Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BlasterLancher

Left 4 Dead 2

Polecane posty

Panowie odwołujemy dzisiejszy versus. Hiszpania remisuje z Holandią, więc dogrywka, a kto wie czy nie karne, za poźno na jakąkolwiek gre :icon_sad: Spróbujemy jutro, przepraszam za utrudnienia tych co finałów nie oglądają i czekali na nas.

EDIT: ESPA?A Campeones del Mundo! Casillas VIVA VIVA! Viva Espa?a! VIVA VIVA VIVA!!

Hiszpanie zwyciężyli! Ośmiornica się nie myliła! :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja generalnie proszę o większe zrozumienie dla nowego w grze a tym bardziej trybie versus ^_^ Co prawda dzisiaj udało się kogoś tam na chwilę poharatać, nawet Spitterem trafiłem na raz całą czwórkę, ale generalnie gra Chargerem bądź Jockeyem do udanych nie należała ;P Trochę więcej spokoju, bo się czasami emocjonujecie się jakbyśmy grali o złote gacie Lady Gagi - o ile w ogóle takie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda. Początki są zawsze trudne, szczególnie dla tych co w 1 nie grali. Ale powinieneś szybko załapać i będzie dobrze. A zabawa we wkurzanie drużyny przeciwnej w niewychodzeniu w Safea musisz przyznać Shadow pierwszaklasowa :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz... tyle, że w końcu w moście będąc na dole w tej "wieży" byliśmy uwaleni kompletnie :P Wystarczyło, że nam zrobili wejście wszystkimi zarażonymi to nie było co zbierać. Aczkolwiek padłem ze śmiechu jak zobaczyłem koktajl Mołotowa przyczepiony do nogi jednego z zarażonych :) Czy to był zombie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zabawa we wkurzanie drużyny przeciwnej w niewychodzeniu w Safea musisz przyznać Shadow pierwszaklasowa :tongue:

...taaa...człowiek chce sobie spokojnie pograć, a tu mu na złość z domku nie chcą wyjść. Zawsze wtedy modlę się o tanka :) Parę razy już widziałem jak tacy spryciarze kończyli w jego objęciach bo nie chcieli z domku wyjść :)

A ja tymczasem właśnie zamówiłem sobie nowe słuchaweczki, które do odebrania w sklepie będą w środę. Będę więc już pełnoprawnym uczestnikiem rozgrywek. O ile ktoś mnie zaprosi ofc. :wink:

Mam tylko kurczę problemy z łączem. Chyba przez temperatury mi się router przegrzewa i kilka razy dziennie, na kilka minut tracę sygnał, przez co często wyrzuca mnie w środku gry...

Tak czy inaczej. Od środy jestem chętny na ewentualne potyczki. Najlepiej po 21, bo wtedy już nic do roboty się nie trafia, a i router mniej się meczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słaby dzisiaj versus FORUMOWY, bo tylko 3 osoby: ja, Raynor i Paweł. Norbi, holy i Shadow woleli cisnąć eksperta to musieliśmy sobie poradzić jakoś. Mimo wszystko lobby zostało szybko zapełnione. 1 mapa grana przez ekipę Pawła wyjaśniła kwestię winna. Strasznie ociągali się przy wychodzeniu z budynku na Hard Rainie i to był ich błąd. Hunt, spit, charger i smoker i było po japkach. 49pkt zdobytych na 2 co do łatwości na tej kampie mapy mówi samo za siebie. Skończyło się na przewadze +1300 pkt. Random zadziałał dla mnie łaskawie, miałem u boku Raynor i 2 dość niezłych ogarów. Paweł miał mniej szczęścia bo przez słabe tempo ANIOŁA i Teferiego przegrali tą grę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj to w zasadzie nie była gra forumowa. Nawet połowa nie była od nas... Następnym razem Tomo, jak będzie gra z randomami, to ludzie z forum w jednym teamie muszą być. :smile:

W mojej drużynie:

jeden nie miał mikrofonu. Pech, że akurat ten najbardziej ogarniał.

drugi miał mikrofon, ale nic nie gadał. W sumie słuchał co się do niego mówiło i tylko czasem powiedział coś w stylu "ok".

trzeci miał mikrofon, ale stwierdził, że idziemy stanowczo za szybko i przez to przegrywamy. Była raz taka akcja, że w trójkę pędzimy do przodu, a ten koleś się wrócił po broń i ściągnął go smoker. To mu mówię, że trzeba rushować zanim się zrespić zdążą. To ten miał do mnie pretensje, że pół drużyny w tyle, a ja wybiegam za daleko do przodu i przez to przegrywamy...

Gdzieś tak od 3 mapy przestałem się starać i już tylko tak sobie pykałem. Bo po pierwsze przewaga wroga była już kosmiczna, a po drugie to nawet z dobrym składem było by strasznie ciężko się od dna odbić, a co dopiero z nimi. Przyjąłem sobie za cel wbić chociaż 1000 punktów. To się chociaż udało... Na ostatniej mapie stwierdziłem, że jedyna szansa, to położyć was od razu a potem przejść mapę do końca. Wtedy byśmy wygrali. Kilkoma punktami, ale jednak. A skład był niezły. Boomer, charger jockey hunter. To mówię, żeby boomer od razu do safea sie wbijał, bo to jedyna szansa. Wiedziałem, że mamy jakieś 0.001 % szans, ale co tam. Wszyscy przyjęli tę taktykę kolejnym "ok". Poszło "r", wyleźliście z safea a boomer uciekł za płot. Jockey wyrwał się w złym momencie i zginął. I już mieliście tyle punktów, że szans nie było nawet najmniejszych.

Mam nadzieję, że Ci co w eksperta grali mieli lepszą grę. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, pomimo, że z powodu braku czasu utknęliśmy na 4 mapie grało się doskonale. W składzie holy-death, blackshadow, ja i 4 zmienny, współpraca była praktycznie nienaganna. Zero kłotni, dobre ubezpieczanie się, szybkie reakcje na ataki...brawo! AI było wyjątkowo chamskie. Nasłało na nas atak, kiedy miałem 6 hp i byłem czarno - biały, umarłem mając dosłownie przed nosem apteczkę. Nie wspomne o momencie, kiedy podczas eventu na 3 mapie (atak hordy i run do safe-a) jako nieżyjący stwierdziłem, że tank został zrespiony...przed drzwiami do safe-a. Natomiast piękne akcje się też zdarzały.Wspomne chociażby kolejkę, kiedy to ja i black wlekliśmy się z tyłu, ja bez ammo, on bez broni melle, oby dwaj czarno - biali i low hp, holy i jeszcze jeden gracz zdażyli wyłączyć alarm i dobiec do safe rooma. Stwierdziłem, że przeżyjemy to, i tak black szedł na przodzie z m16 kosząc zombie, a ja siekierą osłaniałem jego plecy, zaciekle przerabiając na sałatkę niekoniecznie warzywną zombie. Mieliśmy to szczęscie, że większość hordy pobiegła do holy-ego, bo byłoby po nas. Mimo to w pięknym stylu oby dwaj doszliśmy do safe-a, zaciekle atakowani przez resztki hordy, której wcale mało nie było, i specialnych zarażonych. Dzięki za tą akcję, długo ją zapamiętam. Muszę pochwalić gracza BlackShadow za jego piękną grę. Mimo iż jest nowy w lefcie 2, trzymając się moich pleców często ratował naszej drużynie tyłek z opresji np. podczas ataku zombie, kiedy we trójkę leżeliśmy. Nienaganna komunikacja, nawet powtarzać nie trzeba było żeby coś zrobił, co jest częste w przypadku nowych graczy, kultura na wysokim poziomie i przyjmowanie rad sprawiło, że jestem szczerze zaskoczony pozimem tego gracza. Tak trzymaj i zawsze możesz na mnie liczyć jeśli chodzi o pomoc. :oczko2:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaprawdę dobrze prawisz człowieku, bo takich akcji na expercie to ja jeszcze nie miałem :D Hardkor i epickość do sześcianu :)

left4dead22010071221441.th.jpgleft4dead22010071222062.th.jpgleft4dead22010071222143.th.jpg

left4dead22010071222341.th.jpgleft4dead22010071222572.th.jpgleft4dead22010071223404.th.jpg

Co prawda można rzec, że mało grałem & widziałem, ale moment przechodzenia przez kolejkę zapamiętam na bardzo długo :=) Jednakże, po kolei... Highway, zaczynamy w gronie: ja, Norbi, Holy i Tomoslav(potem był Maniek a potem RIP... nie mieliśmy szczęścia do stałego czwartego). Generalnie współpraca układa się dobrze, już po pierwszych zombiakach "dyrektor AI" (który jest wrednym skurczybykiem o czym za chwilę) puścił na nas hordę. Zresztą w jej kolejnych odsłonach przekonałem się, że truposze uwielbiają wyskakiwać z bardzo nieoczekiwanych miejsc albo korzystać z okazji aby zajść ocalałych od tyłu. Na szczęście zazwyczaj udawało się i ten kierunek ataku rozgromić :] Zdarzały się też postrzały, ale to głównie z przypadku a nie złośliwości, ale jest to uwaga w kontekście całego spotkania ;=) Wracając jednak do pierwszego rozdziału za pierwszym razem naszej grupie udało się dojść najdalej. Co prawda po drodze, przy tym osuwiskiem za motelem, podczas ataku hordy padł permanentnie jeden z naszych... (kojarzę, że była to postać Ellisa - grał nim Tomoslav?) chociaż dosyć szybko mogliśmy go uratować ze składzika bodajże. Niestety, przy parkingu bez medykamentów, na minimalnym życiu, dostaliśmy wredny cios od "dyrektora" w postaci - nie mniej, nie więcej - ale hordy umarlaków. Efekt był łatwy do przewidzenia. W końcu jednak przeszliśmy etap za sprawą szybkonogiego Holy'ego. Akcja była tego typu... Niestety, przebicie się do motelu bez obrażeń na ekspercie jest średnio możliwe dlatego też gdy już dobiliśmy to sprawę prawie załatwił Tank. Wpadł na nas, huknął kamieniami o kogo trzeba (celność Tanka-bota przy rzucaniu jest absurdalnie śmiesznie wysoka) & wydawało mi się, że koniec ;P A tutaj, proszę państwa, gdy już padliśmy trupem ładuje się drugi poziom... Tutaj akurat zapamiętałem tylko to jak Norbi rozwala Witche w pojedynkę shotgunem (jedną na raz, żeby nie było... :=)) - wersją automatyczną - oraz ucieczka do safe-roomu po odpaleniu karuzeli. Ostatecznie znów dobiegł tylko Holy wycinając sobie drogę piłą spalinową. Również ja byłem blisko, ale niestety, zombiaki dopadły mnie z każdej strony. Etap trzeci... moment z kolejką uważam za punkt całego wieczoru, do którego podchodziliśmy też z trzy razy jak nie więcej. Udało nam się w miarę bez zbędnych strat dobić do kulminacji... Obaj z Norbim życie już na czerwono, szprycujemy się adrenaliną/pigułkami aby w miarę nadążyć za resztą, która była w lepszym stanie. Tej walki o przetrwanie & emocji oddać się słowami nie da. Już prawie na początek o mało co nie byłbym trupem, bo spadłem z trasy na siatkę, ale jakoś wspiąłem się z powrotem siekając, dziurawiąc nadbiegające zgniłki. Już gdzieś tak w 3/4 drogi, jeszcze na trasie, ale bliżej alarmu, który został wyłączony na szczęście... zostaję tylko z jednym bodajże punktem życia a Norbiemu kończy się amunicja [update: to chyba chciał sprawdzić czy Chargera nigdzie nie ma a mnie wtedy zgniłek zaskoczył]. Leci do przodu czyścić teren toporem a ja kryję tyły... jeden zombiak starczył aby mnie położyć na ziemi, bo co prawda ostrzelałem go, ale dziadostwa są bardziej wytrzymałe. Dochodząc do safe-roomu nagle jeszcze atakuje horda a my, obaj, na zewnątrz o krok od śmierci... z biało-czarnym ekranem ;P Jakoś przetrwaliśmy na spokojnie czekając aż się truposze wybije i wreszcie, w całości dotarliśmy do safe-roomu. Chwilę potem crash ;=/ Niestety, do koncertu nie udało nam się dojść, bo nie było chyba podejścia gdzie całą czwórką dobijaliśmy do alarmu z bramą albo generalnie wcześniej horda z Zarażonymi ostro nas przetrzebiła (Jockey który na mnie wskoczył jak się wspinałem po drabinie... FTW...). Szczytem wredności było to, że Norbi padł trupem trzy metry od apteczki. Jednakże zdołał nam powiedzieć, że przed safe-roomem czekał na nas nie kto inny jak w mordę jego kopany Tank. Więc nawet jakbyśmy przeszli hordy atakujących truposzy to raczej jego byśmy nie przeszli... Było ostro, było epicko, było świetnie. Oby więcej takich spotkań :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj zasiadłszy do gry TF2 zauważyłem, że w L4D2 pyka Cieniu. Spróbowałem więc do niego dołączyć, co zazwyczaj się nie udaje. A tu niespodzianka i ekran ładowania :) Po upewnieniu się, że nie zająłem nikomu miejsca w grze, dowiedziałem się rzeczy strasznej: expert.... W jedynkę nie grałem, w dwójce grałem tylko kampanię na normalu, starałem się więc dostosować do poczynań reszty drużyny. Nie podejmę się ocenić swoich poczynań, bo kanonu zachowań na tym poziomie nie znam, ale parę rzeczy zaskoczyło mnie u siebie na +: przede wszystkim oczy dookoła głowy. Na normie często zgraja zombiaków zachodzi mnie od tyłu i czasem te kilkanaście hp stracę. Tu jakoś zawsze zdążyłem się obrócić i odepchnąć delikwentów nim wyrządzili większe szkody. Oczywiście było to też wynikiem tego, że reszta drużyny dobrze ze sobą współpracowała i niewiele zgnilaków zdołało w ogóle dobiec celu. Przy kolejce dla mnie było wręcz nudno. Pobiegłem za Holy'm, do zabicia mając jakieś 2 zombiaki za sobą i 3 przed sobą :) Po drodze załatwiłem jeszcze smokera pchniętego przez Holy'ego i to by było wszystko. Na pozostałą dwójkę, która sama nie wiedząc jak dotrwała do domku, podziałała pewnie wierszowana groźba Holy'ego, przy której śmierć z ręki zombiaków była tylko początkiem....

Ale były też klopsy :( Jednak nie spowodowane głupotą a nieznajomością gry. raz uleczyłem się nie mając biało-czarnego ekranu, co wywołało zdziwienie norbiego (chyba, bo nie odróżniam głosu jego i Cienia). A ja zwyczajnie grając tylko na normie, nigdy takiego ekranu nie miałem. Nie wiedziałem więc nawet, o co chodzi. Podobnie było z wiedźmą, która przestraszyłem, po czym mnie ubiła. I tu znów- na normie z randomami prawie zawsze ktoś ją przestraszy, strzelając do niej lub co rzadsze - przejdziemy obok niej w bezpiecznej odległości. Sytuacja, kiedy musiałem przystanąć w niedalekiej odległości od delikwentki, nigdy mi się nie przytrafiła i nie wiedziałem, że ona w ogóle ma prawie mnie zaatakować za samą bliskość.

Były też epizody z drzwiami. Po kolejce kiedy "cudem ocaleni" dochodzili do domku, nie wiem po co chciałem ich wyręczyć w otwarciu drzwi. Skończyło się oczywiście tak, że je zamknąłem.... Natomiast w sytuacji na początku następnego etapu, dam sobie rękę uciąć że nic nie naciskałem, zwyczajnie stojąc i czekając, aż Cieniu odejdzie z przejścia, co by go nie zranić. A tu nagle drzwi się zamykają....odpowiedzialność spadła na mnie, ale ja się nie przyznaję :)

No i dopadł mnie smoker, który zabrał mi całe życie. Team tego nie zauważył, a ja nie mam mikrofonu (tylko do środy, ew. czwartku :) ) i krzyczał za mnie norbi :) , ale i tak skończyło się na obezwładnieniu

Podsumowując. Mnie się wczorajsza rogrywka podobała, a czy robiłem coś pożytniejszego od bota, to już team oceni :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: dobrze się z tobą grało, na pewno lepiej niż bot, dotrzymywałeś poziomowi reszty. Zafunduj sobie tylko mikrofon, coby norbi za ciebie krzyczec nie mógł. :laugh: Kwestia "wyszkolenia" : nie mam ci nic za złe, szczególnie że jesteś nowy w temacie experta, po prostu słuchaj innych i powinno być ok. A na witch trzeba na expercie uważać, bo wygląda na to, że na tym poziomie trudności cierpią na przewlekłą nerwicę nie-leczoną :tongue: . Podsumowując: po wczorajszej grze jestem absolutnie pewien, że team do expertów został znaleziony. Panowie (ci co grali wczoraj) czy jest możliwość, że jeszcze experta w takim składzie spróbójemy? Było świetnie :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bardzo chętnie aczkolwiek jak się zbierzemy to spróbowałbym Dead Center :) Zawsze miło jakąś odmianę walnąć... Nie dlatego, że do "acziva", ale nam się uda dojść do marketu to finał IMO jest mniej przerąbany niż koncert. Co prawda tam hordy atakują co chwila prawie, ale jestem dobrej myśli :P Zawsze też możemy zagrać tą kampanię albo inną na bardziej stonowanym poziomie trudności, tylko z bronią białą (albo inny wariant - spróbować na easy/normal "aczika" gdzie Tanka musi ubić stara ekipa)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po wczorajszej grze jestem absolutnie pewien, że team do expertów został znaleziony. Panowie (ci co grali wczoraj) czy jest możliwość, że jeszcze experta w takim składzie spróbójemy? Było świetnie :smile:

Jestem pełen zapału i chęci. Choćbym miał nigdy tego experta nie skończyć, to emocje z gry z dobrym team'em są niesamowite. Raczej zawsze mam wolne wieczory (tak koło 21), kiedy już raczej nikt niczego ode mnie nie chce. Choć zdarza się też inaczej, jak było wczoraj kiedy byłem nieaktywny przez minutkę.

Konkretyzując: dziś jestem wolny, jutro też (jutro jeśli nie nawali sklep- już z mikro :) ). Czwartek i piątek bardzo niepewny, a weekend znów powinien być wolny.

@down

ok. zjawię się :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skończyliśmy, emocje jak na rybach, ale gra pokazała mi środkowy palec & nie zaliczyła, że przeszliśmy kampanię :P Crash nastąpił kilka sekund przed końcem outra...

left4dead22010071321414.th.jpgleft4dead22010071322181.th.jpg

left4dead22010071322360.th.jpgleft4dead22010071322501.th.jpg

Gra jak zwykle była emocjonująca, obfitująca w dramatyczne sytuacje oraz chamskość "dyrektora AI", ale tym razem, przy trzeciej albo czwartej próbie zakończona sukcesem ;D Tutaj nie było momentów prostych... tylko trudne & jeszcze trudniejsze. O ile przez pierwszy poziom przeszliśmy za drugim razem, bo zwyczajnie w beznadziejnym miejscu został zespawnowany Tank tak drugi, po wyjściu z tej rury jako safe room'u, powtarzaliśmy z dwa razy... Dlaczego? Oczywiście, na wodzie czekał sobie radośnie Tank gotów nas powybijać :] Zresztą, jak widać na czarno-białym screenie, już blisko safe-roomu do bodajże trzeciego poziomu (albo czwartego? ;P), po ataku hordy było bardzo blisko do uśmiercenia ekipy. W takiej chwili to starczył by nawet Jockey do rozwiązania sprawy... Aha, ciekawym sposobem ominęliśmy potrzebę odpalenia alarmu przy rozwalonym samolocie a już hordy przy kładce efektowną taktyką przerzedziliśmy do zera. Co prawda, potem znowu wpadł na nas Tank, który sporo namieszał, ale dotarliśmy do finału. Ze trzy próby były dopóki wreszcie udało się palnąć w nich Mołotowy & efektywnie bawiąc się w kotka i myszkę. O emocjach podczas samych ich wejść nie wspomnę, bo znowu ekipa znała dobrą miejscówkę do defensywy, z której mogło nas dopiero wykurzyć to spasłe bydlę :=) To nerwowe oczekiwanie nim pojawił się w drzwiach albo zaczął wspinać przy dziurze na dół, którą kryliśmy... (komenda "TANK! WIEJEMY!") Ugrzałem się jak nigdy - a może to wina duchoty w moim pokoju -, grało się świetnie a jedynie mam ochotę rozszarpać tą grę lepiej od Witch za tego "aczivmenta". Ogólnie, było epicko jak zawsze. Skład: ja, Holy.Death, RIP1988, Norbi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

grało się świetnie a jedynie mam ochotę rozszarpać tą grę lepiej od Witch za tego "aczivmenta".

U mnie to samo, choć u Ciebie stało się to w znacznie gorszym momencie. U mnie wredna Avira w momencie, gdy staliśmy w domku przed ostatnim etapem, postanowiła wyświetlić na pulpicie reklamę, która zminimalizowała mi grę, a ta przy próbie powrotu zawiesiła się.... z przejścia mojej pierwszej kampanii na expercie została więc tylko satysfakcja, ale i to wystarczy :wink: . Wczoraj szło mi chyba lepiej niż ostatnio (jak dokładnie wyglądało to w statystykach nie wiem, z racji wykrzaczenia się gry), choć ze 3 przypadkowe FF się zdarzyły... Oczywiście jak to w lefcie bywa, raz jakiś etap szedł jak krew z nosa, by potem dać się przejść w miarę bezproblemowo, co w moim przypadku najbardziej widoczne było w ostatnim etapie, kiedy za pierwszym razem został obezwładniony 2 razy już na samym początku i do willi docierałem w odcieniach szarości, by przy ostatniej próbie stracić pierwsze HaPeki dopiero na chargerze, towarzyszącym drugiemu tankowi :) . Team też to odczuł. Chyba przy trzecim podejściu do finału, kiedy z Cieniem leżeliśmy martwi na glebie, drużyna już zastanawiała się kogo ożywić, żeby dostał aczika. Padło na Cienia, bo jeszcze wtedy go nie wywaliło, ale choć była to już absolutna końcówka...nie dotrwali... :)

Dzięki panowie za grę. Jeśli jest taka wola, to dzisiaj koło 21 też pewnie będę wolny i prawdopodobnie chętny, choć spacer w pełnym wymiarze na expercie wyczerpuje straszliwie... :)

W czawartek i piątek niestety na 99% będę poza domem :(

Najlepszym terminem na ew. następną kampanię dla mnie byłby weekend

A tak poza tym...Norbi, co Ty robisz na screenie z recenzji Lefta? hę? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem sporo jak widzisz po tym temacie :) Chociaż, żeby trafić na Polaków to lepiej mieć jakiegoś w "friendsach". Ogółem to sporo ludzi gra - jak ostatnio zerknąłem, wczoraj bodajże koło 12:00 to gra ładnie mi wyświetliła liczbę ~10tyś. Tak więc na brak chętnych do gry nie będziesz narzekał :happy:

Dzisiaj raczej nie jestem chętny do gry. Odpoczynek do experta, bo szalenie męczący jest; może dzisiaj gra w TF2 będzie itd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich maniakalnych zombimorderców :). Więc tak: jestem nowy w temacie Lefta 2, gra kupiona na promocji. Kilka meczy i... To niemożliwe! To lepsze niż 1 część. Ale miałem nieszczęście trafić na totalnych "debili". I dltaego mam pytanie. Czy będzie jakiś meczyk czy coś, gdzie mógłbym dołączyć, poobserwować lepszych i "mieć fun"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...