Skocz do zawartości

Olympus Actionus - The Return!


Rankin

Polecane posty

<Odchrząka.>

Panie władzio. Eee... Znaczy się: władzo. Ten Blade po prostu bardzo cieszył się z tego, że ma nowe ostrza. Tak podskakiwał i wymachiwał rękoma, że nieszczęśliwie wbił sobie je w brzuch. A nasz lekarz Go musiał szybko operować. Stąd ślady krwi. Strzał? Pewnie strażnikom się nudziło i strzelili do ptaków. A skąd my tu jesteśmy? Najprościej mówiąc: zostaliśmy wywaleni z naszego Osiedla. Musieliśmy się gdzieś podziać. I nie dokończyłem pić wody. Jesteście mi winni 2 moderatusy!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,4k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Tytokus występuje z szeregu.

- Ja mam panie.

Kłania się i mówi.

- Jestem medykiem, i na to wychodzi, że jeśli jakiś półżywy człowiek wali o drzwi baru, to pan wybaczy, ale ich nie zamknę. Nie wiem zbytnio kim jest, ale potrzebował pomocy. Poza tym, nie dostał kulą, lecz taką gwiazdką, co ją zwą... no... shurikenem!

Stoi i jakby na coś czeka.

- I co?

- Emm... Mógłbym dostać moją torbę.

Federalni rzucają mu ją pod nogi. Nadal stoi bez ruchu.

- Co znowu?

- Emm... Moglibyście mnie rozkuć?

- Skoro masz dowody, to można się nad tym zastanowić. Ale jeśli będą błahe, albo podrobione, to trafisz na szubienicę.

- Dobrze.

Rozkuwają go, a on szuka czegoś w torbie. Szepce.

- Niee... Co za idiotą ją wziął? Skup się... Skup się...

Zbiera całą moc, i tworzy platynowego shurikena. W końcu to rzecz niemożliwa, a on jest ich patronem. Zabarwia go krwią, która została mu na przyrządach.

- Proszę. To z niego wyciągnąłem. Podejrzewam, że trafił go jeden z ludzi Zbiurusa, który się zbuntował, ewentualnie jego przeciwnik-gangster, bo operowany coś wiedział. Rany w ciele operowanego są także cięte, a nie postrzałowe. Mówię to pod przysięgą lekarską.

Ręką która nadal trzyma w torbie krzyżuje palce.

- Zastanowimy się. Wracaj do szeregu! I zakuć go!

- Mogę zabrać torbę?

- Nie!

Wraca do szeregu i zakuwają go z powrotem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybuchass woła do przechodzącego strażnika:

- Ej, pozwól tu!! Mam Ci coś do powiedzenia! Chcę wpłacić kaucję!

- 100 tys. moderatusów. Jesteś oskarżony o morderstwo!!

- Niech stracę, dawaj klucz!

Pięć minut później, na placu.

Z taksówki wypada Wybuchass, podbiega do blondyna

- Ci panowie to moi klienci! Mają prawo do obrony i ja ich będę reprezentował!! Zadzwoniłem po prasę, będzie za 10, 9, 8 sekund. Pozwoli pan, że pójdę do mych klientów.

Podchodzi do kumpli i pyta:

- CO do cholery się tu działo? I gdzie Hyoga? Przyda się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<widzi zadyszanego Wybuchassa i mówi do niego>

-Z tym będzie problem Hyoga zaginął po tym jak wyszedł na próbę.

<mrugnął do Wybuchassa na znak, że to nie do końca prawda>

-Jest jakaś szansa, że nas z tego wyciągniesz??

<myśli chwilę>

-Zaraz czemu ja w to wątpię w końcu jesteś boskim adwokatem.

----------

@down To się porobiło. xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Blade powiedział>

- To ja ich w to wpakowałem... I to mnie zabijcie. Nikt mnie nie operował. Zrobiłem to sam. Oni nic z tym wspólnego nie mają.

<szarpnął się>

- Jest tu dowódca? Niech wyjdzie! Pokaże się!

<rąbnął jednego z ludzi, którzy go trzymali, ale nie udało mu się wydrzeć>

- Niech wyjdzie! Wyzywam go na pojedynek, na miecze! Niech pokaże, że zasługuje na bycie dowódcą!

<Blade zrzucił kaptur ruchem głowy, i spojrzał na blondyna-dowódcę>

- Taak, to ja, twój braciszek!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym powiedzieć panie władzo, że obecny tu Blade cieszący się z swoich nowych ostrzy, wbił je sobie w brzuch przez przypadek, otóż tym przypadkiem była krzywa i ruchoma deska. Pokrzywdzony potknął się o nią i w nieszczęśliwym zdarzeniu, jak już powiedziałem, wbił sobie ostrza w brzuch. Wyjaśnia to ślady po operacji na stole, gdyż ranny nie pożył by długo gdyby nie natychmiastowa pomoc naszego wyśmienitego lekarza. W przypadku strzału nie mam pojęcia jak to się stało gdyż nikt z będących bogów nie wychodził, oprócz Cygnusa, ale jak powinien pan wiedzieć szedł on na próbę tańca i nie miał powodów do sprowokowania kogokolwiek do wystrzału. Moim kolejnym argumentem jest to iż nie zdążyłem zakwaterować się w lokalu, ani co mogę potwierdzić wszcząć mojej działalności co kłóci się z kodeksem pracy i wszczynania działalności prywatnej. Ustęp 113 , paragraf c. Następny argument to zniszczenie mienia bez mocy prawnej czyli sądowego nakazu co kłóci się z kodeksem Nszczenia mienia prywatnego bez nakazu sądowego. Ustęp 17, paragraf b, nota 4 z dnia 13.16.300012r. Dodatkowo krzywa deska kłóci się z kodeksem Jak powinien wyglądać i się zachowywać przydzielony przez Miasto lokal, ustęp 12 paragraf a, nota trzecia. Jak pan widzi pańskie agresywna działania wobec nas nie mają poparcia prawnego ani sądowego. Na to też jest paragraf. Dodatkowo wyrzucenie mnie z budynku uczyniło mnie bezdomnym co kłóci się z kodeksem Bezrobotnych i bezdomnych. Ustęp 69, paragraf a. Mam nadzieję, że rozpatrzy pan więc pozytywnie moją prośbę i wypuszczenie nas z powrotem do naszego tymczasowego domu. Dziękuję za wysłuchanie i jeszcze raz proszę o pozytywne rozpatrzenie mej prośby. Z wyrazami szacunku Stil.

<Ukłonił się do przywódcy i czekał na jego odpowiedź.>

----------------------------

Kolejne zagięcie czasoprzestrzeni. Wyobraźmy sobie, że powiedziałem to przed Tyt0kiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co do jasnej ...?- wyprowadzili go na plac

<Słyszał dowódcę i resztę bogów>

- Zapłacicie mi za tę szybę, co kulturalnie nie można zapukać?- spojrzał na wykopane wcześniej przez Jamesa drzwi

- A co do morderstwa Zibrusa możemy służyć, jako świadkowie, że ten człowiek nam groził, a no i jeszcze żaden z nas nie posiada platyny, więc w jaki sposób mielibyśmy go zabić?- powiedział

----------

barto lepiej edytuj posta, bo zginiemy, a przynajmniej ty zginiesz :/ Lepiej demokratycznie, a swoja alternatywę daj na później.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Sel zaskoczona patrzy na klęczącego Markosa. Wzrusza się. Nie wiedząc co powiedzieć patrzy na niego. Wie że uczucie jest prawdziwe>

-Ech... Zaskoczyłeś mnie. Nie wiem co powiedzieć ale...

<Patrzy za okno. Za nim widzi kilku bogów patrzących na całą sytuację. Czuje się niepewnie>

-Ja...

<Spogląda na okno. Widzi że coś się dzieję. Dziwne światło a następnie słyszy huk>

-Rany co się dzieję? Szybko! Oni nie mają szans! My też nie! Musimy się schować!

<Łapię boga, który o mało nie upuścił pierścionka. Odkrywa dywan ukazując klapę. Szybko otwiera ją i wskakuje do katakumb ciągnąc za sobą barda. Kiedy tylko wszedł klapa automatycznie się zamknęła a dywan zakrył. W tunelu nic nie było widać>

-Co robimy? Musimy im pomóc!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysłuchuje relacji i nagle słyszy Blade'a. Widząc, co się święci, wyjmuje natychmiast z teczki trzy dokumenty dokumenty. Pokazuje je zszokowanemu blondynowi.

- To pański akt urodzenia. Nic o bliźniakach. To o pańskiej rodzinie. Tylko pan! A ten- pokazuje mu ostatni dokument- akt wskazuje wyraźne, iż mój klient jest częściowo niepoczytalny za względu na epilepsję i schizofrenię. Wnoszę wniosek o odszkodowanie, gdyż wasze flashbangi mogly doprowadzić go do zgonu! A moi klienci są niewinni. Mają alibi!- podchodzi do Blade'a i wyjmuje wróbelka

- To urządzenie to miniaturowa kamera bezpieczeństwa. Widać wyraźnie, że w dniu zabójstwa wszyscy byli w barze! Po drugie, ten człowiek może potwierdzić, że myślał, iż napadł go jakiś bandyta! Szedł sam w nocy. Zatrzymali go i bez powodu zaczęli strzelać. Ten przerażony dostał ataku i w szale ich zaatakował. Proszę o uniewinnienie!

_ _ _ _

Damy radę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stoi w szeregu i gwiżdże. Nagle przypomina sobie coś.

- Ja także jestem niewinny!

Zwraca się do dowódcy.

- Zgodnie z kodeksem Pracy paragraf 123, ustęp 4 medyka nie można zatrzymać bez dokładnych dowodów. Tak samo mówi kodeks Zdrowia paragraf, bodajże 66, ustęp 1. Mówi tak też Prawo-O-Nie-Zatrzymywaniu-Medyków-Bez-Dokładnego-Uzasadnienia paragraf 1, ustęp 1. Może to potwierdzić mój i wszystkich prawnik stojący obok tego Blade. I żądam, by mnie wypuszczono...!

Jeden z federalnych celuje mu w twarz.

- Emm, ale nie nalegam, oczywiście. Tylko taka propozycja.

Cofa się, i zbiera moc, by zmniejszyć swoje ręce, i uciec z kajdanów. W razie czego, oczywiście.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< Ten Blade, jak zawsze zbyt porywczy>

- Czemu tak nienawidzisz negocjacji co?- krzyknął do niego

- Tytok masz jeszcze tą strzykawkę usypiającą?- zapytał się Tytokusa

---------------

Daję ci wolną rękę, ale zobaczymy co inni sądzą...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Zwraca się do federalnych>

Panowie możemy się dogadać. Przecież widać,ze to nie my,jesteśmy osłabieni i nowi w tym mieście. Pan Zbirus niech mu ziemia lekką będzie odwiedził nas w przyjacielskiej wizycie i zaproponował pomoc w interesach. My oczywiście chcieliśmy to przemyśleć i dać mu odpowiedź,razem z Luckerem poszliśmy potem dać mu odpowiedź twierdzącą ale po drodze zabłądziliśmy i szukaliśmy go dość długo. Potem dowiedzieliśmy się o tej strasznej zbrodni,my tylko chcieliśmy pracować z jaśnie Panem Zbirusem.

Przecież tak daleko od źródła mocy nikt nie próbowałby zabójstwa innego boga jesteśmy przyjaźnie nastawieni.

Przecież ktoś tak mądry i szlachetny jak Pan panie władzo pewnie zrozumie jaki błąd został popełniony,jesteśmy chętni pomóc w znalezieniu prawdziwych sprawców,w szukaniu zwyrodnialców jesteśmy świetni,zazwyczaj sami do nas przychodzą.

<uwalnia się,powoli wychodzi z szeregu,podchodzi do dowodzącego i obejmuje mu ramię>

Możemy się dogadać,my panu pomożemy w śledztwie i w pana karierze,a w zamian nas Pan puści,nasza wdzięczność będzie wielka,będziemy na Pana usługi.

Więc jak będzie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<stoi w szeregu, razem z innymi, i oblicza plany ucieczki. Mógłby rzucić się na strażnika, i wziąć go jako zakładnika, ale to by się spotkało z dezaprobatą większości. Mógłby wyzwać swojego brata-blondyna na pojedynek i go pokonać, ale nie chce zabijać brata. Mógłby stać i słuchać, jak obraża go adwokat, ale... On nienawidzi, gdy się go obraża>

- Ty, Wybuchas! Odczep się od mojego zwierzęcia! Nie jest maszyną, to ptak z krwi i kości, z małym nadajnikiem przyczepionym do piór. Chic, wynoś się stąd!

<ptak dziobnął Wybuchasa w dłoń, i wleciał w powietrze. Oddalił się. Asasyn uciszył się, mając nadzieję, że negocjacje się powiodą. Jak nie... W bucie ma sztylet, wysuwany, i do zbroi ma przyczepiony ukryty granat. Reszta broni została skonfiskowana>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Blondas popatrzył na bogów, pokręcił głową i rzekł>

-Wiesz smoku, przekonałeś mnie. Doszły mnie słuchy, że straciliście miejsce zamieszkania, jesteście za słabi na morderstwo. To w sumie dobre alibi. Wypuśćcie ich.

<Federalni posłusznie puszczają i rozkuwają wszystkich bogów>

-No to fajnie, czyli możemy wrócić do naszego baru?

-Owszem, możecie. Ale demokratycznie Rada Boska wybrała, aby w Dzielnicy Cusherusa wprowadzić stan wojenny. Dostajemy na czas śledztwa 100% władzę, a cała dzielnica zostaje zamknięta za.... teraz.

<Coś błysnęło i granice dzielnicy zaszła mgła. Tworzyła tak jakby sklepienie>

-Mgła blokuje wszystkie pojazdy latające, moce i nie pozwala żadnemu podejrzanemu opuścić dzielnicy bez naszej zgody. Wszystkie bramy zostają zastawione, a w nocy teren będzie patrolowany. A teraz życzę wam wszystkim dobrego dnia.

<Gwizdnął, a federalni odprowadzali wszystkich ludzi do domu>

-No dobra, nie wiem, jak wy, ale myślę, że na rękę dla nas będzie znalezienie tego mordercy. Znalezienie jego, to otwarcie granic, a to oznacza możliwość przeniesienia się w lepsze miejsce. Na razie chodźmy do baru, trzeba to tam przedyskutować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wyszła z kryjówki po jakimś czasie. Zaszła do baru i zaczęła sprzątać stłuczone szkło i kawałki innych rzeczy i śmieci. Było jej głupio że zostawiła przyjaciół ale nie miała raczej wyboru. Czekała aż Markos raczy wyjść aby z nim w spokoju porozmawiać póki nikogo nie ma. Zaczęła mówić do siebie>

-Mam nadzieję że nic im nie jest. Jak mogłam ich zostawić na pastwę tych bogów? Ale mam nadzieję że dadzą radę się wybronić. Albo wynegocjują wolność albo uciekną... Choć trzeba się szykować bardziej na to drugie.

<Zgarniając szkło zraniła się w palec>

-Cholera!

<Znalazła apteczkę Tytoka i wyjęła plaster.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<zakłada swoje ostrza, bierze granaty, cale uzbrojenie>

- Niezła robota, smoczku. Już chciałem wziąć zakładnika, i wymusić uwolnienie was.

<spojrzał na jednego z federalnych, który odłącyzł się od grupy, i wysunął sztylet, ale po chwili opanował się, i schował broń>

- Chodźmy stąd. Wyśledzimy, kto zabił Zbirusa, i pojmiemy go.

<zbliżył się do przykutego ciała, i odepchnął jednego z federalnych. Zbadał ślad po kuli w głowie, i wyjął kulę. Przeskanował ją w komputerku. Jakiś federalny zaprotestował, że to miejsce, zbrodni, a Blade po zbadaniu kuli wepchnął ją z powrotem Zbirusowi do łowy, i zniżył się, żeby zbadać brzuch. Przeskanował całe ciało, i zebrał dane. Spojrzał na odciski stóp>

- Durnie, odsuńcie się. zadeptaliście ślady.

<odepchnął kogoś, i zaczął badać ślady. Znalazł tylko pół odcisku podeszwy buta, nie należącego do Zbirusa. Wstał, i wyszedł, zrywając taśmę.

Wrócił do baru>

- Zrobiłem niewielkie dochodzenie. Oto, czego się dowiedziałem.

<otworzył komputerek>

- Zbirus został rozpruty ostrym sztyletem, nieznanej marki. Najprawdopodobniej wyprodukowanym własnoręcznie. Kula platynowa... nie wiem. Nie znam się na broniach palnych. Zobaczcie projekcję.

<pokazał kulkę w 3d w komputerku>

- Sprawca chodził w dużych butach. Nic więcej się nie dowiedziałem.

<zostawił komputerek, i zaszyfrował swoje dane>

- Odciski palców mordercy nie figurują w mojej bazie danych. Facet jest duchem... Może być wszędzie. Zobaczcie dane w komputerku, może wy się czegoś dowiecie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednym z zaułków zmaterializował się cicho Moderatus pod postacią Hararra (nie robił tego już od kilku światów, jakże szybko pędzą te uniwersa). Wyjrzał zza rogu, po czym podążył na palcach, rozstawiając tu i ówdzie i skierowane w różne strony znaki "do mordercy - TĘDY". Któryś z nich pewnie wskazywał poprawnie, ale który - ciężko powiedzieć. Następnie siadł na rozgrzanym dachu, pomrukując z zadowoleniem.

---

Jeśli nie macie nic przeciwko, co jakiś czas zjawi się pewien, hm, Q. Albo Loki, dla tych mniej zaznajomionych z ST. Innymi słowy, szaleniec z mocą. Będzie próbował nieco namieszać, w miarach rozsądku w każdym razie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Uff, na szczęście narazie mamy ich z głowy- powiedział i sprzątał bar

- Ej jak już toym zabójcą się zajmiemy, to ja jednak pozostanę tu w barze, zrozumcie mnie :D- popatrzył na bogów

-----------

Sory ale matka mi kompa wyłączyła :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Rav wszedł do baru. Blade nawijał coś o broni palnej, więc podszedł do niego>

-Pokaż do zabójczyno. Hmm, ciekawe, to dokłada rekonstrukcja? Jeśli tak, to miałeś niewiarygodne szczęście. To Varchlak, kula rozpryskowa. Wchodzi w brzuch, a wychodzi plecami w pięciu miejscach. Jakaś kiepska robota, bo nie rozprysła, ale rdzeń jest naruszony. Gdybyś miał pecha, to by ci pierdykła w palcach. Swoją drogą, takie pociski są zakazane. Ale dobra robota, naprawdę.

<Kruk nieco się uśmiechnął, ale pełen optymizmu nie był. Coś nie dawało mu spokoju. Zagląda zwyczajowo przez okno i widzi tabliczki>

-Nie no, ktoś sobie z nas kpi?! Spójrzcie za okno, około 20 tabliczek, które mają nas doprowadzić do mordercy, każda w innymi kierunku. Jako, że niedługo zaczną się patrole, to wiele nie narobimy. Albo szybko idziemy w którymś kierunku, albo zostajemy i myślimy dalej.

---------------------------------

Shaker - idealny czas, na jednolinijkowego posta :V

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sekcja zwłok nie należy do moich obowiązków. Moja praca polega na umożliwienie przeprowadzenia tej sekcji. Chcesz coś wiedzieć o sztylecie? Nożu? Mieczu? Spytaj mnie. O kulach wiem tyle, że trzeba być szybkim, żeby ich uniknąć. I tyle mi wystarczy.

<zakłada z powrotem kaptur, i uświadamia sobie, że wszyscy ujrzeli jego bliznę, biegnącą od szyi, przez lewą część łowy, po ucho. Pomyślał przez chwilę, i rzekł do Ravenosa>

- Słuchaj... Widzę, że ciągle masz mi za złe pobranie twojego DNA. To tylko mały włos. Mam włosy każdego z was. Wprowadzam go do komputerka, i dowiaduję się, z kim mam do czynienia. Znam twoja imię, pochodzenie, twoją biografię, rysopis. Gromadzę tak informacje o osobach. Teraz nie mam nic. Nie wiem, kim jesteś. Wiem tylko, że twoja głowa jest warta 18 000 moderatusów. Ale nie martw się, nie mam zamiaru rzucać się na kogokolwiek z was.

<westchnął>

- A teraz, czy mógłbym się dowiedzieć, kim jesteś, i dostać jeden włos?

<zapytał, lekko poirytowany, że musi stać jak głupek>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Wróciwszy do domu od razu udał się do komórki pod schodami. Zamknął się tam i stwierdził, że jest za mała nawet na jedno łóżko więc od razu wziął się do roboty. Wyciągnął z kieszeni łopatę i zaczął kopać. Po godzinie dokopał się do jakiegoś pomieszczenia. Rozejrzał i stwierdziwszy, że jest aż nadto duże szczęśliwy chciał wyjść lecz...>

Jam jest Tele-Tele i jeśli nie odpowiesz na moje 3 pytania, choćby na jedno to rozedrę cię na strzępy, przerobie na nawóz i podleje kwiatki. Jeśli odpowiesz ten pokój będzie twój, a ja się stąd wyniosę, ale ostrzegam pytania będą zabójczo trudne, prawie nie do odgadnięcia.

E, tam co się będę martwić, pytaj.

Dobrze więc. Pierwsze pytanie: Skąd się bierze mleko?

To ma być trudne? Przecież to jasne, że z k... <Tele-Tele uśmiechnął się lekko> kartonika z mlekiem, oczywista.

<Tamtemu szczęka opadła. Ale nie dał się speszyć>

Dobrze, zatem zadaję następne. Od nazwy jakiego zwierzęcia pochodzi nazwa wyspy kanaryjskie?

Wiesz, co? Nawet nie będę udawał, że nie wiem. To proste jak drut. Od psa.

<Tamten znowu wykrzywił twarz.>

Eee... Dobrze, więc następne pytanie. Z włosów jakiego zwierzęcia robi się tzw. wielbłądzią szczotkę?

Od wiewiórki.

<Tamtemu szczęka wykrzywiła się jeszcze mocnej niż poprzednio.>

Ale ty masz krzywozgryz.

Nie, to niemożliwe! Jak?! Ale nie będę honorowy, nie oddam ci tego pokoju.

Skoczył na Kła lecz tamten uniknął ciosu i walnął go z łopaty w łeb. Następnie związał, zamachnął i rzucił w górę. Tele-Tele przeleciał przez ziemię, zrobił dziurę w ogrodzie Seleny i poleciał w stronę słońca.>

O, kurrr...

<Kieł przestraszony wyszedł z dziury w ogrodzie, spojrzał na zniszczenia i korzystając z chwili, że bogini nie ma, pozbierał ziemię, zszedł w dziurę i zaklepał ją od dołu. Szybko zakopał cały tunel z robiony prze Tele-Tele. I zrobił schody, narazie z ziemi bo jeszcze nie odzyskał pełni mocy i wyszedł z komórki. Szybko ,żeby go nikt nie zobaczył poleciał do łazienki, umył się, spakował łóżka i ustawił je w swoim nowym pokoju. Z kieszeni wyciągnął laboratorium i wyszedł do reszty. Podszedł do Jamesa.>

Możesz pożyczyć mi kilka mieczy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No to podzielmy się np. ja z Pympem lub kimś innym pójdziemy sprawdzić ze 3 ścieżki itd. to w końcu znajdziemy zabójcę - powiedział i czekał na odpowiedź

- No i nie zapomnij o mnie, nigdzie cię samego nie puszczę- powiedziała Edori

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wraca do baru i idzie do swojego pokoju.

- Hej, kto mi grzebał w torbie?

Dowiaduje się, że to Selene i patrzy na rozcięcie.

- Ano, nic ci nie będzie. Ale uważaj i nie brudź palca.

Po włożeniu wszystkiego byle jak do torby idzie na dół i bierze udział w dyskusji co do zabójcy.

- No cóż... Dziwne jest to, że ta kula się nie rozprysnęła. Nie widziałem ciała z bliska, ale... hm... Albo była felerna, albo Zbirus ma jakąś tajemnicę. Blade, miałbyś jakieś zdjęcia z jego... Em... Środka?

Wygląda przez okno, a tam wszędzie wiszą tabliczki "do mordercy - TĘDY".

- Ktoś nas chyba robi w konia. Idę po strzykawki.

Idzie na górę i po chwili wraca z dwoma strzykawkami za pasem.

- Proponuję iść za tymi strzałkami. Jesteśmy bez mocy, ale nadal niebezpieczni.

-----------------------

Taka sprawa: ja nie mam apteczki, tylko torbę medyczną, bo nie jestem LEKARZEM, ale MEDYKIEM. Tyle. =7

Rankin: Miło nam cię gościć, tylko nas nie pozabijaj. =7

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę chcecie szukać mordercy? Ja chciałem się tylko uwolnić i uciec gdzie indziej ale zamknęli wyjścia.

Tytokusie nie masz jakiś "medykamentów" dzięki którym wmówimy komuś,że to on zabił,zaprowadzimy go do władzy i mamy z głowy.

<Otwiera drzwi>

Ale na razie idę szukać mordercy(Albo drogi ucieczki ale o tym lepiej niech nie wiedzą)

<Wychodzi i idzie za pierwszą strzałką>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...