Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Hut

WWWeekendowy konkurs #32: "Mieszkam w Zonie"

Polecane posty

Gość AsgarothDaFae

Dooooooooooooooooobra... Coś mnie tknęło, żeby dziś do roboty wziąć aparat... Może nic wyszukanego (poza kwadratowym z lekka słońcem), ale... Jak to mawiają starzy gorole... Wekendowe konkursy są Just For Fun...

Anyway...

Część z was stara się zaprezentować zonę, część próbuje wcielić się w stalkerów przemierzających jej pełne niebezpieczeństw tereny...

Ja natomiast cofnę się do 26 kwietnia 1986 roku... Dnia w którym wszystko się zaczęło...

asgarothdafae.th.jpg

Dnia który zmienił wszystko...

Bądźcie pozdrowieni Stalkerzy...

* * *

Dla lepszego wczucia się w klimat... Proponuję również

;)

* * *

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oto moje praca konkursowa:

Słyszałem, że broń stalkerów może być niezwykle cenna, jednak znajdowałem się bardzo blisko zniszczonego reaktora reaktora z którego jakieś mutanty "jadły śniadanie" Wolałem się szybko wyewakułować...

giergowkontrst.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mckov...dobre zdjęcie:D wygląda jak kadr z filmu...nie zrobiło na mnie takiego wrażenia jak poprzednia praca ale i tak jest dobra;P...a tak w ogóle, ludzik z LEGO ma trochę dziwną głowę...córka pogryzła?xD

Posiedzisz trochę w zonie to też będziesz miał dziwną głowę. Odłamki, postrzały to wszystko zostawia ślady ;)

A tak na poważnie, to trochę szacunku. Ten ludzik [a właściwie ta konkretna głowa] pochodzi z czasów gdy ja bawiłem się klockami lego. Czyli lekko licząc ma ponad dwadzieścia lat. Więcej niż niektórzy czytający te słowa. A że kiedyś malutki McKov potraktował ją kombinerkami... i tak nieźle się trzyma;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zona żyje i się rozrasta... Jako nastoletni chłopak mieszkałem wraz z rodzicami i siostrą w niewielkiej miejscowości Czarna Tarnowska na południu Polski, gdzie do 1993 roku znajdowała się radziecka jednostka wojskowa. Mój ojciec był strażakiem wyspecjalizowanym w ratownictwie chemicznym i na co dzień pracował w popularnych tarnowskich "Azotach" - ogromnym kombinacie chemicznym. Był też wyznaczony do rezerwowych zastępów straży pożarnej mającej w razie zagrożenia wspomagać wewnętrznych ratowników radzieckiej bazy. Cała historia zaczęła się gdzieś około 1988 roku kiedy oddział mojego ojca został postawiony w stan najwyższej gotowości i skierowany na specjalną bocznicę kolejową prowadzącą na teren wojskowy. Jak wspomina ojciec dyżur rozpoczęli około godziny 21:00 i skończyli o 5:30 rano. Nic groźnego się wtedy nie wydarzyło ale podczas tej nocy do bazy wjechało kilkanaście wojskowych pociągów w tym jeden szczególny, bardzo mocno chroniony przez ludzi ubranych w dziwne kombinezony i maski przeciw gazowe, których strażacy widzieli na jasno oświetlonej rampie rozładunkowej. Wkrótce potem rozeszły się pierwsze plotki. A to, że przywieziono rakiety z głowicami nuklearnymi a to znów, że broń biologiczną. Szybko jednak zapomniano o tajemniczych transportach bowiem w okolicy poczęły dziać się dziwne rzeczy. Zaczęło się od tajemniczych nocnych podpaleń. To jakaś stodoła zajęła się ogniem, to spłonęła obora, to wreszcie bez wyraźnej przyczyny zapalił się las. Z czasem zaczęto znajdować martwe zwierzęta z głębokimi, miejscowymi oparzeniami. We wsi gruchnęła wieść, że okolicę nawiedził Diabeł i, że jest on w jakiś sposób powiązany z bazą. Ktoś widział dziwne ognie w lesie, kogoś przestraszyło nieludzkie wycie w środku nocy. W obejściach pojawiały się też ślady bosych stóp jakby wypalone w gliniastym podłożu. Strach padł na miejscowych. Był już jednak rok 1993 i radzieccy żołnierze szykowali się do wyjazdu, ludzie wierzyli, że wraz z nimi odejdą kłopoty i nocne lęki. Tak też stało się wkrótce, wojskowi wyjechali, baza opustoszała a w wiosce zapanował spokój. Miejscowi wciąż jednak nie zapuszczali się na dawne tereny sowietów. Podobno nocą działy się tam dziwne rzeczy. Pewnej jesiennej soboty wraz z moją pięcioletnią siostrą wybrałem się na spacer do lasu. Szliśmy ścieżką, która w pewnym momencie zbliżała się do ogrodzenia byłej bazy, zatrzymałem się tam i zapatrzyłem się na podupadające budynki. Stałem tak dobrych kilka minut gdy uświadomiłem sobie wszechogarniającą ciszę, która nagle zapanowała. Odwróciłem się gwałtownie i stanąłem jak wryty, na ścieżce, tyłem do mnie stała nieruchomo moja siostra. W wyciągniętej przed siebie rączce ściskała kurczowo plastikową lalkę a przed nią stało TO! Na pierwszy rzut oka wyglądał jak człowiek, wysoki, postawny mężczyzna ale po chwili dostrzegłem, że coś z nim nie tak... jego skóra żarzyła się, wyglądał jakby pod nią miał płynną magmę. Zareagował na mój ruch i potężnym zamachem wytrącił lalkę, która wysokim lobem poleciała za ogrodzenie bazy. Z okrzykiem "Nie!" moja mała siostrzyczka pobiegła za swoją zabawką. Nie zastanawiając się wiele także ruszyłem, przeciąłem jej drogę, uchwyciłem w pasie, zarzuciłem na ramię i nie oglądając się za siebie pognałem przez las. Zwolniłem dopiero w wiosce, nikt mnie nie gonił. Mimo to nie zatrzymałem się ani na chwilę i nie puściłem siostry. Poszedłem prosto do ojca i opowiedziałem mu wszystko. O dziwo uwierzył mi od razu, zupełnie jakby wiedział o czym mówi spanikowany dzieciak. Kazał nie wychodzić nam z domu i gdzieś poszedł. Przez następne dni nie wychodziłem nawet do szkoły a nad okolicą nieustannie krążyły śmigłowce. Trzeciego dnia wszystko ustało a ojciec oznajmił, że teraz będziemy już bezpieczni. Kilka dni później odgrzebałem leżącego na strychu starego Polaroida, którego wujek przysłał kiedyś z Ameryki. W kasetce było jeszcze kilka zdjęć. Poszedłem mimo lęku w miejsce spotkania z tajemniczą istotą, nie było żadnych śladów. Podszedłem do ogrodzenia, lalka wciąż tam leżała. Przeczołgałem się pod obwisłą siatką, podszedłem i pstryknąłem pierwsze zdjęcie, które szybko schowałem do kieszeni nie czekając aż "dojdzie". Wtedy dostrzegłem wagon, wyglądał dziwnie, bardziej przypominał wielkie chromowane jajo niż cysternę. Stał za murem i ze ścieżki był zupełnie niewidoczny. Zbliżyłem się do niego i pstryknąłem kolejne zdjęcie, które znów schowałem. Nad kołami wisiała metalowa, zaśniedziała tabliczka na której wybite było cyrylicą "????????? ????'?? ????"... Oniemiałem... Co tu robił wagon z Czarnobyla, z dworca Janów? Wtedy jeszcze uczyliśmy się rosyjskiego w szkole. Moje napięte do granic możliwości nerwy nie wytrzymały i znów rzuciłem się do panicznej ucieczki. W domu obejrzałem zdjęcia, to z lalką wyszło doskonale, w miejscu gdzie tajemnicza istota jej dotknęła pozostały przypalone ślady. Reszta fotek zupełnie się prześwietliła a mnie przez dwa dni bolała głowa i miałem nudności. Miesiąc później przeprowadziliśmy się na drugi koniec Polski a o całej sprawie nigdy z nikim nie rozmawialiśmy...post-97932-1259536406_thumb.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe...miałem spór z kolegą o to kto robi lepsze zdjęcia i co ...mamy szanse sobie to udowodnić :)...pojechaliśmy do swojej ZONY i popstrykaliśmy kilka fotek...efekt...mam nadzieję że się nie ośmiesze :tongue::P .Poza tym witam wszystkich forumowiczów,jako , że to moja pierwsza "jawna" wizyta:)

Nie ma to jak Zona..., a oto zdjęcie konkursowe:

post-97941-1259545308_thumb.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobriy den' Stalkarzy.

Jako że rok 1986 w którym katastrofa w Czarnobylu miała miejsce jest zarazem rokiem mego przyjścia na świat temat konkursu wyjątkowo mi przypasował :)

Cóż żyje w zonie w końcu odkąd pamiętam i pomimo, że życie to stroni od luksusów a anomalie i wszędobylskie mutanty to norma. Skarby które zona odkrywa przed swymi dziećmi i poczucie wolności są bezcenne.

A oto i zdjęcie obrazujące jak się żyje w zonie. Czasem trzeba spać na gołej ziemi pod niebem rozjaśnionym emisjami a czasem tak jak tu ma się szczęście i można ogrzać się przy ognisku z kolegą stalkerem w ruinach starej rzeźni. W spokoju wyczyścić broń i posilić się przed wyprawą w poszukiwaniu artefaktów.

http://i50.tinypic.com/aaer09.jpg <----- zdjęcie konkursowe.

post-96254-1259568325_thumb.jpg

http://i45.tinypic.com/n5hfd2.jpg <----Zdjęcie posądzone o złamanie regulaminu.

p.s.

Stalker nigdy nie wie gdzie mu przyjdzie być następnego dnia i kogo spotka na swej drodze w zonie.

http://i49.tinypic.com/2z4g75y.jpg

Musi jednak zawsze pamiętać aby sprawdzić czy aby ta droga nie niesie ze sobą anomalii.

http://i50.tinypic.com/2ugosx2.jpg

p.s. 2.

Zdjęcia te są pamiątka z moich poszukiwania artefaktów wraz z stalkerem theconverse który to za odstąpienie mu mapy z miejscem występowania częstych anomalii a za razem obfite w artefakty udostępnił mi na konkurs ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://i45.tinypic.com/n5hfd2.jpg <----- zdjęcie konkursowe.

4. Alkoholowi i używkom na zdjęciach mówimy stanowcze NIE (fotkom meneli też).

Albom ślepy, albo widzę na zdjęciu konkursowych papieroska..

Oto przykład działania zony... anomalie zakłócające sen zasłużonego stalkera :P

Do szanownego reader zdjęcie umieszczone na konkurs faktycznie ma rekwizyt przypominający papierosa(tak na prawdę jest to bibułka tylko do ich skręcania nie zawierająca tytoniu, ani niczego innego) ponieważ zarówno ja jak theconverse jesteśmy przeciwko takowym używką, a umieszczenie tegoż rekwizytu miało na celu wczucie się bardziej w klimat zony...

Chcąc być jednak zgodny z regulaminem i nie promować tego głupiego nałogu zmienię zdjęcie konkursowe na takie bez tego rekwizytu...a co mam ich dużo :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...