Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pavlaq89

Bokurano

Polecane posty

Bokurano

2541.jpg

Producent
GONZO

Gatunek
dramat, okruchy życia, gra, sci-fi, psychologiczny

Fabuła

15 zwykłych dzieciaków, uczniów gimnazjum, spędza wakacje nad morzem w ramach letniej szkółki. Ogólnie spędzają czas na zabawie i poznawaniu się lepiej. Pewnego wieczoru postanawiają zwiedzić jaskinię przy wybrzeżu, w środku zastają pracownię komputerową i dziwnego faceta. Szpieg? Podglądacz? Naukowiec? Mężczyzna przedstawia się nic nieznaczącym imieniem (zupełnie jakby uważał się za nieważną postać epizodyczną...) i proponuje dzieciakom uczestniczenie w pewnej grze. Polega ona na walce wielkich robotów w ramach ratowania świata. Gra potrzebuje beta-testerów i to akurat piętnastu. Jak łatwo przewidzieć, dzieciaki z radością zgadzają się na to i rejestrują do systemu. Po czym... urywa im się film. Nam też, bo na ekranie widać przez jakiś czas zakłócenia. Chwilę potem są już w robocie, w którym znajduje się ów tajemniczy facet, który pokazuje im jak trzeba walczyć i ... żegna się. Szszszszszszt! Dzieciaki znów są na plaży i opowiadają sobie nawzajem jaki to dziwny sen mieli przed chwilą. Wracają do pensjonatu na kolację, ale po drodze zauważają nad zatoką... robota wysokości pięciuset (!!!) metrów. Jeszcze nie mają pojęcia w jakie bagno się wpakowali...

...a się nieźle wpakowali...

...po same pachy...

Komentarz

Jedno z ciekawszych anime, które aktualnie oglądam. Jeżeli nie najciekawsze. Mechy i dzieciaki... to połączenie przywodzi na myśl NGE. Jednak sytuacja jest odwrotna - to jest normalny świat dnia dzisiejszego, normalne dzieciaki i żaden nie ma poważniejszych problemów. Na pierwszy rzut oka przynajmniej.
Teraz nie obejdzie się bez paru spoilerów, więc jeżeli nie jesteście ciekawi, to nie czytajcie. W przeciwnym przypadku jeszcze bardziej zainteresujecie się tym anime.
Fabuła wydawała Ci się z początku banalna i infantylna? Że niby kolejne 'super-duper robot' anime? Nic z tych rzeczy. Biedne dzieciaki pilotujące Zeartha (same go tak nazwały) dosyć szybko przekonują się, że to nie bajka ani żadna gra - kiedy po ich pierwszej walce w wiadomościach podawana jest liczba ofiar śmiertelnych, a chłopak który bezpośrednio kierował mechem

dziwnym zbiegiem okoliczności

ginie

. Po jakimś czasie pionki odkrywają zasady gry, które wyjawia im przewodnik - Żuk Gnojarz (nazywany potem Gnojkiem, z uwagi na jego usposobienie). Przed dzieciakami stają bardzo ważne wybory, a los całego świata spada na ich wątłe barki. Tak jak wspominałem to są zwykłe dzieciaki, które nie zostały wybrane, a raczej wylosowane, i zgodziły się uczestniczyć w tej walce dobrowolnie (fakt, że nie wiedziały w co się pakują...). Mają swoje zwyczajne problemy: a to jeden nie ma ojca, drugi ma niedobrego bogatego ojca, jeszcze innej dziewczynki matka była w przeszłości prostytutką, a z tamtego wyśmiewali się w szkole. To nie o góry potyka się człowiek, a o kretowiska. Gorzej, jeżeli przez takiego kogoś potyka się półkilometrowy robot w środku miasta... Czasem dzieciakami kieruje najzwyczajniejsza gówniarska samolubność, zazdrość, niezadowolenie. Potem nawet smutek, rozpacz, panika, desperacja i strach... Strach przed śmiercią...

która jest przesądzona z góry

.
Czy oddałbyś swoje życie za życie miliardów obcych ludzi? A za najbliższych? Co chciałbyś im powiedzieć, wiedząc, że nigdy już ich nie ujrzysz? Co chciałbyś zostawić po sobie, odchodząc z tego świata w celu ratowania go?

Co zrobiłbyś, gdybyś dowiedział się, że to właśnie

Ty jesteś następny w kolejce? Że to Twoje życie wylosowała ta bezwzględna ruletka? A masz zaledwie 13 lat...



No to teraz o przyjemniejszych rzeczach, czyli wykonanie. Kreska jest specyficzna - mało szczegółowe, czasem niedbałe kontury (w jednym odcinku aż nadto) i prosta animacja postaci. Bohaterowie mają duże głowy, małe kończyny i oszczędne w szczegóły twarze (w niektórych przypadkach odróżnić chłopaka od dziewczyny można jedynie po fryzurze ). Tła są bardzo dobre, modele 3D średnio udane. Muzyka dobrze podkreśla klimat i jest świetnie dopasowana. Do VA nie jestem w stanie się przyczepić - ogólnie anime to kawał dobrej roboty.

Jestem ciekaw dalszego przebiegu fabuły i zakończenia (modlę się w duchu, żeby nie spłycili dramatyzmu), tymczasem jestem w stanie wystawić 'Naszemu' ('Bokurano') dziewiątkę z minusikiem. Wyczekujcie werdyktu (chyba że do tego czasu skończycie to anime wcześniej niż ja), a ja zabieram się do dalszego oglądania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobno najlepszy z Bokurano jest opening - co do jego jakości nie mam zastrzeżeń, zresztą sami

:) Co do reszty: pomysł wyjściowy jest nawet ciekawy, jednak co z tego, skoro odstrasza mnie studio animacyjne, słynące, delikatnie mówiąc, z przeciętnych produkcji. W takim Dragonaut początek też był nawet do przyjęcia. Dlatego też jeśli wezmę się za ten tytuł, to raczej sięgnę po mangę, minimalizując w ten sposób ryzyko zawodu tą pozycją :)
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czystym sumieniem wystawiam Bokurano dziewiątkę. Seria utrzymała poziom do samego zakończenia, które było jak najbardziej udane.

Co z tego, że studio słynie ze średniaków? Wystarczy zabierać się za lepsze tytuły, do których Bokurano bez wątpienia się zalicza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wieczorem rozpoczęłam oglądanie tegoż właśnie anime, póki co jestem na 5 odcinku (^^"), ale sam widok wielgachnego robota (Zearth *___* jak ja uwielbiam takie olbrzymie maszyny...) przykuł mnie do komputera :3

Niesamowite, naprawdę. Te dźwięki, jakie wydają maszyny, trzeszczenia, piski, zgrzyty, no i wygląd.

Muzyka - zabija. Szczególnie opening, tak jak Mariusz Saint napisał. Cudo.

Zdziwiłam się faktem, iż

jeden z dzieciaków, który został wylosowany i miał kierować Zearthem... zginął.

A potem i jego następca.

Niemniej jak na razie - genialne. ^^ idę oglądać dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawie zacząłem przygodę z tym tytułem - przeczytałem opis zupełnie innej pozycji (Rainbow), a jak już zacząłem oglądać zorientowałem się, że to nie jest to, co obejrzeć chciałem... nie wiem jak bardzo zdolnym trzeba być do pomylenia tych tytułów, ale mnie się udało wink_prosty.gif

O samym Bokurano mogę powiedzieć na początek tylko jedno słowo: NUDA. Naprawdę, pierwszy odcinek potrafi odrzucić od całej serii, co może być przyczyną średniej popularności tego tytułu. Kto normalny trzymać się będzie, nie znając oczywiście tego tytułu, serialu w którym dzieciaki bawią się przy/na plaży przez pół odcinka, przez drugie pół wchodzą do jaskinii i... to chyba tyle, jeśli chodzi o początek? Na pewno jeśli chodzi o pierwszy odcinek. Wszystko zaczyna się robić jasne po mniej więcej trzecim odcinku i

zasady, jak i sama gra, to nie jest jakaś tam zabawa i każdy dzieciak poświęca swoje życie pokonując kolejnego przeciwnika.

Trzeba przyznać - mocne. Z miejsca buduje się klimat i pozornie grzeczna, spokojna pozycja staje się

horrorem, walką o przetrwanie, chociaż walki tej w żaden sposób nie da się wygrać.

Seria od tego trzeciego odcinka, aż do samego końca, trzyma ogromny poziom. Nie było momentu w którym bym się nudził, ba, z odcinka na odcinek coraz bardziej mi się podobało. Nawet, jeśli wersją anime zajęło się studio które słynie z "przeciętniaków", to bez obaw - moc tego tytułu nawet i gorsze studio by przeżyła, a jakby nie przeżyła to na pewno zachęciła do sięgnięcia po mangę. A skoro wspomniałem o mandze, to jeśli ktoś obejrzał serial i nie ma dość, to polecam zapoznać się z komiksem - w pewnym momencie jest trochę inna niż serial, a i zakończenie jest też trochę inne. Osobiście nie czytałem, a jedynie słyszałem.

Bokurano ma w sobie jeszcze jedną taką rzecz, która mnie trochę poruszyła. A chodzi o

siedzisko w mechu, które wiąże się z daną osobą. Tyle postaci i każda z nich miała jakieś inne, swoje ulubione "siedzenie", które o czymś przypominało, z czymś się wiązało, albo było po prostu miejscem na którym lubiło się siedzieć. Ten element chyba dodatkowo daje widzowi do zrozumienia, że głównymi bohaterami są tylko dzieci.

O samej animacji czy kresce wypowiadać się nie będę, bo akurat w przypadku tego tytułu jest to sprawa drugorzędna. Jedynie wychwalę opening i oba endingi - coś genialnego. Za każdym razem gdy je słucham, w szczególności edki, w środku czuję taki smutek. Są to naprawdę piękne utwory.

Bokurano jest to jedna z moich ulubionych pozycji, zdecydowanie mieści się w moim "Top 5". Polecam, i polecać zawsze będę, każdemu. No chyba, że ktoś interesuje się tylko jednym gatunkiem i Bokurano do niego nie należy. W przeciwnym wypadku to grzech nie obejrzeć takiej pozycji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bokurano oglądałem już kilka lat temu, ale muszę przyznać, że bardzo niewiele jest podobnie smutnych wyciskaczy łez. Chwilami się można zastanawiać dlaczego Japończycy tworzą takie okrutne anime, w których są zabijane/uśmiercane dzieci (Bokurano, Narutaru, Madoka, Another, Angel Beats!, Air, Saikano, VPM). Co prawda są nieliczne, ale jak już się pojawią to bardzo się wyróżniają i mocno oddziałują na emocje.

Przykładowo Madoka to również seria wyciskająca łzy, która w dużym stopniu nasuwa skojarzenia z Bokurano (krzesła w jednym odcinku rozwiewają wszelkie wątpliwości).

Anime Bokurano to kolejna ekranizacja mangi Kitou Mohiro, który wcześniej stworzył Narutaru. Jednak Narutaru zostało bardzo skrócone, gdyż zekranizowano tylko niewielką część mangi. Mimo tego, że manga była zdecydowanie brutalniejsza to również anime okazało się bardzo szokującą i okrutną serią, w której głównymi bohaterami są dzieci (główna bohaterka ma 12 lat).

W Bokurano nietrudno zauważyć taki klimat beznadziejności i jakby oczekiwania na śmierć. Jak oglądałem anime to oczywiście nie wiedziałem jak to się skończy, więc cały czas miałem nadzieję, że jednak pojawi się jakiś promyk nadziei.

Anime nie jest idealne, gdyż niektóre zachowania postaci były dosyć irytujące/głupie, ale na szczęście niewiele było takich scen.

Bokurano to dosyć schematyczne anime, ale dopóki jest ciekawe i/lub emocjonujące to nie uznaję tego za istotną wadę.

Wizualnie było przeciętne, ale to nie miało większego znaczenia (jedynie wygląd mechów trochę przeszkadzał). Jeśli chodzi o kreskę to widać, że postawiono na realistyczność (w Narutaru tak samo) co chyba dodatkowo powodowało jeszcze większy smutek przy oglądaniu tego anime.

Odnośnie najsmutniejszych scen to było ich kilka, ale chyba taka najbardziej wstrząsająca dotyczyła

dziewczynki będącej w ciąży, która jak wygrała walkę to umarła razem z dzieckiem, które nosiła.

Jak lubisz wyciskacze łez to Bokurano na pewno ci się spodoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...