Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Belutek

"Koło Czasu" (cykl), Robert Jordan

Polecane posty

"Koło Czasu"


map.jpg


Na cykl składa się 11 części, niestety autor kopnął w kalendarz w najgorszym możliwym czasie. Otóż jak dotąd seria nie doczekała się 12 części czyli zakończenia, na szczęście autor zabezpieczył się i na taką ewentualność. Zwieńczenie serii spadło na barki Brandona Sandersona na podstawie materiałów przygotowanych przez Roberta Jordana przed śmiercią.


Cykl powieściowy "Koło Czasu" składa się z następujących tomów:


Tom I
OKO ŚWIATA

Tom II
WIELKIE POLOWANIE

Tom III
SMOK ODRODZONY

Tom IV
WSCHODZĄCY CIEŃ (cz. 1)
TEN KTÓRY PRZYCHODZI ZE ŚWITEM (cz. 2)

Tom V
OGNIE NIEBIOS (cz. 1)
SPUSTOSZONE ZIEMIE (cz. 2)

Tom VI
TRIUMF CHAOSU (cz. 1)
CZARNA WIEŻA (cz. 2)

Tom VII
CZARA WIATRÓW (cz. 1)
KORONA WIEŻY (cz. 2)

Tom VIII
ŚCIEŻKA SZTYLETÓW

Tom IX
DECH ZIMY

Tom X
ROZSTAJE ZMIERZCHU (cz. 1)
WICHRY CIENIA (cz. 2)

Tom XI
GILOTYNA MARZEŃ

Cała seria to najbardziej monumentalne dzieło pisane jakie kiedykolwiek dane mi było poznać. W żadnej książce nie spotkałem takiej mnogości wątków, bohaterów i ogromu świata. Co więcej nie odbyło się to kosztem wiarygodności tego uniwersum. Każda postać ma swoją historię, charakter i jest po prostu autentyczna. Koło Czasu to z pewnością jedna z najlepszych serii fantasy i klasyka tego gatunku. Właśnie dlatego zapraszam wszystkich do dyskusji, ale prosiłbym o uważne pisanie i spoilerowanie wypowiedzi zdradzających fabułę. Nie chcemy chyba żeby ktoś poznał zakończenie będąc w połowie pierwszego tomu, prawda?

"Odżywają proroctwa, mówiące, że pewnego dnia Czarny powróci i będzie chciał zniszczyć świat. Do walki z nim stanie Smok Odrodzony - wcielenie Lewsa Therina. Rozpoczyna się wyścig z czasem - młody Rand al'Thor musi nauczyć się władania Mocą i przyzwyczaić do myśli, że jest wcieleniem znienawidzonego człowieka. Proroctwa mówią bowiem, że Smok Odrodzony ponownie sprowadzi Pęknięcie Świata."

Tak zaczyna się ta długa opowieść...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na temat "Koła Czasu" jest niestety niezbyt pozytywne. Usłyszałem o tym cyklu, zaciekawił mnie on, kupiłem pierwszy tom, zacząłem czytać - prolog rewelacyjny! Niestety im dalej, tym gorzej. W ogóle należałoby wyciąć tak 1/3 książki, którą stanowi lanie wody przez autora. Bohaterowie może nie prości, ale na pewno mało oryginalni. Przedstawiony świat ma parę dobrych pomysłów, ale wiele z nich przedstawionych albo w bardzo rozwodniony sposób, albo przygniecionych przez ogólną naiwność książki - to jest opowieść w wersji "light", mimo sporego rozmiaru poszczególnych tomów. W szczegóły poszczególnych części nie wchodzę, bo czytałem je już kawałek czasu temu (aha, i nie mogę zdobyć brakującego tomu "Ognie niebios", na aukcjach osiąga on cenę minimum 100 PLN), ale kilka rozwiązań wydało mi się mocno tandetnych, szczególnie na końcu "Smoka Odrodzonego". Pisałem kiedyś dość dużo o którymś tomie w temacie ogólnym, odważni mogą poszukać.

Cała seria to najbardziej monumentalne dzieło pisane jakie kiedykolwiek dane mi było poznać. W żadnej książce nie spotkałem takiej mnogości wątków, bohaterów i ogromu świata.

W takim razie polecam ci cykl "Malazańska Księga Poległych" - przy którym "Koło Czasu" wypada według mnie bardzo prosto i niezwykle naiwnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zapomniałem o swoim kółku, po prostu miałem mało czasu, ale czas rozkręcić temat. :)

Bohaterowie może nie prości, ale na pewno mało oryginalni. Przedstawiony świat ma parę dobrych pomysłów, ale wiele z nich przedstawionych albo w bardzo rozwodniony sposób, albo przygniecionych przez ogólną naiwność książki - to jest opowieść w wersji "light", mimo sporego rozmiaru poszczególnych tomów.

Oczywiście należy się zgodzić, że jest to opowieść gdzie nie uświadczymy mordowania, gwałcenia i palenia. :laugh:

A tak na serio dla mnie to, że seria jest Light nie jest niczym złym. Są i takie i takie książki. Gdyby czytać tylko coś ala "Pieśń Lodu i Ognia" to po pewnym czasie by się nam to znudziło i chcielibyśmy powrotu dobrego bohatera...

Czyli jak już pisałem dla mnie to nie minus a specyfika tej serii.

W ogóle należałoby wyciąć tak 1/3 książki, którą stanowi lanie wody przez autora

Powiem szczerze, że nie zauważyłem jakiejś strasznej rozciągłości . Wydaje mi się, że to po prostu bohaterów i wątków było tyle, że książka zaczęła nabierać rozmiarów.

W szczegóły poszczególnych części nie wchodzę, bo czytałem je już kawałek czasu temu (aha, i nie mogę zdobyć brakującego tomu "Ognie niebios", na aukcjach osiąga on cenę minimum 100 PLN), ale kilka rozwiązań wydało mi się mocno tandetnych, szczególnie na końcu "Smoka Odrodzonego".

Oj znam to znam. Ognie Niebios są praktycznie nie do zdobycia. Sam się nieźle nabiedziłem nad tym tomem, ale skoro przeczytałeś wszystko (tak zakładam) znaczyć to musi, że jednak książka cię do siebie przyciągnęła. A przyciągnąć na bagatela 12 tysięcy stron to chyba nie mało prawda?

A co do tandetnych rozwiązań mógłbyś odświeżyć pamięć bo nie wiem o które konkretnie ci chodzi.

W takim razie polecam ci cykl "Malazańska Księga Poległych" - przy którym "Koło Czasu" wypada według mnie bardzo prosto i niezwykle naiwnie.

W takim razie muszę sobie zakreślić kolejną pozycję do przeczytania i oby warta była twego polecania. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na serio dla mnie to, że seria jest Light nie jest niczym złym. Są i takie i takie książki.

Dla mnie też powieść z mało "agresywnym" fantasy nie jest czymś złym, pod warunkiem, że czyta się to dobrze. Przy "Kole Czasu" miałem wrażenie, że czytam książkę, która drogą niezamierzoną przez autora stała się czymś skierowanym dla młodszej młodzieży. Może to być spowodowane sporym natłokiem klisz - zarówno pod względem postaci, jak i zdarzeń (wędrówka po tych opuszczonych ścieżkach = przejście przez Morię). W ramach przykładu "lekkiego" fantasy jako pierwsze na myśl w tej chwili przychodzi mi Guin Saga - nie jest to dobry przykład, ponieważ dotarło to do nas jako anime (ale na podstawie dłuuugiej serii książek), ale mimo wielu klisz i naciąganych sytuacji historia wciąga, cały czas coś się dzieje i generalnie jest wesoło i nie ma przestojów typu opis pokoju księcia czy wyglądu i sposobu szycia jakiejś tkaniny przez grupę kobiet, zajmujący półtora strony - to tak krótko odnośnie lania wody przez ś.p. Jordana.

skoro przeczytałeś wszystko (tak zakładam) znaczyć to musi, że jednak książka cię do siebie przyciągnęła. A przyciągnąć na bagatela 12 tysięcy stron to chyba nie mało prawda?

Nie przeczytałem wszystkiego, bo poległem chyba po trzecim tomie, który znudził mnie bardzo i odpoczywam po nim albo parę, albo paręnaście miesięcy. Mam wszystkie wydane w Polsce tomy (oprócz Ogni Niebios), ojciec przeczytał je wszystkie (chorował dość długo przedostatniej zimy :) ), ale jego zdanie generalnie pokrywa się z moim, od niego również wiem mniej więcej, co się dalej dzieje.

A co do tandetnych rozwiązań mógłbyś odświeżyć pamięć bo nie wiem o które konkretnie ci chodzi.

Coś z tym mieczem, który miał być w fortecy - jakoś jego zdobycie nastąpiło w tani sposób, ale dokładnie nie pamiętam jak to się odbyło i co mi się nie spodobało. Chyba to, że główny koleżka (jak mu tam... Rand) jakoś bez większego wysiłku go zgarnął, choć w książce budowano napięcie, że wzięcie tego miecza jest praktycznie niemożliwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak coś mi kołatało się po głowie, że ktoś już założył ten temat.

... młody Rand al'Thor musi nauczyć się władania Mocą i przyzwyczaić do myśli, że jest wcieleniem znienawidzonego człowieka.

A miało nie być spoilerów :happy: A tak serio - rozumiem, że to książkowy blurb, ale tylko ukazuje jak one bywają głupie. Niby czytelnik może się domyślać, ale tak naprawdę

o władaniu mocą oraz fakcie bycia wcieleniem Smoka

dowiadujemy się pod samo koniec pierwszej części. Którą to wczoraj skończyłem czytać...

51S2RRG3MFL._SX106_.jpg

W sumie mógłbym się podpisać pod stwierdzeniami Mariusza względem całości cyklu. Sztampowo, ale wciąga. W książce nie za bardzo oryginalnych elementów, niektóre rozwiązania fabularne przyprawiają o ból zębów, a postacie są raczej drewniane, ale i tak wciąga. Może to kwestia mojej sympatii do długich cykli fantasy i fantasy w ogóle, ale w sumie czytało mi się dobrze. Jednak na jeden element muszę nieco bardziej ponarzekać - na zakończenie. Przez dobre 700 stron bohaterowie uciekają, gubią się, odnajdują się, znów uciekają - wielkim wysiłkiem

udaje im się trafić do Oka Świata, a tam nagle szast prast z nikąd wyrasta dwóch Forsaken, szast-prast Rand robi T&R sięgając do mocy i po sprawie

. Jak na takie mozolne questowanie do celu, to zakończenie wyjątkowo skiepszczone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli początkowe tomy wam się nie spodobały, to tym bardziej nie sięgajcie po następne - ja czytałem po angielsku i za każdym razem miałem ogromne ocb. Jordan stał się mistrzem dyplomacji - jeszcze nigdy nie widziałem, by ktoś przez dobrych dwieście stron z okładem nie powiedział nic! Oczywiście jest parę dobrych scen, większość dotyczących przygód Mata (oh oh do I smell trickster archetype here) ale poza tym - sztampa, sztampa, sztampa. W tym cyklu po prostu nie ma nic nowego.

No ale Jordan dostał za swoje - tak przeciągał cykl, że mu się zmarło przed dokończeniem ostatniego tomu. SERVES HIM WELL!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale Jordan dostał za swoje - tak przeciągał cykl, że mu się zmarło przed dokończeniem ostatniego tomu. SERVES HIM WELL!

Proste - czas, którego Jordanowi brakło na 12 tom, dostał GRRM na rozwiązanie 'węzła mereeńskiego' ;p

Kiedyś po cichu rozważałem możłiwość wzięcia się za WoT (podobnie jak za równie tasiemcowy cykl Terry'ego Goodkinda - ma niepowtarzalną szansę outscore'ować Jordana, liczy raptem 61 lat, a tomów też już 11 wydał ;]), ale chyba spasuję ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

poza tym - sztampa, sztampa, sztampa. W tym cyklu po prostu nie ma nic nowego.

No to szkoda, bo miałem nadzieję, że uruchomią się jakieś motywy związane z zapomnianą cywilizacją, że odkryją jakieś ciekawe "magiczne" przedmioty, będące w istocie wytworami techniki... No ale trudno.

Kiedyś po cichu rozważałem możłiwość wzięcia się za WoT (podobnie jak za równie tasiemcowy cykl Terry'ego Goodkinda

Jeśli bardzo szanujesz swój wolny czas, to raczej na Koło Czasu szkoda go poświęcać. Ewentualnie zaatakuj pierwszy tom i oceń, czy czytanie tego sprawia ci przyjemność, może akurat poczujesz nostalgię za prostymi, umiarkowanie epickimi opowieściami :) Co do wytworów Goodkinda trudno mi się wypowiedzieć, bo osobiście nie czytałem, ale podobno też na kolana nie powala, delikatnie mówiąc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to panie Cardinalu - ile pan tomów WoT przeczytał? I dlaczego aż tyle, skoro Pan tak odradzasz?
He he, nie zakładaj, że musiałem przeczytać wszystkie od deski do deski, by wyrobić sobie zdanie ;p Chwała ebookom! Przeczytałem cały piąty, potem w połowie szóstego zwątpiłem. Zabrałem się za pierwszy i przeczytałem tak co trzecią stronę - o raju jakie nudy. Potem jeszcze po circa setce stron z The Great Hunt i Crossroads of Twilight, które upewniły mnie, że Jordan był wyrobnikiem - i to raczej marnym.

Podejrzewam, że przeczytałem aż tyle niesiony jakąś złudną myślą 'coś w tym musi być skoro tyle osób to czyta'. Niestety, nadzieja matką głupitch.

Kundzio, jako osoba, która przeczytała pierwsze półtora tomu Goodkinda z subtelną życzliwością radzę: NIE TYKAĆ KIJEM! Już lepiej zainwestuj w pana co się Gene Wolfe zwie - jego cykl Księga Nowego Słońca to najlepsze połączenie sf i fantasy jakie można sobie wyobrazić. Teraz poluję na Księgę Długiego Słońca, ale z moją awersją do księgarń internetowych dorwanie pierwszego tomu napotyka na kłopoty.

miałem nadzieję, że uruchomią się jakieś motywy związane z zapomnianą cywilizacją
Tylko jeśli zapomniana cywilizacja nazywa się "Texas".
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste - czas, którego Jordanowi brakło na 12 tom, dostał GRRM na rozwiązanie 'węzła mereeńskiego' ;p

Oh, noes! Nie mów o tym, o czym mówić nie można! :wink:

No to szkoda, bo miałem nadzieję, że uruchomią się jakieś motywy związane z zapomnianą cywilizacją, że odkryją jakieś ciekawe "magiczne" przedmioty, będące w istocie wytworami techniki... No ale trudno.

Ja po pierwszym tomie też na to po cichu liczyłem. Tyle gadania o tych cyklach, o zapomnianych technologiach, o jakiś olbrzymich posągach (w pewnym momencie myślałem, że mówią o Statui Wolności)... A tu nic. Ale może...

He he, nie zakładaj, że musiałem przeczytać wszystkie od deski do deski, by wyrobić sobie zdanie ;p

Może wszystko, co dobre znajduje się na stronach, które Cardi pominął! Logika życiowa by na to wskazywała :tongue: A tak serio - nie zakładałem, że przeczytałeś całość, a po prostu pytałem. Ciekawe ile mi będzie dane przetrwać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...