Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Felessan

Bleach

Polecane posty

1. Coś ważniejszego niż walka z teoretycznie najsilniejszym przeciwnikiem spośród całej Espady? Poza tym nie w mniejszym stopniu a w ogóle, bo od momentu kiedy Yami powiększył swoje rozmiary ukazując 0 a nie 10 akcja przeniosła się już na stałe do FK. Co do tego, że żyje to się nie dziwię, w końcu Kubo nie potrafi zabijać postaci, nawet przeciwników.

2. Racja, że zajmują się tym strażnicy niższej rangi. Czemu jednak dusze uwięzione w potężniejszych Hollowach są ignorowane?

3. Widzisz, czytam One Piece i nie masz nawet co porównywać powerupów łapanych przez Słomianych do tych z Bleacha. Bo w OP tak naprawdę zdobywają poszczególne techniki, często w ogniu walki, konkretny powerup zdarzył się dopiero po timeskipie. W Bleachu natomiast powerupy stały się zarówno nagminne jak i nic z nich nie wynika. Ichigo zdobył już ich kilka(naście) a i tak nie potrafi nic poza Getsugą. I to jest jeden z poważniejszych zarzutów - nawet Naruto ze swoim Rasenganem jest bardziej kreatywny niż Ichigo i Getsuga. Przecież on używa tego jednego ataku już od kilkuset chapterów.

4. Zerknąłem i Kira nie miał połowy klatki piersiowej, brzucha i prawej ręki. I o ile zgodzę się, że zbytnie uśmiercanie postaci nie jest dobre, tak nie rozumiem zarzutu wobec Ody, bo w OP postacie ważne dla fabuły umierają kiedy umrzeć muszą. I porównując śmierć Whitebearda do tej Yamamoto zdecydowanie mniej głupia jest ta pierwsza.

5. Po co w ogóle szukać powodów na nie używanie mocy? To świadczy jedynie o tym, że Kubo nie do końca wszystko przemyślał/wymyśla na poczekaniu. Zdecydowanie sensowniejszy jest zabieg zwykły dla shounenów, że postać po prostu nie używa mocy kiedy nie musi. W Bleachu prędzej pozwolą zginąć masie randomów i wywołać poważne zagrożenie dla całego SS zanim zrobią cokolwiek.

6. Kwestia subiektywna. Kubo świetnie rysuje niektóre postacie, kompletnie nie potrafi rysować tła i ciekawszych miejscówek niż wielkie puste pola (HM) i nijakie miasta (Karakura).

7. O roli Ishidy bodajże nic nie zostało powiedziane jeszcze, chociaż można rzeczywiście podejrzewać, że coś do roboty dostanie. Nie zmienia to faktu, że pierwotni bohaterowie zeszli na dalszy plan. A Orihime... Jeśli za jej wielką rolę uznać porwanie i siedzenie bez większych dokonań w pałacu to tak, swoje już przeszła. Podobnie Chad, który został zignorowany bardziej niż kompletnie.

8. Widzisz, problem jest taki, że bankai Ichigo nic nie potrafi. Poza Getsugą. Którą spamuje od kilkuset chapterów. Jeśli to nie jest synonim nudy to sam już nie wiem, jak pisałem nawet Rasengan ma więcej zastosowań.

9. Znaczy wystarczy ci trochę dobrej akcji pośród całej masy nudnych walk? Mi niezbyt, kwestia gustu.

10. Liczebność postaci sprawia, że w pewnym momencie zaczynasz mieć ich wszystkich głęboko w poważaniu, bo po prostu jest ich za wielu, żeby przejmować się ich losem. O spamiętaniu tych wszystkich randomów z imionami nie mówiąc. O ile jeszcze pamiętam niektórych z Espady i Gotei, tak z Quincy z imienia i wyglądu tylko Bacha kojarzę. A to przecież było kilka tygodni temu...

11. Co pokazuje tylko, jak wielkim debilem Ichigo jest mimo tylu przejść. Jasne, po co interesować się być może największą rodzinną tajemnicą. Wiedza przyjdzie z czasem i kopnie mnie w zad. A potem będę miał do wszystkich pretensje, że mi nie powiedzieli. Insynuacje? Być może, ale jak dla mnie aż za bardzo prawdopodobne.

1.Yammy żyje bo(jak już mówiłem), będzie miał jeszcze rolę do odegranie w najbliższych wydarzeniach a pokazywanie walki z nim nie jest bynajmniej najważniejsze na razie.Zgodzę,się do punktu, w którym nie jest on postacią dobrze wykonaną jak już do niego nie wrócimy.

Kubo nie potrafi zabijać postaci, nawet przeciwników.

Hm...pomyślmy cała praktycznie Espada wybita poza 3 członkami,fracsioon,praktycznie wszyscy arrancarzy,komnata 46-u,generał i jego porucznik.Jak dla mnie Kubo potrafi zabijać i to nieźle.

2.Ponieważ są zmodyfikowane przez Aizena nie są normalnymi Hollowami.

3.W kwestii Getsugi to prawda Ichigo mógłby popisać,się czymś innym,ale powtarzam power upy nie są wzięte z tyłka,ale uwarunkowane fabularnie.

4.Oda zabił 2 postaci.Kubo o wiele więcej i to bardziej znaczących dla fabuły.Po za tym Oda często na siłę oszczędza postacie(jak Kuro,Arlong,ten strażnik noszący bombę w sadze Alabastry).

5.Widzisz,kapitanowie są odpowiedzialni za wiele istnień dla nich najważniejsze jest ochrona Soul Society nie tyle samych siebie jeśli użycie mocy może zagrozić czemuś większemu i ważniejszemu(jak w Sztucznej Karakurze)to wolą nie ukazywać swoich asów na prawdo i lewo.

6.Co do Hueco Mundo to się zgodzę,ale świat ma potencjał więc wolę poczekać do końca mangi a dopiero potem ocenić całokształt.A Karakura jest fajnie przedstawiona w pierwszych rozdziałach,potem akcja się przenosi do SS a te miejsce jest ciekawie urządzone.

7.Chad został olany to trochę boli,bo go lubię,ale Orihime była i jest ważna dla fabuły mangi.

8.Poczekamy,zobaczymy może coś mu dojdzie?Po za tym Ichigo inaczej walczy w postaci Pustego a inaczej jako Shinigami.

9.Akurat większość walk i akcji w Bleach jest na naprawdę dobrym poziomie,a przynudzające są rzadko.

10.Jakim cudem wielkie zróżnicowanie postaci może posłużyć jako argument negatywny do oceny mangi?Po za tym to cecha dobrego uniwersum,tak samo robi Oda.

11.Co do insynuacji nie ma za bardzo o czym gadać,gdyż to gdybanie a Ichigo ma po prostu taki charakter i tak jest najinteligentniejszy z Wielkiej trójki shonenów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się wtrącę. Od razu mówię że nie zaznaczam spoilerów, także jak nie jesteście na bieżąco to nie czytać :)

3.W kwestii Getsugi to prawda Ichigo mógłby popisać,się czymś innym,ale powtarzam power upy nie są wzięte z tyłka,ale uwarunkowane fabularnie.

Ale problem w tym że tych power-upów w ogóle nie widać. Ichi dostał na początku moce shinigami, później bankai, niekontrolowanego hollowa, moc vizardów, jeszcze potężniejszego niekontrolowanego hollowa, moc fullbringów, teraz jeszcze quincy i nic. W ogóle nie widać postępów, dalej używa tylko jednej techniki, która i tak z reguły jest bezużyteczna. W takim Naruto widać postęp głównego bohatera, czy to w sage mode, czy tailed-mode, widać rosnącą siłę postaci. To samo chociażby w Fairy Tail, widać owoce każdego treningu głównych bohaterów. W Bleachu mocno zaznacza się sam progres postaci, który nie ma odzwierciedlenia w walce.

Kubo o wiele więcej i to bardziej znaczących dla fabuły.

Kogo takiego naprawdę znaczącego Kubo uśmiercił? Dziadka (który swoją drogą był największym koksem w SS, a ginie na hita :cheesy:) i jego porucznika.

Po za tym Oda często na siłę oszczędza postacie

A Kubo nie? Byakuya umierający 4 chaptery żeby cudownie zmartwychwstać, Zaraki zmasakrowany przez Bacha - żyje, Hyori przecięta w pół - żyje, Hinamori o ile pamiętam tak samo. Tyle z pamięci, nie chce mi się szukać więcej.

kapitanowie są odpowiedzialni za wiele istnień dla nich najważniejsze jest ochrona Soul Society nie tyle samych siebie jeśli użycie mocy może zagrozić czemuś większemu i ważniejszemu(jak w Sztucznej Karakurze)to wolą nie ukazywać swoich asów na prawdo i lewo.

Nieużywanie bankai przez potencjalne niebezpieczeństwo pokazał tylko Kyoraku. Reszta powodów była dużo bardziej durna: bo nie chce żeby ktoś go zobaczył (Madarame), bo mi się nie podoba i psuje mój image (Soi-fon), bo jest brzydki (Yumichika). Dla mnie to jest śmieszne, żeby nie używać swoich atutów w walce z Aizenem (walka o wszystko), "bo tak".

Orihime była i jest ważna dla fabuły mangi.

Orihime była przedstawiana jako postać szalenie ważna dla całej historii, ale z biegiem czasu jej rolę ograniczono do "ressurection tool" które wskrzesza postacie które nie powinny umierać. Pominięto całkowicie wątek jej miłości do Ichigo, genezę jej mocy itd. Może dostanie jakąś ciekawszą rolę w przyszłości, ale na ten moment jest tylko elementem fanserwisowym nie wnoszącym nic do samej historii.

Poczekamy,zobaczymy może coś mu dojdzie?Po za tym Ichigo inaczej walczy w postaci Pustego a inaczej jako Shinigami.

Tyle że postać pustego też jest konsekwentnie przez autora olewana, ostatni raz pokazał się przy 4 espadzie. A tak to przez większość walk było tylko bankai i getsuga. Może faktycznie pokaże coś w przyszłości, ale na ten moment oceniam to co jest.

Akurat większość walk i akcji w Bleach jest na naprawdę dobrym poziomie,a przynudzające są rzadko.

W anime może się to sprawdzało, bo ruchome walki były naprawdę efektowne. Jednak w mandze ciągłe machanie mieczem i strzelanie getsuga/cero jest nudne jak flaki w oleju. Może tobie się taka akcja podoba, nie wnikam. Walki w Karakurze były tak nudne że nawet Kubo w końcu się wkurzył i za pomocą dziadka wyciął w momencie wszystkich randomów :P

Jakim cudem wielkie zróżnicowanie postaci może posłużyć jako argument negatywny do oceny mangi?

Dlatego że Kubo zamiast wprowadzić kilka postaci i sensownie je rozwijać (jak chociażby Oda czy Mashima), wymyśla coraz to nowe persony, po czym zostawia jej bez dopowiedzenia i tworzy następne. Są setki potencjalnie ciekawych charakterów w mandze: Yoruichi, ojciec Ichigo (wątek jego odejścia z gotei pozostawiony), siostra która odkrywa moce podobne do Ichiego (też zostawione), większość Vizardów, rodzinka Shiba, Nell i wiele więcej. Ale zamiast ich rozwijać, Kubo zostawił ich samym sobie, a wprowadza kolejne setki nic nie znaczących randomów.

Ichigo ma po prostu taki charakter i tak jest najinteligentniejszy z Wielkiej trójki shonenów.

Proszę cię. Ichigo jest chyba najbardziej zmarnowaną postacią tej mangi. Inteligencją to on też raczej się nie wybyja. Od kilkunastu chapterów nie robi kompletnie nic, tylko "za wszelką cenę chroni swoich przyjaciół", lecąc ślepo z mieczem na wszystko co się rusza. To juz nawet w Naruto obudził się większy zmysł strategiczny :P. Że nie wspomnę już o FT, bo tam każda postać bije na głowę wszystkie bleachowe jeśli chodzi o inteligencje (co widać w walkach, vide. pokonanie Zancrowa przez Natsu czy Rufusa przez Greya).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbiegając od dyskusji - obecny chapter to to, co w Bleachu ciągle lubię. Wczoraj już wspominałem b3rtowi, że jeśli Kubo chce ratować tą mangę i podnieść jej poziom to teraz ma najlepszą szansę. Wszelkie niedomówienia i wątpliwości może teoretycznie wyjaśnić rozmowa z Królem, kiepskie bankai Ichigo ma szansę stać się użyteczne po przekuciu, to też najlepszy moment żeby bezużyteczni do tej pory pierwotni towarzysze Truskawy podpakowali. Znakiem, że jeszcze może być lepiej jest ostatni chapter. Pierwsza połowa to typowe zdrowienie i pokazanie, jakimi podobno koksami są Renji i Ichigo (Byakuya to czopek, ciągle się leczy trollface.gif) typowe dla shounenów, więc tu nie ma co narzekać. Za to druga połowa przynosi konkretne informacje, z czego jedna dosłownie wywołała u mnie wielkie radosne "WHAAAAAT!?". Spodziewałem się, że obecnie dowódcą Shinigami zostanie Kyouraku albo Unohana, ze wskazaniem na tego pierwszego i jak najbardziej się to sprawdziło. Nie spodziewałem się natomiast, że Kubo się zdecyduje w końcu podnieść power level Zarakiego, który do tej pory był takim "nie wiadomo co" - raz dostawał baty od Ichigo, żeby potem pobić kilku bardzo silnych przeciwników, żeby potem paść bez szans w walce z jakimś randomem udającym szefa Quincy. Teraz wygląda na to, że Kenpachi zdobędzie Bankai, ewentualnie nauczą go lepiej walczyć mieczem, co samo w sobie jest ciekawą informacją i IMO dobrym ruchem ze strony Kubo. Natomiast najlepsze i tak znajduje się na samym końcu - wszyscy wiedzieli, że Unohana jest koksem. Ale informacji, że jest pierwszym Kenpachi nie spodziewałem się w ogóle i przyjąłem ją z dość szerokim bananem na twarzy. Pozostaje pytanie, czemu w takim razie nie chcieli jej do Zero Squad, choć jeśli autor ma trochę oleju w głowie to to wyjaśni (może odmówiła?). Podsumowując tak trzymać Tite, jeśli czegoś nie skaszani to z tej mangi ciągle ma szansa wyjść znowu coś sensownego. Chociaż to bardzo duże JEŚLI.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10.Jakim cudem wielkie zróżnicowanie postaci może posłużyć jako argument negatywny do oceny mangi?Po za tym to cecha dobrego uniwersum,tak samo robi Oda.

Do tego punktu po prostu bezdyskusyjnie muszę się odnieść, bo choć teoretycznie można go uznać za plus, to w praktyce zwykle różnie z tym bywa.

Czyli innymi słowy - Lekcja scenopisarstwa by nerv0!

Jak tworzy się scenariusze do gier, filmów, komiksów, czy czegokolwiek innego? Ano przede wszystkim tak, że opiera się je na postaciach. W pierwszej kolejności wymyśla się postać głównego protagonisty (na razie w bardzo ogólnych zarysach), a dalej (albo równolegle) wątek przewodni, oraz to co często jest po prostu najważniejsze - antagonistę. To są absolutne filary bez, których ciężko jest stworzyć dobrą historię (aczkolwiek jest to możliwe, ale jako, że rozmawiamy o shounenach, to nie ma sensu wbijać się w zbytnie rozgałęzienia).

Dopiero gdy ma się w jako taki sposób rozplanowane te elementy dodaje się dodatkowe postaci pierwszoplanowe. W przypadku Bleacha będzie to Rukia, oraz drugoplanowe, na przykład Chad, Ishida i Orihime. Dalej są statyści i więcej postaci drugoplanowych, które mogą, acz nie muszą wyewoluować w coś bardziej znaczącego dla scenariusza. Do postaci drugoplanowych dobudowuje się dodatkowe wątki pozwalające urozmaicić wątek przewodni scenariusza.

Co się jednak dzieje, gdy autor zauważa, że scenariusz w jakimś punkcie bierze w łeb i za cholerę nie chce się skleić w logiczną całość? Jest taka prześwietna zasada, z której korzysta chyba każdy scenarzysta, nazywa się Brzytwą Ockhama. Jej działanie jest bajecznie proste, a dawane przez nią rezultaty rewelacyjne. Chodzi o to, że jeśli coś nie jest absolutnie niezbędne do przedstawienia historii to powinno wylądować w koszu! I choć można się kłucić i drzeć o to szaty to z czystym sumieniem powiem, że znakomita większość postaci w Bleachu jest mu zupełnie do szczęścia niepotrzebna. I byłaby niepotrzebna nawet gdyby zostały niewiadomo jak rozbudowane. Chad, Orihime, Ishida, siostry ichigo, część kapitanów, i prawie wszyscy ich przyboczni (z wyjątkiem Renjiego), oraz cała masa innych postaci. Historia toczyłaby się o wiele bardziej wartko gdyby część z nich zniknęła, albo odsunęła się w cień po tym gdy wątki, które bezpośrednio się z nimi wiązały zostały zakończone.

Niestety (co autor przyznał chyba w jakimś przytoczonym tu wywiadzie) w Bleachu jest tak, że Kubo, gdy nie wie jak dalej pociągnąć historię, robi coś całkowicie odwrotnego - dodaje dodatkowe postaci i ?wszystko samo się dalej toczy?. No właśnie, toczy się tak, że nagromadzenie postaci jest tak wielkie, że scenariusz nie jest w stanie ich wszystkich objąć. Zapomina się o wielu ważnych rzeczach, bo inne niemniej ważne rzeczy również wymagają poświęcenia im czasu antenowego, a ten jest przecież ograniczony (ile, 16 stron tygodniowo?), a trzeba to wszystko pokazać jeszcze tak, by uwaga widza była odpowiednio przykuta, a każdy rozdział kończył się cliffhangerem, sprawiając, że będziemy z niecierpliwością wyczekiwać kolejnego.

Niestety, ale Kubo sam wpadł w pułapkę swojego stylu pisania. Zaś głównym powodem dla, któego tak się stało było to, że nie przygotował sobie zawczasu scenariusza do tego, co się będzie działo po SS archu (o tym już pisałem wcześniej) i z tego względu pojawiło się całe mnóstwo niekonsekwencji fabularnych. Temu wszystkiemu dałoby się oczywiście zaradzić (być może promyczkiem nadziei będzie ostatni chapter, o którym wspomina Fellesan), ale takich szkód nie sposób naprawić choćby w jednym archu. Liczę jednak, że Kubo się w końcu pozbiera. Szkoda by było dobrej mangi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie o to mi chodziło. Gdyby Kubo zrezygnował z postaci takich jak Chad czy Orihime zaraz po wypełnieniu ich roli w fabule to nikt nie miałby żadnych obiekcji. Zamiast tego wyżej wspomniani pojawiają się co chwila, szwendają za Ichim, niby zdobywając tam jakieś nowe moce i wciąż nic do fabuły nie wnosząc. Najlepszym przykładem jest tu Chad, który zaraz po odblokowaniu mocy w drugiej ręce został zdjęty na hita przez Nnoitrę, pojawił się również w arcu z Fullbringerami i także nic tam nie robił. Kubo wprowadza za dużo postaci, przez co niewiele z nich jest rozwiniętych na choćby zadowalającym poziomie. A Ichigo typowo dla bohaterów shounenów biega już od kilkuset chapterów z pieśnią "uratuję wszystkich" na ustach. Tyle, że dla mnie robi to w sposób równie denerwujący co Naruto.

Co do ostatniego chaptera - jasne, jest dobry, jednak poczekałbym jeszcze z pozytywnymi opiniami na następne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aktualny chapter bleacha o dziwo jakosciowo powyzej przecietnej, chociaz za diably nie podoba mi sie sposob w jaki to narysowano (grafika Unohany na koncu, fuj).

Jesli zas chodzi o dyskusje wczeesniejsza: po pierwsze rozbawil mnie argument Starkka, jakoby Tite mial wszystko rozplanowane, zwazywszy, ze sam autor w ktoryms wywiadzie swobodnie przyznal, ze wymysla fabule z tygodnia na tydzien. Sama kwestie ilosci postaci calkiem dobrze opisal Nerv0, od siebie powiem tyle: Negima - polecam porownac, tam autor wprowadzil na dobra sprawe ponad 30 postaci pierwszoplanowanych i zrobil to o niebo lepiej niz pan Tite, chociaz tez nie do konca mu wyszlo (a sama manga zostala ciachnieta na dobra sprawe w polowie).

Druga kwestia to power upy i moce - tak wiec po kolei: pomijajac nawet bzdury typu tracenie i odzyskiwanie mocy, to strasznie mnie irytuje w Bleachu rozwijanie mocy bez ich poglebiania. O co mi chodzi? Ano, mamy sobie bankai Truskawy, jak wiadomo rozwijanie technik polega na rozmowach z owym bankai, watek ten zostaje jednak kompletnie olany na rzecz watku Hollowa. Hichigo startuje jako cos, co w zasadzie przeszkadza i jest niebezpieczne, rzuca kilka sugestii jakoby on i Tensa Zangetsu byli jednym, jednakze ow watek zostaje zignorowany. Pozniej jak wiemy Ichigo poskramia swego wewnetrznego pustego i co? Hichigo znika (mimo, ze zapowiada rewanz AFAIR) - ktos by mogl pomyslec, ze byloby to logiczne gdyby powrocono do rozmow z Tensa, ale ten watek tez zostaje olany z wyjatkiem koncowki samej. W walce z Ulqiem pojawia sie Deathberry - nie wiadomo bardzo skad, po czym znow znika bez sladu, bez zadnego odniesienia (za wyjatkiem zmienionej maski, co nawiasem mowiac uniemozliwia Ichigo jej uzywanie). Fullbring - w skrocie jest to kolejna umiejetnosc, ktora zostaje wprowadzona na czas jednego arcu, po czym zwyczajnie olana. Teraz wychodzi na to, ze do koktajlu zwacego sie Ichigo dodano kolejny element skladowy i obawiam sie, ze znow zostanie to pozostawione bez wyjasnienia. O co mi chodzi konkretnie? Ano o to, ze Ichigo dostaje kolejne moce, ale tak naprawde ich nie rozwija. Spojrzcie co Byakuya wyprawial ze swa moca (rozbicie miecza, tworzenie z odlamkow setek innych mieczy itp.), Ichigo dostaje jeden zestaw mocy i zamiast go rozwijac po prostu uzywa tej zdolnosci jak jakiegos szpadla do czasu gdy nie dostanie kolejnej mocy, ktora zreszta bedzie wykorzystywal tak samo. Bah - w pewnym momencie nawet zwraca na to uwage, zauwazajac, ze Hichigo w walce z nim uzywa bardzo finezyjnych technik (chociazby rzucanie mieczem i wykorzystywanie bandaza by go sciagnac z powrotem), sam jednak nie wpada by uzywac bardziej rozbudowanych technik i szczytem finezji dla niego pozostaje okrycie miecza Getsuga (czyli odpalenie jej wzdluz linii ciecia miecza).

Podobnie sytuacja ma sie z reszta grupki - jest np. silnie hintowane, ze moc Inoue jest wyjatkowa, ale watek ten zostaje zwyczajnie olany, ba - olana zostaje nawet uprzednia chec Inoue do rozbudowania i wzmocnienia swych technik. To samo zreszta ma sie z Chadem jak bylo wspomniane. Ba, po drodze mamy jeszcze dowcipy takie jak Rukia zdziwiona wielkoscia miecza Ichigo by pozniej sie okazalo, ze shinigami o sile kapitana moga wielkosc ostrza regulowac (ergo to super wielkie reiatsu Ichigo jednak wedle slow jego wlasnego ojca nie jest niczym specjalnym, chociaz pareset chapterow pozniej znow sie okazuje, ze jednak jest). Jest tez dla mnie dziwnym jak dziala bron Zarakiego - no bo jesli ow miecz dostosowuje swa sile do przeciwnika to po kiego Zaraki nosi pasozyto-opaske, miecz ma niby miec dokladnie ta sama wlasciwosc. W aktualnym arcu mozemy miec zas problem pod tytulem "jesli mamusia Ichigo byla Quincy to niby jakim cudem dala sie zjesc byle Hollowowi?".

Dziekuje za uwage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jesli mamusia Ichigo byla Quincy to niby jakim cudem dala sie zjesc byle Hollowowi?

Wcale bym się nie zdziwił jakby się teraz okazało że to nie hollow zabił matkę Ichigo. Bardziej rysuje mi się przed oczami obraz zakazanej miłości rodziców truskawy, obaj opuszczają szeregi swoich armii (quincy i gotei), i zaczynają życie jako zwykli ludzie na ziemi. A że quincy są kreowani na bezwzględnych tyranów, to pewnie zabili zdrajcę. Tak to widzę :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie chyba większość pokazanych shinigami potrafi z nawet zwykłym shikai zrobić więcej niż Ichigo z bankai. I nie chodzi mi tu o moc, a raczej różnorodność technik. W przypadku Bleacha różnorodność oznacza co prawda 2-3, ale to i tak więcej niż robi Ichi. Widać było jak Rukia odkrywa nowe tańce Sode no Shirayuki, Byakuya też ma kilka sztuczek w zanadrzu. Dlatego mam spore nadzieje co do tego przekucia bankai. Zaakceptuję nawet wyjaśnienie, że bankai Ichigo było niekompletne czy coś ze względu na sposób w jaki je zdobył. Wszystko, byle każda walka nie polegała na rzuceniu w przeciwnika Getsugą, która już dość dawno przestała być skuteczna. Chociaż znając życie to się zawiodę, a Ichi nauczy się jakiejś potężniejszej wersji tego ataku, tylko kolor będzie inny.

Dobrze w sumie, że przypomniałeś mi akcję z Hichigo kręcącym ostrzem na bandażach. Kiedy to zobaczyłem miałem wrażenie, że pokazane zostało prawidłowe użycie Zangetsu (zresztą przypadkiem Hichigo nie rzucił takiego stwierdzenia?). Miałem nadzieję, że Truskawek właśnie w ten sposób zacznie go używać, bo nie kryjmy się - było to coś co wyglądało świetnie. Potem bardzo się zawiodłem, kiedy jednak używał miecza w zwykły sposób.

Tak w sumie zerknąłem to miecz Rukii też w pewnym momencie został złamany. Teraz pozostaje pytanie, czy niemożność naprawienia jest tylko w przypadku bankai, Rukia swój miecz naprawiała czy po prostu Kubo nie miał jeszcze wtedy wymyślonej tej opcji z przekuwaniem. Wydaje mi się, że znam odpowiedź :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak w sumie zerknąłem to miecz Rukii też w pewnym momencie został złamany. Teraz pozostaje pytanie, czy niemożność naprawienia jest tylko w przypadku bankai, Rukia swój miecz naprawiała czy po prostu Kubo nie miał jeszcze wtedy wymyślonej tej opcji z przekuwaniem. Wydaje mi się, że znam odpowiedź tongue_prosty.gif

http://i34.mangaread...ach-3700215.jpg

W ogóle jestem ciekaw reakcji Zarakiego gdy dowie się że jego trenerem ma być... Unohana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Maverick undead

Jesli zas chodzi o dyskusje wczeesniejsza: po pierwsze rozbawil mnie argument Starkka, jakoby Tite mial wszystko rozplanowane, zwazywszy, ze sam autor w ktoryms wywiadzie swobodnie przyznal, ze wymysla fabule z tygodnia na tydzien.

Co prawda przegapiłem info jakoby autor sam się przyznał do takiego procederu, ale mimo to i tak byłem pewien, że tak właśnie się to dzieje. Zacytuję tutaj sam siebie z posta sprzed dwóch stron, czyli...

Krótki kurs scenopisarstwa by nerv0, część 2

Cóż, takie rzeczy się dzieją kiedy z prostego pomysłu musi wyewoluować coś o wiele większego o czym autor z początku nawet nie myślał. Powiedzmy sobie szczerze, Bleach był dobry do końca arcu w SS. Czemu tak było? Bo do tego momentu autor miał rozpisaną całą intrygę, konstrukcję świata, postaci, power levele i te wszystkie inne pierdoły potrzebne do wykreowania dobrego uniwersum. Nie robił nic więcej bo pewnie sam nie wiedział jaką popularność zdobędzie manga. No, a gdy w końcu się okazało, że ludzie chcą więcej i trzeba to jakoś dalej pociągnąć, szlag jasny trafił całą logikę. Nagle trzeba było zacząć na gwałt szukać pomysłów na to jak wcisnąć z Bleacha więcej niż się w nim pierwotnie znajdowało. Autor popełnił przy tym tyle kardynalnych błędów, że aż się wierzyć nie chce, że to mogło dotrwać aż do teraz. Zamiast na spokojnie przemyśleć jak to wszystko powinno wyglądać zaczął rzucać z rękawa nowymi postaciami, które były silniejsze od tych najsilniejszych i całą konsekwencję świata wyrzucił do kosza. Zamiast tak kombinować powinien budować na tym co już stworzył, albo w ogóle zakończyć Bleacha tak jak to sobie od początku umyślił. Ale nie, trzeba było zniszczyć cały pomysł robiąc z niego dojną krowę.

Autor zrobił źle. Cały arch SS był rozplanowany bardzo zręcznie. Widać, że nim autor zabrał się za stawianie pierwszych kresek dobrze się zastanowił kreując uniwersum, jego bohaterów i wątek fabularny. Później jednak sprawę olał, kto wie, może nie miał czasu. Generalnie Bleach jest świetnym przykładem na to, że mangę, która ukazuje się z taką częstotliwością trzeba albo dobrze planować ze sporym wyprzedzeniem (tak aby mieć pod ręką całą masę kolejnych wątków pod ręką i nie musieć ich wymyślać na gorąco), albo pracować nad nią z kimś kto będzie odpowiedzialny za historię. To oszczędziłoby autorowi sporo czasu i pozwoliłoby skupić się na poprawianiu kadrów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prywatnie jakos nie do konca widze to usprawnienie bankai - autor mial juz po temu sposobnosc w arcu o fullbringerach, a poprzestal jedynie na daniu bankai nowego wygladu. IMO zreszta gorszego niz oryginal, swoja droga jesli o mnie chodzi to najfajniejszy wyglad miecz Ichigo mial w Shikai. Do tego w formie Shikai miecz ow mial najwiecej potencjalnych uzyc - poczawszy od zaslaniania sie nim przed atakami (badz co badz jego rozmiar sprawial, ze spokojnie mozna by go uzyc jako tarczy) przez uzywanie jako pocisku (bandaz) skonczywszy na krepowaniu ruchow przeciwnikow (znowu bandaz), tyle tylko ze Truskawa za diably nie potrafil z tego skorzystac (tutaj polecam mange Berserk - tam bohater tez walczy gigantycznym mieczem, ale jest o wiele bardziej kreatywny w jego stosowaniu, lacznie z uzyciem recznego dziala by nadac swej broni wieksza sile przebicia).

Swoja droga w SS arc myslalem, ze bankai Ichigo jest wlasnie niekompletne (bo np. korzysta tylko ze sfery mocy Shinigami, a przeciez dosc silnie bylo hintowane ze hollow Hichigo i zanpaktou Zangetsu sa jedna istota, tylko sam Ichigo odrzucal moc pustego), a samo bankai stanowi taki dodatkowy power boost, ktorego sie uzywa jak jest zle (cos jak Byakuya, ktory na co dzien uzywa Shikai, a Bankai odpala, gdy nie ma wyboru), tyle tylko, ze mieczyk Ichigo od tego czasu na dobra sprawe na stale sie w owej formie zablokowal. W sumie nie dziwie sie, ze Byakuya sie zezlil, ze Ichigo owa technike zbrukal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu obejrzałem całą serię SS i nie powiem, oglądało się to bardzo przyjemnie. Sporo ciekawych walk(przypadły mi do gustu zwłaszcza Ichigo vs Kenpachi, Ishida vs Kurotsuchi czy tez Ichigo vs Byakuya), niezła fabuła i zwroty akcji(o ile Gina od początku podejrzewałem, że coś knuje to nie sądziłem, że Aizen będzie zdrajcą) oraz jak zwykle sporo humoru. W sumie jedynie do czego bym się przyczepił to do tego, że Ichigo jakoś tak szybko rósł w siłę(ale może to złudzenie przez to, że odcinki hurtowo oglądałem). A i szkoda, że Kon nie uczestniczył w ratowaniu Rukii :)

Końcówka tego arcu mocno mnie nakręciła na dalsze poznanie przygód zastępczego Shinigami. Olewam zatem fillery i przeskakuję do następnej serii - Arrancar

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, facet od Zanpaktou sie juz pokazal i w sumie na tym sie skonczylo, ale pozwole sobie potraktowac ta chwile jako czas by wypisac oczekiwania.

Ale najpierw:

Czy tylko mi sie wydaje, ze po raz kolejny brutalnie zgwalcono setting swiata? Z pierwszych chapterow wynikalo, ze posiadanie Zanpaktou to skladowa bycia shinigami, ba - wrecz, ze jest to nierozlaczny element. Teraz zas dowiadujemy sie, ze jest jaki facet, co Zanpaktou wymyslil - co implikuje, ze przed nim shinigami owych zabawek nie mieli (zwazywszy zas, ze Zanpaktou jest przedstawiane jako podstawowe narzedzie ich pracy dzieki mozliwosci inicjowania pogrzebu duszy, czy jak sie tam ten myk zwiazany z dotknieciem czola klienta za pomoca rekojesci miecza nazywal, to mozna sie zapytac jaka role pelnili oni wczesniej). Co wiecej wynika z tego takze, ze Zanpaktou moga sobie biegac luzem/byc tworzone/jeden shinigami moze posiadac kilka zanpaktou - jakkolwiek by to nie dzialalo wynika z teg po prostu, ze owa wiez jest znacznie luzniejsza niz sugerowano wczesniej i to niemal do stopnia, w ktorym shinigami i jego zanpaktou stanowia dwa niemal oddzielne byty.

Not impressed.

Wracajac jednak do oczekiwan - z pogadanki wynika, ze Zangetsu zostal zlamany, bo Ichigo go "nie kochal". Pomijajac znaczenie slow itp. i przechodzac do sedna. Ichigo zaczal traktowac Zangetsu jako partnera w okolicach swej walki z Kenpachim w SS Arc. Tak wiec jezeli nagle przestal kochac, to znaczy, ze w istocie zamiast dostac powerupa to przez ten czas moc tracil - co jest swego rodzaju ewenementem w mangach shounenowych, ale w sumie wyjasniloby to kilka rzeczy. Jest tez opcja druga, ktora nazywa sie Hichigo. Dawno temu podczas "oswajania wewnetrznego pustego" bylo dosc wyraznie hintowane, ze Hichigo i Zangetsu to jedna istota, jednak podzielona na dwie osobowosci. Innymi slowy - czy sa szanse, ze ow "brak milosci" odnosi sie do tego, ze Ichigo nie akceptuje swej znacznie bardziej cool wersji i traktuje ja przedmiotowo? Jesli to prawda, to nastepny rozdzial ma potencjal byc nader interesujacym.

Pozostanie oczywiscie pytanie: skad Hichigo wzial sie w nowym bankai, skoro jego stara moc shinigami zostala zapieczetowana gdy uzyl Final Getsugi, a obecnie dziala aby na mocach pozyczonych od kapitanow. Co z kolei prowokuje pytanie: czy obecne Zangetsu to aby na pewno stary i znany staruszek Zangetsu czy aby jakas sztucznie wytworzona kopia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Nie jestem pewien, czy wygłaszanie tak drastycznych poglądów na tym forum jest wskazane. Większość bywalców Bleach zraził do siebie już tak bardzo, że teraz czytają go dla tego żeby sprawdzić jaka będzie nowa wtopa, albo nie czytają go wcale (to ja! :)).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaa... pomijajac fakt, ze nie wiedzialem nawet o tym, ze anime przestalo byc emitowane (czemu tak po prawdzie sie nie dziwie: rozdzialy mangi sa tak "pelne" akcji i zwrotow akcji, ze by zrobic jeden porzadny epizod anime trzeba by ich chyba z 5 lub nawet wiecej zebrac), to Bleach to straszna kaszana, w czym utwierdzil mnie zreszta ostatni rozdzial (swoja droga ciekawe zjawisko: w nowym arcu co jakis czas pojawiaja sie momenty sprawiajace wrazenie naprawde dobrych i przemyslanych, tylko po to by chwile pozniej calkowicie rozczarowac. Jakby autorem byl ktos zupelnie nowy w branzy to bylbym gotow podejrzewac, ze to celowy trolling.).

Tak wiec ogolne zarzuty stawiane nowemu rozdzialowi:

1. Szpetna kreska kapitanow. Tite moze uwaza, ze dodaje ona dramatyzmu calej sytuacji i wzmaga napiecie. W moim wypadku jedyne napiecie jakie uleglo wzmozeniu to to powiazane z niestrawnoscia. Nie no, serio - widzialem wiele mang ze szpetna kreska, ale Bleach tymi paroma kadrami IMO je przebil.

2. Wydawalo mi sie, ze celem Kyoraku bylo wzmocnienie sily Zarakiego - przynajmniej tak ow plan przedstawial on jeszcze calkiem niedawno; teraz wyglada to raczej jako proba stworzenia uber-Kenpachiego poprzez sprowokowanie dwojki pretendentow by sie sprobowali wzajemnie zarznac. Jak dla mnie to albo mamy do czynienia z durnota w czystej postaci bo traci sie jednego poteznego wojownika by drugiego uczynic nieco silniejszym, albo przewidywany power boost bedzie na tyle spory, ze cala sytuacja wejdzie na terytorium - skadinad typowych dla serii - power leveli branych z powietrza. W kazdym badz razie: nie zrobilo to na mnie wrazenia.

3. Proces tworzenia Zanpaktou - ok, rozumiem ze Zanpaktou sa jakby wypozyczane mlodym shinigamim, ktorzy przelewaja w nie czastke siebie czyniac je kompletnymi. Spoko, moim zdaniem durne to, ale spoko. Tylko jedno pytanie: skad swoje Zanpaktou wzial Ichigo (a jesli o tym mowa to takze inni zastepczy Shinigami - wszak Rukia nie byla zdziwiona tym, ze dorwal on miecz, tylko wielkoscia owego miecza) - wszak z SS kontaktu nie mial, ba - bylo ono poczatkowo nastawione wrogo do niego. Jakby jakas dziwna istotka zaczela sie kolo niego paletac to raczej tez by zauwazyl. Jak na razie: wtopa. Sam proces wytwarzania Zanpaktou tez traktuje jako wielki zawod, bo przez ostatnie pareset rozdzialow jednak uwazalem, ze to cos znacznie fajniejszego.

Arghhh, BBCody mnie sluchac nie chca, jestem zbyt glupi widac by ich poprawnie uzywac, zarazem zbyt leniwy by sie nauczyc poprawnie korzystac. Mam nadzieje, ze moderacji wystarczy, ze bede czcionke kolorowal (tak, wklejam to co bylo juz pare razy linkowane - nie dziala, probowalem wpisywac recznie - tez nie zaskoczylo, probowalem tez ustawiac to przez opcje edycji bez rezultatu, nie mam juz checi kombinowac jakie specyficzne czynnosci trzeba wykonac by to zaskoczylo).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie Bleach dla mnie mógł się zakończyć po pierwszych 50 odcinkach. W końcu potem i tak jest symptom "lania wody". Z miłą chęcią zobaczyłbym coś nowego. Nie chodzi mi tutaj o wymyślanie kolejnych filerów... po prostu chcę tego "klimatu" jaki towarzyszył serii na samym początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amen. Mnie przede wszystkim przyciągnęła do Bleacha tajemnica kryjąca się za mocą Ichigo i pytanie czym rzeczywiście są puści, a później spisek w Społeczności Dusz, któy - gdyby nie był przeplatany shounenowymi walkami, mógłby być osią ciekawego thrilleru fantasy. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem fenomenu tej mangi/anime. Każda walka wygląda identycznie: najpierw główny bohater przegrywa i przegrywa i nagle magicznym sposobem dostaje takiego powerupa, że rozwala drugiego jednym ciosem, no bo czemu by nie... Wszystkich da się uleczyć z nie wiadomo jakich obrażeń, oraz wszyscy zdobywają siłę chyba z kosmosu. Ktoś dostaje bęcki, mijają dwa odcinki i nagle ten już umie jakiegoś ban-kaia, gdzie trening był wyjątkowo idiotyczny, albo w ogóle go nie było.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak w każdym anime z tego rodzaju -_- .

Może mi ktoś powiedziec na którym rozdziale mangi kończy się seria anime ?

Oraz czy może ktoś coś wie o wznowieniu anime bo coś mi się obiło o uszy, że prawa do marki mają teraz Amerykańce i chca kręcić jakiś film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kończy się na 479 rozdziale.

Anime będzie wznowione jak się skończy manga z tego co mi wiadomo.

I nie każde anime jest takie jak bleach że wszystko się sypie jak domek z kart a autor nie pamięta co było 3 rozdziały temu. Pierwszy lepszy przykład: One Piece.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak: o ile schemat "hero dostaje ciezki lomot/pogadanka o power of (friendship/love/justice/itp.)/hero spuszcza lomot niemiluchom" jest w shounenach czy szerzej nawet - seriach akcji - dosc typowy i w zasadzie trudny w tej czy innej formie do unikniecia, o tyle mozna go rozwiazywac na rozne sposoby. Dobrym przykladem jest tu wlasnie wspomniane One Piece, ktore chyba od samego poczatku omija takie sztampy (chociazby w arcu Arlong Parc, gdzie Luffy otwarcie wyrzuca rozumowanie bossa do kubla na smieci stwierdzajac de facto tylko "moja racja jest mojsza i tylko tyle mnie obchodzi" po czym owemu bossowi klepie tylek, albo jeszcze lepiej w ostatnich arcach - gdzie druzyna jest sporo potezniejsza juz od swych przeciwnikow, ale musi walczyc w silnie niesprzyjajacych warunkach). Bleach niestety jedzie po owym schemacie w sposob chyba najgorszy z mozliwych - poprzez power upy brane z powietrza, bo o ile jeszcze poczatkowo mialo to jakis sens (trening u Urahary/odblokowanie shinkai, a potem bankai), o tyle pozniej bohaterowie nagle zaczynali wykazywac bardzo skrajne roznice w swych osiagach, ktore albo nie mialy sensu (biusciasta laska silnie wierzaca w zwyciestwo bohatera najwyrazniej zwieksza jego sile kilkunastokrotnie; rozumialbym jeszcze niewielki wzrost osiagow tym spowodowany, ale bez przesady) albo byly jednorazowe, wziete kompletnie z czapy i autor w zaden sposob nie pokusil sie o ich dalsze wyjasnienie (Deathberry, where are you? Klon Hitsugayi w sumie tez sie kwalifikuje).

Podsumowujac - o ile Bleach do konca SS arc trzyma nawet niezly poziom (ha, sam pamietam jak te X lat temu na ircu ze znajomymi z sesji RPG debatowalismy o kolejnych rozdzialach Bleacha), o tyle pozniej niestety to juz rownia pochyla i to do stopnia, w ktorym fillerowe Bounto arc (uznane w momencie emisji przez fanow za tragiczne) z perspektywy nie wydaje sie az takie zle.

Tak na marginesie - Asauchi... Tite znowu pozwolil pomocnikowi odpowiedzialnemu za tla zaprojektowac postac?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra to jeszcze to:

Jest już ustalone kiedy kończy się Bleach/ na którym rozdziale ?

Bo tak w sumie miał to byc zapychacz do czasu aż narobia kilka odc Naruciaka (bo po 1 co tydzień nie lubię ogladać) a tu się cholera okazuje, że Bleach wciąż trwa (a szukałem właśnie serii zakończonej).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...