Skocz do zawartości
Gość CRD

Fallout (seria)

Polecane posty

Ja jestem rozczarowany z powodu Empiku. Wychodzi na to, ze gdybym zamówił gre u Cenegi to też bym dostał koszulkę (która w Empiku jest gwarantowana przy edycji kolekcjonerskiej, w ulotce - więc nie jestem taki pewny że ja dostanę), z tym że gre móglbym miec już dzisiaj, bo premiera była. A tak zamówiłem w Empiku w przedsprzedaży, i NAJWCZESNIEJ dostanę ja za tydzień, a najpewniej za 1,5-2 tygodnie (bo po nastepnym weekendzie święto).

A juz nie mogę sie doczekac żeby pociągnąć za spust i włożyc power armor :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dzisiaj z rana pojechałem do warszawy byłem w 3 empikach powiedzieli mi że gra najwcześniej będzie o godzinie 16:00 w warszawie byłem o 13:00 poszedłem do Saturna zapytałem kiedy będą mieli grę powiedział że za 5 minut bo właśnie dostawa przyszła i grę dostałem jako 2 osoba :P w sumie to ją wyrwałem sprzedawcy jak nakleił naklejkę z ceną 119zł Kolega z którym byłem zaczął narzekać że wydanie marne :P fakt zwykły DVDbox + instrukcja a wygląd na krążku jaki pudelku sloganu Games For Windows psuje klimat ;/

Troszkę info z wersji Fallouta 3 :D

mój sprzęt to

intel Core 2 Duo e8400

2GB DDR2 800mhz

Radeon HD 4850 512

gra na Full detale bez AA z HDR 1280x1024 50FPS stałe choć na pustkowiach zdarza się jej zadławić ale tylko chwilowo i nie wiem czym spowodowany jest 1s spadek do 7FPS ogólnie gra działa bardzo płynnie :D

Kamera podczas pokazówek V.A.T.S troszkę się gubi pokazując to czego nie trzeba :P (ścianę albo wszy na głowie przeciwników zwykle w korytarzach lub ciasnych pomieszczeniach)

co do animacji granie TPP przyprawia o uśmiech na twarzy postać biega z kijem w tyłku Korpus sztywny jak z Adamantu a od pasa w dół już jest spoko choć ma się wrażenie że postać płynie w powietrzu przebierając nogami u przeciwników tego nie zauważyłem

co do przeciwników źle nie jest uciekają i wycofują się jak mi się kończy HP jak my się im schowamy zmieniają pozycje tak aby nas dostrzec

spory minus za to ze strzelanie w głowę kończy się w 99% jej odstrzeleniem (głowa jest nie naruszona ale zostaje wyrwana z Karku to samo tyczy się innych kończyn) nie mam jeszcze perku Blood Mess

Ktoś się zbytnio nie napracował przy teksturach w grze jedne są ładne wyraźne a niektóre rozmyte a i widać bardzo przejścia między teksturami jak i coś co miało chyba być wilgocią wokoło kamieni ma taką dziwną czarną obwódkę

puki co to tyle jak pogram trochę dłużej dam znać czekam i na opinię innych Kupców Fallouta 3 mimo powyższych wad nie żałuje kupna gry :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem preorder na edycję kolekcjonerską w Empiku... dzisiaj się okazuje, że owa edycja będzie miała obsuw tygodniowy. Po krótkim namyśle doszedłem do wniosku, że dodatkowa zawartość czekania jeszcze tydzień warta nie jest, preorder zwróciłem, Fallouta 3 normalnego kupiłem...

...i póki co jest fajnie. Jeszcze się co prawda staram zaznajomić ze światem, ale ogólnie wrażenie jest dobre. Grę instalowałem w wersji czysto angielskiej, więc na problemy z napisami i lektorem nie narzekam. Tylko teraz dorwać jakiś wózek, by taszczyć łupy do sklepów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok...cały praktycznie piątek spędziłem grając w TES V: Fallout i dzięki temu już żaden ktoś nie ma prawa mi powiedzieć, że grę oceniam źle, bo jej nie widziałem czy coś w tym stylu.

Więc od czego by tu zacząć? Może od tego, że przez ten cały czas grania w ogóle nie odczułem klimatu Fallouta? Tylko dzięki muzyce w tle czułem się jakbym seryjnie grał w Obliviona...no w tym przypadku w Obliviona with guns. Niby ten cały trening w krypcie miał wprowadzić nas w świat gry...jak dla mnie...tak sobie to wyszło i w dodatku wieje nudą. Nawet jak dowiadujemy się, że nas stary zwiał w ogóle nie czułem żadnych emocji. Sytuacja się trochę poprawia jak wyłazimy z naszego betonowego domu, fajna stawka muzyczna przy oślepiającym świetle słońca, a potem widok rozwalonej okolicy...nawet fajne...ale to i tak dla mnie jest za mało. Dalej, połaziłem sobie tu, trochę tam, pokosiłem bandytów, zwiedziłem metro, parę osad, porobiłem parę questów...i w sumie jako tako gra idzie. Czyli całkiem wciąga...choć questy niestety takie super to to nie są....żaden jeszcze mnie nie powalił oryginalnym pomysłem czy czymś tam, ot po prostu idź tu i zrób porządek...żadnego wątku, który by wryłby mi się w głowie. Może jeszcze spotkam jakieś fajne zadanie?

Dalej...fizyka...faktycznie kuleje, parę razy moi wrogowie od tak bez powodu wylatywali w orbitę po oddaniu strzału w głowę, do tego dochodzi kolejny bug, wrogowie przechodzący lub wychodzący z podziemi. Raz jak łaziłem po metrze to nie wiadomo skąd pojawiała się obok mnie ognista mrówka, albo na moich oczach mutant, który siedział w namiocie, nagle teleportował się 2 metry od miejsca, w którym przesiadywał.

Kolejno...nie podoba mi się, że w plecaku praktycznie trzymam arsenał broni, w FO1 i FO2 wystarczyło, że miałem tego jednego lub dwie giwery i ammo zawsze się do nich gdzieś znajdywało, a tutaj? Tutaj trzeba wszystkie bronie trzymać jeżeli chce się w ogóle z czegokolwiek postrzelać. Jeżeli na przykład chciałbym trzymać się tylko jednego pistoletu, to bym nie przetrwał przy jednej osadzie z bandytami.

Następnie...Pipboy...to porażka...ogromna...jest strasznie nie wygodny, trudno się do niego przyzwyczaić i w ogóle. Brak opisów przedmiotów tylko wielkie obrazki, które i tak przez długi czas mnie zmylały.

Next...nieśmiertelne NPC...śmiech...w szczególnie w krypcie. Jest możliwość obicia twarzy własnego starego...niestety można jedynie pobić go do nieprzytomności co i tak jest komiczne, ale Wszczebrzeszyn o tym już wspominał.

Nie wiem co mogę jeszcze napisać, bo już mi do głowy nie przychodzi...jestem zmęczony i nie myślę już...ale jeżeli mogę podsumować, to grze wystawiłbym na obecną chwilę ocenę między 6/7 na 10. Bo za kij załapać nie mogę za co niby gra dostaje takie wysokie noty? : |

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak a szybko po paru h grania.

In minus:

- gra bardzo przypomina Oblivion konstrukcja swiata - nawet "lochy" sa,

- Negatywnie zaskakuje... grafika (zwlascza na pustkowiach). Nawet przy naszym Wiedzminie wyglada tak sobie. Jest bardzo konsolowa, co powoduje, ze tekstury sa okropne z bliska, ilosc wielokatow nie powala a takie elementy jak trawa na przyklad wygladaja nawet gorzej niz we wspomnianym Oblivionie. W ogole, prawie na kazdym kroku widac ze Fallout 3 to port z konsoli (zwlaszcza przy sterowaniu). Cale szczescie troche podrasowali animacje postaci, ale nadal sa sztywne jak deski.

- Jak juz wspominalem interface sucks :/

- Niestety w paru miejscach siada continuity z poprzednimi czesciami :|

- Jako bonus czasami mam bledy w wysiwetalaniu grafiki (takie Radeonowe artefakty czarne - cale szczescie rzadko i z reguly na jakichs odleglych tekstruach).

- Zmieniono system rozwoju postaci - nie ma juz "traitow" zostaly tylko perki (za to dostaje sie je na kazdym levelu a wiekszosc jest dosc malo odkrywcza). Ponadto otagowane skille nie roziwjaja sie 2x szybciej niz inne jak w 1 i 2 - jest tylko bonus na poczatku,

- przeciwnicy strzelaja do nas z 5km (gorzej pod tym wzgledem bylo tylko w Crysisie), za to sa glupi jak but z lewej nogi - ja z reguly podbiegam zygzakiem od kamienia do kamienia i z bliska w VATS ich zabijam.

In plus:

- Pomimo powyzszych narzekan grafika trzyma klimat ;) Poodba mi koncepcja - np. bardzo ciekawie zrobiono pierwsze maisto Megaton (vide screen ponizej) - wiele dalej jeszcze nie doszedlem ;)

- Dialogi! Podobnie jak w poprzednich czesciach naprawde wiele mozna zalatwic samym gadaniem, a czesc questow mozna "przejsc" nic nie robiac, jezeli sie sklamie ze sie gdzies bylo :) Ponadto wiekszosc postaci ma bardzo duzo do powiedzienia, czesto roznych ciekawostek.

- Duzo misji, w wiekszosci nawet dajacych rade (chociaz troche typu zabij-przynies tez jest),

- Humor - niektore kawalki sa naprawde mocne, a autoparodystyczne nastawienie jest caly czas obecne,

- Bardzo dobry dzwiek i glosy (ENG - PL wersji nie instalowalem) - genialny pomysl mieli z radiem, na ktorym mozna sobie wybierac stacje do posluchania,

- VATS - bardzo fajnie ten system dziala w praktyce - jak dal mnie to cale walki moglyby sie w nim rozgrywac,

- Klimat - jednak to nadal Fallout pomimo wszsytkich zastrzezen jakie mozna do tej gry miec.

Podsumowujac Fallout 3, to taki Fallout dla casuali (nawet tutorial, jak sie poruszac za pomoca WASD jest :D), ale nadal Fallout, w ktorego nawet maniak moze pograc z duza przyjemnoscia.

screenshot1zq6.th.jpgthpix.gif

screenshot3ns5.th.jpgthpix.gif

screenshot7dq3.th.jpgthpix.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ehhh a więc zaczęło się. Dwie pierwsze recki/wrażenia i obie mniej więcej sprzeczne:) Ale przeczuwałem, że tak będzie. Teraz dopiero zacznie się walka zwolenników i przeciwników F3 na to kto wymieni wiecej wad i kto ma rację. A przecież po tych pierwszych wypowiedziach widać, że praktycznie nikt nie da się przekonać. A ja doszedłem do wniosku, którego się spodziewałem, czyli że grę tak czy siak kupić będzie trzeba:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem rozczarowany z powodu Empiku. Wychodzi na to, ze gdybym zamówił gre u Cenegi to też bym dostał koszulkę (która w Empiku jest gwarantowana przy edycji kolekcjonerskiej, w ulotce - więc nie jestem taki pewny że ja dostanę), z tym że gre móglbym miec już dzisiaj, bo premiera była. A tak zamówiłem w Empiku w przedsprzedaży, i NAJWCZESNIEJ dostanę ja za tydzień, a najpewniej za 1,5-2 tygodnie (bo po nastepnym weekendzie święto).

A juz nie mogę sie doczekac żeby pociągnąć za spust i włożyc power armor :)

Wcale nie jest takie pewne, czy dostałbyś ją wczoraj, bo ja np. zamówiłem grę od cenegi (przez allegro), dostałem od nich maila, że wszystko ok, ale gra wczoraj nie przyszła :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz taką sytuację jak ja, sprawdź maila może napisali ci o przesunięciu wysyłki.

A właśnie, zamówił ktoś z Was Edycję Kolekcjonerską ? Również macie opóźnioną wysyłkę czy tylko ja mam takiego pecha ?

Edytowano przez Culus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wgrałem Polską pełną wersje z lektorem i niestety Cenega się nie popisała postacie co innego mówią co innego pisze w tekście najbardziej rozwalił mnie tekst Novy

tekst pisany: To całe radio Galaxy News jest prowadzone przez jakiegoś gościa Three doga ma ja siedzibę gdzieś w centrum Waszyngtonu

tekst mówiony: To całe radio Galaxy News jest prowadzone przez jakiegoś gościa imieniem trzy pies gdzieś w centrum D.C

normalnie porażka :] co ciekawe inne postacie mówią już Three Dog w Waszyngtonie (Tree Dog w pełnej wersji polskiej jest odgrywany przez Skibę z Big Cyca i całkiem nieźle to wychodzi)

babole są też w instrukcji nie są zgodne z tym co pisze w grze

np:

stan broni w instrukcji opisany jako (STN) w grze pozostał (KND)

Zdarzały mi się dziwne błędy z dźwiękiem jedna postać mówi głośno inna prawie że milczy przykład rozmowa między Burkiem a szeryfem w Megatonie

Kurcze wytykam tej grze błędy ale mimo wszystko Gra się w nią całkiem przyjemnie ;] czekam na jakieś patche :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ano ja dopiero na Viście mogłem sobie spokojnie grę uruchomić bo nie wiadomo dlaczego na XP po zakończeniu filmiku początkowego następował crash do pulpitu.

Powiem, że mimo wszystko gra się przyjemnie a sam Fallout3 na prawdę wciąga bo kiedy uruchomiłem grę gdzieś w okolicach 23:00 to ani się obejrzałem a poczułem dziwne zmęczenie. Okazało się, że już jest 3 w nocy. XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem, że mimo wszystko gra się przyjemnie a sam Fallout3 na prawdę wciąga bo kiedy uruchomiłem grę gdzieś w okolicach 23:00 to ani się obejrzałem a poczułem dziwne zmęczenie. Okazało się, że już jest 3 w nocy. XD

Ja mailem podobnie :)

NIesety gra od czasau do czasu wyjezdza do Windy (przynajmniej u mnie) :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz taką sytuację jak ja, sprawdź maila może napisali ci o przesunięciu wysyłki.

A właśnie, zamówił ktoś z Was Edycję Kolekcjonerską ? Również macie opóźnioną wysyłkę czy tylko ja mam takiego pecha ?

No właśnie ja zamówiłem :)

Gdybym nie chciał kolekcjnerki, to bym po prostu poszedł do sklepu i kupił

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim wyrażę swoją opinię o F3 wyjaśnijmy pewną drażliwą, jak się okazuje, kwestię - TAK, jestem wielbicielem F1 i F2, uważam je za najlepszą po Herosach II & III dwugrę w historii elektronicznej rozrywki. Zrozumiano? No, to przejdźmy do rzeczy.

Staram się oceniać F3 jako grę, po prostu. Gdybym starał się ocenić jako Fallouta, to wydawałbym z siebie tylko nerwowy rechot przemieszany z warczeniem, a tego wolę i sobie i Wam, drodzy współużytkownicy, oszczędzić. A teraz wykrzyczę bez ogródek to straszliwe dla wielu fanbojowskie zawołanie: najnowszy produkt Bethesdy jest tragicznym, okropnym, zbezczeszczonym Falloutem. Jak natomiast sprawdza się jako luźno oparta o realia Fallouta gra?

Sprawa pierwsza i najważniejsza - powiedzmy to sobie szczerze i nie kłóćmy się więcej: F3 nie jest grą stricte crpg. Jest ewidentnie nastawiony na akcję i strzelanie, tudzież bicie. Przypudrowane to jest mocno elementami crpg, ale prawda wchodzi na jaw już w naszym Vaulcie, przez który przekopujemy się z policyjną pałą w jednej, a pistoletem w drugiej ręce. Dlatego nie potrzeba geniusza, żeby domyślić się prostej rzeczy - jedynym ratunkiem dla tej gry (i dla resztek rzetelności recenzentów, wystawiających jej najwyższe oceny) jest możliwość, że zajmujące większość czasu elementy akcji są przedstawione w sposób satysfakcjonujący i wciągający. Jak jest przedstawiona walka w F3? Kiepsko, oj kiepsko.

Po pierwsze - ten cały owiany tajemnicą VATS to się za przeproszeniem do symulacji wypasu świń nie nadaje. Wizualnie jest tak: pierwsze 10 razy - wow, nawet robi wrażenie; kolejne 10 razy - niezłe, niezłe; kolejne 10 razy - dobra, mam dość; kolejne 10 razy - ziewam; później - miłościwy panie, co za baran nie udostępnił opcji wyłączenia/przyspieszenia tego badziewia!? A strzelanin jest tutaj tyle, że te pierwsze 40 razy zdarzy się szybko, oj szybciutko. Ale to nie koniec, bo każdy średnio rozgarnięty gracz szybko zauważy, że walka w VATS zwyczajnie się nie opłaca - nie dość, że jest długa i nudna, to jeszcze traci się w niej o wiele więcej hp, bo VATS po wyborze celów po prostu odgrywa filmik, w którym nasza postać stoi jak kołek i przyjmuje na klatę wszystkie strzały. O, przepraszam VATS przydaje się do jednego - lokalizacji celów! Podczas wędrówki po pustkowiach obdarzeni boską percepcją przeciwnicy często zaczynają nas ostrzeliwać z przysłowiowego "cholera-wie-skąd", a aktywacja VATS automatycznie centruje nas na najbliższym oponencie. Ach, można też zestrzelić w powietrzu rzucony w nas granat. Wow.

Tak to właśnie zanudzeni i rozczarowani przerzucamy się na będącą niczym więcej jak zwykłym FPSem walkę w czasie rzeczywistym. I w tym momencie zdajemy sobie sprawę, jak kardynalny błąd popełniła Bethesda decydując się zrobić z tej gry strzelaninę, mając mizerne doświadczenie w robieniu tego typu produkcji. Niestety, pod względem mechaniki i dynamiki mamy tu do czynienia z poziomem Doom 2, bo nawet w pierwszym Quake ogr czasem przysiadł na dupie po oberwaniu granatem. Tutaj o takich frykasach można zapomnieć. Przeciwnicy zazwyczaj stoją jak słupy soli waląc do nas z tego, co akurat mają pod ręką a ich AI objawia się (od czasu do czasu) w postaci przeraźliwie animowanego poruszania się po liniach prostych, tudzież bezładnej ucieczki po utraci broni/większość hp. My tymczasem, korzystając z jakże przebiegłej taktyki "o, jest taki klawisz jak strafe!" kasujemy ich bezproblemowo, pisząc jednocześnie ckliwego smsa do Basi z IIc. Jakby ktoś miał jeszcze wątpliwości - ta gra jest kretyńsko prosta - po wyjściu ze schronu na drugim poziomie doświadczenia z pistoletem 10mm można spokojnie skasować 3 supermutantów na raz. Wystarczy strejfować. Ja od razu za wyjściem spotkałem członka BoS na patrolu z towarzyszącym mu robotem. Walka trwała jakieś 10 sekund, a ja stałem się posiadaczem PowerArmor, którego jednakże nie mogłem założyć z racji na och-jakże-chytre rozwiązanie - potrzeba do tego specjalnego perka, który otrzymujemy dużo później. Postać staruje tu z ok 200hp, a walające się wszędzie stimpaki odnawiają po ok 50! Właściwie jedynym przeciwnikiem, który stanowi jako-takie zagrożenie dla nierozwiniętej i kiepsko wyposażonej postaci jest deathclaw.

Jeśli już mowa o walce, to parę słów o broniach. Jest ich mało. Idiotyczna decyzja o uzależnieniu dmg od skilli prowadzi do... ha ha, idiotyzmów! Wydaje mi się też, że są wyjątkowo kiepsko zbalansowane, a to również nie pomaga. Dość powiedzieć, że taki minigun potrafi tu być mniej efektywny od prostych broni białych. Naturalnie nie ma co się martwić, bo zwykły pistolecik 10mm poradzi sobie z większością zagrożeń... Jeżeli chodzi o modele, to jest różnie. Assault rifle czy snajperka bardzo mi się podobają, z kolei combat shotgun nie wiedzieć czemu wygląda jak wypisz wymaluj pepesza. I tak mizerny klimat psują też bethesdowskie pomysły z innej bajki, czyli fatman i mój osobisty "faworyt" - ręcznie robiony karabin na pale kolejowe, który pasuje co najwyżej do Arcanum, a po każdym strzale wydaje odgłos "ciuchci" (sic!). Podoba mi się pomysł z psuciem oręża, skill repair jest wreszcie faktycznie przydatny. Pochwaliłbym też mocno ograniczony dostęp do amunicji, ale gra jest tak prosta, że nic to nie zmienia.

Jako, że jest to recenzja bardzo przewrotna to pozwólcie mi jeszcze przemilczeć kwestie najistotniejsze dla rpg. Pomówmy o engine i grafice. Technologicznie F3 jest wyraźnie w tyle. Wspominałem już o tym, że animacja w tej grze to (a niech będzie do rymu) abominacja? Wspominałem. Po dokładniejszej inspekcji bez trudu zauważyć też można przykry fakt, że spora część tekstur oscyluje niebezpiecznie blisko jakości, którą można określić tylko i wyłącznie jako żenującą. Nas naturalnie, jak to prawdziwych graczy, suche technologie mamiące oczy przygłupim recenzentom nie interesują, prawda? Chodzi przecież o uzyskany efekt stylistyczny, a nieraz bywa tak, że człowiek z talentem i pomysłem uzyska przy pomocy uboższych środków efekt lepszy, niż plujące na prawo i lewo blumo-szejderami beztalencie. I tutaj F3 wypada zaskakująco dobrze. Przynajmniej jeśli chodzi o otoczenie. Podoba mi się sterylny Vault, podoba mi się wasteland. Tak, można mi się przyczepić do nielogiczności w stylu powtarzające się zniszczenia i drewniane budynki, które przetrwały atak nuklearny, ale wygląda to naprawdę fajnie. Ponuro i ciekawie prezentuje się to, czego nie było w F1 i 2, czyli opuszczone stacje i tunele metra. Tylko odwiedzane osady wyglądają jak żywcem wyjęte z Obliviona, z naprędce i niedbale podmienionymi teksturami.

Gorzej jest z modelami postaci. Poza drewnianą animacją dochodzi, w przypadku ludzi, żałosna mimika. Stwory? Z jednej strony mamy fajnie zrobione moleraty, deathclawy i centaury. Z drugiej zbiegłe prosto z planu "Władcy pierścieni" supermutanty, jeżdżące na wrotkach roboty oraz raiderów, którzy pozazdrościli kinowych powiązań mutantom i przebrali się za ludzi piasku z Gwiezdnych Wojen. Nierówno.

Jeżeli chodzi o engine i interface to jest, wybaczcie ten ciągły defetyzm, źle. Denerwują cuda, która przetrwały z Obliviona. Każda jaskinia ma drzwi, nie możesz spać w cudzym łóżku, choć ukatrupiłeś właściciela, jak zabierzesz kawałek z łomu z jego stołu, to każdy sprzedawca będzie wiedział, że jest to rzecz kradziona. PipBoy zawiera teraz nie tylko statystyki i informacje, ale także inventory. I jest cholernie niewygodny. Masa przeklikiwania, mało informacji. Przy okazji PipBoy jest też kolejnym elementem, który czyni łatwą grę jeszcze łatwiejszą. Jego wywołanie pauzuje grę i pozwala na nieograniczone leczenie się oraz zmianę i przeładowywanie broni. Ale chyba najbardziej niewybaczalną rzeczą jest usunięcie tego małego, tekstowego okienka z lewego dolnego rogu ekranu. Okienka, które non stop udzielało bezcennych komentarzy o każdym elemencie postnuklearnego świata. Zamiast tego mamy podaną za pomocą gigantycznej czcionki i dźwięku "cha-ching!" liczbę zdobywanego doświadczenia. Pomysły tego typu przychodzą chyba tylko pod wpływem znacznych ilość wypoczynkowej turystyki konnej.

Takim oto sposobem przechodzimy do deseru, czyli klimatu i tego całego rpg. F3 wypada tutaj... ech, brakuje mi już synonimów, a przeklinać nie wypada.

Wiecie, co mi się chyba najbardziej podobało w Falloutach? Świat. A dlaczego? Bo miał świetny, ciężki, postnuklearny klimat? Też. Ale przede wszystkim dlatego, że był naprawdę spójny i logiczny. A teraz historyjka o F3. Wychodzę z Vault'a prężąc dumnie swoją zapadłą, szczurzą klatę w nigdy wcześniej nie widzianych promieniach słońca. Gdy tylko odzyskuję wizję i stawiam pierwsze kroki, po prawej widzę... miasto? Moja ukryta przed światem krypta znajduje się o rzut kamieniem od osady? Nic to, biegnę, lecę - wreszcie będę mógł pogadać z kimś normalnym. Wparowuję do miasta zbudowanego w kraterze po bombie, która nie wybuchła (nie pytajcie...). Od razu po wejściu wita mnie szeryf a ja mogę zapytać go o bombę. Zaraz... Jaką bombę? Skąd ja wiem o bombie? Olać. Proponuję jej rozbrojenie. Jestem nieznanym nikomu kolesiem, który proponuje szeryfowi rozbrojenie leżącej w centrum miasta bomby atomowej, więc odpowiedź może być tylko jedna. Szeryf się zgadza. I to z uśmiechem. Hm, wystraszony nieco odpowiedzialnością i brakiem umiejętności omijam leżący w kałuży niewybuch (jak się potem okazuje niepotrzebnie, bo umiejętności potrzebne do dezaktywacji ładunku nuklearnego okazują się śmiesznie niskie) i jak na młodego alkoholika przystało udaję się na drinka do saloonu. Poza grupką wyjątkowo nudnych NPC spotykam tam kolesia, który bez ogródek proponuje mi wysadzenie mieściny i eksterminację wszystkich mieszkańców. Dla niepoznaki ubrany jest zupełnie inaczej niż cała reszta i rozmawia o tym przy wszystkich. Hm, alkohol robi swoje więc się zgadzam. Montuję detonator na leżącej w samym centrum miasta bombie w biały dzień, nikt się tym absolutnie nie interesuje, no bo i po co? Chichocząc złośliwie udaję się na miejsce umówionego spotkania. Tam poza zleceniodawcą spotykam sympatycznego dziadka, który okazuje się być faktycznym mózgiem stojącym za operacją. Przed naciśnięciem detonatora rad bym poznać motywy. Otóż przyczyną tej niecnej intrygi jest fakt, że biedne miasteczko... psuło dziadkowi krajobraz. To tyle. Następuje eksplozja, dostaję nagrodę i wszyscy się rozchodzą. Hej! Porozmawiamy o tym? Nie.

I tak to wygląda przez całą grę. Questy są głupie, infantylne oraz uzasadnione w sposób, który nie zadowolił by mało wybrednego gimnazjalisty. I nudne. Ot, pomagamy pisać książkę jakiejś kobiecie, która mówi i zachowuje się jak 14lastka z problemami emocjonalnymi. Pomaganie polega np na połamaniu nogi i opowiedzeniu o tym. Albo zanosimy przesyłkę. Albo pozbywamy się ziejących ogniem (e...) mrówek. Co ciekawe, jedyne dwa napotkane przeze mnie jak dotąd questy, o których mógłbym powiedzieć, że są ciekawe (powrót do czarnobiałej przeszłości i wizyta w "nawiedzonym" Vaulcie), nie bardzo pasują do klimatu i świata Fallout.

Dialogi są lepsze niż w Oblivion. Wybaczcie, gratulować nie będę. Gratulowałbym, gdyby komuś udało się zrobić gorsze, ale to już wymaga poważnego upośledzenia umysłowego (a przynajmniej poważniejszego niż te u osób piszących dla Bethesdy). Jakie jeszcze są? W większości nudne i proste. Na pewno mało zabawne. Na pewno niespecjalnie rozbudowane. Najbardziej zniszczył mnie jednak wpływ statystyk na dialogi. Tak, są tu opcje wymagające np wyższej inteligencji lub percepcji. Ale żeby się nikt za mocno nie skonfundował, linie te nie są ani inteligentne ani spostrzegawcze. Ot, po prostu napisane nieco inaczej niż reszta, ale zazwyczaj prowadzące do tych samych rezultatów i odpowiedzi. Voice acting jest okropny, jakby tego było mało mamy tu aktorów z serii Elder Scrolls.

Interakcja pozadialogowa z NPC jest tak bardzo skopana, że bardziej już nie można. Spotykasz w Vaulcie bandę wyrostków zaczepiających twoją dziewczynę. Okładasz ich prowodyra po mordzie, aż odpuszcza. Idziesz za nim i okładasz go dalej. Koleś traci przytomność, po chwili wstaje i idzie do klasy. W szale walki podbiegasz do swojej dziewczyny i zasadzasz jej mocarną plombę. Jedną. Drugą. Trzecią. Pada na podłogę, ale po chwili dźwiga się i nie ma ci nic za złe. Sfrustrowany wbiegasz do klasy i zaczynasz okładać nauczyciela. Nie ma nic przeciwko. Dobry pedagog. Zabij komuś czlonka z rodziny pakując cały magazynek w twarz. Za parę dni możesz wrócić i rozmawiać jak gdyby nigdy nic. Zło.

Rozwój postaci. Jak ktoś mi się ucieszy, że pozostawiono system SPECIAL, to wytargam go za uszy. Nie pozostawiono. Nie ma traitów. Dlaczego, niech mi ktoś wytłumaczy, czym to jest uzasadnione? Upośledzone uproszczenia spowodowały, że wiele statsów jest mało przydatne, lub właściwie bezużyteczne. Siła nie ma wpływu na używanie broni. Można grać cherlakiem i biegać z minigunem. Zręczność wpływa na regenerację VATS a ten jest praktycznie bezużyteczny. Percepcja sprawia, że kompas szybciej pokazuj nam przeciwników i łatwiej celować w VATS. Obie rzeczy bezużyteczne. Wytrzymałość? Po co? W tej grze, żeby zginąć, to trzeba w trakcie walki odejść od komputera. I tak dalej. Właściwie to mam wrażenie, że statsy nie robią większej różnicy. Ich wpływ na skille też jest mało istotny. Wprawdzie tagi dają teraz wyłącznie bonus początkowy, ale co z tego? Maksymalny poziom skilla to 100 i wszystkie potrzebne możemy wymaksować śmiesznie szybko. Perki dostajemy co poziom. Większość z nich jest nudna i niepotrzebna. Standardowo +10 do jakichś skilli, a za chwilę mamy perk dający +2 skill points co poziom, który czyni wybór poprzednich bezsensownym. Do tego cały durny element zbieractwa. Własny dom w którym możemy zmieniać tapety. Laleczki zwiększające skille. Ciuchy magicznie zwiększające statsy. Co to ma być, do cholery!?

Jedyna rzecz, która w F2 naprawdę wymagała poprawy, to drużyna. W F3 ją zubożono i pogorszono.

A na koniec 2 rzeczy, które mnie najbardziej rozwaliły:

1) Dlaczego wszystkie kobiety wyglądają, jakby miały wąsy!?

2) Gram postacią z 10 inteligencji, podchodzę do kibla, naciskam "użyj" a mój nietuzinkowy hero zamiast się odlać napił się z muszli...

Czy gra się w to jak Fallout? Nie. Czy wciąga jak Fallout? Nie. Czy nadaję się do niezobowiązującego pogrania 2 godziny dziennie? Od biedy. Ale nie warto, bo są gry lepsze. Patrząc na to w tej chwili uczciwą oceną wydaje mi się 6/10. Gra jest niezła graficznie, a łażenie i wykonywanie prostych questów pomiędzy kolejnymi porcjami jeszcze prostszych strzelanin to chyba coś, co w miarę zadowala większość współczesnych graczy. Po tym, jak wyjdą solidne patche może okaże się warta 7/10. Po tym, jak dopadną ją nawiedzeni moderzy może wyjdzie z tego nawet 8/10, czyli coś wartego grzechu. Ale nie wybiegajmy zanadto w przyszłość, w chwili obecnej recki wystawiające F3 oceny 9-10/10 to zwyczajne, świadome reklamowanie i hype'owanie, z przyczyn mniej lub bardziej wiadomych. Gra z taką masą bugów, nielogiczności czy wreszcie skrajnych idiotyzmów na takie oceny nie zasługuje na pewno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm tak mnie to zastanawia bo piszesz że wystarczy w grze strefować aby nie zostać zabitym (grasz na poziomie trudności łatwym czy jak?) hmm jakoś chyba za krótko gram w fpsy bo podczas potyczki z 2 supermutantami uzbrojonymi w Gatlingi padłem dość szybko w grze większość spotkań na pustkowi jest losowa w 1 miejscu możesz spotkać szczura albo supermutanta a system Vats się przydaje tylko trzeba wiedzieć kiedy.

bezsensowne questy przynieś wynieś pozamiataj czyli w każdej grze są takie

no sorry w F2 było to samo no czy nie jest bezsensownym questem dołożenie komuś do ognia pod bimbrownią ?

albo znalezienie typa co wszedł do jaskini a wyjść nie może bo kalosze mu się stopiły a przejście przez zieloną maź zabierze mu 3hp ?

nie wiem czy grając przeleciałeś tylko główny wątek ale gram w grę od Piątku i dalej kręcę się w pobliżu Megatony robiąc questy a gra mnie wciąga nawet bardziej niż World of Warcraft.

nie wiem może oczekiwałeś Fallouta 2 tylko z nową grafiką ale nie dostałeś tego co chciałeś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie w czesci rzeczy masz racje, ale:

1. W grze jest wyjasnione skad wiesz wszystko o Megaton i ze lej w miescie wcale nie powstal do uapdajacej bomby ;)

2. Pomysl z "nawiedzonym" Vaultem byl w Falloucie 2 o ile pamietam.

3. Zdarzylo mi sie kilka razy zginac, zwlascza na poczatku gdy wrogow duzo a nie bardzo jest czym strzelac.

4. W Falloucie 1 i 2 obrazenia tez zalezaly od skilla (choicaz w mniejszym stopniu niz w 3-ce).

5. itd.

BTW, dla mnie porazka jest tryb real-time - wlasnie w VATS sie fajnie walczy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy grając przeleciałeś tylko główny wątek ale gram w grę od Piątku i dalej kręcę się w pobliżu Megatony robiąc questy a gra mnie wciąga nawet bardziej niż World of Warcraft.

Popieram, gra wciąga na maksa i ja podobnie cały czas krążę w okolicach megatony zbierając śmieci i to co zostaje z przeciwników na handel.

P.S.

V.A.T.S. rządzi!

Edytowano przez Ruhisu
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wydałem kolesia, który chciał wysadzić Megatonę. Przez to sam zginął ( z mojej broni) i sam szeryfa zabił wcześniej. Zyskałem expa, pistolet z tłumikiem i Ak47 ( nie wiedzieć czemu w grze nazwany jest.... chińską bronią?). Poza tym trochę śmiesznie wyglądają sceny, gdy przy pomocy pistoletu przeciwnikom odpadają głowy lub wylatują w powietrze...

Zabić 15 supermutantów przy pomocy strzelby myśliwskiej ? (!) Nie ma problemu. Tylko na tego, który miał miniguna, użyłem kilku granatów. A właśnie... ledwo 4 questy zrobiłem i już mam miotacz ognia ( Raidersi nosili miotacz ognia?) i miniguna, z którego nie opłaca się strzelać, bo za szybko zbiera amo i jest coś dziwnie niecelny.

Jak pisali poprzednicy zgodzę się z tym, że gra została maksymalnie uproszczona i uleciała gdzieś ta złożoność i fantazja poprzednich części...

Mimo to gra wciąga i też zasiedziałem się przy niej do później nocy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czego brakuje mi w Fallout 3 to te genialne miasta rozrzucone po pustkowiach tutaj mamy co prawda kilka miejsc i wiele lokacji jednak wszystko toczy się to na małym obszarze Waszyngtonu

udało mi się złożyć Pakietnice cena 1170 kapsli za schemat ale widok ginącego supermutanta od misia pluszowego zabawnie wygląda co do urywania głowy itp faktycznie Bardzo przesadzili o ile pamiętam w Falloutach 1 i 2 śmierć zależna była od typu broni poszatkowani wyrwanie kawałka tłowia stopienie lub spopielenie przeciwnika i w sumie brakuje mi w grze gustownej dziurki pomiędzy oczami wolał bym to zamiast urywania głowy po krytycznym strzale :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W F1 i F2 mozna było bez trudu urwać przeciwnikowi cały bok przy pojedynczym ciosie pięscia, więc tu proszę mi nie wyjeżdżać z upadkiem realizmu w F3. :P Zresztą, kto wam kaze ciągle strzelać w głowę? Troche inwencji, mozna najpierw pozbawić delikwenta płodnosci, potem jednej ręki, drugiej, nóg, i... pójść sobie :P

Własnie, jak to jest w F3 - (jeszcze nie dostalem swojego egzemplarza) - mozna odstrzelic przeciwnikowi wszystkie konczyny po kolei (albo chociaz jedna?) tak, zeby zyl? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, niestety brutalna prawda wyszła na jaw -a mianowicie to, iż ocena danej gry przez recenzentów ma tak się do rzeczywistości jak ....".." no właśnie..... pomijam niektóre bardziej brutalne cytaty..

Sam podchodziłem do tej gry, ba i stale podchodzę z lekkim dystansem, patrząc na to co wyrabiała przez ten czas Bethezda nabrałem właśnie owego dystansu - nie oczekiwałem od nich tego iż stworzą kontynuację Fallouta <i tak można stwierdzić iż jestem głupi bowiem nadzieja matką jest głupich>- co dziwne powinni, bowiem nie rozumiem w sytuacji gdy Gra ma Tytuł Fallout 3 - tłumaczeń, iż nie można patrzeć na tą grę przez pryzmat poprzednich Falloutów - w takiej sytuacji jedyne co pozostanie to zapytanie się

Ke..?

Pytanie - dlaczego przy kreacji bohatera - jesteśmy zalewani ogromną ilością bród - brodek - i innego twarzowego owłosienia..? Wszystkie statystyki pozwalające modelować bohatera są przedstawione w ilości minimalnej jednak by przebić sie przez wszystkie brody trzeba temu poświęcić conajmniej 10 minut - nie ma się chyba czemu dziwić sam Tood mówił, że "Będzie można mieć w tej grze brody" - swego czasu była to sentencja z której pewne gro osób się nabijało - niemniej jednak przechodząc do sedna

Rozpocząłem zatem przygodę z Falloutem z mieszanymi uczuciami, i choć chciałem bardzo by było na plus - w końcu to Fallout - to jednak uczucia są mieszane - tutaj muszę przyznać rację koledze NPC są jacyś dziwni - tak to określę nie będę pisał głupi - przykładem niech będzie to, iż już od razu na samym początku próbując sprawdzić ich zachowanie dostając BB - guna od kochanego tatusia strzelam mu w plecy... reakcja no właśnie - hmmm żadnej - jacy ci Falloutowi rodzice są wyrozumiali...

Wędrując dalej tą ścieżką - kolegę gangstera załatwiam "gadką" to na plus, na minus obcie "gomb" naparwdę w wielu przypadkach nie powoduje żadnej ale to żadnej reakcji - wszyscy są bardzo liberalnie do mnie nastawieni Viva kochana demokracja...

<spoiler start>

Przykładem owego dobrego traktowania gracza jest quest w którym to podbiega do nas w Valoucie drab prosząc o uratowanie jego matki - zamknięta w pokoju jest atakowana przez karaluchy - ja jako bohaterski bohater wyskakuję zza drzwi z niemalże nagą piersią okrzyk na ustach kilka strzałów i matka uratowana - ten towarzysz który nas nienawidził nagle obiecuje nam dozgonną przyjaźń dając swoją własną kurteczkę - taki typ macho trzymający się kiecuszki mamusi zapewne - przyjmuję tą kurteczkę niemniej jednak owy typ mi się nie podoba zatem mówię sobie - likwidacja - i załatwiam kolesia na oczach matki.....

Matka za bardzo nie lubi swojego syna bowiem przy jego exterminacji siedzi sobie spokojnie obok na sofie nie robiąc nic..............

<spoiler end>

Nie będę tutaj opisywał reszty Baboli z krypty - G.O.A.T jest, a mogło by go nie być - hmmm nie wiem wogóle po co on tam został wciśnięty - niemniej jednak dalej wychodzę ze schronu pierwsze miasto Megatron - ładne porównanie, mnei tez pierwsze skojarzenie które wpadło do głowy Mad Max - a to pewnie przez to, że takie imię nadałem swemu bohaterowi - wchodzę zatem do miasteczka i co.....

Szeryf i bomba - to jest naprawdę śmieszne i infantylne w niektórych dialogach - możesz rozmawiać o BOMBIE - że co proszę jakiej bombie..? Wchodzę do miasta i co widzę...? jaką bombę bah, to nie wszystko rozmowa z Jericho koleś w pierwszym zdaniu mówi, że nas nie lubi i żebyśmy się od...... nie przeszkadza mu to jednak zwierzyć się nam ze wszystkiego, najśmieszniejszą przygodą zaś jest spotkanie z barowym bomb manem - wiecie, że nie rozmawiając z nim wogóle - nie znając tego kolesia - zabijając go dostajecie dobrą karmę..?? - toż to jest bezsens już totalny - karma dobra i zła - uwazam, iż można to było rozwiązać inaczej - tak to mamy z góry narzucony schemat który ogólnie po prostu nie pasuje do tejże wizji świata - rozumiem karma na minus gdy coś kradniesz na oczach mieszkańca - karma na minus tylko i wyłacznie w sytuacji w której owy mieszkaniec to zauwarzy - tutaj jednak dostajesz karmę negatywną za kradzież wszystkiego - wychodzi na to, że mieszkańcy każdego miasta mają spis rzeczy które są w posiadaniu ich sąsiadów - i kradzież jako taka nie ma najmniejszego sensu - a zabicie tego kolesia - cóż jak widać narzucony z góry określony schemat - niby jest zły ale wszyscy go w mieście tolerują ....

Idąc dalej ścieżką dialogów - cóż czasami można posłuchać ciekawych informacji ze świata post apo - niemniej są one tutaj rzadkością - nie wiem kto pisał te dialogi do tej gry niemniej czaasmi czytając owe gadki zastanawiam się nad tym czy aby tych tekstów nie pisał jakiś 14 dzieciak za karę - siedząc w szkolnej kozie - z nudów tworzył właśnie takie coś

Tych dialogów baboli jest naprawdę bardzo dużo, oczywiście są także i miłe dla oka dialogi - niestety jest ich znaczna mniejszość co ostatecznie sprowadza się do negatywnej oceny tego właśnie elementu...

Statystyki i perki ........ nie wiem po co wogóle są - można grać kolegą z inteligencją 1 i tak dialogi będą takie same - jak widać postapokaliptyczny mózg jest bardzo rozwinięty - perki są tylko po to by móc dodawać do skilli nie wnoszą nic nowego - tylko podnoszą - ze starych falloutów gdzie perki byly co 3 bądź 4 poziomy sprowadzone z tej właśnie wyjątkowości i zastanawiania się nad tym co wybrać - zostało to do poziomu hmmmmm co by sobie tutaj podnieść - uważam, że za duża jest w tym zależność między perkami a statystykami - nie wnoszą <poza paroma wyjątkami> te perki do gry nic nie, są po to bo były w Falloutach poprzednich i tyle....

Co do V.A.T.S muszę przyznać iż tutaj jestem bardziej optymistycznie nastawiony od kolegi - faktem jest to, że ma błędy niemniej jednak nie jest aż tak tragiczny - fakt czasami animacje irytują i to bardzo - niemniej jednak od czasu do czasu warto go włączyć zwłazscza gdy udaje się critical z lasera w slow motion kolega przeciwnik zawsze tak miło rozsypuje się w kupkę popiołów - najgorszymi z możliwych animacji w VATSIE to walka z bliska - czasami bywa tak, że zamiast sceny walki oglądam tyłek mojego bohatera - cóż.....

Co do walk -Może wyjdzie tutaj moja własna nieporadność niemniej walki dla mnie są trudne z prostej przyczyny gram na poziomie Very Hard i naprawdę amunicja schodzi bardzo szybko - niestety Przy takim poziomie na początku jest niezmiernie trudno - broń przeciwnikom zabiera bardzo mało HP a to oznacza, przy malej jej ilości, że trzeba kombinować.... Niemniej jednak i to nie jest przeszkodą gdyż mamy w nowym Falloucie coś co zwie się walką wręcz...

Za totalny idiotyzm uważam jednak w VATSIE walkę wręcz - określenie trafienia na poziomie criticala za każdym razem - nie ważne na ile mam mele combat - zawsze biję w kolegę z 95% skutecznością a to prowadzi zaś do tego, że nie ma sensu strzelać do przeciwników - podlatujesz z gaz rurką albo nożem - włączasz VATSA i lejesz gwarantowany jest conajmniej jeden

critical i masa masa krwi...

Minus VATSA jak zauważył kolega recenzent - przyjmowanie wszystiego jak leci na klatę - bohater bowiem stoi jak klocek drzewa..

Wkraczamy teraz w dziedzinę niezbadaną popularnie zwaną AI NPC - chciałbym powiedzieć, że coś takiego jest, lecz czegoś takiego nie ma niestety - każdy normalnie i zdrowo funkcjonujący człowiek wiedział by, iż nie ma sensu rzucać się z nożem czy gaz rurką na kolegę uzbrojonego w kałasza niemniej co tam - urraaaa i w pierjod rebjata - każdy chce dostać się bowiem do nieba a im szybciej to uczyni tym lepiej - zatem widzimy przeważnie grupke NPC-ów lecących w moją stronę próbujących zrobić mi krzywdę - reszta stoi i strzela z daleka trafiając mnie z zadziwiającą precyzją - oh sami snajperzy w tym nowym Falloucie - muszę teraz powiedzieć o tym, że owe kulawe AI raz mnie zaskoczyło ale naprawdę tylko raz - wchodząc do lokacji która jest umiejscowiona w pobliskiej Megatronowi szkole zaatakował mnie jeden NPC - i o dziwo po oddaniu kilku strzałów poleciał schować się do jednej z klas - nie był ranny ani umierający - tam tak schowany ostrzeliwał mnie - niemniej jednak przy tak dużej ilości walk "jedna jaskółka wiosny nie czyni"

Broń - jak zauważyłem wcześniej - tą grę naprawdę można wygrać bronią białą - można się tylko obawiać o swoje zdrowie w sytuacji w której atakuje nas za dużo przeciwników na raz - w innym wypadku będzie prosto miło i przyjemnie - zawsze bowiem można zatrzymać czas używając pipboya - jest to swoistego rodzaju taryfa ulgowa dla strudzonego wędrowca - jesteś umierający włącz pipa "łyknij" stimpaka bądz trzy i już jesteś zdrowy jak rybka - do tego masz coś złamanego..? na przykład dwie ręce i dwie nogi? - 7 godzin snu i wszystko ładnie się zrośnie bez żadnego uszczerbku na zdrowiu trochę to dziwne jak dla gry z nazwą Fallout no ale wielu mówi że to przecież nie Fallout więc już będę milczał.....

Grafika - jedynm słowem ładna - mnie osobiście się podoba - dlaczego? Ano nie poszukuję w grach super extra poziomów graficznych - ową ocenę grafiki zamknę w temacie są gusta i guściki - model postaci hmmmmmmm na mojego bohatera popatrzyłem z widoku 3 osoby tylko raz - poruszał się tak, jakby jego ciało było unieruchomione niemalże całe ruszał się zaś tylko jeden element jego tyłek - takowy styl poruszania się wywołał u mnie spazmy śmiechu powiedziałem sobie nigdy więcej - i już tego nie zrobiłem - wiercąca się zadnica mojego bohatera będzie mi się śniła zapewne po nocach przez długi okres czasu......

Jaki zatem jest Fallout 3..?

Ano jest - to na samym początku - został wypuszczony z za dużą ilością baboli byków błędów i nie wiadomo jeszcze czego - czy zatem jest to cRPG? - moim zdaniem nie - za dużo mu brakuje do tego gatunku - sama rozmowa i przyjmowanie questów w sytuacji gdy są jakieś tam statystki nie czyni z gry od razu cRPG - by stworzyć taki świat należy poswięcić o wiele więcej i czasu i chęci i wysiłku - Bethezda jednak poszła po bandzie - wzięła silnik Obliviona i nałożyła na niego inne ciuszki - NPC to twarze z Obliviona rozmowa to rozmowa z Obliviona - walka to walka z Obliviona tylko ktoś zamiast miecza czy łuku wcisnął nam w dłonie laser bądź mini - gun - moim własnym skromnym zdaniem jest to po prostu Oblivion with Guns ni mniej ni więcej.

Statystyki nie trzymają się kupy - nie ważne w co inwestujesz wszystko w więkoszści wypadków i tak jest związane ze strzelaniem strzelaniem i jeszcze raz strzelaniem - naprawa-kradzież Fakt TO WIELKI PLUS Fallouta 3 niemniej jednak patrząc na ten tytuł globalnie stale pozostaje swoisty niesmak i zdziwienie jakim cudem w sytuacji w której ta gra jest ewidentnie niedorobiona - zyskuje tak wysokie oceny - czy nastał czas ku temu by mierniactwo zyskało prym przy tworzeniu gier..?

Bethezda mogła bardziej się postarać - niemniej jednak jej się najwidoczniej nie chciało - mam nadzieję, że się nie chciało w innym bowiem wypadku pozostaje tylko spuścić głowę i pokręcić w przeczący sposób z niezadowolenia...

Osobiście uważam iż rynek gier to wielka machina na kręcenie masy gotowki - tutaj gracz się przestał liczyć - najważniejsze jset to, by móc z niego wyciągnąć odpowiednią ilość gotówki - by zaś tak uczynić należy wszystko reklamować na plus - z normalnego growego średniaka zrobić super hit określany przez niektórych recenzetów jako najlepsze single player cRPG tego roku - wygląda zaś na to, że nie można jechać po tytule w sytuacji w której wszyscy dają wysokie noty - wychodząc z tego założenia nie można dać negatywnej oceny gdyż podcinać się będzie w tej sytuacji własną gałązkę na której się siedzi - nikt bowiem nie chce popełnić zawodowego samobójstwa..

Dlaczego o tym piszę..?

Ano dla tego, że jak łatwo zauważyć ta gra dostaje w większości wypadków od recenzentów maksymalne oceny - dla chcących wiedzieć więcej zapraszam na NMA tam są umieszczone w skomasowanej formie wszystkie recenzje pojawiające się i oceniające Fallouta 3 - rzeczywistość jest jednak bardziej brutalna - gracze nie są zadowoleni z tejże gry - w większości wypadków oceniają ją bardziej ostro - zatem z super hitu recenzetnów wychodzi growy mierniak który mógłby być lepszy gdyby tylko komuś się chciało...

Na sam koniec proszę odpowiedzieć sobie na pytanie - w takiej sytuacji jaką notę dostanie Fallout 3 w CD-A..?

Dlaczego zatem gra która nazwywa się Falloutem 3 tak naprawdę z Falloutem nie ma dużo wspólnego..? Na to pytanie można odpowiedzieć w jeden sposób - gdy nie wiadomo o co chodzi to chodzi o kasę - a samo stwierdzenie że gra umiejscowiona jest w post - apo świecie nie czyni z niej gry która będzie klimatem pzrypominać Fallouta w tej grze wszystko odstaje - nie ma kąśliwych dialogów - nie ma ukrytych egsów czy nawiązań do współczesnej pop-kultury jak w poprzednich Falloutach - Twórcy F1 i F2 widać iż bawili się tym co robili - była to dla nich pasja i radość, Bethezda przedstawiła nam totalnie konsumpcyjny towar - zrobiony po to by go zrobić i zarobić od mas dla mas - a jak wiadomo jak coś jest do wszystkiego to jest tak naprawde do niczego - jedyna nadzieja na to, że modderzy nie popuszczą i zrobią tą grę w miarę grywalną

Edytowano przez Malcollm
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w piątek zamówiłem na gram.pl grę i wysyłka odbędzie się jutro...

Wierzę w tą grę i większość dotychczasowych komentarzy i recenzji mnie satysfakcjonuje. Nie przeszkadza mi też rozbierzność opinii, bo wiem, że gra genialna nie jest/będzie, ale Falloutem jest i grywalność ma. Czekam teraz tylko na to, żeby przekonać się o tym wszystkim samemu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...