Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

Ichi i mocne nerwy? Iii tam...Widzialem, mam nawet :P

Nie powiedzialbym ze jest taki strasznie dla doroslych. Raczej dla dojrzalszych i inteligentnych, bo to nie prymitywne gore, tylko zabawa konwencjami. No ale o tym juz pisalem kilka razy i nie chce mi sie powtarzac.

Uwaga na koniec - Arek.M - opowiastki o szukaniu w necie to sobie daruj, bo za to mozna prztyczka dostac.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Ichi i mocne nerwy? Iii tam...Widzialem, mam nawet :P

Nie powiedzialbym ze jest taki strasznie dla doroslych. Raczej dla dojrzalszych i inteligentnych, bo to nie prymitywne gore, tylko zabawa konwencjami. No ale o tym juz pisalem kilka razy i nie chce mi sie powtarzac.

No wlasnie to juz mnie zaczyna tu wkurzac :twisted: Co pare stron powtarzamy rozmowy o danych horrorach. A jakos nie dzieje sie tak z innymi rodzajami filmow, czemu? Np o slasherach to juz mi sie nawet myslec nie chce bo juz powtarzalem te motywy tutaj tyle razy ze :wink: Gore tez wg tego co tutaj mozna wyczytac okazuje sie podgatunkiem dosyc ubogim, a przeciez jest wrecz odwrotnie :P

A tak odnosnie muzyki filmowej (bo widze ze to co napisalem kiedys wzielo i nie doszlo :P). Najbardziej cenie Hansa Zimmera (kilka filmow ogladalem tylko ze wzgledu na jego muzyke!) i Klausa Badelta. Duzo motywow z Gwiezdnych Wojen by John Williams takze mi sie podoba. Jesli chodzi o jeden utwor nie instrumentalny to chyba po wsze czasy wryl mi sie w pamiec i psyhike The End Doorsow z Apocalypse Now. Jeszcze pewnie jakbym dobrze usiadl, poszperal w mojej kolekcji soundtrackow i w zasobach internetu to przypomnial bym sobie rzesze kompozytorow/tworcow muzyki filmowej, ktorych cenie, ale to chyba nie o to chodzi :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co do muzy z filmów to odyseja kosmiczna.Trąbka+ bębny i wyłaniający się z mroku wszechświata monolit.Kurde ten film + 2 część wymiatają.Ale troche jest różnicy od książki.W 2 części nie pojawili się chinczycy i zakończenie w którym OBce istoty z Io czczą sondy kosmiczne które zostały wysłane na ich planete :D .Te 2 częsci to można chyba zobaczyć na tcm lub jakimś tam polsatowskim programie filmowym.1 część only englisz 2 po naszemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co ty też coś takiego dostałeś z prenumeraty.Nie wiem rozgrzeje dvd i popatrze.

Hamerykańskie filme ekhmm... sportowe.W których zawodnika można zastąpić małpą,foką,psem no to jest rozwalajace.Lecz patrząc na to że 1/3 dzieciów ma u nich nadwage to nie można się dziwić.Druki ciekawy aspekto to toże nawet najbardziej nieudolna drużyne dobry trener(lub kompletna gapa) może doprowadzoć do mistrzostw.Hamerykąńskie kino dla pospólstwa :twisted:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie to juz mnie zaczyna tu wkurzac Twisted Evil Co pare stron powtarzamy rozmowy o danych horrorach. A jakos nie dzieje sie tak z innymi rodzajami filmow, czemu? Np o slasherach to juz mi sie nawet myslec nie chce bo juz powtarzalem te motywy tutaj tyle razy ze Wink Gore tez wg tego co tutaj mozna wyczytac okazuje sie podgatunkiem dosyc ubogim, a przeciez jest wrecz odwrotnie

Misiek, ale czym Ty sie wkurzasz? :P Chodzilo mi o to ze o Ichim pisalem juz ze cztery razy i nikt nie podejmowal dyskusji, wiec to byly po prostu posty informacyjne :)

A ze gore nie jest ubogie to obaj wiemy - tylko ze ja np. widzialem gora siedem filmow stricte gore - tzn. w sensie ze przemoc i okrucienstwo jest glownym srodkiem wyrazu, a nie dodatkiem, jak w wiekszosci np. slasherow. Bo jak np. Leatherface komus noge utnie pila, to nie znaczy ze to gore zaraz :) Owszem - mowi sie ze takie sceny sa 'gore', ale to nie determinuje tego zeby film tak nazwac. I dlatego - wychodzac z powyzszego, filmow gore widzialem malo. Dlaczego? No to tez wiemy - cholernie trudno takie rzeczy dostac. Cholernie...A ile jest gore, to wystarczy zajrzec do recenzji w chocby horror.com.pl - albo dokladniej poszukac informacji o, jak to ja nazywam - szkolach: niemieckiej, wloskiej i japonskiej. Amerykanie sa daleko w tyle :P Choc staraja sie jak moga :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeciez zdawali sobie sprawe z ograniczania. I lwia czesc ludzi godzila sie na to, poniewaz jesli beda lykac Prozium - nie beda mieli uczuc, ergo, nie bedzie wojen, nienawisci
Wiesz, tutaj już wkraczamy na pole dywagacji... W sumie zaczęli brać farmaceutyki po to, by nie było IV WŚ i ostatecznego wyniszczenia ludzkości Ale to chyba tak jak z narkotykami - jak zaczynasz brać to zdajesz sobie z tego sprawę, ale rzucić już nie tak prosto.

Zresztą, notabene, w M jest podobnie :D Tutaj też ludzie zgodzili się pod wpływem sytuacji na oddanie swoich ciał maszynom w zamian za 'świat' :)

Czaisz roznice? :wink:
Cóż za tandetna zagrywka :P
Banujesz? :P
Zlewam :P
No teraz to se jaja robisz i tyle
W sumie tak... :D
Z wielu innych filmow? Nawet ostatnio jakiegos "Zolnierza przyszlosci" ogladalem i tam sily porzadkowe byly nadludzkie;]
Nigdy nie twierdziłem, że M nie jest zrzynką innych filmów :P Twierdzę tylko, że E jest zrzynką M ;] I zanim wyskoczysz z tym, czym myślę, że wyskoczysz, to pamiętaj o średniowiecznych prawach lennych - 'wasal mojego wasala nie jest moim wasalem' ;]

Jeśli czaisz paralelę :wink:

Przyznaje - zarowno Matrix jak i Equilibrium sa antyutopiami. Ale to nie determinuje tego ze E jest zrzynka z M. To tylko ta sama konwencja.
Determinują je pozostałe czynniki, które wymieniłem :P (mam deja vu :D ) Oraz jeden, który sam dodałeś ;]
Ktore ja zdekonstruowalem? ;]
Użycie trybu przypuszczającego było jak najbardziej na miejscu :P

Dobra, skończmy, bo coś czuję, że nam się rozmowa zamienia w wesołą pyskówkę :D Nie żebym miał coś przeciwko, ale zachowajmy pozory :P W ostateczności mogę uznać, że E nie jest zrzynką, ma jedynie sporo zapożyczeń ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, mam pytanie :lol:

Który film jest lepszy? "Obserwator" czy "Jeźdźcy Apokalipsy" :?:

Glądłem dziś jeźdźców apokalipsy.Film beż żaqdnego przesłania fabuła zmierzła.No w jednym zdaniu to film o niczym.W porównaniu z tym filmem obserwowanie jak trawa rośnie jest wielce pasjonującym zajęciem :D.Teraz jeszcze oglądne Obserwatora i podziele się wrażeniami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga, mam pytanie :lol:

Który film jest lepszy? "Obserwator" czy "Jeźdźcy Apokalipsy" :?:

Zdecydowanie 'Czas Apokalipsy' :P Bez kitu ten film trwa ponad 3 godziny, a ja mimo to mogę go oglądać z moim ojcem na włączonym 'repeat' :D Film polecam wszystkim, którzy jeszcze go nie obejrzeli. Zdarza się, a i fani 'Paragrafu 22' znajdą coś dla siebie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe mamy odmienne zdania i się ze mną nie kłucisz troche to dziwne.Nop jednak jedyna dobra rzecz w tym filmie to teksty.Reszta jak dla mnie kiepska.Jak na swiat rządzony przez dyktatora + rewolucjoniści + kontrewolucjoniści no to jest doś spokojnie.Można powiedzieć że to zwyczajne życie w slamsach i tyle.Żadnej apokalipsy ani tym podobnego tu nie ma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ichi brutalny jest, ale nie aż tak znowu bardzo. W porównaniu z większością filmów może i wypada mocno, ale przypuszczam ( bo gore nie do końca my kind of movies ), że bywa dużo dużo ostrzej.

Polecam kolejny film Petra Zelenki. Tym razem nie reżyserował, a napisał scenariusz, ale i tak 'Samotni' to świetna komedia. W podobnym klimacie co, 'Opowieści...'. Opowiada o perypetiach kilku znajomych z Pragi. Ich związkach, romansach, drogach do szczęścia i właśnie o samotności. No i o tequilla body shot :wink: Lubię takie połączenie dobrego humoru i odrobiny spraw poważnych. Jednym słowem - marsz po DVD! Swego czasu było dodawane do Filmu, a jakiś czas temu w TV leciało, więc może znów się załapiemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

filmy które zrobiły na mnie wielkie wrażenie to "Król Skorpion"(między innymi genialny soundtrack Godsmack i SOAD). "Matrix"(ale tylko pierwszy) typowe nowatorskie efekty specjalne, swietna fabuła. "Bruce wrzechmogący" swietna komedia (niestety kiczowa końcówka) Na pewno kiczowy był "Dow woskowych ciał" kiczowa gra aktorów, fabuła cieńka jak barszcz. Niby horror a przysypiałem. "Gwiezde wojny III zemsta shitów" niby najlepsza z nowych ale starszym nawet do pięt nie dorasta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie będę komentował doboru filmów, ponieważ gusta są różne. Osobiście, choć oglądałem `filmy które zrobiły na mnie wielkie wrażenie` wymienione przez Lepciera, bez bólu, nie nazwałbym ich tymi, które robią `wielkie wrażenia`. Ale proszę bardzo, mój gust jest niejako z założenia zły, więc nie ma powodu się nim przejmować. Nieco tylko mnie razi takie oto zestawienie:

"Matrix"(...)typowe nowatorskie efekty specjalne

Może się starzeję, ale drzewiej tak bywało, że albo coś było typowe, albo nowatorskie. Czasy się zmieniają :? :-s

A co do trzeciej części pierwszej trylogii, to wydaje mi się, że nosiła miano "Zemsta Sithów", a nie `miłośników kału` :P . Choć po prześledzeniu fabuły tego odcinka telenoweli, sam bym pewnie tak ją zatytułował :|

Drogi Lepcierze, nie bierz tej zgryźliwości do siebie, nie jesteś jedynym, który publikuje posty w pośpiechu, bez choćby tylko wstępnej korekty, ale dlaczego nie bierzecie przykładu z np: Qbusia, którego posty czyta się zwyczajnie sympatycznie? Bardzo byłbym wdzięczny za pozytywne ustosunkowanie się do mojej prośby. [-o<

Ale wracając do tematu filmów, na mnie też czasami robią one wrażenie. Ogromne wywarł na mnie film "Tańcząc w ciemnościach". Było ono tak wielkie, że wciąż, gdy go oglądam, mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie inne :wink: . Kolejnym `wielkim` filmem dla mnie jest "Być jak John Malkovich". Właściwie nie wiem czemu, być może za sprawą aktorstwa, albo konkretnie zkręconej historii :?: Naprawdę nie wiem.

Również spore- choć nie aż takie jak poprzednik- wrażenie zrobił na mnie film ogólnie pognębiony przez krytykę "Gangi Nowego Jorku", za scenariusz, aktorstwo oraz wcale zgrabne zdjęcia.

Właściwie tak teraz zaczynam dochodzić do wniosku, że tych filmów od `robienia wrażenia` :P na mnie, jest całkiem sporo: "Ostatnie kuszenie Chrystusa", "Zagadka nieśmiertelności", "Człowiek z księżyca", "Człowiek, który spadł na ziemię", "Labirynt", "Thruman Show" i wiele, wiele innych... :-k

Może po prostu na mnie łatwo jest zrobić wrażenie? :) Taki już prosty jestem. ](*,) :lol:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ostatnio obejrzałem sobie "Raport Mniejszości" jeszcze raz - bardzo przyjemny i fajny film. Jutro (piątek) można go zobaczyć na TVN-ie, więc polecam!

Drugi film, który oglądałem ostatnio to "Tańczący z wilkami", ale to chyba każdy zna, więc wypowiadać się nie będę :D

Co do poruszonego tematu Matrixów: jedynka rulez. Dwójka była najsłabsza, w trójce chociaż akcji było więcej :) A takich efektów jak Matrix w 1999 roku to nie miał nikt przez długie lata!

filmy które zrobiły na mnie wielkie wrażenie to "Król Skorpion"(między innymi genialny soundtrack Godsmack i SOAD). "Matrix"(ale tylko pierwszy) typowe nowatorskie efekty specjalne, swietna fabuła. "Bruce wrzechmogący" swietna komedia (niestety kiczowa końcówka) Na pewno kiczowy był "Dow woskowych ciał" kiczowa gra aktorów, fabuła cieńka jak barszcz. Niby horror a przysypiałem. "Gwiezde wojny III zemsta shitów" niby najlepsza z nowych ale starszym nawet do pięt nie dorasta.

sam jesteś kiczowy :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matrix --> Jestem wielkim fanem tej trylogii od samego początku - razem to już - cholera! - ponad 6 lat. Pamiętam moje olsnienie jedynką! Ta fabuła, te efekty, ta muzyka, TEN KLIMAT! Powaliła mnie także "Reaktywacja". Fabuła zupełnie inna, zaskakująca, nadal znakomita muzyka i klimat. A "Rewolucje"? Fabuła udziwniona i przesadnie oczywista, muzyka (soundtrack) to TYLKO orkiestra symfoniczna (a soundtrack do Matrixa, bez Rage Against the Machine to coś dziwnego :P), no i w związku z tym wszystkim klimat też jakoś uciekł...

A tymczasem zapraszam do dyskusji o ZUPEŁNIE innym filmie ;)

Ciężko to powiedzieć, ale chyba nareszcie nadszedł czas, by powiedzieć to wprost – śmierć Karola Wojtyły poza poruszeniem świata stała się także dobrym sposobem na zarobienie pieniędzy. Natychmiast zaczęło wydawanie się książek, filmów, broszur, tworzenie gadżetów z wizerunkiem Papieża – Polaka. Bardzo potrzebny był w tym momencie film, który pokaże Karola Wojtyłę jako wielkiego, ale jakże bliskiego nam człowieka. Miałem nadzieję, że takim właśnie filmem okaże się „Karol – człowiek, który został Papieżem”.

Niestety na początku zmuszeni byliśmy oglądać żałosny spektakl w wykonaniu pewnej polskiej stacji telewizyjnej. Film miał być wyemitowany w niej na przełomie września i października, ale ostatecznie film został sprzedany do dystrybucji kinowej (warto zaznaczyć, że tylko w Polsce doszło do takiej sytuacji! W innych krajach film emitowany był w telewizji) – słowem, ktoś postanowił zarobić duże pieniądze skuszony doskonałymi wynikami „Pasji” Mela Gibsona i nośnością tematyki religijnej. Odejdźmy jednak od tego kuriozalnego wydarzenia i przejdźmy do samego filmu – a jest o czym pisać. „Karol” zaczął powstawać jeszcze przed śmiercią Karola Wojtyły, film produkowali Włosi, ale w obsadzie znalazło się wielu Polaków – między innymi odtwórca głównej roli Piotr Adamczyk, czy znana chociażby z „Ono” (tak przy okazji – odnoszę wrażenie, że ten film nie został należycie doceniony) Małgorzata Bela.

Sam film jest opowieścią o życiu Wojtyły, zaczynającą się w roku 1939 roku. Widzimy kolejne etapy życia byłego papieża, wszystko opowiedziane jest dosyć ciekawie, choć nie udało mi się pozbyć wrażenia, że film jest odrobinę „chłodny” i prezentuje wszystkie te wydarzenia bez cienia emocji. Jedyna scena, która rzeczywiście nie jest pozbawiona artystycznej prawdy i wzbudza poważne emocje to nalot niemiecki na początku filmu. Sama scena mimo kiepskich efektów specjalnych (te komputerowo generowane samoloty...), czy fatalnego dubbingu naprawdę powoduje u widza ciarki i uczucie przerażenia. Później jest tylko gorzej. Zacznijmy od tego, że Adamczyk po prostu nie podołał swojej roli. Zagranie papieża jest czymś bardzo trudnym, widać, że aktor chciał uniknąć pokazywania go jako posągu dobra, symbolu, chciał go nam przybliżyć, ale popełnił podstawowy błąd – źle zagrał to samą gestykulacją, nie stał się autentyczny. Przez cały film widziałem na ekranie aktora, a nie papieża. Wielka wada, która w moim odczuciu znacząco zepsuła mi cały seans. Jest to przykre tym bardziej, że Małgorzata Bela, czy włoski gwiazdor filmowy – Raulo Bova, zagrali znakomicie. Będąc już przy takich „warsztatowych” sprawach muszę koniecznie wspomnieć o kiepskich efektach specjalnych, koszmarnym polskim dubbingu, czy średniej scenografii. Cały czas czuje się od tego filmu swego rodzaju sztuczność. Ale oczywiście to nie kwestia wykonania filmu od strony technicznej przeważyła o mej opinii odnośnie filmu! Ten mimo, iż jest pozbawiony przesadnej ilości banału, patosu, to pokazuje wszystko bez iskry. Ciężko nie odnieść wrażenia, że film jest przeciętny – większość składowych wypada nieźle, ale obraz jako całość nie zachwyca. Może temat okazał się za trudny? Może od śmierci papieża minęło zbyt mało czasu i mierzenie się z tą tematyką jest skazane na porażkę? Tego nie wiem, ale wiem, że od „Karola...” oczekiwałem więcej, a otrzymałem „tylko” solidny film.

Ocena – 3/6

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)zapraszam do dyskusji o ZUPEŁNIE innym filmie ;)

Nie nazwałbym tego obrazu `zupełnie` innym filmem. Jest sztampowy aż do bólu. W ogóle po śmierci `Papy` hieny cmentarne powyłaziły ze swych nor, by pożywić się ochłapami po jego śmierci. Niezależnie od inklinacji religijnych, trzeba przyznać, że żerowanie na zwłokach papieża jest w naszym kraju posunięte do absurdu.

Ciężko to powiedzieć, ale (...) śmierć Karola Wojtyły (...) stała się także dobrym sposobem na zarobienie pieniędzy. Natychmiast zaczęło wydawanie się książek, filmów, broszur, tworzenie gadżetów z wizerunkiem Papieża – Polaka. Bardzo potrzebny był w tym momencie film, który pokaże Karola Wojtyłę jako wielkiego, ale jakże bliskiego nam człowieka.

To niestety prawda. NIC się tak dobrze nie sprzedaje, jak śmierć. A już śmierć gwiazdy szczególnie.. :x

Sama fabuła filmu nie powala. Może i chciano pokazać Wojtyłę jako człowieka, ale do tego potrzeba, by wstać z klęczek. Efekty specjalne wyraźnie robiono dla telewizji, zresztą nawet sposób filmowania jest telewizyjny. To psuje, już i tak nienajlepszy, obraz całości. :?

Maniera naszych produkcji biograficznych jest irytująca- albo pokazuje się, że postać bohatera to samo dobro (nawet jeśli doda się w biografii kilka `świństewek`, to zawsze takich, które nie są jakieś wyjątkowo parszywe), albo bohater filmu jest świnią skończoną. :x A mnie się marzy taki film, który nie gloryfikowałby Karola Wojtyły, a pokazałby go jako człowieka, którym przecież był aż do śmierci :!: Dlaczego na świecie można robić takie filmy o Chrystusie czy Mojżeszu, ale już `Papa` jest nietykalny? :?

Nie zamierzam rozpętywać tutaj dyskusji religijnej. Światopogląd jest osobistą sprawą każdego z Was, ale takie filmy powinno się piętnować. Niech producenci nauczą się, że samo hasło `Papież Polak` to za mało na dobry film. Potrzeba jeszcze scenariusza, dialogów, aktorstwa i reżyserii. FXy już tak potrzebne nie są. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do "Karola..." to ja myslę że dałoby się zrobić bardzo dobry film tylko do tego trzeba mieć pomysł, jakieś pojęcie o człowieku o którym robi się film, tutaj najwidoczniej go nie mieli. Chcieli jak najszybciej zarobić póki wszyscy o tym mowili i oczywiście to się udało. Niektórzy równają "Pasję" Gibsona z ziemią ze rasistowska brutalna itp. ale wolałbym jednak aby to Gibson zrealizował film o Papie w swoim Amerykańskim stylu (mi on az tak nie przeszkadza) ponieważ wtedy wywołałby on jakiekolwiek emocje w przeciwienstwie do "dzieła" ktore mozemy teraz podziwiać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja ostatnio obejrzalem "Batman Begins". Mowiono o nim wczesniej, ale nie widzialem to nie gadalem :) Cardi narzekal ze to nieudany film psychologiczny, AL zdaje sie, rozplywal sie nad tym jak to wspaniale ze tyle batmana w batmanie etc. etc.

Teraz kolej na mnie.

Film dobry. Moze nie jest tak groteskowy (zamierzenie) i przerysowany jak kreacje Burtona, ale jest na bank lepszy od czesci trzeciej i czwartej, ktore zostaly calkowicie spedalone, wycwelone i tak dalej.

Bale spisuje sie znakomicie. Moze nie jest to jakis taki lekko cyniczny Keaton, ale hmm...ten koles ma w sobie taka naturalna ciemnosc i mrok, co tylko dodaje uroku calej kreacji :) Efekciarsko nie jest - jest ladnie. Co prawda na poczatku sie przerazilem, ze to Gotham takie sliczne i blyszczace i myslalem ze z Gotham zostalo tylko 'ham' i to przeterminowane, ale na szczescie bylo to tylko pokazanie przeszlosci i 'prosperity' :) Pozniej jest brudnawo, ciemno, gotycko i nawet deczko Krukowato (kto widzial film, wie). Batman nie jest jakims spedalonym wymoczkiem, tylko uosobieniem mroku i koszmaru przestepcow. Wreszcie zreszta ma porzadny kostium, bo te dwa ostatnie batmany to placz i smiech na sali. W kwestii wyposazenia tez fajnie, choc przez moment mialem wrazenie ze (genialny jak zwykle) Freeman, to taki "Q" z Bonda tylko ze film nie nazywa sie "Jutro wczoraj nigdy" :P

No a Batmobil...Choc zupelnie inny od tego hmm klasycznego komiksowego stylu, to przynajmniej, ze tak powiem - ma jaja. Zadnych pedalskich neonow, swiecidelek i popierdółek. Mniam. Nie jest to Burton - co znow podkreslam, ale jest bardzo fajnie.

Postaci...No mnie osobiscie urzekl po prostu Scarecrow. Urzekl. Sceny z nim i audio-wizualne ukazanie schiz po halucynogenie jest po prostu obledne i genialne. Ja juz uwielbiam takie schizowate glosy i omamy, nic na to nie poradze :wink:

Ogolem - film bardzo dobry jak na Batmana. Zwlaszcza po tym rynsztoku do ktorego ten swietny film wrzucono jego ostatnimi czesciami...

Ale jest i porcja smiechu...Ta pierwsza czesc to jakis absurd :D Juz pomijam fakt, ze rodzicow zabija byle zul. No ale...kurde...bat-nyndża? :D

Co to ma byc? Kill bill 2? Bez jaj, panowie...Nie robmy z nas pederastow. Ja rozumiem poszukiwanie i tak dalej, ale to mi pachnialo niemilym absurdem.

Dwa - to juz tylko nasz kontekst. Komisarz Gondor...ee...ee...znaczy sie Gordon (:D) wyglada...kurde...wyglada...wyglada jak...PAN TIK-TAK!!!

SIC! Nie wiem czy ktos to pamieta, ale starsi forumowicze na bank. Byl taki koles w telewizji (za czasow gdy polsatu nie bylo, a dwojka sniezyla :P), razem z Ciotka Klotka no i kurde - Gordon jak zywy :D Ryłem ze smiechu za kazdym razem jak go widzialem :)

A poza tym...Deczko przesadzili z psychologizowaniem filmu niestety.

Niemniej - warto zobaczyc, bo to film Nolana, bo to film z Bale'em, bo to wreszcie jakis porzadniejszy batman niz te pedalskie lajkrowe netoperki ;)

Aaaa...I jeszcze jedno - w filmie gra Rutger Hauer :D

---

A teraz komentarze czas zaczac:

A ja tylko tak chce polecić taki film "Madhouse" podszedłem do niego dosc sceptycznie bo nic o nim nie słyszałem nie znm nikogo z obsady

Mam ten film, ale jeszcze nie widzialem...A co do obsady - na litosc bogow! Tam gra Sam Neill!!!

Na pewno kiczowy był "Dow woskowych ciał" kiczowa gra aktorów, fabuła cieńka jak barszcz.

To jest jeden z filmow ktory wywarl az takie wrazenie? ;)

Ogromne wywarł na mnie film "Tańcząc w ciemnościach". Było ono tak wielkie, że wciąż, gdy go oglądam, mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie inne

Hehe...Ja to ogladalem na nocce z Von Trierem. Cala sala ryczala jak bobry :D

Mnie rozgniata i miazdzy scena gdy ten koles o wiecznie smutnej twarzy udaje ze zamyka drzwi...A potem wiesz co sie dzieje. Az mnie w gardle cisnie, za kazdym razem gdy to widze.

A sam film byl ciekawy dla mnie tez dlatego ze starych mam niewidomych :P

Swoja droga - polecam inne filmy Triera - Przelamujac fale, Idioci i Element Zbrodni. Zdecydowanie warto zobaczyc.

A takich efektów jak Matrix w 1999 roku to nie miał nikt przez długie lata!

Mnie jeszcze nie bylo w planach, ale z tego co wiem to rewolucja byly Gwiezdne Wojny.

Matrix to tylko kolejny pokaz efektow...Efekciarski w dodatku. Ja juz wole Terminatora 3 :twisted:

W ogóle po śmierci `Papy` hieny cmentarne powyłaziły ze swych nor, by pożywić się ochłapami po jego śmierci.

Stary, to jest nic...Ja robie w zakladzie poligraficznym i non-stop robimy jakies kolejne ksiazeczki, opowiastki i pierdoly o papiezu ;/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj oglądnąłem dwa filmy: Anaconda 2, oraz Chronicles of Riddick.

Ten pierwszy jakiś taki wieśniacki był... W pierwszej części też nie było za różowo, w drugiej bohaterowie połazili sobie po dżungli, żeby znaleźć jakiś zas*any kwiat. Oczywiście nie mogło zabraknąć jakiegoś twardziela mówiącego głosem, jakby zjadł dostawę papierosów... Nic w tym filmie zaskakującego nie było - zmarnowany czas... :|

Riddick >>> Musiałem go kiedyś obejrzeć. Oczywiście zabijanie kubkiem z herbatą rlz, ale żałuję, że nie widziałem wcześcniej Pitch Black, bo czasami się w filmie gubiłem. Czasami również nie podobała mi się gra Vina D., ale to tylko sporadyczne przypadki. Może gdzieś mam jeszcze Pitch Black...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie jeszcze nie bylo w planach, ale z tego co wiem to rewolucja byly Gwiezdne Wojny.

Matrix to tylko kolejny pokaz efektow...Efekciarski w dodatku. Ja juz wole Terminatora 3 :twisted:

Może i efekciarski, ale to był pierwszy film, w którym użyto naprawdę świetny efekt. Znany skądinąd bullet time. Gdy po raz pierszy go zobaczyłem, byłem oszołomiony. :) Jak się tu Cypu zjawi, to Ci pokaże lepsze argumenty. ;)

Ogromne wywarł na mnie film "Tańcząc w ciemnościach". Było ono tak wielkie, że wciąż, gdy go oglądam, mam nadzieję, że tym razem zakończenie będzie inne

Niewątpliwym atutem tego filmu była Björk. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chim, a leżysz choć z godzinkę dziennie przed ołtarzykiem Burtona? :P Co prawda nakręcił najlepsze filmy o Bat'ku, ale nie popadajmy w przesadyzm. Nawet jeśli mówisz, że późniejsze obrazy to samo 'ham', o tyle u niego zostało tylko 'got' :twisted:

Batman ćwiczący w klasztorze Szalej-li? Czemu nie :) Poniekąd pokrywa się z to komiksowym pierwowzorem, a zresztą wytłumaczenie jest fajne. Lepiej, żeby zdobywał szlify w Delta Force albo na styl Matriksa "I know kung fu"? I believe not ;]

Gordon - mój ulubieniec :D Wygląda jak wymoczek i to jest piękne ;] Ale to może być co najwyżej wstęp do rozmowy na temat 'jak to genialnie genialny Oldman może się zmieniać z roli na rolę' ;]

Matrix to tylko kolejny pokaz efektow...Efekciarski w dodatku.
Bwahahaha :D
Stary, to jest nic...Ja robie w zakladzie poligraficznym i non-stop robimy jakies kolejne ksiazeczki, opowiastki i pierdoly o papiezu
Aż neopogańska dusza się skręca na widok takich bezeceńst i ogień chce podłożyć :twisted:

Karol - weźcie mnie nie rozśmieszajcie. Dość już skurczów przepony miałem jak sprawdziłem Polski box office z czasów wyświetlania tego telewizyjnego filmu w kinach... 3. miejsce - Zemsta Sithów, 2. - <powstań!> Sin City <spocznij!>, 1. Karol - człowiek, który został papieżem <kupa śmiechu>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostałem przywołany, bo spodziewałem się ostrego ataku na Matrixa, a tu tylko jedno zdanie ;) Najpierw o nowym Batmanie.

Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem Batmana. Każde kolejne filmy z tej serii utwardzały mnie w przekonaniu, że słusznie. Po zobaczeniu "Batman: Początek" fanem człowieka nietoperza nie zostałem, ale przynajmniej jestem skłonny uwierzyć czemu niektórzy tak ten cykl lubią. Cardi ma rację - psychologiczna strona filmu kuleje - zgoda. Ale mimo wszystko film ma nareszcie mroczny klimat (no i trochę zapachniało mi klimatami noir! W taką stronę IMO to powinno iść), odtwórca głównej roli umie grać (co w porównaniu do Clooneya jest już sukcesem) i ogólnie wszystko bardziej trzyma się kupy. Ciekawe jaki będzie kolejny film o Batmanie, mam nadzieję, że jeszcze lepszy.

Piszę też tego posta, bo jestem jawnie zaintrygowany :D Wczoraj widziałem na TVNie film "Jason X" i muszę przyznać, ze jestem zachwycony :D Przez cały film miałem w glowie tylko jedną myśl - jakim to trzeba być idiotą żeby będąc na statku z jakimś supergroźnym mordercą dzielić się na oddziały. Oddziały prawie jednoosobowe :) Fabuła jest tak naciągane, efekty tak sztuczne i film tak durny, że z trudem utrzymałem zawartość swojej kolacji w żołądku :]

Matrix to tylko kolejny pokaz efektow...Efekciarski w dodatku

Nie wiem co masz na myśli pisząc "efekciarskie efekty" ;) Wiesz, o to po części chodzi. W "Matrixie" mamy efekty pełną gębą, latające pojazdy, miecze, odłamki etc. - nie mam zamiaru tu silić się na pozę intelektualisty - szczerą radość dają mi sceny gdy agent rozwala karoserię pojazdu, wszystko lata i się rozbija :) Mimo to "Matrix" uwielbiam GŁÓWNIE za fabułę i klimat. To "Matrix" zainteresował mnie tematyką symulacji (BTW, do Polski wchodzą "Symulakry i symulacje" Baudilarrda! Nareszcie!), zainteresował mnie .. muzyką elektroniczną, swoim odrobinę alternatywnym klimatem. To jest to :)

Ja juz wole Terminatora 3

Hehe, kiedyś sie zastanawiałem na co oni wydali budżet o kilkanaście milionów dolców większy od tego z "Reaktywacji". Efektów za cholerę nie widać :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pierwszy film, w którym użyto naprawdę świetny efekt. Znany skądinąd bullet time.

Keee? Pierwszy? Przeciez takie zabawy z czasem juz od dawna sa w filmach Johna Woo. Wachowscy nie stworzyli niczego nowego ;) Po prostu sa popularniejsi i wyeksploatowali to do granic mozliwosci :P

Chim, a leżysz choć z godzinkę dziennie przed ołtarzykiem Burtona? Razz Co prawda nakręcił najlepsze filmy o Bat'ku, ale nie popadajmy w przesadyzm.

Cardi...Cardi Cardi Cardi. Rozpatruje filmy tylko w obrebie Batmana, a Burton akurat stworzyl genialne czesci;] A przed oltarzykiem leze i ofiary skladam, bom sporo juz Burtona widzial i to znakomity rezyser.

Nawet jeśli mówisz, że późniejsze obrazy to samo 'ham', o tyle u niego zostało tylko 'got'

Nie umiesz czytac :P Napisalem ze balem sie ze w tym nowym z gotham zostanie tylko -ham;]

A poza tym - owszem u Burtona bylo sporo got- ale bylo w dobrym stylu i nie przeszkadzalo (tak jak czasem w Kruku ta nachalna poetyka mi przeszkadza), bo to wszystko sprowadzone bylo do rozmiarow groteski :)

Batman ćwiczący w klasztorze Szalej-li? Czemu nie Smile Poniekąd pokrywa się z to komiksowym pierwowzorem, a zresztą wytłumaczenie jest fajne. Lepiej, żeby zdobywał szlify w Delta Force albo na styl Matriksa "I know kung fu"? I believe not ;]

No okej - tu sie zgadzam. Po prostu jakos mi to nie gralo... Ale to sfera osobistych odczuc, wiec sie tym nie zajmujmy ;]

Gordon - mój ulubieniec Very Happy Wygląda jak wymoczek i to jest piękne ;] Ale to może być co najwyżej wstęp do rozmowy na temat 'jak to genialnie genialny Oldman może się zmieniać z roli na rolę' ;]

:shock:

No teraz zarylem nosem o podloge... To byl Oldman? @__@

Crap...Chyle czola.

Aż neopogańska dusza się skręca na widok takich bezeceńst i ogień chce podłożyć

Nie, bo ta dusza dzieki temu kase dostaje ;]

Nie wiem co masz na myśli pisząc "efekciarskie efekty"

No juz o tym gadalismy - o opozycji efekciarski-efektowny ;)

To "Matrix" zainteresował mnie tematyką symulacji

To se obejrzyj "13th Floor". Film mniej znany, mniej naladowany efektami, a jak dla mnie - w zakresie symulacji swiata - o wiele lepszy. No tyle tylko ze nie nastawiaj sie na jakies techniczne rewelacje...To raczej opowiesc o tym jak czlowiek bawi sie w Boga :)

Hehe, kiedyś sie zastanawiałem na co oni wydali budżet o kilkanaście milionów dolców większy od tego z "Reaktywacji". Efektów za cholerę nie widać

Bo sa tak naturalne? 8) Juz o tym gadalismy zreszta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piszę też tego posta, bo jestem jawnie zaintrygowany :D Wczoraj widziałem na TVNie film "Jason X" i muszę przyznać, ze jestem zachwycony :D Przez cały film miałem w glowie tylko jedną myśl - jakim to trzeba być idiotą żeby będąc na statku z jakimś supergroźnym mordercą dzielić się na oddziały. Oddziały prawie jednoosobowe :) Fabuła jest tak naciągane, efekty tak sztuczne i film tak durny, że z trudem utrzymałem zawartość swojej kolacji w żołądku :]

Film ten nakręcono chyba tylko żeby zarobić na fanach cylu "Piątek

13-stego", ale twórcy pomyśleli, że w częsciach 1-8 wyczerpano już wszystkie pomysły na historie o Jasonie(nie uwzględniam części 9, które nie oglądałem, ale mam pewne pojęcie o fabule, która była IMO taka że nie warto zaliczać tego filmu do cyklu) , postanowili przenieśc akcję w kosmos. Właściwie pomysł nawet niezły(i początek historii wydae się nawet sensowny) i dający kilka nowych pomysłów na mordowanie. Jednak

film został po prostu skopany. "Piątek 13-stego" zmienił się w "AlienaII"(nawet jest facet, który uważa, że na naszym kochanym mordercy można zarobić) tylko że bardzo kiepskiego i z Jasonem w roli głównej. Jason chodzi sobie po statku bez ładu i składu i morduje. Tylko pierwsze morderstwo jest w miarę nowatorskie a reszta to po prostu nadiewanie ludzi na maczete i metalowe elementy wyposażenia statku. Swoją opinię mogę oprzeć jedynie na pierwszej połowie filmu ponieważ był on na tyle fascynujący, że po prostu usnąłem. Oczywiście nie spodziewałem się horroru, na którym mógłbym się bać ponieważ autentycznie bałem się tylko na dwóch filmach(chociaż muzyka w "Piątku" była w częściach 1-8 naprawde nastrojowa i niepokojąca), ale mógł to być chociaż porządny slasher.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...