Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

t3tris

+18 fred

Polecane posty

pofatyguję się domu czyniącego szalonym

Ach, jak ja lubię część Asterixa. :]

TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ.

TĘ CZĘŚĆ, bo to dopełniacz (kogo, co lubię? Tę część asteriksa). Tą częścią jest w narzędniku. Jezu, jak mnie to denerwuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ.

TĘ CZĘŚĆ, bo to dopełniacz (kogo, co lubię? Tę część asteriksa). Tą częścią jest w narzędniku. Jezu, jak mnie to denerwuje.

Wogóle beka z t3ta nie moge jak patrze na tą jego poprawność językowa xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mam dość dobrą do oddawania grupę krwi (z wrodzonej skromności napisałem "dość dobrą" - mam najlepszą możliwą dla dawcy: 0 Rh -)

Tylko teoretycznie. W praktyce nie robi się takich transfuzji (tzn a+ dostaje a+), chyba, że są braki.

Na wypadek wojny mam AB+.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TĘ CZĘŚĆ, bo to dopełniacz (kogo, co lubię? Tę część asteriksa). Tą częścią jest w narzędniku. Jezu, jak mnie to denerwuje.

Kiedy kolejne stacje telewizyjne zaczely serwowac coraz bardziej niestrawna gume do zucia dla oczu, zrezygnowalem z ogladania TV i poczulem sie lepiej. Moze w takim razie powinienes przestac czytac forum? ;) W koncu zaatakowac tu moga duzo powazniejsze kwiatki, np.

Są rzeczy na niebie i na ziemi, o których się filozofą nie śniło
:P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ TĘ.

TĘ CZĘŚĆ, bo to dopełniacz (kogo, co lubię? Tę część asteriksa). Tą częścią jest w narzędniku. Jezu, jak mnie to denerwuje.

Wogóle beka z t3ta nie moge jak patrze na tą jego poprawność językowa xD

I C wut u did thur.

mam dość dobrą do oddawania grupę krwi (z wrodzonej skromności napisałem "dość dobrą" - mam najlepszą możliwą dla dawcy: 0 Rh -)

Tylko teoretycznie. W praktyce nie robi się takich transfuzji (tzn a+ dostaje a+), chyba, że są braki.

Na wypadek wojny mam AB+.

Tylko gdy są braki ORAZ w nagłych przypadkach - jak jadą do wypadku to nie mają czasu robić prób krzyżowych, więc pompują 0 Rh -.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieliście jakieś śmieszne/dziwne/głupie sytuacje podczas rozmów kwalifikacyjnych? Opiszę wam pokrótce przebieg pewnej rozmowy, w której miałem przyjemność uczestniczyć parę miesięcy temu.

Koleś, który mnie przyjmował zaczął od pytania:

-Czy korzystał pan kiedyś z usług naszej firmy?

-Tak.

-I co się panu NIE podobało w naszej firmie?

W tym momencie już wiedziałem, że nie dostanę tej roboty. Ale postanowiłem brnąć w to dalej.

-Nic.

*koleś udaje ogromne zdziwienie*

-Ojej, nic się nie panu nie podobało?!

*sigh*

-Chodziło mi o to, że nie było rzeczy, która by mi się nie podobała, panie Miodek. Wszystko było w porządku.

-Mhm. A wie pan dlaczego zadałem takie pytanie?

-Wiem.

*chwila ciszy*

-No to proszę mi powiedzieć.

-Chciał pan wiedzieć, co mi się nie podobało w waszej firmie.

*chwila ciszy*

-A coś więcej?

-Słucham?

-No, coś więcej, dlaczego zadałem takie pytanie?

*chwila ciszy*

-No nie wiem, chciał mnie pan zaskoczyć tym pytaniem?

-Nie nie, proszę się chwilę zastanowić.

*udaję, że się zastanawiam*

-I jak, wymyślił pan coś?

-Nie.

-No dobrze, a co się podobało w naszej firmie?

-Miła i pomocna obsługa, nie za wysokie ceny, szeroki wybór towaru, towar najwyższej jakości.

-Ok. Załóżmy, że chce pan założyć hurtownię taką, jak nasza. Co pan robi w pierwszej kolejności? Co jest wg pana najważniejsze, kiedy chce się założyć taką hurtownię?

Coś tam powiedziałem, nie pamiętam dokładnie co. Ale ostatnie pytanie mnie dobiło:

-Co pan chce robić w życiu?

W tym momencie miałem ochotę wstać i wyjść. Wiecie dlaczego? Aplikowałem na stanowisko "wykładowcy" towaru...

Kiedyś już pracowałem jako taki wykładowca - rozmowa odbyła się przez telefon i zajęła może 15 sekund. Następnego dnia poszedłem do roboty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Nie było nic specjalnego. Przyszedłem, zapytałem się, czy przyjmują do pracy. Odpowiedziano mi, że nie, ale mogę złożyć papiery i zostawić nr telefonu. Zwiesiłem łeb (trudno było o pracę w mojej okolicy - bardzo trudno), powiedziałem do widzenia i wyszedłem. Przed autem rozdzwonił mi się telefon. "Został pan przyjęty. 01.04. proszę się stawić na szkolenie u mnie w biurze." Heh... Minęło już 3 lata i trzykrotnie zmieniono mi stanowisko (teoretycznie, bo praktycznie wciąż robię to samo).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...