Skocz do zawartości

EGM w sosie własnym


EGM

Polecane posty

Wydaje mi się, że najważniejsze są koneksje. NIGDY nie zapomnę wizyty w Galerii Sztuki Współczesnej - dwie kreski na krzyż i wibratory nazywane są dziełem. Dlaczego? Sztuka ma wzbudzać jakieś głębsze emocje. Ciężko mi nazwać kpiący śmiech uczuciem wyższym. "Dzieła" jakie tam pokazywano może zrobić byle trzylatek, no ale cóż, on nie zna nikogo kto pokaże to w galerii.

Z góry przeproszę za offtop, ale Generał chyba nie będzie miał mi za złe. Kiedyś w pewnym programie informacyjnym pokazali "artystę", który zatopił zdrowego, dobrze zbudowanego konia w formalinie zaraz po tym, jak doczepił mu róg, by wyglądał jak jednorożec. Rzeczony "artysta" nazwał to sztuką kontrowersyjną i był bardzo dumny ze swego "dzieła". Dla mnie coś takiego nie jest przejawem artyzmu. Raczej debilizmu, połączonego ze skrajnym barbarzyństwem. Nie jestem może ekologiem, który walczy o prawa pustułek i innych zwierzątek, ale na litość boską! Czy naprawdę chcemy oglądać takie dzieła? Czy zabicie niewinnego stworzenia ma być przejawem duszy artysty? Moim zdaniem nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,5k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Tak przy okazji powyższej wzmianki: słyszałem o podobnym "performance", gdzie "artystka" uwiązała w galerii psa, by ten sobie po prostu zdechł z głodu. Też nie wiem, gdzie tu artyzm. Co więcej, takie coś ktoś jednak przychodzi oglądać. W tym momencie nie wiem kto jest gorszy: "twórca" takiego dzieła, czy ci, którzy chcą to "podziwiać". Bo jeśli takie coś jest popularne i kilka osób uznaje to za sztukę i podziwia takie wariactwa, to jest to już pewnego rodzaju problem. Ja rozumiem, o gustach się nie dyskutuje. Tylko wytłumaczcie to temu psu, czy koniowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obu szlachetnym odpowiem tak: coś się psuje w państwie duńskim. Jeszcze ze sto lat temu kopniakami by takich "ardyzdów" przepędzono z terenów wystawowych, ale teraz to już nie. Myślę, że jednak gorsi są idioci, którzy kupują takie "dzieua". Ale obecnie odbiorcą sztuki jest mister Babbitt, a temu każde [beeep] można wcisnąć i sprzedać. Weźcie te koncerty "pędereckiego", w których strojenie instrumentów od właściwego utworu można oddzielić jedynie widokiem unoszącego w górę pałeczkę dyrygenta (czemu ten wyfraczony idiota nie pośle na drzewo naszego "myszcza" - ignoramus et ignorabimus. W końcu dyrygent odebrał jakieś tak wykształcenie muzyczne). Przy innej okazji opowiem wam, jak Grzegorz Rosiński kończył Akademię Sztuk Prześlicznych).

Valete!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witej Generale !

Ostatnio szukajac jakis informacji o Tajnych Aktach 3, znalazlem takie cos .

Jest to nowa przygodowka tworcow Tajnych Akt 1 i 2, niemieckiego studia Deep Silver. Filmik zapowiada niezla gre w fajnych klimatach. Postaram sie troche przetlumaczyc co na tej stronce z filmem i screenami pisze.:

Die Geschichte liegt etwa 70 Jahre zurück in den 1930er Jahren, dementsprechend in der Vorkriegszeit. Der erste spielbare Charakter wird Kim sein, eine 18jährige junge Frau, die in Hongkong lebt.

Ihre Eltern sind bei einem Flugzeugabsturz ums Leben gekommen als sie noch ein kleines Mädchen war. Ihre Jugend hat sie in einem Waisenhaus verbracht. Jetzt, da sie ihren 18. Geburtstag feiert, verlässt sie die Unterbringung und empfängt einen Brief von ihrem angeblichen Onkel, von dem sie allerdings bisher noch nie etwas gehört hat. Diese Umstände machen sie, verständlicher Weise, äußerst skeptisch, aber der Inhalt des Schreibens weckt ihre Neugierde: Er möchte sie unbedingt sprechen, da er wichtige Informationen über sie und ihre Familie habe. Geleitet von der Hoffnung mehr über ihre Vergangenheit zu erfahren macht sie sich auf den Weg um den Mann zu treffen. Und so wird der Spieler seicht in die Geschichte und auch in die Location eingeführt und steht vor der ersten Aufgabe: Die Wohnung des Onkels finden, denn der befindet sich nicht dort, wo er angegeben hat sich aufzuhalten. Schnell stellt sich heraus, dass dies eine reine Schutzmaßnahme ist, denn Kim wird verfolgt: Die Hongkonger Triaden sind hinter ihr her, es ist allerdings ungewiss was genau sie von ihr wollen.

Historia w grze zaczyna sie 70 lat temu, czyli przed wojna. Pierwszy charakter jakim mozemy pograc jest Kim, 18 letnia dziewczyna ktora zycje w Hongkongu.

Jej rodzice zgineli w katastrofie lotniczej kiedy Kim byla jeszcze mala dziewczynka. Kim dorastala w Domu Dziecka, i w czasie jej 18-stych urodzin opuszcza Dom Dziecka. Dostaje list od jakiegos wujka, o ktorym jeszcze nic nie slyszala. Kim patrzy na list skeptycznie, ale budzi w niej ciekawosc. W liscie pisze ze Wujek chcialby ja za wszelka cene spotkac, bo ma wazne informacje na temat jej rodziny. Zaciekawiona informacjami o jej rodzinie, zamierza sie spotkac z wujkiem. Tak zostajemy wprowadzeni do gry. Nasze pierwsze zadanie: znalesc mieszkanie wujka, ale to mieszkanie nie jest tam gdzie wujek napisal w liscie... Szybko wychodzi najaw ze wujek specjalnie podal zly adres zeby chronci Kim. Dlaczego? Kim jest poszukiwana przez Triady. Niestety niewiemy dlaczego...

Nach dem Treffen mit dem Onkel, in dem deutlich wurde, in welcher Gefahr Kim sich befindet, steht sie nun vor einem weiteren Problem: Um dem Rat des Onkels, schnellstens nach San Francisco zu eilen, nachzukommen, muss sie zunächst das Gebäude verlassen. Doch das ist leichter gesagt als getan, denn das Haus wird von einem Polizisten bewacht dem sie nur ungern in die Arme laufen möchte. Zu allem Überfluss treiben sich auch die Triaden noch irgendwo herum.

Po spotkaniu w wujkiem stalo sie jasne w jakim niebezpieczenstwie znajduje sie Kim. Nastepny problem: wydostac sie z kraju i leciec do San Francisco. Ale najpierw musimy wydostac sie z domu wujka. Przed domem stoi Policja z ktora niezabardzo mamy ochote rozmawiac. Do tego wszystkiego tu i tak pojawiaja sie Triady.

Doch auch diese Herausforderung wird gemeistert und schließlich befindet sie sich auf dem Weg in die USA, wo man auf den zweiten spielbaren Charakter trifft: Fenton. Dieser stellt das Bindeglied zwischen Kim und dem Hauptplot dar. Er ist der männliche Protagonist und hat im Gesamtspiel eine höhere Gewichtung als Kim. Im Verlauf der frühen Entwicklung des Spiels hat er eine starke Veränderung durchlaufen, was der Grund ist, warum er noch nicht fertig designed ist und es dementsprechend noch keine Bilder von ihm gibt. Ursprünglich war er als Sidekick zu Kim gedacht, aber die Konstellation wurde aus zwei Gründen invertiert:

Zum einen wäre es dann zu einer ähnlichen Konstellation wie in den Geheimakte Titeln gekommen. Eine starke weibliche Rolle und eine etwas schwächere männliche. Zum Anderen hätte dies zu Ungereimtheiten innerhalb der Story geführt, denn zur Austragungszeit konnten junge Frauen nicht so agieren wie sie es heute der Fall ist. Eine Frau von knapp 20 Jahren, die alleine nach Berlin reist und dort ein Museum überfällt, das von Nazis bewacht wird, hätte einen leicht unglaubwürdigen Charakter. Daher hat man sich dazu entschlossen, Kim eine starke Persönlichkeit, einen Heldentyp an die Seite zu stellen. Genau diese Rolle übernimmt Fenton, von dem wir hoffen, bald auch visuelles Material präsentiert zu bekommen.

Wkoncu udaje nam sie wydostac z kraju i udajemy sie do USA, gdzie spotykamy drugiego Bohatera- Fentona. Fenton to ogniwo laczace Kim i opowiedziana Historie.

Fenton to glowny protagonista gry, w calej grze przewaza nad Kim. Na pierwszych etapach robienia gry, programisci musieli zmienic wyglad i historie Fentona. Historia Fentona i wogole calej gry byla zmieniana z kilku powodow: Z jeden strony programisci niechcieli zeby gra zabardzo przypominiala "Tajne Akta"czyli silna zenska rola Niny na ktorej oparta byla historia, i troche mniej wazna Maxa. Z drogiej strony autorzy gry chcieli stworzyc gre z wiarygodna historie. Przeciez ciezko 18letniej dziewczyne samej leciec do przedwojennego berlina, napasc tam na bank, pelnego nazistow. Przesto postawiono na silny charakter Kim, i takiego Superbohatera Fentona. Czekamy na jego wizualizacje.

Zusammen mit den beiden Hauptdarstellen macht sich der Spieler auf die Suche nach einem buddhistischen Paradies. Ein legendäres, sagenumwobenes Land, das irgendwo unter dem Himalaya verborgen sein soll. Dabei werden viele verschieden Schauplätze bereist: Von der Anfangslocation Hongkong geht es weiter nach Tibet in den Himalaya, weiter nach Indien, von dort aus ins nordafrikanische Marokko und über Berlin zum Ziel ihrer Reise nach Shambhala, immer auf der Flucht vor den Nazis und den chinesischen Triaden.

Die Abschlusslocation ist, so ähnlich wie bei Indiana Jones 4, ein mystischer Ort, an dem phantastisch anmutende Dinge vollzogen werden können, wie zum Beispiel mit unbekannten Energien spielen. Zumindest sieht das die Geschichte im Moment so vor. An einem solchen Ort können dann auch vom Rätseldesign und vom Gameplay her andere Dinge ermöglicht werden, als es in Geheimakte jemals zum Tragen hätte kommen können, weil die Geschichte um Nina und Max deutlich näher an die Realität geknüpft ist. So können im diesem Setting auch neue Impulse und Ideen eingearbeitet und ausprobiert werden. Zum Beispiel wäre es denkbar, dass sich der Spieler Energien nutzbar macht, mit denen er die Gravitationskraft aufheben, und als Ergebnis mit riesigen Objekten interagieren kann.

Der Look, des noch namenlosen Adventures, soll sich im Vergleich zur Geheimakte deutlich verändern. Das Setting soll mit handgemalten Hintergründen daherkommen, da diese einen eher charmanten und liebevollen Charakter haben. Jedoch sollen die Schauplätze nach wie vor reich animiert und lebhaft sein. Man hofft damit das nostalgische Gefühl, das mit alten Adventures verbunden wird, in die Neuzeit zu transportieren. Die Entwickler selbst reden von einem illustrativen Stil, was, und das ist ihnen enorm wichtig, nicht mit dem Comicstil zu verwechseln ist. Denn trotz handgemalter Locations soll der Realismus nicht verloren gehen.

Was die Engine angeht, setzt man auf alt Bewährtes und nutzt die vorhandene Technik: 2.5D. Auch die Steuerung und das Dialoginterface wird Adventurespielern wohlbekannt sein.

Razem z Kim i Fintonem wybieramy sie by szukac Buddyjskiego Raju, legendarnego miejsca gdzies w Himalajach. Na drodze zwiedzimy kawal kraju: Na poczatki Hongkong i Himalaje, z tamtad lecimy do Marokko, potem przez Berlin do miejsca przeznaczenia- Shambhali. Wszedzie towarzysza nam nazisci i chinskie triady.

Koncowa lokacja to tak jak w przypadku Indiany Jones 4, mistyczne miejsce, w ktorym dzieja sie dziwne zeczy zwiazane z dziwna energia... Tyle przynajmniej mowi narazie historia gry. W takich tajemniczy lokacjach bedzie mozna zabawic sie grawitacja, by rozwiazac zagadki.

Wyglad tej jeszcze bezimiennej gry ma byc inny niz znany nam z Tajnych Akt. Maja byc recznie malowane lokacje a nie ostra grafika 3D. Czyli powrot do przeszlosci w nowym stylu. Grafika ma tez troche przypominac styl znany nam z kimiksow. Silnik gry bedzie nam znany z Tajnych Akt 2.5D.

In Konversationssituationen wird, wie auch in der Geheimakte 2, in das Bild gezoomt und das Portrait des jeweils sprechenden Charakters zusammen mit einer Untertitelbox eingeblendet, so dass sich ein solcher Abschnitt deutlich vom Rest des Spielgeschehens abhebt.

Auch in Sachen Rätselkost wandelt man auf altbekannten, funktionierenden Pfaden: Es wird objektbasierte Rätsel, ebenso wie Dialog- und einige wenige mechanische Rätsel geben.

W czasie konwersacji, podobnie jak w Tajnych Aktach, obraz bedzie zoomowany na rozmawiajacego bohatera. Zagadki maja byc podobne do innych staroszkolnych przygodowek, zadnych nowosci, zadnych nowych pomyslow jesli chodzi o zagadki(I DOBRZE!!!)

Eine Neuerung verrät man uns dann aber doch noch: Der aus Indiana Jones bekannte Faustkampf wird implementiert, der sich dann über den Nummernblock steuern lässt. Für nicht kampffreudige Spieler wird die Aufgabe aber auch anderweitig lösbar sein. Tag und Nachtwechsel, wie der auf dem Kreuzfahrtschiff, im zweiten Geheimakte Titel sind bisher nicht geplant.

Und dann wäre da noch die Sache mit dem Titel?das Spiel ist gar nicht so namenlos wie es scheint, denn intern hat es bereits einen Titel, den man auch gerne verwenden möchte. Jedoch wird zurzeit geprüft, ob dieser Name auch wirklich verwendet werden darf.

Insgesamt hat uns das was wir sehen durften durch und durch überzeugt. Es ist ein bisschen so als ob man einen guten, alten Bekannten wiedertrifft: Dieses vertraute Gefühl, dass uns bei dem Anblick der ersten Screens überkam, der gute Gedanke mit Qualität konfrontiert zu werden, aber auch die Herkunft des Spiels direkt bestimmen zu können. Uns erwarten keine Revolutionen, aber dem bedarf es auch nicht. Denn wenn die Geheimakte Titel mit einem überzeugen, dann war es Qualität und wenn man bei Animation Arts jetzt nicht noch den ganz großen Bock schießt, steht einem echten Spielerlebnis und -Spaß rein gar nichts mehr im Wege. Eine schlechte Nachricht gibt es dann übrigens doch noch: Bis wir die finale Version des Spiels in den Händen halten dürfen, wird noch über ein Jahr vergehen, denn der geplante Release ist Weihnachten 2009.

Jednak mamy jedna nowsc: podobnie jak w Indiana Jonesie, bvedziemy i tu mieli walke wrecz, ktora bedzie sterowali na klawiaturze numerycznej. Jednak dla graczy nielubiacych walki bedzie tez inna droga rozwiazania tej walki. Zmiana z nocy na dzie i odwrotnie jak mieliscmy okazje przezyc na statku w drogiej czesci Tajych Akt nie jest planowane.

I jeszcze sprawa z nazwa gry... programisci znaja juz jej nazwe, ale jeszcze sprawdzaja czy mozna taka wykozystac. To co widzielismy przekonuje nas o jakisi gry. Nie bedzie zadnej rewolucji. Gra ma pojawic sie na swieta 2009.

Jesli wiezac temu wszyskiemu mozemy spodziewac sie na naprawde dobra przygodowke. HOWK !!!

ps. tekst jest przetlumaczony na baaardzo szybko, wiec niepatrzcie na bledy itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witej Generale !

Ostatnio szukajac jakis informacji o Tajnych Aktach 3, znalazlem takie cos .

Jest to nowa przygodówka twórców Tajnych Akt 1 i 2, niemieckiego studia Deep Silver. Filmik zapowiada niezłą grę w fajnych klimatach. Postaram się trochę przetłumaczyć co na tej stronce z filmem i screenami pisze.:

Sęk Ci, doktorze. Zawsze milo usłyszeć o czymś nowym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to pytanie było, ale jestem ciekaw, co sądzisz na temat tłumaczenia "Władcy Pierścieni" przez Jerzego Łozińskiego. Chodzi mi zarówno o całość tłumaczenia jak i takie wg mnie babole jak np. krzat, bagosz itp.

Moim zdaniem po przeczytaniu wczesniej 2 razy Władcy w tłumaczeniu Pani Skibniewskiej uważam, że chłop poległ na całej linii :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrust

Łoziński jest znany z "innych" tłumaczeń. Ale chce on przełożyć ( moim zdaniem na siłę) wszelkie nazwy na nasz, swojski język. No i z Shire zrobiła się Włość, a z krasnoludów krzaty. Dla ortodoksyjnych fanów jest to niemal bluźnierstwo, ale sam pomysł nie jest zły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hrust

Łoziński jest znany z "innych" tłumaczeń. Ale chce on przełożyć ( moim zdaniem na siłę) wszelkie nazwy na nasz, swojski język. No i z Shire zrobiła się Włość, a z krasnoludów krzaty. Dla ortodoksyjnych fanów jest to niemal bluźnierstwo, ale sam pomysł nie jest zły.

Aragloinie, spolszczanie wszystkiego na siłę to idiotyzm. Dlaczego nie spolszczyć nazwiska byłego "prezydęta" US-raju (Krzak), ani jego poprzednika (Furman)? Była premier Anglii nazywałaby się Gontarz? Łoziński zresztą popełnił i inne błędy - rzeczowe. Nie, ten pan jako tłumacz jest nie do przyjęcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Juz kiedys pisalem tu o panie prof.s.jonaliście Jerzym Łozińskim.

Jest to niewątpliwie postać epicka w dziedzinie tłumaczeń powieści. Oczywiście nie w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

Niewielu jest ludzi, którzy pozostają obojętni na dźwięk jego nazwiska, wiedzac co ten człowiek zrobił z Władcą Pierścieni.

A tutaj dodatkowe dwie perełki z jego asortymentu w LotRze:

Rivendell - przetłumaczone na Tajar,

Samwise Gamgee przetłumaczone na Samlis Gaduła.

Gamgee--> Gaduła? Nic nadzwyczajnego? Czyżby? :>

To polecam lekturę przypisu "Od tłumacza". Koles na cala strone rozpisuje sie dlaczego "Gadułę" zrobił z "Gamgee'go". Pokrótce chodzilo o to, ze samo słowo "Gamgee" nie ma polskiej wersji (więc normalny tłumacz nie próbowalby go przetłumaczyć na siłę. Ale musialby być normalny...), a nie mógł dać "Gamdzik", bo to wywoływałoby u czytających skojarzenia z "Gandzią", czyli marihuaną, stąd postanowił przetłumaczyć to słowo na "Gaduła".

...

... i jak tu nie kochać tego faceta? ;D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siemasz EGM jako nowy na tym forum zaczne od ciebie bo nie ukrywając uwielbiam przygodówki a na koncie mam:

3 Pierwsze częśći Broken Sword

Syberia 1i2

Post Mortem, Still Life

Art Of Murder Sztuka Zbrodni (pomijając etap z krzesłem bez poradnika :D)

Jack Orlando, Jazz i Faust, Droga do El-dorado, Zegarmistrz, Ja Jestem,Black Mirror, NiBiRu, Tajne Akta Tunguska, Fahrenheit

Larry1VGA, Larry2, Larry3, Larry5,Larry6,Larry7, Larry Magna Cum Laude

i wiele innych o których teraz nie pamiętam ale mniejsza z tym recenzując Still Life 2 oczywistym było, że gre przeszedłeś ponieważ nie mam takich chodów jak ty a nie popieram P2P i nie zanosi się narazie żeby Cenega to wydała czy mógłbyś mi (nawet na PW) powiedzieć kim był zabójca? Zawsze stawiałem na Richarda (Chłopaka Vic) i po wizycie w klubie S&M trochę na jej szefa jak on miał? hmm Todd Browning?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aragloinie, spolszczanie wszystkiego na siłę to idiotyzm. Dlaczego nie spolszczyć nazwiska byłego "prezydęta" US-raju (Krzak), ani jego poprzednika (Furman)? Była premier Anglii nazywałaby się Gontarz? Łoziński zresztą popełnił i inne błędy - rzeczowe. Nie, ten pan jako tłumacz jest nie do przyjęcia.

Nie jest złym pomysłem tłumaczenie nazw obcym. Ale pod wieloma warunkami. :) I np. w książkach, czy "w życiu codziennym" to raczej powinniśmy zostawać przy "oryginałach". Ale np. przy takim ognisku w takiej miejscowości na południu Polski w czerwcu to można spokojnie zabawić się w tłumaczenie nazwisk, miast itd. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego musiałem się przeprosić z "grażdanką" (bo tak obecnie nazywa się rosyjski alfabet, cyrylicą pisano średniowieczne kroniki :D )

Sorry, że wykopuję takie stare śmieci, ale to ciekawe :P 'Grażdanka'? Pierwszo widzę. Dalej w najrozmaitszych programach telewizyjnych słyszę 'cyrylica'. Nawet nasza nauczycielka od rosyjskiego używa słowa 'cyrylica'. Choć sądząc po jej wyglądzie i wieku, nie zdziwiłbym się, gdyby to ona pisała te średniowieczne księgi... :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I dlatego musiałem się przeprosić z "grażdanką" (bo tak obecnie nazywa się rosyjski alfabet, cyrylicą pisano średniowieczne kroniki :D )

Sorry, że wykopuję takie stare śmieci, ale to ciekawe :P 'Grażdanka'? Pierwszo widzę. Dalej w najrozmaitszych programach telewizyjnych słyszę 'cyrylica'. Nawet nasza nauczycielka od rosyjskiego używa słowa 'cyrylica'. Choć sądząc po jej wyglądzie i wieku, nie zdziwiłbym się, gdyby to ona pisała te średniowieczne księgi... :P

Mowic o wspolczesnym alfabecie "cyrylica" mozna, ale raczej jako informacje, ze to nie lacinski alfabet, a nie jako nazwe wlasna, bo ten sie zwie "grażdanka" (obywatelka doslownie, w znaczniu "nasze, obywatelskie, powszechne, pismo"). To tak jakby alfabet, ktorym sie obocenie poslugujemy nazwac np. "łacinka".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak dla ścisłości, pismo wynalezione przez św. Cyryla nazywało się "głagolica" i był to najstarszy ze znanych Słowianom alfabetów. Pojęcie "cyrylica" jest pojęciem późniejszym. Św. Metody natomiast był ojcem metodyki (misjonarz w końcu, no nie?).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dodam, że w czasach, gdy pilnie uczyłem się języka rosyjskiego, miewałem dość często ześlizgi spostrzeżeniowe i polskie wyrazy automatycznie próbowałem czytać po rosyjsku. Młodym byłem i podejrzewałem jakieś podprogowe manipulacje, które powodowałyby, że człowiek mentalnie "się przestawiał" na bratni język... Dzisiaj, gdy poznałem ciut psychologię, wiem, że takie podprogowe sprawy nie działają. To znaczy - działają - ale ich efekt jest bardzo krótkotrwały. Więc hipoteza, młodzieńcza i szalona, poszła do lamusa ;).

A języków się uczyć warto. Przestawia mi się szyk wyrazów, bo oglądałem Madagaskar 2. Wciąż brzmi mi w uszach wyznanie króla Juliana: "uwielbiam się śmianie!" :D.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie tylko dodam, że na każdego Cyryla znajdą się metody...

Swego czasu Stołeczna Komenda MO mieściła się na ulicy Cyryla i Metodego, co warszawiacy kwitowali konstatacją: - Cyryl jak Cyryl, ale te metody...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdy pilnie uczyłem się języka rosyjskiego

Ja mam 3 języki obce... No, o ile z angielskiego, czy niemieckiego co nieco wyniosę, to z ruska... Na szczęście to tylko dodatkowy, ale i tak dużo osób przeszło go ledwo ledwo... Ale alfabet i dni tygodnia znam :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdy pilnie uczyłem się języka rosyjskiego

Ja mam 3 języki obce... No, o ile z angielskiego, czy niemieckiego co nieco wyniosę, to z ruska... Na szczęście to tylko dodatkowy, ale i tak dużo osób przeszło go ledwo ledwo... Ale alfabet i dni tygodnia znam :D

Ja bym tam rosyjskiego nie lekceważył. W tym języku można się dogadać od Bugu po Władywostok; w dodatku jest to ogromny i przyszłościowy rynek zbytu. Słyszałeś o grupie BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny)? Wedle rozmaitych prognoz te cztery państwa będą miały największe wpływy na świecie w połowie XXI wieku.

Odwiedź Rosję, zanim Rosja odwiedzi Ciebie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rosja i Chińczyk to bez wątpienia taki "przyczajony tygrys światowej gospodarki". Rasja juz od jakiegoś czasu terroryzuje Europę gazem (oby nie musztardowym :laugh:), Chińczycy ciuchami za "czypińdzieśąt". Strach pomyśleć, co z tego wyniknie, gdy pozostali producenci zbankrutują...

PS. Ostatnio brat dostaje "zadanie bojowe" - na każdej nowo zakupionej rzeczy ma znaleźć napis "Made in China". Zwykle, niestety, znajduje :geek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szanowny Generale ! Czy chciałbyś, żeby powstała trzecia częśc Art of Murder ?

Chciałbym.

A to mam bardzo dobrą wiadomość. Otóż 3 część Art of Murder znajduje się obecnie w planie wydawniczym CI. Nosić będzie nazwę

"Art of Murder: Cards of Destiny"

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...