Skocz do zawartości
CormaC

Pytania do CormaCa

Polecane posty

1 Co myslisz o zespolach Lordi i Slipknot?

2 Mam zamiar(juz od jakiegos roku...) zaczac grac na gitarze(interesuje mnie wylacznie elektryk) i moje pytanie jest takie: aby zaczac(a raczej nauczyc) grac niezbedne sa wizyty u instruktora czy mozna nauczyc sie grac np z ksiazki(wiem, ze takie sa, bo widzialem)? Pytalem w wielu miejscach(czyt forach) i kazdy mi mowil po swojemu, dlatego pytam ciebie jako pro uber gitarzyste. soz za nadmiar nawiasow

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko przychodziło Ci uczenie się skal? (jestem obecnie na etapie ćwiczenia ich aż do bólu ręki a potem chwila przerwy :) )

@Massacre:

Nie jestem CormaC ale też uczę się grać na gitarze. Instruktor jest NAJLEPSZYM wyjściem jeśli masz pieniądze i czas, ja nie mam tych pierwszych i instruktora w zasięgu godziny drogi. :) Jeśli nie masz kasy albo czasu, choćby kolega który gra na gitarze, nawet jeśli nie to zawsze możesz uczyć się z magicznej rzeczy zwanej internet. Tu masz pare stronek na których są kursy: Chords.pl ; Tabulatury.net polskie, trzeba zapłacić dwa złote bodaj za aktywację konta żebyś mógł korzystać ze wszystkich dobrodziejstw stron i Justin Guitar - angielska, przydatna strona .

PS. CormaC dzięki tobie i temu tematowi odkryłem wspaniały zespół jakim jest Trivium (ten cover Master of Puppets jest nawet lepszy od oryginału, ma takiego pazura!). Dziękuje niezmiernie. :)

Edytowano przez Artezy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 Co myslisz o zespolach Lordi i Slipknot?

Lordi - OK, Slipknot - nie OK.

2 Mam zamiar(juz od jakiegos roku...) zaczac grac na gitarze(interesuje mnie wylacznie elektryk) i moje pytanie jest takie: aby zaczac(a raczej nauczyc) grac niezbedne sa wizyty u instruktora czy mozna nauczyc sie grac np z ksiazki(wiem, ze takie sa, bo widzialem)?

Dobry nauczyciel oczywiscie pomoze, ale niezbedny nie jest. Ja uczylem sie grac sam, z roznych materialow z netu. Mialem pare lekcji u kumpla po szkole muzycznej, ale to byl raczej malo istotny epizod.

dlatego pytam ciebie jako pro uber gitarzyste

Nie przesadzajmy. Radze sobie z wioslem, moze nawet niezle, ale nie jestem wcale bardzo dobrym gitarzysta, a juz tym bardziej jakims "drogowskazem" dla innych.

Ciężko przychodziło Ci uczenie się skal? (jestem obecnie na etapie ćwiczenia ich aż do bólu ręki a potem chwila przerwy :) )

Nie uczylem sie skal. Po prostu nie chcialo mi sie. Wolalem "rzezbic" genialne riffy Megadeth niz wkuwac jakies schematy. Jesli wezmiesz jakies moje solo i zapytasz, w jakiej jest skali, nie bede umial udzielic odpowiedzi.

PS. CormaC dzięki tobie i temu tematowi odkryłem wspaniały zespół jakim jest Trivium (ten cover Master of Puppets jest nawet lepszy od oryginału, ma takiego pazura!). Dziękuje niezmiernie. :)

Nie ma za co. :) Master w wykonaniu Trivium tez podoba mi sie bardziej niz oryginal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grunge cofnal wedlug mnie muzyke rockowa.

Oj, chyba zbyt śmiała teza. Możesz jakoś to rozwinąć abstrahując już od dokonań Nirvany, bo grunge to nie tylko Cobain...

@Artezy

Akurat Creed to bardzo słaby przykład, bo pod grunge można ich podciągnąć jedynie bardzo na siłę.

Mówiąc grunge mam przede wszystkim na myśli grupy pokroju Pearl Jam, Alice in Chains, Soundgarden, Temple of the Dog itp. Dlatego tak zdziwiło mnie zdanie Cormaca, bo zarzucanie TAKIM zespołom, że zastopowali rozwój muzyki rockowej to imo niezbyt trafny pomysł.

Edytowano przez Camparov
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, ja się ich uczę, jakoś łatwo mi przychodzi zapamiętanie pozycji na gryfie, dzięki temu poznaję też dźwięki które na nim leżą (przede wszystkim gdzie leżą :P ).

@Camparov:

Nirvana w swoich początkach miała grać Indie rocka, ale im troszkę nie wyszło, a grunge to bardziej na ten przykład Creed (chociaż specem nie jestem, mogę się mylić).

Co myślisz o gwiazdkach Disneya jak: Hannah Montana czy Jonas Brothers i tym prawie kulcie który wytwarza wokół nich Disney?

Edytowano przez Artezy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lordi OK? Słyszałeś już najnowszą płytkę potworków z Finlandii? IMO cofnęli się w rozwoju przy tej produkcji. Zamiast ewoluować ku cięższemu graniu, widocznemu w kawałkach takich jak Bringing Back the Balls to Rock zaczęli grać jakieś softowe niewiadomoco. Ja żałuję kasy, którą na tę płytkę wydałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grunge cofnal wedlug mnie muzyke rockowa.

Oj, chyba zbyt śmiała teza. Możesz jakoś to rozwinąć abstrahując już od dokonań Nirvany, bo grunge to nie tylko Cobain...

Po krotce - wedlug mnie wracanie do garazowego grania (w przypadku niektorych - chocby Nirvany - bardzo garazowego: trzy akordy, darcie mordy) po epoce wielkich wokalistow i instrumentalistow jest krokiem wstecz.

Mówiąc grunge mam przede wszystkim na myśli grupy pokroju Pearl Jam, Alice in Chains, Soundgarden, Temple of the Dog itp. Dlatego tak zdziwiło mnie zdanie Cormaca, bo zarzucanie TAKIM zespołom, że zastopowali rozwój muzyki rockowej to imo niezbyt trafny pomysł.

Dla Ciebie Pearl Jam czy ALice in Chains to TAKIE zespoly, a dla mnie to sa nudziarze. Nie pisze tego z przekory - naprawde mnie zanudzaja. Kiedys zostalem zmuszony do obejrzenia calego koncertu Alice in Chains - nigdy wiecej.

Co myślisz o gwiazdkach Disneya jak: Hannah Montana czy Jonas Brothers i tym prawie kulcie który wytwarza wokół nich Disney?

Jonas co? Logo Hannah Montana obilo mi sie o oczy na targach Games Convention na jakims stoisku. Tak czy owak nie jestem w temacie.

Lordi OK? Słyszałeś już najnowszą płytkę potworków z Finlandii? IMO cofnęli się w rozwoju przy tej produkcji. Zamiast ewoluować ku cięższemu graniu, widocznemu w kawałkach takich jak Bringing Back the Balls to Rock zaczęli grać jakieś softowe niewiadomoco. Ja żałuję kasy, którą na tę płytkę wydałem...

Nie mam obowiazku znac kazdej plyty kazdego zespolu. Znam bardzo dobrze plyte "Monster Show" i podoba mi sie przebojowy ale bespretensjonalny sposob, w jaki graja. Czy tam grali, skoro twierdzisz, ze sie zmienili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wg. ciebie jako gitarzysty z doświadczeniem osoba która jakby tu powiedzieć ma niezbyt dokładne,skordynowane ręce czy może inaczej po prostu pisze jak kura pazurem i nie jest w stanie narysować nic poza ludzikiem z kresek ma jakieś poważne utrudnienia, przeciwwskazania do gry na gitarze?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wg. ciebie jako gitarzysty z doświadczeniem osoba która jakby tu powiedzieć ma niezbyt dokładne,skordynowane ręce czy może inaczej po prostu pisze jak kura pazurem i nie jest w stanie narysować nic poza ludzikiem z kresek ma jakieś poważne utrudnienia, przeciwwskazania do gry na gitarze?

Trudno mi powiedziec. Ja tez bazgrole piszac odrecznie, ale nie mam pojecia, czy ma to jakikolwiek wplyw na gre na gitarze. Sprawdz, to sie dowiesz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CormaC, mam pytanko odnośnie twojego starego felietonu dotyczącego ściągania, i nie płacenia zespołowi Radiohead za ich płytę którą udostępnili w internecie. Może go pamiętasz? Jakoś nie miałem okazji, to teraz piszę.

Otóż ja ściągnąłem tą płyte wpisując w kwocie 0, i nie wiem dlaczego w twoich oczach jestem jakiś "gorszy" itp.

Muzycy Radiohead, z tego co wiem, liczyli się z zerowym dochodem z internetowej "sprzedaży".

Skoro Oni, autorzy dzieła, postanowili udostępnić je słuchaczom (niefanom) za darmo, to nie wiem dlaczego miałbym być fanem na siłę i płacić im za coś, za co oni nie oczekiwali zapłaty.

Uważam że właśnie na tym polegało rewolucyjne podejście Radiohead, że nie postawili żadnych granic cenowych. Każdy ma wolny wybór, jeśli zdecydował się na opcję "0" to nie można uznać tego za coś złego, robi to legalnie i za przyzwoleniem zespołu. Możemy popaść bowiem w absurd - od jakiej ceny zaczyna się bycie prawdziwym fanem. Wyceniecie pracy swojego ukochanego, legendarnego zespołu na kwotę 1,2,5 $ będzie przecież czymś żałosnym. A jak ktoś zapłaci 1000 $ to jest lepszym fanem? Udostępnianie muzyki w formie jakiej zrobił to Radiohead to po prostu dostowanie się do istniejących realiów. Zespół i tak zarobił niezłe pieniądze na udostępnienie albumu w sieci. "Prawdziwi" fani i tak przecież zakupią tradycyjne wydawnictwo, czyż nie?

pozdrawiam.

Edytowano przez Mac
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mógłbyś polecić jakąś przystępnie napisaną książkę M. Friedmana o ekonomii lub liberaliźmie?

Nie. To, ze skonczylem studia ekonomiczne, nie znaczy, ze jestem takim fanem tej dziedziny, ze czytam sobie klasykow ekonomii do poduszki. :)

CormaC, mam pytanko odnośnie twojego starego felietonu dotyczącego ściągania, i nie płacenia zespołowi Radiohead za ich płytę którą udostępnili w internecie.

Szczerze mowiac, nie za bardzo wiem, gdzie bylo to pytanie, bo to, co napisales traktuje bardziej jako komentarz.

Udostępnianie muzyki w formie jakiej zrobił to Radiohead to po prostu dostowanie się do istniejących realiów.

I to jest - nawiasem mowiac - bardzo przykre.

"Prawdziwi" fani i tak przecież zakupią tradycyjne wydawnictwo, czyż nie?

Oby. I ci fani sa prawdziwi bez cudzyslowu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac, nie za bardzo wiem, gdzie bylo to pytanie, bo to, co napisales traktuje bardziej jako komentarz.

I to jest - nawiasem mowiac - bardzo przykre.

To teraz zadam je dokładniej. Wyjasnij mi, jak Ci się widzi różnica między odwiedzeniem strony Myspace, i przesłuchaniem za darmo kawałka, a ściągnięciem go, i przesłuchaniem go z kompa. Jedyna różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku nie mam pliku na dysku, a w drugim tak. Wychodziło by więc na to, że przedmiotem kradzieży nie jest tu " własność intelektualna nagrania ", tylko własność tegoż pliku - bo wszak nagraniem mogę równie dobrze swobodnie dysponować ( oczywiście tylko na własny użytek - o tym dalej ) za pośrednictwem strony. Gdzie leży różnica ? Po pierwsze - nagrania ze strony nie jestem w stanie samodzielnie powielać i udostępniać. Po drugie - żebym mógł posłuchać czegokolwiek ze strony, to coś musi zostać na tej stronie udostępnione. Toteż, jak kiedyś pisałem, w zasadzie nie ma wątpliwości, że nie jest legalne powielanie i udostępnianie, i nie jest legalne ściąganie czegoś, co nie zostało udostępnione ( np. płyt przed premierą ). Stąd wynika, że twierdzenie o legalności ściągania NA WŁASNY UŻYTEK ma podstawy nie tylko teoretyczne, ale i faktyczne.

Oby. I ci fani sa prawdziwi bez cudzyslowu.

Chyba troszkę się zagalopowałeś. Dlaczego nazywasz "niefanami" osoby które skorzystały z tego co im umożliwił sam zespół?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skąd wyciągnąłeś taki wniosek?

:lol:

Cały mój post jest temu poświęcony, polecam go przeczytać. Zresztą jeżeli chcesz dyskutować to zapraszam na PM, nie przypominam sobie abym pisał w wątku "Pytania do Dogmeata", a już drugi raz mi w owych wątkach odpisujesz.

Gościu, forum jest publiczne. I skończ z takimi wycieczkami, OK? - Pzkw

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To teraz zadam je dokładniej. Wyjasnij mi, jak Ci się widzi różnica między odwiedzeniem strony Myspace, i przesłuchaniem za darmo kawałka, a ściągnięciem go, i przesłuchaniem go z kompa. Jedyna różnica polega na tym, że w pierwszym przypadku nie mam pliku na dysku, a w drugim tak.

No wiec wlasnie. Sluchajac z MySpace'a musisz siedziec przy kompie, musisz miec neta, musisz odpalic strone. Jednym slowem - ograniczenia sa na tyle silne, ze jesli podoba Ci sie muzyka, to masz motywacje, zeby ja kupic. Jesli masz plik na dysku, to ograniczen nie ma i wiekszosc ludzi nie ma zadnej motywacji, zeby kupic plyte. Rozwala mnie tekst "sciagne, a jak mi sie spodoba, to kupie".

Wychodziło by więc na to, że przedmiotem kradzieży nie jest tu " własność intelektualna nagrania ", tylko własność tegoż pliku - bo wszak nagraniem mogę równie dobrze swobodnie dysponować ( oczywiście tylko na własny użytek - o tym dalej ) za pośrednictwem strony.

A jak kupujesz plyte, to stajesz sie wlascicielem muzyki? Nie. Stajesz sie wlascicielem nosnika, na ktorym zostala nagrana.

Gdzie leży różnica ? Po pierwsze - nagrania ze strony nie jestem w stanie samodzielnie powielać i udostępniać. Po drugie - żebym mógł posłuchać czegokolwiek ze strony, to coś musi zostać na tej stronie udostępnione. Toteż, jak kiedyś pisałem, w zasadzie nie ma wątpliwości, że nie jest legalne powielanie i udostępnianie, i nie jest legalne ściąganie czegoś, co nie zostało udostępnione ( np. płyt przed premierą ). Stąd wynika, że twierdzenie o legalności ściągania NA WŁASNY UŻYTEK ma podstawy nie tylko teoretyczne, ale i faktyczne.

Szczerze mowiac nie bardzo rozumiem, o czym teraz w ogole rozmawiamy. I chyba pogubilem sie w Twoim toku myslenia.

Chyba troszkę się zagalopowałeś. Dlaczego nazywasz "niefanami" osoby które skorzystały z tego co im umożliwił sam zespół?

A wez mi pokaz palcem, gdzie nazwalem kogos "niefanem". Ja tylko stwierdzilem, ze moim zdaniem cudzyslow, ktorego uzyles, byl zbedny. Wlasnie ten twoj cudzyslow mogl sugerowac, ze ta prawdziwosc to jest taka z przymrozeniem oka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mowiac nie bardzo rozumiem, o czym teraz w ogole rozmawiamy. I chyba pogubilem sie w Twoim toku myslenia.

Wiem, troche się zakręciłem :D Generalnie ciągle chodzi mi o ten felieton.

Rozwala mnie tekst "sciagne, a jak mi sie spodoba, to kupie".

No i właśnie tego nie sposób udowodnić. Nie da się udowodnić, że właściciel prawa uzyskałby zysk, gdyby pirat musiał nabyć płytę - bo nie da się udowodnić, że pirat rzeczywiście kupiłby tę płytę. To, że " musiałby " to jeszcze nie znaczy, że " chciałby " i " kupiłby " ! Równie dobrze mógłby olać sprawę, kupić inną płytę, wejść na amazona i posłuchać itd. Co więcej - taka logika poddaje w wątpliwość również udostępnianie płyty do odsłuchania w necie. Gdybym nie mógł odsłuchac płyty na amazonie, " musiałbym " ją kupić - a tak nie muszę, bo mogę sobie odsłuchać za darmo, a więc właściciel " traci " tutaj zysk. Co więcej - być może miałem ochotę na nową płytę REM, i z cała pewnością kupiłbym ją gdyby nie to, że wpadłem na szatański pomysł odsłuchania jej w necie, i okazało się, że kompletnie mi się nie podoba, więc rezygnuję z zakupu. W tym momencie wydawca nie traci już żadnego hipotetycznego zysku, ale zupełnie dosłownie i faktycznie traci nabywcę. A od innej trochę strony rzecz ujmując - sam fakt udostępnienia podważa ową argumentacje o " muszeniu ". Gdybym nie mógł ściągnąć, wcale nie musiałbym kupować, nie tylko dlatego, że obiektywnie nie musiałbym ( bo nie muszę niczego kupować, mogę olać ), ale także dlatego, że płyta siedzi na amazonie ( czy na Myspace ), i mogę se posłuchać bez kupowania, o jaki więc utracony zysk chodzi ? A wydawca jednak decyduje się na takie ryzyko, gdyż właściwie nie ma już artystów i wykonawców, którzy nie udostępniają swoich utworów do posłuchania w necie. Naturalną więc koleją rzeczy skoro takie działanie przynosi korzyść, musiała pojawić się myśl, że także darmowe udostępnienie płyty do ściągnięcia podobną korzyść przyniesie ( zaznajomienie ludzi z muzyką, poszukiwania nowych odbiorców itd. ). I to właśnie obserwujemy. Kolejni artyści zapowiadają zerwanie kontraktów z wytwórniami, lub niepodpisywanie nowych, a część z nich zamierza udostępniać swoje płyty do bezpłatnego ściągnięcia. Jest to proces. Niektórzy twierdzą, że już nie do zatrzymania. To się nazywa postęp, I nie mam wątpliwości, że prawo będzie musiało się do niego dostosować. Na razie jest jakie jest - w dodatku niejasne. Jedni uważają, że wolno, inni, że nie wolno. Słyszałem o sprawach, w których nawet sędziowie nie mieli jasności, co zrobić ( była kiedyś sprawa kilku nastolatków, z którymi sędzia nie wiedział co począć, więc kazał im wykasować wszystkie pliki z dysków, i puścił wolno ). Z tym nie dyskutuję. Możliwe, że masz rację. Ale ten stan nie będzie trwał wiecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie tego nie sposób udowodnić. Nie da się udowodnić, że właściciel prawa uzyskałby zysk, gdyby pirat musiał nabyć płytę - bo nie da się udowodnić, że pirat rzeczywiście kupiłby tę płytę. To, że " musiałby " to jeszcze nie znaczy, że " chciałby " i " kupiłby " !

No pewnie. Ale skoro nie chce kupic, to dlaczego ma miec mozliwosc sluchania za darmo? Argument "i tak bym nie kupil plyty, wiec nikt nic nie traci na tym, ze ja sciagne" zupelnie do mnie trafia, bo jest po prostu... bo ja wiem... żenujący.

Równie dobrze mógłby olać sprawę, kupić inną płytę, wejść na amazona i posłuchać itd. Co więcej - taka logika poddaje w wątpliwość również udostępnianie płyty do odsłuchania w necie.

Wedlug mnie nie poddaje. Bo dla mnie np. koniecznosc sluchania plyty z kompa w niskiej jakosci (na MySpace 96 kbps) to dla mnie niewygoda tak duza, ze po prostu bym nie sluchal. rzucilbym na to uchem, zeby stwierdzic, czy plyte warto kupic i w razie czego kupilbym, zeby moc np. sluchac jej w samochodzie. Ale jezeli komus wystarczy sluchanie pliku 96 kbps siedzac na smyszy przed kompem, to jest to oczywiscie jego sprawa.

Gdybym nie mógł odsłuchac płyty na amazonie, " musiałbym " ją kupić - a tak nie muszę, bo mogę sobie odsłuchać za darmo, a więc właściciel " traci " tutaj zysk.

Amazon udostepnia plyty do przesluchania w calosci? Nie wydaje mi sie. Na szybko sprawdzilem nowa plyte trivium i w jej przypadku w ogole nie ma zadnych probek.

Co więcej - być może miałem ochotę na nową płytę REM, i z cała pewnością kupiłbym ją gdyby nie to, że wpadłem na szatański pomysł odsłuchania jej w necie, i okazało się, że kompletnie mi się nie podoba, więc rezygnuję z zakupu.

I to jest z punktu widzenia nabywcy ogromna zaleta probek udostepnionych w necie.

Gdybym nie mógł ściągnąć, wcale nie musiałbym kupować, nie tylko dlatego, że obiektywnie nie musiałbym ( bo nie muszę niczego kupować, mogę olać )

Ju7z wspominalem o argumencie "nie ma straty, bo i tak bym nie kupil".

ale także dlatego, że płyta siedzi na amazonie ( czy na Myspace ), i mogę se posłuchać bez kupowania

O ile wystarczy Ci slaba jakosc.

A wydawca jednak decyduje się na takie ryzyko, gdyż właściwie nie ma już artystów i wykonawców, którzy nie udostępniają swoich utworów do posłuchania w necie.

Ani troche sie nie dziwie - net to potezne narzedzie promocyjne dla kapel.

Kolejni artyści zapowiadają zerwanie kontraktów z wytwórniami, lub niepodpisywanie nowych, a część z nich zamierza udostępniać swoje płyty do bezpłatnego ściągnięcia.

Mozesz podac kilka przykladow takich kapel? I to raczej wiekszych, bo nie zrobi na mnie wrazenia przyklad nieznanej kapeli, ktora zrywa z nieznana wytwornia kontrakt, z ktorego muzycy nic nie mieli. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...