Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ghost

Poezja

Polecane posty

Muszę przyznać że Golem 94 wykazuje się niezłym talentem ma w sobie ducha poezji

Wiersze miśka są klasyczne i widać żę się przykłada do ich tworzenia bardzo mi się podobają twoje alegorie

Nick Walzacki pisze od serca i to widać w wierszach że poznając czym jest miłośc postanowił opisać swoje przyżycia w twórczości

Maszykytny napisał wiersz wyjątkowy pierwszy raz czytam twórczość w której jest opisane bezgraniczne oddanie życia w obronie swojego Pana zachowując przy tym ironię i groteskę Widać że swobodnie radzisz sobie z twórczością

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po długim okresie nie pisania postanowiłem coś stworzyć. Powstało coś kompletnie inne od tego co pisałem dawniej. Może wydawać się bezsensu ale i tak czekam na opinie.

121 Dzień Roku

Dzien jak każdy inny

244 dni do końca, piątek

W telewizji mówili, że zgnięło 11 osób

Jakoś mnie to nie dziwi

Śluby, rozwody, narodziny, zgony

To wszystko dzisiaj, ale też jutro. za tydzień

Śniadanie obiad kolacja

Codzienna rutyna

Zwykły dzień

Czy może niezwykły

Dla kogos szczęście

Dla innego tragedia

Czuje ból w klatce piersiowej

Żegnam

[]

Idąc poprzez życie postanowiłem

Zrezygnować ze wszelkich wartości

Bóg-NIE

Rodzina-NIE

Miłość-NIE

Ojczyzna-NIE

Czy to dobrze

Czy to żle

Nie probujcie mnie oceniać

Każdy ma swoje życie

Pytają co siedzi w mojej głowie

Nie wiem, nie wasza sprawa, nie odpowiem

Spójrzcie w swoje wnętrze

CO WIDZICIE

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Upadek"

Szedłem po chodniku i upadłem...

Leżałem

Leżąc, pod siebie srałem

I wymiotowałem

Lecz pomyślałem sobie : "Nie jestem pedałem"

I wstałem

Nie wiem, czy naruszam regulamin, czy nie, ale taką miałem wenę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No co ja widzę. Wiersze ^^

Levy jak to czytam to kojarzy mi się "Padlina" Bodlera (piszę fonetycznie:P). Z tą różnicą, że bardzo ostre słowa zostały użyte i rymy jakoś tak odstraszają od siebie. Wstaw coś jeszcze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A oto wiersz (Nie mój, to chyba nawet nie wierz tylko wyliczanka, proszę nie zwracać uwagi na interpunkcję i błędy):

Szedł diabeł przez piekło: "O cholender, jak tu ciepło"

Wszystkie diabły pozdychały, tylko jeden żył.

Co se gacie szył. A starego Albina przycisnęła drabina.

A ten trzeci co się został, to cebulą w mordę dostał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm... Nadeszła moja kolej prezentacji twórczości. MOje wiersze raczej nie są ŚWIETNE, ale podobno niektórym się podobają (pewnie kłamali, że im się podoba żeby jakoś podratować moje i tak zaniżone ego :biggrin: )

11.10.08r. ?Paladyni ?

Wielu nas przez mrok podróżuje,

Mężne serca niczym skała twarde,

A jednak miłujące jak Bóg sam.

Maszerujemy,

I wtedy oni? oni przybywają,

Kilku od razu uciekło by zaginąć na zawsze,

Inni walczyć ze słabością zostają.

Teraz tylko garstka wybranych została,

Walczą, ale przegrywają?

Wynik z góry założony.

Żaden nie wróci już do swej żony.

Giną, płaczą, krzyczą, grzechy wyznają.

A ich senne koszmary wygrywają.

Najświętsi się nie poddają?

Słabe światło iskrzy się w oddali,

To znika, to znowu się pali.

Mrok pożera je z każda chwilą.

I nagle! Pustka, nic.

Wielu próbowało i przegrało.

Tym dowlec najdalej się udało.

Zrobili to co trzeba,

Niechaj w spokoju przybędą pod bramy nieba.

02.10.08r.

?Znicz?

Płonie,

Opłakując zmarłych.

?Umiera? okazując szacunek.

Nie gaśnie,

Mimo podmuchów wokół.

Nie lęka się,

Chociaż zewsząd grobową ciszę słychać.

Dogorywa,

Dając wiarę.

Jego płomień gaśnie,

A wiara zostaje.

09.02.09r. ?Czasem?

Czasem wydaje mi się, że życie toczy

Się na ekranie,

W surrealistycznym świecie.

A jednak czuję za sobą ścianę,

Zimno czuję przecież.

P.S.:Mam ich jeszcze bardzo dużo, ale najpierw oczekuje krytyki, a dopiero potem jeszcze bardziej namące wam we łbach. :D

//EDIT/// Polegał on na tym, że w podstawowym poście "ulepszyłem" wiersz znicz poprawiając powtórzenie nie biorąc pod uwagę interpretacji. Kiedy przczytałem post jeszcze raz okazało się, że powtórzenie było z mojej strony zamierzone, ale o tym nie wiedziałem. Data przy wierszu podpowiada, dlaczego (podpowiedź dla niekumatych: Bo pisałem go 8 miesięcy temu? :D)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ażż... Zbierałem się, zbierałem... Aż w końcu dołączam...

"Aniele"

Całkowita cisza

Słodka jak krew

Otula mnie

To stanie się dzisiaj

Przeciwny i wszystkiemu wbrew

Nie uda mi się

Stary przyjaciel

Spotkany na ulicy

Już nie jest przyjacielem

Wciąż krzyczy

Widzi prawdę

W moich oczach

Widzi sens w mym śnie

Aniele...

Opuszczasz mnie...

"Krzyż"

Krzyż

Symbol powolnej śmierci

Krzyż

Byłeś pierwszy

Krzyż

Cała nasza wiara

Krzyż

O niego się starasz

Krzyż

Nie chciałeś tego

Krzyż

Nie pytaj dlaczego

Krzyż

Pod nim miliony

Krzyż

Za nim bataliony

Krzyż

Milość i nienawiść

Krzyż

Zbawienie i zawiść

Krzyż

Za niego nas karzesz

Krzyż

Nie patrząc nam w twarze

Krzyż

Nie ma Cię na nim

Krzyż

To ty jesteś tym

Krzyż

Którego nigdy nie było

Krzyż

Którego nic nie obchodzilo

Krzyż

I nadal nie obchodzi

Krzyż

Wierzą w Ciebie młodzi

Krzyż

Oni Cię nie znali

Krzyż

Nie umarłeś za nich!

Krzyż

pusty symbol.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś chciałby na poważnie rozwijać swój talent pisarski oraz zapoznać się ze środowiskiem literackim służę pomocą pod numerem GG 10057703. Podobno nie jest za późno w jakimkolwiek wieku, jednak prosiłbym o kontakt osoby przed 18stką (Nah, Sorry I'm not pedobear jeśli ktoś miał złudne nadzieje).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisane pod wpływem emocji w ciągu 3 dni od momentu kiedy dziewczyna z którą byłem 2 lata zerwała ze mną... :(

Nie tłumaczcie sobie na j. polski bo wszystko wychodzi idiotycznie. Pewnie jest sporo błędów, ale uczę się angielskiego tylko 1 rok.

"Love?"

Love?

Does love exist?

This is the answer:

Face to face,

Heart to heart,

Eye to eye,

Here I am, there are You,

In spite of distance,

In spite of adversity of fate

Our hearts are near.

Our love lasts...

I love You...

Only You...

I want to hug You,

I want to kiss You,

I want to touch You,

I want to see You...

Each day,

Till the end...

Life without You isn't really life,

Dreams witout You aren't really dreams,

I can't live without You,

I am nothing without you.

When I saw You first time,

My heart began beat,

My heart will stop when You will leave me...

I love You...

I love you...

I love you...

Zabraniam kopiowania na inne fora, portale itp. Po prostu wszystkie prawa zastrzeżone.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Wam się spodoba, to piszcze ponieważ mam w zanadrzu część drugą :P

Ballada o upadku Zakonu Jedi

Księga Pierwsza: Nadzieja

Autor: Mistrz Jedi Radek

Zmierzch juz zapadał, przez ciemne chmury

Światło gasło. Pioruny huczały z dołu i z góry.

Jedni zasypiali, inni juz spali,

Niektórzy pod kołdrą strasznie się bali.

Tam korek wraca z pracy, a tu nocna zmiana

W pospiechu nie ma przepraszam, leci z ust piana

Na lewo łokieć, na prawo sadło

coś tam upada i zwraca co zjadło.

Inni idą po tym i to dobijają

Śpiesząc się kopią biednych i mijają

Sterty odpadów, co rośną z dnia na dzień,

Pęcznieją, mnożą się, są dla miast tym czym pień

Dla lasu: Szarą normalnością wśród wysokości.

Tak oto wygląda Coruscant dnia pamiętnego,

Nic o wyjątkowości nie świadczy dziwnego!

No może oprócz szmeru: Grieviousa ubili,

Szukali, znaleźli i się pozbyli!

Przez mrówcze tłoki, pojazdów linie

Na placu widok człowieka nie minie

Jasnych iglic zakonu Jedi Świątyni

Co, jasnością gęstniejący wokół mrok wini

Na tarasie postaci zakapturzone

Wchodzą do statku zapatrzone

We gwiazdy, co je zaraz chmura zakryła

Czy kataklizmu prorokiem była?

Okręt wyrusza z misją przed siebie

Czemu dobrych znaków brakuje na niebie?

Oto przed nami biuro kanclerza

Latająca maszyna do niego zmierza

I osiada na lądowisku. Wychodzą, wbiegają wewnątrz

Dzielni rycerze, stopy o budynku stal trąc.

Gwardia w purpurze wita i pada na parkiet.

A tamci idą z dumą, piersiami wyciosanymi w kamieniu

Krok echem brzmi wokół, Ci nie ulegną zwątpieniu

To drużyna najlepsza, elita wśród elit! Innym doskwiera

niemoc i ból, ale Jedi nawet martwy nie umiera,

Lecz żyje i trwa w pamięci jak płomień wieczny

Lub flaga nad którą krąży orzeł powietrzny.

Na fotelu ciemność siedzi w mrocznym pokoju,

Otoczone burzami, zapadlisko honoru

Patrzy w gwiazdy, cieszy się jak odchodzą

Jeszcze więcej upadnie pod jego wodzą,

A zwłaszcza największa, widziana w proroctwie

Razem z innymi wytruta w matactwie

Legnie u stop, lecz wyżej niż inne,

Bardziej pionowo, żywa perfidnie.

Z sykiem do góry drzwi się podnoszą

Rycerze swe miecze do środka wnoszą.

Stają półokręgiem, w oczach mają światło

Ciemne istnienie przy biurku siadło

-W imieniu Rady oraz Zakonu Jedi jesteś aresztowany

Zagrzmiał głos za swą nieugiętość tak szanowany

-Zdrada, zdrada, zdrada! Grozić mi śmiecie?

Gnić wśród robaków zaraz będziecie!

A oto Paplatine, polityk, kanclerz i mówca

W sekrecie: Sith, despota, pan hufca

Separatystów. Skacze teraz jak czarna pantera

Oręż ręki widać mu nie uwiera

Staje mu na drodze Agena Kolar, wojownik

Znany wśród Jedi zła napastownik

Co za wygraną nigdy nie da

Nie zmorzy go strach, liczby ni bieda

Zawsze pierwszy do miecza jak i przyjaźni

Umarł każdy bandzior co nie miał bojaźni

i nie rzucił broni. Lecz tym dziwnym razem

Kolar padł martwy cięty ponad pasem

Saesee Tiin świetny pilot, sławny Itchiatianin

Na równi mściciel i samarytanin.

Za ciosem przeciwnika sprawnie podąża

Odbija go, ripostuje, zblokować nie zdąża.

Kit Fisto, ten to ulubieniec ludu!

Nigdy nie szczędził łez ani trudu

By nikczemność wyrwać wraz z korzeniem

Obronił się przed pierwszym uderzeniem

Serię szybkich ataków wyprowadza

Pada gdyż Sithowym planom zawadza.

Głowa toczy się aż pod blat biurka

Nawet martwa, bez smutku cienia ani wiórka

Mace z odległej Haruun Kal, bagna i puszczy

Ostatni przedstawiciel ghosta Windu, tłuszczy

Ani pojedynczym niegodziwcom nigdy nie darował

Został radnym, na radną uczennicę mianował

Każdemu równy w walce, i wszystkim z osobna

Chociaż świętować pokój woli ta dusza łagodna

Groźnie rzuca wzrokiem, widzi braci zgony

Każe mieczem mordercy bić zwłokom pokłony!

Ten nie reaguje! I z sykiem się rzuca!

Pozbawił Mace'a tchu, celuje mu w płuca

Drugi cios sparowany a potem i trzeci

Przeciwnicy dziwią się sobą jak dzieci

Ten podziwia precyzję, na kunszt patrzy drugi

Obaj walczą na całego, broń zatacza smugi

Palpatine szarżuje za władzę, a może i życie

Mace broni Republiki, jego wizji równości wycie

Skorumpowanych senatorów nie zakłóci. Na znak braterstwa

Ze zgniłym rządem , Palpi rzucać gotów szyderstwa

Lecz czasu mu braknie, przeciwnik mocarny

Przedstawia kolejny argument niemarny

A za nim kolejny, a potem następny

Pod ciosami chwieje się Sith występny

Ciemność zbiera się w sobie i kontratakuje

Jedi w obronie do tyłu szybuje

Serie ciosów szalonych odbija chętnie

Palpatine pogrąża się w gniewie namiętnie

Windu cofa się, upada obrona

Przewagę zwietrza przeciwna strona

Mistrz pręży się, swój Vaapad szykuje

Żaden zwierz jego idei nigdy nie napluje!

Męczy się szybko każdy z walczących

Sił brak, wołanie stawów konających

Nie zakończy tej walki tytanów

Zmęczenie nie rozdzieli tych panów

I wtedy przy oknie Sith się zawahał

Mace ciosami szybkim pod ścianę go wepchnął

- Jesteś aresztowany mój lordzie! Wychrypiał

Nad oknem wybitym, w przepaści wiatr wiał

Sith niegodziwy pod mieczem leżał bezbronny

Czekał na skutków zdrady ciąg nieuchronny

cdn

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiersz, którego już prawdopodobnie nie ukończę...

Leżę i konam, konam samotnie,

Białego żagla wypatruję w oknie.

Gdzie ma luba, ma ukochana?

Czy dobrze czuje się teraz sama?

Morze wzburzone o skały uderza,

Na zamku jedna, samotna wieża.

We wieży spoczywa me marne ciało,

A wszystko inne za NIĄ uleciało.

Ptaki za oknem krzyczą, z oddali,

Życie, jak zamek, na głowę się wali.

Duch ulatuje, do nieba ucieka,

Lecz serce wciąż bije, wciąż na nią czeka.

Oczy zamykam i widzę jej twarz,

Czy ty wciąż, kochanie, w miłości trwasz?

Cisza trwa i słyszę jej głos,

Czy nie spadł Ci z głowy ni jeden włos?

Śmierć wyciąga po mnie swoje pazury,

Wyciąga, po raz nie wiadomo który.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż, kolejny mój wiersz w tym temacie o zawrotnym tytule: "O patriotyźmie"

Ilu jest prawdziwych patriotów?

Nikt tego nie sprawdzi,

Z powodu braku wojen, kłopotów.

Lecz każdy zarzeka się tak samo:

Złożę z siebie ofiarę,

Gdy ojczyzna będzie w potrzebie

I czas nałoży wojny karę.

Tak każdy mówi,

Bo wie, że nic się nie dzieje.

W kraju cisza i spokój,

Z nikąd wojny nie przywieje.

A co, jeśli by było inaczej?

Niektórzy swych obietnic dotrzymają,

Lecz będą i tacy,

Co ze swym strachem przegrają.

Większość wtedy z przymusu będzie walczyć,

Reszta dla wyższych celów z kulami chce tańczyć.

Krwawić wtedy serce Polski będzie

I krew patriotów i tych drugich na ziemi osiędzie.

Która krew ważniejsza?

Sam odpowiedz sobie.

Szukasz odpowiedzi w tym tekście?

Nie ma jej, ja nie pomogę tobie.

I coś króciutkiego:

"O samotniku"

Trzyma się sam,

Nie wadzi nikomu,

Chodzi własnymi drogami,

Zawsze blisko domu.

Na imprezy nie chodzi,

Nikomu nie zaszkodzi,

Ale kobiety mówią,

Że każdej dogodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jako że jestem nowy, na początek chciałbym złożyć ukłony wszystkim artystom,

którzy zamieścili swoje prace do tej pory.

Według mnie każda z prac jest oryginalna,

niepowtarzalna i oczywiście nie wszystkim musi się podobać ALE najważniejsze,

że są ludzie, którzy chcą tworzyć poezję :happy:

Ja również czasem pisuję wierszyki, chociaż ostatnio coraz rzadziej,

ponieważ mam niewiele czasu niestety.

Od razu zaznaczam, że nie jestem ani uzdolniony ani poeta,

po prostu lubię sobie coś napisać :smile:

Napiszcie co o tym sądzicie tylko delikatnie żeby mnie nie zniechęcać :cool:

Chciałbym kiedyś napisać wiersz do rzeczy,

taki, który jest dobry i serca nie kaleczy.

Nie żaden wiersz patriotyczny, filozoficzny,

lecz taki prosty, zwykły, prozaiczny.

Chciałbym by ten wiersz miał serce,

serce, czyli morał, chciałbym wielce.

By ten wiersz miał szkielet i przesłanie,

szkielet to litery, przesłanie to coś co zostanie.

Zwykły taki, o czymś niezwykle przyjemnym,

przez ludzi za niezmiernie wesołe przyjętym.

Czy kiedyś taki wiersz powstanie?

O... To jest kurcze niezłe pytanie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iskier

Nie licząc "We wieży spoczywa me marne ciało," to wiersz jest całkowicie poprawny.

I napisany na poziomie, użyłeś nietuzinkowych porównań.

Takie melancholiczne. Jestem jak najbardziej na tak. :>

@mufolek

"By ten wiersz miał szkielet i przesłanie,

szkielet to litery, przesłanie to coś co zostanie."

Tutaj chyba kopnąłeś się z akcentami : )

Ostatni wers bym wywaliła, no i, na Bora, nie używaj emotikon w utworze! ;P ogólnie jakoś tego nie czuję, po prostu tematyka do mnie nie trafiła. Ale doceniam ludzi, którzy pisują poezję, dlatego ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ćwicz ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Debiucik, nawet bez tytułu. Takie chwilowe natchnienie.

Czym jest życie?

Może przemijaniem?

Czekamy na to, co się zdarzy

I tęsknimy za tym, co już było.

Kiedy powiem , że to jest czas

Kiedy wiem, że wszystko dobrze zrobiłem?

Czy to mnie kiedyś spotka?

Czy ktoś to wie?

Czy potrafi ktoś moment rozciągnąć w wieczność?

Bo nawet kiedy ten czas nastąpi

Będę za nim tęsknić do nieskończoności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kim...

Czym jestem...

Upiorem...

Nie potrzebnym Diabła tworem...

Gdzie jest Słońce, które mi zabrali...

Dlaczego przed zabójstwem mnie się zawahali...

Ja tak nie potrafię...

Opuszczony w Otchłani...

Otoczony przez Mrok i Diabła Drani...

Chcę żyć normalnie, lecz to przeminęło...

W Tunelach Śmierci z Miłością się minęło...

Przeznaczony do walki o życie człowieka...

Staram się walczyć, choć On nadal czeka...

Wie, że niedługo dostanie moją dusze...

Kolejne zwierciadło łapie i kruszę...

Krew spływa powoli, kapie na podłogę...

Wstąpiłem na ostatnią, w mym marnym życiu drogę...

Tydzień może dwa i zasnę w spokoju...

Na wieki w mym cichym, Upiornym pokoju...

Móri.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ tojad - wiersz ogólnie fajny

@ mori444 - mam wrazenie ze wymuszasz czasami rymy :] co troche psuje całokształt.

uwagę też zwrócił jeden rym:

przeminęło - minęło :P troche banalnie brzmi

a oto moje najnowsze "dzieło" robione na styl piosenki

Miasto zwane Życiem

1.

W mieście źle się żyje

Brud i ubóstwo wszędzie widać

Nikt z nas nic zrobić nie zdoła

Można tylko los przeklinać

Za świat, który miał być ładem

A ludziom przyniósł zagładę!

Rozsądek dawno się upił

Leży pod barem z Radością

Która na haju Piękno widzi

Które umarło już dawno z Miłością

Mądrość cichcem się wymyka

A Bóg ciągle wzroku ludzi unika

Ref.

W świecie bez marzeń

W pokojach bez ścian

W powietrzu bez dźwięku

W ciemnościach cieknących

Z nieba jak łzy aniołów

Krzyczymy bezgłośnie

Jak płomienie świec

Walcząc o blask

Rozświetlając tłumny mrok

2.

Głupota ze Złem pod rękę

Kroczą dumnie środkiem miasta

Wszyscy im hołdy oddają

Nałóg jak chwast wszędzie wyrasta

Pycha i Egoizm dymem się unosi

Kto jeszcze wierzy ? o pomoc Boga prosi

Wyniosłość wraz ze Śmiesznością

Bliźniacy, raz po raz wszystkich mylą

Żart jak kameleon w Grzech się zamienia

Ludzie starzy się rodzą ? młodzi giną

Świat stanął na głowie i rżnie sam siebie

Ci dobrzy kończą w Piekle a źli lądują w Niebie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nadzieja...

Na zawsze utracona...

W mej Duszy dziwną pręgą wypalona...

Czy to się uda...

Czy to się wydarzy...

Co w Twej głowie dzisiaj się rozważy...

Strach...

Lęk, co do przyszłości...

Tak mało mam pewności...

Wciąż pełen wątpliwości...

Będą Łzy...

Szczęścia czy Cierpienia...

Kolejne niespełnione o Słońcu marzenia...

Anioł przybył by zabrać mnie do Boga...

Dlaczego w mym sercu zalęgła się trwoga...

Bo jest ratunek...

Wyjście z sytuacji...

Czy może ponownie nie mam tutaj racji...

Nie wiem...

Wiem jedno...

Moja Miłość Nigdy nie przeminie...

Nawet, gdy umrę...

To Ona nie zginie...

Móri

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te wykrzykniki sprawiają wrażenie, że podmiot liryczny zaraz się zabije. Za dużo ich jak dla mnie.

Banalne ciut i czasem trafiają się częstochowskie rymy (choćby ostatnie trzy wersy, rymy jakby z jakiegoś przysłowia ludowego).

Trudno napisać dobry wiersz na tak oklepany temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja aranżacja piosenki ? chwyt x7 tworzy się dodając septymę do głównego dźwięku akordu

Gramy zwrotkę pop, słowa szeptane, a refren półkrzyczany (jest takie słowo?) Druga zwrotka tak samo, można grać prymę wyżej. czyli d = e e = f E = F itd Wszystkie przyrostki typu "7" oczywiście pozostają.

Nie wiem, czy zinterpretowałem piosenkę zgodnie z tym, co autor chciał nam przekazać.

Chętnie podejmę współpracę jako kompozytor.

Miasto zwane Życiem - Golem1994

1.

a

W mieście źle się żyje

d

Brud i ubóstwo wszędzie widać

a

Nikt z nas nic zrobić nie zdoła

d

Można tylko los przeklinać

a

Za świat, który miał być ładem

d

A ludziom przyniósł zagładę!

a

Rozsądek dawno się upił

d

Leży pod barem z Radością

a

Która na haju Piękno widzi

d

Które umarło już dawno z Miłością

a

Mądrość cichcem się wymyka

d

A Bóg ciągle wzroku ludzi unika

Ref.

e E

W świecie bez marzeń

E E7

W pokojach bez ścian

a A

W powietrzu bez dźwięku

A A7

W ciemnościach cieknących

e E

Z nieba jak łzy aniołów

E E7

Krzyczymy bezgłośnie

a A

Jak płomienie świec

A A7

Walcząc o blask

H7 e

Rozświetlając tłumny mrok

2. 

Głupota ze Złem pod rękę

Kroczą dumnie środkiem miasta

Wszyscy im hołdy oddają

Nałóg jak chwast wszędzie wyrasta

Pycha i Egoizm dymem się unosi

Kto jeszcze wierzy ? o pomoc Boga prosi

Wyniosłość wraz ze Śmiesznością

Bliźniacy, raz po raz wszystkich mylą

Żart jak kameleon w Grzech się zamienia

Ludzie starzy się rodzą ? młodzi giną

Świat stanął na głowie i rżnie sam siebie

Ci dobrzy kończą w Piekle a źli lądują w Niebie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Oda wojenna cz. 1"

Krótkie pożegnanie z żoną zrozpaczoną

I już ruszyliśmy armią niezliczoną

Za przywódcą naszym- Marakasem

W pogoni za zdradzieckim Judaszem.

Przez góry, na bitewne pole,

A nad głowami zastępy sokole

Leciały, dodając nam otuchy,

Tworząc marne nadziei okruchy.

Sokół bowiem narodu symbolem,

Na sztandarze podkreślony półkolem

Zawsze nad wojskiem unosił się stadem,

Gdy naród słusznie wybierał zwadę.

W pogoni ruszyliśmy tym latem,

Zdrajca zbratał się z nami, a katem

Został dla Marakasa Wielkiego,

Ojca naszego przywódcy młodego.

Zaczęliśmy oblężenie, padały miasta.

Krzyczała w nich niejedna niewiasta,

Zwiastując zagładę kolejnych celów,

Aż dotarły sygnały do stolicy Chmielów.

Coś bardziej poważnego, mam nadzieję, że pięknego. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA-Wiersz zawiera liczne wulgaryzmy- nieocenzurowane!!! (brak cenzury wynika z tego względu, że ta pozbawiła by wiersz emocji jakie są w nim zawarte <pare słów zostało ocenzurowanych automatycznie>)

Podziękowanie- w cale grono wyjebanie!

Krucjaty rozpoczęcie to juz wojna [beeep] nie spięcie,

w podzięce za słów zatrzymanie- pierdolone, szczere sranie!.

Myśli rozjebane, niespełnione te poznanie.!.

Rozkaz od Pani otrzymany- miecz krwią waszą juz skalany.

Mord jak grom pierdolnie z nieba, zabić wszystkich [beeep] trzeba!

Wiec Morda Psy a ryj do podłogi, niebezpiecznie wstępować w moje progi!.

Ściany Otchłani- Świat tak pełen drani.

Tak pełny Nienawiści, sen o zemście się dziś ziści.!.

Krew Popłynie, Miecz uderzy- każdy [beeep] Trupem leży.!.

Móri.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

UWAGA-Wiersz zawiera liczne wulgaryzmy- nieocenzurowane!!! (brak cenzury wynika z tego względu, że ta pozbawiła by wiersz emocji jakie są w nim zawarte <pare słów zostało ocenzurowanych automatycznie>)

Modlitwa do Boga, jak kręta ta droga?!

Gdzie jest Trwoga?! Gdzie jest strach?!

Jedyne, co widzę to z fify mach, i

trach kolejne [beeep]anie, pierdolone

w płuca [beeep]anie- co to za sranie?!

Durne nawijanie, na HP rymowanie,

Duszy swej dawanie, życia zabieranie!

Uczucie Nienawiści i ogrom strachu,

znalazłem się [beeep] w pierdolonym szachu,

W potrzasku, w pułapce- powiedzcie to mej Matce!

Ze najmłodsze dziecko odeszło już na wieki,!

Zamknęło zmęczone na zawsze powieki!

Zamknęło oczy, które tyle widziały!

Zamknęło oczy, które wciąż płakały.!.

Stare rany- krwawią wciąż od nowa!

Nadszedł TEDD DEIREADH- tak kończy się przemowa!.

Móri

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Contains: Strong language and Ideologically sensitive material :P

Taka mała, prymitywna satyrka na kościół.

Armagiedon

Do kościoła już po dróżce babcia wolno bieży

Różaniec olbrzymi dźwiga na szyi, bo głęboko wierzy.

Mija ulice, już z prędkością światła

Jedną, drugą, trzecią?

Spieszy się, bo niedługo na wszystkie ławeczki się stare proce zlecą.

Widzi już kościół, już jej znajome kształty majaczą w oddali,

Cieszy się w duchu kobiecina poczciwa, lecz nagle jak w coś nie przywali?

Czyli nie przyświergoli.

Odzyskuje przytomność powoli, patrzy, wargi ma wzdęte

I myśli w duchu ?ja cię nie [beeep]ę??

Bo wszystkie miejsca zajęte?

Jej ulubione miejsce zajęła Kowalska, babcia śmierci życzy mendzie.

Gdy zmieni się taki obraz przeciętnego katolika, ARMAGIEDON będzie.

Hope there's no hard feelings ;p

I takie coś, sam nie wiem co, pisane w nagłym, acz intensywnym przypływie uznania dla postaw dekadenckich. Napisane na lekcji języka polskiego jeszcze w liceum (;

Wybaczcie częstochowskie rymy (:

Sens

(ironiczny wydźwięk tytułu w kontekście treści zamierzony :P)

Kiedyś zasiąde w bujanym fotelu

Z obiciem w kolorze khaki,

I będę szukał w tym wszystkim celu

Jak Odyseusz swojej Itaki.

Starcem już będąc zaparzę rumianek,

Do szklanki swą szczękę odłożę,

Wychylę do dna rumianku cały dzbanek

I swój umysł przed światem otworzę.

I będę myślał o bitwach epickich,

W których nie wziąłem udziału.

I o cielesnych przyjemnościach wszystkich,

Aż w końcu dostanę zawału.

Ostatnim tchem, jeśli okazja się nadarzy

Odbijając się od kredensu

Wyrzeknę z ironicznym uśmiechem na twarzy

?To i tak, [beeep], wszystko bez sensu!?.

Dziękuję wszystkim za uwagę i możliwość rozpoczęcia użytkowania forum od podzielenia się moją radosną twórczością.

Oby Wam A/H1N1 obcą była :P

PS: All rights reserved. RLY :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...