Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

Wizardry 8? Demko można jeszcze znaleźć w sieci ;).

Tworzy się drużynę do sześciu postaci (w trakcie gry można jeszcze dobrać dwóch NPC). Proces jest mniej więcej standardowy, poza tym że zestawy głosów są co najmniej na poziomie Jagged Alliance 2. Gra polega na zwiedzaniu lochów w FPP, kombinowaniu, wyciąganiu informacji od NPCów, wykonywaniu questów oraz przede wszystkim - na walce. Długiej, turowej, taktycznej, miodnej i satysfakcjonującej jak diabli walce. Po części bierze się to i z tego że klasy są fajnie pomyślane i obłożone rozsądną ilością umiejętności.

Rozmowy są wykonane w sposób podony do Morrowinda, tyle że dużo lepiej: żaden tekst nie powtarza się u różnych postaci, wszystkie są z podkładem głosowym i o wiele rzeczy można, a nawet trzeba, pytać samemu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Jak jest podkład głosowy, to super ;)

Czy fabuła jest interesująca czy stanowi tylko dodatek jak w DSII dla tych miodnych walk?

Czy jest jakaś interakcja między stworzonymi postaciami, czy wygląda to tak jak w Icewind Dale? (drużyna skoncentrowana na walce, nie zajmująca się wzajemnymi relacjami)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy fabuła jest interesująca czy stanowi tylko dodatek jak w DSII dla tych miodnych walk?

Ciężko mi powiedzieć. Z jednej strony, cel gry jest wyjawiony dość wcześnie. Z drugiej, w trakcie gry pojawi się niejeden zwrot akcji (w tym jeden 100% nieprzewidziany), na parę sam gracz ma wpływ. Teoretycznie gra jest raczej zakończeniem i rozwiązaniem fabuły trzech poprzednich części, ale jest dość informacji aby nowy gracz nie był tak zagubiony jak w MGSach.

Czy jest jakaś interakcja między stworzonymi postaciami, czy wygląda to tak jak w Icewind Dale?

Hm... Postacie są dość gadatliwe, ale to raczej odtwarzanie tekstów w określonych sytuacjach. Nie ma banterów w stylu BG2, ale też dzięki świetnym podkładom, bohaterowie potrafią zaskoczyć, rozbawić i dać się polubić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O żeś teraz po bandzie pojechał. Ale żeby nie było, proszę o imiona tych bohaterów jRPG z rozbudowanymi życiorysami i profilami psychologicznymi.

No to chociażby Vincent, Sephiroth czy Yuffie z FF VII, Kuja i Zidane z FF IX, czy nawet dowolne postacie z Chrono Trigger, Vagrant Story czy Xenogears. Nawet Golden Sun z GBA ma tu coś do powiedzenia. Dla mnie te postacie są dużo wyraźniejsze i przyjemniejsze w odbiorze niż te wasze Bezimienne. Owszem, są też postacie wybitnie nieudane, ale jak dla mnie Japończycy są nie do przebicia jeśli chodzi o tworzenie bohaterów do swoich gier.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to chociażby Vincent, Sephiroth czy Yuffie z FF VII, Kuja i Zidane z FF IX, czy nawet dowolne postacie z Chrono Trigger, Vagrant Story czy Xenogears.

O Vincencie pamiętam tylko tyle że był wampirem i miał kitowe wejście. Yuffie - "ninja", która chciała ukraść nam materię. Sephiroth? Sztucznie zrobiony, zwariował, później wyciągnął instant killa (PLOT POINT) i chciał zniszczyć świat. A inne postacie? Zrzynka z Mr T, kelnerka z rozdmuchanym biustem i kompletnie nijaki Cloud (chociaż patent z Zackiem był niezły). Jedyna postać, jaką polubiłem to Cait Sith, a już siódmy Dragon Quest miał lepiej napisane teksty, a przecież DQ do głównie grind, grind i grind.

FF9 - już prędzej.

Chrono Trigger? Tylko Glenn i Magus mają więcej niż jedną scenkę na swój temat (po dwie :P). A Crono to właśnie typowy Bezimienny, który na dodatek nie mówi ani słowa. No i wszystkie postacie są statyczne, może za wyjętkiem znowu Glenna.

Vargant Story - tu muszę się zgodzić, ale tylko co do dwóch postaci: Ashleya i Guildensterna. Jeszcze Sydney był najwyżej OK.

Xenogears - No, ujdzie. Inna sprawa że ta gra to jedna wielka cutscenka przerywana czasem gameplayem.

Poza tym, kiepskie przykłady dałeś. Miałem nadzieję że wspomnisz Lufię 2 (1 też była spoko), Valkyrie Profile Front Mission 1 albo Live-a-Live...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z FF VII troszkę spłyciłeś i uogólniłeś. Vincent nie był wampirem, a efektem badań doktora Hojo, które to dotyczyły mieszania genów ludzkich z potworami (stąd u niego zdolność przemiany w potężniejsze formy za cenę utracenia samokontroli). Postanowił dołączyć do drużyny Clouda z nadzieją że uda mu się zemścić na Hojo. I początkowo tylko chęć zemsty nim kierowała. Yuffie była księżniczką Wutai, która znudzona dostatnim życiem postanowiła zostać łowcą materii. Przyznam że postać dość sztampowa, ale swoim zachowaniem irytowała jak mało która. Z Final Fantasy przebijał ją chyba tylko Steiner z IX :wink:

Cloud był fajny tylko na początku. W głębokim poważaniu miał cały świat, interesowały go tylko kolejne zlecenia i kasa. Niestety z czasem zmienia się w do bólu standardowego bohatera i obrońcę ludzkości (aczkolwiek jego historia mi się podobała :wink:).

Poza tym, kiepskie przykłady dałeś. Miałem nadzieję że wspomnisz Lufię 2 (1 też była spoko), Valkyrie Profile Front Mission 1 albo Live-a-Live...

Jakbym znał te gry, to bym dał :sweat: Z tych gier grałem jedynie w Valkyrie Profile, i to tak dawno że nie pamiętam praktycznie nic prócz wyglądu postaci. Kojarzę też trochę Lufię, ale bardziej z recenzji ze starych magazynów niż z reala... Starałem się przytoczyć postacie z gier które raczej dobrze pamiętam. Bo z tego co pamiętam to całkiem nie najgorsi bohaterowie byli też w Breath of Fire IV. Nie miałem też na celu ukazywać jakieś arcydzieła sztuki psychologicznej, a po prostu przedstawić różnicę pomiędzy postaciami z japońskich gier, a tymi płytkimi bohaterami z większości "topowych" cRPG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tak w odniesieniu do RPGów: KotOR 1 jest IMO najbardziej przereklamowanym tworem, jaki kiedykolwiek powstał. Uruchamiając go miałem nadzieję na porywającą przygodę, a dostałem króciutką, przewidywalną historyjkę, pozbawioną wszelkiej dynamiki, a to wszystko doprawione banalnym systemem rozwoju postaci... Całość ratują jedynie bohaterowie oraz fajny świat. Trochę to za mało, jak na grę, którą niektórzy nazywają najlepszym cRPG.

Już choćby Mass Effect, może był trochę debilny pod względem fabularnym, ale miał klimat i był wystarczająco dynamiczny żeby nie zwracać uwagi na niedoróbki. A kiedy się siedzi wgapiając się oślim wzrokiem, jak dwie kukiełki co 5 sekund oddają w siebie strzały z blastera udając, że wszystko toczy się w czasie rzeczywistym, to człowiek ma duuużo czasu na rozmyślanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popieram cię! Jednak, chcę poruszyć temat or RPG-u znanym już wszystkim a mianowicie - Gothic! No każdy zna!Przereklamowane! Jeżeli ktoś mysli, że 4 będzie taka dobra-eehm... no nie wiem... ale dla odprężenia. Pośmiejcie się trochę!!

http://www.youtube.com/watch?v=GIifd51E25Y :yes:

Podobno 4 maiła się nazywać Genesis![beeep] prawda!

(Sorki za słowa)

Nazwa będzie brzmieć: Arcania A Gothic Tale! Grafika piękna, ale czy gra też... Grałem we wszytskie części tej serii (która jest już chyba legendą RPG) oprócz Zmierzchu Bogów - dodatku do 3-ki. W trzeciej części jest bezsensownie! Można powiedzieć, że tam masz jedną wielka misję - łazić i zbierać reputację! To monotonne! Bezsens! Z resztą możecie sami zagrać, jak se kupicie! :biggrin:

Ten obrazek - bezsens i kłamstwo!

Spacje po interpunkcji! Bezsens! - Rankin

post-68295-1243274542_thumb.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MichuP1, to ja już nie wiem co sądzić o tej twojej 'opinii'. Na początku piszesz, że Gothic jest przereklamowany, nie uzasadniając dlaczego tak jest, z kolei w drugiej części postu piszesz, że seria Gothic

jest już chyba legendą RPG
. To jak z tym Gothic w końcu jest, co??

Z tą całą "legendą" też bym nie przeginał, słowo jest nadużywane równie często jak stwierdzenie, że coś jest kultowe. Każdy gracz lubiący gry RPG ma własny kanon tych gier i nie ma potrzeby używania takich pojęć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. To, że gra jest "kultowa", "sławna", "legendarna", można przeczytać na każdym pudełku taniej serii. Nawet na Daikatanie; innymi słowy, reklamy zabiły kolejne kilka słów ;)

Co do Gothica... Arcania: a Gothic Tale miała się nazywać Genesis... dawno temu. Że to AGT teraz jest to chyba wie każdy średnio obeznany z tematem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co powiecie na temat nowego Two Worlds?? Warto będzie kupić bo sam nie wiem jedynkę przeszedłem, ale strasznie długo to trwało poświęciłem na nią 60 godzin i zastanawiam się, czy poświęcić na następną cześć również tyle. Co byście mi doradzili??? :confused:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to 60 to chyba na plus co nie? Mnie osobiście denerwuje to że większość dzisiejszych tytułów można w 8 godzin ukończyć...

To zależy bo spędziłem przy niej tyle czasu zrobiłem wiekszość misji pobocznych, a mimo to postaci nie rozwinełem do końca i to mnie wkurzyło. Mimo to gierka jest spokoo

Teraz po prostu nie wiem czy brać się za 2 bo z tego co wiem premiera tuż tuż.... :yes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do two worlds nie mam rzadnych zastrzezen. Gralem i mi sie nawet spodobalo. W koncu ja jestem zapalony erpegowiec. :laugh: Ogolnie mowiac gra bardzo fajna. Polska produkcja, ladna grafa, urozmaicone i rozlegle tereny... Ludzie! Tylko wiecej takich gier. Ja o Two Worlds 2 moge pomarzyc ale mam nadzieje ze tego, mowiac lagodnie, nie spieprza :biggrin:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Two Worlds przeszkadzała mi słaba interakcja z NPC'ami. Jak dla mnie, dialogi i wybory, jakie się dokonywało, były marnej jakości. Ale przyjemna walka, rozwój postaci, jazdo konno, ładne widoczki i nienajgorsza fabuła... Moim zdaniem 7+/10.

A Fable? Ktoś może coś o nim powie? Dla mnie to tytuł absolutnie magiczny. Wspaniały, baśniowy klimat. Super!

Co nie znaczy, że najlepszy na świecie. Znów zbyt słaba interakcja z npc'ami i długość produkcji odrzuciły mnie od Fable'a, ale i tak uważam, że każdy, kto lubił słuchać legend i baśni, powinien w nią zagrać. System dobra i zła, jasny, bez żadnych nieoczekiwanych skutków, ale wspaniały. Ta prostota "bycia" w grze, powoli się starzejesz, stajesz się dobry lub zły, ludzie Cię kochają lub nienawidzą... Wspaniałe!

Uważam, że Fable'a nie można stawiać na jednej półce gatunkowej z Two Worlds lub Morrowindem. Te gry zbyt się od siebie różnią. Trudno je porównać (choć gdybym musiał wybierać co kupić, wybrałbym Morrka).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Morrowind, Morrowind Morrowind... Powiem szczerze ze nie gralem w ta gre ale mialem okazje zaznajomic sie z Oblivionem. Calkiem niezla gierka mimo iz wkurzalo mnie kilka rzeczy. Nie wiem czemu tak tej gry nienawidzicie :confused:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia, na początek należałoby zdefiniować RPG, no dobra wszyscy znamy ten skrót ,ale niewielu naprawdę wie co to oznacza. Dla większości ludzi, i wstyd się przyznać, w tym dla moich kolegów RPG to coś ala Diablo. Naprawdę tak mi powiedzieli. Zrezygnowałem już tłumaczenia pojęcia hack`n`slash ( co w moim odczuciu jest czymś całkiem innym niż RPG, przede wszystkim założenia są inne, bowiem, moim zdaniem, w RPG chodzi o fabułę, przygodę i już w mniejszym stopniu o walki, ekwipunek itd... Oczywiście nie uważam ty ostanich za nieważne, o czym może świadczyć fakt, iż za każdym razem przebijam się jak głupi przez całe Wzgórza Wichrowych Włóczni dla Carsomira +5 :biggrin: Po prostu uważam fabułę za najważniejszą.) Dlatego jakoś mnie podobała się najnowsza odsłona przygód Jazona (rym przypadkowy) choć została zjechana przez wiele serwisów za zbyt małą liczbę walk, a za dużo rozmów. Moim zdaniem RPG to gra która zawiera następujące czynniki:

- W pewien sposób zdobywa się poziomy, a wraz z nimi nowe umiejętności (umiejętności niekoniecznie trzeba zdobywać poprzez Level up, zdobywanie ich w trakce questów pobocznych lub przez określonych trenerów jest mile widziane

- Rozbudowana, wciągająca od pierwszej chwili, z licznymi zwrotami akcji FABUŁA

- Ciekawy i wciągający świat ( najlepiej wielki )

- Głębokie i interesujące postacie neutralne ( główny bohater również może być głęboki i interesujący, choć teraz większość tworzysz samemu więc...)

I to tyle, jeśli coś przegapiłem to dodajcie. Aha celowo pominąłem coś takiego jak grafika, bowiem jest coś dodatkowego, taki fajny bonus dla gracza. No bo niech ktoś teraz spojrzy na Baldura, albo Tormenta. Przecież dla większości to śmiech an sali, lecz dla mnie, cóż, dla mnie ta grafika jest najpiękniejsza, lepsza od tego całego bajeru teraz serwowanego nam przez, dajmy na to Bethesdę lub Obsidian ( chodzi mi o NWN 2, ssa moim zdaniem na całej lini ze względu na błędy, idiotycznę obrazki, dłużyznę, nie wciąga, itd... NWN jedynka był o niebo lepszy co nie znaczy że był grą wybitną, ot taki fajny cosik jak ktoś miał czas. Choć niektóre questy były genialne) Chciałbym aby ewentualny Baldur 3 powstał znowu na Infinity Engine. Wiem że to niemożliwe bo obecny trend wymusza na twórcach sięganie po coraz nowsze rozwiązania technologiczne, ale jednak można pomarzyć. Na koniec mojego wywodu chciałbym jescze wspomnieć o japońskich RPG. Wiem że większość was ma je w głębokiej pogardzie, jednak dla mnie są one całkiem fajne, wręcz wspaniałe, w szczególności FF7. Za każdym razem jak widzę śmierć Aeris pod koniec pierwszej płyty i słyszę tę muzykę to płaczę jak bóbr ( nic niezwykłego, gdyby nie fakt że ma 23 lata i kończę pierwszy rok studiów magisterskich z administracji :biggrin: , więc faktycznie te gry muszą coś w sobie mieć. Drugą taką grą jest Valkyria Profile, która charakteryzuje się dobrą fabułą, ciekawym zwrotem akcji i trudnym do zdobycia 2 zakończeniem, przedstawiającym naszą główną bohaterkę w innym świetle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozbudowana, wciągająca od pierwszej chwili, z licznymi zwrotami akcji FABUŁA

- Ciekawy i wciągający świat ( najlepiej wielki )

- Głębokie i interesujące postacie neutralne ( główny bohater również może być głęboki i interesujący, choć teraz większość tworzysz samemu więc...)

Nie wiem, co uważasz za głębokie, ale te trzy punkty w moim odczuciu zdyskwalifikowały BG (punkty 1 i 3), Fallouta 2 (2 i 3) i kilka innych popularnych wśród młodzieży RPG. Niby nic, a uświadamia jak bardzo mogą się różnić gusta ;)

Drugą taką grą jest Valkyria Profile, która charakteryzuje się dobrą fabułą, ciekawym zwrotem akcji i trudnym do zdobycia 2 zakończeniem, przedstawiającym naszą główną bohaterkę w innym świetle.

O tak. Sam niedawno ukończyłem VP właśnie z tym długim zakończeniem i poza Suikodenami i FF8 żadna gra na Playstation nie sprawiła mi tyle przyjemności. Jedyny mankament IMO to to, że VP wprowadza tyle czadowych postaci (Arngrim! Arngrim!), po czym praktycznie rzuca je w kąt - poza Arngrimem, Lucianem i Lezardem zrekrutowane postacie zostają zwykłym mięsem armatnim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozbudowana, wciągająca od pierwszej chwili, z licznymi zwrotami akcji FABUŁA

- Ciekawy i wciągający świat ( najlepiej wielki )

- Głębokie i interesujące postacie neutralne ( główny bohater również może być głęboki i interesujący, choć teraz większość tworzysz samemu więc...)

Nie wiem, co uważasz za głębokie, ale te trzy punkty w moim odczuciu zdyskwalifikowały BG (punkty 1 i 3), Fallouta 2 (2 i 3) i kilka innych popularnych wśród młodzieży RPG. Niby nic, a uświadamia jak bardzo mogą się różnić gusta ;)

Rozumiem, że kreujesz się na offową postać, która stoi okoniem do, khem, khem, "młodzieży", ale twierdzenie, żę Fallout nie ma ciekawego i wciągającego świata jest ocieraniem się o sporą śmieszność. Akurat rozbudowany, przemyślany i przede wszystkim sensowny (a jest to cecha na którą większość developerów nie zwraca uwagi kompletnie) świat był imo największą zaletą dwóch pierwszych części. I to właśnie w tym elemencie najbardziej zawiódł F3, a nie w widoku fpp i braku tur, jak pisze większość "prawdzików" (nie lubię tego typu określeń).

Tym bardziej, jak się w tym samym poście zachwala gry typu FF:>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat rozbudowany, przemyślany i przede wszystkim sensowny (a jest to cecha na którą większość developerów nie zwraca uwagi kompletnie) świat był imo największą zaletą dwóch pierwszych części.

Pierwszej części. Dwójka, owszem, rozbudowywała to wszystko (jak już się przełknie New Reno, które pasuje do reszty jak pięść do nosa, ale OK), ale jednocześnie nie potrafiła pięć minut utrzymać nastroju - zaraz trafiało się na jakieś odniesienie, czy żart, czy postać rzucającą tekstem całkowicie Out of Character. Jak ktoś lubi się pośmiać, nie ma sprawy. Jak ktoś chce klimatu? Lepsza jest jedynka.

No a głębokie postacie neutralne? Gdzie? Wszyscy są jednowymiarowi i statyczni, jedynie niektórzy są bardziej chętni wygadać się o swojej przeszłości.

Tym bardziej, jak się w tym samym poście zachwala gry typu FF:>

Grałeś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszej części. Dwójka, owszem, rozbudowywała to wszystko (jak już się przełknie New Reno, które pasuje do reszty jak pięść do nosa, ale OK), ale jednocześnie nie potrafiła pięć minut utrzymać nastroju - zaraz trafiało się na jakieś odniesienie, czy żart, czy postać rzucającą tekstem całkowicie Out of Character. Jak ktoś lubi się pośmiać, nie ma sprawy. Jak ktoś chce klimatu? Lepsza jest jedynka.

No OK., to jest jedyny argument ludzi twierdzących, że F1>F2, który rozumiem, choć zupełnie on do mnie nie przemawia. Bo dlaczego niby humor nie może być częścią świetnie skonstruowanego świata. Zwłaszcza dobry humor, a ten w F2 jest momentami cholernie dobry. Poza tym gros humoru w F2 wyrażany jest w dialogach, a te są moim zdaniem, że się tak z angielska wyrażę spot on.

Nie jestem też wcale taki przekonany, że humoru w F1 było tak dużo mniej. Biorąc naturalnie pod uwagę proporcjonalność, bo jest to jednak gra sporo od sequela mniejsza. Ale tak jak w 2 nie przeszkadza mi rozmowa z oficerem Enklawy przez komputer w Gecko, tak nie przeszkadza mi fakt, że w 1 do Setha w arcypoważnym momencie mogłem się odezwać kretyńskim tekstem o kanapce. Wpost przeciwnie, uważam to za gigantyczną zaletę a obie gry za crpg, którym napawdę udaje się emulować owo role playing, bo mają tak rozbudowane i napisane dialogi, że można tam być cwaniakiem, gburem, idiotą, chamem i czym tam jeszcze można być w życiu.

No a głębokie postacie neutralne? Gdzie? Wszyscy są jednowymiarowi i statyczni, jedynie niektórzy są bardziej chętni wygadać się o swojej przeszłości.

Akurat do postaci się nie odnosiłem, ale jak już o tym mówimy to mi się wydaje, że NPC w F1 i 2 idealnie pasują do świata. Mają swoje przyziemne problemy, potrzeby i kierują się sensownymi pobudkami. Nie odnajsziesz tam dramatycznych idealistów z bagażem tragicznej miłości. I dobrze.

Grałeś?

Grałem nawet w sprowadzone z Japonii demko najnowszej FF, zaskoczny?;) Serio, próbowałem podchodzić do jrpg wiel razy, biorąc na warsztat przeróżne tytuły. Nie wchodzi. Dla mnie to jest infantylizm w postaci przekraczającej strawność. A i sam gameplay do mnie nie przemawia ani trochę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zwłaszcza dobry humor, a ten w F2 jest momentami cholernie dobry. Poza tym gros humoru w F2 wyrażany jest w dialogach, a te są moim zdaniem, że się tak z angielska wyrażę spot on.

Ależ ja tego nie neguję :), niemniej niezbyt poprawia atmosferę gdy na każdym nagrobku jest dowcip, ćpuny gadają o kwiatkach, jest Pinky i Mózg, sprzedawca wyskakuje tekstem Joe Pesciego, itd.

Ale tak jak w 2 nie przeszkadza mi rozmowa z oficerem Enklawy przez komputer w Gecko, tak nie przeszkadza mi fakt, że w 1 do Setha w arcypoważnym momencie mogłem się odezwać kretyńskim tekstem o kanapce

Ta rozmowa z oficerem oraz późniejsze doprowadzanie Drill Sergeanta do apopleksji są moimi ulubionymi fragmentami Fallouta 2.

Akurat do postaci się nie odnosiłem, ale jak już o tym mówimy to mi się wydaje, że NPC w F1 i 2 idealnie pasują do świata. Mają swoje przyziemne problemy, potrzeby i kierują się sensownymi pobudkami. Nie odnajsziesz tam dramatycznych idealistów z bagażem tragicznej miłości. I dobrze.

Not the point. Weźmy taką Lynette. Ma ona z góry zdefiniowaną "gębę" bigotki i - z tego co próbowałem w każdym razie - za żadne skarby nie zdoła jej się przekonać w kluczowej dla postaci gracza sprawie (Gecko). A przecież każdego w miarę bystrego człowieka można przegadać.

Grałem nawet w sprowadzone z Japonii demko najnowszej FF, zaskoczny?;)

Szczerze? W świetle tego co mówisz dalej to tak - skoro dotąd żadne cie nie kręciły... ;) [nie jest to żaden przytyk]. Ale ok, to już mogę zrozumieć, chociaż... zależy w jakie tytuły grałeś; sam poza Anachronoxem, SaGą, niektórymi SMT oraz FF5 i 8 trawię bardzo niewiele jRPG, gatunek jest na tyle rozległy że może zaspokajać różne gusta.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja tego nie neguję :), niemniej niezbyt poprawia atmosferę gdy na każdym nagrobku jest dowcip, ćpuny gadają o kwiatkach, jest Pinky i Mózg, sprzedawca wyskakuje tekstem Joe Pesciego, itd.

Zauważ, że poza jednym wyjątkiem wszystkie te rzeczy pochodzą z tego samego miasta (zresztą jest tam jeszcze jeden z większych kwasów F2 - duch, oraz śpiący ghoul owinięty papierem toaletowym udający mumię). Nie powiesz, że Vault City, NCR czy Military Base jesteś atakowany dowcipami? Powtórzę - humoru w F2 jest sporo, ale sporo było go też w F1 i moim zdaniem w obydwu przypadkach pasował do gorzkiej ironii świata. Jeśli miałbym wymienić coś, co jest zgrzytem w tej konwencji to byłaby to obecność plemion rodem z epoki kamienia łupanego, nie za bardzo jestem w stanie zrozumieć skąd się tam wzięły, a do świata pasują chyba tylko jako źródło niewolników.

Not the point. Weźmy taką Lynette. Ma ona z góry zdefiniowaną "gębę" bigotki i - z tego co próbowałem w każdym razie - za żadne skarby nie zdoła jej się przekonać w kluczowej dla postaci gracza sprawie (Gecko). A przecież każdego w miarę bystrego człowieka można przegadać.

Właśnie, że the point, bo tak jak pisałem - Fallout nie skupia się na wewnętrznym rozdarciu romantycznych bohaterów, tylko na obrazie świata po wojnie nuklearnej. Lynette jest po prostu betonową twarzą miejsca zwanego Vault City i jego zatargów z Gecko, New Reno i NCR. A przecież w ratuszu masz człowieka, którego pracą i argumentami możesz przekonać do układu z ghoulami.

Szczerze? W świetle tego co mówisz dalej to tak - skoro dotąd żadne cie nie kręciły... ;) [nie jest to żaden przytyk]. Ale ok, to już mogę zrozumieć, chociaż... zależy w jakie tytuły grałeś; sam poza Anachronoxem, SaGą, niektórymi SMT oraz FF5 i 8 trawię bardzo niewiele jRPG, gatunek jest na tyle rozległy że może zaspokajać różne gusta.

Ostatnio zastanawiałem się na Valkyrie Chronicles, ale to tylko dlatego, że mam darmowe źródło gier na PS3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...