Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

W Gothicu I i II styl walki daje szeroki zakres możliwości.

Wiesz co? Z jednej strony masz rację - walka w Gothicu I i II jest przyjemna i zmusza do pewnej aktywności. Mogę się z tym zgodzić. Z drugiej strony - mimo wszystko jest to oparte o schemat. W moim przypadku walka ze zwierzętami wyglądała tak: atak, odskok, atak, odskok. A najlepiej, jak wystarczyła sama kombinacja. Przy walce z orkami i ludźmi poza kombinacjami używałem parowania zamiast odskoku. Też w odpowiedniej kombinacji. Jak przeciwników było wiecej, do machałem szeroko od lewej do prawej "ósemką", a jak jeden to wykonywałem kombinację na wprost. I powiem jeszcze jedno: mimo iż walka w obu przypadkach opiera się na tym samym mechaniźmie (klikaniu w odpowiednim momencie odpowiednich przycisków), to faktycznie walka w Gothicu była przyjemniejsza.

A ze swoim "na dobrą sprawę" to możesz podsumowac każdą grę FPP i RPG. Bo wszędzie "na dobrą sprawę" tylko klika się myszkę lub klawiaturę w odpowiedni sposób.

Przecież od samego początku to podkreślam.

Uratujesz wiedźmę (dobry) albo pozwolisz na lincz (zły). Powstrzymasz elfy przed kradzieżą (dobry) albo nie będziesz się wtrącąć w sprawę, z którą ci nie zapłacono (zły). Pomożesz kelnerce (dobry) - nie pomożesz kelnerce (zły). Zabijesz kanibala (dobry) - nie zabijesz kanibala (zły).

Podawać dalej?

Wiedźma wspierała mieszkańców w ich knowaniach. Sama się zresztą tego nie wypierała. Jakie powstrzymanie elfów przed kradzieżą? Przecież to były towary przeznaczone dla nich? Poza tym jak ich nie zatrzymasz to poleje się potem krew z tego powodu, a jak im nie pozwolisz odebrać towarów to ucierpią na tym ich głodujący i chorzy towarzysze. Kelnerce trzeba pomóc tak czy siak, a nie wybierałem wariantu, że jej nie pomogę, więc nie wiem czy są jakieś tego konsekwencje. Wiem za to, że trzeba to zrobić dla karty z nią. Kiepskiej zresztą. Kanibal krzywdy nikomu nie robi, bo nie żywi się żywymi ciałami, a przynajmniej tak wywnioskowałem z jego tekstu. W końcu walczył o ciało krasnoluda z utopcem. Samo zjadanie zwłok nie musi być od razu złe. I nie je dzieci.

Podawaj dalej.

<śmieje się> nie zostaje?

Pamiętasz jak kończy się Wiedźmin? Ostatnia plansza z dialogiem Jaskra? Optymistycznie to tam nie jest.

Pomyślmy....

ludzie w podgrodziu byli bardzo źli... więc przyszedł zły duszek (bestia!) i zdecydował się ich ukarać! No, i wszyscy zginęli.... zlo nie zostało ukarane?

To właśnie jest ciekawe. O ile dobrze pamiętam to Geralt idzie zabić Bestię. Mieszkańcy zostają za mną. Zabijam Bestię. Potem śmietankę miasta, która próbuje mnie nabić na widły. Kto zabił pozostałych mieszkańców? Przecież nie Bestia i nie ja? Przyznam też, że nie jest to dobrze rozwiązane zadanie, głównie z tego względu, że nagle całe Podgrodzie zostaje wybite do nogi bez sensownego wyjaśnienia..

Albo główny wątek... czy wszyscy "źli" nie zginęli przypadkiem i nie zostali ukarani?

Aldersberg

nie był zły. Wręcz przeciwnie - chciał uratować ludzkość. Tak na to patrząc nie powiedziałbym, że zło zostało ukarane. Po prostu nastąpił konfilkt interesów i wygrał w nim gracz. W sumie szkoda, bo miło byłoby móc w połowie gry przyłączyć się do przeciwnika.

Zresztą, Holy, nie chcę się z Tobą kłócić.

Ja się nie kłócę. Ja prowadzę dyskusję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Aldenberg nie był zły. Wręcz przeciwnie - chciał uratować ludzkość.

Moim zdaniem był zły, ponieważ dla dobra wąskiej grupki wybrańców (w której sam się znalazł, a jakże) gotów był poświęcić niezliczoną ilość ludzi. Postać podobna do Amona Jerro - z tym że ten drugi nie był AŻ TAK zły. Aldenberg gotów był na duże ofiary, ale żadnej z nich nie ponosił on sam, a Jerro poświęcił również siebie, zawierając mnóstwo paktów które nie były dla niego korzystne. No i Jerro nie zabijał tylu ludzi.

Zastanów się - narkotyki, morderstwa, wymuszenia, zbratanie z największymi szumowinami - to jest dobro? To nie jest zło?

Skoro Aldenberg chciał by ludzkość przetrwała, to powinien był się otoczyć śmietanką intelektualną i ogólnie najlepszymi ludźmi tamtego świata. Otoczył się szumowinami. Taka miała być ludzkość po katastrofie? Złożona z samych zbirów?

Nie, Aldenberg nie był dobry. Był zły do szpiku kości. Miał jeden szczytny cel, ale zbytnio się zapędził w jego realizowaniu. Zresztą takie zachowanie było typowe dla Starszej Krwi.

Pamiętasz jak kończy się Wiedźmin? Ostatnia plansza z dialogiem Jaskra? Optymistycznie to tam nie jest.

Szczerze powiedziawszy, nie pamiętam. Kojarzę tylko coś w stylu "

że wiedźmin znów wyruszyl na szlak

"

Wiedźma wspierała mieszkańców w ich knowaniach. Sama się zresztą tego nie wypierała.

Co nie jest wystarczającym powodem by skazywać ją na śmierć. Robiła w końcu to, czego chcieli mieszkancy. Nie miała zostać zabita za swoje czyny, miała być tylko kozłem ofiarnym. I dlatego należało ją obronić.

Kanibal krzywdy nikomu nie robi, bo nie żywi się żywymi ciałami, a przynajmniej tak wywnioskowałem z jego tekstu.

Jest to niejasne w samej grze, więc nie wiadomo czy zabija dla głodu, czy nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tego kanibala, to on nie robił tego z głodu, przytoczę tutaj (z pamięci) dialog kanibala z wiedźminem.

-Czemu jesz ludzkie mięso?

-Bo mi smakuje.

Kogo jadł - nic nie wskazywało na to, że zjadał żywych ludzi/elfów/krasnoludów. Z tego co przeczytałem jadł tylko trupy tak więc...

A w sprawie Abigail - nie mamy pewności czy jest ona taka niewinna. Przecież mieszkańcy podgrodzia oskarżają ją min. o zabójstwo. A może mieli rację?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem był zły, ponieważ dla dobra wąskiej grupki wybrańców (w której sam się znalazł, a jakże) gotów był poświęcić niezliczoną ilość ludzi.

Ta "wąska grupka wybrańców" to w sumie wszyscy ci, którzy by mu uwierzyli i zgodziliby się z nim pójść. Co w sumie oznacza, że zależało mu na uratowaniu jak największej liczby ludzi, a zatem przekonaniu ich za wszelką cenę do jego sprawy. W końcu - w jego wizji tylko ci, którzy skryliby się przy ogniem płonącej róży mogliby przetrwać. I lepiej chyba uratować grupkę ludzi, niż skazać na zagładę całą ludzkość?

Zastanów się - narkotyki, morderstwa, wymuszenia, zbratanie z największymi szumowinami - to jest dobro? To nie jest zło?

A większym grzechem byłoby chyba skazanie na śmierć całej planety, niż podjęcie się środków koniecznych do uratowania przynajmniej jej części. Nazwałbym to koniecznością. Wszak "cel jest szczytny", jak sam niedawno powiedziałeś w innym nieco temacie.

Skoro Aldenberg chciał by ludzkość przetrwała, to powinien był się otoczyć śmietanką intelektualną i ogólnie najlepszymi ludźmi tamtego świata. Otoczył się szumowinami. Taka miała być ludzkość po katastrofie? Złożona z samych zbirów?

Wybiera się skuteczne narzędzia do realizacji planu. Jeśli te szumowiny miały pomóc w uratowaniu ludzkości to widocznie nalezało się nimi otoczyć. Ludzkość po katastrofie miała nie składać się ze zbirów. W końcu to nie zbiry przygarnął w swojej fortecy klaszotornej. Oni byli tylko narzędziami. I zauważ, że ta "śmietanka intelektualna" i cała reszta mogła nie chcieć za nim pójść, w końcu to oznaczałoby rezygnację z wygodnego życia. A skoro nie chcieliby za nim pójść to oznacza iż w imię wygód skazaliby swoją rasę na wymarcie. Nie o to chyba Aldersbergowi chodziło.

Szczerze powiedziawszy, nie pamiętam.

W sumie to wyszło na to,

że sytuacja, po chwilowej poprawie losu nieludzi, wróciła do stanu wojny między partyzanką i rządem, a sława przywódcy Wiewiórek sprawiła iż szeregi tych nieludzi zostały wzmocnione. Czyli było po staremu, jeśli nie jeszcze gorzej.

Co nie jest wystarczającym powodem by skazywać ją na śmierć. Robiła w końcu to, czego chcieli mieszkancy. Nie miała zostać zabita za swoje czyny, miała być tylko kozłem ofiarnym. I dlatego należało ją obronić.

Jeśli robiła to, czego chcieli od niej mieszkańcy i wiedziała, że wspiera ich w czynieniu zła to nie jest bez winy. Faktycznie, sam byłem przeciwny skazywaniu jej na śmierć, ale jak będę przechodził grę drugi raz to ją zabiję i zobaczymy co z tego wyniknie. W sumie to dwie sprawy mówiły na jej korzyść: czyny havekara

(najpierw handel z Wiewiórkami, które zdradza, a potem handel z łowcami dzieci)

i Odo,

który wszędzie węszył, jak znaleźć dobry sposób na wojownika, co jasno świadczyło o zamiarze zabicia brata

, a przeciwko niej świadczy figurka Oda w jej chacie.

Jest to niejasne w samej grze, więc nie wiadomo czy zabija dla głodu, czy nie.

Było napisane/powiedziane, że zabija? A zjada - co nie znaczy, że zabija - bo jest pożywne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale te wybory w grze są czasami aż zbyt niejasne. np

walka w Kear Morhen - doprawdy, nie widzę związku, pomiędzy tą walką, a walką na moście po oczyszczeniu krypty z Ghuli (którzy wyglądali moim zdaniem fajnie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale te wybory w grze są czasami aż zbyt niejasne. np

walka w Kear Morhen - doprawdy, nie widzę związku, pomiędzy tą walką, a walką na moście po oczyszczeniu krypty z Ghuli (którzy wyglądali moim zdaniem fajnie)

Jeśli nie pobiegniesz do laboratorium, a będziesz walczył z przerazą to na moście zamiast jednego z bandytów będzie zmutowana bestia... Co oznacza, że Azarowi i paczce udało się ukraść wszystkie mutageny.

Lordzie, myślałem, że więcej uwagi poświęcasz grze, w którą grasz... Wybory w Wiedźminie jednoznaczne?

No jasne...

Rozważmy to na podstawie zadania z napadem na bank. Hmm... Co jest dobre, a co złe? Bank został bezprawnie odebrany Vivaldiemu, uciekanie się do organów sprawiedliwości nie miało większego sensu. Czy naprawdę frrr jest zabicie elfów, które napadły na niego tylko by zwrócić akt własności jego prawowitemu właścicielowi? A z drugiej strony pomoc elfom wiąże się ze śmiercią kilku ludzi. Co jest dobre, a co złe?

Sytuacja na cmentarzu... Ludzie uwięzieni w krypcie i elfy przed nią. Zabijam elfy i kończę ich krwawe wyczyny skazując ludzi w krypcie na śmierć? A może biegnę ratować ludzi, a tym samym skazuje zupełnie anonimowe osoby na śmierć z ręki owych elfów (bo przeca wiemy, że nie uciekną do domu grzać się przy kominku)?

Rzeczywiście bardzo jednoznaczne wybory...

Co do kanibala... Jeśli dobrze pamiętam, z rozmowy z nim jednoznacznie wynikało, że zjada tylko trupy. Nie zabija ludzi by się nimi pożywić. Poza tym nie wydaje Ci się, że był trochę za stary by poradzić sobie z zabójstwem człowieka...? A dzieci nie jadł...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dogmeacie - elfy nie napadły na bank by odzyskać akt własności dla Vivaldiego, tylko żeby zdobyć fundusze na dalsza walkę z D'hoinne....

Sytuacja na cmentarzu... Ludzie uwięzieni w krypcie i elfy przed nią. Zabijam elfy i kończę ich krwawe wyczyny skazując ludzi w krypcie na śmierć? A może biegnę ratować ludzi, a tym samym skazuje zupełnie anonimowe osoby na śmierć z ręki owych elfów (bo przeca wiemy, że nie uciekną do domu grzać się przy kominku)? Rzeczywiście bardzo jednoznaczne wybory...

Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia o czym mówisz. Tzn nie przypominam sobie takiego momentu gry. Odnośnie czego tyczy się ta sytuacja?

Poza tym nie wydaje Ci się, że był trochę za stary by poradzić sobie z zabójstwem człowieka...? A dzieci nie jadł...

Mógł wabić ludzi do swoich zaprzyjaźnionych echinopsów, i dzielic się z nimi zdobyczą.. poza tym taki słąby nie był. Był równie trudnym przeciwnikiem co przeciętny zbir z salamandry... czyli znacznie silniejszy od innego człowieka.

Znał przepis na dobrą truciznę...

Naprawdę sądzicie że wszyscy walczą fair play? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia o czym mówisz. Tzn nie przypominam sobie takiego momentu gry. Odnośnie czego tyczy się ta sytuacja?

Na cmentarzu ginęli ludzie i Zygfryd poprosił nas o zbadanie sytuacji... Spotykamy wtedy też gadającego Ghula, a koło krypty długouchych...

Dogmeacie - elfy nie napadły na bank by odzyskać akt własności dla Vivaldiego, tylko żeby zdobyć fundusze na dalsza walkę z D'hoinne....

Serio...? To moż coś pokićkałem... No, już ponad rok minął gdy ostatni raz ukończyłem Wiedźmaka, więc może się mi zapomniało :wink:

A na necie nie mogę znaleźć sensownego opisu tej sytuacji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam się zastanów - wyobrazasz sobie sytuacje w której pewnego dnia banda elfów wpada do banku, kradnie akt własności i znika, a następnego przychodzi krasnolud z tym aktem i mówi "dzień dobry. jestem nowym właścicielem"? :P

Eeee... Jakim nowym?! Ten bank (jak i cała sieć) należał do rodziny Vivaldich od pokoleń (o czym można się dowiedzieć przy czytaniu Wiedźmaka)... Oni chcieli tym samym pokazać, że nieludzie zasługują na równe traktowanie. Jeśli dobrą masz pamięć to zapewne pamiętasz, że przez to, że odebrano mu ten bank, musiał żyć w ubustwie w Wyzimie klasztornej.

Hmm... Na pewno akt też brali, pewnie kasę też, tak jak mówisz, ale spora część owej kasy była Vivaldiego. A on mógł z nią robić co chciał...

A wyobrażasz sobie sytuację, żeby ktoś przeżył przywalony skałami przez 2-3 tygodnie (nie pamiętam dokładnie)... Magiczna zbroja karmi i poi...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wyobrażasz sobie sytuację, żeby ktoś przeżył przywalony skałami przez 2-3 tygodnie (nie pamiętam dokładnie)... Magiczna zbroja karmi i poi...?

No dokładnie, sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. To było zastosowane w celu wytłumaczenia oslabienia bohatera na samym początku.

A wyobrażasz sobie, żeby ktoś cofnął się w czasie bądź przeniósl do przyszłości, i nawet nie zauważył kiedy? (gra i saga)

PS: zmień trochę sygnaturkę, masz za dużo bannerów w jednym rzędzie. Czytanie Twoich postów jest męczące, bo muszę przewijać ekran w poziomie. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie, sam sobie odpowiedziałeś na to pytanie. To było zastosowane w celu wytłumaczenia oslabienia bohatera na samym początku.

No dobra, ale jeść i pić chyba trzeba...?

A wyobrażasz sobie, żeby ktoś cofnął się w czasie bądź przeniósl do przyszłości, i nawet nie zauważył kiedy? (gra i saga)

No to jest po prostu fantastyka... Ale nie przypominam sobie takich sytuacji szczerze powiedziawszy :wink:

PS: zmień trochę sygnaturkę, masz za dużo bannerów w jednym rzędzie. Czytanie Twoich postów jest męczące, bo muszę przewijać ekran w poziomie. :P

Lepiej? Mam Operę i u mnie ona sama ustawiała banerki tak, że nie musiałem przewijać strony... Kolejny powód dla którego zdaje się być ona lepsza od innych przeglądarek :smile:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale jeść i pić chyba trzeba...?

Chyba jednak nie, skoro mój wiedźmin nie tknął żadnego pokarmu przez wiele tygodni czasu gry :P

Tak jak sam napisałeś - to jest fantasy. Zresztą, przeżycie miesiąca bez pokarmu i wody jest duuuużo bardziej prawdopodobne niz podróż w czasie.

A te podróze o których mówię - mam na myśli Ciri i tom z Wieżą Jaskółki, no i Aldenberga jako takiego (

przybyłego jako dorosły do czasów w których był dzieckiem... albo na odwrót

)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A te podróze o których mówię - mam na myśli Ciri i tom z Wieżą Jaskółki, no i Aldenberga jako takiego (

przybyłego jako dorosły do czasów w których był dzieckiem... albo na odwrót

)

Oj Lordzie, Lordzie... Zwracaj uwagę na ton wypowiedzi. Spytałeś się czy wyobrażam sobie (czyli, czy myślę, że jest możliwe) nieświadomą podróż w czasie, a ja napisałem, że nie przypominam sobie by coś takiego miało kiedyś miejsce :wink:

Jako fan Wiedźmaka znam całą sagę na pamięć (niedosłownie) xd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dogmeacie - elfy nie napadły na bank by odzyskać akt własności dla Vivaldiego, tylko żeby zdobyć fundusze na dalsza walkę z D'hoinne....

Yaevin mówi, że napadli na bank, żeby zdobyć dokumenty, dzięki którym Vivaldi może odzyskać kontrolę nad bankiem...

Szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia o czym mówisz. Tzn nie przypominam sobie takiego momentu gry. Odnośnie czego tyczy się ta sytuacja?

Są dwa zadania - jedno od Zygfryda, drugie od Yaevina. I możesz wykonać tylko jedno z nich. Jeśli nie pomożesz walczącym na bagnach to właśnie to zadanie decyduje, do kogo udajesz się później po pomoc.

A wyobrażasz sobie, żeby ktoś cofnął się w czasie bądź przeniósl do przyszłości, i nawet nie zauważył kiedy?

Skąd podejrzenie, że

Aldersberg

nie zauważył iż cofnął się w czasie? Dodam, że nie potrafił w pełni kontrolować swych zdolności.

Zresztą, przeżycie miesiąca bez pokarmu i wody jest duuuużo bardziej prawdopodobne niz podróż w czasie.

O ile dobrze pamiętam to nawet w fantasy człowiek może umrzeć po trzech dniach bez wody. Bez jedzenia to chyba pięć. A podróż w czasie w fantasy da się wytłumaczyć. Nie przyjmowanie pokarmów i trunków przez parę tygodniu jest już trudniejsze do wytłumaczenia, bo nie widzi mi się, żeby Bezimienny wpadł w jakiś trans. Heh... W końcu jednego człowieka z kopalni wyciągnęli z zawalonej kopalni i przeżył dzięki temu, że pił własną krew i mocz. Był tam tydzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teoretycznie człowiek jest w stanie przeżyć nawet 70 dni o samej wodzie, bez wody co najwyżej 8 dni. Więc jeśli założyć, że bezimienny jakąś wodę tam znalazł, to mógł przeżyć. A w jaskiniach jest zimno, dużo wody się skrapla.

Dogmeat - ale ja znałem konsekwencje tej decyzji, tylko nie za bardzo rozumiem, z czego one wynikają.

co ma to, z kim walczymy, do tego, czy udało im się ukraść mutageny, bo naprawdę tego nie rozumiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lepiej? Mam Operę i u mnie ona sama ustawiała banerki tak, że nie musiałem przewijać strony... Kolejny powód dla którego zdaje się być ona lepsza od innych przeglądarek

To zasługa rozdzielczości ekranu, nie przeglądarki. xP

Wasze "o tym nie wiedziałem", "tego sobie nie przypominam", świadczą chyba dobrze o niejednoznaczności i wielowątkowości Wiedźmina. ;'d

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

orzechXIX-

jeśli najpierw walczyłeś z Przerazą, to oprócz mutagenów Salamandra zdążyła ukraść również trochę aparatury alchemicznej i dzięki temu mogła przeprowadzić pierwsze eksperymenty, których efektem jest zmutowany pies na moście. Natomiast jeśli od razu pobiegłeś do laboratorium, to ukradli tylko mutageny i dlatego musieli zdobyć aparaturę. A kim jest Kalkstein? Alchemikiem i posiada niezbędny sprzęt, który próbowali mu zabrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najwyraźniej nie wystarczyło. Twórcy chyba po prostu chcieli stworzyć pierwszy poważny wybór i trochę słabo go wytłumaczyli, bo rzeczywiście walka z Przerazą i Savollą trwa mniej więcej tyle samo. Znaczenie mógł mieć chyba tylko fakt udania się od razu do laboratorium, a nie najpierw na dziedziniec, a potem do laboratorium, ale to raptem 2 minuty drogi więcej. Poza tym, tak właściwie wie ktoś co dzieje się z Savollą przy wybraniu walki z Przerazą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podczas Walki z przerazą

Leo i tak ginie, Geralt ma wyrzuty sumienia że nie poszedł na dół.

Chwile później na moście w podgrodziu atakują nas zmutowane bestie, skąd? Ano bo Savoili udało się ukraść wszystkie próbówki i można już było mutować psy i ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...