Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Ludzie, no co wy. Fakt faktem, Garrus to nie jest, ale myślę, że poznać to można nie tylko z powodu braku blizn, ale też z powodu kolorów twarzy. Garrus miał ten szary oraz taki, naśladując jeden z kawałów o Jasiu, położony (w kawale z dosadniejszą formą) na środku kolor niebieski. O tutaj jest jego twarz: http://www.glogster.com/media/4/17/92/6/17920604.jpg Za to na tym screenie: http://bi.gazeta.pl/im/2/10185/z10185142X,Mass-Effect-3.jpg jego noga wygląda jak jakaś nowoczesna proteza, mówię o jego lewej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na 100% nie Garrus. Mnie ten turianin przypomina raczej Lilihieraxa z garażu na Noverii. No ale wszyscy turianie wyglądają dość podobnie.

Taa to nie Garrus. Albo Amigos ma racje z Lilihieraxem albo to po prostu Capitan Gavorn tyle że sobie ze Zaświatów pożyczył pare halogenów haha !

Troche go przypomina, chociaż na ss jest dobrze oświetlony i wydaje się bielszy niż Gavorn z Omegi. Wgl na omedze wszyscy wyglądali przyciemnieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oficjalnie wygrała ruda FemShep, z tej okazji Patryk Olejniczak, świeżo zatrudniony przez Bioware artysta, popełnił taki oto art:

http://www.facebook.com/photo.php?fbid=101...e=1&theater

Moim zdaniem wygląda świetnie.

No, nie dziwota, że go zatrudnili, bo gość naprawdę ma talent. Ten nowy art jest chyba jednym z jego lepszych dzieł, jedyne co mi się w nim (w arcie, nie w Patryku) nie podoba to rude włosy :P No ale vox populi...

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co dopiero Asari - normalnie atak klonów:D

Chyba ci potrzebny dobry okulista jeśli dla ciebie wszystkie Asari wyglądają tak samo bo twarze mają zróżnicowane, równie dobrze możemy powiedzieć, że wszyscy ludzie to klony.

PS: Nie mówię to jako fan Asari (aby była jasność) bo takim nie jestem, w ogóle nie mam swojej ulubionej rasy w ME która będę za wszelką cenę wychwalał.

Oficjalnie wygrała ruda FemShep, z tej okazji Patryk Olejniczak, świeżo zatrudniony przez Bioware artysta, popełnił taki oto art:

http://www.facebook.com/photo.php?fbid=101...e=1&theater

Ojoj Patryk według mnie pierwszego faila zaliczył, kompletnie mi się nie podoba ten art. Wcześniejsze były świetne (tzn. no po prostu świetne, rewelacyjne czy prosto 10/10) ale ten mi się nie podoba.

A co do turianina na 100% nie jest to Garrus.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc... :) Jeden z najlepszych rpg (mówię o jedynce Mass Effecta) ale w dwójkę na bank zagram! a później pewnie w trójkę! Najbardziej podobało mi się w grze to że daje graczowi wybór jak załatwimy daną sprawę gadką czy karabinem plazmowym. W jedynkę też pewnie jeszcze raz zagram bo przechodziłem teraz biotykiem (owszem fajne umiejętności podniesienie, odrzut ale biotyk może szkolić się tylko w pistolecie) a chciało by się postrzelać z plazmowego shotguna :) A walki to nie jak w większości na rambo! tylko taktyka! osłona no może nie jak w Gears Of War czy Dark Sector ale świetnie to działa. Jedyne co mnie irytowało to jazda mako ja lekko w prawo a on od razu ostro zakręcał. No i jeszcze te nieszczęsne zadania poboczne wspomniane w recenzji CDA no nic interesującego leć tam i zabij, przynieś... Ale! jest to jedna z najlepszych gier rpg w które miałem przyjemność zagrać obok Wiedźmina i Morrowinda ocena w CDA to 9+ rozumiem że to za zadania poboczne ale ja i tak wstawiłbym 10! ;)

Edytowano przez Gilman
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej podobało mi się w grze to że daje graczowi wybór jak załatwimy daną sprawę gadką czy karabinem plazmowym.

Też mi się to podobało, niestety w dwójce tego nie uświadczysz. Tam każdy problem rozwiązuje się tak samo, najwyraźniej twórcy stwierdzili, że rozwiązanie problemów drogą pokojową jest za mało "badass" (najbardziej nadużywane słowo ostatnich paru lat), albo fani z USA tak stwierdzili. Dzięki temu trendowi do "badassowienia" wszystkiego co się rusza, możesz też spodziewać się, że niektóre postacie z ME1 będą w ME2 takie bardziej bucowate.

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Gilman

Ja przeszedłem Mass Effecta klasami: Szturmowiec, Szpieg i Adept. Napiszę też tak: zdecydowanie odradzam strzelby. Za wolne, obrażenia też jakaś kpina, niby jest to 320 w strzelbie dla Widma, ale w ogóle tego nie czuć. Bardziej doradzam zrobienie osiągnięcia na karabiny (150 wrogów ubij tymże sprzętem), wybranie Adepta i koszenie wrogów karabinami. Po zdobyciu kilku usprawnień, mogłem pluć ogniem i nie martwić się o temperaturę :) Ale to moje skromne zdanie. A pistolety widmowskie koszą równo, nawet skuteczniej niż strzelby.

A co do samej gry, jedynka mnie wciągnęła tak, że kupiłem dwójkę. Przechodzę teraz grę Szpiegiem na 60 poziom, na poziomie insane. Potem Adeptem, kobietą, może też na 60 poziom, i leci import save'a do dwójki :) Po prostu tak fajnej gry, i miejscami ciężkiej do przejścia, dawno żem nie grał. Po prostu grać i tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przeszedłem Mass Effecta klasami: Szturmowiec, Szpieg i Adept. Napiszę też tak: zdecydowanie odradzam strzelby. Za wolne, obrażenia też jakaś kpina, niby jest to 320 w strzelbie dla Widma, ale w ogóle tego nie czuć.

ja często przechodzę ME jako szturmowiec i strzelba to jedna z moich ulubionych broni, nie zgodzę się, że jest słaba bo można poczuć kopa. Wolna też nie jest, strzela całkiem szybko jak na strzelbę no i ma niezły zasięg (jak na strzelbę oczywiscie ;)). Ja osobiście polecam strzelby, sam w ME często z nich korzystam, w pierwszej odsłonie Mass Effecta w ogóle najlepiej waliło mi się z dwóch pukawek, pistoletów i właśnie strzelb. Pistolet po włączeniu specjalnego trybu zadaje spore obrażenia, szybko strzela i jest bardziej celny co czyni z niego bardzo dobrą broń, gratulacje dla Bioware bo mało jest gier w których pistolet to broń całkiem fajna i niezła oraz użyteczna w dalszych etapach gry, zazwyczaj pistoletem to sobie można na początku poszpanować albo utrudniać grę w dalszych etapach :D

Po prostu tak fajnej gry, i miejscami ciężkiej do przejścia, dawno żem nie grał. Po prostu grać i tyle.

E tam Mass Effecty trudne nie są :) Jednak pamiętam, że raz po pierwszym przejściu gry zapragnąłem być Mass Effectowym koksem i włączyłem tryb szaleńca grając nową postacią. Da się rady tak przejść grę tylko problem w tym, że czar Cytadeli mnie urzekł i zapomniałem, że gram na najtrudniejszym poziomie trudności. Postanowiłem zobaczyć jakie teksty będzie miała Liara w misjach na Cytadeli i ich nie wykonywałem (oprócz głównych rzecz jasna) tylko od razu poleciałem niezbyt wyszkoloną drużyną po dziewczynę. Podczas walki z Kroganinem (ostatni boss po uratowaniu Liary) miałem taki problem, że byłem zdecydowanie za słaby, miałem za mało mocy i mimo iż Gethy nie stanowiły wielkiego wyzwania to już Kroganin napsuł mi krwi ostro, Wrex i Kaidan (których wtedy miałem z sobą) padli po paru strzałach a na mnie wystarczyło by jaszczurka zaszarżowała. Ginąłem raz za razem (oczywiście po loadingu oglądając scenkę którą dzięki temu znam na pamięć ;)), jedyna moc która mi pomagała to było Podniesienie (bo wystawiali na chwilę przeciwnika na ostrzał), Rzut był jeszcze za słaby aby coś mu zrobić. Pamiętam, że parę razy udało mi się zmniejszyć zdrowie Kroganina ale ten się regenerował (swoją drogą fail, czego Wrex i Grunt tego nie posiadają?). Przeklinałem, narzekałem, wkurzałem się ale za jakimś hmmm 50? Powtórzeniem cudem udało mi się gościa pokonać, wtedy trochę bardziej polubiłem rasę Krogan a boss do dziś dzień pozostaje jednym z moich ulubionych w ME (choć praktycznie ciężko go nazwać bossem ale co tam :P) mimo iż już takich trudności mi nie sprawia, powiem, miał kroganin bigla ;)

Polecam tego spróbować, ja grałem wtedy szturmowcem z niezbyt dobrym wyposażeniem (bo nie było kasy na kupowanie w Cytadeli :D).

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie snajperki w ME1 to jakieś nieporozumienie, użyłem ich może do zabicia 3-4wrogów...

Snajperki też potrafią być skuteczne ale trzeba się do nich przyzwyczaić, mają fajną zdolność dodatkową która sprawia, że zadają ogromne obrażenia za jednym strzałem. Sam z nich rzadko korzystam bo większość moich postaci nie jest szkolona w ich używaniu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Darkmen

Z czystej ciekawości. Skoro przechodziłeś ME tyle razy, to czy masz wszystkie achivmenty? Bo przeglądając je wywnioskowałem że do zdobycia wszystkich trzeba by grę przejść z 6 razy.

Moje ulubione to chyba karabiny szturmowe i pistolety, karabiny jak zawsze OP.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z czystej ciekawości. Skoro przechodziłeś ME tyle razy, to czy masz wszystkie achivmenty? Bo przeglądając je wywnioskowałem że do zdobycia wszystkich trzeba by grę przejść z 6 razy.

Jeszcze wszystkich nie mam z prostego powodu, niektóre wymagają użycia mocy 70 razy a jakoś nie lubię grać np. technikiem więc te "acziki" mi zostały. Mam prawie wszystkie, oprócz "Użyj Hakowania SI 70 razy" bo technikiem grałem raz i zapomniałem nabijać achivmentów :D Ale nabiję wszystkie, przynajmniej taki mam plan :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napiszę też tak: zdecydowanie odradzam strzelby. Za wolne, obrażenia też jakaś kpina, niby jest to 320 w strzelbie dla Widma, ale w ogóle tego nie czuć.

Jeżeli jeszcze w ME1 granie szturmowcem było dość dobrym posunięciem, a strzelby rzeczywiście robiły niezłe kuku, to w ME2 są rzeczywiście żałosną pukawką, która sprawdza się tak naprawdę tylko w starciach z zombiakami. Przechodziłem gry jedna po drugiej importując postać, więc na sobie przekonałem się, że różnica w graniu szturmowcem jest kolosalna. Jedynym logicznym wyjściem jest korzystanie z pistoletów i czekanie na wyspecjalizowanie się w karabinach szturmowych. Oby w ME3 panowie z Bioware przywrócili strzelby do łask, bo w jedynce strzelanie z nich dawało świetną frajdę (szczególnie w tandemie z przyciągnięciem).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mi się to podobało, niestety w dwójce tego nie uświadczysz. Tam każdy problem rozwiązuje się tak samo, najwyraźniej twórcy stwierdzili, że rozwiązanie problemów drogą pokojową jest za mało "badass" (najbardziej nadużywane słowo ostatnich paru lat), albo fani z USA tak stwierdzili.

Zastanawiające, bo podczas rozgrywki przynajmniej kilkakrotnie trafiłem na sytuację, w której mogłem rozwiązać dany problem w różny sposób ? zarówno jak renegat, jak i idealista. Za przykład niech posłuży choćby jedna z misji na Illium, podczas której

napotykamy najemnika posiadającego cenną dla nas informację. Możemy go przekonać, iż nie warto umierać za coś takiego, a także ? zrzucić z okna

. Tak więc twierdzenie, że w ME2 nie uświadczymy tego elementu, to jednak pewne uproszczenie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Murezor - chodziło mi o to, że w ME2 nie ma sytuacji, w której opcje dialogowe pozwalałyby uniknąć walki. Nie ma nawet możliwości jej obejścia, bo praktycznie wszystkie misje są liniowe do bólu i sprowadzają się wyłącznie do napierania przed siebie i koszenia kolejnych fal najemników. W jedynce np.

na Noverii można było dostać się do laboratoriów przednim wejściem, rozwalając strażników i roboty, albo wejściem tylnym, unikając jakiejkolwiek strzelaniny.

Podobnie wcześniej,

kiedy musieliśmy dorwać przepustkę - były na to aż trzy sposoby, w tym jeden całkowicie bezkonfliktowy

. W przykładzie, który podałeś, tak na dobrą sprawę każda opcja daje to samo. Nie dla owego najemnika, rzecz jasna, ale dla nas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam przykład że można coś obejść bez walki w ME2, chociaż jest takich przypadków mało.

W Misji lojalnościowej Kasumi można było wejść przez okno do apartamentu Pana Gaunta, co później kończyło się strzelaniną.

Lub przekonać strażnika ze jest się kochankiem kogoś tam i z apartamentu wychodziło się bez walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podam przykład że można coś obejść bez walki w ME2, chociaż jest takich przypadków mało.

W Misji lojalnościowej Kasumi można było wejść przez okno do apartamentu Pana Gaunta, co później kończyło się strzelaniną.

Lub przekonać strażnika ze jest się kochankiem kogoś tam i z apartamentu wychodziło się bez walki.

No dobra, trochę to inaczej było, ale w gruncie rzeczy masz rację. Tyle, że możliwość zostawienia przy życiu jednego czy 2 strażników niczym zachwycającym nie jest, zwłaszcza po tym, co mówiła wcześniej Kasumi (że przy odrobinie szczęścia nie będzę musiał nawet sięgać po broń). W ogóle strasznie mnie rozczarowała ta lojalka. Zapowiadała się ciekawie, początek był świetny, ale już od 1/3 misji mamy to samo, co przerabialiśmy już ze 100 razy.

Przypomniała mi się natomiast inna sytuacja, mianowicie początek dodatku Arrival (batariańskie więzienie). Jeśli poruszało się wystarczająco ostrożnie, można było wejść bez zabijania ani jednego strażnika - jest nawet za takie coś aczik. Po tych wszystkich "strzelanych" misjach był to powiew świeżości. Przydałoby się ich jednak w ME2 trochu więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli jeszcze w ME1 granie szturmowcem było dość dobrym posunięciem, a strzelby rzeczywiście robiły niezłe kuku, to w ME2 są rzeczywiście żałosną pukawką, która sprawdza się tak naprawdę tylko w starciach z zombiakami. Przechodziłem gry jedna po drugiej importując postać, więc na sobie przekonałem się, że różnica w graniu szturmowcem jest kolosalna. Jedynym logicznym wyjściem jest korzystanie z pistoletów i czekanie na wyspecjalizowanie się w karabinach szturmowych. Oby w ME3 panowie z Bioware przywrócili strzelby do łask, bo w jedynce strzelanie z nich dawało świetną frajdę (szczególnie w tandemie z przyciągnięciem).

Z tym też się nie zgodzę :) Jest jedna taka szybka strzelba w ME 2 która fajnie nadaje się dla szturmowca (Sejsmitar czy jak jej tam, nie pamiętam) ale prawdziwym cudem jest strzelba Gethów, jeden nienaładowany strzał potrafi zmieść słabszych przeciwników a naładowany zrobi większą rozwałkę (kosztem amunicji oczywiście). Strzelby w ME2 są też skuteczne ale Claymora zawalili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy ktoś w spoileru, mógłby powiedzieć co ciekawego wydarzyło się w dodatku Arrival (jeśli skądś wie)? Słyszałem, że tam coś było z nową rasą. Jak wiadomo, w Polsce dodatek niedostępny, a to o nowej rasie mnie zaciekawiło, a przekopując internet jakoś się nie dokopałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie, czy ktoś w spoileru, mógłby powiedzieć co ciekawego wydarzyło się w dodatku Arrival (jeśli skądś wie)? Słyszałem, że tam coś było z nową rasą. Jak wiadomo, w Polsce dodatek niedostępny, a to o nowej rasie mnie zaciekawiło, a przekopując internet jakoś się nie dokopałem.

Zajrzyj na strony 388 i 389 tego tematu, masz tam 2 streszczenia fabuły Arrivala.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słyszałem, że tam coś było z nową rasą. Jak wiadomo, w Polsce dodatek niedostępny, a to o nowej rasie mnie zaciekawiło, a przekopując internet jakoś się nie dokopałem.

Nowa rasa to była w Lair Of The Shadow Broker a nie Arrival z tego co pamiętam. Arrival opierał się na Inwazji Żniwiarzy, w LOSB poznaliśmy

Yaghów

. A dodatki są w Polsce dostępne o ile grasz na PC (nawet jest Polska kinowa wersja językowa przygotowana przez fanów w oby przypadkach :)).

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...