Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

Fristron, masz rację co do Samary, źle napisałem - interaktywny to on był, i scena ze zwróceniem uwagi na siebie na parkiecie była pierwsza klasa. To co mi się nie podobało, to krótkość sceny kulminacyjnej - chciałbym go jeszcze pociągnąć, a tu siup, po wszystkim, rozmowa, rozwałka.

To samo u Thane - bardzo podobało mi się przesłuchanie, bardzo podobało mi się śledzenie celu, ale sam finał był zaskakująco krótki jak na tak fajnie budowane napięcie.

Apropos długości wątku głównego i watków pobocznych - szczerze powiem że nie mierzyłem na zegarku. Ale tak z głowy do wątku głównego zaliczał się początek, czyli właściwie tutorial, ratowanie kolonii (fajna długa misja), badanie statku collectorów (świetna misja, ale krótsza od poprzedniej), moduł collectorów ( to mi ino mignęło) i finał - kurcze, jak zagram jeszcze raz będę musiał zmierzyć ile mi na niego zeszło, bo nie poczułem zupełnie tych dwóch godzin o których mówisz.

Natomiast tak czy inaczej, cała gra koncentruje się na questach postaci - na ten temat raczej się chyba nie można kłócić, bo proporcje są dominujące. I jeżeli ktoś podał przykład "parszywej dwunastki" (dodam że można jeszcze tu wrzucić i siedmiu samurajów i siedmiu wspaniałych, i działa nawarony, i choćby ocean 11) - to jest przykład zupełnie chybiony, bo to są filmy które właśnie doskonale wiedziały ile czasu trzeba poświęcić na prezentacje poszczególnych członków drużyny, a ile na wątek główny - tutaj proporcje są zachwiane ponad przyzwoitość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, na okładce powinno być stosowne ostrzeżenie: produkt mocno uzależniający.

Heh, dokładnie :). Widzę, że wsiąknąłeś, idealnie zanurzyłeś się w tamtejszy świat i zakochałeś się w tej grze tak jak ja. Teraz tylko czekać na jakieś większe, darmowe oczywiście DLC, prawda?

Nie ale np. nielojalna Miranda może nas zdradzić przy wybraniu opcji paragon w finale. Będzie próbowała nas zabić zgodnie z poleceniem Illusive Mana.

Primo, takie rzeczy powinieneś umieszczać w spoilerze, bo sporo się zdziwiłem jak to przeczytałem.. Secundo,

czy tak właśnie może wyglądać nasza śmierć w sequelu Mass Effect'a? Bo po przejściu (fantastycznego, oczywiście) finału, nie wyobrażałem sobie, jak Shep może w nim zginąć.

Co do sporu pomiędzy Mirandą a Jack - da się w jaki kolwiek sposób uniknąć sporu z jedną z nich (np. przez wysoki wskaźnik prawości, bądź egoizmu), czy jesteśmy skazani na wybór pomiędzy dwoma paniami?

Edytowano przez Pat5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, dokładnie :). Widzę, że wsiąknąłeś, idealnie zanurzyłeś się w tamtejszy świat i zakochałeś się w tej grze tak jak ja. Teraz tylko czekać na jakieś większe, darmowe oczywiście DLC, prawda?

Z opisu patcha, który podał TheNatooratx wynika, że już niedługo będziemy mieli pojazd:) BTW, dziwne, że BioWare nawet się nie kryje z tym, że dużą część materiałów na DLC mieli jeszcze przed premierą gry. Wystarczy spojrzeć na postać Kasumi, jak się pokombinuje z plikami gry, albo projekt tego czołgu, który jest w artbookach z edycji kolekcjonerskich.

I też muszę przyznać, że to jedyna gra od czasów KotORa, którą przechodzę drugi raz:)

Primo, takie rzeczy powinieneś umieszczać w spoilerze, bo sporo się zdziwiłem jak to przeczytałem.. Secundo,

czy tak właśnie może wyglądać nasza śmierć w sequelu Mass Effect'a? Bo po przejściu (fantastycznego, oczywiście) finału, nie wyobrażałem sobie, jak Shep może w nim zginąć.

Shepard ginie, kiedy wszyscy z drużyny też zginą, a polega to na tym, że na sam koniec nie udaje mu się skok na Normandię i spada.

Co do sporu pomiędzy Mirandą a Jack - da się w jaki kolwiek sposób uniknąć sporu z jedną z nich (np. przez wysoki wskaźnik prawości, bądź egoizmu), czy jesteśmy skazani na wybór pomiędzy dwoma paniami?

Trzeba mieć bardzo wysoki wskaźnik prawości i prawdopodobnie egoizmu też może być, choć pewien nie jestem.

Tak, jeśli miałbym wymieniać dwa naczelne niedociągnięcia ME2, to byłoby to niespecjalnie dobre AI oraz brak konsekwencji scenariusza w warstwie role play - zewsząd idzie się wykaraskać.

Ja bym tu dodał jeszcze klaustrofobiczne lokacje i jednak trochę za krótki wątek główny:) A najlepsze jest i tak to, że świadomość tych wad kompletnie nie przeszkadza mi powoli przekraczać 100h spędzonych w uniwersum ME2:)

Edytowano przez Pawcio120
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha, czytam sobie trochę o tym finale i mam pytanie:

czy w tym kto ginie a kto nie chodzi po prostu o to, czy wybieramy go jako szefa drużyny bez zrobienia lojalki? Innymi słowy, jeżeli mamy lojalkę to będzie żył, jeżeli nie to zginie? I co się z tym łączy - jaki wpływ mają tutaj usprawnienia statku które wykupujemy - w jakich momentach sa one decydujące? Bo zastanawiam się dlaczego zginął Jacob - miałem zrobioną jego lojalkę, wszystkie opcje dialogowe, Mirandy nie poderwałem, wykupiłem jego pancerz dla statku, a i tak dostał rakietą przy zamykaniu drzwi - chodziło tylko o to, że do tego trzeba było wybrać inżyniera?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@iHS:

Co do fabuły - tak, jest "character driven" (ładne sformułowanie). Jest to dość niecodzienne, ale to, co BioWare uzyskało poprzez taką koncepcję fabularną - miodzio! Wątki postaci potężnie procentują w misji samobójczej, szczególnie, gdy jesteśmy świadomi, że

KAŻDY może zginąć. Siedziałem jak na szpilkach, kiedy Samara mało nie zginęła trzymając tarczę biotyczną, albo gdy Jack mało nie zleciała w przepaść po załatwieniu Human Reapera.

Nie udałoby się to BioWare'owi, gdybyśmy mieli 123 misje wątku głównego, a za to z postaciami zamieniali tylko trzy zdania. ;) Main quest spełniał IMO swoje zadanie, choć to side questy stanowią o sile tej gry.

Co do finałów questów - toć w każdym jest tak. Konfrontacja Mordina z uczniem czy przyniesienie na proces Tali dowodów to też chwilka - ale chwilka decydująca, zapadająca w pamięć i wspaniała. Mam taką refleksję po ukończeniu Dragon Age - lepiej, że coś jest krótkie, a treściwe i trzymające w napięciu niż rozwleczone na potęgę. :)

Co do finałowej misji -

ulepszenia grają rolę w początkowej fazie, kiedy mamy kilka filmików, które obrazują Normandię mknącą pośród szczątków za Omegą-4. Jeśli nie ulepszaliśmy Normandii, może podobno zginąć nawet 7 postaci zanim dotrzemy do bazy Zbieraczy!

Rolę gra lojalność oraz odpowiednie przypisanie do ról. Tali i Legion najlepiej sobie radzą jako specjaliści w szybie wentylacyjnym, Samara i Jack są odpowiednie do tarcz, Garrus to najlepszy dowódca (chociaż Miranda chyba też jest dobra, ale nie wiem, czy tu nie ma już losowości). Coś słyszałem również, że Mordin zabrany jako towarzysz Sheparda do walki z Human Reaperem ginie... ale nie wiem ile w tym prawdy.

Tak czy owak, kombinacji scenariusza w przypadku misji samobójczej jest dobre kilkadziesiąt (w obrębie dwóch zakończeń głównych -

Dead or Alive

:P ).

Heh, dokładnie smile_prosty.gif. Widzę, że wsiąknąłeś, idealnie zanurzyłeś się w tamtejszy świat i zakochałeś się w tej grze tak jak ja. Teraz tylko czekać na jakieś większe, darmowe oczywiście DLC, prawda?

Od otrzymania gry do jej ukończenia grałem średnio ~8-10h. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.

Czekam na DLC, niezależnie od tego, czy darmowe, czy nie. Nie robię sobie wielkich nadziei - BioWare raczej nie słynie z najlepszych dodatków tego typu (Pinnacle Station, Return to Ostagar), ale cokolwiek co pozwoli mi wrócić do ME2 i przeżyć w nim coś nowego znajdzie we mnie nabywcę. Gra uczyniła ze mnie kompletnego fanboja, krótko mówiąc. :P

Z opisu patcha, który podał TheNatooratx wynika, że już niedługo będziemy mieli pojazd:) BTW, dziwne, że BioWare nawet się nie kryje z tym, że dużą część materiałów na DLC mieli jeszcze przed premierą gry. Wystarczy spojrzeć na postać Kasumi, jak się pokombinuje z plikami gry, albo projekt tego czołgu, który jest w artbookach z edycji kolekcjonerskich.

Well, Bio się faktycznie w ogóle nie kryje, wręcz przeciwnie - w wywiadach mówią o "przygotowywaniu gry pod jej rozszerzanie". Dopóki nie jest to zawartość wycięta, a zaplanowana tak, by nie była doczepiona na siłę do scenariusza - taka zawartość, której bez DLC nie byłoby w ogóle - why not?

Ja bym tu dodał jeszcze klaustrofobiczne lokacje i jednak trochę za krótki wątek główny:) A najlepsze jest i tak to, że świadomość tych wad kompletnie nie przeszkadza mi powoli przekraczać 100h spędzonych w uniwersum ME2:)

Mi te rzeczy akurat niespecjalnie przeszkadzały. Anyway; nie chodzi o to, by zrobić grę bez wad (takich nie ma), ale o to, by zrobić grę, w której wady nie będą miały absolutnie żadnego znaczenia podczas rozgrywki. Takie jak ME2. :)

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy wyszło pierwsze ME, olałem jego premierę. Co więcej, musiało minąć kilka lat abym do gry zasiadł. Zresztą, zasiadłem tylko dlatego, że CD-Projekt zrobił efekt serii 2 ;)

Gra okazała się wielka, wciągnęła mnie jak mało co. Nie mogłem się oderwać, dopóki nie przeszedłem i nie poznałem każdego zakątka każdej planety. Coś wspaniałego.

Na dwójkę jednak nie czekałem z wypiekami na twarzy. Raczej podchodziłem spokojnie, na zasadzie, poczekam aż wyjdzie w wersji GOTY czy cuś. Nie wytrzymałem jednak, i zakupiłem produkt z drugiej ręki (sorry, ale nie zapłacę za żadną grę więcej jak 100zł - nie mam ochoty wracać do czasów, gdy gry kosztowały 150zł - choć wtedy, zawartość była wypasiona, nie to co teraz). Tutaj moja pierwsza krytyczna uwaga do EA. Drodzy Państwo - chyba można do ceny gry doliczyć te kilka groszy i dać nam pudełko na 2 płyty DVD, a nie jedną z nich pakować w beznadziejną kopertę? Sorry, ale co to ma być?

Zainstalowałem grę w sobotę po południu. Zakończyłem grę w niedzielę wieczór...i jeszcze mi mało. Mass Effect 2 jest wielki, w sensie nie rozbudowania świata, ale jakości. Po prostu cudeńko. Jest to Hit i basta.

Boli jednak sporo niedociągnięć. Po pierwsze - autorzy, główny wątek, zrobili żałośnie krótki. Dlatego mam wrażenie, że obrzydliwie długie czasy ładowania poziomów mają sprawić, że przy grze siedzimy dłużej. Chytre zagranie, nieprawdaż? Sorry, ale jeżeli mam C2Duo, 2 giga ramu, 4890 i muszę czekać około 1.5 minuty na załadowanie poziomu (i to nieważne, czy to mały pokład normandii, czy też ogromne tereny cytadeli, tu i tu muszę czekać mniej więcej tyle samo czasu) to jest to jawna kpina. Zwłaszcza, że grafika nie jest jakoś wymagająca. Po drugie brak mako - sorry, ale zdecydowanie wolałem bawić się w jazdę po planetach, która była dużo mniej nuda jak to głupie skanowanie. Jedno i drugie rozwiązanie nie jest dobre, ale mako jednak było fajniejsze. Po trzecie, pomimo szumu wokół importowania save, nie mam poczucia, że moje działania w pierwszej części coś zmieniły.

Pomijając jednak takie sprawy...gra jest Wielka i polecam :) Aż żałuję, że mam ją z drugiej ręki a nie kolekcjonerkę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainstalowałem grę w sobotę po południu. Zakończyłem grę w niedzielę wieczór...i jeszcze mi mało.

Dziwisz się? Jak gra może nie sprawiać niedosytu, jeżeli przeszedłeś ją w.. statystycznie ponad 24 godziny, lecz nie wierzę, że nie spałeś ani nie jadłeś, więc w 10-15 h. ME2 to perełka, którą trzeba się delektować, nie przelecieć jak żmudną strzelankę i szukać pocieszenia w multi.

Po pierwsze - autorzy, główny wątek, zrobili żałośnie krótki.

Tutaj odsyłam do poprzedniego postu Fristron'a:

Wątki postaci potężnie procentują w misji samobójczej, szczególnie, gdy jesteśmy świadomi, że KAŻDY może zginąć. Siedziałem jak na szpilkach, kiedy Samara mało nie zginęła trzymając tarczę biotyczną, albo gdy Jack mało nie zleciała w przepaść po załatwieniu Human Reapera. Nie udałoby się to BioWare'owi, gdybyśmy mieli 123 misje wątku głównego, a za to z postaciami zamieniali tylko trzy zdania. Main quest spełniał IMO swoje zadanie, choć to side questy stanowią o sile tej gry.

Dlatego mam wrażenie, że obrzydliwie długie czasy ładowania poziomów mają sprawić, że przy grze siedzimy dłużej. Chytre zagranie, nieprawdaż?

Nie do końca się z Tobą zgodzę. Czasami - owszem, okresy ładowania są długie, szczególnie na jakiś misjach. Lecz przemieszczenie się pomiędzy pokładami Normandy nie zajmuje wcale długo czasu. U mnie było to max 6 sekund, może dlatego, że mam 4GB RAM-u, choć wątpię :)

Po drugie brak mako - sorry, ale zdecydowanie wolałem bawić się w jazdę po planetach, która była dużo mniej nuda jak to głupie skanowanie.

Kolejny... Powiem tyle: nie ma takiego jednego, co by wszystkim dogodził. Cały świat narzekał na Mako, to ciężko byłoby go nie usuwać z gry, prawda? Oglądałem naprawdę wiele recenzji, nie tylko polskich i 90% z nich wymieniało owy pojazd jako wadę. Postaw się nie miejscu chłopaków z Bio. Zresztą, wg mnie skanowanie planet jest praktyczniejszym i lepszym pomysłem.

Teraz pytanie odnośnie fabuły -

czy jest możliwe nie stracenie w finale ani jednego towarzysza? Bo gdzieś słyszałem już takie pogłoski, lecz po ukończeniu ciężko jest sobie coś takiego postawić przed oczyma...

Edytowano przez Pat5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój przykład akurat pokazuje że w grze praktycznie nie ma konsekwencji a jeżeli jakieś są to gra daje nam prostą opcje naprawienia wszystkiego.
Otóż to, daje nam prostą opcję. Opcję, z której nie musisz korzystać. Chcesz poważnych konsekwencji (nie pamiętam, ale można chyba nawet

zastrzelić Zaeeda

), to możesz je mieć. Dlaczego ludzie się wkurzają, kiedy daje im się możliwość wyboru?

Mam nadzieje że w 3 części zrobią ze nie da się z każdej sytuacji wyjść dialogiem idealisty/renegata.
Nie liczyłbym na to. Gra jest produktem, którego stworzenie wymaga dużych nakładów finansowych, a potem oczekuje się jeszcze większych zysków. Z biznesowego punktu widzenia takie rozwiązanie mogłoby zmniejszyć potencjalną liczbę odbiorców. Nie jest przecież tajemnicą, że głównym rynkiem zbytu są konsole, a tam z kolei najwięcej gier kupują każuale, ewentualnie amerykańskie nastolatki, które inteligencją nie grzeszą.

Wycięcie całych wątków "bo mogą być niezrozumiałe dla nowych graczy".... Brak słów. (...) No ale czasy są jakie są...
Po raz drugi: otóż to. Odpowiedź właściwie zawarłem powyżej. ME2 (ME1 zresztą też) został stworzony z myślą o konsolach, a nie od dziś wiadomo, że takie gry są prostsze, łatwiejsze w odbiorze dla każuali. Ja również żałuję, że wycięto z gry tyle, ale rozumiem taką decyzję. To jest biznes i nie da się zadowolić wszystkich.

@ Pat5 - jak najbardziej jest to możliwe. ;)

Edytowano przez Tzar
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz pytanie odnośnie fabuły -

czy jest możliwe nie stracenie w finale ani jednego towarzysza? Bo gdzieś słyszałem już takie pogłoski, lecz po ukończeniu ciężko jest sobie coś takiego postawić przed oczyma...

Nawet achievement za to jest. ;)

Otóż to, daje nam prostą opcję. Opcję, z której nie musisz korzystać. Chcesz poważnych konsekwencji (nie pamiętam, ale można chyba nawet

zastrzelić Zaeeda

), to możesz je mieć. Dlaczego ludzie się wkurzają, kiedy daje im się możliwość wyboru?

Bo skoro przygotowujemy się ze wszystkich sił do misji samobójczej, to chyba naturalne, że robimy wszystko, aby tylko nam się udało, czyż nie? A że wiadomo, że lojalni członkowie drużyny są podstawą w powodzeniu misji, przekonanie Zaeeda jest w zasadzie odruchowe.

Rozwiązanie z Dragon Age, gdzie zawsze w scenariuszu mamy coś za coś (chcesz specjalizację Łupieżcy? Pożegnaj się z Wynne) jest po prostu rozwiązaniem lepszym. W ME2 mamy takie tylko w przypadku side questa Samary i

eskortowania załogi Normandii z bazy Żniwiarzy

, a w tym drugim wypadku i tak trzeba być skrajnie nieudolnym, żeby odczuć brak 1 postaci.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo skoro przygotowujemy się ze wszystkich sił do misji samobójczej, to chyba naturalne, że robimy wszystko, aby tylko nam się udało, czyż nie? A że wiadomo, że lojalni członkowie drużyny są podstawą w powodzeniu misji, przekonanie Zaeeda jest w zasadzie odruchowe.
Na ale wyboru dokonujesz o wiele wcześniej.

Albo ratujesz pracowników, albo ścigasz bandytę. Już w tym momencie znasz potencjalną cenę wyboru idealisty i liczysz się z tym, że Zaeed nie będzie lojalny. Później przekonujesz się, że możesz jednak uratować sytuację.

I co? "Skorzystam z tej opcji, ale będę później narzekał, że dostałem taką możliwość"? Fakt, można mieć twórcom za złe, że właściwie nie ma tutaj nieodwracalności wyboru, ale to już kwestia gustu. IMO jeśli kliknąłeś PPM w odpowiednim momencie, to nie masz prawa narzekać, że twórcy ci na to pozwolili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam prawo narzekać, że każdą sytuację da się uratować, bo sprawia to, że decyzje w zasadzie nie mają wpływu na dalszą rozgrywkę. Brakuje konsekwencji tego, co czynimy. O lojalności Zaeeda nie decyduje ciekawy wybór moralny, jakiego dokonujemy na początku, tylko końcowe QTE. Co to za wybór, jeśli możemy mieć:

a) czyste sumienie i lojalnego członka drużyny

b ) obciążone sumienie i lojalnego członka drużyny

?

Ta ciekawa sytuacja traci swój ciężar gatunkowy, swój potencjał w urozmaicaniu gry. Niestety.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W misji z Zaeedem skorzystałem z końcowego QTE a mimo to nie był lojalny. Możliwe, że miałem za mało pkt. Paragon/Renegade. Tak czy inaczej - nie udało mi się go przekonać.

To chyba nie jest kwestia punktów, tą misję wziąłem na kark praktycznie na początku (z czystym kontem) i zlojalizowałem Zaeeda

puszczając bandytę wolno.

Co do sporu pomiędzy Mirandą a Jack - da się w jaki kolwiek sposób uniknąć sporu z jedną z nich (np. przez wysoki wskaźnik prawości, bądź egoizmu), czy jesteśmy skazani na wybór pomiędzy dwoma paniami?

Trzeba mieć bardzo wysoki wskaźnik prawości i prawdopodobnie egoizmu też może być, choć pewien nie jestem.

Nie, niestety twórcy najwyraźniej nie pozwolili na trójkąty. Każda z pań

(Miranda, Jack czy Tali)

pójdzie na całość jedynie mając Sheparda na wyłączność - jakoś dogadują się między sobą ;)

Teraz pytanie odnośnie fabuły -

czy jest możliwe nie stracenie w finale ani jednego towarzysza? Bo gdzieś słyszałem już takie pogłoski, lecz po ukończeniu ciężko jest sobie coś takiego postawić przed oczyma...

Mi się udało. Kwestia dobrego zarządzania zasobami ludzkimi ;) Kierowałem się raczej predyspozycjami członków ekipy niż sympatią do nich rozdzielając zadania

(np. wysłałem Tali do samobójczego z pozoru zadania, chociaż chcąc ją chronić w pierwszym odruchu pomyślałem o Jacobie; a drugiej drużynie np. zw na przeszłość wojskową najczęściej przewodził Garrus - etc etc)

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała związek. Musiał siłą zamykać drzwi, podcza gdy np. Tali czy Legion zamykali je używając konsoli, nie narażając się na ostrzał..

Masz racje, musiało mi to z głowy wylecieć. Więc podam inny przykład - gdy w tej sytuacji wyślemy Tali a dowódca będzie niewłaściwy to Tali zamiast zamykać drzwi z konsoli zacznie zamykać je siłą. Więc według gry wybór niewłaściwego dowódcy ma związek, chociaż na filmiku zachowuje się on dokładnie tak samo jak odpowiednia osoba w tym samym miejscu.

Edytowano przez Qiubon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A przyczepie się, co mi tam ;)

Wady ME 2: pragnę podkreślić że jej zalety znacznie przewyższają jej niedociągnięcia, ale dla krytycznego widza nie sposób o nich nie wspomnieć:

1. fabuła

I to jest serio katastrofa. Nie: że jest słabsza od jedynki. Nie: że można by ją poprawić. NIE: że ma swoje plusy i minusy. Podkreślę : FABUŁA TO KATASTROFA. Ktokolwiek chce polemizować w tym punkcie, bardzo proszę , niech ją rozbierze z łaski swojej na czynniki pierwsze:

- mamy wstęp, który trwa 20 minut,

- po czym przygotowania do głównej konfrontacji, które trwa około 30 godzin,

- następnie finał który trwa kolejne 40 minut.

Rozebrałem. Nie zgadzam się :) Już mówię czemu.

Jeżeli ktokolwiek zrobiłby tak zmontowany film,(...)

STOP. Gra to nie film. Tutaj nie robi się scenariuszy na takiej samej zasadzie.

lub tak wyreżyserowana sztukę, ewentualnie napisał proporcjonalnie złożoną książkę, zostałby wygwizdany. Obstawiam, że cała ekipa Bioware się rozciągnęła na wątkach pobocznych i bawiła się nimi w najlepsze, kiedy przyszedł ich dyrektor finansowy, i powiedział : wszystko fajnie, ale nie jesteśmy Blizzardem który mówi "It's done when it's done" i mamy tą grę wypuścić w ciągu dwóch miesięcy. Każdy rzucił to co robił, dał z d.... wzięte zakończenie każdego rozpoczętego wątku, najgorsze dziury załatali potem jeszcze beta - testerzy. I stąd się wzięło chamskie kończenie wątków, nierówność questów postaci drugoplanowych - mam wrażenie jakbym przeżywał KOTOR II po raz drugi. Bardzo, bardzo źle.

Fabuła sama w sobie jest słaba: po prostu słaba, Zastanawiam się w który miejscu przedmówcy chwycili się za szczękę: ja w żadnym. Epicka: tak. Zaskakująca: Nie. Innowacyjna :Nie. Dobrze odgrzany kotlet.

Więc tak: Grałeś może w BG 1? Odległe to czasy dosyć, tak więc ja choć grałem - średnio już pamiętam co i jak, ale tam również wątek główny nie był najdłuższym elementem gry. To co zajmowało Ci najwięcej czasu - to misje poboczne. Nie rozumiem więc pretensji o zbyt krótki wątek główny. Jak w Matrixie numer 3 zrobili straaaaaasznie długie sceny walk, to mnóstwo osób je krytykowało.

Tutaj ma swoje zastosowanie zasada "krótko ale intensywnie, zamiast długo i nudno". Muszę w tym miejscu jednak uderzyć się w pierś, bo jak ktoś coś takieg pisze o Call of Duty MW 1/2, to zawsze odpalałem "a nie można długo i intensywnie?"

Bo to co robią w strzelankach to kpina, niedługo singiel będzie miał 15 minut, ale nie o tym miało być...

Wracając do ME 2 - druga cześć to jak tutaj ktoś zauważył środek trylogii - a może saga będzie..:) (nie, nie ta z reklamy...). Tak więc nie można wszystkiego wyjaśnić, o wszystkim powiedzieć i zakończyć.

Gdyby skupić się na ME 1 - główny wątek tam też specjalnie długi nie był. A końcowa walka jeszcze krótsza. Jakieś tam ganianie Sarena po resztkach bazy Protean, jazda mako przez tunel, pogadanka z VI, skok przez teleport i walka w Prezydium.

Tutaj przyznam się bez bicia, że lepsze wrażenia wywarła na mnie końcówka ME1 niż ME2, ale być może dlatego, że w pierwszej części wszystko było dla mnie nowe...

EDIT: Apropos takich częstych uwag "a dlaczego nie ma..."

No to ja też chcę zaprotestować! Czemu przy końcówce ME 1 i decyzji ws. Rady mamy "zabić radę", albo "ocalić radę". A ja bym chciał opcję pogadania z Destiny Ascension, poznania rozmiarów uszkodzeń, potrzeb jakie mają :P oraz druga - ściągnięcie flot Turian i Asari.

A co, też se mogę :P

Tylko czy to ma sens, takie czepianie się by się czepić?

2. misje poboczne

Wyskanowałem anomalię na planecie ląduję, zakasuję rękawy, biorę do mojego squadu największych zakapiorów kosmosu, 15 minut... i wracam na statek. Misja po zbóju. ale się wybawiłem. I nastrzelałem. Ubaw po pachy. Gdzie wylać to wiadro emocji. Acha, jeden z moich kompanów w ogóle nie zdążył wystrzelić.

Jeśli misje poboczne miałyby zajmować po 2h, to grałbyś wtedy w ME2 nie 40h, a 80, a na to chyba budżet Bio nie pozwalał ;) Swoją drogą ileż można

ratować rannego Quarianina

, czy

wyłączać zarażoną linię produkcyjną?

.

3. klasy

Grałem Adeptem: parokrotnie fabuła aż prosiła o osobną linię dialogową Adepta: spotyka swoich ziomków, coś o tym może powiedzieć, uczestniczy w konflikcie dwóch biotyków, spotyka Egzekutorkę posiadając zdolności które jej dorównują. I co?

I nic.

Każda klasa ma takie same linie dialogowe. Czy jesteś szpiegiem, czy inżynierem, czy żołnierzem, czy biotykiem - wszechświat ma to gdzieś. Będziesz mówił to samo.

Cały czas mówię, że ME to połączenie dwóch typów gier. Dziecko powstałe z tego związku ani nie jest jednym, ani drugim, co więcej jest bardziej podobne do któregoś z rodziców (Harry Potter miał tylko oczy po matce ;) ). Dlatego nie dziwne, że brakuje tego typu elementów, które są naturalne w przypadku RPGów.

A tak w ogóle, to jak wszyscy wypowiadający się w tym temacie by usiedli i rzucili po 1 pomyśle jaki warto dodać do gry, to na 50 osób byłoby 60 pomysłów ;). Wszystkiego się nie da zrobić.

4. Dialogi

Generalnie są ok, czasami bardzo ok, jeżeli chodzi o ich literacką wartość. Czego potężnie brakuje to konsekwencji wyborów - przez każdy dialog można się przeklikać na oślep i zawsze wyjdziemy dokładnie na kolejny etap fabuły, realnych konsekwencji nie odczujemy NIGDY.

Tu znów odzywa się to dziecko, które jest bardziej podobne do tatusia FPSa, niż do mamy.

5. finał - przewidywalny

Nie wiem jak inni, ale podczas finału od razu wyczułem co się święci , i na szefów innych zespołów wybierałem tylko postacie których nie lubiłem. Dzięki temu zginął Jacob i Zaed, czyli dwie postacie które od początku były do odstrzału. Czego nie rozumiem, to dlaczego ta misja jest oznaczana jako samobójcza - przeszedłem ją bez większego wysiłku na poziomie Normal, nie ginąc ani razu - o co common? Nie pamiętam żadnego wyboru w którym bym samolubnie oszczędził siebie,.

Tego się nie czepiam, bo niżej koledzy wyjaśnili :) Powiem tylko, że mnie w przy 1 razie zginęła Jack (ale była lojalna...), a potem już nikt.

Edytowano przez smyku
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5. finał - przewidywalny

Nie wiem jak inni, ale podczas finału od razu wyczułem co się święci , i na szefów innych zespołów wybierałem tylko postacie których nie lubiłem. Dzięki temu zginął Jacob i Zaed, czyli dwie postacie które od początku były do odstrzału. Czego nie rozumiem, to dlaczego ta misja jest oznaczana jako samobójcza - przeszedłem ją bez większego wysiłku na poziomie Normal, nie ginąc ani razu - o co common? Nie pamiętam żadnego wyboru w którym bym samolubnie oszczędził siebie,.

Hmm, dziwne. Piszesz - przewidywalny i

przez Twoje złe wybory ginie dwóch członków drużyny. U mnie nie zginął żaden. Gdybyś wybrał tych, którzy NADAJĄ się na szefów to pewnie by przeżyli...

Ciężko zatem pod tym względem finał nazwać przewidywalnym...

Edytowano przez Norbi77
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, juz jakieś piętnaście postów wczesniej mnie naprostowali, że nie był taki przewidywalny jak mi się wydawało.

Wydawło mi się, że jak mam kogoś wybrać, to zapewne jest duża szansa na to że go odstrzelą podstepnie za rogiem, zeby perfidnie mi zagrać na uczuciach , i nawet się bardzo nie pomyliłem. Ale nie wiedziałem, ze system przezył - zdechł jest taki kompleksowy

Aczkolwiek zdanie co do braku generalnych zaskoczeń podtrzymuję.

Edytowano przez iHS
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boli jednak sporo niedociągnięć. Po pierwsze - autorzy, główny wątek, zrobili żałośnie krótki. Dlatego mam wrażenie, że obrzydliwie długie czasy ładowania poziomów mają sprawić, że przy grze siedzimy dłużej. Chytre zagranie, nieprawdaż? Sorry, ale jeżeli mam C2Duo, 2 giga ramu, 4890 i muszę czekać około 1.5 minuty na załadowanie poziomu (i to nieważne, czy to mały pokład normandii, czy też ogromne tereny cytadeli, tu i tu muszę czekać mniej więcej tyle samo czasu) to jest to jawna kpina. Zwłaszcza, że grafika nie jest jakoś wymagająca. Po drugie brak mako - sorry, ale zdecydowanie wolałem bawić się w jazdę po planetach, która była dużo mniej nuda jak to głupie skanowanie. Jedno i drugie rozwiązanie nie jest dobre, ale mako jednak było fajniejsze. Po trzecie, pomimo szumu wokół importowania save, nie mam poczucia, że moje działania w pierwszej części coś zmieniły.

Pomijając jednak takie sprawy...gra jest Wielka i polecam :) Aż żałuję, że mam ją z drugiej ręki a nie kolekcjonerkę :)

co do sprzętu - ja mam Athlona 4800+ dwurdzeniowego + 4GB Ramu i Radosława 4890 z 1 GB i gra sama chodzi ok, jedynie ładowania (np w windzie) czasem trwają (za)długo. To raczej wina złej optymalizacji niż "potrzeby mocnego sprzętu" bowiem raz wycieczka windą to 1-3 sekundy, a raz 15-30...

Swoją drogą Unreal Tournament zacina mi się do dziś jak strzelam z karabinu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie czasow ladowania to sa 2 sprawy:

1) Animacje(filmiki) podczas ladowania poziomow - czasem gra odgrywa te filmiko do konca, niezaleznie od tego, ze gra sie juz zaladowala. Oznacza to, ze trzeba ogladac 'filmik' do konca, mimo, ze juz level jest wczytany. Ten 'mod' podmienia wszystkie animowane ekrany 'loading' na jedna klatke - u mnie skracalo to czas ladowania save'ow o ponad polowe.

2) Czasem gra nie dziala poprawnie na procesorach dwurdzeniowych, przez co ladowanie bardzo sie wydluza. Odpalanie gry przez ten program usuwa ten problem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje ze nic nie ujawnie z tresci gry tym postem jednak jesli nie masz ochoty czytac nie czytaj !

Wlasnie przechodze Mass Effect 2 kolejny raz i zauwazylem pewna niescislosc :D

Chcialem przeprowadzic male doswiadczenie i poobserwowac zachowanie Quarian i Tali na obecnosc Legiona.

Tali wiec zostawilem na koniec.

Tak wiec po werbunku Legiona i wykonaniu jego lojalnosciowej misji ruszylem po Tali.

I co sie okazuje?

Okazuje sie ze mimo jakiejkolwiek decyzji podjetej w stosunku do heretykow w czasie lojalnosciowej misji Legiona nadal bijemy sie z Gethami.

Moze autorzy nie przewidzieli tekiego obrotu rekrutacji bohaterow ale mozna bylo zrobic ze wrogowie ktorych musze przejsc zeby dostac sie do Tali byli innej rasy.

Normalnie w tym momencie to heretycy albo nie istnieja albo sa ze mna w koalicji wiec nijak nie ma to sensu.

Mimo wszystko nie przeszkadza mi ten blad a napisalem posta bo lubie sie dzielic obserwacjami a seria ME nadal ma u mnie mistrzostwo :)

Od chowania takich informacji jest tag 'spoiler', a nie słowne ostrzeżenie - Qbuś

Edytowano przez Qbuś
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie czasow ladowania to sa 2 sprawy:

1) Animacje(filmiki) podczas ladowania poziomow - czasem gra odgrywa te filmiko do konca, niezaleznie od tego, ze gra sie juz zaladowala. Oznacza to, ze trzeba ogladac 'filmik' do konca, mimo, ze juz level jest wczytany. Ten 'mod' podmienia wszystkie animowane ekrany 'loading' na jedna klatke - u mnie skracalo to czas ladowania save'ow o ponad polowe.

2) Czasem gra nie dziala poprawnie na procesorach dwurdzeniowych, przez co ladowanie bardzo sie wydluza. Odpalanie gry przez ten program usuwa ten problem.

Dziękuję ci bardzo za pomoc. Teraz czekam nie 1.5 minuty...a 10-15 sekund :) Mocno, mocno dziękuję :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje ze nic nie ujawnie z tresci gry tym postem jednak jesli nie masz ochoty czytac nie czytaj !

Wlasnie przechodze Mass Effect 2 kolejny raz i zauwazylem pewna niescislosc

:D

Chcialem przeprowadzic male doswiadczenie i poobserwowac zachowanie Quarian i Tali na obecnosc Legiona.

Tali wiec zostawilem na koniec.

Tak wiec po werbunku Legiona i wykonaniu jego lojalnosciowej misji ruszylem po Tali.

I co sie okazuje?

Okazuje sie ze mimo jakiejkolwiek decyzji podjetej w stosunku do heretykow w czasie lojalnosciowej misji Legiona nadal bijemy sie z Gethami.

Moze autorzy nie przewidzieli tekiego obrotu rekrutacji bohaterow ale mozna bylo zrobic ze wrogowie ktorych musze przejsc zeby dostac sie do Tali byli innej rasy.

Normalnie w tym momencie to heretycy albo nie istnieja albo sa ze mna w koalicji wiec nijak nie ma to sensu.

Mimo wszystko nie przeszkadza mi ten blad a napisalem posta bo lubie sie dzielic obserwacjami a seria ME nadal ma u mnie mistrzostwo :)

zespoilerowałem ;)

Co do kwestii: Legion przy

zmianie "oprogramowania" heretyków mówił, że choć sam impuls będzie super-extra-[beeep]iście-szybki

:) to jednak nie od razu to wszystko się zmieni. Wpierw heretycy "pójdą w odosobnienie by przemyśleć nową wizję", po czym wyjdą z cienia i przyłączą się do tych dobrych. ALE -zostaną pojedyncze platformy, odosobnione.

Na siłę można by to podciągnąć pod to. Chyba, że Legion ściemniał i 3ka nas czymś zaskoczy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patch 1.01 już jest, zainteresowanych odsyłam tutaj.

Co mnie zastanowiło - "It is recommended that players reset their keyboard mapping to default values to ensure proper vehicle control." Wynikałoby z tego, że w grze są już pojazdy do sterowania - widział ktoś? Owszem, wiem, że w którymś z kolejnych DLC ma być ten latający jakmutam, ale - póki co - jeszcze go nie ma. Więc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@The Natooratx: Dzięki mi też się przydadzą te programy ;]

@inhumator: Ze spolszczeniem gry uwinęli się szybko bo ta sama firma robiła grę i spolszczała ją, jednak DLC widocznie mają opóźnienia z powodów nieujawnionych/nieuzasadnionych. Według mnie tak nie powinno być bo ta sama firma robi DLC i spolszcza grę. Albo patcha zrobili jeszcze przed dokończeniem DLC.

Ja mam jeszcze mały problem: Na roździelczości 1440x900 gra działa mi bosko. Jednak po przestawieniu na 1680x1050 są problemy po wczytaniu nowej mapki/lokacji lub cutscenki np:Z Jokerem i Normandią 2.0 mianowicie: Gra zacina mi się co raczej nikomu by się nie podobało ;/. Jednak podczas chodzenia, gadania strzelania nie ma takich problemów (jeżeli wcześniej przedstawiony błąd nie wystąpi lub wczytam grę). Czy jest na to jakieś rozwiązanie? Bo mimo wszystko mam monitor iiyama i chciałbym wykorzystać jego potencjał, który na maks. resolution jest naprawdę duży (testowałem na innych grach ;])

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...