Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smuggler

Nasze Kaszanki

Polecane posty

na tym polega gra ze jest sie tym najwazniejszym/numerem jeden/wybrancem itd :) podobnie w filmach glowny bohater zwykle jest tym numerem jeden :) Nudna by byla gra jakbys caly czas stal w jakiejs wiosce az przyjdzie "numer jeden" dasz mu wskazowke w jego misji zbawienia swiata on pojdzie dalej a dla gracza gra sie skonczy :D

No ale wytłumacz mi czemu bohater nie może być tym, który tylko pomaga w większej sprawie? Czemu to on musi być ten, co zbawia?

Poniewaz nie bedac tym ktory zbawia w pewnym momencie bedziesz musial stanac z boku i dac sie sprawom dotoczyc, wyskoczy filmik i bedzie po robocie i po grze a przecietny gracz lubi od poczatku do konca prowadzic losy bohatera ktory do konca prowadzi zbawienie swego czy nie swego swiata.

W temacie zgadzam sie z przedmowca cos takiego jak "Rutkowski..." nie powinno w ogole powstac, okladka podobna do okladki Bonda no i angileskie 008, czy autorzy gry mysleli ze to bedzie zabawne? Maja dziwne poczucie humoru, no i sama gra jako gra nie wiem kto i po co to produkuje i wydaje i kto i po co to kupuje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poniewaz nie bedac tym ktory zbawia w pewnym momencie bedziesz musial stanac z boku i dac sie sprawom dotoczyc, wyskoczy filmik i bedzie po robocie i po grze a przecietny gracz lubi od poczatku do konca prowadzic losy bohatera ktory do konca prowadzi zbawienie swego czy nie swego swiata.

Ale chodzi o to ze fabuła nie musi się opierać na zbawianiu świata. Zobacz na Planescape: Torment czy tam ratowaliśmy świat?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak wogóle to badzmy wdzięczni producentom gier ala 'Rutkowski...' lub 'Mortyr'. Gdyby nie oni to z czego mielibysmy brechte i argument do narzekania. Tak więc dziekuje Wam, ludziom, którzy stworzyli gry budzące niesmak i sięgające poza granice wszelkiej głupoty [zycze Wam kolejnych, jakze ''udanych'' tytułów :D ]. :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...A skoro jestesmy już przy ''fajnych'' grach o tematyce >Druga Wojna Światowa< to przypomniała mi sie recenzja w Kaszance bodajże ''Rajdu na Berlin''... Totalnie rozbroiło mnie jedno zdanie. A mianowicie, że 4 kopniakami da sie zezłomowac czołg! Gdy to przeczytałem to nie wiedziałem czy mam się śmiać czy płakać... Co o tym sądzicie? [możliwe że to byla inna gra, bo dokładnie nie pamietam; gdybym sie mylił poprawcie mnie...]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie natomiast kaszanką jest tytuł "Piraci z Karaibów: Na Krańcu Świata"... Dostałem ją niedawno, kiedy o 2 w nocy pracowałem nad projektem czołgu w 3ds Max 9, a rodzice poszli do Tesco kupić coś do jedzenia. Zupełnie nie spodziewałem się, że dostanę ją o tej porze. Kilka dni temu wspominałem o tej grze. Zresztą mniejsza o to... Instalację rozpocząłem dopiero rano. Podczas oczekiwania myślałem o ogromnych bitwach morskich z udziałem okrętów przenoszących po 100 dział (jak w Sea Dogs i Age of Pirates). Instalacja dobiegła końca, zamykam instalator i uruchamiam program. I tutaj zaczyna się pasmo chwilowych, niewielkich nadziei i ciągłych rozczarowań.

Uruchamiam grę... Oczom ukazuje się animowane menu, którego bardziej już chyba nie można było uprościć (jeden gracz, wczytaj grę i wyjście). Owa animacja to dosyć ładny okręt sunący po wodzie wyglądającej jak... złej jakości niebieskie prześcieradło wyblakłe na liniach zgięć. Zero przeźroczystości. Ładnie zaprojektowany okręt daje nadzieję na wielkie bitwy morskie jak w Sea Dogs i Age of Pirates. Nie zastanawiając się dłużej, wybieram opcję "Jeden gracz" Litery są brzydkie, mają ostre krawędzie. Za chwilę pojawia się następne menu, gdzie niewiele mogę zrobić w opcjach (zmieniam rozdzielczość z domyślnej 800x600 na maksymalną, 1024x768, na moim monitorze 19' i tak wygląda to niezbyt). Następnie przyglądam się kilku trybom gier, z których tylko fabularna jest dostępna. Wybieram... Podczas ładowania spodziewam się znaleźć na małym slupie koło jakiegoś portu. W końcu, po dosyć długim oczekiwaniu, jestem w więzieniu, które nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu grafiki-w końcu więzienie to więzienie. Żadnych wygód... Ale, ale... O co do jasnej... chodzi ze sterowaniem?! Nie mogę obrócić kamery, by zobaczyć, co dzieje się z drugiej strony! Po ciężkiej, 5-minutowej przeprawie przez jakąś blokadę (nie ma co marzyć o możliwości podskoczenia) wchodzę na schody, na które nasz kapitan nie potrafił zeskoczyć z wysokości 30cm, omijając niską blokadę. Schodzimy po schodach... Chwila zastanowienia. Pole widzenia to całe 4 metry na krzyż. Łatwo zabłądzić. Nie zastanawiając się chwili, idę w pierwszym lepszym kierunku, z nadzieja szybkiego zakończenia tego etapu (cały czas myślałem, że to tylko wstęp do rozgrywki znanej z Sea Dogs). Napotykam jakiś strach na wróble. Ale, ale... Co to? Rusza się! Ojej, uderzyło! A, to wróg! Pojawia się krótka informacja w stylu tutoriala. Wyciągam jedyną dostępną broń i zabijam stracha dwoma uderzeniami. Ubyło mi kilka punktów życia, szukam "apteczki". Mniejsza o to, powinienem się domyślić, że do tego służą kurczaki. Podążając dalej napotykam ogień 2D, linę złożoną z 3 polygonów, z 5-6 zagięciami. Na ilośc obiektów nie ma co narzekać, ale na jakość... Dobrze, nie będę się rozpisywał na temat samej gry i pisał streszczenia. Żałuję tylko 99.90 wydanego na grę przez rodziców (lepiej kupić np. Overlord). Wiem, że dla niektórych będę frajerem, dla innych czymś gorszym, a jeszcze inni zgodzą się z moją opinią na temat programu. Żałuję też czasu... Kilku godzin, kiedy mogłem pracować w 3ds Max 9 albo bawić się w Faces of War. Moje zdanie na temat gry jest prywatne, bez uwzględnienia fanów filmu, którzy prawdopodobnie przejdą grę z wielkim entuzjazmem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie do kaszanki swobodnie można zaliczyć instinct. Gierka ładuje się jakby chciała a nie mogła (pomijam już problemy z zainstalowaniem jej). Menu jest wykonane dość badziewnie. Staruszek far cry bije je na głowę. Uruchamiam gierkę - szok. Siedzę w jakimś szybie wentylacyjnym. Za chwilę jadę ciężarówką, ale gierka tak się tnie że jestem zmuszony zredukować detale i rozdielczość. Dziwne far cry ma lepszą grafikę, dużo więcej elementów da się popchnąć, rozwalić, a tak sie nie tnie (w dodatku graikę w far cry ustawiłem na maksa). Ogólnie jestem rozczarowany, bo po screenach spodziewałem się fajnej horror - strzelanki. A tak dostałem horror z instalacją i dość słabą grafikę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Staruszek far cry bije je na głowę.

> staruszek, staruszek, ale i tak to jedna z najpiekniejszych gier do tej pory :!:

Uruchamiam gierkę - szok. Siedzę w jakimś szybie wentylacyjnym. Za chwilę jadę ciężarówką, ale gierka tak się tnie że jestem zmuszony zredukować detale i rozdielczość. Dziwne far cry ma lepszą grafikę, dużo więcej elementów da się popchnąć, rozwalić, a tak sie nie tnie (w dodatku graikę w far cry ustawiłem na maksa).

> czasami wymagania gry nie sa adekwatne do strony graficznej produkcji :D

To ostatnie syfiaste gierki od City, reszta (jak Redneck Kentucky i Stalin Subway 2) wygląda całkiem dobrze...

>> no nie wiem czy stalin subway wyglada calkiem dobrze.

Zagraj to sie przekonasz...chyba ze nie chcesz tracic kasy na kaszanki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem czy stalin subway wyglada calkiem dobrze.

Zagraj to sie przekonasz...chyba ze nie chcesz tracic kasy na kaszanki

O to chodzi, że nie tylko zagrałem, a nawet przeszedłem... Teraz się zastanawiam jakim to cudem. :P A, żeby była jasność - chodzi mi o "dwójkę", która jak na mój gust jest lepsza od pierwowzoru. (niestety w niego nie grałem - stwierdzam to po przeczytaniu kilkunastu recenzji - począwszy od CDA, na zagranicznych internetowych stronkach kończąc)

Może fabuła nie porywa i grając w to zastanawiałem się o co w tym w ogóle chodzi, wywnioskowałem tylko, że przedstawiona jest ostatnia przygoda pary szpiegów-kochanków (co dziwne, nie wiadomo w czym ta bohaterka się zakochała, gość nie umie porządnie strzelać i boi się wszelkich strzelanin), na których poluje wysłanniczka rządu Michałewa... Grafika stoi na przyzwoitym poziomie (każda broń jest tak wypolerowana, że aż błyszczy :)), muzyka też, dźwięki trochę irytują, ale da się przeżyć... Ogólnie nie żałuję tych 12zł, przynajmniej sobie postrzelałem. W grze wykorzystany jest nawet pomysł z Sin: Episodes - pociski odbijają się od metalowych powierzchni, dzięki czemu można unikać kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem, który inteligencją nie grzeszy - kiedy zobaczy bohaterkę od razy wystrzeliwuje cały magazynek w jej kierunku, nawet jeśli schowa się za ścianą, czy filarem.

A wracając do kaszanek... Wczoraj u kolegi miałem okazję zagrać w grę twórców Maluch Racera - "Trucker" (ścigamy się śmieciarkami, cysternami itd.) - po zagraniu w to (i inne gry tych ludzi) mam wrażenie, że City jednak nie jest aż taki zły jak o nim mówią...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no nie wiem czy stalin subway wyglada calkiem dobrze.

Zagraj to sie przekonasz...chyba ze nie chcesz tracic kasy na kaszanki

O to chodzi, że nie tylko zagrałem, a nawet przeszedłem... Teraz się zastanawiam jakim to cudem. :P A, żeby była jasność - chodzi mi o "dwójkę", która jak na mój gust jest lepsza od pierwowzoru. (niestety w niego nie grałem - stwierdzam to po przeczytaniu kilkunastu recenzji - począwszy od CDA, na zagranicznych internetowych stronkach kończąc)

Może fabuła nie porywa i grając w to zastanawiałem się o co w tym w ogóle chodzi, wywnioskowałem tylko, że przedstawiona jest ostatnia przygoda pary szpiegów-kochanków (co dziwne, nie wiadomo w czym ta bohaterka się zakochała, gość nie umie porządnie strzelać i boi się wszelkich strzelanin), na których poluje wysłanniczka rządu Michałewa... Grafika stoi na przyzwoitym poziomie (każda broń jest tak wypolerowana, że aż błyszczy :)), muzyka też, dźwięki trochę irytują, ale da się przeżyć... Ogólnie nie żałuję tych 12zł, przynajmniej sobie postrzelałem. W grze jest nawet pomysł z Sin: Episodes - pociski odbijają się od metalowych powierzchni, dzięki czemu można unikać kontaktu wzrokowego z przeciwnikiem.

A wracając do kaszanek... Wczoraj u kolegi miałem okazję zagrać w grę twórców Maluch Racera - "Trucker" (ścigamy się śmieciarkami, cysternami itd.) - po zagraniu w to (i inne gry tych ludzi) mam wrażenie, że City jednak nie jest aż taki zły jak o nim mówią...

Aha, czyli grales w te gre. Mnie ostrzezono aby jej nawet kijem nie ruszal, chyba, ze lubie kaszany :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie natomiast kaszanką jest tytuł "Piraci z Karaibów: Na Krańcu Świata"... Dostałem ją niedawno, kiedy o 2 w nocy pracowałem nad projektem czołgu w 3ds Max 9, a rodzice poszli do Tesco kupić coś do jedzenia. Zupełnie nie spodziewałem się, że dostanę ją o tej porze. Kilka dni temu wspominałem o tej grze. Zresztą mniejsza o to... Instalację rozpocząłem dopiero rano. Podczas oczekiwania myślałem o ogromnych bitwach morskich z udziałem okrętów przenoszących po 100 dział (jak w Sea Dogs i Age of Pirates). Instalacja dobiegła końca, zamykam instalator i uruchamiam program. I tutaj zaczyna się pasmo chwilowych, niewielkich nadziei i ciągłych rozczarowań.

Uruchamiam grę... Oczom ukazuje się animowane menu, którego bardziej już chyba nie można było uprościć (jeden gracz, wczytaj grę i wyjście). Owa animacja to dosyć ładny okręt sunący po wodzie wyglądającej jak... złej jakości niebieskie prześcieradło wyblakłe na liniach zgięć. Zero przeźroczystości. Ładnie zaprojektowany okręt daje nadzieję na wielkie bitwy morskie jak w Sea Dogs i Age of Pirates. Nie zastanawiając się dłużej, wybieram opcję "Jeden gracz" Litery są brzydkie, mają ostre krawędzie. Za chwilę pojawia się następne menu, gdzie niewiele mogę zrobić w opcjach (zmieniam rozdzielczość z domyślnej 800x600 na maksymalną, 1024x768, na moim monitorze 19' i tak wygląda to niezbyt). Następnie przyglądam się kilku trybom gier, z których tylko fabularna jest dostępna. Wybieram... Podczas ładowania spodziewam się znaleźć na małym slupie koło jakiegoś portu. W końcu, po dosyć długim oczekiwaniu, jestem w więzieniu, które nie prezentuje zbyt wysokiego poziomu grafiki-w końcu więzienie to więzienie. Żadnych wygód... Ale, ale... O co do jasnej... chodzi ze sterowaniem?! Nie mogę obrócić kamery, by zobaczyć, co dzieje się z drugiej strony! Po ciężkiej, 5-minutowej przeprawie przez jakąś blokadę (nie ma co marzyć o możliwości podskoczenia) wchodzę na schody, na które nasz kapitan nie potrafił zeskoczyć z wysokości 30cm, omijając niską blokadę. Schodzimy po schodach... Chwila zastanowienia. Pole widzenia to całe 4 metry na krzyż. Łatwo zabłądzić. Nie zastanawiając się chwili, idę w pierwszym lepszym kierunku, z nadzieja szybkiego zakończenia tego etapu (cały czas myślałem, że to tylko wstęp do rozgrywki znanej z Sea Dogs). Napotykam jakiś strach na wróble. Ale, ale... Co to? Rusza się! Ojej, uderzyło! A, to wróg! Pojawia się krótka informacja w stylu tutoriala. Wyciągam jedyną dostępną broń i zabijam stracha dwoma uderzeniami. Ubyło mi kilka punktów życia, szukam "apteczki". Mniejsza o to, powinienem się domyślić, że do tego służą kurczaki. Podążając dalej napotykam ogień 2D, linę złożoną z 3 polygonów, z 5-6 zagięciami. Na ilośc obiektów nie ma co narzekać, ale na jakość... Dobrze, nie będę się rozpisywał na temat samej gry i pisał streszczenia. Żałuję tylko 99.90 wydanego na grę przez rodziców (lepiej kupić np. Overlord). Wiem, że dla niektórych będę frajerem, dla innych czymś gorszym, a jeszcze inni zgodzą się z moją opinią na temat programu. Żałuję też czasu... Kilku godzin, kiedy mogłem pracować w 3ds Max 9 albo bawić się w Faces of War. Moje zdanie na temat gry jest prywatne, bez uwzględnienia fanów filmu, którzy prawdopodobnie przejdą grę z wielkim entuzjazmem.

To sie nazywa rekord posta :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się nie podobał HoMM V (o "czwórce" już nie wspominam, bo to dopiero było pudło!). Gra miała być świetna. Nie wiem, może i była. Ale mnie nie podeszła ni w ząb. Odsprzedałem koledze po 2-3 godzinach. Oczekiwałem od niej, że będzie to HoMM III w ślicznym wydaniu. Wydanie, owszem, może i ładne, ale dla mnie to przerost formy nad treścią. Jeśli kogoś to interesuje (a wierzę, że tak jest ^^), to dałbym HoMM 5 6-7 / 10. Co na następczynię Heroes III to skandalicznie mało :).

Amen.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie znalazłem niestety tematu zupełnie odpowiadającemu mojej wypowiedzi, ale ten najbardziej mi pasuje. Ciekawostką dla niektórych może byc fakt, jak różne są opinie różnych osób na temat gier. O niektórych grach, recenzowanych w "Kaszanka zone", w Sieci można przeczytać niezłe zdania. Zdania, które mogłyby znaleźć się w recenzji gry ocenionej na co najmniej 6 lub 7. Oto opinie o kilku propozycjach...

Niektóre zdania o tytule "Ardennes Offensive" na serwisie Gry-Online:

1. "Twórcy przygotowali łącznie siedem pełnych akcji poziomów."

2. "korzystając z zestawu realistycznie odwzorowanych egzemplarzy uzbrojenia"

3. "Całość dodatkowo ubogaca nastrojowa ścieżka dźwiękowa w wykonaniu orkiestry symfonicznej."

Niemal kompletne zaprzeczenie recenzji w CDA...

Ten sam serwis o tytule "Wilczy Szaniec":

"Zaimplementowano także model fizyczny Newtona, zaawansowane algorytmy sztucznej inteligencji oraz tzw. „texture jam”, czyli efekt, powodujący ulepszony wygląd tekstur."

Niektóre komentarze graczy:

1. "Gra jest doskonale grywalna a kilmatem przypomina doskonalego Halflife'a."

2. "krotko: gra jest baardzo grywalna. wyglada bardzo fajnie. polecam!"

Tutaj większa wypowiedź, najwyraźniej prowokacja:

3. "Dziesięć największych zalet gry:

1 Bardzo dobrze dobrane siła rażenia broni/ wytrzymałość przeciwnikowi (bez tego nie ma dobrej gry)

2 Ogromna interakcja z otoczeniem (kilkowalne ptaki ryby, rozwalamy ściany... nie sposób wymienić wszystkich możliwości)

3 Staranna estetyczna i czytelna grafika(!).

4 Fabuła oparta na genialnym pomyśle (w shooterach to się zdarza sporadycznie)

5 Fizyka

6 Krew i flaki!

7 Pojazdy

8 Niepowtarzalny „klimat”

9 Doskonale dobrana nastrojowa muzyka.

10 Gra działa bardzo płynnie nawet, gdy na ekranie przewalają się największe „zadymy”.

Na koniec dodam ze jako tester przeszedłem pełną grę kilkadziesiąt razy. (około 50 lub więcej strąciłem już rachubę) gra jest super, najfajniejsza jaką testowałem. Jak komuś podobał się HalfLife to tą grę na pewno polubi."

4. "A mi się ta gra podoba! Jest OK!"

5. "wspaniała GRA! Rzucam dla niej BF2!

Będę grać tylko w nią.

daje pełną 10!!!!!!!111one"

Na temat "Border Zone"

1. "Zaawansowany silnik graficzny."

2. Rozbudowane questy, które można zakończyć na wiele różnych sposobów."

Nie zastanawiałem się, czy niektóre z wypowiedzi to prowokacje, ale większość na takie wygląda. W każdym razie - niezła rozbieżność opinii, prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się nie podobał HoMM V (o "czwórce" już nie wspominam, bo to dopiero było pudło!). Gra miała być świetna. Nie wiem, może i była. Ale mnie nie podeszła ni w ząb. Odsprzedałem koledze po 2-3 godzinach. Oczekiwałem od niej, że będzie to HoMM III w ślicznym wydaniu. Wydanie, owszem, może i ładne, ale dla mnie to przerost formy nad treścią. Jeśli kogoś to interesuje (a wierzę, że tak jest ^^), to dałbym HoMM 5 6-7 / 10. Co na następczynię Heroes III to skandalicznie mało :).

a ja uważam że to była fantastyczna gra tak jak spolszczenie(przeszedłem ją całą) i mogła by prosperować do oceny 10/10, choć fakt że nie była tak genialna jak III.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...