Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Qbuś

Neverending sesja

Polecane posty

Hmm Palladynie nie pędź tak bo zajedziesz na śmierć mojego Łosioraptora.....

A wogóle to ty mi na PAlladyna nie wyglądasz......

MAsz jakiś mroczny sekret...... Hmmmmmm WIem ! JEsteś WAmpirem lub pół wampirem ! i pijesz mineralną zamiast Krwi ^_^ .

Hehehe czarne smoki mają bystre umysly ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Och, wybacz niziołku, lecz jesteś tak mały, że cię nie zauważyłem - jeszcze raz proszę - wybacz.

Co do tego wampira to nie masz racji, ale jesteś blisko, próbuj dalej.

Kiedyś i tak będę musiał wszystkim o tym powiedzieć - wtedy zadecydujecie co z tym zrobić.

Uprzedzając wszelkie pytania, nie, nie jestem homoseksualistą :)

Ale, chwilę, nie o tym miało być. A właśnie, może spytaj niewyraźnego, może zechce coś powiedzieć. Nikt nie wie z kim on się zadawał.

Coś go ostatnio nie słychać - spróbuj zaszantażować go dzwoneczkiem i torturami słownymi, jeśli nadal nie będzie chciał mówić powiedz, że dam mu łyka mineralnej - to go na pewno nakłoni do mówienia. Lecz pamiętaj! To ostateczność!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Xanthos poszedł za nieznajomym do jego domu, usiedli w fotelach a nieznajomy powiedzał:

"Interesujesz się sprawą mordercy... Kiedyś go tropiłem więc ci pomogę... Oto kilka wskazówek:

-nie szukaj jednego mordercy... Jest ich wielu.

-Ci mordercy zawsze zostawiają na miejscu zbrodni ich znak rozpoznawczy... Jeden wypala go ogniem, inny rysuje krwią ofiary, jeszcze inny zostawia na miejscu narzędzie którym zabił (jest na nim znak).

-Nigdy nie pokazują twarzy.

-wszystkie ofiary morderswa coś łączy. Niestety nie odkryłem co...

A teraz kilka poszlak...:

-Sądzę że każdego mordercę łączy coś z ofiarą... Na przykład nie spłacenie dłuuuuuuuu... (gardło nieznajomego przebiła strzała)"

Wędrowiec wyciągnął strzałę i ruszył w pościg. Morderca biegł niezwykle szybko więc nie mogąc go dogonić Xanthos rzucił sztylet. Morderca jednak odwrócił się i z niezwyką zręcznością złapał sztylet, odrzucił w kierunku Wędrowca i zniknął za rogiem. Xanthos z trudem zrobił unik, wziął sztylet i poszedł na miejsce spotkania (mięło już dużo czasu) po drodze oglądając strzałę... Był na niej dziwny znak (ten sam który zobaczył Carghul)...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy bohaterowie zastanawiali się nad tajemniczymi zabójstwami nagle przed ich oczami przebiegł jakiś tajemniczy łysol. Nie zwróciłby on niczyjej uwagi, gdyby nie tatuaż na glacy. To był ten sam znak. Cóż chyba znalazł się w złym miejscu w zdecydowanie złym czasie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niziołek niewiel myśląc woła "Palladynie ty Hydrofilu wskakuj na mojego Łosioraptora ! pędzimy za tym łysolem ! Brać go Huzia na Józia ! ..... Super cow al reskete ! HAwla HAlawa Toratoratoatoratoara.......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carghulowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Z rozpędu wskoczył na łosiowatego, a że był w pełnej zbroi nieszczęsnego zwierza trochę przygięło do ziemi, ale zebrawszy siły ruszył w pościg.

Tajemniczy łysol nie miał szans w pojedynku biegowym z urodzonym sprinterem, jakim był łosioraptor.

Dzikie wrzaskie niziołka też musiały uciekiniera rozpraszać, bo co rusz potykał się.

Po niespełna pięciominutowym pościgu łosiorptor dogonił tajemniczą postać, a niziołek i paladyn jak na komendę zeskoczyli razem ze zwierzaka, zagradzając łysolowi drogę.

"Stój!" powiedział Carghul jednocześnie przygotowując się do osparcia ataku z zaskoczenia - kto wie, kim była tajemnicza postać. "Musisz odpowiedzieć nam na parę pytań!"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Job twoju..." - nie zdążył dokończyć, gdyż potężna piącha wylądowała na jego mizernej facjacie. Wyraz twarzy zmienił się z hardego na zastroszony jak za dotknięciem różdżki. " Co chcecie? Pyajcie? Aaaaaa" - w tych słowach czuć byłlo strach. Mizerny łysol czekał na pytania...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc mam do ciebei 3 pytania !

jaki jest sens życia ?

Skąd się wzieliśmy, kim jesteśmy i dokąd zmiezamy ?

Oraz Ile majonezu zmieści się w betoniarce ?!

Jeśli nieodpowiesz to zginiesz ! szybko

5

4

3

2

1

! Za puxno jeszcze raz

5

4

3

2......

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Chwila, chwila. Nie myśl, że pytania tego niziołka to wszystko" powiedział Carghul.

"Oprócz tego musimy wiedzieć, czy to ty stoisz za tajmniczymi morderstwami, a jeśli nie to dla kogo działasz i w ogóle mów wszystko, co o nich wiesz!"

To mówiąc Carghul złapał pechowca za koszulę, uniósł wysoko, przygniótł do ściany pobliskiego budynku i przyłożył sztylet do gardła.

"Mówisz, czy nie? Mości niziołku, kontynuuj z łaski swojej odliczanie. Na jakiej to cyferce stanęliśmy, hę?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barb i Rastli przemieszczali sie miedzy sklepami w poszukiwaniu jakichs poszlak i informacji w spawie tych tajemniczych morderstw. Jednak bez wiekszego skutku. Mieli juz wracac do ratusza gdy zobaczyli szyld "dziwne znaki", weszli do niego i zapytali sie o tajemnicze morderstwa. Sklepikarz milczal chwile, nagle za pazuchy wyjal kulke i rzucil sobie pod nogi. Pojawil sie dym a sprzedawca zniknal. Barb od razu odwrocil sie irzucil w kierunku drzwi gdy nagle spostrzegl ze wlasnie przebiegl przez maga Rastliego. A ten zaczal powoli znikac *kurde pomyslal co ten mag wymyslil fake nam tu zostawil a sam pewnie siedzie w barze z rozbieranymi panienkami i popija zimne piwko*.

Po tym dziwnym zdarzeniu barb tulal sie po miescie w poszukiwaniu uciekiniera, gdy nagle wychodzac zauwazyl zgube przygnieciona do sciany przez Carghula.

"O widze ze panowie moja zgube znalezli dobra ja go bede gilgotal po nogach to napewno wszystko nam wyspiewa wszystko muhahaha"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łysol o przemodelowanej facjacie zaczął się gwatłownie trząść. "To On, On, On. To przez Niego." - mamrotał bez większego sensu nie zważając na pytania. "On jest wielki. Niczego nie zmienicie, ale powiem Wam. Udajcie się do Krsyztałowego Szczytu. Ja i tak jest trup." Nagle chwycił za sztylet i wbił go sobie pod lewą łopatkę. Skubany był wygimnastykowany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiając się jakim cudem łysol będąc przygnieciony do ściany wbił sobie sztylet pod lewą łopatkę, wędrowiec obejrzał dokładniej strzałę. Wyglągała na magiczną... Pozatym krew zniknęła z grotu... Xanthos poszukując odpowiedzi na te wszystkie pytania dał strzałę dowódcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Drużyno musimy udać sie na północ to jakieś 50 dni drogi stad na piechote ale mamy pojazd wiec bedzie to zaledwie 5 dni. Wyruszamy czy macie jeszcze cos do zrobienia?" Podszedl do trupa, wyciagnął miecz i jednym ciciem pozbawił łysolca głowy, "schowaj to nisiołku do swojej torby burmistrz chciał głowe to ją dostanie". Gdy mieli już odchodzić pojawiły się 4 zakapturzone osoby. "Nigdy nie dojedziecie do Krsyztałowego Szczytu, zabić ich bracia i pomścić śmierć Tamariela"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie chowam głowe do worka.... "wierzchowcu bierz ich , jak zabijesz możesz zjeśc.." poczym z worka wyciągnął maszynową powtarzalna kuszę parową. (+14 :D ) i strzela sobie do nieznajomych ^^ poczym chowa kusze do worka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Sad'ahmie, co za durnie! Przecież ich kumpel sam się zabił, więc na kim się chcą mścić?!" pomyślał Carghul i w tej samej chwili mały toporek do rzucania uderzył w budenek tuż koło jego głowy odłupując kawałek ściany.

"Ocho, chyba na mnie!" zauważył bystrze.

Błyskawicznie podniósł rzucony toporek i odzrzucił go w stronę jednej z zakapturzonych postaci mając nadzieję, że ją trafi.

Zaraz potem wyciągnął swój młot i rzucił się na nieprzyaciół z okrzykiem "Giń!!" na ustach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carghul: Topór rzucony przez Ciebie trafił jedngo z niemilców w stopę, co przytwierdziło ją do podłoża. No i unieruchomiło na jakiś czas posiadacza stopy. Biegnąc na wroga nie zauważyłeś wystającego kawałka bruku ( będzie trzeba kogoś pozwać! ) i potknęłeś się. Okazało się to zbawienne, gdyż w tym momencie nad Twą głową przeleciała kolejna tajemnicza strzała. Młot wypadł Ci z rąk i trzasnął jednego z wrogów w czerep...

Barb: Kusza parowa okazała się być produkcji niecnego plemienia Szkotów i co za tym idzie nie miała bełtów. Zaskoczony tym faktem patrzysz jak dwóch pozostałych oprychów biegnie prosto na Ciebie. Gotuj się do walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm "Nisiołek co to za feler jeden, a gdzie bełty??". Jednak barb przyglada sie jednym okiem kuszy, a drugim napastnikom, z boku wyglada to tak :shock: .

Gdy przeciwnicy zblizaja probuje zrobic skok w bok :D, z jednoczesnym wyrzuceniem pojemnika z goraca para w napastnikow. Gdy to sie uda staram sie walnać ich kusza po lbach, gdyz wkonana jest ona z solidnego drewna, wznacniana grubymi warstwami jakiegos metalu. - Post wcześniej popełniłem straszną gafę. Wybaczcie. Ale widzę, że towarzysz wybrnął z mej gafy bardzo zręcznie, niech i tak będzie... - Qbuś

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barb: Po przejęciu kuszy od Nisiołka ( :wink: ) i przekonaniu się o jej felerze skutecznie okładasz po łbie dwóch przeciwników. Kusza okazała się całkiem praktycznym tępym narzędziem. Może Ci Szkoci nie są tacy źli...

Nisiołek: Ciągle zastanawiasz się czemu Barb zwinął Ci kuszę zanim zdąrzyłeś cokolwiek zrobić. Widzisz jak używa jej jako maczugi Herlues. Ale kątem oka zauważasz jakiś błysk...

Carghul: Próbujesz się podnieść po updaku. Ta zbroja zbyt lekka nie jest. Dostrzegasz, że osobnik którego "przytoporzyłeś" to podłoża sięga po jakiś dziwny flakonik. Nagle powietrze wokół niego rozpala się dziwnym światłem i... osobnik jest jakiś inny. Jego oczy świecą dziwnym blaskiem, bije od niego jakaś dziwna aura. " On jest ze mną!!!" - krzyczu potężnym głosem.

Drużyna musi się skoncentrować na nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za patafian powiedział Rahjbohrn widząc że Barb nie wie jak używac kuszy..... i jakim cudem wyciagną on z mojego worka ! Wrrr.....

Ciekawe czy mój wierzchowiec zabrał się do obgryzania napastkowm, kiedy cuż to za piękne światło ! "już ide, ide do światła... jusz ide Nie Nie ! nie uciekajcie"-krzyczał nisiołek kierując się w stronę światła :D

(Tak panie Grinn Death ^_^)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Barb po uporaniu sie z dwojka wrogow spostrzegl dziwne swiatlo. SPojrzal prosto w wielkie oczy Łosioraptora, ktory skonczyl odgryzac niektore juz nieprzydatne konczymy wrogow. Łosioraptora poznal nature lowcy w barbarzyncy i pozwolil wejsc na swoj grzbiet pognali w strone swiatla i dziwnego czlowieka, barb wymachiwal kusza, a ze nie byl tak zreczny jak inni lowcy ta wyleciala mu z reki i ze swistem pognala w kierunku czlowieka swiecacego oczami... *ups ... oby jakas aantura z tego nie wyszla* - pomyslal barb

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Carghul po nieszczęśliwym upadku podniósł głowę i ze zgrozą stwierdził, że nie ma młota.

Dostrzegł dziwny błysk gdzieś przed sobą, ale gy tylko stanął na nogi zobaczył tajemniczą postać otoczoną aurą, która na pierwszy rzut oka wygląda na fanatyka. Wpierw jednak musiał skupić się na przeciwnikuatakującym z prawej ściskającym w ręku długi miecz.

"Czym się bronić?" - to pierwsza rzecz, o której Carghul mógł pomyśleć.

Przeciwnik był już 5 metrów od niego i przygotowywał się do ciosu znad głowy.

Carghul upadł na kolana udając, że nie może się pozbierać po ostatnim upadku. Przeciwnik tnie mieczem z wielką furią i w tym samym momencie Carghul odtacza się w bok.

Zauważa, że lewy naramiennik jest wgięty i czuje ból w lewym barku.

"Chyba dostałem, niech go leśne bociany zadziobią! Szczęście, że jestem praworęczny!" myśli wyciągając sztylet z pochwy w bucie i znienacka atakując zdezorientowanego przeciwnika z flanki.

, mając nadzieję, że uda mu się go zabić i zabrać miecz, z którym mógłby przeciwstawić się nowemu, otoczenemu blaskiem wrogowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shining Man :wink: początkowo poruszał niepewnie, jakby zdziwiony swymi możliwościami. Lecz z ruchu na ruch jego ruchy stawały się co raz bardziej pewne i szybkie. Teraz skoncentrował się na nadbiega/jeżdza/jącej drużynie. Wybiegł na spotkanie łosioraptora. Kierował się wprost na niego i gdy byli o krok od spotkania zatrzymał się i przesunął trochę w prawo. Pewnym ruchem odciął mały pazur od lewej nogi stwora. Stwór wpadł w niekontrolowany poślizg i przeleciał przez okno wystawowe sklepu "Nahajka i Syn". Nagle drużyna znalazła się w sklepie pełnym uzbrojenie wszelkiej maści...

___________________

Nie ma jak deus ex machina :wink:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szybko rozglądam się po sklepie szukając na pólkach magicznych broni zwanych Borrowng m2 i M60 m3a :D........ bo odziwo nie ma ich w moim worku ! a potem poszukuje HArdened Power Armora ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdziwiony Carghul rozgląda się po sklepie.

"Nabiał - nie, wędliny - nie, ryby - nie, słodycze - nie, potężne młoty bojowe - nie.. CO? POTĘŻNE MŁOTY BOJOWE? Biorę!" wrzasnął i rzucił się na półki.

Po chwili wyłonił się ze srebrzystym młotem nabijanym kolcami po obu stronach, wzmacnianym tajemniczymi inskrypcjami runicznymi.

"Ha, ha, szczęście, że nie musiałem za niego płacić. Właściciel jest wielki smakoszem mineralnej. Gdy poczęstowałem go srebrzystą Gardenią z krystalicznych źródeł Fungii, rocznik 562 z 0,0001 mg sodu i 0,0045 mg potasu, destylowaną w podziemiach zamku Shun aż oniemiał i kazał wybierać co tylko chcę, ha, ha, ha! Ale wysączył skubany pół piersiówki!"

Nowy młot doskonale leżał w dłoniach i posiadał fascynującą właściwość wracania do właściciela, jeżeli przypadkiem gdzieś by wypadł (np. przy potknięciu się o kamień :)).

Nie zastanawiając się wiele Carghul wypadł ze sklepu i dojrzał tajemniczą postać.

Ruszył w jej kierunku, z młotem przygotowanym do uderzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nisiołek: Szukasz swej wymarzonej Power Armor, ale cuś nie możesz znaleźć. Niestety nie zauważyłeś przelatując przez witrynę, że to "Nahajka i syn". "Misiurka i córka" znajduje się parę przecznic dalej... Pora rozejrzeć się za bronią lub wyleźć ze sklepu.

Carghul: Gotujesz się do walki ze zbliżającym się powoli wrogiem. Czekasz aż Twój upierdliwy towarzysz znajdzie coś dla siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...