Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

"Teksańska masakra piłą mechaniczną"

"Piła I"

Teksańska .... to chyba jedna z najgorszych kiszek jakie widziałem.. :P

Piły to zdecydowanie moja ulubiona seria ;)

II jednak lepsza od I. ;)

E tam Teksanska jako slasher sprawdza sie swietnie. Mowie o remaku oczywiscie. Ma swoj oryginalny klimacik i nietuzinkowe postacie vide "szeryf" :shock: Dodatkowo w polaczeniu z nowa czescia czyli The Begining tworzy fajna, spojna i bardzo klimatyczna calosc. Imo, w swoim gatunku calkiem dobre filmy. :twisted:

Co do Pily to dla mnie totalny przerost formy nad trescia. Pierwsza czesc fajna a II i III to imo porazki jadace na popularnosci I i to wedlog mnie jadace bardzo nieudolnie. W kolko trzesaca sie kamera, szybki, rwany montaz i te same motywy muzyczne a wszystko okraszone pseudo filozoficznymi wywodami Jigsawa- co za duzo to i swinia nie zje. Bleeeeh ilez mozna? Teksanska masakra przynajmniej nie sili sie na bycie czyms wiecej niz klimatycznym slasherem a Pila II i III to takie kolorowe wydmuszki filmowe. W dodatku wedlog mnie zrealizowane slabo od strony technicznej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Wygląda mi to na typową hamerykańszczyznę wzór postępowania jest taki :

>jaki taki film , staje się popularny wśród mas > kręci się coraz gorsze częsci dalsze > powstaje kiepski serial telewizyjny > powstaje kiepska kreskówka >powstaje jeszcze gorsza i bardziej tandetna kreskówka .

Przyznacie że zobaczenie piły zrobionej jako kreskówka dla 6-9 latków było by wielce ciekawym przeżyciem :twisted:

Albo inny "scenariusz" :

Kupujemy prawa do starego filmu i kręcimy go na nowo . Przy okazji pozbawiając go jakiegokolwiek sensu . Coś takiego widziałem "Człowiek w czerwonym bucie " wersja francuska i made in usa.

Na swoim podwórku mamy przykład czegoś podobnego "Niania" :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste. Chodzi o wielki szmal. Nie zarzyna sie kury znoszacej zlote jajka a taka kura zawsze bedzie filmowy hicior. Dobrze sie sprzedalo- krecimy sequel. Robi sie wszystko by oczywiscie troszke ten fakt zatuszowac Ostatnio modne stalo sie np: zapowiadanie calych trylogii (vide Spider-man 3 czy Piraci z Karaibow lub wlasnie Pila ) Dzieki takim zabiegom dumni rezyserzy i scenarzysci moga przechwalac sie jak to maja od samego poczatku pieknie rozpisane scenariusze i pomysly na 3 czesci :wink:

Chociaz nie. Piratom z Karaibow trzeba oddac honor bo zeczywiscie 3 czesci byly planowane od poczatku ba nawet byly krecone niemal rownoczesnie! Ot taka nowa moda w Hoolywood- by zminimalizowac koszta krecimy 2 lub 3 czesci razem na jednym planie.

Mnie natomiast bardziej denerwuje inny fakt- Amerykanie z wielkim uporem siegaja po produkcje kina azjatyckiego. Glownie Korea. To przykre bo roznice kulturowe sa ogromne i Amerykanie przerabijac koreanskie filmy na potrzeby swojego rynku obdzieraja je ze swojego orientalnego, niepowtarzalnego klimatu robiac najczesciej wielka kiche :(

Co gorsza trend ten staje sie modny wsrod wybitnych tworcow. Wezmy np takiego Martina Scorsese i jego The Departed Film dobry glownie dzieki swietnej obsadzie ( Nicholson!) ale do oryginalu czyli Infernal Affairs baaardzo mu daleko. Wlasnie glownie przez to ze klimat i kulturowe smaczki zastapiona typowa amerykanszczyzna.

Amerykanie ponoc kreca juz My Sassy Girl i to dla mnie jest juz poprostu brutalny gwalt na kinie koreanskim :( Ale coz pomysly sie koncza, kasy jest masa a wszelakie licencje z biednej Korei wycisnac latwo jak cytrynke. Pieniadz rzadzi swiatem! I tym truizmem koncze, ide spac dalej.

PS: Piraci z Karaibow III- dla mnie miodzio. Usmialem sie poteznie. Nie kumam tekstow jakoby w czesci III zatracil sie gdzies humor :shock: ludzie no co wy. przeciez jaja sa prawie non stop i to wielokrotnie gagi na wyzszym poziomie niz w poprzednich czesciach. Po za tym wspaniale efekty specjalne i pieknie nakrecone wszelakie "sceny akcji" To zreszta wielki atut calej trylogii. Tu wszystko zawsze pieknie widac a nie tak jak w wielu innych superprodukcjach- kamera tak szaleje ze gubi jakies 70% akcji

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS: Piraci z Karaibow III- dla mnie miodzio. Usmialem sie poteznie. Nie kumam tekstow jakoby w czesci III zatracil sie gdzies humor :shock: ludzie no co wy. przeciez jaja sa prawie non stop i to wielokrotnie gagi na wyzszym poziomie niz w poprzednich czesciach. Po za tym wspaniale efekty specjalne i pieknie nakrecone wszelakie "sceny akcji" To zreszta wielki atut calej trylogii. Tu wszystko zawsze pieknie widac a nie tak jak w wielu innych superprodukcjach- kamera tak szaleje ze gubi jakies 70% akcji

Zgadzam się. Film to 2,5 godziny akcji podlewanej humorem i świetnymi kreacjami postaci. Tylko przez moment miałem wrażenia, że film miał zmiksować wszystko i wyszedł przesyt. Jednak szybko pozbyłem się tej myśli i film oceniam na 8+/10. Jeżeli liczyć jeszcze osobę, z którą się było na premierze to nawet 10/10 i znak jakości Nikosław Poleca :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zważywszy że już zaczęto pisać o Piratach z Karaibów to też cosik napisze...:)

+

Film bardzo śmieszny (cytat: JAk u mamusi? Wygląda świetnie:))

Ogólnie dobrze zrobione

Nowe statki

Jack Sparrow:)

Elizabth...czy jak jej tam

Scena z dziurą w Podłodze w Singapurze:)

Długość filmu 170 minut

Nietypowy Ślub Elki z Willem

-

Smutny koniec tematu Ela i Will

Czasami zagmantwane

Mało Muzyki z Piratów z Karaibów (He's Pirate)

Ogólnie 9/10:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proste. Chodzi o wielki szmal. Nie zarzyna sie kury znoszacej zlote jajka a taka kura zawsze bedzie filmowy hicior. Dobrze sie sprzedalo- krecimy sequel. Robi sie wszystko by oczywiscie troszke ten fakt zatuszowac Ostatnio modne stalo sie np: zapowiadanie calych trylogii (vide Spider-man 3 czy Piraci z Karaibow lub wlasnie Pila ) Dzieki takim zabiegom dumni rezyserzy i scenarzysci moga przechwalac sie jak to maja od samego poczatku pieknie rozpisane scenariusze i pomysly na 3 czesci :wink:

trzeba się cieszyć że jeszcze rzadko kto wpada na pomysł pokroju 6 części jak Star Wars czy innych(oczywiscie z całym szacunkiem dla Star Wars). Ale....

Mnie natomiast bardziej denerwuje inny fakt- Amerykanie z wielkim uporem siegaja po produkcje kina azjatyckiego. Glownie Korea. To przykre bo roznice kulturowe sa ogromne i Amerykanie przerabijac koreanskie filmy na potrzeby swojego rynku obdzieraja je ze swojego orientalnego, niepowtarzalnego klimatu robiac najczesciej wielka kiche :(

Co gorsza trend ten staje sie modny wsrod wybitnych tworcow. Wezmy np takiego Martina Scorsese i jego The Departed Film dobry glownie dzieki swietnej obsadzie ( Nicholson!) ale do oryginalu czyli Infernal Affairs baaardzo mu daleko. Wlasnie glownie przez to ze klimat i kulturowe smaczki zastapiona typowa amerykanszczyzna.

Amerykanie ponoc kreca juz My Sassy Girl i to dla mnie jest juz poprostu brutalny gwalt na kinie koreanskim :( Ale coz pomysly sie koncza, kasy jest masa a wszelakie licencje z biednej Korei wycisnac latwo jak cytrynke. Pieniadz rzadzi swiatem! I tym truizmem koncze, ide spac dalej.

Nie dziw się. W końcu Azja to ostatni bastion kultury masowej, który dopiero zaczyna istnieć na rynku zachodnim. Łatwa dostępność i mimo różnic dość latwa przyswajalność sprawia że jest wykorzystywanym głównie w USA. To coś nowego, co może sie sprzedać. Szczególnie że nie oszukujmy sie ale zaczynają zacierać się powoli różnice kulturowe wśród najbardziej rozwiniętych społeczeństw (i tu niekoniecznie o rozwój umysłowy chodzi:wink:) i łatwo jest przenieść komercję azjatycką na amerykańską. Bo jednak to co w Azji najpopularniejsze musi mieć przecież coś wspólnego z komercją, aby było zrozumiałe dla Zachodu, bo inaczej sie nie sprzeda.

A na koniec jeszcze jedno:

filmy made in USA przedstawiające młodzież tego kraju utrzymują że nie ma ona innych problemów jak ciagła ucieczka przed mutantami, przeznaczeniem, zombiakami itp. itd. lub z kolei dylematy pokroju wybrać grę w football czy dziewczynę, albo którym autem pojadę dziś na imprezę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze na Piratach nie byłem. Pójdę i z pewnością żałować nie będę. Wiem, bo duet Depp + Rush musi zapewnić co najmniej świetny poziom. Przynajmniej od aktorskiej strony (tylko ten sztywny Bloom Oo). Ale trochę się niepokoję. Dwójka podobała mi się mniej od jedynki. Czy trójka będzie podobać się mniej od dwójki? I podobno powstać ma część czwarta... Hm.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teksańska .... to chyba jedna z najgorszych kiszek jakie widziałem..

Która? Oryginał czy remake?

Zresztą, po co pytać - od TMPM to proszę państwa, trzy ha na bok, bo gdyby nie było tego filmu, nie byłoby żadnych późniejszych slasherów. To film, który praktycznie rzecz biorąc zapoczątkował ten gatunek i nawet jeśli ktoś nie przepada (a takowego fana horroru nie znam), to docenić wypada. Remake nawet mojej kobiecie bardzo się podobał (a co, edukować miłości trzeba!)

Jeśli chodzi o Piłę, to w sumie ma być siedem części :) Ja jakoś lubię tę serię, głównie ze względu na konstrukcję głównego bohatera - Kramera vel Jigsaw. Ciekaw jestem co twórcy wymyślą, bo ta seria zaczyna nieco LOST przypominać ;)

---

Ale nie o tym miałem.

Ostatnio obejrzałem całkiem ciekawy film - Borxx, Gyver, jeśli jeszcze nie obadaliście, a wg mnie jesteście jedynymi dwoma ludźmi, którzy mogą nazywać się koneserami horroru ;), to obadajcie koniecznie.

Film zwie się Descent i jest zacny.

Po pierwsze - sam pomysł, złażenie w dół jaskini. Przez pierwsze 40 minut myślimy że mamy do czynienia ze zwykłym filmem akcji, po czym następuje jedna scena - i nie można już do końca zebrać kopary z ziemi.

Świetne zdjęcia, świetny klimat - prawie nic nie widać na ekranie (reżyser koniecznie chciał zachować klimat jaskiń, gdzie niewiele widać), co więcej - to co kocham w takich filmach, czyli brak wyjaśnienia CO tam się znajduje i skąd się wzięło. No i całkiem strawne zakończenie.

Podobno kręcą część drugą - sequel not equal, ech...

I przy okazji jedno pytanie, które nasunęło mi się po recenzji filmu "Darkness" jakiegoś kretyna z filmwebu.

Facet ten zarzucał "Ciemności", że ma za dużo otwartych wątków, że nie odpowiada na pewne pytania, że trzeba samemu spekulować, czy domyślać się...

Czy my aż tak zgłupieliśmy? Czy aż tak bardzo kino amerykańskie zrobiło nam humus z mózgów?!

To smutny koniec dla kina grozy będzie, czy kina w ogóle, gdy filmy będą odpowiadać na wszystkie postawione przez siebie pytania... Nie będzie miejsca na dyskusje i pogaduchy do 2 w nocy w stylu "Dlaczego istnieje niebieski klucz w Mulholland Drive". Będziemy wyliczać tylko zalety i wady filmu, a potem rozchodzić się do domów...

Ech, o tempora, o mores.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teksańska .... to chyba jedna z najgorszych kiszek jakie widziałem..

Która? Oryginał czy remake?

Zresztą, po co pytać - od TMPM to proszę państwa, trzy ha na bok, bo gdyby nie było tego filmu, nie byłoby żadnych późniejszych slasherów.

Ja strzelam w ciemno ze chodzi tutaj o remake. Jednak malo znam osob, ktore oryginalna Teksanska mialy okazje zobaczyc.

Ale fakt jest faktem - bez Teskanskiej Masakry Pila Mechaniczna nie byloby i Piły.

Ale nie wiem o co chodzi z ta kiszka, bo przeciez zarowno oryginal jak i remake to na prawde porzadny kawalek dobrego, krwistego horroru! Slasher nie zawsze prezentuje dobry poziom i 120. czesci ktorejs z wielkich serii sa juz bidne niczym podle produkcje amatorskie, ale akurat te dwa filmy stoja bardzo wysoko w moim (i sadze ze nie tylko moim) zestawieniu ulubionych slasherow, jesli nie horrorow ogolnie. No chyba ze towarzysz trojanos mial tu na mysli ktoras z kolejnych czesci Teksanskiej, ktore faktycznie wielkimi dzielami kinematografii nie byly :wink:

Film zwie się Descent i jest zacny.

Po pierwsze - sam pomysł, złażenie w dół jaskini. Przez pierwsze 40 minut myślimy że mamy do czynienia ze zwykłym filmem akcji, po czym następuje jedna scena - i nie można już do końca zebrać kopary z ziemi.

E hehe, glupio sie przyznac, ale ja wlasnie dalem sie zwiesc temu wrazeniu :) kiedys zaczalem ogladac ten film, ale ze bylo pozno, a wydawal mi sie ot takim "zwyklym filmem akcji" to grzecznie poszedlem sobie spac i filmu nie dokonczylem :? No ale jak tak sie sprawy maja to jutro wpadam do niedalekiej wypozyczalni, biore go z polki i nadrabiam strate spowodowana wlasnym gapiostwem :wink:

I przy okazji jedno pytanie, które nasunęło mi się po recenzji filmu "Darkness" jakiegoś kretyna z filmwebu.

Facet ten zarzucał "Ciemności", że ma za dużo otwartych wątków, że nie odpowiada na pewne pytania, że trzeba samemu spekulować, czy domyślać się...

Taa, niestety coraz wiecej ludzi zamienia sie w typowego amerykanskiego widza, ktory to chce miec wszystko podane na tacy a kazdy watek w filmie dokladnie wyjasniony czterystoma retrospekcjami + komentarzem glownego bohatera - tak na wszelki wypadek gdyby retrospekcje okazaly sie zbyt zawile dla naszego "konesera kina".

To smutny koniec dla kina grozy będzie, czy kina w ogóle, gdy filmy będą odpowiadać na wszystkie postawione przez siebie pytania...

No niestety. Bo im wiecej ludzi bedzie takich jak wyzej opisani, tym mniej osob bedzie chcialo ogladac filmy ambitniejsze, lub chociaz takie, ktore pozostawiaja choc odrobine niejasnosci, ktora mozna (a nawet wypadaloby) samemu sobie zinterpretowac. No a jak nie bedzie widzow, filmy te powoli zaczna przestawac istniec wyparte radosnymi, kolorowymi i pustymi niczym polki sklepowe za glebokiej komuny produkcjami spod znaku Hollywood... God bless America :?: Eee, chyba nie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do TMPM ( oryginal )- co za klimat!!! Jedna wielka schiza. Nawet dzis dzielo Hopera moze lekko zaskakiwac. nie mowie to o scenach gore bo tych raczej nie bylo ale wlasnie porypanym klimatem. Postacie na jake natrafiaja bohaterowie tego filmu to naprawde totalne swiry. To jednak trzeba zobaczyc na wlasne oczy.

Remake uwielbiam. Slasher ktory imo zjada na sniadanie wiekszosc filmow tego gatunku, Najwazniejsze to jednak chyba obejrzec oba remaki tj. TMPM i THMPM: The Begining bo tak jak pisalem tworza jedna swietnie opowiedziana historie.

Co do pytania Chima... ja nie wyobrazam sobie sytauacji w ktorej filmy przestana zostawiac nam furtke do wlasnych interpretacji, domyslow itp. Za to wlasnie kocham Lyncha. Wychodze z kina i wiem ze jeszcze przez dlugi czas bede zastanawial sie nad filmem, glowkowal nad obecnoscia przeroznych, czesto symbolicznych postaci i watkow i to jest piekne w filmach...ze daja mi taki wlasnie wybor: kiedy chce ide na prosta, efektowna rozrywke a kiedy mam ochote ide na film ktory moj mozg bedzie przetrawial jeszcze dlugo po seansie :P "Im lovin it"

Descent

Bardzo przyjemny filmik. Spodobal mi sie juz od pierwszych minut gdzie zaserwowano widzowi swietne, klaustrofobiczne ujecia. Pojawienie sie potworkow troszke mniej mi sie podobalo ale jakos gdy dobrnalem do konca stwierdzilem ze film jako calosc swietnie sie wybronil a i zakonczenie niczego sobie.

Dodam teraz od siebie inny horrorek ktory naprawde warto zobaczyc:

Blady strach ( org: Switchblade Romance )

Film francuskiego rezysera (Alexandre Aja) okreslany od lat jako "francuska masakra pila mechaniczna" Warto zobaczyc ze wzgledu na swietny, gesty klimat, wspaniale zdjecia, sceny gore i zaskakujace, dobre zakonczenie. Czyli jak widac powody juz same powinny zachecic kazdego fana horroru :twisted: Goraco polecam!

PS: Jesli ktos bedzie szukal tego filmu na filmwebie to pamietajcie, nie patrzcie na komenty na dole. Juz tytol drugiego komenta zdradza zakonczenie, psujac caly film!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jo jo, Descent był ciekawy. Nie wiem jak wy, ale ja po parunastu minutach 'spędzonych' w jaskinii zacząłem się dusić :D Brakowało mi normalnie powietrza, musiałem otwierać okno, żeby złapać oddech... Trochę wkręt, ale co tam - przy żadnym innym filmie tak nie miałem. Po prostu czuć klimacik.

A wczoraj dane mi było obejrzeć 'Iluzjonistę'. Boskie, normalnie boskie, a zakończenie wbija w fotel, żeby je dobrze skumać potrzebowałem obejrzeć je dwa razy :P Całkiem ciekawe sztuczki wykonywane przez Eisenheima, które były oczywiście iluzjami ;) Miło popatrzeć na takiego wczesnego Copperfielda :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Na pewno kojarzycie Requiem for a dream, prawda? ;) A jeśli nie film to już pewnie chociaż samą muzykę. A trailer widzieliście? Nie? To zapraszam:

:arrow:

xD

Naprawdę zacna jest, niczym nieskrępowana radosna twórczość sieciowych zwyrodnialców ;)

Bzz bzz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od TMPM to proszę państwa, trzy ha na bok, bo gdyby nie było tego filmu, nie byłoby żadnych późniejszych slasherów. To film, który praktycznie rzecz biorąc zapoczątkował ten gatunek i nawet jeśli ktoś nie przepada (a takowego fana horroru nie znam), to docenić wypada. Remake nawet mojej kobiecie bardzo się podobał (a co, edukować miłości trzeba!)
Racja, święta racja. Sam nie przepadam za tego typu filmami, ale TMPM jest pozycją obowiązkową. Dopiero po jej obejrzeniu zdałem sobie sprawę w jak wielu filmach były aluzje do tego tytułu. Nawet w serialu „Alf” się trafiło. W dzisiejszych czasach może on niektórych razić „jakością wykonania”, ale przecież film nie opiera się tylko na efektach specjalnych. Dla mnie jest to jeden z niewielu filmów tego gatunku, który oglądam bez znudzenia. A remake’u nie widziałem. Nie chciałem się rozczarować. Rzadko bywa tak, żeby remake był lepszy od oryginału.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Na pewno kojarzycie Requiem for a dream' date=' prawda? ;) A jeśli nie film to już pewnie chociaż samą muzykę. A trailer widzieliście? Nie? To zapraszam:

:arrow:

xD

Naprawdę zacna jest, niczym nieskrępowana radosna twórczość sieciowych zwyrodnialców ;)

Bzz bzz[list']

Buahahaha :shock: Jakby ktos obejrzal Requiem na podstawie wnioskow z tego trailera to w niezlym bylby szoku. swoja droga genialny film.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Hmm czyżby forumowicze zaprzestali oglądania filmów?

Sam ostatnio dość mocno narzekałem na poziom filmów emitowanych w TV, ale ostatnio coraz częściej jestem zaskakiwany przez TVP. Głównie za sprawą tematycznego kanału TVP, znanego i cenionego TVP: KULTURA. O ile jakiś czas temu Kultura ograniczała się do mocno offowego kina, to ostatnio wyłapać można naprawdę znakomite filmy. Ot, choćby emitowany przez tygodniem Siedmiu Samurajów Akiro Kurosawy. Film absolutnie kultowy, który na tamte czasy był kamieniem milowym kinematografii (np. ujęcia z wielu kamer podczas walk). Sam film jest jednym z moich ulubionych, ale do tej pory oglądałem tylko europejską skróconą wersję. A tu proszę, TVP Kultura nie dość, że emituje to arcydzieło o normalnej porze (20:10 bodajże), to do tego oryginalną czterogodzinną wersję!

IMO wersja Kurosawy jest dużo lepsza, niż jej kowbojska, chyba bardziej znana (głównie za sprawą masy sequelów i chyba nawet serialu) adaptacja: Siedmiu wspaniałych, która również dorobiła się statusu "kvltowego".

A jeżeli już o kultowych westernach mowa: kojarzycie 3:10 to Yuma ? Jeżeli tak jak ja czujecie te klimaty 8) to pewnie już widzieliście trailer remake'a? Nie? KLIK. Rola Bena Wade'a jest wprost stworzona dla Russella. Oby film odniósł sukces (wszytko na to wskazuje) i pokazał, że dobre westerny wcale się nie skończyły się na Bez Przebaczenia ;]

A wracając do urodzaju w TVP. W zeszłą niedzielę leciało (oczywiście, że na Kulturze) Osiem i pół Felliniego ;] Film nie jest łatwy w odbiorze, ale polecam, bo Fellini złego filmu nie nakręcił :D

No i jutro (dokładnie to w piątek) TVP1 o nadzwyczajnie przyjaznej dla każdego kinomana/alkoholika/singla godzinie: 00:05 wyemituje Ran Kurosawy. Wyższa półka kina, ale polecam się poświęcić i do tej 3 rano podziwiać japońską wersję dziejów Króla Leara ;] Wielkie kino.

BTW: Może TVP pokusi się na Rashômona Akiry? Chociaż jeżeli już przy japońskich klimatach jesteśmy, to Sobowtórem też bym nie pogardził . :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm czyżby forumowicze zaprzestali oglądania filmów?

Wręcz przeciwnie, kolego ;D Ja zaczynam się rozkręcać ;D

W ciągu ostatnich trzech dni obejrzałem:

Piraci z Karaibów: Na krańcu Świata

36

Trzynaste Piętro

Pierwszego filmu przypuszczam, że przedstawiać nie muszę, ale dwa pozostałe raczej nie są specjalnie znane. Chociaż nie raz byłem zaskakiwany.

Otóż. "36" opowiada o gangu, który terroryzuje Paryż i doprowadza do wielu spięć w paryskiej policji. To wszytsko powoduje wiele osobistych uraz. Osobiste urazy powodują pewne zaniechania, bądź nadgorliwośc wykonywanych rozkazów. Do czego to prowadzi? Zobaczcie sami. Film pokazuje dość brutalną rzeczywistość(?). Ogólnie nie porwał mnie jakoś specjalnie akcją, ale miło mi się oglądało.

Co innego drugi film. Trzynaste Piętro to gratka dla osób lubiących się w najbardziej rzeczywistej odmianie science fiction. Douglas Hall, główny bohater, wraz ze swoim przyjacielem wymyślają grę. A w sumie nowy świat. Który funkcjonuje nawet, kiedy nie ma w nim żadnego gracza. Dosłownie stworzony jest nowy wymiar. O ile przy oglądaniu "36" chwilami się nudziłem, o tyle ten film trzymał mnie w napięciu do końca. Motyw jak dla mnie lepszy niż w Matrixie. Dlatego polecam wszytskim.

Jeśli chcecie więcej informacji, no to wiadomo - filmweb :P

A w planach w tym tygodniu amm tak:

Posejdona, Hakers 2: Takedown i może wzgórza mają oczy. A póki co idę nadrobić zaległości w ogłądaniu Prison Break'a xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja się też pochwalę:) Ostatnio widziałem 2 filmy, które od razu stały sie jednymi z moich ulubionych. Pierwszy to ,,Fight Club'' (u nas znany jako ,,Podziemny krąg''). Opowiada historię mężczyzny znudzonego swoim życiem który cierpi na bezsenność. Pewnego razu spotyka on człowieka o nazwisku Tyler. To spotkanie odmieniło życie Jacka (głównego bohatera) na zawsze...

IMO to znakomity thriller psychologiczny, który wywarł na mnie ogromne wrażenie (trzeba też pamiętać o kapitalnej roli Brada Pitta, który zagrał Tylera).

Drugi film nosi tytuł ,,Donnie Darko''. Tytułowy Donnie, to pozornie nastolatek jakich wiele - pali papierosy, spotyka sie z przyjaciółmi itd. Ma on jednak poważne problemy emocjonalne. Cudem udało mu się uniknąć śmierci, bowiem usłyszał głos olbrzymiego królika, który kazał mu wyjść z domu (w pokój Donniego uderzył silnik samolotu). Z czasem, królik namawia go do coraz gorszych rzeczy... Doskonały film psychologiczny, który pozostawia widzowi samotnej interpretacji filmu i odpowiedzi na pytania: dlaczego? jak? po co?

Każdy kto nie widział tych filmów powinien to jak najszybciej nadrobić.:) A tych którzy widzieli wymienione przeze mnie filmy pytam o wrażenia - co o nich sądzicie, czy podobały wam się:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cudem udało mu się uniknąć śmierci, bowiem usłyszał głos olbrzymiego królika, który kazał mu wyjść z domu (w pokój Donniego uderzył silnik samolotu).

Hm wielki królik i inne tego typu wielkie stwory , to wątek mitologiczny. Chyba nazywają się puka czy coś w tym stylu. Z tego co pamiętam był jeszcze jeden film o facecie który wydział wielkiego królika , tyle że to była komedia.

Heh a zauważyliście to ze jakoś nic nie słychać o ekranizacji WIELKICH polskich lektur?

Pokroju zemsty czy innej starej baśni :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i jutro (dokładnie to w piątek) TVP1 o nadzwyczajnie przyjaznej dla każdego kinomana/alkoholika/singla godzinie: 00:05 wyemituje Ran Kurosawy. Wyższa półka kina, ale polecam się poświęcić i do tej 3 rano podziwiać japońską wersję dziejów Króla Leara ;] Wielkie kino.
Właśnie sobie obejrzałem. Po raz kolejny. Singlem nie jestem, kinomanem też niespecjalnym, wychodzi, że alkoholikiem. W każdym razie jest to jeden z dowodów na działalność misyjną publicznej TV. W dzień leci Rysio z „Klanu” i „M jak miłość”, a wartościowe dzieła puszczają o nieprzyzwoitych porach. Co do filmu: jeden z lepszych Kurosawy, chociaż i tak nic nie pobije „Tronu we krwi” i „Rudobrodego”.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno (cosik 3-4 dni temu) obejrzałem Film o nazwie "Musimy sobie pomagać"

Film opowiada o parze około 40 letnich Czechów.

Akcja dzieje sie podczas II wojny światowej.

Opowiada o tym iż Owa para przygarneła do siebie żyda o imieniu Dawid.Mieszkał w Spiżarni.Jego rodzina umarła w Obozie Zagłady.

Najzabawniejsze jest to iż przyjaciel Czecha jest Fanatykiem III Rzeszy,który na domiar złego zakochuje sie w jego Pięknej blond żonie.

Przez 2 lata wiodą "normalne życie" Bohater "zaprzyjaźnia" się z Miejscowym SS-mańskim wysokim oficerem (ale to brzmi),a w dodatku sprowadza regularnie do swojego domu Niemców aby się z nimi zaprzyjaźnić by Fryce nie nabrały podejrzeń iż przechowywają Dawida.

Jeden z "przyjaciół" traci na froncie wschodnim 3 synów;2 bohaterów i jednego (najmłodszego)dezertera. Dostaje wylewu...

Dalej nie zdradze...:P Ale film jest wart obejrzenia-kilka ciekawych rzeczy pominąłem. Jeśli ktoś się interesuje II WŚ bądź chce spędzię kilka godzin przed ciekawym,czasami zabawnym a czasami smutnym filmem-Polecam. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako zadeklarowany miłośnik twórczości Stanisława Lema zdecydowałem się obejrzeć ekranizację Solaris, którą wczoraj uraczył nas wspaniałomyślny Polsat. Na marginesie chciałbym dodać, że akurat Solaris, które w wersji literackiej jest przecież znakomite, nie wzbudziła we mnie szczególnego zachwytu i nie do końca rozumiem dlaczego akurat ta pozycja zyskała sobie światową sławę i ogólny poklask. Osobiście wyżej cenię sobie np. Pamiętnik znaleziony w wannie, Golema XIV czy Bibliotekę XXI wieku; do Solaris żywię jakiś, w gruncie nieuzasadniony, brak przekonania, tak jakby sam fakt tego, że właśnie TA książka jest najpopularniejsza, powodował we mnie jakieś awersje. No ale kogo to obchodzi :) . Do rzeczy.

Do samego filmu także byłem uprzedzony, nie da się ukryć. Dość przytoczyć parę wypowiedzi samego Lema, które rozwiewają jakiekolwiek resztki wątpliwości co do oglądania. Fabuły nie ma co streszczać – i tak większość zna na pamięć. A sam film?

Nie znoszę uogólnień ale czasem oddają sedno sprawy: film jest po prostu AMERYKAŃSKI :) A konkretniej? Wydłużony w nieskończoność, idiotyczny fabularnie(!), a przede wszystkim – spłycony do niemożliwości i to boli najbardziej. Z tragedii o niemożliwości poznania, o wątłości ludzkiego ‘ja’ w zestawieniu z Nieznanym, o rozbiciu świadomości i wywróceniu na nice schematu miłości itp., itd. (nie będę tu dokonywał mej lichej interpretacji, bo każdy z Was i tak wie najlepiej o czym mowa), z tego wszystkiego ostał się jakiś tandetny romans, przeniesiony w przestrzeń ko(s)miczną. Aktorzy nie przekonują, Clooney to chyba tylko ze względu na damską część publiczności został przydzielony do obsady, a filmowa Harey jest bez wyrazu (chociaż to może akurat słusznie :)) i nie porywa. Aktorów daje się jednak usprawiedliwić, bo z takiego scenariusza i Spacey niczego by nie ugrał. Utopiono, w tym romantycznym kiślu, także niesamowitą atmosferę stacji, która w książce przyprawiała gęsiej skórki.

Sporo tego do zarzucenia jest, można wymieniać i wymieniać ale to nie ma sensu, każdy kto czytał książkę chociaż raz, sam to wszystko wyłapał, a kto nie czytał niech do oglądania nawet się nie zabiera. Film najlepiej kwitują słowa samego pisarza: „Mnie zaś jako autorowi chodziło - powtórzę - po prostu o to, by stworzyć wizję spotkania ludzi z czymś, co istnieje, i to na sposób potężny, a równocześnie do żadnych ludzkich pojęć ani wyobrażeń zredukować się nie daje. Dlatego książka nazywa się ‘Solaris’, a nie ‘Miłość w próżni kosmicznej’.”

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj nie zdecydowałem się ani na oglądanie Solaris, ani na Czerownego Smoka. Solaris dlatego, że były reklamy. A Czerwony Somk jakby zaczął lecieć z godzinkę wcześniej, bo o 23 byłem już zmęczony po całym dniu, więc popatrzyłem może z 40 minut. I wiem, że sobie wypożyczę ten film, bo zapowiadał się naprawdę ciekawie ;)

Ale nie o tym. Otóż wczoraj byłem na filmie pt. Przeczucie. I może przesadzam. Może to tylko wrażenie moje i kumpla. Ale film tak trzymał w napięciu, że były momenty, gdzie mało nie popuściłem. A przecież w sumie nie było żadnych elementów gore horroru ;] Jednak świetna muzyka i ciekawy pomysł na fabułę, przy dobrej realizacji - mocno oddziałuwyją na człowieka. 8/10 w mojej ocenie.

A w przyszłym tygosniu przejdę się chyba na Iluzjonistę. Fajne to to? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Czerwony Somk jakby zaczął lecieć z godzinkę wcześniej

Ah tak zapomniałem - TVP... W sumie film jest całkiem fajny, ale do Milczenia Owiec startu nie ma ;] Lepsze od IMO słabego Hannibala, ale nic nadzwyczajnego. Ale pierwsza scena jest mistrzowska :D

Ja oczywiście Czerwonego Smoka zaliczyłem, ale to dopiero o 23... a wcześniej? Podejrzani! TVP Kultura ostatnio bardzo zyskuje w moich oczach. ;] A sam film? Czy jest tu ktoś kto jeszcze go nie widział? Jeżeli tak, to czym prędzej lećcie do najbliższej wypożyczalni! Film absolutnie kultowy, z chyba najlepszym scenariuszem jaki w życiu widziałem. Genialnymi rolami Spacey'a i Byrne 'a. 10/10 Geniusz.

A w przyszłym tygosniu przejdę się chyba na Iluzjonistę. Fajne to to?

Ostatnio coś posypało filmami o magikach: Scoop, Iluzjonista, Prestiż. Wszystkie 3 są świetne, błyskotliwe. Mi najbardziej podobał się Scoop, ale to inny rodzaj kina, niż Iluzjonista, czy Prestiż. Ale Iluzjonistę gorąco polecam, bo Norton stworzył jedna z lepszych kreacji w swym dorobku. ;]

Jeżeli chodzi o błyskotliwość, humor to Scoop. Jeżeli o scenariusz i pojedynek aktorski to Prestiż. A jeżeli świetna kreacja i równie dobry scenariusz to Iluzjonista. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ah tak zapomniałem - TVP... W sumie film jest całkiem fajny, ale do Milczenia Owiec startu nie ma ;] Lepsze od IMO słabego Hannibala, ale nic nadzwyczajnego. Ale pierwsza scena jest mistrzowska :D

Całkiem fajny? Phi, jak bym powiedział, że bardzo fajny :). Klimat przez cały film jest gęsty, mroczny, wręcz gwiazdorska obsada (Sir Anthony Hopkins, Edward Norton, Harvey Keitel, Ralph Fiennes i kilka pomniejszych osóB) staje na wysokości zadania itd, itd. Nie jest to film nadzwyczajny na miarę wspomnianego "Milczenia Owiec", ale dla kogoś szukającego cięższych klimatów to jak najbardziej. Mimo iż Norton mocno się starał to nadal dla mnie jest to film gdzie pierwsze skrzypce gra nasz ulubiony człowiek renesansu, erudyta z nieco nietypowym hobby czyli pan Lecter :). Na szczególne wyróżnienie zasługuje przede wszystkim gra psychologiczna doktora Lectera - mistrza z Grahamem - swego rodzaju uczniem. Hopkins ciągle pozostaje moją drugą najulubieńszą złą postacią filmową ever - zaraz po Johnie Doe z "Se7en" :). Czy ktoś go nie lubi? ;]

Podejrzani(...)10/10 Geniusz.

Jak jeszcze ja dodam, że geniusz to już nie będziecie mieli żadnych złudzeń, prawda? ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może kinomanem, czy jak kto woli koneserm kina nie jestem ale filmów w moim krótkim życiu obejrzałem wiele(większość przez ostatnie kilka lat) i zauważyłem, że bardziej niż nowe superdrogie i wypasione hicory podobają mi się klasyki. Do teraz uważam, że pierwsza Noc Żywych Trupów jest najlepszym filmem z zombiakami w roli głównej i jednym z najlepszy horrorów jaki w życiu widziałem(może jeszcze 26 Dni Później jest bliski poziomem). Ojciec Chrzestny jest dla mnie idealnym przykładem filmu o mafii, który nie ma i raczej nigdy nie będzie miał godnego następcy(a remake'u mam nadzieję się nie doczeka gdyż ma wszystko co dobry film powinien mieć dawniej i teraz). Bez Pulp Fiction i Rezerwowych Psów dialogi amerykańskiego kina były by dużo uboższe, a klimatu filmów Hitchcocka nic nie zastąpi. W tym małym podsumowaniu nie mógłbym także nie wspomnieć kultowego The Thing z świetnym klimatem niepewności i zamknięcia z ukrytym niebezpieczeństwem i po prostu miażdżącym swoją prostotą zakończeniem.Listę zagranicznych klasyków zamyka Milczenie Owiec z perfekcyjnie zagraną przez Anthonego Hopkinsa rolą Hannibala Lektera. Polskimi klasykami dla mnie są Chłapaki nie Płaczą i Killery. Z filmów nowszych za godny polecenia w pierwszej kolejności uważam Requiem dla Snu, The Jacket, Przekręt, Piłę I, Efekt Motyla,Pierwszego Matrixa, Hause on The Haunted Hill i Fight Club. Wśród filmów nie wymagających żadnego myślenia króluje How High(najlepsza komedia jaką w życiu widziałem :D ) następnie są amerykańskie filmy z Jetem Li, 13 Dzielnica, Piraci z Karaibów, Shreki, Epoki Lodowcowe(wiewiór wymiata :D ) i American Pie.

P.S.

Tak patrząc na tę swoją małą listę, wpadłem na pomysł wewnątrz tematowego plebiscytu na najlepsze filmy z klasyki i nowości z podziałem na gatunki i oczywiście na najlepszy wg. forumowiczów film ever. Fajny pomysł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...