Skocz do zawartości

Filmy ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Dobrych filmow w klimatach hip-hopowych jest duzo, np. taki "Friday" czy "Do the right thing".

"8 Mile" jest calkiem spoko bylem na tym w kinie i nie zaluje wydanych hajsow.

Co do "Ali G In da Hause" to mam to na dvd i powiem tyle film cholernie banalny i plytki ale go baardzo lubie, szczegolnie przez komika, ktory gra glowna role, tj. Sash'e Barona Cohena bo umie on niezle osmieszac panujace zwyczaje :D. Dla zainteresowanych wychodzi pelnometrazowy film o kolejnym z jego "trzech wcielen"(Bruno- projektant mody z Belgii, Ali G- "gangsta" z angielskiego Berkshire, Borat- reporter z Kazachstanu ) a mianowicie "Borat the movie" zapowiada sie calkiem spoko :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 2,8k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

A co sądzicie o kinie japońskim lub filmach co ma jakikolwiek związek z tym pięknym krajem ? Mi osobiście przypomniają się 3 filmy...

Casheern - Film na podstawie Japońskiego filmu. Piękny...

Ostatni samuraj - Świetna Rola Tom-a Cruise-a Mimo że go nie lubie...

Shogun - Stary film ale z świetnie opowiedzianą historią. Leci od niedawna w częściach na TVP1

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o kinie japońskim lub filmach co ma jakikolwiek związek z tym pięknym krajem ? Mi osobiście przypomniają się 3 filmy...

Casheern - Film na podstawie Japońskiego filmu. Piękny...

Ostatni samuraj - Świetna Rola Tom-a Cruise-a Mimo że go nie lubie...

Shogun - Stary film ale z świetnie opowiedzianą historią. Leci od niedawna w częściach na TVP1

hmm pisząc tego posta, jednym okiem ogladam

"Nieodebrane połaczenie". Dochodze do smutnego wniosku ze japonskie horrory gonia w piętke. Małe dziewczynki, duchy poruszajace sie w ten charkterystyczny, "rwany" sposob i podobne chwyty straszące. robi sie naprawde nudno. Choc musze przyznac ze " Nieodebrane połaczenie" dzieki rezyserii Takashiego Miike daje sie naprawde obejrzec. Mimo oklepanych motywow Miike potrafi w tym filmie przestraszyc. W sumie warte polecenia.

Co do kina japonskiego ogolnie to po za Miike i Kitano jakos malo jest obecnie rezyserow ktorzy mnie zachwycaja swoimi dzielami.

Zdecydowanie sklaniam sie w strone Korei Połódniowej i Chin. Tam powstaja naprawde ciekawe, piekne i nowatorskie produkcje. Ostatnio ogladalem film na ktory skaldaja sie trzy opowiesici. kazda stworzona przez innego rezysera: Takshi Miike z Japoni, Park (ten od Oldboya) z Korei i fruit Chan z Chin. Film nazywa sie Three Extremes i jest dla mnie jednym z najlepszych jakie widzialem w ciagu ostatnich lat. Trzy mocne, ekstremalne w swojej wymowie historie. Kazda ze swietnym szokujacym i zaskakujacym zakonczeniem. Sila tego filmu jest jego oryginalnosc. Kazda z opowiesci to cos naprawde nowatorskiego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Casheern wymiata tylko o co chodzi w sformułowaniu "Film na podstawie Japońskiego filmu" :?: przecież to jest japońskie (chyba że amerykanie zrobili własną wersję :x :cry: :cry: )

Z kina japońskiego to uwielbiam "siedmiu samurajów" oraz "ukrytą fortecę" Kurosawy [yeah! klimat średniowiecznej japonii]

Polecam równierz "Lalki" film świetny ale nie każdemu się spodoba...ale farto obejżeć dla kolorów.....;]

A ostatnio to oglądałem też japońskie "dzieło" dodane do pcwk czyli "misja 15któryśtam" ... poprostu :shock: jak zobaczyłem, japońskie sci-fi przeważnie dziwne jest i ogólnie z filmem mam mieszane uczucia....cuś jak Gojira bez Gojir'li ,z żolnierzami i samurajami zamiast potworów ;)

ogólnie japońskie kino(w tym anime) wymiata :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Casheern wymiata tylko o co chodzi w sformułowaniu "Film na podstawie Japońskiego filmu" :?: przecież to jest japońskie (chyba że amerykanie zrobili własną wersję :x :cry: :cry: )

już wyjasniam. Chodzi mi o filmy japońskie lub filmy innego kraju w którym występuje jakikolwiek związek z japonią ( na przykład [ nie wiem czy dobry ] Ostatni Samuraj nie jest [chyba] filmem japońskiem, a jest umiejscowiony w japoni i opowiada o samurajach ) Teraz rozumisz o co mi chodziło ?

Btw: KUROSAWA Rządzi ;p

Btw 2: Są jeszcze inni reżyserzy japońscy którzy umieją pokazać dobre kino, ząs wybaczcie ludzie nie pamiętam ich nazwisk. Ale z tego co słyszałem to Kurosawa dalej kręci filmy...

Btw 3: John Woo jest Chińczykiem , Japończykiem czy jakiej narodowości on jest ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak rozumim i rozumiałem ale nadal jestem zdziwiony tym txtem bo z tego co mi wiadomo to jest tylko jedna wersja i to na dodatek dostępna w "zbiorach" wydawnictwa anime-gate ;) ale już nie będe wałkował tematu...

Co do j-horrorów.....wg.mnie są nudne ale to może tylko dlatego że nie mam tv a tym bardziej magnetowidu a oglądałem tylko ringi1 i 2 ;)

p.s.Zauważyliście że na większości anime co ostatnio wychodzą(GitS,Akira) jest napisane że Film zainspirował twórców "Matrixa",mnie to śmieszy zwłaszcza po tym jak Oshii stwierdził po dostaniu Laserdyska z Matrixem od Wachowskich z autografami że "jak będę biedny to będę miał co sprzedać"

p.s.s.oczywiście jest to prawda ale troszku mnie ten napis dobija bo i tak kupują to tylko największe Otaku;) (niedługo będzie że Dragonball zainspirował twórców chinskich filmów typu "Hero") ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zik--> Co do Aliego G to masz całkowitą rację :). Film głupi niezmiernie, ale jest po prostu przezabawny (jeżeli ktoś lubi od czasu do czasu takie klimaty) :). Nie wiedziałem, że powstaje nowy film z tym samym komikiem, ale skoro wiem to pozostaje się cieszyć, bo przyjemnoe jest sobie obejrzeć głupią, ale odprężającą komedię ;).

8 Mila jako film spodobała mi się. Dobrze uchwycony cały klimat obrazu, Eminem nawet niezgorszy i całość dość sensowna. FIlm niezły i warto go obejrzeć.

Jednak dla mnie i tak najlepszym filmem w klimatach hh pozostanie "How High". To co robią Meth i Redman to jest po prostu masakra! :D. Oni są niesamowici i wspaniale się w tym filmie uzupełniali. Masa przezabawnych dialogów, śmieszne sceny i ogólnie jako całość robi piorunujące wrażenie. Narazie "How High" ma pierwsze miejsce, ale zaznaczam, że nie widziałem "Friday" ani "Do The Right Thing".

Mikal-3 -->Masz racje, że Kurosawa był dobrym reżyserem. Co prawda robił cięzkie w odbiorze filmy (dla obecnego widza), ale nie znać jego sztandarowych filmów wręcz nie przystoi. Jednak ja sam nie miałem bardzo łatwego i zadania aby obejrzeć jego kilka filmów. Dobre to one są, ale są zupełnie inne niż obecne kino i to czuć i widać od razu. I dlatego Kurosawa jest taki dobry :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co robią Meth i Redman(...)

To jest tam Redman? :D Darzę go sympatią po tym, jak wziął udział w remixie rollin'a Limp Bizkit. Bardzo dobry raper. A do filmów w klimatach hh nadawał by się IMO Fred Durst, niesamowite odchodzą z nim jaja w teledyskach.

Ostatni samuraj - Świetna Rola Tom-a Cruise-a Mimo że go nie lubie...

Ja tego filmu nie mogłem przetrawić. Może i Tom Cruise zagrał dobrze, ale takie coś trzeba po prostu lubić. Jak dla mnie było w nim za mało akcji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ali G? :D To ten głupi film? Powstaje nowa część? Jestem bardzo za! :D Zgadzam się z Zibem, że płytki i w ogóle, ale nie można mu odmówić humoru (że to rynsztokowy humor to już inna sprawa ;]), Czekam na sequel. ;)

A ktoś tuwcześniej wspomniał o Martwicy Mózgu. Mógłby ktoś mi powiedzieć, o co z grubsza chodzi w tym filmie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ktoś tuwcześniej wspomniał o Martwicy Mózgu. Mógłby ktoś mi powiedzieć, o co z grubsza chodzi w tym filmie?

Małpo-podobne stworzenie przywiezione "skądśtam", poprzez ugryzienie robi z pewnej kobitki zombie - i tak idzie dalej łańcuszkiem ;]

No i jest oczywiście piękny, inteligentny, bohaterski... NOT! :D

To trzeba zobaczyć, bo film fabularnie eee... nie jest zbyt górnolotny :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mikal-3 -->Masz racje, że Kurosawa był dobrym reżyserem. Co prawda robił cięzkie w odbiorze filmy (dla obecnego widza), ale nie znać jego sztandarowych filmów wręcz nie przystoi.

Celna uwaga :) Co do Ali G. to czasami miał fajne momenty ;p ( ALI IN PORNO ALI IN PORNO ;p)

Redman ? A czy on przypadkiem razem z Gorillaz nie nagrał piosenki do Blade 2 ?

Co do inspiracji Anime do Matrixa. A niech sięinspirują, czy to wyszło matrixowi na złe ? Przecież i GITS jest genialny a i Akira niczego sobie. George Lucas sam powiedział kiedyś że podzczas kręcenia Gwiezdnych Wojen brał inspiracje z japońskiej kultury. Nie wierzyie ? Jedi działaja na takich samych zasadach jak japońscy samruajowie, podczas gdy cała reszta się unowocześniła, są bronie masowego i krókiego rażenia, oni i tak używają Miecz świetlnego. Tak samo było z Samurajami w japoni. Imperium też bardzo podobne jest do wojska japońskiego.

Co do ostatniego samuraja - według mnie film miał chyba pokazać jak obca kultura może wpłynąć na człowieka który z nią walczył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

quezie >>

A do filmów w klimatach hh nadawał by się IMO Fred Durst, niesamowite odchodzą z nim jaja w teledyskach.

Tyle, ze Fred moglby zagrac conajwyzej jakis epizod a nie glowna role poniewaz nie bardzo on pasuje do klimatu hip-hopu.

Co do "Last Samurai" to skad wy wzieliscie, ze to film z Azji o ja :rotfl: przeciez to amerykanska produkcja tyle, ze dzieje sie w Japoni ale to nie film zrobiony typowo przez azjatow jak "Hero" czy "Fearless" :wink:.

Arsen >>

Czekam na sequel.
Chyba nie uwaznie przeczytales to co napisalem :P. To nie bedzie sequel tylko zupelnie inny film co nie zaprzecza temu, ze to komedia polaczona z ostra satyra jak w przypadku filmu gdzie Cohen gral Alistera :P

--> http://movies.yahoo.com/movie/1809426565/trailer

A co do zainteresowanych to wychodzi film "Transformers", na ktorego na bank pojde do kina :D

//BTW moj 777 post "I'm lucky"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyliście że na większości anime co ostatnio wychodzą(GitS,Akira) jest napisane że Film zainspirował twórców "Matrixa",mnie to śmieszy

to twoje 'większość anime co ostatnio wychodzą' to właśnie tylko na GitS i Akirze jest taka naklejka :lol: Pozatym śmieszna jest to sytuacja- tu masz racje, przeciez to na matrixie powinno być 'film inspirowany GitS'em a nie odwrotnie- do czego to dochodzi? wachowscy nawet 'spadający' alfabet ściągneli. Ten napis jest chory, matrix może ghost in the shell skoczyć, ale wiadomo- w polsce marketing wygląda inaczej i jak ktoś widzi film animowany a nie z aktorami to już myśli że bajka (a japoński? -zboczona bajka :lol: -aż żal...) więc trzeba go jakoś zareklamować.

Co do "Last Samurai" to skad wy wzieliscie, ze to film z Azji

dokładnie, hehe ten film to azja przepuszczona przez hollywood (czyli klapa :wink: ), jeżeli ktoś wierzy że ktoś nie czystej krwi mógłby zostać samurajem to niech lepiej weźmie rozbieg i główka w ściane... (a wielu by się zdziwiło słysząc jak naprawde zachowali się smurajowie u końca ich ery- oddawali katany do lombardów :lol: naprawdę)

To jest tam Redman?

to jets ten redman :P i ten methodman i robią rzeczy ogólnie 'nasty' :wink: od pierwszych minut How High kopie w czerep- najlepsza komedia w tych klimatach- a pociski jakie ida na dziekana są historyczne- chciałbym tak kiedyś swojemu pojechać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z tego co słyszałem to Kurosawa dalej kręci filmy...

niestety Kurosawa nie żyje i to od 1998roku:/

to twoje 'większość anime co ostatnio wychodzą' to właśnie tylko na GitS i Akirze jest taka naklejka

no niestety nie bo taka naklejka ma znajdować się na kolejnych filmach wydanych przez IGN:/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie, hehe ten film to azja przepuszczona przez hollywood (czyli klapa :wink: ), jeżeli ktoś wierzy że ktoś nie czystej krwi mógłby zostać samurajem to niech lepiej weźmie rozbieg i główka w ściane... (a wielu by się zdziwiło słysząc jak naprawde zachowali się smurajowie u końca ich ery- oddawali katany do lombardów :lol: naprawdę)

Ej... o tym nawet nie ma co gadać... co wierniejsi fani Samurajów i wogóle tamtej epokiw Japonii już żądają śmierci reżysera ;) jeśli chcielibyście, się czegoś dowiedzieć o samurajach, to z pewnością trafiliscie pod zły adres... od taki jeden przykładzik (a takich błędów jest mnóstwo): Pamiętacie jak uczyli Cruise'a walczyć? No właśnie, tłukli się na te bokeny i tłukli :P A tymczasem walka Samurajów kończy się zazwyczaj po pierwszym wprawnym cięciu (Iaijutsu). To by było cholernie niewygodne dla Samuraja, pocić się w zbroi zamęczając się na śmierć w morderczym pojedynku ;) Jednakowoż, jeśli przymkniemy oko na te przekłamania, to sam film jest fajnie zrobiony i gra katorska stoi na wysokim poziomie ;) Polecam wszystkim nie-maniakom kultury japońskiej :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Btw 3: John Woo jest Chińczykiem , Japończykiem czy jakiej narodowości on jest?

John Woo jest Chińczykiem.

Polecam równierz "Lalki" film świetny ale nie każdemu się spodoba...ale farto obejżeć dla kolorów.....;]

Tak, "Lalki" Takeshi Kitanego są dobrym filmem, zgadzam się. Zdjęcia - faktycznie po prostu miażdżące. Błędem jest jednak według mnie takie generalizowanie i chwalenie tylko tego co widać na pierwszy rzut oka - film czerpie wyraźne inspiracje z teatru lalkowego, jest piękny wizualnie, ale scenariusz - jak to u Kitano - jest naprawdę dobry i sama treść filmu także może się podobać. Hm, w ogóle te "Lalki" są dość filmem jak na Kitano zaskakującym. Kwintesencją jego stylu jest niedawno wydane "Takeshis" i przyznam, że takiego - bardziej przewrotnego - Kitano bardziej lubię. Polecam też "Zatoichi" - film bardzo w jego stylu.

ale wiadomo- w polsce marketing wygląda inaczej i jak ktoś widzi film animowany a nie z aktorami to już myśli że bajka (a japoński? -zboczona bajka -aż żal...) więc trzeba go jakoś zareklamować.

Hyhy, marketing w Polsce i w innych krajach wygląda bardzo podobnie - każdy chce maksymalnie zareklamować swój produkt, a dystrybutor "GitS", oraz "Akiry" ma zapewne nadzieję, że tą nalepką skusi do zakupu fanów "Matrixa". To takie straszne? :P Wspomniane przez Ciebie podejście Polaków do anime i kultury japońskiej to już całkiem inny temat, ale ciężko nie przyznać Ci racji - wiedza Polaków odnośnie produkcji z tamtych rejonów często ogranicza się do "Pokemonów". ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

związek z japonią ( na przykład [ nie wiem czy dobry ] Ostatni Samuraj nie jest [chyba] filmem japońskiem, a jest umiejscowiony w japoni i opowiada o samurajach )

Wybacz ale napisałem że Ostatni Samuraj nie jest filmem japońskim ( ale sam do końca nie wiedziałem psieplasiam )

Dziękuje za podanie narodowości Johna Woo

Szkoda Kurosawy ( nie wiedziałem że nie żyje też przepraszam )

Jak już wcześniej napisałem oglądałem dosyć stary film SHOGUN ( nie znam obsady ani reżysera podkreślam na początku ) wiem że jest zrobiony na podstawie dobrej książki. Może ktos oglądał, jak już gadamy o japoni. Ostatnio w częściach zaczął lecieć na TVP.

A natkneliście się na jakieś filmy amatorskie, ale nie po raz enty jakieś jackassy.. tylko film nagrany przez kilku ludzi z fabułą i dialogami, co da radę oglądać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A natkneliście się na jakieś filmy amatorskie, ale nie po raz enty jakieś jackassy.. tylko film nagrany przez kilku ludzi z fabułą i dialogami, co da radę oglądać...

Alez oczywiscie. Np:

"Gore Gore Girls" czy chocby "Slaughtered vomiting Dolls" :D

Tytoly dobitnie mowią o tresci hehe

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOD DA VINCI

Nareszcie ten film dotarł także do włocławskiego kina „Polonia”. Jako, że Multikino nadal procesuje się z budizolem, to nie zapowiada się, aby kompleks ten otworzyli nam w ciągu najbliższego roku (a w Toruniu spór już dawno wygrali ). W każdym razie, w niuanse włocławskich problemów wtajemniczać was nie będę, bo to ani odkrywcze, ani ciekawe.

Bardzo lubię powieści Dana Browna. Podoba mi się jego styl, sposób kompozycji powieści, itd. Toteż filmu na podstawie jego dzieła, jednego z największych bestsellerów wszechczasów nie mogłem sobie odpuścić.

Włocławscy kinomani nigdy nie należeli do nazbyt inteligentnych, czy też dobrze wychowanych, toteż zaraz po rozpoczęciu projekcji naotwierali chipsów, paczek orzeszków i innego wysokokalorycznego [beeep]. Podobnie mój kumpel Wentyl, siedzący obok mnie, na szczęście jego wystarczyło zmrozić zabójczym spojrzeniem, aby się uspokoić.

Na szczęście zaczym reklamy się skończyły, ludziska wpieprzyły wszystko, co miały i zostały im tylko napoje, co to przy otwieraniu jeno wywołują odgłos jednorazowy. Dobre i to.

Reklamy nudne, oprócz jednej. Czarne, klimatyczne zdjęcia, rozmyty, trzęsący się napis, tajemnicze postaci, w końcu morał: „Nie kradnij! Piractwo to kradzież”. Naszła mnie w tym momencie myśl, po co mi to pokazują. Niech tą reklamę w necie zamieszczą, a nie kinomanów straszą. Jeszcze zobaczą, że można inaczej i się za to zabiorą

Tu się zaczyna najważniejsze

Ogólnie film z początku wywołuje bardzo pozytywne wrażenie. Mamy Sauniera, kustosza Luwru uciekającego przed Sylasem, jak się później okazuje mnichem z Opus Dei. Dalej akcja się rozgrywa, Langdon, profesorek z Harvardu przybywa na zbadanie tajemniczych symboli na jego ciele, wezwany przez kapitana Fache’a. Co najdziwniejsze, te znaki zrobił sobie sam kustosz….a co dalej, wiedzą ci co byli na filmie, albo czytali książkę. Opcja druga zdecydowanie lepsza.

Co nieco o aktorach i ich doborze. Panienka Neveu została dobrana bardzo dobrze. Zupełnie jak na opisach Dana, nam się materializuje na ekranie. Co innego Langdon. Na początku bodajże planowano dać tę rolę Russellowi Crowe’owi, który bardziej by tu pasował niż Tom Hanks, ale i ten drugi jakoś się sprawdził. Kwestia własnych wyobrażeń.

Genialny jest Sylab, ze swoim cichym, udręczonym głosem no i oczywiście wyglądem. Idealne odzwierciedlenie, wizualizacja tej po części tragicznej postaci. Podobnie Fache. Choć z początku Jean Reno wydawał mi się nieodpowiedni, to po jego ujrzeniu zmieniłem zdanie. Świetnie się wpasował. Ian Mckien jako zwariowany profesorek z angielskim, denerwującym poczuciem humoru gra chyba najlepiej ze wszystkich. Naprawdę można się uśmiać z jego stylu bycia. Wspaniale zagrany.

Muzyka…monumentalna. Na bardzo wysokim poziomie. Wpada w ucho i wywołuje to, co powinna- czyli nastrój oczekiwania, połączony ze szczyptą grozy.

Film jest długi, nawet bardzo. Z tego co wiem, Wentyl od pewnego momentu myślał tylko o tym, jak się ułożyć na fotelu, aby mu dupsko bardziej nie ścierpło, ale ja jakoś to przeżyłem. Film nie mógł być krótszy, gdyż nie pokazywałby wtedy wszystkiego. Ba! I tak okazał się za krótki i pełen mniejszych i większych nieścisłości.

Niektóre z nich rozumiem i są potrzebne dla filmu. Na przykład początkowa scena: Langdon nie otrzymuje telefonu od Colleta w środku nocy, tylko policjant znajduje go na promocji swojej książki o kobiecej bogini. Jest to ważne, gdyż dzięki temu dowiadujemy się, dlaczego Sauniere…ale to zobaczycie. Albo akcja w autobusie. Zamiast śmigać przez pół miasta do biblioteki posługują się komórką i Internetem. Ewidentny skrót na potrzeby filmu, który można ścierpieć.

Mnie najbardziej zdenerwowały jednak dwie takie rzeczy. Pierwsza, to brak jednego krypteksu i co za tym idzie, jednej zagadki. Druga, to zakończenie, w którym Langdon w zupełnie inny sposób wpada na rozwiązanie zagadki niż w książce.

Naturalnie są też pewne pominięcia. Skrótowa historia Sylasa, której bym się w życiu nie domyślił, gdybym książki nie czytał. Brak historii Aringarosy i powodów, dla których się skontaktował z nim Nauczyciel. Wreszcie, sprawa jeszcze jednego sługi tego pierwszego. I pewnej trucizny, która się sama z pewnej sceny nasuwa, a wcale nią nie była. Ot, detale, które denerwują fanów książki.

Z powodów oczywistych pominięto tez wiele bardzo frapującej wiedzy historycznej, jak wykład o pentagramie, Wielkiej Bogini i wielu innych naprawdę interesujących (przynajmniej mnie) rzeczy. To, co najważniejsze, czyli początki chrześcijaństwa, zbrodnie kościoła przeciw kobietom i interpretacja „Ostatniej Wieczerzy”, którą nawet wzbogacono o jeden fajny szczegół. Kogoś, kogo zainteresuje historia Sangreala polecam wydaną w Polsce książkę „Święty Graal, Święta krew”, notabene będącą jedną z inspiracji dla Dana Browna. Poszerza obraz całości i świetnie się wpasowuje w to, co już po lekturze/ obejrzeniu dzieła wiemy. 30 złociszy- nie tak dużo.

Dodano też parę scen, parę dla większej dramatyczności, inne- humorystyczne. O ile nie mam nic przeciwko dobremu humorowi w filmie, ale musi on być w odpowiednim momencie i mieć klasę. To, co na końcu robi pewna pani swoją niewątpliwie piękną nóżką z wodą, po usłyszeniu zwalających z nóg rewelacji może irytować, bądź bawić. Za to teksty Leigha prosto z książki bawią jeszcze lepiej niż podczas lektury.

Jeszcze kwestia samych kodów. Siła książki tkwi właśnie w odkrywaniu razem z bohaterem znaczenia zagadek za pomocą interpretacji i powiązaniu ich z faktami historycznymi dotyczącymi tematu. Bardzo trudno przedstawić to w kinie, przecież nie dadzą monologów myślowych bohatera (z tego powodu chyba odpadł pierwszy krypteks). Rozwiązano to w miarę dobrze: za pomocą projekcji myśli bohatera, choć i to nie zawsze się sprawdza. Za cholerę się człowiek bez książki nie domyśli, jak on na to wpadł, chyba że mamy to wyraźnie powiedziane. Niemniej niektóre takie wstawki dobrze działają na klimat.

Podsumowując, bo rozpisałem się troszkę, film jest bardzo dobry, ale bez lektury książki będzie lekko niejasny i tylko bardzo dobry. Z książką jest świetny. Przekonałem o tym dwie siedzące po mojej lewej do tej pory nieznajome koleżanki, które do lektury przekonałem.

Bierzcie się za „Kod da Vinci”, a także inne powieści Browna: „Cyfrową Twierdzę” i „Anioły i Demony”. Zrecenzuję je niedługo w odpowiednim dziale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe nie śledze tego forum od początku i nie wiem dlatego. Czy tu można dawać recenzje filmów ? Czy jest jakiś osobny dział od tego... ? Nie no bo tu taka rozmowa na luzie o filmach, a tu nagle RYP Recenzja. Bez urazy dla autora recenzji...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe nie śledze tego forum od początku i nie wiem dlatego. Czy tu można dawać recenzje filmów ? Czy jest jakiś osobny dział od tego... ? Nie no bo tu taka rozmowa na luzie o filmach, a tu nagle RYP Recenzja. Bez urazy dla autora recenzji...

To jest dział filmy i tutaj możesz zarówno wrzucić swoją reckę filmu (a może potem od niej wyjdzie dyskusja na temat danego obrazu)albo rozmawiać z innymi forumowczami o baardzo szerokim pojęciu jakim jest film. Wszystko co mieści się w granicach kina, filmu tutaj jak najabrdziej pasuje. Zatem ZoltaR spokojnie mógł przelać swoje myśli na forum w postaci recenzji. Od biedy można recenzje dawać do "Twórczości własnej forumowiczów", ale tam to bardziej rzeczy nie związane z filmem lub muzyką, bo od tego są odpowiednie działy. Zatem można spokojnie dyskutować ogólnie o filmach jak i popisać się konkretna recką :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehehe nie śledze tego forum od początku i nie wiem dlatego. Czy tu można dawać recenzje filmów ? Czy jest jakiś osobny dział od tego... ? Nie no bo tu taka rozmowa na luzie o filmach, a tu nagle RYP Recenzja. Bez urazy dla autora recenzji...
Spoko luzik ;] Ja też tu nowy jestem, co widać na lewo od treści tego posta, ale mój kumpel mówi, że nie ma z tym problemu, a on tu stażem trochę przoduje.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Harold i Kumar go to white castle" (O dwóch takich co wyszli na miasto)

Film chory. Schizowy. Typowa zwariowana, całkowicie pokręcona komedia dla ludzi regujących smiechem na tanie żarty.

Kurcze, piszę o sobie

W każdym razie schizowe akcje dwóch kolesi, którzy z głodu postanowili wyjśc na burgera przeistaczają się w psychodeliczne sytuacje. Oczywiście, jes to film dla bardzo wąskiego grona wystarczająco sfiksowanych i czającyh klimat ziomali. Teksty typu: "wejdźcie, rozgośccie się, a jak chcecie, przelećcie moją żonę", seks z paczką marichuany i inne odjazdy sprawiają, że ten film najlepiej śmieszy, gdy jesteś po spożyciu (sprawdzone).

Ogólnie, mimo denności fabuły (jakie fabuły?!?!) to fajny film.

Oceny nie wystawię, akurat w tym przypadku jst to zbyt niszowy film, który ciężko ocenić obiketywnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuje zapamiętam to na przyszłość :)
Alez oczywiscie. Np:

"Gore Gore Girls"

A co do GORE GORE GIRLS to tylko jedno zdanie ...::: O JASNA H***** :::... Skądś tyś tyś to wziął człowieku ?

Hehe ma sie te dojscia :wink: A tak na serio to swego czasu bylem bardzo zajawiony tematyka gore i zainteresowalem sie wytwornia:

( i sklepem ) ToeTagPictures. Natomiast samo Gore Gore Girls kupilem na amazonie za jakies grosze.

Obecnie widok kobiet wymiotujacych na własne, wydłubane gałki oczne :shock: juz mnie nie bawi. Chyba zdziadziałem na stare lata :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...