Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black Shadow

Dyskusje o smoczej sesji

Polecane posty

SMOCZA SESJA ? ZAŁOŻENIA GRY I ŚWIATA


1. Wstęp
2. Geografia
3. Smoki
4. Rasy
5. Materiały dodatkowe
6. Karta postaci


1. Wstęp
Smok ? istota wzbudzająca podziw wśród wszystkich, którzy ujrzą ją na własne oczy. Takiej siły, wiedzy oraz majestatu mógłby pozazdrościć jej każdy żyjący. Społeczeństwo tych gadów zasiedliło ziemie trzech kontynentów, rządząc na nich niepodzielnie. Tam w spokoju rozwijały swoje umiejętności ? latanie, zianie, magię. Dla nich to była utopia.

Dlaczego więc ta rasa stała się zagrożona wymarciem?

Wszystko zaczęło się od momentu, gdy pół milenium temu na smocze ziemie przypłynęli pierwsi przedstawiciele nieznanych dotychczas gadom ras humanoidalnych: elfowie, krasnoludowie i jaszczuroludzie. Niedługo potem dotarli tutaj również ludzie i orkowie. Właśnie te dwie ostatnie społeczności (a po części też krasnoludowie) były najbardziej chętne, by nie tylko osiedlić się na tych terytoriach, ale także prowadzić bój z samymi smokami. Nowo przybyli zdołali pozbawić życia niejedną gadzinę, chociaż zmyślne istoty często podchodziły atakujących. Niemniej gady swoje straty odczuły boleśniej.

Ale to nie podboje stały się gwoździem do trumny dla smoków ? problem leżał w wojnie domowej, która rozpętała się między nimi. Kiedy konkwistadorzy przypłynęli na nowe ziemie, antyczne gady w zasadzie podzieliły się na dwa obozy: jedne chciały traktować nowo przybyłych pokojowo i zgadzały się na przywłaszczanie sobie terenów przez nich, a inne wolały pozbyć się problemu, wycinając ich w pień. Jednocześnie, i tu leżało główne zarzewie konfliktu, stale się zmniejszała liczba terytoriów lęgowych ze względu na zainteresowanie również ze stron ras humanoidalnych. Smoki, które wybrały ugodę, nie zgadzały się z agresywniejszymi pobratymcami, żeby coś z tym zrobić (to znaczy zabić). Jeśli już, to proponowały raczej podzielenie się tymi terenami, które zostały. Wówczas wybuchła wojna domowa, o wiele wyniszczająca niż podboje młodszych społeczeństw. Nim smoki zorientowały się w całym tym okrucieństwie, było już za późno.

Obecnie na świecie z kilkunastu tysięcy gadów zostało zaledwie czterysta. Lęgi sprzed ostatnich 500 lat przyniosły zaledwie połowę teraźniejszej populacji. Smoki, postawione w sytuacji bez wyjścia, musiały dokonać wyboru, jak chcą dalej żyć. Jedne porzuciły samotnię lub przestały ograniczać się do własnej rodziny, łącząc się w stada zwane klanami. Inne przy pomocy magii przemieniły się w humanoidów i wtopiwszy się w ich społeczeństwo, uczyli się żyć wraz z nimi, tylko sporadycznie ciesząc się dawną postacią. Niewiele gadów zapadło w długowieczny sen. Tylko niektóre nie porzuciły dawnego trybu życia ? ale w ten sposób prędzej czy później kończyły śmiertelnie.

Wśród smoczego społeczeństwa znaleźli się jednak żyjący przeszłością idealiści, którzy uparcie wierzą, że nawet jeśli czasy świetności przeminęły, to nie bezpowrotnie. Czy to tylko niepoparte niczym mrzonki? Czy jednak rzeczywiście coś w tym jest?

2. Geografia
Kraina, na której toczy się akcja sesji, obejmuje trzy kontynenty: Celestię, Kalikstę i Lorencję. Wszystkie, otoczone zewsząd oceanami, są zasiedlone przez smoki.

2.1. Celestia
Ziemia o zimnym klimacie. Dominują tereny wyżynne i górskie. Występuje mało opadów, co jest wynikiem dość niskiej temperatury. W górach o dużej wysokości nad poziomem morza panuje natomiast tak zwana wieczna zima ? wieją zimne wiatry, a śnieg nigdy nie schodzi (wręcz to jedyne terytoria, na których często pada). To wszystko sprawia, że Celestia może się ?cieszyć? taką samą populacją, co Kaliksta.
Mieszkańcy: krasnoludowie, ludzie (głównie słynne ?plemiona z północy?), orkowie (bardzo niewielu), elfowie (tylko w lasach; niewielu).

2.2. Kaliksta
Kontynent, na którym dominują pustynie i lasy tropikalne. Panuje tam gorący klimat, ze średnią liczbą opadów w północnej części, małą w środkowej i bardzo dużą w południowej. Środkowa jest niechętnie zamieszkiwana przez inne rasy ze względu na upały i praktycznie znikome możliwości tak uprawy roli, jak i zdobycia pożywienia (w niektórych rejonach). Pozostałe terytoria Kaliksty mogą się szczycić już całkiem sporą populacją, choć w porównaniu z Lorencją raczej nie ma się czym chwalić.
Mieszkańcy: orkowie, ludzie (głównie nomadowie, tj. ludzie pustyni), jaszczuroludzie (tylko w lasach tropikalnych; stosunkowo niewielu).

2.3. Lorencja
Ląd ze strefy głównie umiarkowanej, najliczniej zasiedlany przez wszystkie rasy ze względu na różnorodność klimatyczną i związane z nią możliwości ułożenia sobie życia. Dominują tutaj lasy różnych rodzajów (liściaste, iglaste i mieszane) i niziny, na granicy z Celestią można znaleźć również góry. Występuje podział na cztery pory roku. Na samym południu dominuje klimat nieco bardziej pustynny, na co wpływ ma sąsiedztwo z Kalikstą.
Mieszkańcy: wszystkie rasy. Lorencja jest tak zróżnicowana, że każdy może na tym kontynencie znaleźć miejsce dla siebie.

3. Smoki
Smoki, liczące zaledwie około czterysta przedstawicieli (więc są o wiele mniej liczne od pozostałych ras trzech kontynentów, oprócz smokopodobnych), mogą mimo to poszczycić się wielkim zróżnicowaniem gatunkowym. Mało tego, zostało to u nich wykształcone do tego stopnia, że niektóre uzyskały status ?ostatniego ze swojego gatunku?. Jednakże potrzeba wielu lat, aby dogłębnie poznać ich obyczaje, zachowanie i inne cechy i jeszcze spisać je w jeden tekst. Dlatego pozwolę się streścić do najbardziej znanego obrazu tych gadów ? nie tylko stereotypów, które w niektórych sytuacjach jednak okazują się trafne, ale też archetypów ? tak pod względem zwyczajów, jak i psychologii.

Smoki to najczęściej wielkie, czworonożne gady o twardych łuskach, ostrych zębach, kolcach i pazurach, masywnym ogonie, dużych skrzydłach oraz groźnym obliczu. W większości mięsożerne, choć wyjątkowo głodne mogą zjeść niemal wszystko. Nie bez powodu uważane są za prawdopodobnie najpotężniejsze istoty świata ? ich niesamowita muskulatura, odporność na zmęczenie, ogromna wiedza na temat otaczających je realiów i pewna smykałka do magii czynią z nich obiekt podziwu wielu istnień.

Ale skoro to były takie fantastyczne stwory, to dlaczego teraz grozi im wymarcie? Wojna domowa między tą rasą, pomijając fakt podziału na dwa stronnictwa, uwypukliła wady ich charakterów, które pośrednio stały się tego przyczyną. Przede wszystkim każdy smok dba głównie o własne terytorium ? to, co znajduje się na jego polu widzenia, należy do niego i nikogo innego, a każdy zabłąkany ?przechodzień? to potencjalny intruz. Przywiązanie do swojego leża wiąże się też z innymi cechami, takimi jak duma i chciwość. Smoki z reguły są przeświadczone o swojej potędze, bywa, że z tego powodu gardzą ?gorszymi? od siebie. Na tym gruncie wyrasta przekonanie, że ?im się należy? ? może mają rację, tylko że niejeden przypadek pokazał, że jest ono przez nie zbyt radykalizowane. Chciwość zaś wynika z ich naturalnego pociągu do zbierania różnej maści skarbów ? złota, biżuterii, ogólnie wszystkiego, co błyszczy albo choć prezentuje się okazale. Widok ten po prostu napawa je jeszcze większą pychą i zadowoleniem. Zazwyczaj nie zostawiają ich na dłużej, niż to konieczne, to znaczy na czas patrolowania okolicy, polowania lub zajęcia się rodziną. Niektóre w żadnym wypadku nie chcą emigrować ze swojego leża właśnie ze względu na swoją przepastną ?kolekcję?.

Te zachowania nadal mają miejsce, choć już o wiele rzadziej niż kilkaset lat temu. W obliczu zagrożenia nawet tak próżne istoty jak smoki musiały spokornieć i w związku z tym zmienić swoje postępowanie, by nie zginąć od grupy obłąkanych smokobójców. W tym celu, wcześniej mieszkające same lub z rodzinami, wytyczyły sobie różne drogi dalszego życia. Wyróżnia się dwie najczęściej wybierane ? pierwszą jest połączenie się w stada, tak zwane klany. Niektóre gady, nawet gdy zdecydowanie tego nie chciały, widziały we współpracy jedyną możliwość ratunku. Część klanów ma swój indywidualny system rządów i hierarchii, choć istnieją też bardziej liberalne, w których obowiązki sprowadzają się tylko do współpracy np. przy polowaniach. Drugą drogę stanowi przemienienie się w człowieka, orka, elfa, krasnoluda lub jaszczuroczłeka i wejście w tej postaci w społeczeństwo. Smoki, które ją wybrały, ukrywają się ze swoją prawdziwą tożsamością, by uniknąć prześladowań i ogólnie dodatkowych problemów (choć np. jaszczuroludzie przyjęliby kogoś takiego z otwartymi ramionami). Odmienienie się z powrotem to dla nich nie problem, choć niektóre z tego nie korzystają. Część gadów do tego stopnia przyzwyczaja się do nowych warunków, że coraz mniej zachowują się jak członkowie swojej rasy, a coraz bardziej jak tej nowej.

Pod względem psychologii smoki są dość trudne do rozgryzienia. Najprościej rzecz ujmując, łączą w sobie psychikę ludzką i zwierzęcą ? i od biedy można uznać to uproszczenie za prawdziwe. W jednej chwili potrafią psocić, mędrkować, ironizować, ogólnie jak humanoid świadomy swoich możliwości, traktujący wydarzenia z dystansem. Kiedy indziej natomiast dają się ponieść instynktowi ? mogą potraktować ofiarę agresywnie z powodu, który normalnie wydaje się błahy. Dlatego przy kontakcie ze smokiem zaleca się szczególną ostrożność i sporą dozę cierpliwości.

Smoki to długowieczna rasa, żyjąca o wiele dłużej nawet od elfów. Najstarszy gad przeżył 3000 lat. Wśród nich wyróżnia się 8 kategorii wiekowych:
- 0-14 ? dziecko;
- 15-49 ? młody;
- 50-99 ? dorastający;
- 100-199 ? dojrzały;
- 200-399 ? dorosły;
- 400-699 ? sędziwy;
- 700-1199 ? stary;
- +1200 ? antyczny.
Teraz wiadomo, dlaczego niektóre smoki to flegmatycy.

Konkurencja samca smoka o partnerkę odbywa się kosztem wielu wyrzeczeń. Można napisać o tym tyle, że wiąże się to z długimi lotami i niekiedy zabójczymi rytuałami godowymi, byle tylko sprostać wymaganiom samicy (tu pomaga również ilość skarbów zebranych w leżu). Te pary, które uznają się za godne siebie nawzajem, mogą się cieszyć bezgranicznym zaufaniem obydwu stron. Z czasem zapładniana samica składa 2-5 jaj. Wykluwają się z nich pisklaki ? ale niestety nie zawsze i często nie wszystkie. Każda smocza rodzina składa się z 1-5 małych smoków i/lub smoczątek, rozwijających się pod okiem rodziców. Dopiero gdy najstarszy samczy potomek osiągnie kategorię wiekową ?dojrzały?, samiec opuszcza leże (swoje skarby przetrzymuje zazwyczaj gdzie indziej) i pozostawia je pod jego opieką.

O modelowych umiejętnościach smoka, takich jak latanie i zianie bądź plucie, nie trzeba wiele pisać. Latać może każdy gad posiadający skrzydła, a zionięcia dzielą się na wiele rodzajów i są zależne od gatunku stwora. Najbardziej znany jest oddech ognisty, choć spotyka się również wiele innych, takich jak np. zionięcie trującymi oparami, mroźny oddech, wyziew pary wodnej (lub samej wody), plucie kwasem, tchnienie wiatru czy wysłanie wyładowań elektrycznych.

Ponadto smoki znają się na magii. Każda istota z tej rasy pamięta przynajmniej kilka czarów, które pozwalają jej np. maskować się w terenie czy wpływać na inne stworzenia rozumne. Elastyczność smoczego umysłu pozwala uczyć się magii z łatwością, czego mogą zazdrościć nawet elfowie. Za jej pomocą smoki mogą w pewnym stopniu wpływać także na samych siebie (uwarunkowania biologiczne, o czym za chwilę) i otoczenie. Tutaj jednak nie można mówić o przesadzie ? nawet smoki nie znają tak potężnej magii, że dzięki niej mogłyby stać się bezgranicznym panem swojego losu.

Ogólnie rzecz biorąc, smoki to rasa o ogromnych możliwościach, przekonana o własnej wartości i miejscu na świecie. Ten opis oczywiście dotyczy najczęściej występujących smoków, stąd mowa również o stereotypach i archetypach ? niemniej nic nie stoi na przeszkodzie, żeby jakieś gatunki dość znacząco się różniły od przytoczonego tutaj obrazu. Już na nie takie rzeczy pozwala im ich magiczna natura, a jeszcze w drobnym stopniu sama magia na pewno mogłaby być tutaj pomocna.

4. Rasy
Społeczeństwa humanoidów, które przypłynęły na ziemie smoków. Dzielą się na pięć ras: elfowie, jaszczuroludzie, krasnoludowie, ludzie i orkowie.

4.1. Elfowie
Jedna ze starszych, jeśli nie najstarszych ras żyjących. Spiczastousi, o szlachetnych rysach i urodziwym wyglądzie, który mogą oszpecić tylko ?znamiona wojenne? (blizny i podobne). Są długowieczni ? najstarszy znany elf dożył prawie 1000 lat. Zwykle dumni ze swojej przynależności do tej rasy, niektórzy z tego powodu wręcz gardzą innymi. Ich największą cnotą jest życie za pan brat z naturą. Mimo że elfowie normalnie zakładają osady i w nich mieszkają, niektórzy porzucają je na rzecz życia w dziczy, niosącego ze sobą przybliżenie się do roślin i zwierząt. Z tej rasy wywodzą się najlepsi łucznicy i magowie.
Stosunek do smoków: pokojowy. Przedstawiciele obydwu ras chętnie dzielą się między sobą posiadaną wiedzą. W pewnych sytuacjach są nawet skorzy do współpracy.

4.2. Jaszczuroludzie
Rasa humanoidalnych jaszczurek, z ludzką posturą i gadzim wyglądem (głowa, łuski, zęby, pazury, ogon itd.). Mimo że ich rodowód, podobnie jak elfów, sięga dawnych czasów ? a może właśnie dlatego ? jest to społeczeństwo zacofane (by nie powiedzieć: prymitywne). Wynika to z podziału na plemiona oraz związanej z nimi hierarchizacji i obrzędami. Magia u nich sprowadza się do szamanizmu. To wszystko jednak nie oznacza, że jaszczuroludzie są skazani na wymarcie, bynajmniej. Ich zwinność, skuteczność robionych przez nich narzędzi i stadne myślenie strategiczne sprawiają, że bardzo często są rewelacyjni zarówno w polowaniu, jak i ogólnie w walce, szczególnie w obronie własnej. Tych zdolności inne rasy mogą im pozazdrościć.
Stosunek do smoków: wyznawczy. ?Starsi bracia? są dla jaszczuroludzi jak objawione im bóstwo. Mogą się cieszyć gorliwą czcią z ich strony, co jaszczury wykazują w licznych obrzędach, w których antyczne gady odgrywają istotną rolę (w sensie metaforycznym).

4.3. Krasnoludowie
Niscy, ale krzepcy krasnoludowie są całkiem niepozorni. Wszyscy brodaci (niektórzy nawet pielęgnują swoje brody), wielu lubi się napić ? i upić przy okazji ? a ich maniery w opinii co wrażliwszych pozostawiają sporo do życzenia. Jednakże w rzeczywistości mają za sobą wiele osiągnięć. Przede wszystkim to krasnoludowie przewyższają wszystkie inne rasy pod względem uzbrojenia ? jego jakości i zaawansowania technologicznego (to oni wynaleźli broń palną ? mimo że nieporęczna w użyciu, jest mniej zawodna od tej samej broni od ludzi). Inżynierów i górników też mają bardzo dobrych. Przez pokolenia społeczność ta wykształciła specyficzny rodzaj magii, tj. runiczną (jedyną, jaką uznają) ? dzięki runom mogą wzmacniać broń, zbroję i inne elementy ekwipunku. Odnośnie charakteru krasnoludów, oprócz cech opisanych na początku, panuje też dobry stereotyp: traktują sprawy honoru i przywiązania do towarzyszy broni ze śmiertelną powagą.
Stosunek do smoków: zawieszenie broni. Bywało, że obydwie rasy współpracowały ze sobą (głównie przy tworzeniu niektórych runów), ale o wiele więcej było aktów wzajemnej agresji niż pomocy. Krasnoludowie ogólnie nie ufają smokom, niektórzy wręcz pałają do nich nienawiścią ? ale dla zabezpieczenia przyszłości obydwu stron musieli zgodzić się na rozejm.

4.4. Ludzie
O ile inne rasy można w pewnej mierze zaszufladkować ? krzywdząco, ale dość trafnie, gdyby rozpatrzyć ogólne ich zachowania ? o tyle ludzie nie są tacy łatwi do oceny. W zasadzie wyobrażeń na ich temat jest tyle, co ich samych. Paradoksalnie to właśnie ta nieprzewidywalność ich wyróżnia. Status społeczny rysuje się przede wszystkim według stanu majątkowego człowieka, przez co w hierarchii wyróżniamy chłopów, mieszczan, duchowieństwo i rycerstwo oraz szlachtę. Ludzie to bardzo ekspansywne społeczeństwo ? jeśli czegoś chcą, to działają szybko, czasami nie zważając na koszty. Dotyczy to też gospodarki, w której poszczególne państwa konkurują zarówno ze sobą nawzajem, jak i z innymi rasami ? mówi się, że nawet jeśli coś nie zostało wynalezione przez człowieka, to na pewno już zostało przezeń zaadaptowane (np. broń palna od krasnoludów). Żyją dość krótko w porównaniu z innymi, ale są płodni. Magią wśród ludzi zajmują się tylko uczeni, a i to nie wszyscy ? magowie generalnie nie budzą wielkiego zaufania ludności.
Stosunek do smoków: negatywny. Ludzie w przeszłości toczyli walki ze smokami, ponieważ w ich leżach często znajdowało się sporo złota lub innych wartościowych materiałów, które były potrzebne do rozwoju ich państw. Ponadto w stronach ludzkich niezwykle prestiżowy jest tytuł rycerski ?pogromca smoków?, wart mniej więcej tyle, co całe królestwo. Ogólnie większość ludzi nie pała sympatią do tych gadów (niektóre społeczności ludzkie wręcz się ich boją), ale i u nich wzbudzają podziw, szczególnie wśród uczonych.

4.5. Orkowie
Rasa zielono- i złotoskórych z wystającymi kłami i raczej odrażającym obliczem, również uważana za zacofaną. Pod względem organizacji nie różnią się wiele od jaszczuroludzi ? również są podzieleni na zhierarchizowane plemiona, występuje szamanizm. Jest tylko mniej obrzędów, a sami orkowie nie mają takiej smykałki do polowań. Sprawiają wrażenie brutalnych i nieokrzesanych ? ale te stereotypy tak naprawdę dotyczą tylko części ich populacji. Zajmują się przede wszystkim wojaczką, ale nie ze względu na żądzę krwi, tylko ideologię ? walka to dla nich sens życia. Wbrew pozorom wielu z tej rasy na temat honoru miałoby więcej do powiedzenia od niejednego człowieka, mimo że mają o nim dość specyficzne pojęcie. Między innymi z tego właśnie powodu często mają zatargi z krasnoludami.
Stosunek do smoków: negatywny. Nie wynika to jednak ze ślepej nienawiści do tych gadów, tylko z ideologii orków jako rasy wojowniczej. Smoki po prostu stały się ich ?ofiarami?, z którymi ta społeczność walczy dla trofeów oraz prestiżu zarówno wojownika, jak i jego plemienia.

5. Materiały dodatkowe
Coś dla ambitnych ? materiały, które można wykorzystać podczas tworzenia postaci, a które mogą również występować w fabule. Zapoznanie się z tym rozdziałem nie jest obowiązkowe, ale na pewno przyda się, jeśli ktoś planuje na tej sesji ?coś więcej?.

5.1. Języki
Ze względu na przyjęcie pewnych uproszczeń ten temat znajduje się w materiałach dodatkowych, niemniej wypada o nim wspomnieć. Większość mieszkańców trzech kontynentów może posługiwać się językiem wspólnym dla wszystkich ras, wykształconym przez wiele lat dla lepszego porozumienia. Obejmuje to również smoki. Istnieją wyjątki od reguły (pewne społeczeństwa oraz jednostki nie zgodziły się na przyjęcie tego języka), ale nie ma ich wiele. Każda rasa i jej odłamy ponadto posługują się innym akcentem w zależności od pochodzenia.

Smoki, jaszczuroludzie, elfowie, orkowie i krasnoludowie władają również własnymi językami. Ludzie z Lorencji są skazani na wspólny, choć nomadowie i ?plemiona z północy? zdołały wykształcić swój (zresztą większość ludzkich Celestiańczyków włada tylko nim). Półsmoki i smokowcy (patrz: rozdział 5.3.) nie zdążyli utworzyć własnego języka, dlatego te pierwsze posługują się tymi, co ich wychowankowie, a ci drudzy smoczym i wspólnym.

5.2. Inne rasy i kontynenty (ogólnie)
Smoki znają głównie trzy kontynenty, na których toczy się akcja sesji, ale to nie znaczy, że cały świat składa się tylko z nich. Na dobrą sprawę jednak nie można o nich za wiele powiedzieć ? bardzo mało smoków zapuściło się poza znane ziemie. Z pewnością występują te same rasy, co w Kalikście, Celestii i Lorencji, choć niektóre ich państwa są inaczej zorganizowane, co widać szczególnie w ludzkich społeczeństwach. Znajduje się tam też sporo ras, których tutaj ze świecą szukać. Przykłady:
- mroczni elfowie ? ciemnoskórzy antagoniści ?drzewolubnych? elfów, zamieszkujący głównie podziemia;
- likantropi ? ludzie mający możliwość zamiany w zwierzę lub tak zwanego zwierzołaka, najczęściej spotykane są wilkołaki;
- wampiry ? tak zwani ?nocni łowcy?, lubiący polowanie na ofiary i smak krwi;
- inne niż jaszczuroludzie zwierzęce humanoidy, np. tigeryjczycy (kotoludzie) czy minotaurzy, nawet wilkopodobnych niebędących wilkołakami można znaleźć.
Oczywiście to są tylko przykłady. Kontynentów innych niż trzy znane jest razem pięć ? i wszystkie dopiero czekają na dogłębne zbadanie przez smoki (o ile dożyją do tego czasu). Może wtedy ten zapis nie będzie już tak ogólnikowy.

5.3. Istoty smokopodobne
Wyróżniamy trzy stworzenia tego typu: półsmoki, smokowców i smoczych ludzi.
a) Półsmoki ? magiczna natura smoków pozwala im krzyżować się z innymi istotami (przybierają w tym celu postać stworzenia, którym jest partner lub partnerka). Ich zrodzone w taki sposób dzieci najczęściej są porzucane. Półsmok to właśnie taka krzyżówka smoka z innym stworzeniem, np. człowiekiem. Z reguły przypomina bardziej to drugie, łącząc jednak ten wygląd np. z innym kolorem skóry, łuskami, rogami, pazurami, oczami, ogonem czy nieco dłuższą twarzą. Niektóre osobniki tego typu posiadają skrzydła. Półsmoków ? wszystkich, nie tylko zrodzonych ze związku smoka z kimś z pięciu innych rozumnych ras ? żyje razem około siedemdziesiąt. Najczęściej egzystują samotnie.
b) Smokowcy ? bardzo młoda rasa humanoidów najbardziej zasługujących na miano ?smokopodobnych?. Można powiedzieć, że też są półsmokami, ale o jasno sprecyzowanych cechach rasowych. To istoty o ludzkiej posturze i smoczych cechach ciała, takich jak głowa, pazury, rogi i kolce, kolor skóry, łuski (choć nie zawsze), brak włosów, ogon czy nawet skrzydła (większość osobników je posiada, ale aż połowa z nich to nieloty). Żyje razem prawie pięćdziesięciu smokowców. Warto odnotować, że na obrzeżach Lorencji ponad trzydziestu założyło osadę, zamieszkiwaną tylko przez nich i kilka półsmoków urodzonych z rozumnych istot humanoidalnych. Reszta żyje w samotni.
c) Smoczy ludzie/elfowie/orkowie ? ludzie/elfowie/orkowie, którzy poprzez liczne badania i faszerowanie się różnymi miksturami i innymi specyfikami posiedli zdolność do przemiany w smoka. Takie jednostki jednak zwykle ukrywają się z tym nabytym darem żeby nie byli wyklęci (nawet elfowie z reguły patrzą na kogoś takiego krzywym okiem) lub wykorzystywani. Żyje ich prawdopodobnie stu jak nie mniej ? głównie wśród zajmujących się magią ludzi i elfów, ale i niektórym szamanom orków udało się to osiągnąć (jako jedyni czasem chętnie używają swojego daru dla społeczności, bez narażania się na wyklęcie). Krasnoludowie (inne preferencje magiczne) i jaszczuroludzie (zbyt wielka cześć i pokora w stosunku do smoków) nie mają nawet co o tym myśleć.

6. Karta postaci
Szablon karty postaci (wraz z opisami) przedstawia się następująco.
Imię: wiadomo. Oczywiście smok nie powinien mieć zbyt pospolitego, ale to chyba jasne. :)
Gatunek: gatunek, do którego smok przynależy. Nie narzucam tutaj wyboru spośród kilku konkretnych ani nawet żadnych sztywnych ram, tak że w granicach zdrowego rozsądku pozwalam na eksperymenty. ;]
Płeć: samiec lub samica.
Wiek: to też wiadome. Jedynie trzeba pamiętać, że smoki to stwory długowieczne, dlatego numery lat idą najczęściej w setki. Rozpiska została podana w rozdziale o smokach. Postacie graczy mogą być tylko dojrzałe lub dorosłe.
Stan społeczny: do wyboru spośród siedmiu: członek klanu, wśród elfów/jaszczuroludzi/krasnoludów/ludzi/orków, samotny.
Ukierunkowanie: czy smok jest bojowo nastawiony? Ma naturę badacza? Czy jednak od praw rządzących światem woli poznawać arkana magii? Mówiąc w skrócie, to tak jakby profesja postaci. Niemniej z racji tego, że smok nie może się czymś takim zajmować jak np. człowiek, rację bytu mają tutaj tylko nazwy typu ?wojownik?, ?mag? czy inne tego rodzaju. Jedynie smoki żyjące w społeczeństwie humanoidów pod ich postacią mają to bardziej sprecyzowane.
Umiejętności: chodzi tutaj zarówno o zdolności, jakie smok posiada (latanie, zianie, maskowanie się itp.), jak i o zaklęcia. Dzielą się na pięć kategorii oznaczonych numerkami (1 ? najsłabsza, 5 ? najlepsza), a do rozdzielenia między nie jest 20 punktów. Numer poziomu umiejętności determinuje, ile należy na nią wydać. Zdolności te tworzy się samemu.
Notka: akurat latanie i zianie są to zdolności posiadane przez niemal wszystkie smoki, dlatego bierze się je za darmo. Jeśli jednak postać gracza pochodzi z gatunku nieumiejącego jednego lub drugiego (albo obu naraz), to można z nich zrezygnować, uzyskując tym samym kilka punktów umiejętności (latanie to umiejętność na poziomie 2., tj. za 2 punkty, a zianie na poziomie 3.).
Notka 2: smok o stanie społecznym ?wśród?? umie zaklęcie przemienienia i odmienienia się z powrotem już na starcie i nie kosztuje to żadnych punktów. Jednak zdolności, które posiadł jako człowiek/elf/jaszczuroczłek/krasnolud/ork, już wliczają się do punktacji (mimo to nie ma wśród nich umiejętności 4- i 5-poziomowych).

Opis gatunku: pierwsza rubryka części opisowej. Każdy gatunek ma swoje cechy biologiczne i wizualne, takie same dla wszystkich jego przedstawicieli, które prosiłbym tutaj opisać. Chodzi przede wszystkim o to, żeby było wiadomo, czym dany gatunek się charakteryzuje, dlatego nie wiadomo jakie rozpisywanie się jest niekonieczne, choć mile widziane.
Wygląd: opisuje się tutaj wygląd zewnętrzny smoka (różne szczegóły podkreślające jego indywidualność pod tym względem bardzo mile widziane :)), a jeśli jego stan społeczny to ?wśród [tu wstaw nazwę którejś z młodych ras]?, to także wygląd po przemianie w humanoida, wraz ze zwyczajowym ubiorem. Jeśli ktoś miałby problem z napisaniem, to pozwalam dokleić zdjęcie. Powtarzam: dokleić, a nie zastąpić nim cały tekst.
Wyposażenie leża/Ekwipunek: smoki z oczywistych przyczyn nie mogą za bardzo nosić ekwipunku przy sobie, tylko są w stanie jedynie zostawić na przechowanie w leżu, a nuż się przyda. Czy postać poza tonami skarbów trzyma u siebie coś jeszcze? ;) Jedynie smoki ze stanu społecznego ?wśród [nazwa rasy]? mogą trzymać rzeczy także przy sobie - w takim przypadku też prosiłbym o opisanie.
Charakter: osobowość i motywy postępowania postaci. O ile w innych przypadkach nie wymagam rozpisywania się, bo charakter i tak ?wyjdzie w praniu?, o tyle tutaj, zaznaczam, nie jest mi wszystko jedno. Rzecz podstawowa: odgrywasz smoka. Istotę, która nie powinna być odczytywana psychologicznie tak samo jak człowiek, elf czy nawet jaszczuroczłek (pomimo pewnych narzucających się cech wspólnych). Jest to zresztą opisane w odpowiednim rozdziale. Ogólnie ideałem odgrywania smoka jest moim zdaniem połączenie jego psychologii (bez przesadnego uciekania się w stereotypy!) z cechami indywidualnymi dla każdej postaci (może mieć też typowo ludzkie słabości, dlaczego nie?). Wiem, że to trudne zadanie, ale nikt nie powiedział, że będzie łatwo. :) Nieco prościej będą mieli ci, którzy zdecydują się na granie postacią o stanie społecznym ?wśród [wstaw sam wiesz co]?, jeśli za bardzo ?wsiąkła? w nowe społeczeństwo i nabyła od niego pewne zachowania (choć smok wciąż pozostaje smokiem mimo wszystko). Bądź co bądź będę na to zwracał uwagę, a jeśli komuś uda się osiągnąć złoty środek ? uścisnę dłoń.
Historia: też ważna rubryka, ale z racji tego, że chyba niełatwo będzie wymyślić wydarzenia do biografii smoka, osobiście stawiam ją na tylko nieco niższym stopniu niż charakter. Co nie znaczy, że ignoruję kompletnie ? skoro żyje już te 100-400 lat, to chyba musiał coś przeżyć? W każdym razie może zarzucę pytaniami pomocniczymi: jak żył z rodziną? Czy w ogóle miał rodzinę? Jakie były punkty zwrotne w jego życiu? Żyje w klanie, wśród młodych ras, sam? Urodził się w danym stanie społecznym czy dopiero w swoim życiu dokonał takiego, a nie innego wyboru? Ma partnerkę/partnera, potomstwo? Czym głównie się zajmuje? Jak teraz wygląda u niego sytuacja? Mam nadzieję, że to Wam pomoże przy pisaniu. ;]

----------------------------------------------------------

A teraz organizacyjnie.
1. Dla marudzących, że ?za dużo tekstu?: przepraszam, więcej nie mogłem. :D Jest to świat wymyślony tak naprawdę od podstaw, dlatego trochę trzeba było się rozpisać. Poza tym podejrzewam, że książki traktujące o światach w profesjonalnych systemach RPG mają o wiele więcej tekstu. I tak starałem się streszczać czasami. ;]
2. Dla mówiących, że coś pominąłem lub zbyt ogólnikowo opisałem: jeśli nie jesteście czegoś pewni po lekturze, możecie zapytać. Niektóre elementy po prostu wymagały takiego opisu, bo np. nie będą aż tak istotne dla fabuły sesji, do tego trzeba było przyjąć pewne uproszczenia. A czasem po prostu czegoś zapomniałem lub nawet gdzieś strzeliłem gafę pewnie ? wtedy też możecie się upominać. :)
3. Karty postaci składacie w tym temacie. Aby jednak go nie zaśmiecać, proponuję, żebyście po napisaniu najpierw wysłali je mnie do akceptacji, a potem, jeśli wszystko będzie dobrze, wkleili tutaj. Ale powtarzam, to tylko propozycja. ;]
4. Miejsc wolnych jest pięć. Chętnych do gry zgłosiło mi się do tej pory siedmiu. To oznacza, że jak już dostanę karty, to zrobię wybór, kogo przyjąć na te miejsca. Żeby uprzedzić pytania o termin: chwilowo nie ustalam. Poczekam na karty do przyszłej środy, potem się zobaczy. :)
5. Ci, co chcą grać, niech koniecznie zapoznają się z regulaminem tej sesji. Jest już w Niezbędniku.

Jeśli macie jakieś pytania, walcie śmiało. Powodzenia w pisaniu życzę.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tą postacią chyba definitywnie przerywam linię produkcyjną anty herosów 2011 by me :P Naturalnie zatwierdzone przez MG a zatem patrzta i podziwiajta piewcę sprawiedliwości ;]

Imię: Vesyr'khalak

Gatunek: Złoty (http://dragons.republika.pl/smoki/rodzaje/zlote.html)

Płeć: samiec

Wiek: 240 lat

Stan społeczny: wśród elfów

Ukierunkowanie: Mag bojowy (zna się trochę na tym i na tym ;])

Umiejętności:

5 - wiedza (zakładam jako całość czyli ogólna/geograficzna/języki, w tym antyczne i wymarłe itd.)

4 - magia światła

4 - magia zniszczenia (fireballe, tarcza/ściana ognia i tym podobne)

4 - zręczność

3 - arkana wojownika/walka

(plus nie kosztujące nic czyli przemiana/zianie ogniem/latanie)

Opis gatunku: Złote smoki są całkowitym przeciwieństwem czarnych - ich charaktery na ogół hołdują uczciwości i sprawiedliwości czasami nawet ruszając w świat szerząc dobro pod postacią humanoida albo innego zwierzęcia (jeśli to potrafią). Niemniej trafią się też mniej chlubne przypadki nie troszczące się o opinię pobratymców i zaznaczały swą obecność w bardziej agresywny sposób...klan Vesyra jednak był niemal w całości uosobieniem pozytywnych cech. Cenią sobie wiedzę co po części uwidacznia się w pyskach gadów, na których rzadko gości nienawiść albo gniew. Są to na ogół spokojne smoki, które jednak nie uciekają od walki jednakże za hańbiące uważają przelewanie krwi bez większego sensu albo celu - nie mówiąc już o zabijaniu niewinnych i bezbronnych. Ich pyski zdobią wąsy a źrenice się świecą gdzie wraz z upływem lat przemieniają się w kałuże złota. Pachną szafranem i kadzidłem. Najczęściej zakładają leża w odosobnionych miejscach... w jaskiniach czy opuszczonych zamkach.

Wygląd: Vesyr'khalak odróżnia się od swoich braci przede wszystkich brakiem wąsów na pysku oraz zdecydowanie ciemniejszym odcieniem przechodzącym niemal w brąz na końcówkach jego skrzydeł a także ogona. Smok stara się tłumaczyć tym, że założył leże w wysokich i mroźnych celestiańskich górach, strefie wiecznego mrozu. Oprócz tego jego podbrzusze i skrzydła zdobią liczne blizny będące smutną pamiątką po dramatycznych walkach ze smokobójcami w czasach jego młodości. Oprócz tego nie różni się niczym od typowego przedstawiciela gatunku. Z kolei jako elf wybija się masywną, barczystą posturą - jest wysoki niemal na dwa metry a jego rysy twarzy są znacznie ostrzejsze niż u rodowitych długouchych.

Wyposażenie leża/Ekwipunek:

- kula myśli: antyczny, niemal zapomniany w historii elfów artefakt, który Vesyr zdołał odnaleźć po niemal dwudziestopięcioletnim studiowaniu starożytnych książek i ichniejszych zwojów; kosztowało go to wiele pracy, ale trud się opłacił... kula nie miała właściwości ofensywnych, była raczej jak jeden wielki zbiornik myśli, z którym Vesyr mógł się kontaktować, przekazywać część swoich wspomnień na przechowanie a przy większym wysiłku przypomnieć sobie wydarzenia z pierwszych lat jego życia... czasami bolesne; nieużywana przybiera fioletową barwę, ma średnicę około dziesięciu metrów

- księgi: cała masą książek, która wala się w głębszych częściach jego legowiska tworząc bibliotekę tekstów o jakiej mogli by pomarzyć badacze, oczywiście zakładając, że żyli by kilka setek lat aby odszyfrować niektóre teksty czego nawet nie uczynił Vesyr... nie wie co się w nich znajduje, ale nie wątpi, że może to mieć wielką wartość w przyszłości (kto wie, może kiedyś znajdzie księgę, która pomoże mu odszyfrować inne)

- Zabójca Smoków - (tak, zrzynam z epickiego ostrza Guttsa ;]) najbardziej ironiczna rzecz w kolekcji Vesyra... ostrze szerokie na pół metra a wysokie na trzy, które jest sprawcą większości jego blizn; zdobyte na jednym z największych ludzkich wojowników jakiego miał okazję spotkać, a którego musiał pozbawić życia będąc w sytuacji bez wyjścia - albo oni albo on; wykuta w krasnoludzkiej stali i wsparta magią niemal po pół wieku nieużywania nadal nie stępiła się ani nie zardzewiała

- wyposażenie jako elf: lekka zbroja (bez hełmu), długi elficki miecz (tzw. claymore), skórzany plecak do przechowywania znalezisk

Charakter: Istota ze wszech miar szlachetna, sprawiedliwa i uczciwa, której największym marzeniem byłoby przywrócenie dawnej glorii smokom, możliwie z jak najmniejszym rozlewem krwi. Jest to o tyle godne uwagi, że reszta jego braci słusznie ma co wypominać chociażby ludziom i krasnoludom, nawet Vesyr musiał walczyć o swoje życie, które ledwie ocalił, ale stara się jak może chować mroczniejszą połowę swej duszy, która głośno domaga się krwawej zemsty. Z biegiem lat smok zaczął się zastanawiać czy ma jakiekolwiek szanse odzyskać to co zostało stracone, cofnąć bieg historii a narastające wątpliwości popchnęły go ku innemu rozwiązaniu - może będąc "członkiem" innej rasy doprowadzić do jej rozkwitu? Zwłaszcza jeśli mowa o takich istotach jak elfy... które miały swoje wady jak każda rasa, ale najmniej odrzucające Vesyra. Zabijanie nie sprawia mu radości ani przyjemności, uważa za obrzydliwy czyn przelewanie krwi dla uciechy...aby komuś odebrać życie musi być ku temu przyczyna (jak np. samoobrona, czynione zło przez kogoś), ale nawet wtedy Vesyr czasami bije się z myślami czy aby na pewno wykorzystał wszystkie możliwości...czy aby na pewno nie zostało mu nic innego jak zadanie śmierci. Ceni sobie za to spokój, harmonię (możliwe, że przez bliskość elfów z naturą wybrał właśnie tą rasę) oraz możliwość poszerzania nigdy nie zaspokojonej do końca wiedzy. Co się tyczy jego wewnętrznej zmiany podczas przebywania z elfami to czuje z nimi pewną więź, ale nie zapomina kim jest jednakże z przebywania wśród innych wyciągnąć pożyteczną naukę... chociażby odkrył bogactwo językowe humanoidów, które mogło mu pomóc w wędrówkach szerzenia pokoju.

Historia:

Nie dane mi było nacieszyć się spokojną młodością... dla ludzi siedemdziesiąt pięć lat zdawało się wiecznością, ale dla tak długowiecznej istoty jak ja czas ten minął jak za pstryknięciem palców. Nim zdołałem się zorientować beztroski czas spędzony na polowaniach z resztą klanu, podziwianiu natury z przepastnego nieba albo raczeniu się legendami, których niesamowitość wzrastała z kolejną opowieścią - tak... mój 900-letni ojciec byłby świetnym bardem gdyby przywdział szaty humanoida - przeminął. Na jego miejsce... nie... nie był to długi okres w moim życiu, ale raczej jedno wydarzenie, które zdmuchnęło młodzieńczą utopię jak oddech gaszący świeczkę.

Ludzie zwykli rzucać przekleństwem: Obyś żył w ciekawych czasach, a dopiero wiele lat później zrozumiałem w pełni jego sens.

Nie dotarło do mnie kiedy w naszym klanie zaczęły pojawiać się niepokojące wieści... kiedy w naszych sercach zagościła atmosfera strachu, kiedy pożoga wojny domowej dotarła i do naszego gniazda na dalekiej północy Lorencji zmuszając nas do ucieczki przed zagrożeniem. Dopiero gdy pewnej deszczowej nocy wpadliśmy w zasadzkę smokobójców mój młody umysł pojął, że dla naszego gatunku nastały ciężkie czasy a jakkolwiek żyliśmy i cokolwiek zdobyliśmy możemy to bezpowrotnie utracić... nie, nie miałem wątpliwości, że to utraciliśmy, ale bardziej podpowiadał mi to instynkt niż wiedza.

Instynkt...

Gdyby nie ta jedna cecha odróżniająca człowieka od zwierzęcia nie mógłbym teraz opowiadać swoich dziejów tylko wisiałbym w częściach w jakimś zamku albo pałacu jako trofeum wojenne, dowód na wielkie męstwo i umiejętności wojowników oraz magów, którzy by mnie pokonali. Jednakże nic takiego nie nastąpiło a mnie, nie bez ran - nie tylko fizycznych, - udało się ujść z życiem zdobywając miecz o jakże ironicznej nazwie. Jeszcze bardziej, że znalazł się w moich rękach niewiele wcześniej mogąc stać się powodem mej śmierci. Los bywa przewrotny. Z walki pamiętam jedynie ryk reszty mojego klanu, który złapany w pułapkę był sukcesywnie wybijany... twarze naszych katów wypełnione nienawiścią, gniewem wymieszaną z dziką satysfakcją. Poza jednym... poza właścicielem miecza i chyba tylko dlatego sumienie nie dawało mi spokoju przez następne dni...

... a może nawet miesiące.

Zostałem sam. Tak po prostu, z dnia na dzień.

Ciężko nawet opisać stan w jakim znajdowałem się przez kolejny rok. Budziło się we mnie monstrum, jakaś mroczna połowa mnie, która żądała śmierci, zemsty, nawoływała do krwawego odwetu a była głośna i bardzo przekonująca... przebijała się przez bulgoczący gniew, nienawiść, cierpienie, rozpacz... Jeżeli miałbym przysiąc na pamięć swojego klanu, że nigdy nie posłuchałem tego głosu nie zrobiłbym tego. Nie mógłbym. Pamięć z tamtego okresu zwodziła mnie zawsze, nawet przy użyciu elfiej kuli myśli.

Przez jakiś czas wędrowałem. Choć "ucieczka" była by lepiej pasująca nazwą. Szukałem pokoju, ukojenia, harmonii, miejsca gdzie mógłbym przywrócić ład w swoich myślach. Łaskawy los w końcu rzucił mnie w pobliże niewielkiego obozowiska elfów w chłodnych lasach Celestii gdzie lata później, wśród wysokich i skutych lodem gór założyłem legowisko.

Mając 140 lat znalazłem zastępstwo dla swojego klanu. Zastępstwo... początkowo uznawałem elfy tylko za substytut, coś co pomogło by odwrócić minione lata pustki i trawienia bólu w samotności, ale będąc w ich skórze i z biegiem czasu zacząłem się przywiązywać. Nie byli jak rodzina, ale wątpiłem czy zdołałbym ich gdyby wymagała tego sytuacja z lekkim sercem mimo tego, że w początkach nie istniało między nami zaufanie. Nie zadawali pytań, ale czułem bijącą od nich wątpliwość... w końcu jakim sposobem samotny elf zdołałby się tutaj dostać wytrwawszy mróz... skąd wiedziałem gdzie ich szukać. A niema na pewno podejrzewałem, że ich jedyny mag od początku domyślał się mojej prawdziwej tożsamości.

Jednakże zostałem, w pewnym stopniu zasymilowałem pomagając w ich przetrwaniu, odpierając ataki dzikiej zwierzyny i poznając sztukę walki humanoidów. Zresztą była to tylko kropla w morzu ich potrzeb, którą starałem się jak najlepiej zapełnić... w końcu żaden dobry uczynek nie zostanie zapomniany.

Elfowie nie zapominali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po wczorajszej lekturze jeszcze jednej karty postaci przyszła mi do głowy rzecz warta wspomnienia. :) Mianowicie: kwestia widzenia w ciemnościach. Jak dla mnie to jest wrodzona umiejętność posiadana przez smoki, podobnie jak latanie czy zianie (a nawet bardziej ;]), tak że nie musicie jej wpisywać na karcie, ponieważ postać umie to automatycznie. W sumie dopuszczam możliwość zrezygnowania z niej w zamian za dodatkowe 2 punkty do podziału (gatunki smoków, magia, te sprawy), ale osobiście nie widzę w tym sensu. Niemniej żebyście wiedzieli. ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię:Rilhatris, Czekająca W Ciemności, Matka Mroku, Zaciemniająca Słońce

Gatunek: Smok Cienia

Płeć: Samica

Wiek: Ponad 1000. Prawdopodobnie więcej niż 1200, dawno przestała liczyć

Stan społeczny: Przywódczyni klanu

Ukierunkowanie: Rilhatris nie lubi walczyć. Woli knuć dalekosiężne plany, w które potem wpadnie jej wróg albo manipulować innymi, by wykonali całą robotę za nią.

Umiejętności:

4- Magia iluzji

4- Ludzka forma - Przybiera różne postacie, wie dobrze, że ludzie nie powinni kojarzyć jej z jedną. Ale zawsze jest to jakaś kobieta, niemłoda już.

4- Magia mroku

4- Manipulacja

4- Wiedza

Opis gatunku: Smoki cienia to smukłe gady pokryte fioletowymi, prawie czarnymi łuskami. Mają długie, wężowate ciało, smukłe łapy, wąskie skrzydła i długą głową z parą prostych rogów wystających z tyłu czaszki. Ich ogony zakończone są lekko zagiętymi ostrzami, którymi potrafią ciąć i przebijać wrogów. Latają dość kiepsko. Ich bronią oddechową jest stożek dziwnego, czarnego dymu który wypala siły życiowe w istotach, które go dotkną.

Wygląd: Po Rilhatris widać sędziwy wiek. Jej łuski są matowe i popękane, oczy zamglone, jeden z rogów ułamany, brakuje jej części zębów, pazury i ostrze na ogonie są widocznie stępione. Smoczyca porusza się dość wolno, z opóźnieniem reaguje na dźwięki i obrazy...Ale mimo tego wciąż widać w niej siłę i wciąż potrafi przerazić. Może to wina tych wszystkich blizn z czasów, kiedy jeszcze dużo walczyła? A może run wydrapanych na jej ciele?

Wyposażenie leża/Ekwipunek: Archiwum - Czego tam nie ma? Archiwum Rilhatris zajmuje co najmniej pięć olbrzymich komnat. Znajdują się tam informacje o prawie wszystkim. Wiele z tej wiedzy jest już całkiem zapomniane... Przez wszystkich poza właścicielką archiwum.

Laska Trucizn- Dziwna laska pokryta motywem pajęczyn, z figurką pająka zamiast główki. Ktoś, kto miał kiedyś do czynienia z mrocznymi elfami może od razu rozpoznać ich dzieło.

Kamień Esencji - Dziwny czerwony kryształ, któremu Rilhatris oddała część swojej esencji. Może go wykorzystać, by uleczyć część ze swoich ran.

Ale potem musi go znowu napełnić, co osłabia ją przez pewien czas.

Dużo, dużo sukni - Większość z nich wyszło z mody dosłownie wieki temu, jednak mimo to wszystkie są świetnie zachowane.

Charakter: Rilhatris nie interesuje się zazwyczaj rzeczami, które nie dotyczą jej bezpośrednio. Doświadczenie nauczyło ją, że nie ma się co nimi przejmować - i tak znikną, a ona sama będzie trwała. Tak samo, jak znikną wszyscy dookoła niej - zarówno te żałosne, ludzkie istotki jak i smoki, z których niewiele jest w stanie dożyć tysiąclecia... Wszystkie inne istoty to dla niej trybiki w jej planach... Planach, na których rozwiązanie nauczyła się czekać całe wieki. Planach, do których potrzebuje całej masy informacji, które uwielbia kolekcjonować. Czasem nawet jest w stanie nagrodzić śmiałka jakimś swoim skarbem za to, że powiedział jej coś wyjątkowo przydatnego.

Może się wydawać z wierzchu, że zależy jej tylko na sobie i jej własnych planach. Nie jest to prawda. Bardzo ważne są dla niej jej własne dzieci/wnuki/prawnuki oraz smocza rasa jako całość. Całość. Jednostki się nie liczą.

Historia: Trudno oddzielić prawdę od mitów, jeśli chodzi o Rilhatris. Na pewno pokonała wiele smoków, na pewno zabiła setki, nawet tysiące humanoidów... Ale czy to naprawdę ona pokonała Irel'eza Czerwonoskrzydłego? Czy to ona doprowadziła do zniszczenia miast Llez i Viar? Czy to ona ukradła Berło Ereka? A może tylko zmanipulowała tak historię, by wydawało się, że to ona? Lub ludzie po prostu przypisali jej te wszystkie zasługi..

Ale jedno zdarzenie jest pewne. Przed nim prawie nikt nie słyszał o Rilhatris.

Jednym z ludów, które przypłynęły na ten kontynent byli Qualthianie. Lud ten był jednym ze słabszych, jakie tam dotarły, ale w bardzo szybkim tempie stworzył wspaniałe królestwo,ze wspaniałą stolicą -Qualt- na równinie Eundu niedaleko granicy z Kaliksą. Przewodziła nimi królowa Ral-ara, która podobno była wcieleniem ich głównego bóstwa, Pani Księżyca. Rządziła nimi pięćdziesiąt lat, a potem zastąpiła ją nowa władczyni, Ral-kir. Po kolejnych pięćdziesięciu latach nastąpił Ten dzień.

Były to urodziny Ral-kiry, ludzie wypełniali ulice, by tylko spojrzeć na samą boginię. Tłumy wiwatowały, tancerki tańczyły, wino lało się strumieniami...

A potem pojawił się dym. Czarny, tłusty, wypływał spod ziemi, dusząc ludzi i zabijając rośliny. Ludzie wpadli w panikę, próbowali uciekać... I wtedy ich przywódczyni zmieniła formę. Stała się olbrzymią smoczycą o ciemnej łusce.

Nikt z miasta nie uszedł żywy. Rilhatris i jej potomstwo zabili wszystkich. W dzisiejszych czasach Quatl jest jedną wielką ruiną, ziemią uważaną za miejscowe ludy za przeklętą, gdzie nawet kamienie zdają są martwe. W samym jego środku znajduje się wielka dziura przebita do kompleksu jaskiń znajdującego się pod miastem. Tam mieszka Rilhatris i jej klan.

Od tego czasu minęły setki lat.

Przez niechęć ludzi do tego miejsca Rilhatris ma względny spokój. Jej dzieci i ona sama są bezpieczne. Ale wiadomości dochodzące ze świata stają się coraz bardziej niepokojące. Smoki przegrywają.

...A jej samej tak bardzo się nudzi. Od stu lat nie robiła prawie nic...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanim ktoś napisze, dlaczego Dracia zrobiła tak starą postać, skoro z wytycznych wynika inaczej: ja zaakceptowałem jej kartę. Kiedy wyraziła chęć stworzenia takiej smoczycy, pozwoliłem jej na to pod warunkiem, że odpowiednio wyważy postać - uznałem, że udało się wystarczająco. Tamten przedział wiekowy dałem dlatego, żeby sensownie usprawiedliwić balans między postaciami, że przy starszych i młodszych będzie to nawet jeśli nie niemożliwe, to na pewno przynajmniej mocno utrudnione. Jeśli jednak ktoś chce iść na pewne odstępstwa, tak jak Dracia, to ma obowiązek najpierw wysłać mi kartę prywatnie do sprawdzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garść przemyśleń różnych acz niewielkich ;)

- mnie tam akurat obecność starych smoków nie przeszkadza, szczególnie, że akurat wcześniej słyszałem od samej zainteresowanej pomysł na żywo i stwierdziłem, że jest całkiem spoko; zresztą co jak co, ale z tą odrobiną mechaniki i uważnym MG ciężko by było zrobić przegiętą postać...zresztą jak jeszcze wziąć realistyczne podejście do rozgrywki to taki wiek ma swoje minusy w bezpośredniej walce, ale już w bardziej kuluarowych popisach już nie, szczególnie z takim charakterem :D

- przy okazji nie wiem jak i czy w ogóle MG planuje wprowadzić elementy PvP, ale nawet jeśli to powiedzmy, że miałbym dobre usprawiedliwienie gdyby Vasyr nie chciał zabić Rilhatis mimo tego, że jej działania powodowały by niezbyt przyjemne skutki... chyba, że w końcu przekonałby się, że nie ma już innej możliwości :)

- timeskipy: co jak co, ale przy tak długowiecznych postaciach skoki czasy o nie kilka, ale spokojnie dziesięć albo dwadzieścia lat będą chyba bardzo częste, bo wystarczy, że np. napiszę iż chcę poświęcić dwadzieścia lat na odszyfrowanie jednego tekstu i voila! Naturalnie rodzi się problem jak to zgrać z resztą graczy, ale na razie zakładam, że również ich działania będą wymagały sporego nakładu czasu ;]

- na koniec... obstawiam, że mając wiedzę na 5 wiem niemal wszystko? ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To mój pierwszy post na tym forum, więc witam wszystkich :)

Imię: Zilvinid

Gatunek: smok wulkaniczny

Płeć: samiec

Wiek: 160

Status społeczny: członek klanu

Ukierunkowanie: wojownik

Umiejętności:

- Telekineza ? poziom 4

- Dobra znajomość wielu języków(wspólny i smoczy opanowany bardzo dobrze, elfi i krasnoludzki, na poziomie dobrym i do tego orczy na średnim) ? poziom 3

- Dobra wiedza na temat metod walki wykorzystywanych przez różne rasy. W szczególności przez ludzi, a pozostałych ras w mniejszym stopniu ? poziom 3

- Potężne tąpnięcie(poprzez silne uderzenie łapą o ziemię, może wywołać trzęsienie ziemi na małym obszarze) - poziom 4

- Ogniste tornado(używając silnego machania skrzydłami i ziania ogniem, może stworzyć ogniste tornado) ? poziom 4

- Bardzo duża siła ? poziom 2

Opis gatunku: Smoki wulkaniczne żyją zazwyczaj bardzo blisko wulkanów, a czasem nawet w ich wnętrzach. Terytoria wulkaniczne leżą w południowej i środkowej Kalikście i właśnie tam występuje najwięcej smoków tego gatunku. Na pozostałych kontynentach też występują te smoki, ale wtedy żyją w samotności. Ich łuski są barwy ognisto-czerwonej. Poprzez życie w takich, a nie innych warunkach, uodporniły się na wysokie temperatury, ale również stały się bardzo podatne na niskie temperatury. Wykopując ogromne leża w skałach otaczających wulkany, wyrobiły sobie potężne szpony. Skrzydła również mają dosyć potężne i ogólnie jest to gatunek przystosowany do wojowniczego trybu życia. Szczególnie wyróżnia się od innych gatunków smoków, dużą ilością kolców i rogów na ciele.

Wygląd: Mimo jeszcze młodego wieku, jest sporawych rozmiarów smokiem. Posiada potężne skrzydła, dzięki którym potrafi świetnie latać. Jego szpony są równie silne, co u innych przedstawicieli jego gatunku. Oczywiście nie obędzie się bez kolców i rogów. Zaczynają się one na jego ogonie, którego końcówka jest pokryta trzema parami dużych kolców i jednym kolcem na samym czubku. Na łbie ma dwa, jeszcze dosyć małe rogi, które w późniejszym wieku staną się dużo większe. Do tego jego pysk pokryty jest wieloma wypustkami kostnymi, które są już kolcami lub ich zalążkami. W jego szczękach znajdują się mocne zęby, a raczej kły. Łuski na całym jego ciele są barwy ognisto-czerwonej.

Wyposażenie leża: W swoim leżu przechowuje trochę skarbów. Złota, kamieni szlachetnych. Jednak najwięcej tam jest najróżniejszego rodzaju broni i pancerzy oraz ksiąg o różnej tematyce.

Charakter: Dobrze byłoby chyba zacząć od jego stosunku do innych ras. Ludzi po prostu nienawidzi i ma ku temu powody. Właściwie z trudem powstrzymuje się przed zaatakowaniem człowieka, gdy jakiegoś zobaczy w czasie lotu. Pozostałe rasy są dla niego obojętne, dopóki nie stanowią zagrożenia dla niego lub dla jego klanu. Jet bardzo mściwy i łatwo jest zdobyć sobie jego nienawiść. Nie trzeba się prawie wcale starać, aby go sprowokować. Szczególnie, gdy poddaje się pod zwątpienie jego siłę. Mimo, że minęło trochę czasu od śmierci jego potomstwa i partnerki, każde wspomnienie tych wydarzeń wpędza go w wielką wściekłość, momentami nawet w furię i wtedy traci nad sobą panowanie. Jest dumny z bycia smokiem i uważa siebie oraz inne smoki za najdoskonalsze istoty. Mimo wojowniczego usposobienia, lubi zdobywać wiedzę na różne tematy. Zbiera ją raczej z ksiąg i własnych obserwacji niż z rozmów z innymi istotami. Nie jest ani zamknięty w sobie i małomówny, ani też gadatliwy, aż do bólu. Zazwyczaj wie, kiedy powinien się odzywać, a kiedy nie powinien tego robić. Mimo wcześniejszego bycia samotnikiem, teraz woli żyć w klanie, a to dlatego, że bezpieczniej jest w grupie niż całkiem samemu. Momentami, nawet jeśli gada głupoty, zdarza mu się trwać przy własnym zdaniu nawet, gdy ktoś go przekonuje, zenie ma racji. Po prostu uważa, że wie więcej od innych. Uważa również, że niemal zawsze ma rację.

Historia: Większość swojego życie spędził w całkowitej samotności. Ze związku jego ojca i matki, był jedynym ze smoków, który przetrwał pierwsze lata życia. Reszta jakimś nieszczęśliwym trafem była zbyt słaba i umierała. Miejscem jego narodzin było leża znajdujące się tuż obok wulkanu w środkowej części Kaliksty. Bardzo szybko zaczął wyruszać w podróże, aby poszerzać swoją wiedzę, a także stawać się silniejszym. Nie kierował się w stronę magii, no może poza jednym jej kierunkiem. Mianowicie zdobywając dosyć dużą wiedzę, zdołał opanować zdolność telekinezy. Jego podróże przerwało spotkanie pewnej smoczycy. Nietrudno zgadnąć, jak wyglądały kolejne lata jego życia. Najpierw musiał walczyć z innymi smokami o względy tamtej smoczycy. Łatwo nie było, ale się nie poddał. Raz omal nie przypłacił tego życiem, ale w końcu mu się udało. Mimo wszystko, odbywał jeszcze podróże dla poszerzania swojej wiedzy, ale były one dużo rzadsze i dużo krótsze. Po prostu troszczył się o swoją partnerkę. Niebawem dochował się trójki potomków. Od tego zaczęło się coś strasznego, czego nie potrafił zapomnieć nigdy. Był to z pozoru normalny dzień, gdy udał się na polowanie, aby zdobyć pożywienie dla partnerki i potomstwa. Wrócił dopiero tuż przed zachodem słońca, a to, co zobaczył, nie było niczym przyjemny. Oddział ludzkich łowców smoków, zaatakował legowisko w którym znajdowała się jego partnerka z potomstwem. Zilvinid od razu ruszył do walki. Znalazł się między łowcami, a rodziną i próbował odgonić przeciwników potężnymi rykami. To nie przynosiło skutku, więc w końcu zacząć ziać ogniem, co doprowadziło, że intruzi po kilku chwilach zaczęli uciekać. Niestety on i tak zjawił się za późno. Jego potomstwo było już zabite, a partnerka konała od dużej ilości ran. Nie mógł nic zrobić. Nie mogąc na to patrzeć, wyleciał z jaskini i dogonił uciekających łowców, aby zabić ich, co do jednego. W tamtej chwili kierowała nim wyłącznie wściekłość i nienawiść, którą czuł do ludzi. Od tamtego momentu całkowicie znienawidził przedstawicieli rasy ludzkiej. Początkowo zajął się samotnym niszczeniem ludzkich osiedli, aby w ten sposób się zemścić. W końcu jednak częściowo się uspokoił i dołączył do stada na które natknął się przypadkiem, wędrując po pobojowiskach, które zostały po jego atakach. Było to stado, które również nie lubiło zbytnio przedstawicieli rasy ludzkiej, więc znalazł tam smoki z którymi potrafił się dogadać. W czasie dokonywanie zemsty, kierował się na południe i właśnie tam spotkał klan do którego teraz należy. Ich siedziba znajduje się we wnętrzach okolicznych wulkanów i w leżach wykopanych w skałach otaczających je.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I kolejna karta nadchodzi. W założeniu miała to być krzyżówka Handlarza Cieni z Mass Effect i klasycznego "złodzieja z zasadami". Oto efekt:

Imię: Diaegolth (wśród smoków), Denkal Esshin (wśród innych ras)

Gatunek: Smok jaskiniowy/tunelowy/podziemny (nie ma jednego, oficjalnego terminu), znany także jako smok karłowaty.

Płeć: Samiec.

Wiek: 300 lat.

Stan społeczny: Wśród innych ras.

Ukierunkowanie: Łotrzyk (ale tylko spróbuj go tak nazwać?). Spędza dużo czasu knując i manipulując, ale jeszcze więcej na osobistym udziale w akcji.

Umiejętności:

5 Perswazja ? Kłamanie, przekonywanie, zastraszanie, targowanie się...

4 Wiedza ? Wszystkie informacje, które zdobył. Kontakty, plotki, znajomości i inne takie rzeczy. Obejmuje również znajomość technologii, która bardzo go interesuje, oraz wiedzę o skałach i minerałach, którą zdobył wręcz mimowolnie (w końcu żyje pod ziemią).

3 Magia runiczna ? Podpatrzona u Krasnoludów.

3 Skradanie się ? Umiejętność pozostawania niezauważonym, zarówno jako człowiek i smok.

3 Zwinność ? Akrobatyka, szybkość i pewność ruchów, koordynacja, refleks.

2 Walka ? Tłumaczenia nie wymaga.

Opis gatunku: Smoki znane są ze skłonności do zakładania swych legowisk w jaskiniach, mało które jednak spędzają pod ziemią prawie całe swoje życie. Smoki jaskiniowe, co sama nazwa wskazuje, są takimi właśnie osobnikami. Mieszkają one głęboko, gdzie nawet Smoki Cienia się nie zapuszczają.

Zwie się je smoczymi karłami, gdyż są znacznie mniej imponujące od swych pobratymców z powierzchni. ?Jaskiniowiec? może być nawet o połowę mniejszy od osobnika z innego gatunku w takim samym wieku, zawsze jest też znacznie chudszy i smuklejszy. Ich łuski są popielatoszare, węglowo-czarne lub brudno-brązowe, co ułatwia im wtapianie się w otoczenie. Ich skrzydła są znacznie gorzej rozwinięte od zwykłych i bardziej przypominają nietoperze. Nie nadają się do długich lotów, ale do dalekich ?skoków? i szybowania już tak. Zamiast ogniem plują kwasem, który jest efektem ubocznym procesów trawiennych. A skoro już o tym mowa, to te smoki są znacznie mniej wybredne, jeśli chodzi o pokarm. Zeżrą prawie wszystko, łącznie z niektórymi skałami i metalami.

Podsumowując, smoki jaskiniowe sprawiają o wiele gorsze wrażenie od swoich szlachetnych, majestatycznych pobratymców. Zarówno przez inne smoki jak i przez humanoidów są traktowani jako gorsze. Błędnie.

?Jaskiniowce? są bardzo zwinne, szybkie i finezyjne, poruszając się prędkością zdającą się zaprzeczać ich olbrzymiej masie. Ich szpony, zęby i kolce są niesamowicie ostre nawet jak na smocze standardy, ich krótki, zakrzywiony kształt przystosowany do kopania tuneli. Potrafią zaczepić się o twardą powierzchnię i dzięki temu pełznąć po ścianach. Są też zazwyczaj bardzo sprytne i chytre. Ponad fizyczną siłę ceni się u nich bystry umysł, a bogactwa i wiedzę uznaje się za dowód jego posiadania i co za tym idzie znak statusu. Mają szczególne uwielbienie do rzeczy małych, ale bardzo pięknych i skomplikowanych, takich jak kamienie szlachetne czy różne mechanizmy.

Jednakże nie są bez wad. Ich zachłanność i skłonność do zaciętej rywalizacji często wpędza je w kłopoty z innymi rasami. Spryt i przyzwyczajenie do ciągłej konkurencji, zazwyczaj bardzo przydatne, czasami skłania ich do wymyślania przekomplikowanych, zawikłanych rozwiązań do czegoś, co można by osiągnąć znacznie prościej. Pod względem czystej siły fizycznej i mocy ustępują innym smokom, zmuszeni zdawać się na swój rozum. Słońce oślepia je.

Wygląd: Łuski matowe, o kolorze popiołu, ślepia czerwone, ale poprzecinane złotymi żyłkami. Krótkie, zakrzywione, szerokie pazury są czarne jak noc i pokryte małymi zadziorami. Ostrze na końcu ogona przypomina kształtem olbrzymi hak albo sierp. Stale obserwuje czujnie swoje otoczenie, prawie nigdy nie siedzi w miejscu, stale jakoś się rusza.

Jako człowiek przyjmuje różne formy, ale zawsze mają one kilka wspólnych cech. Każdy z nich to dorosły mężczyzna, gładko ogolony, przystojny i wysportowany, ale też blady i dziwnie chudy, jakby odrobinę ?rozciągnięty?. Ubrany prosto i pospolicie, ale nienagannie.

Wyposażenie leża/Ekwipunek: Zamiast jednego leża posiada system ukrytych jaskiń i kryjówek w samym mieście. Nigdy nie trzyma wszystkiego w tym samym miejscu.

- Gadżety ? Materiały wybuchowe, petardy tworzące gryzący dym, bomby błyskowe, pułapki, podejrzane mikstury i inne takie rzeczy. Dla smoka mało przydatne, w ludzkiej formie bezcenne.

- Pistolet ? Bardziej mała armata niż pistolet. Mówi się, że może nawet przebić smocze łuski (Diaegolth nie zamierza tego sprawdzać). Prawdziwe dzieło sztuki. Ma potężną siłę ognia, ale amunicja jest bardzo trudna do zdobycia i kosztuje krocie.

- Płaszcz runiczny ? Z pozoru zwykły element ubioru, od wewnątrz pokryty runami, które pozwalają na krótkotrwałą niewidzialność.

Charakter: Sprytny, chciwy i inteligentny. Jeśli czegoś chce, dostanie to. Jeśli obecny właściciel nie potrafi tego uchronić, to i tak na to nie zasługiwał. Zabijać nie lubi, woli posługiwać się bardziej subtelnymi metodami. Rozwiązywanie problemów ?siłowymi?, bezpośrednimi sposobami uważa za okaz lenistwa i prostactwa. Jest bardzo dumny, nie znosi, gdy ktoś go ośmiesza, ale zawsze powstrzymuje złość na tyle, by zaplanować zemstę. Zazwyczaj jest to po prostu drobna złośliwostka, coś nieprzyjemnego, ale nie zagrażającego życiu. Traktuje to jako zabawę, ćwiczenie, które nie pozwala jego umysłowi stępieć. Perfekcjonista, wszystko zapina na ostatni guzik. Jego głód wiedzy dorównuje jego żądzy bogactw, zawsze chce wiedzieć więcej od innych. Kocha współzawodnictwo i pojedynki intelektualne, nigdy nie cofnie się przed wyzwaniem. Chociaż bezczelny i przebiegły, jeśli ktoś zdoła go pokonać, uhonoruje to.

Historia: Diaegolth zawsze chciał mieć wszystko, wiedzieć wszystko i widzieć wszystko. Niech ci nadęci powierzchniowcy latają sobie gdzie chcą. Mogą sobie zadzierać nosa. Ale tu, na dole, wszystko jest jego. Jest smokiem, panem i władcą z samego urodzenia. Teraz trzeba tylko udowodnić sobie i innym, że na to się zasługuje.

Młodość upłynęła mu normalnie. Konkurował z rodzeństwem o właściwie wszystko. Rywalizacja była zacięta, ale nawet najgorsi wrogowie po roku lub dwóch znów byli przyjaciółmi. Wszyscy wiedzieli, że tej gry nie da się tak naprawdę wygrać, więc nie ma sensu traktować tego zbyt poważnie. Dzisiaj przegrałeś, jutro się mu odgryziesz, pojutrze on odgryzie się tobie, a po wszystkim obaj będziecie mądrzejsi.

Kiedy podrósł, wiele czasu spędził na eksploracji coraz głębiej położonych tuneli, gdzie leżały siedziby wymarłych rodzin, zapomniane ruiny, wielkie bogactwa i dziwne, złowrogie istoty. Wszystkie te rzeczy były zarzewiem wielu opowieści, w które Diaegolth dobrze wsłuchiwał. Informacje, pewne czy nie, świadczyły o statusie równie dobrze, co przepych leża. Poza tym, były zwyczajnie ciekawe. To było życie?

A potem przybyły Krasnoludy. Przez kolejne lata sytuacja była bardzo burzliwa. Stosunki między rasami zmieniały się z przyjaznych na wrogie bardzo szybko. Powoli, smoki ginęły, zabite lub zagubione w głębinach, gdzie zostały zepchnięte. Resztka skupiła się z powrotem w klany i poukrywała po jaskiniach. Oznajmiono rozejm. Żadna ze stron nie była tym usatysfakcjonowana, ale smoki nie chciały wymrzeć, a Krasnoludy zużyły dużo surowców i ludzi na walkę, więc mieli dość.

Diaegolth w tym czasie przeszedł przez całe spektrum uczuć. Wściekłość na intruzów w jego krainie. Zdegustowanie ich kulturą, naturą, charakterem. Niechętny, gorzki podziw dla ich wyrobów. Aż dziw, co to tępogłowe kurduple mogły zrobić, gdy im się chciało. Te wszystkie wyroby, te runy, te mechanizmy, takie delikatne, takie skomplikowane, takie piękne?

Diaegolth zadecydował. Musiał się zaadaptować. Musiał to wszystko mieć. Ale zamiast posiadać to wszystko osobiście, po prostu zdobędzie władzę, która pozwoli mu brać cokolwiek chce, kiedykolwiek chce. Więc wyruszył do miasta stanowiącego granicę między powierzchnią a podziemiem, założonym przez Krasnoludy, ale zamieszkanym przez wiele ras. Handel kwitł, życie tętniło. Diaegolth wtopił się w tłum i zaczął od zera. Przez lata zdobywał wiedzę, informacje, kontakty? i różne tożsamości. Stał się szarą eminencją, istniejącą poza prawem. Stał się złodziejem, przed którym żadna kosztowność ukryć się nie mogła. Stał się handlarzem, któremu dyskrecją i wyborem towarów nikt dorównać nie mógł. Był wszędzie.

Niech myślą, że to wszystko należy do nich. Nie znają dnia ani godziny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- mnie tam akurat obecność starych smoków nie przeszkadza, szczególnie, że akurat wcześniej słyszałem od samej zainteresowanej pomysł na żywo i stwierdziłem, że jest całkiem spoko; zresztą co jak co, ale z tą odrobiną mechaniki i uważnym MG ciężko by było zrobić przegiętą postać...zresztą jak jeszcze wziąć realistyczne podejście do rozgrywki to taki wiek ma swoje minusy w bezpośredniej walce, ale już w bardziej kuluarowych popisach już nie, szczególnie z takim charakterem :D

W sumie to może i dobrze, że ktoś stworzył taką postać (smoczyca wyróżniająca się wśród panteonu tych tutaj :)) - niemniej wolę, żeby postacie graczy i tak były w większości smokami w sile wieku, a nie potężne, ale jednocześnie niedołężne. ;]

- przy okazji nie wiem jak i czy w ogóle MG planuje wprowadzić elementy PvP, ale nawet jeśli to powiedzmy, że miałbym dobre usprawiedliwienie gdyby Vasyr nie chciał zabić Rilhatis mimo tego, że jej działania powodowały by niezbyt przyjemne skutki... chyba, że w końcu przekonałby się, że nie ma już innej możliwości :)

PvP będzie raczej tylko w sytuacji, gdy sami gracze do tego doprowadzą. Fabuła na pierwszym miejscu. :)

- timeskipy: co jak co, ale przy tak długowiecznych postaciach skoki czasy o nie kilka, ale spokojnie dziesięć albo dwadzieścia lat będą chyba bardzo częste, bo wystarczy, że np. napiszę iż chcę poświęcić dwadzieścia lat na odszyfrowanie jednego tekstu i voila! Naturalnie rodzi się problem jak to zgrać z resztą graczy, ale na razie zakładam, że również ich działania będą wymagały sporego nakładu czasu ;]

W pewnym momencie myślałem nawet o 50-letnim timeskipie. xD Choć to akurat lekka przesada chyba... Niemniej faktycznie przerwy między wątkami trwałyby sporo lat według rachuby sesji (pod warunkiem, że te kolejne wątki uda się jeszcze poprowadzić ;)).

- na koniec... obstawiam, że mając wiedzę na 5 wiem niemal wszystko? ;]

Niemal - czyni wielką różnicę. :) Aczkolwiek na mój przelicznik Vesyr rzeczywiście posiada taką wiedzę, o której wielu uczonych nie mogłoby marzyć przez całe życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki jest deadline jeśli chodzi o wysyłanie kart?

Zacytuję sam siebie ze swojego pierwszego postu z tego tematu:

Żeby uprzedzić pytania o termin: chwilowo nie ustalam. Poczekam na karty do przyszłej środy, potem się zobaczy. :)
Innymi słowy, najpóźniej w środę decyduję, co dalej robić w sprawie naboru.

No i czy przejdzie broń zmieniająca się wraz z właścicielem?

Zależy, jak chcesz to opisać. Jeśli będzie to fajnie wyjaśnione, to jakichś przeszkód nie widzę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Saverocka na forach i prezentuję swoją kartę (obgadaną z MG, a jakże):

Imię: Mateo Anvilope (Sahshi)

Gatunek: Fulgur (http://images.wikia.com/l5r/images/6/62/Dragon_of_Thunder.jpg)

Płeć: Samiec

Wiek: 21 (nie wliczając hibernacji)

Stan społeczny: Ludzki kowal, obecnie giermek

Ukierunkowanie: Rycerz

Umiejętności:

5- Kowalstwo

4- Nadludzka siła i wytrzymałość (odporność na ogień to wrodzona cecha smocza)

4- Walka bronią białą

4- Zielarstwo

3- Jubilerstwo

(zianie ogniem, latanie, wytwarzanie wraz z manipulacją elektryczności i przemiana smok-człowiek są zdolnościami naturalnymi, jednak jak na ten czas jeszcze nieodkrytymi)

Opis gatunku: Fulgury są wężopodobnymi smokami z niebieskimi łuskami, nieposiadającymi skrzydeł, z dość długimi smoczymi wąsami i kozio-podobnymi rogami. Za siedziby biorą sobie góry i inne wysoko położone miejsca, żyją w dużych stadach tworząc coś na wzór społeczności. Od innych gatunków różnią się między innymi wyrobioną na przestrzeni lat zdolnością, która była krokiem naprzód od standardowego ziania ogniem: jest to zdolność wytwarzania elektryczności wokoło własnego ciała bądź też w kierunku wyznaczonym przez dowolną kończynę. Dzięki manipulacji pola elektromagnetycznego pokonali największą przeszkodę dzielącą ich od innych smoków, mianowicie zdolność latania. Mogli też dzięki temu osiągać naddźwiękowe prędkości, przebijając się przez niebo dosłownie niczym błyskawica. Jak reszta smoków są wszystkożerne, może to być mięso, rośliny, czy nawet szlachetne kruszce które smoki mają w zwyczaju magazynować w dużych ilościach wewnątrz swoich jaskiń. Z powodu panujących w ich środowisku zwyczajów i norm moralnych większość osobników tego gatunku charakteryzowała się wyjątkowym poczuciem honoru, jak również niezwykle wielką i zwykle zgubną dumą, w ich środowisku potępiało się magię a wartość jednostki wyznaczała czysta siła. Wprawdzie osobniki uprawiające magię istniały i same nie były potępiane, jednak wciąż patrzono na nich z góry. Mówi się że to oni byli jednymi z głównych prowokatorów wojny domowej.

Wygląd: Błękitne oczy, rozczochrane brązowe włosy sięgające do brody, zarost na brodzie, średniawa muskulatura i przeciętny wzrost. Noszący szmaciane ubranie, ogólnie nieodróżniający się od innych giermków. Jako smok zachowuje błękitny kolor oczu, mimo że Fulgury normalnie takiego nie posiadają (jak ludzie mają niebieski, zielony i brązowy kolor oczu, tak Fulgury mają czerwony, żółty i srebrny), na dodatek jego rogi są prostsze niż u większości przedstawicieli jego gatunku (co nie jest już takie niewiarygodne zważywszy na fakt iż zakrzywienie rogów u Fulgurów może się bardzo diametralnie różnić pomiędzy osobnikami)

Wyposażenie:

- Młot kowala: Zwykle używany do reperowania czy tworzenia przedmiotów, może także posłużyć do innych, bardziej improwizowanych funkcji.

- Plecak podróżnika: Pełen różnych przedmiotów pomocnych, takich jak krzemień na rozpalenie ogniska, kilof do wydobywania surowców itp.

- Torba na minerały: Każdy rzadki kamień lub ruda przyda się w zdobyciu szybkiego grosza, więc Mateo co rzadsze i użyteczniejsze okazy gromadzi w swojej torbie. Ma do nich jakiś niewytłumaczalny pociąg.....

- Długi miecz ,,Matylda'': pierwszy ,,prawdziwy'' oręż Mateo, wykuty własnoręcznie i zawsze noszony na plecach.

Charakter: Pełen energii, chętny do pomocy, zawsze myślący o innych i nienawidzący niesprawiedliwości. Mateo marzy o zostaniu rycerzem i kompletnym wytępieniu ,,plagi'' smoków, o których to z opowieści słyszał dużo negatywnych rzeczy.

Historia: Mateo jest synem Uriela i Estery, jednych z niewielu Fulgurów posługujących się magią. Wojna domowa stawała się jednak zbyt dewastująca by zapewnić swojemu nienarodzonemu jeszcze synowi normalne smocze dzieciństwo, więc tuż po wykluciu użyli zaklęcia które zamaskowało Mateo jako człowieka (na zasadzie ,,drugiej skóry??, aby jego forma smocza mogła dojrzewać normalnie razem z formą ludzką) i uwięzili go w stanie hibernacji wewnątrz pobliskiej góry. Zabrali się po tym za odciągnięcie smoków i innych zainteresowanych w smoczych interesach jak najdalej od rzeczonej góry, jednak nigdy już nie wrócili po swoje dziecko. Mateo został odnaleziony, przypadkowo odhibernowany i przygarnięty przez rodzinę kowali z miasta Hoof niedaleko stolicy Lorencji, Georga i Marię Anvilope'ów, szukających w górach surowców na swoje wyroby. Od dziecka szkolili go na kowala pierwszej klasy, jednocześnie dając mu dość przestrzeni i miłości potrzebnej w młodym wieku. Już od dzieciństwa fantazjował o zostaniu rycerzem, pomaganiu uciśnionym i potrzebującym. Od dziecka też przejawiał dość nietypowe zdolności: nienaturalnie wielką siłę (co jest nieprzewidzianym efektem ubocznym dojrzewania w ludzkiej formie od wyklucia i przebywaniu w tej formie w stanie hibernacji, co sprawiło że forma ludzka i smocza są nienaturalnie zsynchronizowane. To w efekcie sprawiło iż proces dojrzewania formy smoczej został zniekształcony przez co jego forma smocza osiągnęła dojrzały stan ciała już w wieku 20 lat [choć przemiana w smoka może ustabilizować ten proces]) i niemal całkowitą odporność na ogień. Rodzice uznali to za znak od Bogów który miał oznaczać powstanie najlepszego kowala w historii, jednak sam Mateo uznał to za zupełnie inny znak. Mianowicie słyszał dużo legend o ziejących ogniem wielkich i bezmyślnych gadach które siały terror i zniszczenie, tak więc z jego siłą i odpornością na ich najskuteczniejszą broń uznał, że jego przeznaczeniem jest pozbycie się ich wszystkich. Dzięki swoim wyrobom zdołał przyciągnąć oko pewnego rycerza imieniem Julian, znanego z tego że podobno kiedyś zabił smoka gołymi rękoma (lub przynajmniej tak twierdził kiedy przyniósł dość świeżo odciętą głowę smoka do króla). Po wielu prośbach i małym rabacie postanowił wziąć Mateo na swojego giermka, szkoląc go w sztuce rycerstwa i władania mieczem . Mateo wciąż wyczekuje dnia w którym będzie mógł upolować swojego pierwszego smoka i dzięki temu dowieść, że jest godny miana rycerza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do wszystkich, którzy też są chętni na smoczą sesję, a karty jeszcze nie napisali: jeśli w opisie gatunku decydujecie się opisywać również pewne cechy charakteru, to zadbajcie o to, żeby nie było generalizowania. Wielokrotnie o tym pisałem, jak oceniałem dotychczasowe karty postaci (choćby i w formie podejrzeń - tak się na to wyczuliłem ;]), ale o co mi chodzi: chcę uniknąć na swojej sesji pokazywania, że wszyscy bez wyjątku członkowie danej grupy (czyli także smoki z danego klanu bądź gatunku) mają takie same cechy osobowości. Rozumiałbym, gdyby to był opis zachowań i wartości dominujących wśród danej społeczności (sobie wyrobili, żyjąc w takich warunkach pod takim systemem ideologicznym itd.) - ale nie uwierzę, że wszystkie smoki z danego gatunku charakteryzują się identycznymi cechami, szczególnie takimi jak sprawiedliwość, szlachetność, uczciwość itp. W swoim tekście o założeniach tej sesji często pisałem o stereotypach i szufladkowaniu - chciałem w ten sposób, przy unikaniu generalizacji, opisać najczęstsze zachowania występujące wśród ras. Powtarzam i podkreślam: najczęstsze, nie jedyne.

Odniosłem wrażenie, że nie dla wszystkich to było jasne. :) Dlatego proszę Was, abyście przy pisaniu kart postaci brali to pod uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Vert-Ghor

Gatunek: Diamentowy Smok

Płeć: Samiec

Wiek: około 300 lat

Stan społeczny: Wśród krasnoludów

Ukierunkowanie: Głównie walka "w zwarciu", ale para się też magią - głównie magią lodu, jednak służy to tylko osłabieniu przeciwnika przed walką, nie używa czarów jako głównej broni.

Umiejętności:

5- Odporność na obrażenia

4- Siła

4- Regeneracja

4- Inteligencja

3- Magia lodu.

Opis Gatunku: Diamentowe Smoki są starą rasą o określonych tradycjach. Większość z nich ponad wszystko stawia sobie honor. Są wychowywane na bardzo sprawiedliwe i ambitne, więc starają się zdobyć swój cel, lecz nie idą przy tym "po trupach", oczywiście zdarzają się dzikie diamentowe smoki, których nikt nie nauczył zasad ich rasy, ale mimo to i tak ich wewnętrzna natura troszkę ich "hamuje". Są łagodnie ustosunkowane do innych, lecz nie dają sobą pomiatać. Mają dość długie pyski, ostre zęby i bystre oczy. Ich ciało pokrywa gruba warstwa diamentowych, błyszczących i bardzo twardych łusek. Są one często różnego kształtu, więc diamentowe smoki wyglądają jakby były upstrzone kolcami. Zazwyczaj zamieszkują szczyty mroźnych gór, lub żyją w wysoko położonych jaskiniach. Ze względu na swoje usposobienie często mieszkają wśród krasnoludów. Szybko przyzwyczajają się do nowych warunków, jednak nienawidzą ciepła. Bardzo dobrze kamuflują się na niebie (w chmurach) lub w mroźnych fortecach najwyższych gór.

Wygląd: Vert-Ghor, jeśli chodzi o posturę, prezentuje się bardzo okazale. Jest bardzo umięśniony, a przy tym dość mały jak na smoka, jednak żaden człowiek na pewno nie nazwałby go małym. Po prostu nie ma długiego tułowia jak większość jego pobratymców, co pomaga mu jednak robić natychmiastowe uniki. Jego ciało, nawet jak na diamentowego smoka, jest pokryte dużą ilością kolców oraz chropowatości. Ma smukły pysk, przenikliwy wzrok, oraz ostre kły i pazury.Nie ma żadnych blizn, gdyż mimo wielu walk, rany pokrywające ciało Verta szybko się regenerują. Większości wydaje się on bardzo przerażający, głównie z powodu umięśnionego ciała i surowych rysów twarzy.

Jako krasnolud prezentuje się jako łysy, barczysty i umięśniony starzec o długiej, białej brodzie.

Wyposażenie leża/Ekwipunek:

-Kula wichrów- Potężny magiczny przedmiot, służący od lat rodzinie Vert-Ghora. Pozwala okryć najbliższą okolicę gęstą mgłą, co uniemożliwia odnalezienie leża.

-Zaklęty lód- Magicznie zaklęty kawałek lodu, który po przełamaniu wzywa śnieżne chmury i nawałnice lodu. Po jakimś czasie zaklęty odłamek odradza się.

-Młot- Wykuty przez jednego z krasnoludzkich kowali. Służy Vert-Ghorowi do walki gdy jest w postaci krasnoluda.

Trochę skarbów zebranych przez ród Verta. Nie jest tego najwięcej gdyż wszystkie zostały zdobyte całkowicie uczciwie.

Charakter: Vert-Ghor nie jest wcale dobry. Jest sprawiedliwy. Nie nakłania innych czynienia dobra, nie rozdaje swoich pieniędzy, nie uważa się za proroka dobrej nowiny, ale gdy ktoś postępuje niehonorowo czy niesprawiedliwie to on stara się rozwiązać sprawę - po swojemu. Nie jest odstępstwem od swojego rodu, stara się być bardzo honorowy, i gdy coś obiecuje to sprawa ta staje się dla niego priorytetem. Zazwyczaj jest opanowany i spokojny, przyjmuje wszystko tak jak sprawa się ma, nie zadręczając się szczegółami. Stara się nie ulegać emocjom, nie bada dogłębnie każdej sprawy. Pomaga tylko tym którzy według niego są tego warci. Nie jest wrogo nastawiony do innych ras, szanuje ich tradycje i stara im się nie narzucać, chyba że widzi tam jakieś większe nieścisłości. Vert to typ samotnika, stara się trzymać z boku, nie zawadzając nikomu. Zawsze był dumny ze swojego pochodzenia, ale wie że nie zawsze należy się tym chwalić. Uwielbia walkę, ale ponad wszystko lubi honorową walkę. Na pierwszy rzut oka wydaje się bezmyślny, ale tak naprawdę cechuje się dużą bystrością i spostrzegawczością.

Historia: Vert wychował się wysoko w górach, wraz z bardzo małym klanem lodowych smoków. Często wychodził poza góry, aby liznąć kawałek świata, zazwyczaj kończyło się to bójką z przedstawicielami innych ras, ale nigdy nie zrobił nikomu większej krzywdy, zdawał sobie sprawę ze swojej wyższości nad nimi, i starał się tego faktu nie wykorzystywać. Już jako młodzieniec musiał radzić sobie sam, gdyż prawie wszyscy jego bliscy zostali wybici przez, jak mu się wydawało, wrogie rasy. Przetrwał tylko on i starszy klanu. Opiekun wpoił mu wszystkie zasady, którymi od lat rządził się jego klan. Niedługo potem zmarł, a Vert został pozostawiony samemu sobie. Radził sobie dobrze, wkrótce nauczył się zmieniać swoją postać. Głównie przebywał pod postacią smoka, jednak często wnikał w ludność krasnoludzką, ale nie przebywał tam dłużej niż by musiał.

Zawsze miał duszę wojownika. Pokazywał to wiele razy i na pewno wiele z nich jest wartych opisania, jednak myślami powraca tylko do jednego. Pewnego dnia wybrał się na polowanie. Gdy wrócił do swojej jaskini zobaczył smoka. Smok był stary, należał do tej samej rasy co on. Od razu rzucił się na Verta, lecz ten był szybszy. Wykonał unik, po czym zaatakował starca. Nie wiedział czemu ten go atakuje, więc nie zadał mocnego ciosu. Starzec próbował się podnieść, lecz bez skutku. Vert był wyraźnie zdezorientowany. Nie spodziewał się zobaczyć nikogo ze swojego rodu gdyż, jak mówił jego opiekun, wszyscy wymarli. Starzec, nadal leżący na ziemi, spojrzał mu prosto w oczy. W jego ślepiach malował się ból i cierpienie. Wycedził przez zaciśnięte zęby: ?To ty? To wszystko przez Ciebie.? Jego ciało przebiegły ciarki. Nie wiedział o co starzec go oskarża. Nie przypominał sobie nawet sytuacji, gdzie spotkał ostatnio jakiegoś smoka? Starzec prawie wykrzyczał: ?To ty nas zabiłeś?.

***

Do dziś pamięta historię opowiedzianą przez smoka, który skonał niedługo po jej wypowiedzeniu. To on, Vert, zabił cały swój klan? Przeszukał wszystkie notatki starszego opiekuna. Znalazł wpis, który mówił o pewnym czarodzieju? Czarodzieju zdolnym zapanować nad młodym smokiem. Dodać mu siły, aby ten wybił cały swój ród. Tylko co chciał tym uzyskać? Okraść nasz klan? Był jednym z uboższych więc chyba nie. To pytanie dręczy go do dzisiaj. Ale bardziej dręczą go ostatnie słowa wypowiedziane przez starca z jego rodu? Wypowiedziane przez łzy, wypowiedziane z zaciśniętym gardłem: ?Widzisz tu sprawiedliwość??

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Veserthemiel

Gatunek: Smok Wiedzy Sekretnej (Smoki Wyższe)

Płeć: Samiec

Wiek: ?

Stan społeczny: Samotnik

Ukierunkowanie: Mędrzec/Mag

Umiejętności:

5 ? Magia pierwotna (prastara, obecnie niemal całkowicie zapomniana smocza magia, bazująca na naginaniu praw natury i fizyki, w celu trwałej zmiany struktury pewnych elementów świata, co odróżnia ją od magii mistycznej, polegającej na obejściu fizycznych ograniczeń; jej używanie pochłania bardzo duże ilości energii magicznej);

5 ? Prastara wiedza (ogół pradawnej wiedzy smoczego rodzaju, której jedynym depozytariuszem jest obecnie Veserthemiel);

4 ? Magia mistyczna (rodzaj magii polegający na manipulacji energią w celu obejścia fizycznej struktury świata; pozwala na pochłanianie, neutralizowanie i odbijanie wrogiej magii, umożliwiając również m.in. tworzenie magicznego światła, bariery i strumienia energii, zadającego obrażenia wrogom, także niematerialnym, np. duchom);

4 ? Magia mentalna (magia pozwalająca na umysłowe oddziaływanie na istoty, a także wpływanie na ich percepcję i postrzeganie; umożliwia mentalną kontrolę, tworzenie różnego rodzaju iluzji wewnątrz umysłu istot etc.);

2 ? Magia przemiany (pozwala na fizyczną zmianę postaci);

Oraz, ponadto, umiejętności właściwie dla całego smoczego rodzaju: zianie ogniem, widzenie w ciemnościach etc.

Opis gatunku: Smoki Wyższe to najbardziej enigmatyczne i tajemnicze istoty spośród rodzaju smoczego. Nawet wśród reszty smoków nie wiadomo o nich wiele, poza tym, że zniknęły na długo przed przybyciem ras humanoidalnych na ziemie zamieszkiwane przez te gady. Wiadomo również, że ich liczba była ściśle ograniczona (podobno było ich dziewięć), a także, iż nie stanowiły one grupy jednorodnej. Łączyło je tylko to, że każdy z nich patronował konkretnej idei bądź zjawisku; niektóre smoki upatrywały w nich swego rodzaju personifikacji, lub wręcz istot boskich. Według najstarszych gadów Smoki Wyższe pojawiły się już u zarania dziejów, lecz przyczyna ich zniknięcia pozostaje zasadniczo nieznana; mówi się czasem, iż najpotężniejszy spośród nich zapragnął niepodzielnej władzy nad światem, ale po odgadnięciu jego zamiarów pozostałe Smoki Wyższe wystąpiły przeciwko niemu, wspólnymi siłami pokonując go, ale równocześnie ginąc w trakcie walki. Obecnie większość istot rozumnych powątpiewa w ich istnienie, czemu w sumie trudno się dziwić.

Wygląd: W swojej prawdziwej postaci Veserthemiel przewyższa wzrostem większość swoich smoczych braci; charakteryzują go ciemnofioletowe łuski, smukły kształt pyska, łap i tułowia, rozłożyste skrzydła i ogólnie bardzo majestatyczna postawa, nawet jak na smoka. Otacza go subtelna magiczna aura. Większość zwykłych śmiertelników użyłoby zapewne określenia "piękny".

Wyposażenie leża/Ekwipunek: Przede wszystkim ogromny zbiór prastarych zapisów pochodzenia smoczego, wywodzących się z czasów młodości tego rodzaju, przechowywany w formie naładowanych magicznie szlachetnych kamieni, pozwalających na mentalny odczyt zawartych w nich informacji. Poza tym ? trochę różnych skarbów i tym podobnych, świadczących o typowo smoczych upodobaniach Veserthemiela, pomimo całej jego niezwykłości.

Charakter: Veserthemiel, zanim zszedł z widowni dziejów świata, był głęboko przekonany o konieczności zachowania ogólnej harmonii i równowagi, dopatrując się przyczyn degeneracji i degrengolady w chaosie i zniszczeniu. Nigdy nie porzucił swych przekonań, chociaż sytuacja w której się znalazł wymusiła na nim indyferentyzm wobec wydarzeń toczących się w świecie. Jego nadrzędnym celem jest sprawowanie opieki nad starożytną, zapomnianą już całkowicie w świecie zewnętrznym prastarą smoczą wiedzą. Nie ma złych intencji względem żadnej z ras humanoidalnych, uważając przy tym, iż smoki z racji swojej mocy i inteligencji powinny dawać im właściwy przykład postępowania. (Należy wspomnieć o tym, iż Veserthemiel swoje kontakty z innymi rasami sprowadza do niezbędnego minimum, nigdy nie ukazując się pod prawdziwą postacią, lecz przybierając przy tym oblicze postawnego mężczyzny z rasy ludzkiej; natomiast kontaktów z innymi przedstawicielami swojego gatunku unika w ogóle).

Historia: Smoki Wyższe nie są wymysłem. Istniały naprawdę, a ci, którzy upatrują w nich legendy bądź mitu, są w błędzie. Błędem jest jednak również ich sakralizacja, twierdzenie, że byli to bogowie. Prawda jest taka, iż Smoki Wyższe faktycznie patronowały konkretnym ideom bądź zjawiskom, stanowiąc grupę arcyinteligentynych i arcypotężnych gadów, wyróżniających się na tle pozostałych smoków. Prawdą jest również to, że prawie całkowicie wyginęły w wyniku walki toczonej pomiędzy sobą. Prawie, ponieważ jeden z nich ? Veserthemiel, smok patronujący wiedzy ? zdołał jako jedyny uniknąć śmierci, w czasie walki tracąc jednak znaczną część swojej mocy. Po śmierci pozostałych Smoków Wyższych Veserthemiel nie był w stanie samodzielnie pełnić roli opiekuna i przewodnika wszystkich smoków, obserwując moralną degradację gatunku. Zebrał więc część zapisów, w których zawarto m.in. historię pochodzenia jego rodzaju oraz sekrety pierwotnej smoczej magii, aby następnie usunąć się w głęboki cień, pozostając ostatnim depozytariuszem prastarej wiedzy smoków.

Na swoje leże wybrał rozległą podziemną grotę usytuowaną gdzieś w niedostępnych górach Celestii, którą opuszcza bardzo rzadko.

Pozostając nieśmiertelnym Smokiem Wyższym Veserthemiel nie jest jednocześnie niepokonany; jego moc poważnie osłabiła również walka z najpotężniejszym ze Smoków Wyższych. Ma przede wszystkim naturę mędrca, a nie wojownika, chociaż jego magiczna moc jest niezaprzeczalna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że historia nie przynudza.

Imię: Ayn as Fiaren

Gatunek: Smok Biały, inaczej Śnieżny

Płeć: Samiec

Wiek: 375

Stan społeczny: Wśród ludzi

Ukierunkowanie: Potężny szaleniec z bronią

3- Walka w smoczej postaci za pomocą włóczni

5- Magia Lodu- trochę skomplikowana, gdyż zgodna (po części!) z fizyką, polega na wysysaniu energii z celu i pochłanianiu jej przez smoka. Jednakże można ochłodzić ciało o temperaturze tej samej, co smok, co już przeczy nauce. Pozwala uzyskać różnorodne efekty. Piszę o tym, gdyż jest to ważne w historii.

4- Wiedza

3- Walka mieczem

3- Rzeźbienie w lodzie

2- Przemieszczenie w postaci błyskawicy- po prostu smok znika, pojawia się krótki błysk, a po nim smok kilkaset metrów dalej. Mimo wszystko mniej "codzienna" niż latanie.

Opis gatunku: Białe smoki to gatunek zimowy, zamieszkujący Celestię. Czują się komfortowo w stosunkowo niskich temperaturach i w procesie ewolucji zmieniły swe ogniste wyziewy na bardzo gorącą parę wodną, powstałą dzięki pochłanianiu energii. Łatwiej wychłodzić ją niż ogień. Nie są one ułomkami, swoje leża lokują w koronach gór, na łowy w niższych terenach wybierając się co kilka dni. Pokryte są białą łuską, z wystającymi kolcami wzdłuż kręgosłupa. Potrafią wytrzymać ekstremalnie niskie temperatury, a nienawidzą zbyt wysokiej temperatury. Ich pierwszymi adwersarzami byli krasnoludowie, którzy po kilkuset latach zdołali umocnić się w swych podziemnych kopalniach, nie niepokojeni przez pozostałe na kontynencie gady.

Wygląd: http://images.wikia.com/wiedzmin/images/c/...C5%82y_smok.jpg

Oczywiście rozmiar standardowego smoka.

Jako człowiek przybiera postać wysokiego, barczystego mężczyzny ubranego w grube skórzane spodnie, lnianą koszulę z długim rękawem i grubą kurtkę z kapturem, z mieczem zawieszonym u boku.

Wyposażenie leża/Ekwipunek:

Odziedziczona po ojcu grota pełna jest skarbów i trofeów. Jednakże w zbiorach jest jedna, bardzo nietypowa rzecz: wkuty w stalagnat pośrodku sali rubin, będący systemem obronnym groty. Smoczy użytkownik może tworzyć dowolne efekty w obrębie groty, z zastrzeżeniem, że pierwowzór musi być grocie. Przykład? Dwudziestometrowa śnieżka powstała dopiero po pokazaniu małej, śniegowej kulki.

Dusza- polimorficzna broń, która nie tylko zmienia się w zależności od upodobań użytkownika(skrytobójca dostanie wspaniały sztylet, elf łuk i tak dalej), ale także zawsze zawiera w sobie niezmienny element: brylant, osadzony najczęściej w rękojeści, który swym wyglądem, kolorem i fakturą odzwierciedla duszę użytkownika. Przekazywana z ojca na syna, traktowana jest przez Ayna jako najważniejsza część dziedzictwa. Jako smok korzysta z niej w postaci włóczni, zaś w człowieczej formie dwuręczny miecz o wąskiej i długiej klindze.

Za złoto z groty zakupił siedzibę w mieście na granicy z Lorencją, gdzie pracuje jako rzeźbiarz. Jest to ładna siedziba, do której regularnie dostarczany jest lód.

Charakter: Jest to przykład tego, co się może stać ze wspaniałym umysłem, który popada w obłęd, zachowując mimo wszystko swoją niezwykłą bystrość. Ayn jest gadem kreatywnym(rzeźbienie w lodzie!), dociekliwym od urodzenia. Jest, jak każdy smok, chciwy i dumny. Jednakże wyróżnia go niesłychane okrucieństwo i bezpardonowość, szczególnie wobec krasnoludów, których nienawidzi. Jego okrucieństwo nie polega jednak na zwykłym szale bitewnym: to niemal flegmatyczna, lubiąca inteligentną rozmowę istota sztuk, rzeźbiarstwa i chaosu (po cichu korzysta z bogactw, by mieszać jak najwięcej między "przybyszami"), można powiedzieć, że zadatek na geniusza. Ayn potrafi dobrze chłonąć wiedzę i jedynie długiej hibernacji zawdzięcza to, że nie ma najświeższej wiedzy o pewnej części odkryć. Niestety, pewne wydarzenia z przeszłości sprawiły jednak, że to jest tylko maska pozorów, którą może jedynie utrzymać wytężona praca i rozmarzenie, rozproszenie myśli.

Od kilkuset lat w jego głowie wibruje bez przerwy, cały czas, jedna, jedyna nuta. Dźwięk wwiercający się do najgłębszych pokładów świadomości, niszczący pokłady woli i samokontroli. Ayn jeszcze potrafi wytrzymać te katusze, jednak wie, że z czasem przestanie mu wystarczać ciche knucie intryg i rzeźbiarstwo, że kiedyś zacznie barbarzyńsko mordować, żądny krwi. Dlatego też szuka sposobu na zdjęcie tej krasnoludzkiej klątwy.

Od osiągnięcia dojrzałości zdecydowanie opowiada się za walką z "najeźdźcami" i swoje obecne działania ukierunkowuje na cichą walkę z na razie pokojowo nastawionymi ludami. Wstydzi się tego, że nie mógł aktywnie walczyć przez ponad połowę konfliktu i stara się to teraz nadrobić. Gdy smok jest w potrzebie, pomaga mu.

Historia:

Można powiedzieć, że ja, ten ja, który jest na razie znanym rzeźbiarzem- szaleńcem, powstałem w wyniku nieudanego eksperymentu. Nie, nie jestem sztucznie wyhodowanym smokiem ani mój przodek nie wleciał do złej groty. Otóż kilkaset lat temu, z dwieście będzie na pewno, wydarzyła się jedna z bitew między nami i pokurczami. Przepraszam, bitwa to za wielkie słowo na walkę ledwo dojrzałego smoka, starającego się kupić czas matce i rodzeństwu na ucieczce, z grupą kilkuset doświadczonych wojowników, arcymagiem i jego terminatorem. Osiągnąłem swój cel, moja rodzina zdołała uciec, ja jednak zostałem powalony na ziemię i skuty ogromnymi łańcuchami z wyrytymi na nich runami.

Leżałem pośród lodowych szczątków mych wrogów, obserwując, jak wojownicy wynoszą z groty kosztowności. Wtedy podszedł do mnie ten najmizerniejszy, ten jednak, którego czar mnie tak osłabił, że przegrałem. Spojrzał na mnie i zanotował coś w dzienniku. Podniósł z ziemi duszę, która zamieniła się w kostur z czerwonym brylantem na czubku. Kolor pychy, pogardy i zwycięstwa. Po kilku godzinach zawalił za sobą wejście do groty. Byłem uwięziony. I na dodatek zacząłem TO słyszeć.

Nie wiem, kiedy zdałem sobie sprawę, że nikt po mnie nie przyjdzie. Postanowiłem sam wziąć ucieczkę w swoje ręce. Gdy chciałem tak schłodzić łańcuchy, by pękły, nic się nie stało. I wtedy zrozumiałem przeznaczenie run na ogniwach: blokowały magię. Blokowały magię, jednak taką magię, która istniała. A więc musiałem znaleźć lukę w zabezpieczeniach.

Zapadłem w hibernację, nie mogąc znieść dalej bezczynności. W powoli wariującym umyśle doszedłem do rozwiązania. Zaklęcie, które tworzyłem, wymagało mego pełnego skupienia i zapanowania nad wyobraźnią, tak, by móc zrobić to jak najszybciej.

Kilka pierwszych prób, do których się budziłem, było nieudanych. Popadałem w coraz większą desperację i smutek, rycząc całymi tygodniami z bólu i cierpienia. Wreszcie, po niemal dwustu latach, nadszedł ten dzień. Kipiałem energią, byłem pełen radości. Powoli mruczałem formułę, obserwując wyładowania energii.

Pojawiłem się w powietrzu kilkaset metrów od groty. Moje odzwyczajone od ruchu ciało nie dało rady wznieść się w powietrze i spadło bezwładnie, po czym stoczyło się po zboczu góry.

10 lat zajęło mi odzyskanie pełnej sprawności. Kolejne dziesięć lat dowiadywałem co się działo w świecie i planowałem zemstę. Wszystko to przy akompaniamencie ciągłego dźwięku. O tak, rysował mi się w głowie okrutny plan. Wnioskowałem, że jeśli się zemszczę, to ten okrutny dźwięk zniknie.

Rodzina nie żyła, zabita w nieudanych próbach zemsty. Odnalazłem grotę ojca, z której zacząłem badać świat. Wiele się zmieniło na gorsze. Krasnoludy umocniły się w kopalniach, a smoki na całym świecie są zagrożone wymarciem. Dowiedziałem się więcej o powodach mej męki. Dzięki przekupstwie i szantażowi dotarłem do zapisków dawno zmarłego arcymaga.

Byłem TESTEM. Eksperymentem, sprawdzianem dla nowych run, które miały być stosowane przeciw magom i smokom. Wygląda na to, że poskutkowały. Abym nie miał pomocy z zewnątrz, pokazano kawałki innego smoka śnieżnego. Cóż, wszyscy krasnoludzcy wojownicy byli niemal starcami. Jedynym, którego mogłem dosięgnąć, był uczeń maga, który przejął od niego Duszę.

Formalnością było zdobycie renomy w jednym z pobliskich ludzkich miast. Z łatwością przekonałem władców, by w rocznicę wspaniałej walki ze śnieżnym smokiem wezwać przedstawicieli innych ras(w tym wspomnianego maga) celem pokazania pięknej rzeźby z lodu symbolizującej postęp i potęgę niesmoczego umysłu. Przy okazji wynająłem najlepszego złodzieja, dzięki czemu odzyskałem Duszę. Wtedy jednak jej Klejnot był cały czarny, ale nienaruszony.

Ludzie ze zdziwieniem patrzyli na statuę, przedstawiającą człowieka wbijającego miecz w szyję ubranego w odświętne magiczne szaty krasnoluda. Potem spojrzeli w bok i zaczęli krzyczeć na widok urzeczywistniania się tej sceny. To był chyba najwspanialszy moment w mym życiu. Zabiłem każdego, który przybył wtedy na plac miejski i uszkodziłem kilka budynków, po czym odleciałem w kierunku granicy, gdzie miałem już gotowy nowy dom i tożsamość Reuna Krasjena, rzeźbiarza. Dopiero, gdy wylądowałem, zdałem sobie sprawę, że... nadal TO słyszę.

KRACH

Spojrzałem na miecz: klejnot stracił barwę i stal się przezroczysty, przez jego ścianę biegła rysa.

Tylko nie to.

Żebym znalazł siłę, by znaleźć sposób na mą przypadłość. Proszę tylko o to.

P.S Zaznaczam, że w domyśle mój smok jest już pięć lat po zemście.

P.P.S Na forum będę dopiero w czwartek wieczorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brylant - od razu zaznaczam, że rozumiem powody, dla których karta została od razu wysłana do tematu... Niemniej mam kilka pytań i uwag.

1. Kiedy Ayn korzysta z Duszy w smoczej formie, to czy ta włócznia ma długość dostosowaną do jego rozmiaru? (Lepiej się upewnić ;]).

2. Nie podoba mi się opis wyglądu smoka. Wspominałem, że można dokleić zdjęcie - dlatego proponowałbym, żebyś dopisał jeszcze chociaż ze 2-3 zdania.

3. "[Ayn] Jest, jak każdy smok, chciwy i dumny" - na samym początku chciałem zakrzyknąć "jak WIĘKSZOŚĆ smoków", ale potem sobie przypomniałem, że w sumie po części sam zasugerowałem w swoim tekście taką generalizację odnośnie całej rasy. Może niech już tak zostanie, skoro karta leży w temacie (niech będzie na mnie ;]), ale uczulam jedynie, żeby unikać takich sformułowań.

Więc jak znajdziesz chwilę, to tylko byś dopisał coś do wyglądu Ayna jako smoka i odpowiedział mi na tamto pytanie. Wtedy zaakceptuję kartę.

A teraz do osób poprawiających karty i ew. innych chętnych na smoczą sesję (jeśli są tacy, niech szybko się ujawnią :)): czekam na teksty jeszcze do soboty o godz. 7:00. Później zamykam nabór i następne karty, jakie dostanę, po akceptacji automatycznie lecą do rezerwy. Wtedy również zaczynam myśleć nad składem grupy (jest pięć miejsc - no niestety, ale nie wszyscy będą mieli przyjemność je zająć na początku sesji ;]).

Jeszcze coś, odnośnie jednej z kart: smok Marcina "chucha" zimnem. Jakoś obaj zapomnieliśmy o tym przed zaakceptowaniem. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Mortimus

Gatunek: Draco nobilis argentum

Płeć: Samiec

Wiek: 573

Stan społeczny: wśród ludzi (choć tak naprawdę żyje w opuszczonym opactwie)

Ukierunkowanie: Mnich (pokojowo nastawiony mag)

Umiejętności:

5 - Kontrola umysłu - nie tylko w pełni panuje nad sobą, przez co jest całkowicie odporny na wszelkie ataki psychiczne, ale także może kontrolować lub wpływać na decyzje innych

4 - Szybko Uderzający - potrafi niepostrzeżenie pojawiać się i znikać, a także zaatakować

4 - Wiedza tajemna - poza zwykłymi wiadomościami nt. języków, geografii czy historii, jako Srebrny Smok ma dostęp do wiedzy nigdy niedostępnej dla innych gatunków

4 - Magia powietrza - potrafi kontrolować zjawiska atmosferyczne (w tym wyładowania elektryczne)

3 ? Odporność na trucizny

Ponadto: latanie, widzenie w ciemnościach, zianie zimnem.

Opis gatunku: Draco nobilis argentum, to jeden z najbardziej tajemniczych gatunków, jaki kiedykolwiek widział świat. Posiedli oni wiedzę i umiejętności nigdy nie zdobyte przez inne gatunki. Są istotami niebywale bystrymi i inteligentnymi. Strzegą swoich tajemnic, obawiając się, że umysły innych nigdy nie byłyby w stanie ich pojąć. Tym co ich wyróżnia jest fakt, że chyba jako jedyna smocza rasa utworzyli dobrze działającą strukturę społeczną. Najcenniejszym, posiadanym przez nich skarbem była Pieczęć Czasu, umożliwiająca otwarcie największej biblioteki wszechświata, w której zawarto wszelką wiedzę. To właśnie jej przez lata tak zazdrośnie strzegły Srebrne Smoki. Pieczęć ukryta została w sekretnym archiwum jednej z cytadeli Srebrnych Smoków. Zamknięte w sobie, szlachetne i dumne, a ich prawdziwa natura nigdy nie została tak naprawdę zgłębiona ? te słowa chyba najlepiej określają typowe (acz nie jedyne i nie występujące u wszystkich przedstawicieli) cechy tego gatunku.

Wygląd: Jak większość Srebrnych Smoków, wyglądem przypomina gigantyczną, stalową rzeźbę. Posiada rozłożyste skrzydła, długie na około 15 stóp. Uniesione do góry, są gotowe w każdej chwili poderwać się do lotu. Tym co go wyróżnia spośród innych smoków jest fakt, że jego bystre, jednak pełne smutku oczy mają zielony kolor i są głęboko osadzone w oczodołach. Roztacza się wokół niego dziwna aura tajemnicy i potęgi. Jako człowiek, przybiera postać na oko pięćdziesięcioletniego mężczyzny, o czarnych, siwiejących już włosach i bystrych, stalowych oczach. Ubrany w czarny habit, przez co często uważany jest za mnicha.

Wyposażenie leża/Ekwipunek:

- Pieczęć Czasu

- Rapier (ukryty pod habitem)

Charakter: Srebrne smoki nigdy nie były specjalne brutalne. Ich dostojeństwo im na to nie pozwalało. Co prawda zdarzały się niechlubne wyjątki, ale ich imiona zostały przez lata zapomniane. Stara się unikać rozlewu krwi, jednak kiedy zmuszą go do tego okoliczności ? jest gotów bronić swego. Aby nie prowokować ludzi, przybrał humanoidalną postać i zamieszkał w opuszczonym opactwie, z którego czasem wyrusza do najbliższej wioski, pohandlować. Jest prawdopodobnie ostatnim ze swojej rasy. Świadomość tego, do pewnego stopnia kształtuje motywy jego działań. Zamiast zabijać, woli przejąć chwilowo kontrolę nad umysłem napastnika. Jednak na wszelki wypadek zawsze nosi przy sobie jakąś broń. Rzadko mówi prawdę, jednak nigdy nie kłamie dla przyjemności. Woli zataić prawdę, niż narazić się na niebezpieczeństwo. Jest bardzo nieufny, przez co trudno go oszukać.

Historia: Mortimus wychował się w stadzie. Szkolił się pod okiem najstarszego Srebrnego Smoka. Miał zostać strażnikiem wiedzy jego rasy, strażnikiem Pieczęci. Kiedy rozpoczęła się ekspansja innych ras na smocze tereny, Srebrne Smoki jednogłośnie sprzeciwiły się masakrowaniu konkwistadorów, obawiając się zniszczenia całej smoczej rasy i zaprzepaszczenia ich dorobku. Postawa ta wywołała wściekłość niektórych smoczych ras, które przez lata atakowały Srebrne Smoki. Mortimus, gdy dorósł został dowódcą jednego ze smoczych oddziałów, które miały bronić jednej z ich siedzib. Stanął wraz ze swym podkomendnymi do walki z innymi smokami. Młody dowódca z przerażeniem obserwował masakrę jego braci. Pierwsza jego bitwa zakończyła się śmiercią niemal wszystkich. Mortimus jako jedyny przeżył. Wstrząśnięty wrócił do górskiej siedziby Srebrnych Smoków, gdzie się wychował. Ujrzał obce smoki atakujące zamek. Zrozumiał, że to koniec. Ostatnia bitwa jego braci właśnie się rozpoczęła. Wykradł z archiwum Pieczęć i uciekł. Kiedy ostatni raz spojrzał w kierunku Cytadeli ujrzał istne piekło. Mury płonęły, a smoki padały jeden po drugim, martwe. To naprawdę koniec ? zrozumiał. Skrył się więc Mortimus w opuszczonym opactwie niedaleko gór, w nizinnej Lorencji. Przybrał humanoidalną postać, znając zapędy innych ras do eksterminacji smoków. Ukrył Pieczęć, by nikt jej nigdy nie odnalazł. Próbuje wieść normalne życie pod postacią człowieka. Pomaga ludziom (cóż mu innego pozostało?), a oni odwdzięczają mu się pożywieniem i niezbędnymi przedmiotami codziennego użytku. Nie mówi za wiele o sobie i nie pozwala innym na zbytnią poufałość. Jest to efekt nie tyle strachu, jak ostrożności. Nikt nie wie kim jest, ani ile lat ma tak naprawdę ten stary, samotny Mnich. Tylko on zna prawdę. I każdego dnia czuje, że zbliża się coś wielkiego. Nadchodzi koniec. Nie wie dokładnie czego. Ale wie, że nie zostało zbyt wiele czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Zs'Skayr

Gatunek: Laguna (autorski pomysł, więc obrazka nie znajdziecie :cool:)

Płeć: Samiec.

Wiek: 379 lat.

Stan społeczny: wśród mrocznych elfów -> samotny.

Ukierunkowanie: Jeśli już potrzeba generalizować, najbliższą profesją jest Zabójca. Bezpośredni atak, jeśli już musi nastąpić, to niemal gwarancja śmierci. Pomyłki albo niedokończenie roboty nie są częstym przypadkiem, bo drugiej szansy może nie być.

Umiejętności:

Zwinność ?5

Siła i wytrzymałość ? 4

Kamuflaż ? 3

Wspinaczka ?3

Regeneracja ? 3

Wyczulone zmysły - 2

Pływanie ? 2 (zamiennik latania, darmowe)

Plucie ? 3 (darmowe)

Opis gatunku: Dawno temu istniała potężna rasa smoków. Okrutni władcy zachodniego nieba. Smoki Laguna. Olbrzymie gady o łusce czarnej niczym obsydian. Każdy uzbrojony w ostre niczym najostrzejsza szabla szpony, dwie pary rozłożystych skrzydeł, kolczasty ogon zakończony przypominającą sztylet kością, trzy głowy pełne zębów i niesamowicie wyostrzone zmysły. Laguna nie zieją ogniem jak większość smoków. Zamiast ognia polegają na toksycznej ślinie, która przy dobrym trafieniu pozwala na obezwładnienie ofiary i spokojniejsze pożarcie jej. Ironią więc staje się fakt, w co w dzisiejszych czasach się przeistoczyły te smoki. Z powietrznych tytanów, zamieniły się w? to. Gdy kiedyś normą było, że dorosły osobnik osiągał spokojnie pięćdziesiąt metrów* długości, dzisiejsi przedstawiciele tej rasy mają najwyżej pięć i pół metra*, co na standardy smoczych rozmiarów można opisać terminami pomiędzy ?przeciętny? i ?karzeł?. Potężne skrzydła gwarantujące panowanie w przestworzach zarówno w szybkości jak i w czasie lotu stały się teraz niczym więcej jak szczątkami kończyn. Wzrok ucierpiał najbardziej, dając szersze pole dla pozostałych. Każda głowa jest podłużna, otoczona kostnym pancerzem, który tworzy swoisty grot włóczni z postrzępionymi zakończeniami w okolicach szyi. Przez to, jeśli smok ma zamkniętą paszczę, jego głowa może bez większego problemu rozszczepić większość atakowanych przedmiotów podczas ataku. Zęby tych smoków nie są szczególnie długie, ale ich budowa sprawia, że po zamknięciu paszczy na ofierze nie dochodzi tylko do silnego wgryzienia, ale też zatrucia ofiary toksyczną ślinopodobną substancją. Z racji tego, że Laguna nie wykształciły zdolności ziania ogniem, polegają na swojej ślinie, którą potrafią wypluć pod olbrzymim ciśnieniem, zdolne tym samym powalić niektóre mniejsze ofiary z dystansu. Specjalną właściwością śliny tych smoków jest zdolność do porażenia układu nerwowego niedługo po dostaniu się do krwi ofiary. Można to osiągnąć poprzez bezpośrednie podanie do krwioobiegu, trafienie w oczy lub w usta podatnej istoty, przy czym należy zaznaczyć, że przy podaniu znacznie większych ilości, efekt porażenia może być śmiertelny. Laguna przemieszczają się po ziemi lub wodą. Na kilka chwil są zdolne do utrzymania się na tylnych kończynach, ale normalnie są typowymi czworonogami. Ogon tych smoków jest nieznacznie lżejszy niż typowych przedstawicieli innych gatunków, a to ze względu na kostne wypustki tworzące kolce zarówno na górze, jak i po bokach ogona, oraz rozłożystej kości na jego zwieńczeniu, imitującej mniej lub bardziej rozłożysty sztylet. Oczy zawsze mienią się barwą od czerwieni do bieli, zależnie od wieku osobników. Skrzydła są co prawda szczątkowe, ale nadal silne, a ich zakończenie stanowi wrzecionowata kość o wysokiej elastyczności. Z tego powodu co prawda nie mogą latać, ale po znalezieniu się dosyć blisko, są zdolne przygwoździć ofiarę skrzydłami, zarówno tę stojącą przed jak i obok smoka. Ostatnią rzeczą jest sprawa magii. Z powodu tych skrzydeł, jedynym elementem, który można by uznać za bezpieczną strefę, jest grzbiet smoka. Tam łuski są najcieńsze, powierzchnia najgładsza i najtrudniej dopaść mu ofiarę. W czasach swojej świetności, Laguna nie potrzebowały czegoś takiego jak magia. Można przypuszczać, że gdyby były zdolne do wykorzystywania magii, ich supremacja byłaby doskonała. Dopiero z czasem niektóre z nich wykształciły magiczną umiejętność przybierania wyglądu humanoidów pośród których z czasem zmuszone były zamieszkać. Pozbawione umiejętności latania, Laguna nie stały się jednak znacznie wolniejsze. Dzięki swojej budowie, sile i wytrzymałości, smoki te potrafią utrzymać niesamowitą prędkość nawet na długich dystansach, a walka z nimi pod wodą jest niemal samobójstwem przy łatwości, z jaką się przemieszczają przez toń.

Ostatnią sprawą pozostaje, jakim cudem trzy głowy jednego smoka nie walczą ze sobą o takie rzeczy, jak przykładowo, która głowa ma pierwsza zacząć posiłek. Odpowiedź jest prostsza niż się wydaje. Każda głowa posiada jeden umysł, którego źródło znajduje się w korpusie smoka. Dlatego tak prosty sposób na zabicie smoka, czyli przebicie głowy mieczem, nie rozwiąże problemu, a tylko rozjuszy gada.

Można uznać, że to sprawiedliwość za wieki okrutnego panowania tych smoków. Można też uznać, że takie są koleje rzeczy i aby przetrwać, Laguna musiały stać się tym, czym są teraz. Podobnie jak rekiny.

* - wszystkie podane długości określane są na podstawie odległości pomiędzy początkiem łba i punktem początkowym łączącym ciało i ogon.

Wygląd: Długość niemal równo pięć metrów. Łuski mieniące się barwą pomiędzy obsydianem i granatem. Charakterystyczną cechą jest lekko skrzywiona i zaokrąglona na środku kość na końcu ogona, która tworzy bardziej wizerunek żądła, a mniej sztyletu.

Z racji swojego pochodzenia, Zs'Skayr posiada jedną specyficzną umiejętność magiczną, którą jest zdolność do przemiany w mrocznego elfa. Z jakiegoś powodu jednak jego postać zawsze przedstawia na oko nie starszego, jak dwunastoletniego dzieciaka tej rasy. Postura lekko wychudła, twarz nieco zabiedzona, mimo że wyglądająca też na pewną siebie. Strój stanowią elementy typowe dla mrocznych elfów z biedniejszych rejonów. Można powiedzieć, że jak się patrzy na tę postać, to z miejsca przychodzą na myśl takie słowa jak ?nieszkodliwy?, ?mało ważny?, ?łatwy do zapomnienia?.

Wyposażenie leża/Ekwipunek: Zs'Skayr ze względu na swój tryb życia nie posiada skarbów w leżu. Przynajmniej nie jest to coś, co normalna osoba uzna za skarby. Jedyną cenną rzeczą, jaką przenosi ze sobą z leża do leża jest zaśniedziały amulet z połyskującego złotą barwą metalu, na którego powierzchni wyryte są słowa w języku, który najłatwiej określić jako powykręcane runy. Sądząc po wyglądzie krawędzi medalionu, można wnioskować, że stanowi on część czegoś większego albo też jest już tak stary, że metal powoli zaczął niszczeć. Poza tymi cechami, nie wydaje się robić niczego szczególnego.

Charakter: Jeśli myślałeś, jak to jest rozmawiać z kimś z perspektywy posiłku, pogadaj z Zs'Skayrem, to masz gwarancję poznania tego uczucia. Nie to, że ten smok zaraz cię zje, ale taką już ma naturę. Odkąd żyje, jego świat obracał się wokół maksymy zjedz albo daj się zjeść. Może dlatego właśnie praktycznie niemożliwym jest aby na dobre komuś zaufał. Doświadczenie nauczyło tego smoka całkiem sporo w stosunkowo niedługim czasie. Prędzej od zaufania będzie się widziało sytuacje, gdzie współpracuje z kimś dla osiągnięcia wspólnego celu, a termin ?podział posiłku? dla niego to niemal jak zaproszenie do walki. Jedną z osobliwych cech tego smoka jest fakt, że za wszelką cenę wzbrania się od dania komukolwiek swojego słowa. Powód wydaje się być bardzo prosty. Pomimo swoich nawyków, okrutnego sposobu walki, widoczną chęć zjedzenia wszystkiego co mu się nawinie pod paszcze, Zs'Skayr odznacza się niesamowitą słownością. Można powiedzieć, że to jego duma, a może coś innego, ale tylko jego okrucieństwo może równać się z honorowością tego smoka.

Inna sprawa to humanoidalna przemiana tego smoka. Jako ?dziecko? Zs'Skayr zachowuje się zupełnie inaczej. Mały, płochliwy, skory do płaczu. Całkowite przeciwieństwo charakteru swojego smoczego jestestwa. Tak naprawdę jest to wyjątkowo przekonująca gra, która ma na celu osłabienie czujności potencjalnej ofiary i przy okazji zdobycie informacji, bo powiedzmy sobie szczerze, kto by podejrzewał dziecko?

Historia: Moja matka zwykła opowiadać mi często przed snem, jak wspaniali byliśmy w latach naszej świetności. Do dzisiaj nie mam do końca pewności, czy to czasem nie były bajki bym dobrze spał. Do dzisiaj jednak pamiętam, jak przyjemnie beztrosko spędzałem te czasy. Żyłem z matką, nie martwiąc się o posiłek i następny dzień. Wszystko co potrzeba dostawałem od niej, lub też od ciemnoskórych z którymi żyliśmy w czymś, co ona nazywała pokojem, a ja, patrząc dzisiaj, mogłem określić mianem równowagi. Nie usiłowali nam zaszkodzić, a my w zamian nie próbowaliśmy ich zabić. W ramach obopólnej zgody, oni czasem ułatwiali nam zdobywanie pożywienia, a my wspieraliśmy ich podczas obrony ich wioski. Oczywiście, nic co dobre, nie trwa wiecznie. W wieku raptem stu lat, skończyło się moje dzieciństwo. Nie jednak z winy wrogów, dzikich bestii czy innych równie prozaicznych rzeczy. Zaatakowała nas siła dosyć potężna, żeby okiełznać potęgę ziemi i pogrzebać wioskę pod masą pyłu i gorącej magmy. Wszyscy zginęli zanim jeszcze zorientowali się, co tak naprawdę ich trafiło. Okolica stała się przykra w dość krótkim czasie, więc po wykopaniu się z pyłu i po przebyciu kłopotliwej lawy udaliśmy się w korzystniejsze miejsce. Matce udało się ocalić z naszego legowiska tylko jakiś stary amulet, który ponoć był kluczem do jakiejś starej machiny, ale jak słyszałem od niej, co to za machina, uznałem że to kolejna bajka. Miła w słuchaniu, ale jednak bajka. Nasza wędrówka w poszukiwaniu nowego leża trwała przeszło dwa lata. W tym czasie zwiedziliśmy sporo miejsc. Szansa osiedlenia się przyszła całkiem nieoczekiwanie. Jeden ze smoków z naszego rodu zdawał się szukać partnerki i matka wydawała się spełniać jego wymagania. Pozostała jej jednak jedna zasadnicza przeszkoda. Mowa oczywiście o mnie. Dała mi swój skarb w prezencie i odprawiła z dobrymi życzeniami? Dobre życzenia. Kocham ironię. To, czego nauczyłem się przez pierwsze stulecie musiało mi wystarczyć do przeżycia przez pierwsze stulecie mojego samotnego życia. Ukrywanie się pomiędzy dwunogami, polowanie na słabsze ofiary i unikanie tych silniejszych. Z czasem moje ciało osiągnęło właściwą siłę i rozmiary. Doceniłem smak silniejszych ofiar. Ich mięso było o wiele smaczniejsze niż tych słabszych. Z czasem znalazłem miejsce dla siebie. Moje leże nie było największe, ale należało do mnie i to się najbardziej liczyło. Kilkadziesiąt lat później zobaczyłem jednak coś, co bardzo mnie zaciekawiło. Byłem właśnie w mojej ulubionej nadmorskiej mieścinie i pożywiałem się starym wężem morskim, który ranny wyszedł z jakiegoś starcia na swoim terenie. Jego krew mnie zwabiła i trzeba przyznać, że jak na stare mięso, smakował niemal wyśmienicie. Niemal... Kiedy byłem w połowie posiłku, poczułem woń krwi jakiej jeszcze moje zmysły nie miały przyjemności poznać. Niewiele myśląc, zostawiłem stare mięso i popłynąłem w stronę źródła zapachu. Gdy je znalazłem, zdziwiłem się wielce. Wyglądał niemal jak te dwunogi, które od czasu do czasu zdawały się być przydatne. Ten jednak miał jasną skórę i bardziej mięsiste ciało. Mięso było tłuste i wyjątkowo smaczne. Do tego stopnia, że aż postanowiłem sprawdzić, kto wrzucił do wody taki smakołyk i gdzie można znaleźć takich więcej. Okazało się, że smakołyk ten był niewolnikiem, który wypadł z przepływającego niedaleko statku piratów. Jego załoga bardzo się ucieszyła, kiedy zrozumieli, że tylko ta rzecz mnie interesuje. Po zdobyciu informacji wróciłem do wody, zabiłem rybę, która śmiała tknąć moje niedokończone jedzenie i po powrocie do leża, ruszyłem w kierunku wskazanym przez piratów. Droga wpław zajęła mi ponad tydzień i muszę to przyznać, że pewnie miałbym kłopoty z dotarciem, gdyby nie to, że w pewnej chwili natrafiłem na statek pełen tych smakowitych? nazwali się ludźmi. Reszta drogi była już formalnością. Znalazłem się wreszcie u brzegów miejsca, które tutejsi zwą Kalikstą. Była to gorąca, słoneczna połać ziemi. Z początku trudno było się przyzwyczaić do tych warunków, ale po kolejnym stuleciu miejsce to stało się moim nowym domem. Co prawda z czasem przejadło mi się ludzkie mięso, ale ta ziemia ma nie tylko dwunogi do zaoferowania. Przejąłem terytorium po pewnym starym skalnym smoku, który pewnego dnia zwyczajnie zniknął i ku mej przykrości, nie za moją zasługą. Teraz pożywiam się tutaj. Mam do dyspozycji spory teren, w którego zakres wchodzą część pustyni, kilka większych oaz i całkiem spory wodopój powstały z wylanej dawno temu rzeki. To plus dostęp do oceanu czyni moje terytorium idealnym miejscem by zacząć zbierać swoje skarby. Może kiedyś zacznę. Jeśli chcę popatrzeć na błyszczące rzeczy, to równie dobrze mogę w dzień wyjrzeć na powierzchnię i popatrzeć sobie na piasek. Teraz bardziej obchodzi mnie to, co jutro stanie się moją zdobyczą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie karty. Jeszcze tylko brylant przyśle poprawki do swojej i na tym kończę przyjmowanie - wszyscy, którzy teraz zdecydują się wysłać mi tekst o własnej postaci, mogą liczyć tylko na miejsce na ławce rezerwowych. Oznacza to również, że wybór, kto zajmie wolne miejsca na sesji, zostanie przeprowadzony wśród obecnych 10 graczy.

Wyniki przedstawię najpóźniej w poniedziałek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam bardzo, że nie poprawiłem jeszcze karty. Myślałem, że deadline jest do 17. Włócznia dostosowuje się do rozmiarów, zatem jest smocza.

Imię: Ayn as Fiaren

Gatunek: Smok Biały, inaczej Śnieżny

Płeć: Samiec

Wiek: 375

Stan społeczny: Wśród ludzi

Ukierunkowanie: Potężny szaleniec z bronią

3- Walka w smoczej postaci za pomocą włóczni

5- Magia Lodu- trochę skomplikowana, gdyż zgodna (po części!) z fizyką, polega na wysysaniu energii z celu i pochłanianiu jej przez smoka. Jednakże można ochłodzić ciało o temperaturze tej samej, co smok, co już przeczy nauce. Pozwala uzyskać różnorodne efekty. Piszę o tym, gdyż jest to ważne w historii.

4- Wiedza

3- Walka mieczem

3- Rzeźbienie w lodzie

2- Przemieszczenie w postaci błyskawicy- po prostu smok znika, pojawia się krótki błysk, a po nim smok kilkaset metrów dalej. Mimo wszystko mniej "codzienna" niż latanie.

Opis gatunku: Białe smoki to gatunek zimowy, zamieszkujący Celestię. Czują się komfortowo w stosunkowo niskich temperaturach i w procesie ewolucji zmieniły swe ogniste wyziewy na bardzo gorącą parę wodną, powstałą dzięki pochłanianiu energii. Łatwiej wychłodzić ją niż ogień. Nie są one ułomkami, swoje leża lokują w koronach gór, na łowy w niższych terenach wybierając się co kilka dni. Pokryte są białą łuską, z wystającymi kolcami wzdłuż kręgosłupa. Potrafią wytrzymać ekstremalnie niskie temperatury, a nienawidzą zbyt wysokiej temperatury. Ich pierwszymi adwersarzami byli krasnoludowie, którzy po kilkuset latach zdołali umocnić się w swych podziemnych kopalniach, nie niepokojeni przez pozostałe na kontynencie gady.

Wygląd: http://images.wikia.com/wiedzmin/images/c/...C5%82y_smok.jpg

Oczywiście rozmiar standardowego smoka. Na kończynach ma odciśnięte kajdany, podobnie jak na końcu ogona. Niektóre z kolców na grzbiecie zostały złamane, zaś w oczach jego można dostrzec mieszaninę szaleństwa i smutku.

Jako człowiek przybiera postać wysokiego, barczystego mężczyzny ubranego w grube skórzane spodnie, lnianą koszulę z długim rękawem i grubą kurtkę z kapturem, z mieczem zawieszonym u boku.

Wyposażenie leża/Ekwipunek:

Odziedziczona po ojcu grota pełna jest skarbów i trofeów. Jednakże w zbiorach jest jedna, bardzo nietypowa rzecz: wkuty w stalagnat pośrodku sali rubin, będący systemem obronnym groty. Smoczy użytkownik może tworzyć dowolne efekty w obrębie groty, z zastrzeżeniem, że pierwowzór musi być grocie. Przykład? Dwudziestometrowa śnieżka powstała dopiero po pokazaniu małej, śniegowej kulki.

Dusza- polimorficzna broń, która nie tylko zmienia się w zależności od upodobań użytkownika(skrytobójca dostanie wspaniały sztylet, elf łuk i tak dalej), ale także zawsze zawiera w sobie niezmienny element: brylant, osadzony najczęściej w rękojeści, który swym wyglądem, kolorem i fakturą odzwierciedla duszę użytkownika. Przekazywana z ojca na syna, traktowana jest przez Ayna jako najważniejsza część dziedzictwa. Jako smok korzysta z niej w postaci włóczni dostosowanej do smoczego rozmiaru, zaś w człowieczej formie dwuręczny miecz o wąskiej i długiej klindze.

Za złoto z groty zakupił siedzibę w mieście na granicy z Lorencją, gdzie pracuje jako rzeźbiarz. Jest to ładna siedziba, do której regularnie dostarczany jest lód.

Charakter: Jest to przykład tego, co się może stać ze wspaniałym umysłem, który popada w obłęd, zachowując mimo wszystko swoją niezwykłą bystrość. Ayn jest gadem kreatywnym(rzeźbienie w lodzie!), dociekliwym od urodzenia. Jest, jak większość smoków, chciwy i dumny. Jednakże wyróżnia go niesłychane okrucieństwo i bezpardonowość, szczególnie wobec krasnoludów, których nienawidzi. Jego okrucieństwo nie polega jednak na zwykłym szale bitewnym: to niemal flegmatyczna, lubiąca inteligentną rozmowę istota sztuk, rzeźbiarstwa i chaosu (po cichu korzysta z bogactw, by mieszać jak najwięcej między "przybyszami"), można powiedzieć, że zadatek na geniusza. Ayn potrafi dobrze chłonąć wiedzę i jedynie długiej hibernacji zawdzięcza to, że nie ma najświeższej wiedzy o pewnej części odkryć. Niestety, pewne wydarzenia z przeszłości sprawiły jednak, że to jest tylko maska pozorów, którą może jedynie utrzymać wytężona praca i rozmarzenie, rozproszenie myśli.

Od kilkuset lat w jego głowie wibruje bez przerwy, cały czas, jedna, jedyna nuta. Dźwięk wwiercający się do najgłębszych pokładów świadomości, niszczący pokłady woli i samokontroli. Ayn jeszcze potrafi wytrzymać te katusze, jednak wie, że z czasem przestanie mu wystarczać ciche knucie intryg i rzeźbiarstwo, że kiedyś zacznie barbarzyńsko mordować, żądny krwi. Dlatego też szuka sposobu na zdjęcie tej krasnoludzkiej klątwy.

Od osiągnięcia dojrzałości zdecydowanie opowiada się za walką z "najeźdźcami" i swoje obecne działania ukierunkowuje na cichą walkę z na razie pokojowo nastawionymi ludami. Wstydzi się tego, że nie mógł aktywnie walczyć przez ponad połowę konfliktu i stara się to teraz nadrobić. Gdy smok jest w potrzebie, pomaga mu.

Historia:

Można powiedzieć, że ja, ten ja, który jest na razie znanym rzeźbiarzem- szaleńcem, powstałem w wyniku nieudanego eksperymentu. Nie, nie jestem sztucznie wyhodowanym smokiem ani mój przodek nie wleciał do złej groty. Otóż kilkaset lat temu, z dwieście będzie na pewno, wydarzyła się jedna z bitew między nami i pokurczami. Przepraszam, bitwa to za wielkie słowo na walkę ledwo dojrzałego smoka, starającego się kupić czas matce i rodzeństwu na ucieczce, z grupą kilkuset doświadczonych wojowników, arcymagiem i jego terminatorem. Osiągnąłem swój cel, moja rodzina zdołała uciec, ja jednak zostałem powalony na ziemię i skuty ogromnymi łańcuchami z wyrytymi na nich runami.

Leżałem pośród lodowych szczątków mych wrogów, obserwując, jak wojownicy wynoszą z groty kosztowności. Wtedy podszedł do mnie ten najmizerniejszy, ten jednak, którego czar mnie tak osłabił, że przegrałem. Spojrzał na mnie i zanotował coś w dzienniku. Podniósł z ziemi duszę, która zamieniła się w kostur z czerwonym brylantem na czubku. Kolor pychy, pogardy i zwycięstwa. Po kilku godzinach zawalił za sobą wejście do groty. Byłem uwięziony. I na dodatek zacząłem TO słyszeć.

Nie wiem, kiedy zdałem sobie sprawę, że nikt po mnie nie przyjdzie. Postanowiłem sam wziąć ucieczkę w swoje ręce. Gdy chciałem tak schłodzić łańcuchy, by pękły, nic się nie stało. I wtedy zrozumiałem przeznaczenie run na ogniwach: blokowały magię. Blokowały magię, jednak taką magię, która istniała. A więc musiałem znaleźć lukę w zabezpieczeniach.

Zapadłem w hibernację, nie mogąc znieść dalej bezczynności. W powoli wariującym umyśle doszedłem do rozwiązania. Zaklęcie, które tworzyłem, wymagało mego pełnego skupienia i zapanowania nad wyobraźnią, tak, by móc zrobić to jak najszybciej.

Kilka pierwszych prób, do których się budziłem, było nieudanych. Popadałem w coraz większą desperację i smutek, rycząc całymi tygodniami z bólu i cierpienia. Wreszcie, po niemal dwustu latach, nadszedł ten dzień. Kipiałem energią, byłem pełen radości. Powoli mruczałem formułę, obserwując wyładowania energii.

Pojawiłem się w powietrzu kilkaset metrów od groty. Moje odzwyczajone od ruchu ciało nie dało rady wznieść się w powietrze i spadło bezwładnie, po czym stoczyło się po zboczu góry.

10 lat zajęło mi odzyskanie pełnej sprawności. Kolejne dziesięć lat dowiadywałem co się działo w świecie i planowałem zemstę. Wszystko to przy akompaniamencie ciągłego dźwięku. O tak, rysował mi się w głowie okrutny plan. Wnioskowałem, że jeśli się zemszczę, to ten okrutny dźwięk zniknie.

Rodzina nie żyła, zabita w nieudanych próbach zemsty. Odnalazłem grotę ojca, z której zacząłem badać świat. Wiele się zmieniło na gorsze. Krasnoludy umocniły się w kopalniach, a smoki na całym świecie są zagrożone wymarciem. Dowiedziałem się więcej o powodach mej męki. Dzięki przekupstwie i szantażowi dotarłem do zapisków dawno zmarłego arcymaga.

Byłem TESTEM. Eksperymentem, sprawdzianem dla nowych run, które miały być stosowane przeciw magom i smokom. Wygląda na to, że poskutkowały. Abym nie miał pomocy z zewnątrz, pokazano kawałki innego smoka śnieżnego. Cóż, wszyscy krasnoludzcy wojownicy byli niemal starcami. Jedynym, którego mogłem dosięgnąć, był uczeń maga, który przejął od niego Duszę.

Formalnością było zdobycie renomy w jednym z pobliskich ludzkich miast. Z łatwością przekonałem władców, by w rocznicę wspaniałej walki ze śnieżnym smokiem wezwać przedstawicieli innych ras(w tym wspomnianego maga) celem pokazania pięknej rzeźby z lodu symbolizującej postęp i potęgę niesmoczego umysłu. Przy okazji wynająłem najlepszego złodzieja, dzięki czemu odzyskałem Duszę. Wtedy jednak jej Klejnot był cały czarny, ale nienaruszony.

Ludzie ze zdziwieniem patrzyli na statuę, przedstawiającą człowieka wbijającego miecz w szyję ubranego w odświętne magiczne szaty krasnoluda. Potem spojrzeli w bok i zaczęli krzyczeć na widok urzeczywistniania się tej sceny. To był chyba najwspanialszy moment w mym życiu. Zabiłem każdego, który przybył wtedy na plac miejski i uszkodziłem kilka budynków, po czym odleciałem w kierunku granicy, gdzie miałem już gotowy nowy dom i tożsamość Reuna Krasjena, rzeźbiarza. Dopiero, gdy wylądowałem, zdałem sobie sprawę, że... nadal TO słyszę.

KRACH

Spojrzałem na miecz: klejnot stracił barwę i stal się przezroczysty, przez jego ścianę biegła rysa.

Tylko nie to.

Żebym znalazł siłę, by znaleźć sposób na mą przypadłość. Proszę tylko o to.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy. Kiedy przeczytałem Wasze karty postaci, doszedłem do dwóch wniosków.

1. Nikt nie kocha jaszczuroludzi. :(

2. Miałem BARDZO ciężki zgryz, kogo wybrać do grupy. Wynika to stąd, że po prostu każda postać z tych tutaj ma coś ciekawego do zaoferowania. Może to być charakter, mogą umiejętności, a czasem zwyczajnie interesujące opisy czy w ogóle przedstawienie smoka. Zresztą nie to było najgorsze przy wyborze - tylko presja. Jakoś nie uśmiecha mi się odbierać później ew. zażaleń, dlaczego czyjaś postać się nie dostała, że przecież jest lepsza od innej itd. Albo że, co gorsza, sam nie będę z wyboru zadowolony... Myślałem nawet, żeby wylosować drużynę kostką, ale stwierdziłem w końcu, że to nie będzie potrzebne.

A oto ekipa wybrańców, wraz z krótkim tłumaczeniem typu "dlaczego on(a)".

1. Black Shadow - postać niby sztampowa, ale bardzo ciekawie opisana. No i tylko tyle i aż tyle - ponadto dla Vesyra widzę pewne możliwości, no ale tak jest w przypadku również większości innych smoków. ;] Tylko Shadow, popracuj w postach nad interpunkcją. ;)

2. Dracia - sam pisałem, że wolę smoki w sile wieku, ale jej smoczyca wraz ze swoją tendencją do knucia i kręcenia oraz ogromnym bagażem doświadczenia życiowego może stanowić bardzo dobre uzupełnienie grupy.

3. Dromader - smok, który nawet nie wie, że jest smokiem... Podoba się! Jedyny problem byłby z wrzuceniem Mateo do grupy wraz z innymi postaciami smoczymi, ale w sumie żeby to osiągnąć, można by z czasem umieścić kilka precedensów, które zmusiłyby go do współpracy. ;]

4. SR - co jak co, ale niewyczerpania tematu po prostu nie da się mu zarzucić. Sam opis gatunku jest nie dość, że obszerny, to jeszcze konsekwentny - a postać została dobrze doń dopasowana. W dodatku w porównaniu z innymi tutaj Zs'Skayr jest całkiem oryginalny.

5. brylant - jest to jedna z dwóch postaci z całego tego panteonu, które moim zdaniem mają idealnie nakreśloną smoczą psychologię (choć jedna z nich się nie dostała, bo z pewnych powodów musiałem wybrać między obydwoma...), a na dodatek zostało to zrobione tutaj w subtelny sposób. Na chłodno Ayn spodobał mi się do tego stopnia, że przy początkowym zastanawianiu się, kto znajdzie się w grupie, to właśnie on narzucał mi się w myślach i nie chciał wyjść. :)

Oznacza to, że reszta graczy trafia do rezerwy (chyba że ktoś chce się wycofać - ale nie widzę sensu porzucać ciekawych postaci :)). Jak tylko wyjdzie na to, że któryś z wybranych zrezygnuje w trakcie gry, jeden z Was wejdzie na jego miejsce. Jeśli natomiast okaże się, że prowadzenie sesji dla pięciu smoków nie będzie dla mnie szczególnym wyzwaniem (a spodziewam się wręcz przeciwnie...), to być może dołożę jeszcze 1-2 graczy. Być może - bo nie wiadomo, jak będzie z moimi chęciami (a po wakacjach także z czasem :)).

Co do pierwszego postu - ten się ukaże... wkrótce. Najpierw chciałbym uwinąć się z tekstem do Tenchi Fukei Free Sesji, z którym ostatnio zalegam - a jak zacznę pisać dla Was, to poproszę moderatora, żeby otworzył temat z sesją. (Choć w sumie Shadow już teraz mógłby go założyć, o nazwie "Smocza sesja", wtedy byście czekali tylko na post :P).

Życzę miłej gry. :)

PS Dopóki nie napiszecie mi sprostowania, zakładam, że klany, w których znajdują się niektóre z Waszych postaci (no, teraz to tylko Dracia...), składają się prawie wyłącznie ze smoków z Waszego gatunku, a elfowie do smoka Shadowa odzywają się per "Vesyr". ;]

PS2 Jeśli ktoś z tych, którzy się nie dostali na sesję, będzie chciał wiedzieć, co zadecydowało o tym, że mu się nie udało (a także jakie pozytywy widzę w jego karcie, bo skupiałem się bardziej na wytykaniu baboli ;]), to służę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może kilka spraw:

- ale za to jaszczuroludzie kochają smoki :D

- w pierwszej chwili miałem ochotę powiedzieć, że masz ze mnie taki użytek, że będę strażnikiem pokoju, ale potem przeleciał po kartach i zorientowałem się, że także Dromader - jeżeli już mogę użyć terminologii D&D - jest Wściekle Praworządny Dobry i możemy zrobić całkiem porządny front wobec złej i knującej Dracii oraz chcącemu zjeść wszystko co mu się nawinie i nie stanie ością w gardle SRa co może nie będzie bezpośrednio prowadzić do elementów gracz kontra gracz w sensie pokazu siły oraz fizycznych pojedynków, ale... sam jeszcze nie wiem, ale na pewno na coś wpadnę ;]

- a jeszcze apropos tego to może brzmię jak natręt, ale tylko dopowiem co do odpowiedzi MG - mianowicie rozumiem, że nie będzie to dyktowane fabułą, ale z kolei chyba znaczy to także, że nie będziesz miał nic przeciwko jeżeli w wyniku działań graczy jak chociażby przez tarcia w ich charakterach - bo np. na pewno nie zareagowałbym miło gdyby postać SRa nagle chciała zeżreć elfi klan, z którym jestem ^_^ - a wtedy, przy okazji dodam, liczę na jakieś epickie pojedynki w przestworzach

- jeszcze inna sprawa to pisząc o time skipach to myślałem też o takich wewnątrz jednego wątku; nie wiem jaką stworzysz fabułę, ale średnio mi się wydaje granie smokami w dzień dzień, ew. jeśli zakładasz scenariusz zagłady totalnej, którą mogą powstrzymać tylko smoki to wtedy się zgodzę, że nie ma ani chwili do stracenia :P

- a jeszcze jedno - jak chcesz już na pewno temat to daj info na gg/PW albo coś, najlepiej kiedy już post wprowadzający będzie gotowy :happy:

Zatem pozostaje tylko szykować się na start.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zła wiadomość: na post będziecie musieli jeszcze trochę poczekać. Ostatnio mam niemal kompletny zanik weny twórczej i pisanie po prostu ledwo mi idzie. Nie chcę obiecywać żadnych terminów, więc mogę powiedzieć tylko tyle, że post się ukaże, "kiedy będzie gotowy". Przepraszam za opóźnianie i proszę o wyrozumiałość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...