Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

GnC Fabuła

Polecane posty

Ależ ja nie mówię, żeby zrobić zgraję postaci, z których każda sama mogłaby być bohaterem, tacy są wielowymiarowi i dobrze opracowani. Chodzi mi tylko o to, żeby nie byli kimś, komu twarzy nawet nie opłaca się projektować, bo pojawi się na 3 minuty, powie 4 linijki, które mógłby powiedzieć ktokolwiek inny i zniknie. Ja zakładam, że będziemy się z nimi spotykać regularnie, tzn. dowódca będzie wyznaczał kolejne zadania, doktorek dawał nowy sprzęt (większość oczywiście bohaterka sama zrobi, ale od niego mogłaby dostawać jakieś bardziej zwariowane gadżety) i różne narzędzia fabularne, np. bombę do wysadzenia czegoś. W takim razie zamiast w miejsca eventów fabularnych wsadzać skleconą na szybko postać, który służy de facto tylko jako personifikacja ekspozycji fabularnej czy może tabliczka z przybitym tekstem wyjaśniającym sytuację, można by ustawić kogoś bardziej przemyślanego, kogo bohaterka spotkała wcześniej i spotka jeszcze później. Ech, tak w ogóle i w zasadzie to teraz wolałbym RPG, bo jednak w platformówce bardziej się liczą mechanizmy rozgrywki :C Sam mówiłem, że ten gatunek nie jest taki ograniczający, ale jednak do pewnego stopnia jest.

Podchodziłem do tych dwóch akapitów dwukrotnie i ciężko było, bardzo...

Ja niestety też, ciągle za bardzo nie wiem, o co ci Rysiu chodziło :P

przerywniki być MUSZĄ

Ktokolwiek ma co do tego jakieś wątpliwości?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już pisałem

(mam wrażenie, że nikt nie widzi moich postów o.O)

wcześniej:

1.Przeniesienie się z przeszłości do przyszłości (robot nie wiem kiedy, od was zależy).

2.Technomagini dostaje się do Ruchu Oporu podczas ucieczki przed sporym patrolem dyktatora, np. wskakując do kanałów i wychodząc poza miastem, tajnym tunelem koło obozu Ruchu Oporu.

3.Rozmowa z przywódcą RO, misja od niego: zniszczyć laboratorium broni dyktatora (wtedy robot dostanie jakąś broń, a już nie tylko swoje mechaniczne mieśnie).

4.Po misji powrót, ew. chodzenie po obozie i rozmowa z NPC od handlu, informacji, od spamu... Od misji pobocznych..., rozmowa z szefem (znów) misja skradankowa, przedostać się przez bazę wojskową i zniszczyć reaktor/cewkę tesli, która zasila bazę.

5.Po tej misji zdobywamy next eq, znów montujemy do robota...

6. Potem niszczymy tą bazę z pomocą robota i kilku fachowców z RO.

Taka moja koncepcja na misje, mapy i NPC można tam znaleźć, ale mogę wypisać:

NPC

Bohaterka - wiadomo

Konstrukt - przyjaciel z dawien dawna, dusza w tym pojemniku

Dyktator - też wiadomo

Profesorek - szalony koleś, załatwia nam różne dziwne rzeczy, które trudno "rozkminić", jakby powiedział kolega z klasy

Szef Ruchu Oporu, czy tego waszego PO - również wiadomo, gostek od misji, zaznajamia nas z całym światem...

Mapy

To moje utrapienie - misja w bazie, skradankowa.

Misja z ucieczką kanałami, może być połączona z misją ucieczki z paki

Misja partyzancko-Tarzanowa w lesie, skaczemy po "czeffkach", rozwalamy wrogów z jakiejś najlepiej snajperki (celowanie mogłoby być podobne, do tego z CS 2D)

Misja w mieście, a la Assasin's Creed, chodzimy w tłumie, bądź po dachach staramy się położyć lulu jednego kolegę, który nam zagraża (nie wiem, jak będzie gra w końcu wyglądać, czy to będzie takie 2D porządne, czy bardziej wygląd a la mario, a poza tym, nie wiem, czy będzie się programistom chciało robić masę ludków, które by sobie chodziły koło nas...)

Misja z rozszyfrowywaniem tekstów, łamaniem zabeczpieczeń, przestawianiem magią przedmiotów (lub coś podobnego), zabawa w wytrych, ale za pomocą magii...

Misja czasowa, coś w stylu ucieczki skądś, np. wali się jaskinia/podziemny kompleks naukowy/wojskowy, a my musimy stąd uciekać...

Cała masa... Mam dużo pomysłów... LOL

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Bohaterka i robot to nie są NPC (Non-Player Character), tylko PC (=Player Character).

O co chodzi z tym profesorkiem? To ma być jakiś odrębny "ficzer", czy jakoś zaimplementowane w rozgrywkę? Jak? Napisałeś to tak, że "trudno rozkminić", jakby powiedział Twój kolega z klasy.

Co do Dyktatora i Szefa Ruchu Oporu - skoro wiadomo, to po co piszesz? Jeśli ich wymieniasz, to wrzuć jakiś oryginalny pomysł, bo pisanie "wiadomo" jest trochę bez sensu. Mamy tutaj tzw. burzę mózgów, to oznacza, że każdy ma wrzucać swoje pomysły. "Wiadomo" to nie jest pomysł. : )

Trzy przedostatnie misje - nie widzę tego. Ogólną koncepcję rozgrywki już mamy, to mi do niej po prostu nie pasuje. Rozwiązanie jakiejś zagadki może być ciekawą minigierką, ale przy takich mechanizmach, jakie póki co uznajemy za warte zaimplementowania, nie zrobimy z czegoś takiego całej misji.

No i przede wszystkim - mówisz tutaj bardziej o gameplayu ("misja skradankowa"), a nie o fabule. Przypominam - jesteśmy teraz w dziale Fabuła. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym zauważyć, że mamy dzień opóźnienia. Wczoraj miałem przesłać Jamesowi raport z postępów w fabule. Dlatego też zwyczajowo zbieram to, co udało się ustalić, daję wam do sprawdzenia i wysyłam jutro pod wieczór. Jak ktoś ma jakieś uwagi, to niech się pośpieszy :]

Bardziej szczegółowy przebieg fabuły:

1. Bohaterka przeprowadza eksperyment, który nie wychodzi z jakichś powodów. W wyniku awarii zostaje przerzucona jakieś 200-300 lat do przodu.

2. Notatki bohaterki znajduje inny tehchnomag, jeden z jej przyjaciół. Orientuje się on, że była blisko odkrycia sekretu podróży w czasie. Formuje stronnictwo, które chce wykorzystać jej prace i wykorzystać je jak najlepiej. Reszta technomagów sprzeciwia się w obawie przed nieprzewidzianymi konsekwencjami.

3. Wybucha regularna wojna domowa. Przegrywający zwolennicy podróży w czasie używają broni masowego rażenia, ich przeciwnicy odpowiadają tym samym. Apokalipsa, cywilizacja upada, spora część technologii zostaje zniszczona.

4. Śmiertelnie ranny przywódca frakcji zwolenników manipulacji czasem (ten, który znalazł notatki) przenosi swoją duszę do specjalnego pojemnika i "zasypia" w miarę bezpieczny.

5. Władzę nad resztkami ludzkości przejmuje jeden z ocalałych technomagów. Z czasem władza korumpuje go i zamienia w tyrana, który jednak chce tylko, aby ludzkość przetrwała za wszelką cenę. Nie dopuszcza ogółu do najsilniejszej technologii w obawie przed powtórzeniem się katastrofy, upowszechnia prymitywną technomagię parowo-elektryczną. Przedłuża swoje życie ponad miarę korzystając ze swojej wiedzy i różnych maszyn.

6. Bohaterka pojawia się na jakimś zadupiu i szybko zgarnia ją oddział dziwnie umundurowanych żołnierzy.

7. Ląduje w więzieniu, gdzie rozeznaje się w obecnej sytuacji - została zatrzymana za posiadania nielegalnej technologii, a absolutną władzę sprawuje tajemniczy dyktator. Zauważa, że technologia opiera się na prymitywnej technomagii z czasów rewolucji przemysłowo-magicznej, innymi słowy wszystko jest utrzymane w stylu steampunk.

8. Bohaterkę odbijają rebelianci, którzy usłyszeli o więźniu posługującym się zapomnianą technologią. Chcą aby im pomogła, w czasie ucieczki odzyskuje swoje gadżety i uczy się z nich korzystać.

9. Ucieczka się udaje i wszyscy docierają do bazy ruchu oporu. Tutaj bohaterka dowiaduje się co nieco o rebeliantach i dostaje zadanie: ma zrobić użytek z dziwnego urządzenia, które przypomina pojemnik. Okazuje się, że to naczynie z duszą przywódcy zwolenników podróży w czasie, choć jego wspomnienia się zatarły. Bohaterka postanawia skonstruować ciało dla duszy dawnego przyjaciela i tak też robi. Od teraz ma nowego towarzysza.

10. Ciąg misji dla rebelii. W ich trakcie robot stopniowo odzyskuje wspomnienia. Technomagini ciągle nie wie, do czego jego działania kiedyś doprowadziły.

11. Walka z dyktatorem. Po wygranej umierając opowiada historię z punktów 2, 3, i 5, o której bohaterka nie miała do tej pory pojęcia. Konstrukt przypomina sobie całość i potwierdza, a następnie próbuje przekonać bohaterkę do swojej wizji. Ta może zgodzić się lub nie, w zależności od tego mamy następujące zakończenia:

- bohaterka nie zgadza się, pokonuje konstrukt i korzystając ze zdobytej na dyktatorze ocalałej technologii wraca do przeszłości, gdzie spala wszystkie swoje notatki nie chcąc doprowadzić do wybuchu wojny

- bohaterka nie zgadza się, pokonuje konstrukt i zostaje w przyszłości. Zajmuje miejsce dyktatora i zaczyna przewodzić ludzkości

- bohaterka zgadza się, razem z konstruktem walczy z wysłannikiem Władców Czasu, a następnie wiodą ludzkość ku niepewnej przyszłości pełnej niewyobrażalnych cudów, ale zagrożoną również losem Władców Czasu.

Władcy Czasu to niesamowicie zaawansowana cywilizacja, która jednak prawie zniszczyła wszechświat w wyniku swoich nierozważnych działań i skazała go na powolne umieranie. Wierzą, że nie dało się tego uniknąć i władza nad czasem nigdy nie miała spocząć w rękach ludzi. Wysyłają jednego ze swoich, który ma powstrzymać bohaterkę przed wybraniem trzeciego zakończenia. To właśnie ono doprowadziło do powstania cywilizacji Władców Czasu. Sam wysłannik powinien pojawiać się w trakcie gry gdzieś w tle, jako tajemnicza persona obserwująca bohaterkę. Na koniec okazuje się być młodzikiem, który wcale nie jest zadowolony ze swojej roli.

Misje, które prawdopodobnie znajdą się w grze (oczywiście nie wszystkie), kolejność przypadkowa:

- ucieczka z więzienia

- wizyta w kwaterze głównej policji

- powrót do więzienia i wywołanie masowej ucieczki

- podróż przez kanały

- przejście przez ogarnięte zamieszkami miasto (zamieszki głównie jako animowane, zapętlone elementy tła)

- wysadzenie ważne struktury

- przeprowadzenie ważnej osobistości przez zablokowaną ścieżkę (oczyszczeni drogi z przeszkód)

NPC, którzy najprawdopodobniej się pojawią:

- Dyktator, staruszek i technomag podtrzymywany przy życiu dzięki bardzo rozbudowanej maszynerii (prawie końcowy boss)

- Przywódca rebelii, młody bojownik o słuszną sprawę i beznadziejny romantyk, powinien zginąć w jakiś głupi sposób

- Szalony naukowiec współpracujący z Rebelią

- jakaś postać służąca głównie za comic relief, wtrącająca głupie komentarze itd.

- Naukowiec, ale tym razem na usługach dyktatora, zafascynowany elektrycznością i cewkami Tesli (boss)

- Szef policji (boss, może w parowej zbroi wspomaganej?)

Dodać coś, może zmienić? Wpadłem też na pomysł, aby Dyktator był dawnym mistrzem bohaterki i jej przyjaciela, ale nie jestem pewien cz to dobry motyw. Prosiłbym o jakiś odzew, bo póki co tylko Alaknar się wypowiada i Demol od czasu do czasu, a taki ruch był wcześniej :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- jakaś postać służąca głównie za comic relief, wtrącająca głupie komentarze itd.

Tę rolę może spełniać robot. Byłby to specyficzny humor, w dodatku niełatwy do zrobienia, ale myślę, że efekt mógłby wynagrodzić starania (powtarzam: poszukajcie sobie "The Big Bang Theory"+"Sheldon" na YouTube).

Motyw z dawnym mistrzem zły nie jest, ale musielibyśmy chyba "zrobić go więcej" na początku, żeby gracz w ogóle załapał o co chodzi. Jak nagle na samym końcu wyskoczymy z jakimś "ależ mistrzu, co mistrz?", to cały potencjał motywu pójdzie na marne.

Reszta - gites.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, nie śledzę tematu fabuły, ale widze, że macie pare pomysłów na misje. Od jakiegoś czasu mam w głowie pomysł na jedną z misji, a oto szczegóły ;):

Nasza bohaterka i robot zostają ogłuszeni (nie wiem przez co, może to być celowe - np. przez przeciwników, albo nie - walący się budynek itp.) Budzimy się w bazie Policji, ale kierujemy... tylko robotem. Maszyna zostaje uwolniona przez rebeliantów, którzy atakują budynek (może np. wybuchnąć powstanie zamiast tego ataku na komisariat). Przeszukujemy miejscówkę w poszukiwaniu bohaterki, oczywiście ją znajdujemy i w tedy można dać walkę z bossem, czyli Szefem Policji. Niby zwykła misja, ale gdyby do tego dodać fakt, że robot jest lekko zniszczony a bez bohaterki traci trochę umiejętności, mogła by wyniknąć z tego IMO ciekawa misja ;) Niestety nie wiem, kiedy tą misje by można wcisnąć o fabuły.

Komentujcie :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogółem pomysł wyjściowy jest git, ale zmieniłbym lekko początek na takie coś

1. bohaterka ma przy sobie coś (np substancja), bez czego wehikuł czasu nie przeniesie nic w przeszłość ani przyszłość, a tylko bohaterka wie, jak tę substancję uzyskać.

2. ten technomag który znajdzie notatki bohaterki wie o tym. opętany wizją władzy, jaką może dać wehikuł, postanawia za wszelką cenę zdobyć substancję. będzie on prowadził badania i w końcu uda mu się ustalić, gdzie i kiedy pojawi się technomagini.

a) gdzie - może być to jakieś wrogie terytorium, co uzasadni długotrwałą wojnę, która doprowadzi świat do stanu, w jakim go zastanie bohaterka. a wojnę tę wywoła oczywiście technomag, chcąc mieć w posiadaniu ...ziemie, na które przeniesie się bohaterka. udaje mu się wygrać wojnę, zostać dyktatorem w opanowanym kraju. postanawia także utrzymać wehikuł czasu w tajemnicy. niestety

b) kiedy - niestety technomag nie dożyje dnia, w którym pojawi się bohaterka (zabraknie mu niewiele, kilkanaście lat może) - toteż zdecydował umieścić swoją duszę w tym pojemniku, który zostawi w miejscu, gdzie pojawi się bohaterka, zostawiając też jej informację co ma z nim zrobić (obiecując przy okazji, że wróci w ten sposób do domu). a totalitarną władzę przekazuje swojemu synowi/wnukowi/komukolwiek.

3. ponownie niestety - następca technomaga nie będzie tak "dobrze" władać krajem, ludzie będą się mu sprzeciwiali, powstanie całkiem dobrze działający ruch oporu (ale też nie na tyle dobrze, żeby władzę dyktatora obalić).

4. w tym momencie bohaterka się pojawia. "na szczęście" to miejsce jest, można powiedzieć, niczyje - zapomniane, obrosłe kurzem i pajęczynami. bohaterka zdąża zbudować robota, ożywić go, on jej objaśnia, że musi dokończyć, to co kiedyś zaczęła, no i wciska jej sporo kitu, żeby uwierzyła, że jest jej przyjacielem. nie wiedząc, co ich czeka, wydostają się na zewnątrz, gdzie od razu zostają pojmani:

- wersja krótsza: od razu przez Ruch oporu

- wersja dłuższa: przez żołnierzy dyktatora, trafiają do więzienia skąd wybawia ich RO

5. po przedstawieniu sytuacji bohaterka postanawia pomóc RO obalić dyktaturę. i tu zaczynają się misje dla nich. a robot sprytnie wykorzystuje to, by samemu dostać się do dyktatora i przejąć władzę.

co powiecie na taką wersję?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tę rolę może spełniać robot.

Hmm, tylko według mnie z czasem robot powinien stawać się coraz bardziej ludzki, otrząsać się po tym jak przespał te 300 lat w postaci samej duszy. Zakładam, że po takim czasie jego świadomość i osobowość musi "wspomagać" jakiś specjalny układ, który jednak równocześnie zmienia wzory myślowe na bardziej mechaniczne. Dlatego na początku mógłby dawać różne humorystyczne kwestie, a potem nieco mniej, albo tyle samo, ale w innym stylu. Ogółem to zrobiłbym z niego postać o dynamicznej osobowości. Najpierw logiczny i mechaniczny (wyraża się jak jakiś program albo modron ;] ), potem coraz bardziej ludzki i przypominający sobie szczegóły z dawnego życia (teraz mówi jak człowiek, ale dość sztywny i zimny, przy okazji zdolny do ciętych ripost), a na końcu pojmujący całą prawdę i swój udział w apokalipsie, starający się też wykorzystać zastaną sytuację do kontynuacji swoich idei (wraca do mówienia i zachowywania się całkiem jak zwykły człowiek w scenie finałowej).

Motyw z dawnym mistrzem zły nie jest, ale musielibyśmy chyba "zrobić go więcej"

Racja, jeśli na końcu wyskoczy sobie takie coś tylko po to, żeby było fajnie, to będzie źle i nieumiejętnie wprowadzone w historię. Do większości takich rewelacji trzeba dawać jakieś wskazówki wcześniej, aby nie być posądzonym o dodawanie elementów z... rękawa i używania deus ex machin. W sumie i tak mamy zrobić początkowe etapy samouczkowe jeszcze w przeszłości, więc mistrz mógłby się tam szerzej zaprezentować, może nawet zaszczepić w swojej uczennicy jakąś ideę (niekoniecznie świadomie), która ostatecznie doprowadziła do podróży w czasie. W zasadzie to byłby dobry motyw, bo oznaczałoby, że jest pośrednio odpowiedzialny za zagładę, której skutki stara się trzymać w ryzach z takim uporem :D

@poor_leno

"Opętany wizją władzy"... właśnie tego chcę uniknąć. Stereotypowych łotrów, którzy chcą nachapać się władzy, przejąć kontrolę nad światem, zniszczyć wszechświat itd. Bohaterka nawet może narzekać - metahumor! - że z takim byłoby łatwiej walczyć, a nie kimś, kto ma własne racje :P Poza tym niespecjalnie rozumiem, po co facet miałby wsadzać swoją duszę do puszki, skoro chyba starczy mu umiejętności aby przedłużyć swoje życie, albo od razu przenieść się do robota.

@cindra

O momentach, kiedy bohaterowie się rozdzielają już myśleliśmy, ale to w sumie dość dobry pomysł, aby w jakimś momencie tylko robot albo technomagini z kimś walczyła. Przynajmniej przez jakiś czas, potem brakujący towarzysz mógłby dołączyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie git, tylko będę obstawiać za wątkami miłosnymi, może Ona zakocha się w tym romantycznym przywódcy rebelów, on umrze, będzie smutno i w ogóle. A potem, bo Klocek obowiązkowo musi być jej dawną miłością, jak jej zdradzi swoją tożsamość to... no wiecie, sprawy sercowe czy rebelianci, czy tam świat. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Opętany wizją władzy"... właśnie tego chcę uniknąć. Stereotypowych łotrów, którzy chcą nachapać się władzy, przejąć kontrolę nad światem, zniszczyć wszechświat itd. Bohaterka nawet może narzekać - metahumor! - że z takim byłoby łatwiej walczyć, a nie kimś, kto ma własne racje :P Poza tym niespecjalnie rozumiem, po co facet miałby wsadzać swoją duszę do puszki, skoro chyba starczy mu umiejętności aby przedłużyć swoje życie, albo od razu przenieść się do robota

trochę racji masz ;) zresztą przemyślałem sprawę w pracy i "trochę" rzeczy zmieniam (pewnie jeszcze bardziej skomplikowałem sprawę, ale cóż). po kolei:

1. bohaterka przeprowadza ten swój eksperyment, coś tam nie wychodzi, przepada jak kamień w wodę.

2-5. może być wersja Aidena, osobiście lekko bym ją zmodyfikował (np dyktator sam posiada resztki tej starej, zakazanej technologii, w tym wehikuł czasu - taka konieczna hipokryzja :D), ale ogółem jest jak najbardziej ok. dodajemy ciągnące się od początków wojny, rozpowiadane przez szalonego starca przesłanki o bohaterce, która zwieńczy tyranię. nikt (prócz Ruchu Oporu) ich nie bierze serio, aż do dnia, kiedy to...

6. pojawia się ni stąd ni zowąd bohaterka. dyktator naturalnie słyszał legendy o heroinie, która ma kiedyś uciśniony lud wybawić z niewoli, nie spodziewał się jednak, że to będzie ONA :) ( w końcu się te 200-300 lat temu znali)

7. oczywiście zostaje pojmana i odbita z więzienia przez RO. w ich bazie dowiaduje się, że jest ich ostatnią nadzieją etc. RO posiada także, tajemniczy pojemnik, który lata temu garstka ludzi otrzymała od owego szalonego starca, który przepowiedział nadejście zbawicielki. Ruch zgodnie ze słowami starca, daje go bohaterce, by zrobiła z niego użytek, potem wykonuje dla nich misje mające ogólnie na celu obalenie dyktatury, wiadomo. w międzyczasie dowiaduje się o posiadanym przez władcę wehikule, postanawia załatwić sprawę inaczej - przenieść się w przeszłość by zapobiec wojnie. udaje jej się to

8. w ślad za nią rusza dyktator i w przeszłości stoczą ostateczny pojedynek. tu uwaga - bohaterka PRZEGRYWA. a dyktator zrozumiał sytuację - to on jest tym szalonym starcem :D on, żeby nie naruszyć kontinuum, rozpowie legendę, on zamknie duszę w pojemniku i przekaże go garstce ludzi, którzy potem będą przewodniczyć RO, a historia zataczać będzie koło. i tu dopiero rozpoczyna niczego nie wiedzący gracz :) a jego wybór w pewnym momencie gry zadecyduje o tym, czy w końcu zmieni się historia, czy jednak wszystko będzie tak, jak powinno

możliwe zakończenia:

a) bohaterka decyduje nie przenosić się w przeszłość, stoczyć pojedynek w steam-punkowej przyszłości, z dyktatorem i Konstruktem

wygrywa - wszystko się kończy dobrze

przegrywa - wiadomo. legenda była nieprawdziwa :trollface:

b) bohaterka decyduje cofnąć się w czasie by zapobiec wojnie, podąża za nią dyktator, oczywiście walka z nim i Konstruktem

wygrywa - wszystko się kończy dobrze

przegrywa - cóż, historia zatacza koło

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@misje rozdzielne - jestem ich gorącym zwolennikiem, ale nie "kiedyś, się zobaczy", a zaraz na samym początku, jako tutoriale. A później też można.

Dlatego proponuję tak:

1) Wstęp i tutorial z poruszania się i walki samą bohaterką.

2) Przerywnik z wypadkiem, przeniesieniem się w czasie. Bohaterka znajduje szczątki robota, chce go naprawić.

3) Coś na kształt tutorialu ze zbieractwa i zaawansowanych umiejętności bohaterki (buty parowe, rękawica telekinetyczna, majsterkowanie). Znajdujemy pojemnik z duszą.

4) Przerywnik - ktoś zauważa bohaterkę. Bohaterka tworzy robota i odpala go, ale zanim jemu się system "zbootuje", ona zostaje zatrzymana przez policję. Ponieważ jest przyszłość, policja nie wie, czym dokładnie jest robot i nie uznaje go za bezpośrednie zagrożenie. Wzywa ekipę naukowców, a sama się zmywa do więzienia z bohaterką. W tym momencie "budzi się" robot i rozpoczyna pościg za policją.

5) Etap pościgowy samym robotem - skakanie, "lewitacja" na parze, niszczenie przeszkód terenowych, walka z jakimś robotem, czy dwoma.

6) Przerywnik (albo nawet niekoniecznie - początkowo można dać graczom taki maksymalnie naparzankowy etap) - robot dociera do więzienia i zaczyna rozpierduchę. Zostaje włączony alarm, robi się chaos.

7) Etap zaczynamy samą bohaterką, która korzysta z zamieszania i ucieka. Zbiera swój ekwipunek, potem dołącza do robota i mamy końcówkę etapu w formie tutoriala ze stosowania ich połączonych możliwości.

8) Na cały ten bajzel zwala się jeszcze Ruch Oporu, który pomaga bohaterce i robotowi się stamtąd wydostać i ukryć.

@poor_leno - skomplikowane, ale i tak odpada z prozaicznego powodu - w czasie wojen i tyranii mamy steam-punk, cała technologia pochodzi ze "świetlanej przeszłości", jeśli więc wojny byłyby cały czas, bo wszystko byłoby zapętlone, nie byłoby tej przeszłości, a więc i technomagii. : )

@Rysia - wątek miłosny jest kuszący, sam o tym myślałem w kontekście szefa RO, ale jest jeden problem... To nie jest RPG! : )

W RPG byłoby o wiele prościej, ale to ma być platformówka. Znowu - boję się, że takiego czegoś jak wątek miłosny nie będziemy umieli pokazać w przekonujący sposób. A w nieprzekonujący nie ma co go pokazywać. : ) Wiem, że wszystko można niby pokazać przerywnikami, ale nie chciałbym, żeby tych przerywników było więcej niż rozgrywki.

mamy zrobić początkowe etapy samouczkowe jeszcze w przeszłości, więc mistrz mógłby się tam szerzej zaprezentować, może nawet zaszczepić w swojej uczennicy jakąś ideę (niekoniecznie świadomie), która ostatecznie doprowadziła do podróży w czasie. W zasadzie to byłby dobry motyw, bo oznaczałoby, że jest pośrednio odpowiedzialny za zagładę, której skutki stara się trzymać w ryzach z takim uporem

>KLIK!< - to dźwięk wszystkiego wskakującego na swoje miejsce. : )

Etapy (etap? Ale długi?) samouczkowe prowadzi mistrz bohaterki. Jakiś wyższy rangą wykładowca w Akademii. Żeby dodać wszystkiemu dramaturgii, niech będzie jej wujkiem, albo przyjacielem zmarłego ojca, może nawet się nią opiekował przez kilka lat. Dalej - wspomina jej o różnych metodach "życia wiecznego". Sam pracuje nad sztucznym przedłużaniem życia, ale wspomina, że technomagia hipotetycznie umożliwia podróże w czasie. Bohaterka się zapala (gdyby mogła cofnąć się w czasie, potrafiłaby uratować rodziców!), bierze do pomocy swojego przyjaciela i zaraża go swoją pasją do projektu.

No, a potem wiadomo - eksperyment się nie do końca udaje, bohaterka znika, jej przyjaciel chce ją odnaleźć więc chce dalej pracować nad technologią podróży w czasie, jej dawny mistrz (który może teraz jest już rektorem?) mu tego zabrania, bo uznaje to za zbyt niebezpieczne. Przyjaciel się buntuje, podżega grupkę innych zapaleńców, rozpoczynają się wojny, które wszystko wyniszczają. Przyjaciel zostaje ranny, stosuje wykradzioną od Rektora technologię przedłużania życia, umieszcza swoją duszę w pojemniczku, ale nie ma jak go podpiąć do odpowiedniej aparatury. W tym czasie Rektor zmienia się w tyrana rządzącego żelazną ręką i zabraniającego rozwoju technologicznego ("lekko" wariuje na skutek traumy po widoku zniszczeń do jakich jest zdolna technomagia oraz poczucia winy za zniknięcie bohaterki, którą kochał jak córkę).

Mija [dużo] lat, pojawia się bohaterka, odnajduje uszkodzony pojemnik z uszkodzonym przyjacielem i przypomina sobie, że Rektor nad czymś takim pracował, przypomina sobie też jak to można teoretycznie uruchomić. I dalej już zgodnie z tym, co pisałem na początku tego posta.

Co sądzicie?

Ja np. jestem na takie coś zajawiony, ale boję się, że nie uda się tego przekonująco pokazać... : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@poor_leno - skomplikowane, ale i tak odpada z prozaicznego powodu - w czasie wojen i tyranii mamy steam-punk, cała technologia pochodzi ze "świetlanej przeszłości", jeśli więc wojny byłyby cały czas, bo wszystko byłoby zapętlone, nie byłoby tej przeszłości, a więc i technomagii

nie czytałeś uważnie - napisałem wyraźnie:

2-5. może być wersja Aidena
czyli w tej przyszłości, do której trafia bohaterka nie ma już wojny, władca postanawia trzymać w ryzach rozwój technologiczny (jak u Aidena) i są tylko jakieś rozruchy, zamieszki etc. tylko dodałem do tego fakt, że dyktator sam posiada trochę tej zakazanej technologii (bo np została zarekwirowana). a RO utrzymuje się właściwie tylko dzięki wierze w zbawiciela :rolleyes:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie - 2-5, jak u Aidena.

A wcześniej - zgodnie z zasadą pętli i "dodajemy ciągnące się od początków wojny, rozpowiadane przez szalonego starca przesłanki o bohaterce" jest też wojna, która miała przemienić super sci-fi w steam-punk. Ergo, steam-punk jest cały czas, a my jesteśmy uwięzieni w pętli czasowej w ramach tego steam-punku.

Chyba, że miałeś coś innego na myśli?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, po prostu przeczytaj punkty 2-5 Aidena i dodaj to tego legendy o bohaterce, która ma wyzwolić lud ;) może faktycznie źle się wyraziłem z tym "od początków wojny"...

---------------

edit: nie zwróciłem uwagi, że punkt 4 Aidena mocno się gryzie z moim zamysłem :D przypomnę, bo to już 10 długaśnych postów temu było:

4. Śmiertelnie ranny przywódca frakcji zwolenników manipulacji czasem (ten, który znalazł notatki) przenosi swoją duszę do specjalnego pojemnika i "zasypia" w miarę bezpieczny.

krótko mówiąc - wywalić (naturalnie, jeśli spodoba się moja wizja), bo kłóci się to z

to on [ten dytkator, który przejmując władzę postanowi ograniczyć rozwój technologiczny] jest tym szalonym starcem, on, żeby nie naruszyć kontinuum, rozpowie legendę, on zamknie duszę w pojemniku i przekaże go garstce ludzi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@poor_leno

Ciągle nie jestem pewien, troszkę to wszystko zakręcone. Poza tym to co przedstawił Alaknar w punktach ma jedną zaletę: od razu wpasowuje też typowo gameplay'owe elementy typu samouczek. No i jednak zwyczajnie bardziej mi się podoba, pewnie przez to, że bardziej trzyma się tego, co sam wymyśliłem :trollface:

@Alaknar

Pasuje :ok: Zarówno początek jak i wątek mistrza. Dlatego też tworzę nowy wypunktowany przebieg wydarzeń, tak dla porządku.

1. Wstęp jeszcze w przeszłości i tutorial z poruszania się oraz walki samą bohaterką. Wprowadzony zostaje mistrz bohaterki, który przy okazji jest jej opiekunem (rodzice zmarli) i zaszczepia on w niej ideę podróży w czasie. Bohaterka razem z przyjacielem pracuje nad maszyną czasu. W wyniku wypadku przenosi się jakieś 200-300 lat do przodu.

2. Przyjaciel chce kontynuować prace bohaterki, ale jej mistrz mu zabrania. Każdy znajduje sobie stronników wśród technomagów, wybucha wojna, która kończy się użyciem broni masowego rażenia i zagładą większości cywilizacji. Ciężko ranny przyjaciel korzysta ze specjalnego pojemnika na dusze aby przetrwać, a mistrz przejmuje władzę wśród niedobitków. Zostaje dyktatorem, który za wszelką cenę nie chce dopuścić do powtórzenia się tragedii (przy okazji wie, że bohaterka zniknęła najpewniej przez niego) i strzeże całej ocalałej technologii. Przedłuża swoje życie i wprowadza rządy żelaznej ręki udostępniając ludowi wyłącznie dość prymitywną technomagię parową.

3. Bohaterka pojawia się zdezorientowana na jakimś pustkowiu. Coś na kształt tutorialu ze zbieractwa i zaawansowanych umiejętności bohaterki (buty parowe, rękawica telekinetyczna, majsterkowanie). Znajdujemy pojemnik z duszą przyjaciela, a bohaterka postanawia zbudować dla niej ciało z tego co udało jej się znaleźć.

4. Przerywnik - ktoś zauważa bohaterkę. Bohaterka tworzy robota i odpala go, ale zanim jemu się system "zbootuje", ona zostaje zatrzymana przez policję. Ponieważ jest przyszłość, policja nie wie, czym dokładnie jest robot i nie uznaje go za bezpośrednie zagrożenie. Wzywa ekipę naukowców, a sama się zmywa do więzienia z bohaterką. W tym momencie "budzi się" robot i rozpoczyna pościg za policją.

5. Etap pościgowy samym robotem - skakanie, "lewitacja" na parze, niszczenie przeszkód terenowych, walka z jakimś robotem, czy dwoma.

6. Przerywnik (albo nawet niekoniecznie - początkowo można dać graczom taki maksymalnie naparzankowy etap) - robot dociera do więzienia i zaczyna rozpierduchę. Zostaje włączony alarm, robi się chaos.

7. Etap zaczynamy samą bohaterką, która korzysta z zamieszania i ucieka. Zbiera swój ekwipunek, potem dołącza do robota i mamy końcówkę etapu w formie tutoriala ze stosowania ich połączonych możliwości.

8. Na cały ten bajzel zwala się jeszcze Ruch Oporu, który pomaga bohaterce i robotowi się stamtąd wydostać i ukryć. następnie zostają włączeni w ich szeregi.

9. Ciąg misji dla RO. Robot powoli odzyskuje swoją osobowość, choć większość wspomnień ciągle jest zatarta po długim śnie.

10. Walka z dyktatorem (mistrzem). Po wygranej umierając opowiada historię konfliktu z jej przyjacielem i wojny, która w wyniku tego wybuchła. Robot przypomina sobie całość i potwierdza, a następnie próbuje przekonać bohaterkę do użycia pozostałej po dyktatorze technologii do kontynuacji dawnych prac i poprowadzenia ludzkości ku świetlanej przyszłości. Ta może zgodzić się lub nie, w zależności od tego mamy następujące zakończenia:

- bohaterka nie zgadza się, pokonuje konstrukt i korzystając ze zdobytej na dyktatorze ocalałej technologii wraca do przeszłości, gdzie spala wszystkie swoje notatki nie chcąc doprowadzić do wybuchu wojny

- bohaterka nie zgadza się, pokonuje konstrukt i zostaje w przyszłości. Zajmuje miejsce dyktatora i zaczyna przewodzić ludzkości

- bohaterka zgadza się, razem z konstruktem walczy z wysłannikiem Władców Czasu, a następnie wiodą ludzkość ku niepewnej przyszłości pełnej niewyobrażalnych cudów, ale zagrożoną również losem Władców Czasu.

Władcy Czasu to niesamowicie zaawansowana cywilizacja, która jednak prawie zniszczyła wszechświat w wyniku swoich nierozważnych działań i skazała go na powolne umieranie. Wierzą, że nie dało się tego uniknąć i władza nad czasem nigdy nie miała spocząć w rękach ludzi. Wysyłają jednego ze swoich, który ma powstrzymać bohaterkę przed wybraniem trzeciego zakończenia. To właśnie ono doprowadziło do powstania cywilizacji Władców Czasu. Sam wysłannik powinien pojawiać się w trakcie gry gdzieś w tle, jako tajemnicza persona obserwująca bohaterkę. Na koniec okazuje się być młodzikiem, który wcale nie jest zadowolony ze swojej roli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@poor_leno

Ciągle nie jestem pewien, troszkę to wszystko zakręcone. Poza tym to co przedstawił Alaknar w punktach ma jedną zaletę: od razu wpasowuje też typowo gameplay'owe elementy typu samouczek. No i jednak zwyczajnie bardziej mi się podoba, pewnie przez to, że bardziej trzyma się tego, co sam wymyśliłem :trollface:

wierz mi, że mój pomysł też się trzyma Twojego - zmienione są tak naprawdę tylko szczegóły (dodanie legendy, ktoś inny zostawia duszę, i trochę inna końcówka). gameplaye'owe elementy mogą spokojnie być te same, zresztą to nie temat do tego :trollface:

edyt: skąd ty żeś wytrzasnął Władców Czasu? czemu ich wcześniej nie zauważyłem :huh: a ponoć to ja mam skomplikowaną fabułę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to skąd? Przecież od początku tam są :P To nic trudnego, zwyczajnie jedno z zakończeń prowadzi do niewesołej przyszłości i ludzie z niej wysyłają kogoś, żeby bohaterka go nie wybrała. Tyle. Nazwa taka, bo fajnie brzmi. Ale teraz najlepiej, żeby odezwał się jeszcze ktoś i jakoś skomentował obydwa pomysły. Twoja wersja liroy też mogłaby być ok, ale jednak wolałbym nie zagęszczać jeszcze całości przed dodawanie różnych legend i pętli czasowych. Choć w zasadzie pomysł tego, że bohaterka została jakoś zapowiedziana jest niezły... i taki kliszowaty, a w końcu z klisz i ogranych motywów mamy się nabijać :D Problem byłby tylko z zakończeniem, bo jedno z nich przełamuje pętlę (można do niej nie doprowadzić, a przecież ona już się zdarzyła...), no i nie wiem, czy dodawanie jeszcze czegoś do w miarę wyklarowanej linii fabularnej to dobry pomysł. To tylko platformówka, jak powtarza Alaknar ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- bohaterka zgadza się, razem z konstruktem walczy z wysłannikiem Władców Czasu, a następnie wiodą ludzkość ku niepewnej przyszłości pełnej niewyobrażalnych cudów, ale zagrożoną również losem Władców Czasu.

Władcy Czasu to niesamowicie zaawansowana cywilizacja, która jednak prawie zniszczyła wszechświat w wyniku swoich nierozważnych działań i skazała go na powolne umieranie. Wierzą, że nie dało się tego uniknąć i władza nad czasem nigdy nie miała spocząć w rękach ludzi. Wysyłają jednego ze swoich, który ma powstrzymać bohaterkę przed wybraniem trzeciego zakończenia. To właśnie ono doprowadziło do powstania cywilizacji Władców Czasu.

w tym zakończeniu sam stworzyłeś pętlę czasu - za te xxxx lat od wydarzeń z gry Władcy wyślą Wysłannika, który będzie w nieskończoność przegrywał walkę - a mi wytykasz moją, że komplikuje sprawę :P a zresztą - skoro tak chcą zapobiec podróżom w czasie, powstaniu "cywilizacji Władców Czasu", to czemu sami nie przeniosą się do czasów "teraźniejszych" i nie zniszczą planów wehikułu w ogóle zanim bohaterka będzie miała swój wypadek? nie trzyma się to kupy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale moja pętla jest bardzo prosta, do tego nie wiem, czy można ją nazwać pętlą. Władcy Czasu powstali, kiedy nikt bohaterki i robota nie powstrzymał, przez co mogli rozwijać ludzkość bez przeszkód. Dlatego cofają swojego wysłannika do tego jednego, konkretnego momentu, kiedy ważyły się losy wszechświata, tzn. koniec gry właściwej. Sam fakt pojawienia się Wysłannika i to, że bohaterowie wiedzą czym mogą się skończyć ich nierozważne zabawy, może sprawić, że będą ostrożniejsi, a przyszłość inna i weselsza. A fakt, że nie wysłali go do dalszej przeszłości można prosto usprawiedliwić tym, że na dodatkowe 300 lat im paliwa nie starczyło :P Zresztą tak jak mówiłem, to był najważniejszy moment, kiedy bohaterka mogła wyraźnie pójść w kilku kierunkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

o rany...

nie wiem, czy można ją nazwać pętlą. Władcy Czasu powstali, kiedy nikt bohaterki i robota nie powstrzymał
i będą powstawać, póki ich nikt nie powstrzyma. przepiękny przykład pętli czasu :uklon:

Sam fakt pojawienia się Wysłannika i to, że bohaterowie wiedzą czym mogą się skończyć ich nierozważne zabawy, może sprawić, że będą ostrożniejsi, a przyszłość inna i weselsza
patrz wyżej - pętla czasu to pętla czasu, albo się ją przerwie, albo będzie się działo to, co ma się dziać.

na dodatkowe 300 lat im paliwa nie starczyło
głupszego wyjaśnienia nie było? :P tacy z nich Władcy Czasu, że mogą się przenieść jedynie o określoną ilość lat? i to akurat idealnie do momentu tego ważnego wyboru? proszę cię...

jeśli już trzymać się tych Władców, lepiej by było, gdyby przyszłość, z której przysłano Wysłannika, byłaby świetlana - ludź żyje w dobrobycie, panuje pokój w galaktyce itd. a inny wybór bohaterki tę przyszłość zaprzepaści.

ale osobiście zrezygnowałbym w ogóle z tych Władców Czasu, bo to IMO znacznie umniejsza historię bohaterki, jej dawnego mistrza itd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie właśnie są dobry pomysłem, bo pokazują, że obecne wydarzenia mają swoje konsekwencje w przyszłości. Poza tym brak zasobów na wysłanie dalej to wbrew pozorom dobre wyjaśnienie, bo w końcu pisałem, że na skutek nierozważnych działań Władców wszechświat prawie się rozleciał, a ich cywilizacja ledwo przetrwała (albo i nie przetrwała, a zostało tylko kilkudziesięciu niedobitków). Teraz nie ma nadziei i można tylko zmienić przeszłość tak, żeby było lepiej. Ewentualnie zamiast braku zasobów da się jakiś błąd w obliczeniach czy coś, w każdym razie uzasadnienie tego nie jest zbyt trudne.

przepiękny przykład pętli czasu

Nie do końca. W takim razie każde wydarzenie, na które nie wpływa ktoś z zewnątrz jest pętlą czasu :P "Będę przechodził przez tą ulicę, dopóki ktoś mi nie podstawi nogi...". Nie, to jest zwyczajny przepływ czasu bez ingerencji z zewnątrz. Cywilizacja Władców powstała właśnie bez ingerencji, więc postanowili ja wprowadzić. Natomiast twoje rozwiązanie pachnie paradoksem. Bohaterka może nie wrócić do przeszłości razem z dyktatorem, a ten może nie zacząć rozpowiadać legendy i nie przekaże pojemnika. W takim razie zniknie cały początek przygody :D Zwyczajny paradoks dziadka: przenoszę się do przeszłości i zabijam swojego dziadka zanim ten spłodzi mojego ojca. Sęk w tym, że przez to nie mogę się urodzić, a jeśli nie mogę się urodzić, to nie mogę się przenieść w czasie i go zabić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

again: o rany... Władcy czasu przenoszą się do przeszłości, ingerują tak że nie powstaną, czyli nie będzie kto miał się przenieść do przeszłości i zaingerować, więc Władcy tak czy siak powstaną. paradoks jak ta lala :P sądziłem, że jeśli już mamy w ogóle wprowadzić do gry elementy podróży w czasie, to nie będziemy się bawić w taką teoretykę, tylko spokojnie pozwolimy graczowi zmienić bieg historii. bo wiadomo, że tak naprawdę w realnym świecie, jeśli pojawi się możliwość podróży w czasie, to tylko na zasadzie pętli, której nie będzie się dało przerwać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, o tym, że moja wersja też wygeneruje paradoks uświadomiłem sobie już po napisaniu posta :rage: Ale ale, według mnie nie ma co iść na łatwiznę, bo gracze zwyczajnie zauważą takie uproszczenia oraz nielogiczności, a wytłumaczenie "bo nie chciało nam się myśleć i uznaliśmy, że nie będziecie mieli nic przeciwko", jest raczej słabe. Poza tym u mnie paradoks może zwyczajnie nie zajść :P Bohaterka wygrywa, więc przyszłość się nie zmienia, bo nie mogła się zmienić. Bohaterowie mogą się łudzić, że nie doprowadzą do zniszczenia wszechświata, ale z losem się nie wygra. Albo może posiadając odpowiednią wiedzę i technologię... na tym polega to zakończenie, że nie wiadomo co jest dalej i gracz może sobie sam dopowiedzieć ;] U ciebie natomiast trzeba wyciąć spory fragment możliwości, bo prowadzi do sprzeczności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na tym polega to zakończenie, że nie wiadomo co jest dalej i gracz może sobie sam dopowiedzieć
jak nie wiadomo! to jest dalej:
Władcy Czasu to niesamowicie zaawansowana cywilizacja, która jednak prawie zniszczyła wszechświat w wyniku swoich nierozważnych działań i skazała go na powolne umieranie. Wierzą, że nie dało się tego uniknąć i władza nad czasem nigdy nie miała spocząć w rękach ludzi. Wysyłają jednego ze swoich, który ma powstrzymać bohaterkę przed wybraniem trzeciego zakończenia
a sam właśnie potwierdziłeś, że zmiana spowoduje paradoks :mad: gdyby nie ci Władcy to wszystko byłoby ok...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@paradoks - nie występuje zawsze, a jedynie wtedy, gdy przyjmiemy liniową konstrukcję czasu. W przypadku istnienia wszechświatów równoległych "cofanie się" w czasie lub przenoszenie się w "przyszłość" jest faktycznie przeskoczeniem do alternatywnego świata.

Co za tym idzie, nie ma żadnych konsekwencji w świecie źródłowym podróżnika, a jedynie w docelowym.

W naszym przypadku - bohaterka przenosi się w "przyszłość", czyli do świata, w którym historia rozegrała się (do punktu pojawienia się bohaterki) identycznie, jak w jej świecie. Następnie pojawiają się zmiany wywołane jej akcjami. Identyczny świat istnieje jednak obok, w tym identycznym świecie ona dokonuje innych decyzji. Takich światów jest nieskończenie wiele. Z jednego z nich przenosi się w "przeszłość" wysłannik tych Strażników. Trafia on do alternatywnego świata (tego, w którym obecnie znajduje się bohaterka, a raczej jednego z nich) i nie ma nadziei na powrót, jednak może uchronić jego mieszkańców przed popełnianiem błędów, które zostały popełnione w jego świecie ("jego czasie").

Konsekwencje: nie ma paradoksu, nie ma pętli, jest natomiast całkowite pozbawienie takiej podróży znaczenia (co z tego, że gość potencjalnie zapobiegnie złym decyzjom w tym świecie, skoro jest tych światów nieskończenie wiele i w nieskończenie dużej ich liczbie nie udaje mu się niczemu zapobiec, lub wręcz się w nich nie pojawia).

Możemy użyć w grze świata, w którym akurat ten gość się pojawił i coś porobił, ale:

1) trzeba wyjaśnić przeciętnemu graczowi, na czym polega teoria wielości światów;

2) trzeba wyjaśnić przeciętnemu graczowi, na czym polega problem podejmowania decyzji przy podróżowaniu w czasie;

3) trzeb zrobić coś, by w tym momencie przeciętnemu graczowi nie eksplodowały gałki oczne;

4) oraz pokazać, że to nie jest do końca tak, że to co robił cały czas nie ma żadnego znaczenia, bo istnieje nieskończenie wiele światów, w których cały czas bohaterka drapała się po tyłku, albo zaraz po przeniesieniu w czasie potknęła i skręciła sobie kark.

Krótko mówiąc: zostawmy Strażników Czasu w spokoju... : ) Nie podoba mi się od początku patent z istnieniem jakiejś grupy, która patrzy bohaterce na ręce, to za bardzo pachnie religią. Tak jak jest (z martwymi rodzicami, Dyktatorem-dawnym mistrzem, robotem-dawnym przyjacielem, etc.), jest już wystarczająco mocno zagmatwane wszystko, jak na jedną platformówkę.

Natomiast, jak zrobimy ten projekt, jestem skłonny zacząć się zastanawiać w jaki sposób można będzie wrzucić Strażników Czasu do kontynuacji. : )

@poor_leno

tak, po prostu przeczytaj punkty 2-5 Aidena i dodaj to tego legendy o bohaterce, która ma wyzwolić lud może faktycznie źle się wyraziłem z tym "od początków wojny"...

Nie rozumiemy się - ja wiem, co jest w punktach 2-5 u Aidena, ale nie w tym problem.

Problem jest w tym, że w Twojej wersji wojna trwa CAŁY CZAS. Wojna oznacza steam-punk. Steam-punk oznacza brak zaawansowanej technologii. Brak zaawansowanej technologii oznacza brak technomagii. Brak technomagii oznacza brak projektu podróży w czasie, a to oznacza brak wypadku przy eksperymencie i brak przeniesienia się w czasie, a więc "początku" całego zamieszania.

Rozumiesz? Twoja wersja jest dokładnie takim samym paradoksem, z tą różnicą, że w nim świat jest wewnętrznie sprzeczny w założeniach, a nie staje się taki w wyniku czyichś działań.

Powtarzam - jeśli masz tutaj coś zupełnie innego na myśli, to powiedz wprost, najlepiej w punktach, bo kwestia biegania w czasie jest wystarczająco skomplikowana, by narażać jej tłumaczenie na problem zawiłości językowych. : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...