Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

P_aul

Sesja Władca Pierścieni [Dobro]

Polecane posty

Thorfal

Długa, niezręczna cisza. Nawet sobie pryknąć nie można... Elfka idzie uboczem, przyglądając się drzewom, człowiek jest jakiś taki zamyślony, a nowy towarzysz boi się chyba odezwać. W końcu ten cały Gillbert dał nam jakiś temat do rozmów, a mnie trochę spokoju w tylnej części ciała.

- No cóż, niektórzy oświeceni, khe khe, ludzie lub elfy będą zwiastować przybycie mroku i bliski koniec. Jeśli coś śmierdzieli wygnało... to módlmy się, żeby zostało tam gdzie jest. Bo skoro my, krasnoludy, w naszych Wielkich Kampaniach - uśmiechnąłem się na samą myśl o tej nazwie, specjalnie nadanej dla uświetnienia wypraw kilkudziesięciu staruchów... - nie zdołaliśmy ich wyrzucić, to ciekaw jestem co to mogło być. Smoki? Pewnie dalej boją się po tym, co spotkało Smauga. - wypiąłem pierś mówiąc o chwalebnej chwili krasnoludów. - Chociaż to prawdopodobne, w końcu gdzie gdzie się nie pojawią, to gobliny lecą im służyć. Inna sprawa, że po prostu coś lub coś mogło ich zjednoczyć. Lub, co bardzie prawdopodobniejsze zniewolić. Oczywiście, żadnej istocie się to nie udało od czasów... Czarnoksiężnika. A w te okolice jego armie zapuszczały się rzadko, zresztą ci śmierdziele mieli coś w rodzaju sztandarów. Jeden był wbity w ziemię koło tej katapulty, z której się, hyhy, wystrzeliłem. Przez tę chwilę zauważyłem, że to coś nowego. No nic, krasnoludy muszą znowu ostrzyć topory, żeby uratować tyłki ludziom - mruknąłem ze złośliwym uśmieszkiem patrząc w stronę człowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gillbert

- Bard I, założyciel Dale i przodek miłościwie panującego Barda II - oby żył wiecznie - zabił Smauga. Był głównym architektem sojuszu, który na lata przepłoszył zło z tych ziem. Ostatnie dziesięciolecia bronimy waszych zadków przed napierającymi ze Wschodu Easterlingami. Możecie w spokoju polerować w ciemnicach, te swoje świecidełka! Dlatego nie wmawiaj mi jak bardzo nam pomagacie! - odparłem zirytowany. - Swego czasu byłem częstym gościem na dworach naszych krasnoludzkich i elfich przyjaciół i wiem, co nieco jak ciężko było przekonać was do tej współpracy. - Starałem się opanować emocje i wrócić do celu jaki miała ta rozmowa.

- Jeśli będziemy mieli szczęście, jakiemuś orczemu hersztowi zebrało się na prężenie muskułów. Chociaż jestem daleki od tak optymistycznego scenariusza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...