Skocz do zawartości

MarkosBoss

Forumowicze
  • Zawartość

    2318
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez MarkosBoss

  1. MarkosBoss
    Ostatnio się trochę pomyliłem, więc daję drugą wersję. W teorii powinniście teraz zaznaczyć odpowiedź przeciwną, ale... tylko w teorii... Behemort rozpracował poprzednią wersję, więc teraz będzie musiał zrobić to jeszcze raz, gdyż myślenie się tutaj trochę zmienia...

    Więc jak? Naciskasz czerwony przycisk, czy nie?
    PS Nie będę pisał "Wesołego 2010!! Ho ho ho", bo zrobili to już inni i zrobi jeszcze więcej...


  2. MarkosBoss
    Czas przejść do tego, co niejako definiuje ten blog. Do kobiet.


    Nowa Lara Croft... Nowy wizerunek
    Zdaniem Markosa: Ostatnio w internecie pojawiły się pogłoski, a nawet pewne informacje o restarcie serii Tomb Raider, a przy okazji także całkowitej zmianie wizerunku pani archeolog (dawniej; teraz również to się zmieniło), Lary Croft. Nie wiem jak Wam, ale... mnie się podoba. Choć wcześniej po prostu byłem zakochany w każdej jej kolejnej "odsłonie", tak jestem zauroczony najnowszym portretem wspomnianej Brytyjki. Dość powiedzieć, że teraz... wygląda jak prawdziwa kobieta. Ma mniejsze piersi, naturalniejszą twarz, normalny kolor skóry(!RACIST, każdy kolor skóry jest normalny! - chyba Cię przyjacielu pogniotło xD Spójrz sobie na skórę "starej" Lary - jest niemal jednokolorowa i co tu dużo mówić, sztuczna. Teraz wygląda bardziej naturalnie i to miałem na myśli) i w ogóle - bardziej mi się podoba.
    Ciekawe, co o nowym wizerunku Lary powiedzą moi redaktorzy.
    Zdaniem Behemorta: Cóż, ja wśród nowinek odnośnie gier nie czuję się jak ryba w wodzie i choć ogólnie kojarzę główne wydarzenia, to jakoś się specjalnie tym nie interesuję. Tak było i z tą serią. Mimo, że w kilka gier z biuściastą Panią Croft grałem, to najnowsza zapowiedź "kontynuacji" (a właściwie niemalże całkowitego przechrzczenia serii) nie wywołała mojego zadowolenia. Z dostępnych mi wiadomości i screenów wysnuwam opinię, że całość albo zamienia się w jakiegoś (bądź co bądź dobrego) klona serii RE, to TR nie jest. Coś jak Fallout 3, który złą grą nie jest, lecz Falloutem jest lichym. Obym się mylił.
    Twarz nowej Lary kojarzy mi się jak nic z serią RE. Owszem, jest bardziej realistyczna (rany, błoto, brud i emocje), ale do Lary niepodobna... Nie te usta, nie te brwi, nie ten nos, nie te pie... o kurcze, pieczyste!
    I takie pytanie - czemu Lara wygląda, jakby wyszła spod piasku powstałego po nuklearnej katastrofie? Przesadziła nieco z makijażem, nie rób z tego takiej afery.
    Seria utrwaliła pewne atrybuty Lary i cechy całej serii, która utrwaliła się w sercach i umysłach graczy. Jeśli chcą wszystko opowiadać na nowo - proszę bardzo, zobaczymy, jak to się uda, ale co do tego jestem cokolwiek sceptyczny... To tak jak robić z HoM&M na siłę SF...
    Zdaniem MacTavisha: Well, najpierw jak ją zobaczyłem na screenie to pomyślałem sobie, iż przypomina jedną z moich Sesjowych postaci, but na drugi rzut oka uznałem, że jednak nie. Overrealism nie jest zawsze tego wart, ludzie.... Ja rozumiem, że Kroftówna musi być NOWA, ale "nowa" nie znaczy "noobowa". Ani płaska. Darn it, ludzie... Płaska Lara? To jakby... Duke Nukem bez mięśni. Zabrali nam graczom jeden z głównych atutów Lary ;q
    Oj tam, bez przesady. Wygląda teraz bardziej naturalnie. Ale z drugiej strony - szkoda... eee... tych atutów.


    Tomb Raider: Sacred? Lara Croft: Diablo? TR: Resident Evil? Nowa rozgrywka
    Zdaniem Markosa: To jednak nie wszystko. Nie zmieniła się tylko Lara, ale i sama rozgrywka. Tutaj już przyznaję, że jestem trochę zaniepokojony. Owszem, ostatnia część w jaką grałem, to dodana do jednego z ostatnich numerów Legenda, więc nie zdążyła mi się jeszcze znudzić tamtejsza mechanika. Z tego co słyszałem, kolejne dwie części: Anniversary oraz Underworld, oparte są na tym samym schemacie, ale... Tomb Raider nie jako platformówka z elementami logicznymi (ew. gra logiczna z elementami platformowymi)? Coś nie jestem przekonany. I jeszcze to "Do czego może się posunąć kobieta, by przetrwać?". Czyżby survival horror?
    Zdaniem Behemorta: Tak jest Markosie, właśnie takie odnoszę wrażenie - to wygląda mi na survival horror - dość nietypowy, ale przebieranie w inne ciuszki uważam za błąd. Zresztą - lepsze jest wrogiem dobrego, ale co do tego, to się nie boję, bo nie widzę gry identyfikującej się tą marką w tym gatunku jako coś dobrego, a co dopiero lepszego.
    Nie mówiąc już o tym, jak walkę prezentują szkice i obrazki koncepcyjne... Wygląda trochę jak Oblivion zmieszany z Diablo lub Sacredem. Nie zdziwię się, jak dodadzą do gry elementy ekwipunku typowego cRPG-a z opisami na cały ekran.
    Krótko mówiąc - kwestia przyzwyczajenia do jednej koncepcji serii gier z Larą. Jak Gothica nie przyjmę jako gry platformowej, tak TR w skórze survival horroru wygląda jak ładna kobieta w złym miejscu, o złym czasie i w złym ubraniu.
    Właściwie to nowy Tomb Raider, jak przeczytałem niedawno w CD-Action, zmienić ma się w "przetrwaniówkę", więc nie liczyłbym na elementy RPGowe (poza szukaniem wody i żywności). Teraz raczej to mi przypomina, powiedzmy... Alien Shootera - nacierające zewsząd zombiaki/inni wrogowie, chcący dobrać się Larze nie tylko do skóry. A my - w "całkowicie niemal nieliniowej rozgrywce", będziemy sobie hasać po wyspie i usiłować przetrwać?
    Bladego pojęcia nie mam, czy nieliniowość i masowy SH mogą iść w parze... Zresztą wystarczy, że będziemy mogli wybrać, z kim chcemy walczyć najpierw i już będzie można przyczepić łatkę "nieliniowości", podczas gdy zmieni się tylko kolejność, a cała reszta będzie dokładnie taka sama. Poza tym potwory przypominają Syntetów z Everlodsów.
    Zdaniem MacTavisha: Do czego może się posunąć kobieta, żeby przetrwać? Jeśli ta gra będzie od osiemnastki, to znaczy, iż twórcy wzięli sobie ten tekst do serca.
    Oj Mac, skończ z tymi dowcipami na poziomie 15-latka.


    Nowa Lara w całej okazałości. Kliknij, by powiększyć. Nowa... grywalność?
    Podsumowując: Lara już się zmieniła i się nie odmieni. Jak dla mnie - okej. Dla wielu innych także. Będą oczywiście tacy, którym to będzie przeszkadzało. Co do samej rozgrywki zaś - na razie nie wiemy o samym gameplayu prawie nic, więc pozostaje po prostu... czekać. Restart serii może wyjść serii na dobre, przynosząc producentom i wydawcy kupę naszej kasy i... mam nadzieję, że tak będzie. Jeśli to nadal będą dobre gry, albo nawet lepsze, to ja jestem całkowicie za. Mam tylko nadzieję, że ten charakter panny Croft zostanie, bo to druga rzecz, jaką najbardziej w niej lubię/lubiłem.
  3. MarkosBoss
    Witamy Was serdecznie! W tym wpisie postaramy się przybliżyć Wam klasykę turowych strategii jaką niewątpliwie jest Heroes of Might & Magic III, przez wielu zresztą uważana za najlepszą część cyklu. Czy zasługuje na ten tytuł i czym jest dokładnie ów HoM&M III? O tym w dalszej części wpisu.


    Okładka gry. Jak na ubiegły wiek - całkiem niezła, nie? Nie.
    No wiesz co? Zaraz, to akronim!
    Technikalia
    Gra powstała w ubiegłym jeszcze wieku, w roku 1999 w studiu New World Computing, a wydana przez 3DO. Jej wymagania to szałowe: 133 MHz CPU, 32 MB RAM, 100 MB wolnego miejsca na twardym dysku, DirectX 7.0, Windows 95 lub wyższy, więc powinna ruszyć nawet na średnio nowoczesnym tosterze. Względnie na komórce, nie ma najmniejszego problemu, aczkolwiek trzeba by ją trochę przerobić Czyż to nie cudowne, że taka wspaniała rozgrywka zajmuje mniej, niż jedna zapisana gra najnowszej produkcji? Istotnie, a w dalszej części opiszemy również wersję na komórki.
    Dla tych, co spali przez ostatnią dekadę...
    "Hirołsi III" (zwani też Konikiem, przynajmniej przeze mnie) to, jak zostało powiedziane wcześniej, strategia turowa. Oznacza to, iż gracz wykonuje ruchy na zmianę z komputerem - jeśli gra solo - lub żywym przeciwnikiem - jeśli gra przez internet. Nasze zadanie polega na tym, by dowodząc co najmniej jednym bohaterem wykonać założenia scenariusza (misji) - przeważnie pokonanie wszystkich wrogich bohaterów i/lub zajęcie ich miast. Tak, gracz ma pod swoją kontrolą miasta, które może rozbudowywać, i w których werbować może nowe jednostki.
    Tury są tożsame z dniami - każda tura to jeden dzień, 7 dni to tydzień (a każdy tydzień poza tym, że zwiększa populację w miastach, a więc liczbę jednostek do rekrutacji, może, ale nie musi, przynosić jakiś - niekoniecznie korzystne - efekty, jak przykładowo bonus do populacji lub utrata części surowców), 4 tygodnie to miesiąc.


    Jeśli ten widok jest Ci obcy... to co robiłeś przez ostatnie jedenaście lat?! Siedziałem za obrabowanie banku.
    Bohaterowie magii i miecza
    Bohaterowie mogą, a nawet powinni zajmować zamki/miasta. Podstawą każdego z nich (miast, nie bohaterów xP) jest gmach, który początkowo nosi tytuł mało zaszczytnego gmachu wiejskiego. Możemy go rozwijać (tak samo jak dawany przez niego początkowy przychód złota w ilości 500 sztuk na turę. Jak kto go rozbuduje, to może nawet przynosić 4000/turę! A i tego nie starcza...) Złoto jest tylko jednym z surowców występujących w grze. Jest ich aż 7 i są to (w linkach są obiekty, gdzie się je zdobywa): złoto, klejnoty, kryształy, siarka, ruda, drewno oraz rtęć. Warto również napomknąć, że jeden z dodatków umożliwia gromadzenie jeszcze jednego, niezwykle cennego surowca - mithrilu.
    Zdobywać je można poprzez zajmowanie kopalń (ew. stawów z klejnotami, kryształowych grot, czy złóż rudy, albo opuszczonych kopalń, które dają losowy surowiec) lub poprzez zbieranie niewielkich ich porcji porozrzucanych po mapie, co jednak opłaca się mniej. Jak się ma sojuszników, można nawet handlować z nimi, albo otrzymywać od nich prezenty w postaci surowców! Zawsze, gdy coś mi dają i o coś proszą, nie przejmuję się nimi, a oni i tak mi podrzucają dalej surowce. A że ciągle krzyczą, że czegoś chcą... To ja mam wygrywać i mieć najwięcej wszystkiego, nie?
    Oczywiście złoto jest najbardziej rozpowszechnione i jego przyrost na turę jest największy (w porównaniu do pozostałych surowców, których to kopalnie dostarczają nam 2 sztuki drewna lub rudy i po jedną sztukę pozostałych surowców każda). Prócz gmachu w mieście (ratuszu) generującego złoto, możemy zajmować także kopalnie, z których uzyskujemy po 1000 sztuk złota na turę. Dodatkowo możemy znaleźć też kupki porozrzucanego gdzieniegdzie złota oraz skrzynie ze skarbami. Ich zawartość jest różnorodna - zazwyczaj zawierają pieniądze, które możemy zatrzymać i wydać zgodnie z uznaniem, lub też możemy je rozdać wieśniakom (aczkolwiek ciężko mi sobie wyobrazić diabła czy licza dającego złoto wieśniakom...) Zagraj w Fable, tam diabłom stawiają pomniki. I podpisują "kochanemu zbawcy"... w zamian za zyskane doświadczenie. Doświadczenie pozwala nam levelować (zdobywać kolejne poziomy), a levelowanie powiększa nasze umiejętności oraz dodaje różne perki (umiejętności takie jak skuteczność ataku czy płatnerstwo). Tych jest bardzo wiele, a do tego mają trzy poziomy zaawansowania. Dla przykładu: podstawowa taktyka pozwoli nam nieco przemieścić oddziały przed rozpoczęciem bitwy, zaawansowana taktyka daje nam zasięg do ćwierci pola bitwy, a mistrzowska - niemalże połowę na ustawianie swych jednostek (np. wystawienie 'goryli' (walczących wręcz) na przód, a łuczników skampienie - ukrycie - z tyłu). Kolejny przykład: kolejne poziomy w logistyce zwiększają ilość punktów ruchu, jakie może wykonać bohater (posiadający tę umiejętność) w ciągu tury , natomiast przeznaczanie XP na magię np. ognia zwiększa nasze zdolności w rzucaniu zaklęć ognia (dłuższy zasięg, czas działania, siła). Na najwyższych poziomach można rzucić zaklęcie na wszystkich wrogów zamiast na jednego (a jeśli to zaklęcie typu: osłabienie, spowolnienie czy porażenie błyskawicą, to wrogowie mają się czego bać). W ten prosty acz skuteczny sposób kształtujemy swojego bohatera/bohaterkę.


    Pewnie tego nie widzicie, ale Czarnych Smoków jest tam ~900! LoL? Pszeciesz som cztery czarne, daltonie! =o I jeden czerwony i jeden niebieski.
    No jo, liczą się też liczby obok nich, które oznaczają ich ilość. Tu trza posługiwać się matematyką!
    To w końcu gra edukacyjna. Czyli nie dla Ciebie. xP
    O miastach Erathii
    Jeśli już wspomnieliśmy o miastach, warto dodać, że jest ich również kilka rodzajów i każde z nich ma swoje unikatowe jednostki i budynki.
    Dzielą się one na (kliknij, by powiększyć i zobaczyć, co robią i produkują poszczególne budynki):

    Zamek - frakcja starych (ledwie w średnim wieku...), dobrych (jak dla kogo [mi smakują]) ludzi. Mamy tu mieczników, łuczników, kuszników, gryfy, anioły, ziomali na koniach...
    Bastion - elfy, centaury, drzewce, jednorożce a do tego smoki, czyli standardowa baśniowa forteca.
    Cytadela - wielkie bagno, w którym mieszkają robale, jaszczuroludzie, bazyliszki i gnole. Moje ulubione miasto! (taa... Twoje klimaty) Sorry, ale to miasto jest najgorsze
    Forteca - śniegowa chałupa (aczkolwiek całkiem pokaźna), w której mamy magów, golemy, gargulce czy... dżiny... oraz tytanów.
    Twierdza - barbarzyński zamek, w którym znajdziemy gobliny, gobliny na wilkach, hobgobliny, jeszcze więcej goblinów, a nawet orków. I behemoty!
    Loch - podziemne rojowisko najróżniejszych paskudztw, np. ślepych troglodytów, złych ok (lub oczu względnie oczów. Przypomniał mi się Pan Rosół z Mikołajka ), minotaurów i harpii.
    Nekropolis - kocham ten zamek (ja wolę kobiety)! Nie ma nic słodszego od zapachu kościotrupów, wampirów i ożywieńców o poranku. Dobrze, że tam nie ma poranków.
    Inferno - Czyli ZUO! A dokładniej diabły, arcydiabły, diabliki i demony. A do tego miotające ogniem gogi, ogniste ifrity i duuużo lawy. Mueheheh. To nie tak jak myślisz, kotku.
    Wrota Żywiołów - Tutaj mamy żywiołaki lawy, ziemi, wody itp, oraz ... rusałki! Miasto o tyle liche, że niemal wszystkie jednostki mają porównywalne statystyki. A feniksy też nie są jakoś specjalnie przydatne. Ale fajnie wyglądają. I biorą kilku gości na jeden hit!
    Jednostki, potwory, żołnierze. Jak zwał, tak zwał.
    Jednostki dzielą się na kilka poziomów. Dla przykładu wezmę Zamek - najsłabszą jednostką i takim 'mięsem armatnim' są tu włócznicy PIKINIER, których zazwyczaj są setki, ale padają od pierwszego lepszego smoka (A nieprawda! Najwięcej hp z jednostek 1 poziomu, przyzwoita obrona co pozwala na dobre tankowanie!). W Zamku najmocniejszą jednostką są anioły (archanioły - ulepszone anioły - są lepsze...)[Nie chodziło mi o ulepszone jednostki, ale jako typ in general.] (no to co, przecież wiesz, że jestem "formalistą". A archanioł to taka sama jednostka jak anioł), które są silne, szybkie i wytrzymałe. Każdą jednostkę dodatkowo można za kasę ulepszyć. Na przykład z aniołów zrobić archanioły (patrz wyżej), z włóczników halabardników, a z diabłów arcydiabły... Każda jednostka ma swoje ulepszenie, toteż w sumie jednostek bez modów jest... 7 x 2 x 9 = 126, nie zapominając o tym, że są jeszcze jednostki neutralne... No, ale w armii bohatera może być tylko 7 rodzajów jednostek... Każda jednostka ma swoje unikatowe parametry, są lepsze i gorsze jednostki, tak samo jak niby "zbalansowane" zamki utrzymują w teorii dobrą rywalizację, a i tak Zamek i Bastion są IMBA, a Inferno i Cytadela są daleko w tyle... Gdy jednak ma się kilku bohaterów... Nikt nie podskoczy. Ale żeby taką armię sobie sprawić, trza się długo i mocno starać. Czyli godzinami przeklikiwać tury. Tylko że wtedy przeciwnik zajmował Ci kopalnie i nie tylko, a Ty się jarałeś, że Ci armia w miasteczku rośnie. Z tym, że nawet ona nie mogła nic poradzić na to, że cała mapa oznaczona jest flagami przeciwnika. ;]


    By MacTavish A tak wygląda ulepszanie jednostek (postarał się chłopak, co?).
    A żebyś wiedział <wypina pierś>
    Fabuła i historia
    OK, to teraz moja działka. Historia tej części Heroesów (oraz jej dodatków) rozgrywa się na drugim największym kontynencie świata Enroth (planety, na której rozgrywały się: HoM&M I-III (+dodatki) oraz M&M 1-8 (lecz tutaj nie był to jedyny świat) zwanym Antagarich. Dokładny czas jest mało istotny, warto jednak wiedzieć, że akcja jest tożsama z czasami występującymi po zakończeniu M&M VI (najpoprawniej jest uszeregować gry w kolejności: H2 - M&M6 - H3:SoD - H3:RoE - M&M7 - H3:AB).
    Katarzyna Gryphonheart, władczyni sporej części terenów Antagarichu - Erathi ożeniła się z kanonicznym zwycięzcą zmagań opisanych w HoM&M II (przypomnę - dwaj bracia Ironfist bili się o tron po ojcu) - Rolandem Ironfistem, który wcześniej rządził większością największego kontynentu - Enrothu. Przybycie "demonów" - Kreegan - zmusiło go do walki z nimi, podczas gdy jego żona popłynęła na pogrzeb ojca. Dopłynąwszy na Antagarich odkrywa, że jej kraj (po śmierci ojca) został zaatakowany bodaj ze wszystkich stron - przez Tatalię (lud moczar), Krewlod (barbarzyńcy), Nighon (lud podziemi), Eeofol (diabły, giganty, smoki) oraz Deyję (nieumarli) - poza sojusznikami zamków "dobrych" - AvLee (lud lasów) oraz Bracady (zamek magów, dżinów...). Erathię atakują głównie Nighon oraz Eeofol, lecz ponoszą porażkę (po drodze porywając męża królowej, który zostaje uwolniony w serii M&M). Za to Ci sami atakując AvLee, odnoszą niemal pełne zwycięstwo. W czasie tych walk na Erathię napadają Tatalia i Krewlod i zajmują sporo terenów na zachodzie państwa erathijskiego.
    Szykując się do odbicia stolicy państwa swojego zmarłego ojca, Katarzyna "trochę" się spóźniła, ponieważ stolica padła pod naporem wojsk nieprzyjaciela, co spowodowało przejęcie większości państwa przez nieprzyjaciół. Królowa kontynuowała walkę przy wsparciu Bracady i AvLee...
    Tjaa... Ja i Markos przeklikiwaliśmy wszystkie dialogi i filmiki, więc dużo o fabule do powiedzenia nie mamy xD. Najlepsze są fabuły skirmishów, np. "Dzielisz ziemię z dwoma innymi władcami i nagle dochodzisz do wniosku, że lepiej będzie, jak zaczniesz rządzić całym światem. Wypowiadasz im wojnę...." xD
    Ja i tak się nie rozpisałem... Anyway teraz wspomnę trochę o historii całego uniwersum, co może być szokiem dla wielu.

    UWAGA!!! PONIŻSZE INFORMACJE MOGĄ ZAŁAMAĆ WASZE POSTRZEGANIE ŚWIATA HoM&M i M&M!!! Na początek warto wspomnieć o tzw. Starożytnych - wysoce zaawansowaną technologicznie rasę, posiadającą portale międzygwiezdne, lasery, rakiety, czołgi, pojazdy kosmiczne, statki powietrzne, łodzie podwodne... oraz wspomagacze w postaci magii... Uff... Dobra, mamy taką "rasę".
    To teraz uwaga - czym jest uniwersum, w którym mają miejsce wydarzenia z M&M (nie wszystkich, ale tych najważniejszych) oraz HoM&M? Mamy taki typowy świat fantasy - łuki, strzały, magia, fajne świecidełka dające bonusy do statystyk, mamy behemo?ty i ogólnie nie ma weń raczej karabinów maszynowych i laserów? Jeśli tak uważacie, to jesteście najzupełniej normalni.
    I teraz sedno - ojcowie uniwersum, tworząc gry, historię szkice koncepcyjne i całą resztę uwzględnili Starożytnych jako właściwie najważniejsze ogniwo w całej historii. Jest sobie więc "rasa" wyżej opisana, która... kolonizuje niezamieszkały światy statkami kosmicznymi z kolonistami, którzy przenoszą się na te światy poprzez portale międzygwiezdne i każdy ma wyczesany pistolet laserowy, który rozwala skałę jednym strzałem... Dziwne? Uwierzcie, to jeszcze nic. Oczywiście nie wszystkie światy posiadały taką technologię, której przecież nie dadzą prostym kolonistom.
    Uniwersum działa bardzo dobrze (pod nadzorem Starożytnych) - meduzy opracowują broń kwantowo-nuklearną w podziemiach, a gnole zaczynają opracowywać bomby plazmowe (tak, to ja już wymyśliłem na poczekaniu, ale nie zdziwiłbym się, gdyby tak być mogło), aż tu nagle, na Starożytnych napadają... inni kosmici, którzy w jednej chwili (w skali wielu układów gwiezdnych) niszczą portale międzygwiezdne i przerywają jakąkolwiek łączność pomiędzy skolonizowanymi światami oraz głównymi światami Starożytnych, przez co rozpoczyna się okres "po Ciszy" (Ciszą nazywamy to wydarzenie). Wydarzenia w HoM&M III mają miejsce w latach 1155-1171 po Ciszy, jednak warto wiedzieć, że sporo przed początkiem drugiego tysiąclecia ma miejsce cykl HoM&M:Chronicles, oparty na "Koniku 3".
    W każdym razie - światy upadły do poziomów barbarzyńskich w wyniku ataku kosmitów na Starożytnych. Ci sami kosmici napadają wreszcie na świat Enroth - czyli planetę, na której rozgrywają się wydarzenia wcześniej wspomnianych cyklów - niedługo po wydarzeniach z "dwójki".
    Jeszcze w miarę jasne? Ok, to przechodzimy te sedna - ci kosmici to nikt inny jak... diabły z Inferno! Jakimś cudem jednostkom, które mają nędzne statystyki (no, może pit-lordem i ifrytem) udało się pokonać całą sieć międzygwiezdnych portali Starożytnych. Dostając się na Enroth lokują się na jednym kontynencie w jednym kraju i zajmują w zasadzie rolę diabłów, jaką znamy z wizji religii monoteistycznych - dostają dusze grzeszników i ciągną je do piekła - które jest jednym ze światów/wymiarów należącym do Kreegan. Kosmici posiadający nasze dusze w świecie, gdzie w oparciu na podane wyżej informacje, nie ma zbytnio miejsce na mistykę? Tak, to ma dopiero dużo sensu...


    Kosmita czy istota, która porywa dusze grzeszników i atakuje kosą? Według twórców uniwersum to kosmita. Mało kto wie, że miastem dodanym w pierwszym dodatku (w HoM&M III: Armageddon's Blade) miała być tzw. Kuźnia, której nie umieszczono do końca w M&M VII (Szkoda... A mi nie. Mogli od razu dać Gaj, o którym poniżej.). Jest to miasto, które zawiera technologię Starożytnych. W planach miała posiadać jednostki takie jak gobliny z laserami, zombie z piłami tarczowymi, nagi z podwoziem czołgu miast ogonów, minotaury z plecakami rakietowymi. Takie coś wywołało protesty fanów (wg. twórców wyjątkowo niewielkiej ich części), co doprowadziło do tego, że jednak cykl HoM&M jest cyklem w zasadzie czysto fantasy (z niewielkimi wspomnieniami korzeni SF...), co uważam za najlepsze rozwiązanie. Nie łączy się dwóch gatunków, przynajmniej w mojej opinii, bo potem mogą z tego wyjść różnorodne dziwactwa, chociaż nie przeczę, że rozwiązanie takie może się podobać.
    Jakie dziwactwa? Ot tutaj mamy małą stronkę, na której możemy więcej przeczytać o całym projekcie Kuźni, a przede wszystkim chciałbym was uczulić na autowywiad z Gregiem Fultonem.
    W innych wywiadach pojawiły się płakania fanboyów, którzy zarzekali się chociażby, że pojedynek takiego pierwszolevelowego goblina z twierdzy (maczuga i cienka zbroja) z pierwszolevelowym goblinem z laserem byłby wyrównany i nie ma żadnego powodu by przypuszczać, że laserowy goblin miałby być lepszy od tego z maczugą ze złomu...
    Albo pojedynek ogra z twierdzy z maczugą byłby oczywiście wyrównany z jego odpowiednikiem poziomowym z kuźni - ogrem mającym wyrzutnię rakiet.
    ... Tak, jak też tego nie uznaję za prawdopodobne lub realistyczne. Aby było realistyczne, to odpowiednik ogra z twierdzy (który atakował po 6-12 pkt. obrażeń) powinien zadawać obrażenia w wysokości punktów... ja wiem... 1000? Spróbuj uderzyć kumpla maczugą, a potem spróbuj strzelić w niego rakietą
    Kończąc - takie rozwiązanie, łączące tak ostro SF i fantasy byłoby niezwykle kontrowersyjne, jednak można było posiadać nadzieję, ponieważ seria M&M zdołała połączyć SF i fantasy, jednakowoż nie aż w takim stopniu, jak prezentowałyby to bitwy i kampanie w HoM&M. Skutkiem tego jest to co mamy teraz, a jest to praktycznie najlepsza strategiczna gra turowa w dziejach.


    Teraz widać, że w sumie "Hirołsy Trzy" nie są aż tak brzydkie. Ach, jeszcze pamiętam muzykę grającą w zamkach... Jedne z wielu niezapomnianych Hirołsowych doznań.
    Jak ulepszyć już wspaniałą grę? - Oficjalne dodatki
    Pojawiły się również dwa oficjalne dodatki do wspomnianego Heroes of Might & Magic: The Restoration of Erathia. Są to: Armageddon's Blade oraz The Shadow of Death.
    Pierwszy zawiera w sobie całe 6 kampanii, na które składa się aż 26 map. Powiedzcie, w której dzisiaj pełnowymiarowej grze, nie mówiąc już o dodatku do niej, pojawia się tyle kampanii? Poza tym jest tu także 38 nowych map do singleplayera i 10 do multi, 14 nowych stworzeń, siedmiu unikalnych bohaterów oraz ich dwie nowe klasy, wspomniane wcześniej miasto Wrota Żywiołów, tak zwane Bestie Chaosu (siedem podstawowych i tyle samo udoskonalonych) oraz zaawansowany edytor kampanii i map, wraz z rozbudowanym generatorem tych ostatnich. Fabuła głównej (i tytułowej) kampanii dodatku opowiada o wydarzeniach mających miejsce po tych z podstawowej wersji gry, ale nikt nam nie każe przechodzić misji z The Restoration of Erathia. Jak się okazuje Lucyfer Kreegan zamierza pogrążyć świat w chaosie i zniszczeniu, a by tego dokonać zamierza stworzyć potężną broń-artefakt, właśnie Ostrze Armageddonu. Przyszła królowa Erathii, Katarzyna, jej mąż Roland i niejaki Gelu zamierzają mu w tym przeszkodzić i powstrzymać diabła (a może raczej kosmitę?). Główny wątek opowiada właśnie o próbach powstrzymania Lucyfera, ale w grze zawarto również pięć innych, równorzędnych kampanii.
    Kolejny z dodatków, po naszemu "Cień Śmierci", oferuje nam za to 86 (!) nowych misji i 14 (!!) kampanii, w tym oryginalne mapy Odrodzenia Erathii (wersji podstawowej) oraz 38 scenariuszy i siedem misji Shadow of Death, szesnaście klas bohaterów, 145 (!) jednostek i setki budowli oraz stworzeń, 138 artefaktów, w tym 12 zestawów. Te "super-artefakty" dają bohaterom niesamowite zdolności, ale niełatwo takowe zdobyć. Fabuła w The Shadow of Death dzieje się wokół Sandro. Jest to nekromanta, który do spełnienia swoich celów manipuluje poczynaniami czterech innych bohaterów. Barbarzyńca Yog i elf Gelu mają nadzieję, że pomagając Sandro w jego planach, zdobędą sławę, barbarzyńca Crag Hack liczy na złoto, a niejaki Gem na to, że uwolni się od duchów przyjaciół, którzy zginęli w Wojnie o Sukcesję Erathii. To z ich pomocą nekromanta Sandro chce złączyć ze sobą dwa potężne artefakty, co ma dać mu władzę nad światem. Zapobiec temu może jedynie połączenie sił czwórki bohaterów...


    Tu właśnie widać, jak starsze behemoty spuszczają niezły łomot bohaterowi... Wpadł cep z siekierą na behemota to ma. Ja jak poluję na behemoty, to tylko jednostkami najwyższych poziomów...
    Behemo?ty FTW!!!
    Nowa jakość... Za darmo!
    "Heroes of Might & Magic 3,5" - takim mianem określa się jest nieoficjalny, fanowski, a przez to całkowicie darmowy (i niestabilny) mod/dodatek, zwany In the Wake of Gods (w skrócie WoG). Każdy szanujący się fan Hirołsów III/Konika winien o nim słyszeć, bo jest dla nich tym, co Mroczne Tajemnice dla Gothica, albo - jeśli nie orientujecie się w tematyce rpg-owej - tym, czym Valhalla lub Median dla Diablo II (pytajcie wujka Google, jeśli nie wiecie o czym mowa... i wstydźcie się). Wracając jednak do samego WoG-a to do instalacji potrzebuje on posiadania na dysku ostatniego z dodatków, Shadow of Death i - pod względem fabularnym - stanowić ma logiczne przejście między historią z opisywanej tu części, a Hirołsami IV. Jeśli już chodzi natomiast o to, co ten mod konkretnie dodaje bądź zmienia, to strasznie ciężko to wszystko wymienić. Począwszy od nowego języka skryptów ERM, mnóstwa nowych kampanii i misji, jednostek (także nowego, ósmego poziomu!), umiejętności (np. taktyka, która wcześniej umożliwiała rozmieszczenie jednostek na połowie pola bitwy przed walką - a była to słaba umiejętność, raczej rzadko brana - została zastąpiona o wiele lepszym bonusem do prędkości - od +1 do +3), artefaktów (także tych dla dowódców), bohaterów, emisariuszy bogów - specjalnych postaci, dowódców armii (specjalnych jednostek (takie jak bohaterowie w H4)), lokacji jakie spotykamy na mapie gry, zasoby - mithrill (może zwiększyć wydobycie jednej kopalni x2 na tydzień; może przekształcać teren; może ulepszać artefakty na nowy poziom), możliwości zdobywania ikspeków przez żołnierzy, przez dodawanie nowych portretów bohaterów i konwertowania dowolnej mapy z dowolnej wersji gry (także z dodatków) na mapę WoG, burzenie częściowe i całkowite miast i stawianie na ich miejscu nowych, zostawiania jednostek na mapie, aż po możliwość importowania do gry nowych filmów i grafik - to i wiele więcej znajdziemy w tej niezwykłej modyfikacji (to jest całkiem nowa gra, niezwykła i darmowa - jak najbardziej warto! Sam jeszcze wszystkiego tego nie ogarnąłem, a nowych strategii gry są setki). Smaczku temu wszystkiemu dodaje fakt, że w każdej chwili możemy wyłączyć każdą opcję, która nam się nie podoba, a dodawana jest przez WoG, a także to, że to wszystko zostało wprowadzone do gry (sami sobie wybieramy, które opcje sobie ustawiamy... na dobrą sprawę możemy grać bez WoGifikacji map, czyli grać tak, jakby moda nie było. Poza tym nie trzeba ustawiać wszystkiego przed każdą grą, bo ustawienia są zapisywane i zapamiętywane)... bez dostępu do jej kodu źródłowego (brawa dla gościa imieniem Slava Salnikov)! Po prostu must have dla każdego fana trzeciej części bohaterów magii i miecza!


    Gaj. Nowe miasto Nocnych Elfów do WoG-a (kliknij, by powiększyć). Warto także wspomnieć, że do WoG-a również powstały minimody, dodające mniej lub więcej, wartym polecenia jest jednak ten, który dodaje nowe miasto - jest to Gaj, zamieszkiwany przez istoty rodem z Warcrafta (tj. Nocne Elfy). Z przyczyn technicznych jednak podmienia ono Cytadelę, nie jest niestety dodawane jako nowy, kolejny zamek. Tym niemniej i tak należą się brawa za wykonaną robotę.


    Pierwsza mapa z kampanii WoG. Kliknij, by zobaczyć powiększone nowości. Dodając coś od siebie - początkowo byłem dość sceptycznie nastawiony do tego moda, bo dość ciężko się go instaluje dla laika, ale po przeczytaniu instrukcji wszystko jest jasne - nie trzeba grzebać w wierszu poleceń, rejestrze, wystarczy tylko... zmienić na chwilę klawiaturę Ale gdy ostatecznie udało mi się go zainstalować i zagrać, to po prostu zakochałem się w nowym Hirołsie! Można chociażby ulepszać jednostki z zamków - i tak większego gremlina możemy ulepszyć do gremlinołajów, wysokie elfy do sylwańskich centuarów i tak dalej... Każda jednostka ma nowe umiejętności, które są odblokowywane poprzez zwiększanie doświadczeń jednostek - i tak odpowiednio wyszkolony oddział goblinów może atakować dwukrotnie. Same szkielety mają bodaj DZIEWIĘĆ nowych umiejętności! Można się łatwo w nich obeznać i nie IMBUJĄ, zwłaszcza, że wszystkie jednostki nabierają doświadczenia, więc grając przyzwoicie nie ma się co bać, że zjadą Cię oddziały, które mają dwukrotnie wyższe statystyki. Wszystko jest bardzo dobrze zrównoważone.
    Hirołsi w telefonie? Niemożliwe...
    A jednak. Mobilni Hirołsi oferują nam z pozoru "tylko" 5 misji, zwanych tu kampaniami. Gra jednak może wystarczyć na długo (to zasługa rozległych, ale i zawiłych czasem map), zwłaszcza, że mamy do wyboru trzy poziomy trudności. Wspomniana gra dostępna jest na telefony obsługujące javę z rozdzielczością co najmniej 240x320 pixeli.
    Przejdźmy jednak do właściwej gry. Na początku oferuje nam ona samouczek, gdzie wyjaśnione zostaną najważniejsze elementy gry. Do sterowania jednak (nie po mapie przygody, ale na poszczególnych ekranach) trzeba się przyzwyczaić, gdyż rozwiązano je w trochę dziwny sposób, ale po kilku minutach idzie się przyzwyczaić.
    Tak jak w "dużych" Hirołsach, tak i tutaj sterujemy bohaterem (niekoniecznie jednym - dodatkowych można zatrudniać w karczmach po zbudowaniu ich w miastach), którego zadaniem jest pokonać wszystkich pozostałych z wrogich drużyn. By to osiągnąć zajmujemy miasta (tutaj dostępny jedynie Zamek, brak pozostałych, takich jak Inferno czy Bastion), w nich stawiamy budowle, w których możemy rekrutować żołnierzy (albo postawić mur lub wieżę magów itp. - budynki, poza Targiem, Sklepem i Tawerną, da się rozbudować) za zarobione przez nas pieniądze, czasem dodatkowo także jakieś inne surowce. Tych jest pięć rodzajów: poza wspomnianym złotem jest także ruda, drewno, kamienie i klejnoty, które możemy wydobywać w kopalniach, stawach i tartakach.
    Bohaterów rozwija się właściwie tak samo jak w HoM&M na komputerach, także tu trafiamy na różne budynki na mapie przygody (jak obeliski czy krypty), także takie, w których możemy zwerbować neutralne jednostki (Snajperzy - odpowiednicy Strzelców - rlz!), znajdujemy skarby (które możemy chciwie zgarnąć dla siebie lub rozdać wojsku) i staczamy okrutne boje, nie zawsze zwycięskie.
    Ogólnie gra jest bardzo dobra, jak na komórkowe standardy. Dla mnie zdecydowanie lepsza mobilna "trójka" niż "piątka".


    Heroes of Might & Magic Mobile w pełnej krasie i z mylącym menu głównym. No więc czas na finalną ocenę ode mnie.
    Tak ogólnie, to powiem że przy tej grze nie bez powodu spędzałem kolejne godziny swego żywota. Rly, jeśli miałbym wymienić najlepsze gry świata, to Heroes 3 znalazłby się w top 10... A to już spory komplement.
    So, moja finalna ocena to: 93 / 100
    Plusy: Rozgrywka jest genialna, starcia emocjonujące, misje ciekawe, mapy świetnie zaprojektowane i... Nie będę dalej wymieniał, bo jeszcze wpadnie Markos i każe mi się streszczać () . Jak już się zacznie grać, to wciąga na parę godzin. I do plusów - wyjątkowo - mogę zaliczyć grafikę, gdyż wersja 3D, ta rzekomo "piękniejsza" odstrasza mnie skuteczniej niż wielkie oczy animcowych babek (czyli bardzo).
    Minusy: ZŁODZIEJ CZASU!!!!!!!!11111 I główna kampania jakaś taka nudna.
    Now me, now me!
    Grę uważam za najlepszą strategię turową w historii. Wystarczy spojrzeć na mój nick Gram po dziś dzień i chociaż nie jestem takim fan(atykiem)em, że pamiętam ceny (z tym najgorzej) i statystyki wszystkich jednostek (z tym sporo lepiej, ale bezbłędnie nie podam) (co jest najprawdopodobniej spowodowane tym, że kupując nowe jednostki na przyszłym tygodniu klikam tak szybko, że normalny człowiek nie zorientuje się, a już skończę turę ), to uwielbiam tę grę!
    10/10
    Plusów i minusów pisać nie będę, sami je określcie po lekturze tego tekstu.
    A ja zostałem na koniec? Nieważne, moja ocena i tak nie będzie się bardziej liczyła niż... MacTavisha. Tak, nie mówię Behemorta, bo może być po prostu tak zafascynowany i zakochany w niej, że nie dostrzega jej wad. Zaraz! Jakich wad? No właśnie. Mimo, że nie jestem fanem strategii turowych i nie pociągnęła mnie fabuła (nie chciało mi się śledzić, a - najwyraźniej - szkoda), to trzecią część "Hirołsów" cenię głównie za to, że... fajnie się w nią gra, nawet bez WoG-a. Zbieranie armii, odgrywanie się na wrogu, co zajął przed chwilą miasto, rozwijanie postaci (elementy RPG to to, co tygrysy - i ja - lubią najbardziej), rozbudowywanie miast... to sprawiało mi wielką radochę z gry. Wrażenia mogę porównać do... powiedzmy... jazdy samochodami w Test Drive Unlimited. Tam przyjemność sprawia (podobno) samo jeżdżenie, tutaj - samo strategowanie. Toteż "hirołsów" jako strategię oceniam na:
    9/10
    Ale ja się nie znam, rzecz jasna. To po prostu bardzo dobra gra. A z dodatkiem WoG, gdzie główna kampania przypomina rasowego RPG-a z elementami logicznymi i strategicznymi oceniam na:
    10/10
    Co mi zaś przeszkadza w tej grze? Potrzeba na nią dużo czasu... który wolę poświęcić na Gothica. Aha, jeszcze jedno! Grafika na mapie przygody wciąż może się podobać (w miastach już może mniej)!

    Wszystko o "Hirołsach Trzy" napisali Wam: Behemort
    MarkosBoss
    MacTavish
    Strony, z których korzystaliśmy i do odwiedzin których gorąco zachęcamy:
    Jaskinia Behemota (http://heroes.net.pl); Kwasowa Grota (http://www.acidcave.net); Akademia Wojny (http://www.heroes3.eu).
  4. MarkosBoss
    Witam Was wszystkich serdecznie! Mam zaszczyt przedstawić Wam panie i panny, które już na moim blogu widzieliście, i na które już głosowaliście, tym razem jednak nie będę nazywał ich "kandydatkami". A to dlatego, że właśnie etap pierwszy skończył się niedawno i przeszliśmy do ćwierćfinału, w którym to wybierzemy wspólnie (tak, ja również głosuję ) półfinalistki, a potem już z wąskiego grona tych pięknych, aczkolwiek wirtualnych kobiet, tę jedną, jedyną. najpiękniejszą z najpiękniejszych, tę, której poligony układają się w najprawdziwszy wirtualny cud! Dodam tylko, że mam nadzieję, iż nie będzie to Lara Croft (nie żebym coś do niej miał, nawet przeciwnie - w końcu to ona ozdabia mój pulpit, - ale sądzę, że są inne, równie piękne, a mniej doceniane bohaterki).
    Tak więc zapraszam do głosowania w pierwszej ćwierćfinałowej ankiecie. Dla przypomnienia umieszczam poniżej zdjęcia dziesięciu pań, wraz z odsyłaczami do ich stron. Przejrzyjcie je wszystkie dokładnie i oddajcie głos na tę jedyną! Nie będzie drugiej szansy, nikogo nie przepuszczę z litości, więc naprawdę - pomyślcie chwilę i oddajcie głos na tę, która powinna wg. Was przejść dalej.
    Ale już naprawdę przestaję się rozpisywać, bo i tak pewnie większość z Was nawet nie zauważa tych zielonych linijek. Wszak nie one są tutaj najpiękniejsze.

    Rayne

    Aya Brea

    Luka

    Lilith

    Nariko

    Triss Merigold

    Christie Monteiro

    Morrigan

    Lara Croft

    Elika

  5. MarkosBoss
    Tak, właśnie niespodzianka. Nie zrobię niczego szczególnie wyjątkowego. Ba, ktoś już to zrobił dzisiaj, i to nie raz i nie dwa (a powtórzy jeszcze min. kilkanaście). Więc jak to możliwe, że mogę zrobić komuś niespodziankę, nie robiąc nic niezwykłego? A no normalnie: złożę życzenia moim redaktorom!


    Myślę, że Wam obu, Behemorcie i MacTavishu, się spodoba.
    Ale, no tak, oczywiście! Wszystkim Wam, drodzy forumowicze, życzę takich świąt.
    A już tak na serio, to zdrowych, pogodnych, wesołych, radosnych świąt, z masą prezentów, które jednak nie przysłonią Wam najważniejszego wydarzenia - narodzenia Pana Jezusa!
    Pozdrawiam, MarkosBoss
  6. MarkosBoss
    Ekhem! Chciałbym przypomnieć o głosowaniu! Trwa ono do końca tego roku, tj. do 31 grudnia włącznie. Można więc głosować nawet podczas odpalania rakiet czy innych petard.
    Ankietę możecie znaleźć tutaj, lub na panelu bocznym, tym po lewej stronie, w "ostatnich ankietach".
    Serdecznie do głosowania zapraszam, bowiem mamy całkiem nieprzyjemny remis (Christie Monteiro i Morrigan po 5 głosów), a miejsce jest jeno dla jednej z pań.
    Cieszcie oczy i oddajcie głosy, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście (cieszyć oczy możecie zawsze ).
  7. MarkosBoss
    Zastanawiacie się skąd wytrzasnąłem liczbę 20000 (słownie: dwadzieścia tysięcy)? Otóż sprawa jest prostsza, niż Wam się wydaje! A zresztą, nie powiem Wam, zgadujcie w specjalnej, urodzinowej ankiecie!

    A gdy wypełnicie, częstujcie się wszyscy!

  8. MarkosBoss
    Doszedłem do wniosku, iż będę musiał zrezygnować z mojej ulubionej, czarno-czerwonej, mrocznej skórki blogu, na rzecz "zwykłej", początkowo przeze mnie wyśmiewanej i uznawanej za - po porostu - brzydką. Ta druga jednak w przeciwieństwie do pierwszej, czyli tej, która ozdabiała blog mój niedawno jeszcze, jest po prostu szersza. Tak, rozciąga się na całą szerokość strony, dzięki czemu więcej jest miejsca na bloki, których nie trzeba już upychać przy jednej krawędzi (choć można). Tak więc pytanie pojawia się takie: czy taki dizajn bardziej Wam się podoba?
  9. MarkosBoss
    Wiecie, wstyd się przyznać, ale gdzieś mi wcięło kandydatkę numer 47 (mam nadzieję, że ta sprawa nie ma z agentem 47 nic wspólnego). W każdym razie postanowiłem ogłosić poszukiwania nowej kandydatki. Tak na szybko, żeby zakończyć czym prędzej eliminacje, zaproponuję takie dziewczyny (klikając w obrazki przechodzicie do galerii z nimi):


    EDEA KRAMER

    JILL VALENTINE

    LULU

    QUISTIS TREPE

    REGINA LANGFORD
    Dołączam też kandydatki z poprzedniego głosowania (na numer 50).
  10. MarkosBoss
    AlE żAl - KoNCik KóLiNarNy oDc. 13:




    Dziń dobryyy! Klijent naś paaan! Ja klijentowi ugotuję objaaat! Klijent naś paaaan! Na objad dópa! Goronća dópa! Made in China! Klijent naś paaan, dlatego klijent zje taka dópa:


    A teraś bjeziemy:
    dupka błiśkawićna
    miśka
    ciajnik, najlepiej el... ele... elektriczny
    siufelka i źmiotka
    pjeś

    A teraś gotujemy:
    Bjeziemi dópkę chińską z Toruń i engre... energićnie roztwieramy opakowanie. Zośtaje nam teraś makaron i dfie torebećki. Makaron depczemi, najlepjej butem. Torebećkę wjęksią roztwieramy i wysypujemy na rośkrusiony makaron. Teraś zbjerami to siufelką na źmiotkę i wsipujemi do miśki.
    Teraś etap dwa. Do ciajnik wlewamy woda, dla higieny czysta, niebrudna (mozie być goźka, dobzie, by trafiać do ziołądka). Elektrićny ciajnik - naciskami guzik. Źwykły - wstawiamy na gaź. Po ziagotowaniu mamy ziagotowana woda.
    Etap trzy. Ziagotowana woda wlewamy do miśka. Mjesiamy. Mozie być palcem, butem lub łyśką. Po źmiesianiu moźna roztworzyć mniejsią torebećkę i wlać olej ź niej. Nie tśieba. Gotowe. dópa goronća i śmaćna! Śmaćnego!

  11. MarkosBoss
    Witam Was wszystkich serdecznie, mając zaszczyt i przyjemność zaprezentować nowy wpis z nowego cyklu, w którym prezentował i pisał będę recenzje i krótkie opisy gier na telefon, głównie darmowych. Wiadomo, każdy w dzisiejszych czasach posiada ów "aparat telefoniczny" w wersji "telefon komórkowy", zwany potocznie "komórką", "fonem" lub [wstaw swoje pieszczotliwe określenia dla swojego kieszonkowego przyjaciela]. A co dziś idzie na pierwszy ogień? Ano, idzie - jak widnieje w tytule - 3 in 1 - Snake Arcade.


    Teraz możesz mieć swój własny automat do gier mieszczący się w kieszeni!
    Gra stworzona jest Global Fun, a sama aplikacja dostępna jest w rozdzielczościach 128x128, 128x160, 176x220 i - przede wszystkim - 240x320. A teraz do rzeczy. Gra wita nas miłą, przejrzystą grafiką (w najwyższej rozdzielczości) i prezentuje nam już na starcie trzy gry ze sławnym snake'em do wyboru. Gdy już zdecydujemy się na jedną z nich, przejdziemy do menu, w którym możemy wrócić do poprzedniego ekranu (choose game), rozpocząć nową grę (new game), kontynuować wcześniej przerwaną (continue), poczytać o produkcji (about game), zobaczyć instrukcje (instructions), włączyć lub wyłączyć dźwięk i ustawić jego głośność (sound) i obejrzeć najlepsze wyniki (highscores).
    Poznajmy teraz poszczególne rodzaje rozgrywki. Ja zacznę od końca.


    Gdzie on ma początek, a gdzie koniec? Na obrazku nie da się tego stwierdzić.
    Retro Snake - bo tak zowie się ten tryb - wzorowany jest na klasycznym wężu. Na początku wybieramy prędkość z jaką poruszał się będzie nasz snake (to ważne, bo im szybciej, tym więcej zdobędziemy punktów. Mnożnik występuje od x1 do x5) oraz ustalamy, czy chcemy zamknąć go w pudełku (punkty dodatkowo x2), czy nie (bez bonusu, za to dotykając jednej ściany, wąż wyjdzie z przeciwnej). Celem rozgrywki jest naturalnie kierowanie wężem tak, by go najeść, a robimy to, skierowując go w stronę wyskakujących tu i ówdzie gwiazdek, czy czegoś w tym rodzaju. Ważne, by tak sterować naszym zwierzakiem, żeby nie wszedł na samego siebie (i na ściany, jeżeli zamknęliśmy go w pudle), bo inaczej zakończymy grę. Najlepsze wyniki będą pokazywane w menu pod opcją highscores i pod tytułem gry w menu głównym. Przyjrzyjmy się drugiemu, moim zdaniem ciekawszemu rodzajowi rozgrywki.


    Snake w wersji MMO? Niezupełnie, ale tu także nasz wąż nie jest sam. Battle Snake to moim zdaniem najciekawszy tryb. Tutaj, jak widać na obrazku powyżej, grafika się zmienia. Ku naszemu zdziwieniu, tutaj nie kierujemy jedynym wężem. Komputer, a właściwie telefon, steruje (co najmniej) jednym, który chce zjeść nasz pokarm. By tego uniknąć, możemy albo być szybsi i docierać do pokarmu krótszą drogą, albo - co bardziej opłacalne - zepchnąć go na przeszkodę lub sprawić, by się zaplątał. Uwaga jednak, bo on to samo może zrobić z naszym zwierzątkiem! Gdy na jednej planszy "zabijemy" wrogiego węża cztery razy, poziom się zmienia. Gdy z pozbywaniem się konkurencji będziemy zwlekać, i nasz, i wrogi wąż będą rosnąć i rosnąć, utrudniając poruszanie się. Może się także zdarzyć, że pojawi się kolejny wrogi snake!
    Teraz trochę o systemie punktacji, który tutaj również się zmienił. Tutaj już nie wybieramy, czy chcemy grać w tzw. box mode, bowiem poziomy są z góry przygotowane. Możemy za to zmienić prędkość pełzania, a co za tym idzie, także ilość punktów, jakie zdobywamy (5, 10, 15, 20 lub nawet 25). Jeśli kolejne porcje pokarmu będziemy zjadać odpowiednio szybko, zamiast - przykładowo - 10 punktów, dostaniemy 20. Jeśli znów w krótkim odstępie czasu coś przekąsimy, także dostaniemy większą ilość punktów (30 miast dziesięciu, potem 40, 50 itd.).
    Przejdźmy do ostatniego z trybów.


    Jak nazywa się połączenie Snake'a i Pac-mana? Snake Deluxe!
    Tak właśnie nazywa się ostatnia w mojej recenzji, a pierwsza do wyboru gra. To nic innego jak połączenie wspomnianego Pac-Mana i klasycznego węża, znanego z Nokii. Cała plansza jest zapełniona małymi kulkami, które nasz wąż zjada, zwiększając nieco pulę punktów. Od czasu do czasu pojawiają się jednak także kolorowe grzybki, w losowych miejscach. Dostaniemy za nie większą ilość punktów, w zależności od czasu, jaki nam zajmie dotarcie do nich. Jeżeli będziemy z tym zwlekać - znikną. Czasem też grzybki mogą - jak w Pac-Manie - zmienić kolor (tutaj raczej nie powiemy, że są przestraszone) na biały i dostaniemy za nie też większą sumę punkcików. Po oczyszczeniu planszy z małych kulek, nasz wąż pojawia się w kolejnej, trudniejszej i tak aż do us... aż do śmierci.
    I to by było na tyle mojej recenzji. Dodam tylko, że ową grę, 3 in 1 - Snake Arcade, z czystym sumieniem mogę polecić każdemu, kto czeka w kolejce do lekarza, siedzi na ławce w parku oczekując chłopaka/dziewczyny, nudzi się na lekcji czy ten, któremu siadł prąd i został odcięty od Crysisa 6 i CoD-a 17: Retro Warfare.
    Grafika: 8/10
    Dźwięki: 6/10 (znośne, ale lepiej puścić w playerze własną muzę i zminimalizować go)
    Grywalność: 7-9/10 (w zależności od trybu)
    Ocena: 7+/10

    MarkosBoss
  12. MarkosBoss
    Cóż, wszyscy chyba widzieli jak Asuka Kazama wyprzedza konkurentki o całe lata świetlne - zdobyła prawie 60 procent głosów. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się tego. Ale co ja tam gadam jakieś głupoty, podczas gdy Wy wszyscy chcecie zobaczyć te panie jeszcze raz! A zatem, do następnego etapu, zakwalifikowały się...

    Nr 41 - Asuka Kazama
    Nr 45 - Sarah Morrison



    Już niebawem odbędzie się głosowanie na ostatnie 5 kandydatek, później zaś zaczniemy nowy etap! Do zobaczenia!
  13. MarkosBoss
    Tak, tak. Oto dziewiąta porcja kandydatek do tego tytułu. Przed chwilą dowiedzieliśmy się wszyscy, iż ostatnią z nich jest Zoey z L4D (), teraz wybierzmy dwie z kolejnych pięciu pań. Mają numerki od 41 do 45, a oto i one:

    Nr 41 - Asuka Kazama
    Nr 42 - Anna Williams

    Nr 43 - Selina Kyle

    Nr 44 - Rachel

    Nr 45 - Sarah Morrison

    Przypominam, że klikając na numer, imię bądź portret postaci możecie zobaczyć je wszystkie w całej okazałości i przez to ułatwiając sobie wybór tych dwóch najpiękniejszych. Głosowanie trwa do poniedziałku rano.
  14. MarkosBoss
    Jak w tytule. Kim będzie ostatnia, pięćdziesiąta najpiękniejsza kobieta z gier komputerowych? Zgłaszajcie swoje propozycje, niech to będzie panna, która zasługuje na to miejsce!
    Przy okazji - pozwoliłem sobie jedną kobietę wyrzucić i zastąpić ją inną. Przedstawiam (kliknijta ludziska w obrazek)...


  15. MarkosBoss
    AlE żAl - KoNCik KóLiNarNy oDc. 12:
    ZeMStA BeNdZiE PoSOloNA I pOpiEPSzOnA




    Nie no! Tak nie może być! To niemożliwe! Mój rondel się spalił, budyń ma grudki, a frytki nie są polane ketchupem - czarne są myśli me! Mamy konkurencję! Trzeba coś z tym zrobić! Jakiś typ podszywa się pod naszego patrona i nakręcił , w którym występuje zombie (serio - zobaczcie)! Trzeba coś z tym zrobić, a ja wiem co: zaraz mu coś zgotuję! Będzie to... chleb z jajkiem!
    <demoniczny śmiech; brawa>

    A oto, co będzie nam potrzebne:
    chleb jajka (2-4) olej
    i opcjonalnie:
    pieprz (najlepiej rozgnieść palcami) sól (dodawać samą zawartość pojemnika!)
    Sposób przyrządzenia:

    Chleb kroimy takim samym sposobem jak w poprzednich odcinkach (przy czym naklejkę warto zerwać, bo średnio smakuje), a potem... a co ja się będę męczył! Macie:



    Smacznego! Obyście się tym tak delektowali, jak ten mężczyzna na końcu.


  16. MarkosBoss
    Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, za bagnami, za pustynią, siedmioma jeziorami i całą Ziemią żył sobie chłop. Chłop ten zowił się po starosłowiańsku Lestek i miał siedmioro synów. Pewnego dnia postanowił sobie odpocząć. Rozkazał synom orać za niego pole, a sam wyruszył nad rzekę. Jeden z synów olał prośbę (a raczej rozkaz) ojca i ruszył za tatkiem. Gdy Lestek zatrzymał się nad rzeką i zaczął łowić ryby i przeglądać się w wodzie, jego syn potknął się na przynęcie i wpadł do rzeki. Chłop wzruszył ramionami i kontynuował wyprawę. "Taki łamaga nie zasługiwał na bycie moim synem" - pomyślał, idąc dalej. Lestek doszedł aż do miasta zwanego Miastopolem. Zapragnął się tam dostać, podszedł więc do bramy, ale zatrzymał go strażnik. Zauważył, że po drugiej stronie rzeki jest dziura w murze i może ominąć strażnika. Na drugiej stronie rzeki stał wioskowy głupek, który zowił się Wacek.
    - Hej, ty! Jak się dostać na drugą stronę rzeki? - spytał Lestek, olewając strażnika.
    - Przecież jesteś już po drugiej stronie - odparł Wacek.
    Lestek walnął się w czoło i obezwładnił strażnika, po czym zdjął z niego zbroję, na której przepłynął na drugą stronę rzeki. Gdy próbował się wcisnąć w dziurę okazało się, że jest za ciasna.
    - Mogłeś też użyć mostu - zauważył Wacek.
    Lestek olał Wacka, i zdjął zbroję, co pozwoliło mu przecisnąć się przez mur. Był w Miastopolu, a po lewo leżała drewniana, dziwnie połyskująca skrzynia. Wyglądała ona dziwnie i podejrzanie, pewnie zawierała też ogromny skarb. Potrzebny był do niej jednak klucz, a ten francuski z kieszeni Lestka nie pasował. Poirytowany udał się na targ. W oddali ujrzał swoją żonę, która całowała jakąś inną kobietę. Pospiesznie ruszył w tym kierunku, biorąc młotek ze stołu. Po drodze wziął jeszcze kilka desek i gwoździ ze stoisk i złożył z nich łózko, które przydało się bardzo żonie i jej koleżance. Zadowolony ze spełnienia dobrego uczynku Lestek już chciał wrócić do domu, ale strażnicy go złapali, zakuli w kajdanki i wsadzili do wieży za zabójstwo strażnika. Lestek jednak przemycił do celi młotek, którym wyrzeźbił figurki i grał w szachy ze współwięźniami.
    W międzyczasie wysłał posłańca do synów, by go odbili. Oni jednak znaleźli księżniczkę, która siedziała w celi sąsiedniej do tej, w której był Lestek. Tylko jeden z synów, ten o imieniu Hemoroid, zauważył ojca. Zabrał mu młotek i rozwalił nim ściany celi. Ojciec, synowie i księżniczka ucielki do domu, ale w przedpokoju zastali groźnego smoka. Weszli więc tylnymi drzwiami i poszli spać. W środku nocy Lestek obudził się, ponieważ poczuł, jak jego syn woła go z czeluści rzeki. Wstał więc i udusił smoka, po czym powiesił jego głowę jako trofeum nad łózkiem. Nagle do domu wpadł herold, który ogłosił wszystkim, że król dziękuje bardzo Lestkowi za zaopiekowanie się jego smokiem-zwierzaczkiem, i prosi już o zwrot Pimpusia. Cóż, trzeba było ratować sytuację. Efektem tego ratowania było powieszenie heroldowej głowy obok tej smoczej. Tymczasem nastał nowy dzień, a synowie poszli na pole.
    Gdy Lestek wstał i chciał wyjść do Miastopolu, zastał przed domem syna, który się niedawno utopił w rzece. Lestek pochwycił klucz szwajcarski i uderzył nim syna, po czym dobił go paroma innymi uderzeniami. Syn, leżąc w plamie krwi, powiedział:
    - Odnalazłem legendarny podwodny skarb księżniczki...
    - Hemoroidzie mój ukochany! - zakrzyknął Lestek i zabił wszystkich swoich synów, coby mu skarbu nie zajumali. Sam Lestek zaś związał księżniczkę i udał się nad rzekę, do której wskoczył. Nagle pojawił się król z całą armią, utopił Lestka, wziął skarb, wrócił do zamku i żył długo i szczęśliwie.
    KONIEC
    A morał tej bajki jest taki, że spaczonym ludziom król wypruwa flaki.
  17. MarkosBoss
    AlE żAl - KoNCik KóLiNarNy oDc. 8 i 2/3:



    Hej ho i do przodu! Hej ho cześć i czołem, zgadnijcie, co dziś wziąłem? Ano dwie flaszki! Takoż robimy libację wg. przepisu poniżej. Aha, nie mogłem także zapomnieć wziąć ze sobą parę młodych i zgrabnych kucharek!

    Potrzebne składniki:
    woda syrop o smaku jaki sobie wymarzmy szklanka mała łyżeczka do herbaty

    Sposób przygotowania:
    Do szklanki nalewamy wody, bu powstało coś takiego. Uważajcie przy tym, by się nie skaleczyć i polać wodą. Gdy już mamy szklankę z wodą , bierzemy w dłoń syrop i wlewamy go do szklanki z wodą. Tutaj jeszcze bardziej uważamy, by się nie skaleczyć i nie oblać, bo jak kropla syropu skapnie nam na ubranie, to się nie spierze tak łatwo jak woda. Także ACHTUNG. Gdy już wlejemy syrop do szklanki z wodą bierzemy naszą łyżeczkę i mieszamy - powoli i delikatnie, żeby nie zrobić w szklance tsunami (bo się wyleje). No i mamy gotowy sok! Gratulacje dla wytrwałych i wyrazy współczucia dla tych, którym się nie udało. Ale wszystkim... Smacznego!

×
×
  • Utwórz nowe...