Skocz do zawartości

MetalurgPL

Forumowicze
  • Zawartość

    715
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez MetalurgPL

  1. MetalurgPL
    Wstęp
    U mnie już zbliżają się Ferie zimowe, a wraz z nimi ja z kolejną recenzją nowiną, że... A zresztą co ja mam wam mówić? Przeczytajcie temat postu, to się dowiedziecie o co biega. Żeby dalej nie przedłużać, przejdźmy do dalszej części wpisu, czyli do...
    ***
    Mini-Biografia
    Fear Factory został założony w 1990r. w Los Angeles przez perkusistę Raymonda Herrera'e (od 2009r. nie jest członkiem zespołu), który do swojego zespołu zaprosił gitarzystę Dino Cazaresa . Zanim zespół ochrzczono obecną nazwą, na początku nosił nazwę 'Extreme Death'. Fear Factory ze swoim startem ciężko się wiodło. W Los Angeles w tym czasie bogiem muzyki był Guns 'n' Roses i wszędzie byli Harleyowcy. FF nie pasował do sceny rocka i death metalu, więc nie było dla niego miejsca na koncerty, więc zespół postanowił dawać koncerty na swoim podwórku, które w pewnym momencie stały być masowymi koncertami. Pierwsze porządne demo zostało nagrane przez Ross Robinson, zwanego obecnie ojcem nu metalu. Jest on odpowiedzialny za brzmienie dwóch pierwszych płyt Korna. Wracając do FF... Demo te dało kontrakt z wytwórnią płytową Roadrunner Records. Obecnie w skład zespołu oprócz gitarzysty Dino Cazares'a, który w 2009r. po 6 letniej przerwie w zespole, (gdyż pomiędzy nim i Burtonem nastał konflikt, a dziś znów przyjaźnią się po staremu) należą: Od 1989r. Burton C. Bell (wokal), który jest także stałym członkiem zespołu, Od 2009r. Gene Hoglan (perkusja), Od 2003r. Byron Stroud (gitara basowa), Od 2009r. Rhys Fulber (Sample/keyboard/programowanie/miksowanie). Zespół na swoim koncie obecnie ma 7 albumów i obecnie należy do Candelight Records.
    ***
    Recenzja Albumu
    Tak... I oto mam przed sobą świeżutki krążek Fear Factory, który daje nam znać, że ON powraca. Nastąpiło odrodzenie relacji między Burton'em i Cazares'a oraz po wyciągnięciu wniosków z błędów wynikniętych z przeszłości, by po tym ponownie uderzyć na fanów nowym krążkiem zatytułowanym 'Mechanize', który jest nic innym, jak stare dobre Fear Factory i o wiele lepszym niż dwa poprzedniki "Archetype" i "Transgression". Cały album to Industrial metal z elementami Groove czy Death Metalu wraz z klawiszami. Słowem, jak mówiłem wcześniej - stare, dobre Fear Factory. Otrzymujemy narwane precyzyjnie riffy Dina, które z pomocą Rhysa, brzmią ostro, ciężko i dynamicznie. Wokal Burtona brzmi właśnie tak, jak powinien brzmieć. Drze się wniebogłosy... tfu! wpiekłogłosy , co zabrakło mocy jego wokalu w poprzednich albumach, lecz żeby nie przesadzić otrzymujemy w refrenach także dobrze zaśpiewane partie czystego wokalu, które łagodzą utwory. Kiedyś FF był określany, jako Death Metalowy, dzisiaj także możemy się z tym spotkać. W utworach możemy znaleźć właśnie ślady tego stylu, co możemy zauważyć, słuchając perkusję. Hoglan daje z siebie wszystko co potrafi. Dostajemy dobrego kopa energii od perkusji w postaci licznych przejść i blastów, które nadają agresywności i ciężkości utworów. W albumie oprócz szybkich temp, otrzymujemy liczne spowolnienia i zmiany temp. Przykładem może być tutaj ostatni utwór "Final Exit", który balansuje na szybkich i wolnych temp, by na koniec usłyszeć same partie industrialowe, nadające dobry klimat, by zakończyć cały album. Takich i innych industrialowych smaczków znajdziemy wiele w albumie. Nie psują jego klimatu, lecz odwrotnie - pasują do klimatu płyty. Już znamy kupę czasu utwór "Powershifter", który wydany w postaci promującej album. Jest on połączeniem elementów groove metalu z poprzednich płyt, doładowanym mocą pierwszych płyt. Innym ciekawym utworem jest zaś "Christploitation", który z pewnością jest najbardziej złożonym utworem na albumie. Zaczyna się spokojnie, potem przeradza się w agresywny utwór i ma w sobie liczne zmiany tempa oraz zaskakuje czymś innym w sobie. Czy ten album ma minusy? Owszem ma! Utwór cały trwa 48:16, wliczając ponownie zagrany dobrze "Crash Test", lecz te 48 minut dla mnie brzmi, jakby to byłyby tylko pół godziny lub mniej. Za bardzo wciąga i wydaje się być krótki. Zatem już podsumowując... Fear Factory powraca z nowym albumem, co daje nam o sobie znać "Mechanize". Mięsiste utwory, będące tradycyjnością dla 'Fabryki Strachu'. Warto przyszykować portfel na zakup i wydać złocisze na ten wyśmienity album.


    Playlista:
    1. "Mechanize" ? 4:41
    2. "Industrial Discipline" ? 3:38
    3. "Fear Campaign" ? 4:54
    4. "Powershifter" ? 3:51
    5. "Christploitation" ? 4:58
    6. "Oxidizer" ? 3:44
    7. "Controlled Demolition" ? 4:25
    8. "Designing the Enemy" ? 4:55
    9. "Metallic Division" ? 1:30
    10. "Final Exit" ? 8:18
    11. "Crash Test (Re-recorded version)" ? 3:40
    ***
    Podsumowanie
    Kraj: USA
    Gatunek: Industrial Metal
    Ocena: 9/10
    ***
    Bonus
    Fear Campaign http://www.youtube.com/watch#playnext=1&am...p;v=wKSb7Y0mzGY
  2. MetalurgPL
    Wstęp
    No to się nieco rozpędziłem z tymi recenzjami, zatem zaczynamy... Od samego zarania dziejów Black Metal wyewoluował na różnych obszarach i tworząc tam odmiany tejże muzyki. A mamy różne odmiany Black Metalu z Grecji, Norwegii czy Szwecji. Silna, ale prestiżowa scena Black Metalu występuje w Niemczech - w kraju, który zapoczątkował istnienie metalu w Europie. Jednym z jej ambasadorów jest Dark Fortress wraz z nowym krążkiem, który ma nadzieję położyć kres i zapoczątkować powrót Niemczech do czołówki Black Metalowej sceny.
    ***
    Mini-Biografia
    Zespół został założony w Niemczech w mieście Landshut w 1994r. Obecnie na swoim koncie mają 6 albumów i mimo tego, że już działają na rynku muzycznym od 16lat, to nadal są uważani za młody zespół. Ich podejście do Black Metalu z czasem się zmieniało. Swoją kariere zapoczątkowali wydaniem w 1996r. dema zatytułowanego "Rebirth Of The Dark Age", natomiast swój pierwszy koncert mieli w 1997r., na którym wystąpili wraz z innymi undergroundowymi zespołami. Na swoim koncie zespól ma 6 albumów i należy do wytwórni muzycznej Century Media Records. Obecnia w skład zespołu wchodzą: Morean (wokal), Asvargr (gitara elektryczna), V. Santura (gitara elektryczna), Draug (gitara basowa), Paymon (keyboard), Seraph (perkusja).
    ***
    Recenzja albumu
    W swoich pierwszych albumach, Dark Fortress inspirował się nagraniami Dissection i agresywnych melodii. Dzisiaj to się zmieniło. Zespół jest niezwykle mroczny, ciężki i bardziej oryginalny. "Ylem" jest koncept albumem z dużą zawartością Melodic Black Metalu, która przez zespół została świetnie zrealizowana. Mamy tutaj nieustanne wybuchy gitar z chwytliwymi riffami, które sprawią, że z uszu będzie cieknąć ci krew. Oprócz groźnych i agresywnych riffów, mamy także tutaj wstawki gitary akustycznej. Nie zabraknie tutaj dobrze zagranych partii perkusyjnych, a zwłaszcza blasty, które rozpędzają utwory do Black Metalowych szybkości. Jednak wyjątkiem tutaj jest tytułowy utwór, w którym większość tempa jest średnie, nie będące przeciwnością kolegów z Secrets Of The Moon, którzy specjalizują się w powolnych dźwiękach Black Metalu. A w utworze "Hirundineas" można wyczuć zaległości pochodzące od Satyricona. No, ale nie o nich mowa w temacie. Ciekawym utworem także jest "Evenfall", którego zadaniem jest, by słuchacz skupił się na kakofonii riffów gitarowych zamiast, a nie słuchania okładających na ziemię blastów perkusji. Oprócz tego także zamiast growlu można usłyszeć nieco czystego wokalu. Tak samo jest w utworze "Wraith", którego większość czystego wokalu przeważa. Jak już jesteśmy przy wokalu... W każdym utworze jest inaczej zagrany, co sprawia, że jest różnorodny. Przeradza się on od krzyku do bestialskiego warczenia bądź na odwrót, by pasował do aktualnego klimatu. Zatem podsumowując... "Ylem" jest ciekawą próbą połączenia Melodic Black Metalu z Black Metalem. Jego melodie są zawierają majestatyczną brutalność i zarazem melodyjność. Widać także ciekawe połączenie tych dwóch gatunków w utworach, które dają kopa, gdyż nie ma tu sztucznych wypełniaczy. Album wg. mnie należy poprzesłuchać kilkakrotnie, aby odnaleźć to, co ma nam do zaoferowania, a takich smaczków jest wiele. Dark Fortress to ciekawy i solidny kawał dobrej muzy!


    Playlista:
    1. Ylem - 6:33
    2. As the World Keels Over - 6:36
    3. Osiris - 7:35
    4. Silence - 4:27
    5. Evenfall - 5:36
    6. Redivider - 7:07
    7. Satan Bled - 4:35
    8. Hirundineans - 4:56
    9. Nemesis - 6:35
    10. The Valley - 8:01
    11. Wraith - 8:19
    12. Sycamore Trees (Bonus Track) - 4:02
    ***
    Podsumowanie
    Kraj: Niemcy
    Gatunek: Melodic Black/Black Metal
    Ocena: 8.5/10
    ***
    Bonus


  3. MetalurgPL
    Na początku Stycznia zamieściłem ankietę, w której wybieraliśmy najlepsze albumy roku 2009. W niektórych wyborach były nierozwiązane sprzeczki, więc poprosiłem kumpli, którzy nie mają konta na tej stronie, by pomogli mi wyborach. Oto wyniki podsumowujące najlepsze albumy roku 2009 (i nie tylko), a sporo tego jest.
    Najlepszy Festiwal Muzyki Metalowej
    Wacken Open Air
    Najlepszy Album Thrash Metalowy
    Slayer - World Painted Blood
    Najlepszy Album Death Metalowy (Brutal, Blackened, Technical)
    Behemoth - Evangelion
    Najlepszy Album Power Metalowy
    Hammerfall - No Sacrfice, No Victory
    Najlepszy Album Black Metalowy
    Anaal Nathrakh - In The Constellation Of The Black Widow
    Najlepszy Album Progresywny Metal/Rock
    Dream Theater - Black Clouds & Silver Linings
    Najlepszy Album Folk/Viking/Pagan Metalowy
    Arkona - Goi, Rode, Goi!
    Najlepszy Album Symphonic Black Metalowy
    Forest Stream - The Crown Of The Winter
    Najlepszy Debiut (Pierwszy album w historii zespołu)
    Ex Deo - Romulus
    Najlepszy Album Doom Metalowy
    Candlemass - Death Magic Doom
    Najlepsze Wydawnictwo Koncertowe
    Iron Maiden - Flight 666
    Najlepszy Album Heavy Metalowy
    Black River - Black 'n' Roll
    Najlepszy Album Grindcore'owy
    Mumakil - Behold The Failure
    Najlepszy Album Symphonic/Gothic Metalowy
    Paradise Lost - Faith Divide Us - Death Unite Us
    Najlepszy Album Melodic Death Metalowy
    Arch Enemy - The Root of all Evil
    Najlepszy Album Polskiego Zespołu
    Behemoth - Evangelion
    Najlepszy Album Hardcore/Metalcore'wy
    Killswitch Engage - Killswitch Engage
    Najlepszy Album Hard Rockowy
    Gotthard - Need To Believe
    Najlepszy Album Industrial Metalowy
    Rammstein - Liebe ist für alle da
    Najlepszy album Nu/Aleternative Metalowy
    Soil - Perfect Picture
    Najlepszy Album Groove Metalowy
    Sepultura - A-Lex
    Najlepszy Album Deathcore'owy
    Oceano - Depths
    P.S. Jeśli nie podobają się komuś wyniki... trudno... trzeba było głosować
  4. MetalurgPL
    Wstęp
    Tak... wreszcie postanowiłem nieco napisać o nowym albumie Behemotha. W Polsce mamy dwa główne towary eksportowe. Jednym z nich jest piwo Tyskie, a drugim właśnie Behemoth, który na świecie ma mnóstwo fanów i jest obok Vader i Decapiteted najbardziej znanym zespołem nie tylko w Polsce, ale i na świecie. Ich nowe dzieło roznosi wszystko w pył... ale czy na pewno? O tym się przekonamy za chwilę.
    ***
    Mini-Biografia
    Co by tu napisać... Zespół został założony przez w Gdańsku przez 14-letniego Adama 'Nergala' Darskiego (gitara elektryczna, wokal), który do dzisiaj jest stałym członkiem oraz liderem zespołu, wraz z perkusistą 15-letnim Adamem "Baal Ravenlock" Muraszko, który obecnie gra na gitarze elektrycznej w swoim zespole Hell-Born. Powstając zespół funkcjonował jako Baphomet, jednak po dziś dzień nosi nazwę Behemoth. Ich pierwsze debiutanckie dzieło - "Sventevith (Storming Near the Baltic)", które poprzedzone zostało 3 demami, było efektem kontrakru niemieckiej wytwórni Solistitium Records oraz zapoczątkowanie kariery i sławy, jaką dzisiaj zespół odnosi. W zespole udzielało się wielu muzyków, jednak obecny skład tworzą oprócz Nergala: Zbigniew "Inferno" Promiński (perkusja), Tomasz "Orion" Wróblewski (cztero- i pięciostrunowa gitara basowa, wokal) i Patryk Dominik "Seth" Sztyber (sesyjnie oraz podczas koncertów gitara elektryczna, wokal).
    ***
    Nowa Evangelia Tour 2009 - 4 Października, Klub Parlament Gdańsk - Black River, Azarath, Hermh, Behemoth
    Tak, tak... kolejny artykuł o koncercie... Teraz nieco z domu wyruszyłem o 15:00. Pociągiem SKM pojechałem do Gdańsk Wrzeszcz do Galerii Bałtyckiej do Empiku. A czemu? A już mówię. Po autografy rzecz jasna Przy okazji kupiłem do kolekcji "Demigoda", którego potem zaniosłem do podpisy, ale mniejsza z tym. Na Behemoth czekałem z kumplem ok. 1h i w tym samym czasie zbierali się ludzie, także po autografy i spotkanie z zespołem. No i o 17:00 nadeszli. Wszystko byłoby OK, ale nasuwało się pytanie: Gdzie jest Orion. Okazało się, że jest nieco chory, ale będzie koncertować. Z płytą 'Demigod' (Ale o Evangelionie zapomniałem... Sic!) i plakatem podszedłem do Nergala i Inferna. Przywitaliśmy się, podaliśmy se ręce - mała rzecz, a jakie wrażenia Po autografach wróciliśmy do Gdańska Głównego i od razu szliśmy pod klub czekać. o 18:00 już mogliśmy wejść do klubu, a o 18:30 już pod scenę. Swoje miejsce nie zajełem tym razem przed barierkami, ale wystarczająco blisko. Black River już szykował się do występu, a z Radia leciał "Wonderful Word". Nagle się ściemniło... piosenka nadal leci... wszyscy ręcę w górę i machają, a niektórzy zapalniczki trzymają No to się zaczyna intro i już jazda! Black River (w którego w skład wchodzą: Taff, Kay, Art, Orion i Daray) wystartował z kawałkiem z nowego albumu "Black & Roll" - Too Far Away. Już po kilku sekundach rozpoczęło się pogo! Zaraz następnym kawałkiem był Isabel. Nie obyło się także bez 'Freeman' z albumu "Black River'. Już na pierwszym supporcie było duży tłum i od razu podbili serca tłumu, choć także wyróżniali się z innych zespołów stylem metalu - grali typowy amerykański Hard Rock / Heavy Metal. Następnie po krótkiej przerwie, na sceme wszedł Azarath, promujący swój nowy krążek "Praise the Beast". Co grali? - Typowe death metalowe napier****nie! Powiem tutaj też, że pogo zatoczyło koło na nowo. Może dlatego, że za szybkie tempo? No... ale mniejsza z tym. Jednak publika po kilku kawałkach, zaczęła się rozkręcać. Po Azarath przyszedł czas na symphonic metalowy Hermh. Powiem, że lubię słuchać ten zespół, ale na koncercie nieco rozczarowali mnie i jeszcze jakby było tego mało, to nastąpiły problemy techniczne, bodajże z mikrofonem, bo nie za bardzo było słychać wokalu. No, ale za to mogę powiedzieć, że na ich występie pogo było nieco lepsze i oczywiście to im się należy. Na set liście znalazły się takie utwory, jak I Bring Your Fear czy Hairesis. Po występie z głośników toczyłą się nieco orientalna muzyka, no i ok.45min. czekania na Behemoth. Kiedy weszli na scenę, na pierwszy rzut padł "Ov Fire and the Void", a potem "Demigod. Zagrali także stare, ale jare "Pan Satyros", czy "Antichristian Phenomeneon", także nieśmiertelne "Decade of Therion" do którego wykrzykiwałem teksty wersji alternatywnej oraz do "Slave Shall Serve". Na koniec 3 utworów - "Chant for Eskaton", "Alas, Lord is Upon Me" i "Lucifer" - Nergal wystąpił w masce. Zatem podsumowując. Koncert, jak zawsze miazga w przypadku Behemotha i mimo usterek technicznych na Hermh i Azarath
    ***
    Recenzja Albumu
    Hmn... co by tu powiedzieć? Behemoth od zawsze zaskakuje mnie kompozycjami, jakie buduje w swoich utworach. Dobrze zbudowane i przemyślane do granic możliwości, które mogą zaskoczyć i spodobają się nie tylko fanom cięższej odmiany metalu. Gitary, jak zawsze brzmią ciężko i agresywnie, kąsając nasze uszy swoją przejrzystością. Oprócz tego można by pogratulować Infernu, który jak zawsze zaskakuje nas swymi umiejętnościami, które jak widać z albumu na albumu, przybierają na fachowości. Dla Inferna ultraszybkie blasty czy przejścia, to chleb powszedni. Wokal Nergala brzmi, jak ma zawsze brzmieć - złowieszczo i wrogo, wyśpiewując (może wygrowlująć będzie trafniejsze?). Jego growl jest też tak zrealizowany, że nie nudzi monotonnością, a także czasami wywoływuje pewną grozę, a także na słuchaczu nie wywoływuje kpiny czy irytacji. W sumie nauczyć się tak growlować, to dla mnie wielki wyczyn, a dla niego to normalka, gdyż chłop przez kilkanaście lat growluje to nabiera na umiejętnościach. Zaskoczył mnie także refren utwory 'Daimonos', w którym ekipa składająca się z Nergala, Oriona, Setha, Inferna, a także Malta (inżynier dźwięku) i Manticore (webmaster strony Behemoth), którzy mnie zaskoczyli. Nie brakuje także smaczków ukrytych utworach, które niestety czasami tylko pod koniec słychać, np Sitar tylko pod koniec "Shemhamforash". Zatem podsumowując, 'Evangelion' to wyśmienita płyta! Szybkość, rozsadzająca energia, mnóstwo zmian i złowieszcze tło z tematem przewodnim o Nierządnicy z Babilonu, ot cały nowy album Behemoth. Czasem przychodzi mi do głowy myśl, że musiał w nim maczać palce nawet sam Szatan i czy inne piekielne monstrum.


    Playlista:
    1. "Daimonos" ? 5:16
    2. "Shemhamforash" ? 3:56
    3. "Ov Fire and the Void" ? 4:28
    4. "Transmigrating Beyond Realms ov Amenti" - 3:28
    5. "He Who Breeds Pestilence" ? 5:41
    6. "The Seed ov I" ? 4:58
    7. "Alas, Lord Is Upon Me" ? 3:16
    8. "Defiling Morality ov Black God" ? 2:50
    9. "Lucifer"? 8:07
    10. "Total Invasion" (Killing Joke cover - bonus track, edycja japońska) ? 5:28
    ***
    Podsumowanie
    Kraj: Polska
    Gatunek: Blackened Death Metal
    Ocena: 9.5/10
    ***
  5. MetalurgPL
    Jako, że chwilowo nie mam czasu pisać kolejną recenzje, tzn. mam gdzieś na kartce całość, ale nie chce mi się przepisywać na blog. Prawdopodobnie zabiorę się do roboty w piątek. Wracając do tematu... wcześniej pokazywałem 10 najgorszych/najśmieszniejszych teledysków Black Metalowych. Teraz czas na innego, a zwłaszcza na zdjęcia muzyków. Zapraszam do stronki poniżej. I się powtórzę, jak tam.
    Uwaga: tekst i zdjęcia są przeznaczone tylko dla osób posiadających dystans do siebie oraz dziwolągów, które grają black metal i zamieszkują Skandynawię.
    To co? Oglądać!
    http://www.joemonster.org/art/7173/10_najg...lack_metalowych
    aha... i jeszcze jedno: czytajcie uważnie opisy
    I co? Podobało się? Na ja też tak myślę...
  6. MetalurgPL
    Black Metal pewnie kojarzy się wszystkim ze zUem i mHrokiem z satanityzmem i antychrześcijaństwem... ale oprócz tego wchodzą klipy, które oczywiście miały być zUe i mHroczne \m/ a są... śmieszne, głupie itp. Obejrzyjcie zatem znaleziony na YouTube przeze mnie filmik ukazujący 10 takich teledysków
    http://www.youtube.com/watch?v=g5NSvtWirS4...feature=related
    oczywiście zapraszam do komentowania filmiku
  7. MetalurgPL
    ...Jest nim od 1987r., pochodzący z albumu 'Scum', który należy do brytyjskiego Death Metalowego/Grindcorowego zespoły Napalm Death i ten utwór jest do dzisiaj nadal nie pobitym Rekordem, który został wpisany do księgi rekordów Guinessa. Piosenka zatytułowana jest 'You Suffer' i trwa dokładnie 1.316s (Jeśli ktoś oczywiście ma ten album na płycie CD to pokaże mu na odtwarzaczu 5s). Zapewne jest także to, że 'You Suffer' można nazwać prawowitą piosenką ze względu na to, gdyż posiada solówke na gitarze i także słowa, które brzmią mniej więcej tak:
    You Suffer
    But Why?
    A oto linki do wspomianego utworu:
    Oryginalna wersja utwory wraz z teledyskiem
    http://www.youtube.com/watch?v=dws87NR6DpM
    Wersja na żywo
    http://www.youtube.com/watch?v=S_Bqt9uzKDY
×
×
  • Utwórz nowe...