Skocz do zawartości

Shiniro

Forumowicze
  • Zawartość

    64
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Shiniro

  1. "Pszaszam", ale czy ja powiedziałem, że się nie zaliczam do tej grupy? <3

    Trochę dystansu......

    W takim razie stwierdzam, że za bardzo się krytykujesz :P

    Jestem zdystansowany a miarą tej odległości jest to, że zostawiłem wszystkie literackie kwiatki w spokoju.

    Swoją drogą, jeśli komuś przeszkadzają takie "dzieci" to znaczy, że obraca się w ich środowisku.

  2. @Orthomyxovirus

    Macie dość dziwną strategię marketingową :P Radziłbym nie udostępniać link'a do bloga w momencie w którym na owej stronie świeci wpis testowy.

    I jeszcze jedna rzecz, autorzy widnieją w pliku "AUTHORS" na githubie. Dane personalne podane są wraz z adresami email (co przykładem bezpieczeństwa stanowczo nie jest), a powiadasz, że nie możesz ujawniać ilu Was jest :)

    Gra widzę, tworzona na ogrze - milutki, darmowy i otwarty; źle również nie wygląda od każdej strony - super.

    Ps: Stawiam, że waszą główną siłą są graficy 3D, co?

  3. Tak. Szczerze przyznam, że tak, i nie będę się opierał. Natomiast w tej kwestii nie ma miejsca na obiektywizm, bo poglądy na temat miłości biorą się z własnych przeżyć, opowieści innych i własnych wyobrażeń. W ten sposób miłość nigdy nie jest postrzegana obiektywnie, podobnie inne uczucia.

    Ale czy z kolei to, nie stawia Cię w punkcie w którym znów atakujesz rozum? Pamiętaj, że rozum, jako logika, jest właśnie obiektywny. A więc, nie da się być obiektywnym jeśli chodzi o uczucia, miłość czyli przyznaję Ci rację. Nie da się zrozumieć uczuć bo są one przeciwieństwem rozumienia.

    OK, tyle tylko, że seks MA NA CELU reprodukcję, jego przeznaczeniem ewolucyjnym nie jest przecież sam seks i obustronna przyjemność, ale właśnie przedłużenie gatunku, czyli reprodukcja. Żaden inny gatunek na Ziemi poza ludźmi (no i delfinami, z tego co słyszałem...) nie spółkuje dla przyjemności, ale dla przedłużenia gatunku.

    Logika mówi seks = reprodukcja, emocja mówi seks = przyjemność. Znów wyciąłeś kawałek mojego tekstu w nieodpowiednim miejscu. Zauważ, że sam o tym tam pisałem.

    Wszystko właśnie moim zdaniem zależy od postrzegania świata, a nie od emocji. Jeśli przykładasz wagę do własnego honoru, nie musi to być związane wyłącznie z emocjami, bo przy odpowiedniej rozumowej hierarchii wartości te cechy da się wyćwiczyć, nie wiążąc ich z uczuciami.

    Osobiście uważam, że skoro dobro i zło są kwestiami całkowicie dyskusyjnymi, to nie ma ludzi dobrych i ludzi złych, tylko tacy, których za takowych uważamy z różnych względów.

    No cóż, spróbujmy przyjąć ogólnie przyjęte normy nikczemności i dobra:

    - nikczemni kierują się własnym interesem i zazwyczaj uważanymi za negatywne emocjami?

    - dobrzy kierują się dobrem bliźniego, czasem mimo wszystko bez zastanowienia, i ustalonymi mniej lub bardziej odgórnie standardami dobra (prawo, Kościół katolicki)?

    O to chodziło? Bo jeśli tak, to nadal potrzebny jest rozum, by rozstrzygnąć, co jest opłacalne (źli) i dobre (wiadomo). Inaczej wszystko zależałoby od chwilowego widzimisię, impulsu ("ja chcę"), tymczasem by podjąć dobrą decyzję i skuteczne działania, wpierw trzeba je dobrze przemyśleć. Ponadto trzeba jakoś ustalić, co jest naszym zdaniem dobre, a co złe - tutaj więc także do roboty zaprząc trzeba Rozum, a następnie zasady te jakoś sensownie sformułować.

    Ale czy to właśnie nie emocje sprawiają jak reagujemy? Nikt (prócz socjopatów i psychopatów) nie będzie w stanie reagować na zdarzenia nie-emocjonalnie. One są, zagłuszone lub jawne. W niektórych momentach całą akcję przejmuje nasz mózg, podświadomość - reakcja na którą nie mamy absolutnie żadnego wpływu. Oczywiście, honor nie ma związku z emocją a z postrzeganiem świata jednakże czy to właśnie nie celem honoru jest odgrodzenie emocji od rozumu? Zauważ, że czasami honor może być sprzeczny z tym co odczuwamy.

    Są ludzie dobrzy i ludzie źli, choć rzeczywiście - zależnie od której strony patrzymy. Ale popatrz, ktoś mądry wymyślił kodeksy i normy. Nie mam tutaj na myśli etykę, tabu itd, tylko np. kodeks karny. Zło jest wtedy gdy wyrządzamy krzywdę. A są ludzie którzy krzywdzą (sam napisałeś w swoim wpisie, że "nie jesteś za" ludźmi którzy bawią się uczuciami innych. A czy to oni właśnie nie krzywdzą? Czy nie są źli?).

    Trochę inaczej, ale blisko. Tutaj znów rozum musi kooperować z emocją. Muszą się uzupełniać. Empatia + zdrowe postrzeganie świata. Kościół? Bleh, może jako instytucja regulująca jakieś normy moralne, nic więcej.

    Zło JEST potrzebne dla istnienia dobra; bez Zła nigdy nie poznałbyś Dobra i odwrotnie. Dzięki temu, że istnieją obok siebie jednocześnie, masz pewne rozeznanie.

    Nie mord i narodziny, ale Śmierć i Życie. Sensem życia jest śmierć, nie ma śmierci bez życia, a cóż to za życie bez śmierci? Czy nadal można by nazwać je życiem?

    Nie, inie brnijmy w to dalej, schodzimy na zbyt metafizyczne i filozoficzne tematy.

    Agreed.

    Tzn. to moje zdanie, zgadzać się nie musisz, a ja przymusu nie uznaję.

    Prawdę mówiąc sądzę, że Postęp jest wynikiem nie tyle nudy, co ludzkiej ciekawości i prób jej zaspokojenia, swego rodzaju lenistwa i po prostu pracy ludzi uzdolnionych. Nie sądzę, by koło, muszkiet, silnik parowy i spalinowy, okręty turbinowe i statki kosmiczne powstały z nudy.

    To tylko dyskusja, lubię dyskusje. Nie wskazałem, że nuda to całkowita przyczyna postępu, a jedynie możliwa składowa. Choć w sumie, może komuś znudziły się lampy naftowe czy coś...

    Nie chciałem Cię urazić.

    Nie uraziłeś.

    Natomiast obiektywnym w stu procentach można być tylko w tej sprawie, z którą nie mamy żadnego związku, którą rozstrzygnąć mamy bez wcześniejszych doniesień o niej ze źródeł masowego przekazu (zazwyczaj są one subiektywne). Dlatego nadal twierdzę, że ludzi obiektywnych nie ma. Nie obiektywnych w pełni.

    No dobrze, jestem obiektywny prawie w pełni : P

  4. Ah, dyskusja! Jak dobrze. Gdybym mógł to chętnie bym zamruczał. Troszeczkę pociąłeś ten mój tekścik w nieodpowiednich miejscach ale to nic, zaraz odpowiem na Twoje argumenty.

    Jednej, fakt, jednak potwierdziła ona w wyjątkowo dobitnie słuszność moich wcześniejszych przekonań, które zaprezentowałem powyżej.

    Czy to nie stawia Cię w pozycji subiektywnej? To znaczy, spotkałeś tylko ?złe zakończenie? ale jakbyś o tym myślał, spotykając drugie? Są setki powodów, że wszystko mogło iść tak a nie inaczej, niekoniecznie wynikających z tego, że kochanie jest be. Aczkolwiek myślę, że akurat ten temat nie powinien być dalej drążony. @EDIT: Szlag, rozpędziłem się. Czerwony napis...

    Nie twierdzę nigdzie, że "wszystko skupia się na rozmnażaniu" - seks jedno, miłość drugie, połączone dają jeszcze co innego. Seks moim zdaniem winien być dopełnieniem miłości (w związku, rzecz jasna), i tylko za zgodą obu stron, bez żadnego przymusu. Seks bez miłości? Owszem, do przyjęcia, ale to takie... prymitywne trochę, górę

    nad Rozumem bierze Ciało napędzane Popędem. Miłość bez seksu? The Pope approves!

    Błędem jest kochanie na ślepo, nie sama miłość.

    Wybacz, nie odkreśliłem tekstu. Ja tak uważam! Stwierdzam, że końcowo i tak wszystko skupia się na tym, żeby dany gatunek przetrwał. A więc i zapewne taki jest cel procesów myślowych i emocji. Wiem, że to zabrzmi dziwnie ale ?reprodukcja? nie równa się ?seks?. Zauważ, że reprodukcja jest aktem w którym chodzi o utrzymanie ciągłości danego gatunku a seks polega na przyjemności. Na to pierwsze działa rozum, a na drugie składają się emocje. Przy czym to drugie końcowo również przekłada się na rozum. Napisałem o tym dlatego, że chciałem pokazać jak końcowo wygląda starcie rozumu i emocji, że wszystko i tak schodzi na jedną ścieżkę. Są pewne... wyjątki, oczywiście jak to w każdym przypadku bywa i nie twierdzę, że nie mogą one być pozytywne.

    Oczywiście, że powinniśmy kierować się nie SAMYM Rozumem (o czym za chwilę), ale głównie nim: moim zdaniem tak jest po prostu bezpieczniej i tyle, bierze się pod uwagę wszystkie możliwości, konsekwencje czynów, a dla mnie to jest akurat jak najbardziej plus logicznego, racjonalnego myślenia.

    BTW, co jest złego w dzieciach z probówek?

    Nie zawsze. Altruizm, empatia i poświęcenie. Honor, duma oraz odwaga. Głupie rzeczy, co? Może i głupie, ale potrafią nadać sens temu, czemu sensu nadać się nie da. Jak myślisz, dlaczego są ludzie nikczemni i ludzie dobrzy?

    Nic nie jest złego w dzieciach z próbówek. Chodziło mi raczej o wyobrażenie przyszłości która kieruje się tylko i wyłącznie czystym logicyzmem. Przyszłości socjopatycznej. Wyobraź sobie, że ludzie się nie rodzą, oni są produkowani ? bo tak jest wygodniej, taniej, przystępniej.

    Osobiście jestem zwolennikiem pluralizmu i tyle: potrzebni są wrażliwcy i nieczuli. Najważniejsza jest różnorodność, czyż nie?

    Potrzebny jest zło by istniało dobro. Potrzebny jest mord dla narodzin. Bezsens. Zalatuje to Bożym Słowem, czy jak to tam szło. Nie, nie są potrzebni. A po cóż ta różnorodność? Czyż nie po to, żeby nie było nudno? Żeby nie zabić nudę która wierci człowieka? W takim razie masz tutaj podaną kolejną słabość człowieka, znudzenie (choć, nie ukrywam, że bez znudzenia nie byłoby postępu). Dla Ciebie coś co jest ciekawe, dla innego może być tragedią bądź problemem.

    Bo staram się być obiektywny, postawić się na miejscu osoby kochającej. Nie lubię subiektywnego od początku do końca wywodu, bo nie będzie w nim krzty prawdy, a w ten sposób jestem jej choć odrobinę bliższy.

    Wierz mi, że jestem obiektywny.

  5. Drogi XMirarzX. Poświęcę trochę istotnego dla mojej osoby czasu i pozwolę sobie wdać się z Tobą w dyskusję. Mam nadzieję, że moje oczekiwania nie zostaną zaprzepaszczone.

    Pewna mądra osoba powiedziała kiedyś "Tylko głupiec ocenia na początku" a sądząc po tym co piszesz, wnioskuję, że jesteś dość młodą osobą. Zerkając na lektury szkolne, szacuję, że mój wniosek jest poprawny. Zmierzam do tego, że krytykujesz stan w który może popaść człowiek, po jednej, nieudanej próbie.

    Uważasz, że kochanie kogoś jest błędem w człowieczeństwie. Błędem naszego organizmu, który (Wolą Bożą zapewne ;)) dąży przecież i tak, końcowo, do dalszej jego reprodukcji. Wszystko skupia się na rozmnażaniu. Idąc Twoim tokiem myślenia, powinniśmy podejmować Rozumne a NIE Emocjonalne decyzje a więc, powinniśmy się rozmnażać czyli kochać (chyba, że wolisz dzieci z próbówek). Zastanów się: śmierć całej ludzkości w ciągu około stu lat czy przetrwanie? Co wybiera rozum?

    Widzisz, sztuką nie jest kierować się rozumem lub emocją. SZTUKĄ JEST kierować się i tym i tym. One mają się dopełniać a nie ze sobą walczyć.

    Mówisz, że jeśli ktoś kocha bez przerwy, miłość romantyczna (a zazwyczaj taka jest nieodwzajemniona) , to jest słaby. Słabysz niż ten który nie kocha, nie miłuje. Nie, szanowny Panie, słabi są wszyscy ludzie. Tak samo i równo. Wszyscy umierają, niezależnie od tego czy będą się rozmnażać czy dogorywać w ułudzie samospełnienia.

    Proponuję obejżeć film pt. ?Przerwana lekcja muzyki? z 1999. Główna bohaterka, chora na BPD(Impulsywność, Emocjonalność) spotyka się z Psychopatką(Zero Emocjonalne, Logika). Powiedz mi, szczerze, czy chciałbyś, żeby świat tak wyglądał jak w drugim przypadku?

    Moim zdaniem Twoje odczucia są całkowicie ambiwalentne. Wydaje mi się również, że próbujesz zamaskować swoje odczucia teorią na temat zera bezwzględnego i braku potrzeby bycia kochanym. Chwilę bronisz, chwilę atakujesz.

    Aha, jeszcze taka psychologiczna dygresja na koniec: zarówno potrzeba bycia kochanym jak i brak tej potrzeby jest psychologicznie uzasadniona i każda ze stron ma jakąś ułomną podstawę ;)

    Pozdrawiam :)

×
×
  • Utwórz nowe...