Skocz do zawartości

Yilmaz

Forumowicze
  • Zawartość

    1411
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wpisy blogu napisane przez Yilmaz

  1. Yilmaz
    Wydawało mi się, że piątek będzie normalnym dniem. Jak zwykle wstałem zaspany i odruchowo wlaczylem komputer. Poszedlem cos zjesc, a kiedy wrocilem, na gg pojawila sie wiadomosc od Asi. Brzmiala jakos tak " czesc wojtek, sluchaj, dzis bede ogladala nowe mieszkanie w sopocie, bede wolna o 15.30, takze jakbys mial ochote, to mozemy gdzies sie przejsc" Odpowiedzialem, jasne, spoko, mam nadzieje , ze sie wyrobie. " "no to jstesmy umowieni, w razie czego to napisze esa. Pa, 3m sie ja juz musze isc do pracy"

    Na mojej twarzy pojawil sie usmiech. Wow, pierwsze spotkanie od tak dlugiego czasu. Założyłem nowa bluze i z z trudem wepchnalem soczewke do lewego oka. czemu akurat zawsze mam problemy z lewym?
    Mijala godzina za godzina, a do 15.30 bylo jeszcze daleko. Ogladnalem jakis film. Swoja droga bardzo ciekawy.
    Wreszcie nastala 15.00, ubralem sie i biegiem na autobus.10 minut później znalazlem sie pod manhattanem. do umowionego spotkania bylo jeszcze daleko, wiec z ciekawosci pochodzilem po sklepach. Spotkalem kolege ze sredniej szkoly, wlasnie niedawno z wojska wrocil, zamienilismy kilka slow . Stojac pod wejsciem i palac papierosa za papierosem wreszcie Ja zobaczylem. Szla z gracja, i powolnym krokiem powoli. Miala na sobie jasnobrazowe buty, ciemne spodnie i ciemna drelichowa kurtke. Stanela przede mna i powiedziala z usmiechem " Czesc". Usmiechnalem sie i powiedzialem, ze " Chodz - idziemy, zimno sie robi.

    Przy Manhattanie znajduje sie niewielki pub w stylu angielskim, sciany oraz podloga sa wylozone ciemnym drewnem, na scianach widnieją angielskie plakaty, reklamy i wycinki z gazet. No i jak to przystalo na nowoczesny lokal, wszystkie kasy są dotykowe. Usiedlismy w ostatniej malej sali obok siebie, jak para, a nie po przeciwnej stronie stolu. Zamowilismy dwa piwa, Asia wypila swoje szybciej. W pewnym momencie nasza rozmowa zeszla na temat bylych partnerow. Asia posmutniala opowiadajac o swoim, ja sie poplakalem opowiadajac o swoich nieszczesliwych milosciach. Jej chlopak nazywal sie Michal, byl nalogowym hazardzista, alkoholikiem, zdradzal Ja przy kazdej okazji i czasem bylo tak, ze nie panowal nad swoimi nerwami i Ja kilkakrotnie uderzyl. Byla z nim 6 lat, mieszkala od 3 a rok temu z nim zerwala, nie mogac zniesc tego bolu. Powiedziala, ze nadal sa przyjaciolmi, podczas naszego spotkania kilkakrotnie wysylal jej smsa z glupimi tekstami w stylu " wlasnie wyrwalem jakas babeczke i jade z nia do domu"

    Rozkleilem się. Zaczalem plakac, ze nigdy nie zaznalem prawdziwego szczescia, ze w zasadzie nigdy nie mialem prawdziwego przyjaciela, ze kiedys bylem w zlym towarzystwie, ze bylo mi zle, ze pragne kogos pokochac, oraz ze praktycznie najwazniejsza rzecza po seksie jest to, ze jak sie obudzisz, to czujesz na sobie oddech partnerki, ze mozesz patrzec jak spi wtulona w ciebie, ze jak sie obudzi, to mozesz ją pocalowac, oraz kochac sie znowu. Plakalem strasznie, a Ona patrzyla swoimi pieknymi oczami. Przytulila mnie, a ja zaczalem calowac jej szyje. Nawet przez mysl mi nie przyszlo, aby potraktowac Ja jako obiekt seksualny. Po prostu bliski przyjaciel, ktory pomoze zawsze, kiedy bede tego potrzebowal, przytuli, kiedy bedzie mi smutno, powie kilka milych i cieplych slow. Po prostu, ze bedzie.

    Przytulila mnie, a ja powiedzialem aby nie przestawala. Lokal juz zamykano, nawet nie wiedzialem, jak szybko minal z Nia czas. Udalismy sie do Kojota. Ja juz nie moglem wiecej wlac w siebie piwa, bolala mnie glowa, wiec wzialem tylko herbate. Znowu zaczalem plakac i wtedy ... nie wiem czy to wina alkoholu czy nie, ale powiedzialem jej, ze sie w niej zakochalem. Jak ktos jest pijany, to mowi , co slina mu na jezyk przyniesie. i wcale nie klamie wtedy.

    Przez łzy widzialem jej twarz, do dzisiaj pamietam kolor jej oczu. Zielone, tak jak moje. Wplotlem swoje palce miedzy jej, poczulem sie strasznie sentymentalnie. Wpatrywalem sie w jej zgrabnie i chude palce, czulem zapach jej perfum, patrzylem na jej szyje, poczulem sie cudownie. W lokalu siedzieli głównie faceci i patrzyli sie na nas jak na idiotow, widzieli ze plakalem, ale zaden z nich sie nie zasmial. Po prostu wiedzieli.

    po chwili powiedziala " chodz, dzis do mnie"
    Zgodzilem sie.

    Wynajmowala mieszkanie na Zabiance, ulica chyba Rybakow. Pamietam nawet jej kod do domofonu 6*1076
    Zaprosila mnie do kuchni i wypilismy herbate. Byla to zwykla herbata, jedna z tanszych, taka w woreczkach. Mowila ze nie wie czemu, ale bardzo ja lubi. Ja odparlem, ze ma racje . W jej pokoju panowal porzadek, poza zdjeciami lezacymi na stole. Wlasnie, pierwsze co, to powiedziala, ze chce mi pokazac zdjecia swoich przyjaciol.

    Potem poszla sie umyc, a jak weszla z powrotem do pokoju powiedziala, ze jak chce to moge wziac prysznic. Dala mi pieknie pachnacy recznik , oraz troche za ciasne spodnie do spania.

    Chcialem sie polozyc na ziemi, i prosilem Ja o poduszke, odparla, ze moze lozko jest niewygodne, ale pomiesci dwie osoby. Polozylem sie w jednym kacie, a Ona w drugim. Po chwili sie do mnie przytulila, a ja poczulem zapach Jej wlosow. " Nie wachaj moich wlosow- powiedziala, strasznie fajkami smierdza"
    " Nie smierdza, pachna"- powiedzialem.

    Lezalem tak moze z godzine, gdy poczulem jej pocalunek, odpowiedzialem tym samym. polozyla sie na mnie i zaczela mnie calowac po calej twarzy. Boze. Calowalem jej usta, szyje, dawno nie bylem tak blisko z kobieta.
    Ta noc nalezala do nas...
    W koncu zasnelismy.
    Obudzilem sie nad ranem. Lezala obok mnie, nie spala. Chcialem ja przytulic do siebie, lecz odepchnela moja reke i powiedziala " przestan"

    Wstala i zaczela malowac paznokcie mowiac "Yilmaz, wiesz, ze to bylo nasze ostatnie spotkanie. Ja chce rzucic prace i studia i wracam z powrotem do Wloclawka, do Michala. Ja go kocham"
    Poczulem sie tak, jak gdyby ktos [beeep]al mi obuchem w leb.

    " ubierz sie juz, spiesze sie do pracy"- powiedziala zimno.
    Po drodze wstapila do kiosku i kupila gumy do zucia, dala mi jedna. Moze to i glupie, ale ten papierek po gumie wkleilem do dziennika, ktory prowadze od podstawowki. Spoznilismy sie na kolejke, teraz miala na mnie sporego nerwa. Nie odezwala sie ani slowem, patrzyla sie tylko gdzies w martwy punkt.

    Wysiadlem wczesniej niz ona. Na pozegnanie powiedzialem cos w stylu " tu nasze drogi sie rozchodza, tak?". Milczala, skinela tylko glowa. Pocalowalem ja w policzek, ale tego nie odwzajemnila. Potem przez cala droge do domu, stado mysli kotlowalo mi sie w glowie. Ostatnia rzecza jaka zapamietalem bylo to, ze malowala paznokcie, a na nogach miala takie smieszne zielone kapcie w ksztalcie krolika. Pomyslalem, ze bardzo mi tego bedzie brakowalo, ze to wlasnie nie jej, lecz tych glupich zielonych kapci. pamietam do dzis rozklad jej pokoju, gdzie trzymala ubrania, jakiego miala laptopa, ze palila przy oknie, ze dala mi herbate w niebieskim kubku, ze moje ubranie przesiaknelo jej zapachem, ze nigdy nie bede pral tej koszulki, a jak bedzie mi smutno, to po prostu przytkne ja do nosa , ze ta koszulka mnie pochlonie i znajde sie w innym swiecie, gdzie bedzie ona.

    Bede pamietal, ze spala z misiem, ktorego miala w Anglii ..... Ze po prostu bedzie.


    Serdeczne dzieki dla Marcina Przybyłka za poprawienie bledow stylistycznych.
  2. Yilmaz
    W zasadzie niamal rowno rok temu odbyla sie wystawa prac Marka Lenca w bibliotece przu ulicy Paderewskiego 11, na ktorej niestety nie moglem sie pojawic. Powiedzialem sobie wtedy ze nastepnym razem nie moge sobie odpuscic takiej okazji i tak tez sie stalo. Wyprosilem szefostwo o dzien wolny i tak oto, dnia dzisiejszego krotko przed wyznaczona godzina, zjawilem sie w niewielkiej bibliotece....
    Juz na klatce schodowej , na niewielkiej tablicy korkowej widnial przyczepiony pinezkami plakat...

    Pietro wyzej, za oszklonymi drzwiami, w niewielkiej salce z kolorowymi scianami, znajdowal sie glowny target
    W pierwszym momencie nie poznalem Marka, wiadomo, wielu ludzi inaczej wychodzi na zdjeciach a inaczej w realu.
    Podszedlem, przedstawilem sie. Na poczatku Marek nie za bardzo skojarzył mojego nicka z forum, ale jak opowiedzialem swoja historie o tworzeniu wspolnie z Gofrem Antologii AR to juz wiedzial o kogo chodzi
    Chwilke przed 17.00 sala jeszcze swiecila pustkami, wiec mialem czas na zrobienie kilku zdjec.






    Wkrotce po 17 zaczeli przybywac pierwsi goscie, na ktorych czekal szampan i jeden z Bardzo Popularnych Napojow ktorego z nazwy nie wymienie
    Poza tym, ten kto wpisal sie do ksiego gosci, mogl liczyc na to, ze dostanie odreczna kopie z dedykacja wybranego obrazka z wystawy:)



    Niestety ze wzgledu na ograniczenia nie moglo sie tutaj zmiescic wiecej zdjec, jak tylko znajde czas to wrzuce ponad 70 zdjec w dobrej rozdzielczosci na jakiegos uploadera.
    Zgodnie z obietnica, oto link:
    https://rapidshare.com/files/3041511351/Marek_Lenc.rar
  3. Yilmaz
    Witam zebranych.
    Jakies trzy miesiace temu wyslalem mailowo prosbe do Tima Skolda, bylego gitarzysty Marilyn Manson o autografy. Tim zgodzil sie, prosil aby wszelkie zdjecia i inne gadzety wysylac bezposrednio do jego managera Marka Sommera.
    Tak tez zrobilem, wydrukowalem fotki, zapakowalem w kartonowe pudlo i wyslalem na podany adres w Kanadzie.
    Minal miesiac i nic, drugi, zero odzewu, zniecierpliwiony wyslalem maila z zapytaniem czy paczka w ogole zostala wyslana, otrzymalem odpowiedz, ze powinna byc lada dzien.....
    Dzis w skrzynce zobaczylem awizo, zaznaczona opcja innej przesylki + duza.
    Pobieglem na poczte


    Doslownie w biegu wrocilem do domu, dorwalem nozyczki i rozcialem koperte.
    Moja prosba o kostki gitarowe zostala spelniona

    Z ciekawosci zagladnalem na e bay, cenowo, jedna kostka do gitary z imiennym wizerunkiem artysty wynosi okolo $60 Oo
    Dostalem takze pieszczocha na reke z logo solowego projektu Tima Skolda:)


    No i chyba najlepsze:)
    Oryginalny krawat typu " owned and worn " , z jednej z tras koncertowych
    Oczywiscie podpisany

    Oraz fotki z personalna dedykacja







  4. Yilmaz
    Tym razem zdjecia nocne, wykonane we Wrzeszczu , przeslona F9, czas otwarcia migawki ok. 15-20 sekund
    jako ze jestem poczatkujacy, bede bardzo wdzieczny, jak ktos mi powie jak ustawic manuala tak, aby robil zdjecia z rozmytymi pojazdami, ale bez rozjasnionego obrazu





  5. Yilmaz
    W koncu udało mi sie zlozyc do kupy pozew, chyba najwiecej mialem problemow z polskimi znakami, gdyz ich w ogole nie uzywam
    Mam nadzieje ze wszystko w miare sensownie napisalem, w razie czego pisac
    Gdańsk,dn.26 X 2010
    xxxxxx
    xxxxx
    xxxxxxxxx

    Do Prokuratury Rejonowej
    w Gdańsku

    Wniosek pokrzywdzonego o ściganie przestępcy

    Wnoszę o ściganie właścicieli firmy windykacyjnej Intrum Justitia za przestępstwa z Art. 107. KW , oraz Art..191 par. 2k.k.wzw.zart.12 k.k..

    Uzasadnienie W dniu 05.09.2011 zawarłem umowę o pożyczkę z firmą xxxxx ( właściciela serwisu xxxxx) na kwotę w wysokości 300 zł.
    Pożyczka miała być spłacona w dniu 20.09.2011, z powodu braku pieniędzy, pożyczkę zwróciłem dnia 14.10.2011 z należytymi odsetkami.
    W godzinach wieczornych o godzinie 22:41 dostałem potwierdzenie od serwisu xxxxxx ze pożyczka została spłacona w kwocie 460zł ( łącznie z odsetkami)
    Dnia 17.10.2011 o godzinie 12:07 dostałem maila z firmy windykacyjnej Intrum Justitia, że kwota którą należy wpłacić wzrosła do 508.61 zł. Jeszcze w tym samym dniu w godzinach wieczornych wysłałem maila, w którym opisałem, że przelew został zaksięgowany przed 17.10.2011, czyli zgodnie z regulaminem, należy go traktować jako nieważny.
    Dnia 20.10.2011 dostalem odpowiedz zwrotna z firmy Intrum Justitia, że przelew został zaksięgowany w kwocie 460 zł, lecz muszę jeszcze dopłacić 48,21zł.
    Tego samego dnia, o godzinie 22:04, 22:08 , dnia 21.10.2011 o godzinie 18:58, oraz dnia 22.10.2011 godzina 00:52 wysłałem kolejne maile , na które do dnia dzisiejszego nie dostałem żadnej odpowiedzi
    W międzyczasie doszły do mnie dwa monity z firmy Intrum Justitia, jeden w kopercie z logiem firmy, drugi w całkowicie białej kopercie z nazwą Back Office
    W jednym z nich informowano mnie o możliwości wizyty inspektora terenowego, który będzie zmierzał do wyegzekwowania należności. Ma to się wiązać w wizytami w pracy oraz w miejscu zamieszkania.
    W drugim natomiast tytuł brzmi ? Przedprocesowe wezwanie do zapłaty ? w którym mnie informują, jakie koszta sądowe poniosę, jeśli nie zapłacę należnosci
    W dniu 24.10.11 zadzwoniłem do serwisu xxxxxx z pytaniem, czy faktycznie mój rachunek został zamknięty i czy jestem cokolwiek winien. Odpowiedzią pracownika było że mój rachunek został zamknięty z powodu spłaty pożyczki w dniu 14.10.2011
    Tego samego dnia zadzwoniłem także do pracownika działu windykacji firmy Intrum Justitia z zapytaniem, ile jeszcze będą mi wysłać tych monitów, skoro pożyczka została całkowicie spłacona. W odpowiedzi usłyszałem, że dalej jestem winien kwote 48, 21 zł, oraz czy odmawiam zapłaty. Powiedziałem, że nie będę płacił za coś, co im się nie należy, pracownik na głos powiedział że sprawę mojej odmowy przekaże dalej.
    Obecnie po utracie stałego zatrudnienia pracuję tylko na umowę zlecenie, postępowanie firmy Intrum Justitia wzbudza we lęk oraz wprowadza w stany depresyjne.
    xxxxxxxxxxxx
  6. Yilmaz
    STOCZNIA GDANSKA

    Tu warto sie zatrzymac na dluzej. Jak wiadomo Stocznia zostala podzielona, " zagrabiona" jak inni by to powiedzieli, trzeba bylo uzyskac zgode od 3 firm na robienie zdjec, podpisac specialny papierek, ze zarzad Stoczni nie odpowiada za ewentualna szkode, smierc albo uszczerbek na zdrowiu, spowodowany wadliwymi konstrukcjami budynkow oraz dzwigow.

    Nie wiem czemu, ale ponizsze zdjecia troche przypominaja mi klimat Silent Hill....









  7. Yilmaz
    WSTĘP Według Wikipedii, makrofotografia to nic innego, jak ? rodzaj fotografii, w której fotografowany obiekt zostaje odwzorowany w naturalnych rozmiarach, lub jest nieznacznie powiększony.?
    Praktycznie w każdych aparatach cyfrowych ( również takich zwanych potocznie ? małpkami?) występuje opcja zrobienia zdjęć makro. Przy trybie automatycznym, aparat dobiera jak najmniejsza wartość przysłony ( oznaczony literka ?F? ) i oraz jak najmniejszy czas naświetlania, np. 1/8, 1/40, mierzony w sekundach. Jeśli fotografowany przedmiot znajduje się w zaciemnionym pomieszczeniu, praktycznie niezbędne jest użycie statywu.
    Jeśli korzystamy z funkcji manualnej, należy także pamiętać, że przy makrofotografii głębia ostrości jest już mała, dlatego należy bardzo dokładnie ustawić ostrość, najlepiej korzystając z AF ( Auto Focus)

    CO I JAK ? Dzisiejsze lustrzanki cyfrowe posiadają bardzo bogatą opcję, jeśli chodzi o fotografowanie w trybie makro. Do wyboru mamy szeroką gamę obiektywów oraz specjalnych soczewek powiększających. Niestety, takie obiektywy są drogie, tańszym rozwiązaniem jest kupno obiektywu działającego w systemie M42 ( czy reasumując, są to obiektywy od starszych analogowych aparatów, jak np. Minolta, Zenith). M42 to nic innego, jak gwintowy system mocowania dekli. Dzięki specjalnym przejściom, można zamocować taki obiektyw w większości produkowanych dziś lustrzanek. Obiektywy takie można już dostać w granicy 100-400 zł, dodatkowo należy także dodać koszt przejściówki ( koszt to około 150 zł ) i już można się cieszyć niedrogą fotografią makro.
    Ważne!!!- decydując się na dekiel w M42 musimy mieć na uwadze, że kiedyś nawet nie wiedziano co to auto focus, dlatego należy pamiętać, ze ostrość ustawia się wtedy manualnie. Co prawda mamy potwierdzenie ostrości na ekranie, ale w dalszym ciągu trzeba ją ustawić ręcznie.

    Inaczej sprawa się ma co do soczewek. Na rynku istnieje kilka firm , które są potentatem w ich produkcji. Do najpopularniejszych należy Hama, która posiada bogatą ofertę. (Do wyboru mamy : +1, +2, + 4 oraz +10)
    Soczewki to inaczej nagwintowane pierścienie ze specjalnym szkłem typu Close Up, które nakręcamy na obiektyw. Co prawda jest to najtańszy sposób na rozpoczęcie przygody z makro, ale wcale nie najlepszy. Przy zastosowaniu soczewki +10 fotografowany obiekt jest lekko rozmyty, są problemy z ustawieniem ostrości. Optymalna wartością będzie zastosowanie soczewek +4


    CO FOTOGRAFOWAĆ ? Jeśli chodzi o makrofotografie, mamy tutaj multum możliwości. Mogą to być owady, krople wody, naprawdę wszystko zależy od Waszej inwencji twórczej. Na początek proponuję porobić fotki kwiatów, wiele osób od tego zaczyna, przy czym należy się trzymać kilku podstawowych zasad: dobrze oświetlone pomieszczenie ( można co prawda zwiększyć czułość wyrażoną w ISO - im większa, tym obraz jest bardziej jasny, ale kosztem tego mamy bardziej ? zaśnieżoną? fotografię), oraz statyw

    Przedstawione poniżej fotografie zostały zrobione przy użyciu soczewek oraz obiektywu
    Poniżej zdjęcie figurki, wysokość ok. 20 cm

    Kwiat Mleczu

  8. Yilmaz
    http://www.youtube.com/watch?v=G4oLCJ07AZs
    Zaczęło się to bardzo dawno temu, kiedy niewielu ludzi posiadało komputery klasy PC, a większosc oldschoolowcow pocinala w mortala niszczac miesiac w miesiac quickshotowe manetki....
    Nie wiem, czy pamietacie takie pismo jak Secret Service, Top Secret i Gamblera. Pamietam moje pierwsze wydanie SS, solucja do Kajko i Kokosza ( nr pisma 21, Sailor Moon na okladce), ktora i tak nie byla do niczego przydatna, poniewaz Seven Stars wydalo trafna wersje gry, w ktorej skopane bylo uzywanie rekawicy sily...
    Pismo ładne i kolorowe, stale kaciki tematyczne: moje boje, kombat korner ( mordobicia), pismo przeznaczone zarowno dla amigowcow i pecetowcow...
    Juz wtedy jako maly 10 letni kajtek, majac za soba domowa polonizacje amigowej gry Dune II- the battle for Arrakis, postanowilem, ze w przyszlosci bede sie zajmowal komputerami. No nie bylo wtedy tak zle, pierwsze doswiadczenia z filemasterem juz mialem za soba:)
    Kilak lat pozniej z prasa komputerowa zaczely sie dziac straszne rzeczy. Na poczatku upadl bodaj Top Secret, kilku ludzi odeszlo z SS i chcieli zachowac nazwe dla siebie, wiec pismo zmienilo nazwe na News Service i tak dzialalo do chyba 86 numeru, po czym odeszlo w zapomnienie...." And all that moment will be lost in time...like tears on rain"
    Z jedynych liczacych sie pism zostal moze juz tylko Gambler ( kupowalem go, mimo tego , ze przeznaczony był praktycznie tylko do gier na pieca, a ja wciaz mordowalem moja amige)
    Moja przygoda z CDA zaczela sie od numeru z 2005 roku z king kongiem na okladce i Conflict:Vietnam jako pelniakiem na krazkach CD. Jako bonus dodawana takze byla podkladka pod mysz, ktora w pierwszych tygodniach, a nawet miesiacach smierdziala niemilosiernie ( moja chyba jordolila z pol roku ).
    Powiedzialem sobie, ze to jest to. Cena niezbyt wygorowana, poziom tekstow profesionalny, pelniaki tez niczego sobie, czegoz wiec mozna chciec wiecej????
    Z miesiaca na miesiac moja polka się rozrastala, pismo ewoluowalo- w zapomnienie odeszła wersja z CD i w nastepnym miesiacu pismo ukazalo się tylko wylacznie w wersji DVD. Było może pozniej troche psioczenia na lamach AR, no ale to tak samo jak odpalac papierosy zapalkami, jak ludzie już w kosmos lataja.
    Pewnego dnia wychaczylem na aukcji niemal kazde wydania CD ACTION, poczawszy od numeru 2/96 do rocznika 2004. Do kompletu były także dodane wszystkie krazki jakie wchodzily w sklad magazynu. Waga dwoch paczek oscylowala wokół 25- 30kg. Powiem tylko tyle, ze za kuriera dalem 80 zł, a za pisma....mniej
    I wtedy narodził się mój pomysl, pomysl na zrobienie czegos, na co nikt inny jeszcze nie wpadl. Byliśmy już razem dosc dlugo( ja i CDA) i choc na troche chcialem się poczuc jak osoba, która wspoltworzy pismo.
    Wybor padł na AR, rubryke, w ktorej od dekady Smuggler wmawia ludziom swoje racje i odpiera kontrargumenty XD.
    Na poczatku praca miala być napisana w Wordzie, czyli po prostu linijka w linijke przepisane kazde slowo. Po pierwszym numerze dalem sobie spokoj, odstawiajac wykonanie pracy na jakis czas.
    Napisalem maila so Smugglera, czy praca może być wykonana technika skanowania, wszystko okraszone kodem html z nutka niebrzydkich grafik.
    Gdy otrzymalem zgode, zaczely się poszukiwania osoby, która dosc dobrze zna kod html i potrafilaby wykonac cala stronke od podstaw. Nie pamietam już jak i co, ale tak jakos napatoczyl się Gofer i zaofiarował mi swoja pomoc ( dzieki Ci !)
    Urlop z pracy dostalem bez problemu, zero wypoczynku, czegokolwiek, tylko ciezka praca nad Antologia.
    Demko zostalo zrobione szybko, zawieralo jeden miesiac z pierwszego rocznika.
    Z bijaca pikawa wyslalismy maila do Smg z pytaniem, czy podoba się Mu nasza praca.
    Na poczatku stronka nie chciala startowac, Smg powiedzial, ze będzie nas meczyl, dopóki wszystko nie będzie dzialalo poprawnie.
    Gofer poprawil to co było trzeba i w tym momencie zaczela się praca na calego. Nieprzespane noce, psujacy się skaner. Uwiezcie mi, przeskanowanie ponad 500 stron nie jest wcale takie latwe, tak samo jak stworzenie kodu.
    No ale udało się i mamy nadzieje, ze nasza praca się Wam spodobala.
    Smg- jeśli umre przed skanerem, to będzie Twoja wina.
  9. Yilmaz
    Kolejna porcja fotek, tym razem mix wszystkiego. Czesc pochodzi z Westerplatte-ubieglorocznych obchodow rozpoczecia IIWŚ, reszta to fotki jeziora Jasien w Gdansku, oraz bylego poligonu na Morenie









  10. Yilmaz
    Czy kiedykolwiek ktos z Was zastanawial sie, jak w zasadzie powstaje film?. Jaka droge musi przejsc, aby trafic wprost na ekrany kin?. Dobra obsada to nie wszystko, wazne jest, aby to wszystko jakos poskladac do kupy, tak , aby wszystko mialo rece i nogi.
    Od znajomego scenografa dostalem zaproszenie na plan " Czarnego Czwartku", produkcji, ktora opowiada o wydarzeniach z Grudnia ' 70 (Zainteresowanych calym wydarzeniem, zapraszam do przeczytania artykulu :
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Grudzie%C5%84_1970 )
    Scena, podczas ktorej mialem przyjemnosc wziac udzial jako obserwator, znajdowala sie w jednym z hangarow Stoczni Gdynia. Wyobrazcie sobie duze i wysokie pomieszczenie, powiedzmy wielkosci sredniego marketu. Na jego srodku byla wybudowana prowizorka mieszkania, poprzedzielana plytami gipsowymi, kazde pomieszczenie bylo udekorowane na typowy wystroj mieszkan z okresu lat 70. Mielismy tutaj kuchnie z pelnym wyposazeniem

    ( slawetna kuchenka EWA, sam jej jeszcze uzywalem z 10 lat temu ) lazienke, pokoj dziecinny( porozrzucane drewniane klocki, misie, ksiazki), oraz goscinny ( w ktorym nagrywana byla jedna z wazniejszych scen- szczegolow jednak nie moge zdradzic ze wzgledu na obowiazujaca mnie tajemnice)

    Powyzsze screeny prezentuja Marte Honzatko oraz Marte Kalmus - Jankowska w jednej ze scen.
    Co mnie bardzo zdziwilo? Od rezysera dostalem polecenie, aby w zaden sposob nie rozsmieszac obu aktorek, zreszta calej pozostalej ekipy tyczylo sie to samo. Obie przygotowywaly sie do tej jednej sceny bardzo dlugo i kazdy niemal glupi, smieszny tekst mogl je wybic z rytmu.
    Czesc druga w nastepnej czesci bloga....
  11. Yilmaz
    SUPERFROG
    Brebittttttttttttttttt!!!
    Historia jak z pięknej bajki. Przystojny królewicz jest zakochany po uszy w swej narzeczonej, księżniczce. Pewnego dnia wybierają się razem na spacer do lasu. Jako że świat nie składa się z samych superlatyw, ich poczynaniom przygląda się zła wiedźma, mieszkająca w nawiedzonym zamku. Podczas gdy ci tonęli w uściskach, nadleciała zła czarownica i porwała młode dziewczę. Jakby tego było mało, za jednym skinieniem różdżki zamieniła królewicza w wielką, zieloną żabę. Poszkodowany okrutnie przez los udał się młodzieniec nad rzekę Desperacji, aby skończyć w niej swój żywot. Siedział smutny w milczeniu nad brzegiem, gdy nagle jego oczom ukazała się butelka Lucozady, płynąca z nurtem rzeki. Chwycił ją swoimi małymi zielonymi łapkami i upił łyka. Dziwne, ale nagle poczuł przypływ ogromnych sił. Sił, które pozwolą mu na uratowanie swojej ukochanej.
    Tak oto rozpoczyna się nasza przygoda, poprzedzona wspaniałym intrem, zaserwowana nam przez chłopaków z Team 17.
    Hej, przygodo!
    No właśnie, przygód w tej grze nam nie zabraknie. Będziemy mieli masę etapów do przejścia. Jest ich ogólnie 6, po cztery podetapy na poziom. Zaczynamy grę w Lesie, potem nasz przyjaciel Żaba dostaje się do zamku, następnie do cyrku, piramid, lodowca, kosmosu i Księżyca. Każdy nowo zaczęty etap przybliża nas do uprowadzonej księżniczki oraz do wiedźmy, która zaszyła się wraz z nią gdzieś w swojej twierdzy na księżycu.
    Każdy główny poziom charakteryzuje się odmiennym wystrojem. W lesie- wiadomo: drzewa, zielona trawa, grzyby, oraz różnego rodzaju zwierzaki, które próbują nam przeszkodzić w dalszej wędrówce. W zamku ( swoją drogą według mnie najlepszy etap) na nasze wątłe życie, będą czyhać zjawy, oraz nabite kolcami kule na łańcuchach, oraz kolce wystające z ziemi.
    Nie samym mobem żaba żyje
    Na każdym etapie, musimy zebrać określoną ilość monet, aby moc przejść do następnego. Na początku może nam się to wydać łatwe, ale w późniejszych etapach monety są rozlokowane dosyć rzadko. W każdym bądź razie jeśli ich nie zbierzemy, przy wyjściu z etapu pojawi się czerwony krzyżyk i nici z dalszej wędrówki.
    Oprócz monet, żabka będzie zbierała owoce, oraz różnego rodzaju power upy, które pomogą nam w rozgrywce. Mimo tego że Żabcia wykonuje dość dalekie skoki, co jest pewnie spowodowane nadużyciem Lucozady, jednak nie potrafi latać. W pewne miejsca można się tylko dostać za pomocą skrzydełek, wiec czasami możemy je znaleźć na platformach. Do pomocy mamy także małą zieloną kulkę, która pozwala nam strącić przeciwników z wysokości. Należy jednak uważać- utrata życia oznacza także stratę wszystkich udogodnień- dopóki nie zbierzemy ich ponownie.
    Na najniższym poziomie trudności żabka ma siedem żyć, oraz cztery punkty wytrzymałości. Nadzianie się na któregoś z potworków powoduje tylko utratę punktu wytrzymałości, lecz jeśli spadniemy na kolce- tracimy życie.
    W grze zabrakło możliwości zrobienia save. Jak poradzili sobie z tym programiści ?
    Po ukończeniu każdego etapu, możemy skorzystać z opcji Gambler, czyli Gracza. Cóż to znaczy?. Po kliknięciu w ikonę Gambler, przenosi nas do żabiego kasyna, gdzie możemy sobie chwilkę pograć na jednorękim bandycie. Zasady są bardzo proste. Musimy tak pociągnąć dzwignią, aby w poziomym rzędzie na wyświetlaczu pojawiły się trzy takie same obrazki. Owoce dają nam punkty, trzy puszki lucozade- kod do etapu. Proste.
    Żabi punkt widzenia
    Jak na ówczesne możliwości graficzne Amig, grafika w grze prezentowała się znakomicie. Co prawda tło było stworzone w 2D, ale niemal każdy dopracowany szczegół, każdy detal, stwarzał z tej gry grę wybitną. Oprawa dźwiękowa, w każdym dużym etapie zawsze inna- oddawała klimat scenerii.
    Na początku gra została wydana na Amigę, Pecetowcy widząc rozgłos Superfroga, też domagali się swojej konwersji. Wkrótce gra pojawiła się także na ich platformę.
    Superżaba nie dostała jeszcze statusu abandonware, więc jeśli nie żal ci tych kilku dolarów, to wspomóż chłopaków z Team 17. W zamian otrzymasz najlepszą platformówkę jaka ówcześnie powstała
    Wojciech ? Yilmaz ? Cichy
    Screeny do gry
    http://www.lemonamiga.com/?mainurl=http%3A....php%3Fid%3D195
  12. Yilmaz
    Jesli juz mieszkacie z kobieta, badz jestescie w trakcie podejmowania tej dezyzji, badz ona powiedziala " tak, bede z toba" dostosujcie sie do ponizszych zasad, ktore byc moze uchronia Was przed szybkim rozstaniem.
    1. Nie mow dziewczynie po pierwszym spotkaniu, ze ja kochasz.
    2. Nie mow jej, ze jej samochod jest dresiarski ( moj autentyk)
    3. Nigdy, ale to przenigdy nie kupuj jej masci i kremow na roznorakie kobiece przypadki!- pomysli wtedy ze jest brzydka i ze nie juz sie Tobie nie podoba.
    4. Jeszcze jedna wazna zasada- zawsze odstawiaj jej kosmetyki na to samo miejsce, najlepiej w ogole ich nie ruszaj.
    5. Nie kupuj perfum w ciemno- dowiedz sie jaki jest jej ulubiony zapach i firma.
    6. Zmieniaj codziennie bielizne i skarpety
    7. Nie wywlekaj skarpet i gaci na lewa strone, zadna kobieta nie wezmie takich smrodow do reki, aby wlozyc to potem do pralki.
    8. Nie zostawiaj skarpet w pralce zwinietych w kulke.
    9. Nieprawda jest, ze jak kobieta mowi " nie" to mysli na " tak".
    10. Nawet nie zartuj z rana, ze z tymi rozczochranymi wlosami wyglada jak potwor z bagien wiecznego smrodu.
    11. Uzywaj dezodorantow
    12. Nie dlub przy niej w nosie ani przy palcach u nog.
    13. Obcietych paznokci nie wywalaj na dywan.
    14. Jesli mecza Cie juz wspolne zakupy w sklepach z ciuchami, przy trzeciej sukience ktora wybierze powiedz, ze jest ekstra.
    15. Tyczy sie to takze innych zakupow.
    16. Jesli Ci powie, ze Cie kocha, powiedz " Wiem kochanie"
    17. Jesli umowiliscie sie na 17.00, badz pewny, ze przyjdzie 10 minut pozniej
    18. Nie kaz jej sie spieszyc, jesli za dlugo siedzi w lazience- bedzie Cie obwiniala za swoj wyglad
    Te oraz inne rady uchronia Was przed koncem zwiazku
  13. Yilmaz
    Zmagan ciag dalszy.
    Przed chwilka zadzwonilem do firmy windykatorskiej, poniewaz nie odpowiadali na moje maile.
    Kobieta za telefonem z tonem arystokratki powiedziala, ze dalej im wisze 50 zł, co wiecej, klamala, ze pieniadze zostaly o niej zaksiegowane dnia 17.10, a pismo zostalo wyslane dnia 15.10
    W firmie pozyczkowej dostalem informacje, ze moje konto zostalo zamkniete z racji wywiazania sie z umowy pozyczkowej, poniewaz moja splata kredytu zostala u nich zaksiegowana w ten sam dzien zrobienia przelewu, czyli 14.10.11, wiec dzien wczesniej po wyslaniu monitu.
    Wiec jesli upierdliwosc firmy windykatorskiej nie da mi spokoju, dalje beda mnie straszyc jakimis detektywami to podejme odpowiednie kroki. Juz raz wygralem sprawe i to o nie mala kwote
  14. Yilmaz
    Zacznijmy moze od tego, ze zwykly Plebs uzbieral w swojej swince skarbonce niewielka kwote pieniedzy, ktora wprawdzie nie pozwolila mu nabyc uzywanej PSP z alledrogo, ale bardzo go do tego zblizyla. Brakowalo jedynie 400 zl i z pomoca przyszla pewna " firma" bankowa, ktora za posrednictwem sms pozyczala pieniadze.
    Nastepnego dnia polski Plebs umowil sie z agentem, ktory podpisal z nim umowe, pieniazki w kwocie 400 zlociszy wyladowaly na jego koncie. Jeszcze tego samego dnia zakupil PSP i gral na niej do pozna w nocy.
    Pozyczka byla na 15 dni, Plebs ja splacil dopiero dnia 14,ale nastepnego miesiaca co nie przeszkodzili firmie przekazac sprawy do windykatorow.
    Posluszny Lemming zrozumial ze zrobil zle, wiec pierwszy monit ktory doszedl 2 dni po terminie splaty potraktowal powaznie.
    Skoro powiedzmy, kwota pozyczki zostala ustalona na 400 zł + 50 zł prowizji platnych w terminie, czyli 450 zł do dnia 15.
    Ok, niech wiec jest to kwota 500 zl biorac pod uwage monit z firmy windykacyjnej, taka kwote nasz Plebs wplacil dnia 14.10.11.
    Tego samego dnia dostal sms od firmy pozyczkowej o nastepujacej tresci : " Forma blah blah blah dziekuje za splate pozyczki i zaprasza ponownie".
    Czyli na zdrowy chlopski rozum wszystko powinno byc ok.
    Ale tak sie nie stalo.
    Dnia 18.10.11 w skrzynce swojej ujrzal pismo od windykatorow INTRUM JUSTITIA. Czmychnal do siebie na 3 pietro , rozsiadl sie wygodnie na kanapie, zabytkowym nozem z wprawa Rambo rozcial brzegi koperty i zaczal czytac.
    " Cyt, uwaga, zaczynamy"

    PANA ZADŁUŻENIE ZNOWU WZROSŁO Na podstawie umowy o obsługę wierzytelności z dnia 2011-03-22, działając w imieniu i na rzecz spółki xxxxx xxxxx (właściciela serwisu xxx) niniejszym wzywamy Pana do uregulowania zadłużenia wynikającego z pożyczki o numerze xxxxxxxxxx.
    Zawiadamiamy, iż dnia 17-10-2011 wysłaliśmy do Pana monit, za który został Pan obciążony kwotą 50 PLN zgodnie w Punktem 8.3 Ogólnych Warunków Umowy Operatorskiej, której warunki zaakceptował Pan podpisując umowę.
    Zadłużenie wynoszące aktualnie 550.00 PLN powinien Pan uregulować do 2011-10-24
    Jednocześnie informujemy, iż w przypadku braku spłaty zadłużenia w powyższym terminie, podejmiemy wszelkie zgodne z obowiązującym prawem działania w celu odzyskania należności.
    Jedynym sposobem uniknięcia dodatkowych kosztów jest zaksięgowanie wymagalnych środków w wysokości 550.00 PLN na koncie Ferratum przed tym dniem.
    Wszelkie wpłaty należy dokonać na poniższy rachunek
    PKO BP Bank. 0000000000000000000
    Tytuł wpłaty: zwrot pieniędzy w sprawie xxxxxx
    Wydalo mi sie to dziwne, poniewaz wplata zostala dokonana wlasnie tego 14.10.11, czyli przed tym pismem ktore zostalo wyslane dnia 17.10.11, czyli monit jest niezasadny.
    Tegoz samego dnia wyslalem do nich maila i taka dostalem odpowiedz:
    "Szanowny Panie,
    W odpowiedzi na Pana e-mail informujemy, że Intrum Justitia odnotowało wpłatę na poczet zadłużenia wobec xxxx xxx na kwotę 500,00 zł
    J ednocześnie informujemy, że do zapłaty pozostała kwota 50,00 zł prosimy o dokonanie płatności oraz kontakt z Intrum Justitia celem potwierdzenia wpłaty.
    Z poważaniem,
    Współpracownik Sekcji Wsparcia Operacyjnego"
    No normalnie kopara opadla.
    Wieczorkiem, odpowiedzialem na ich maila nasteopujaco:
    " Skoro zadluzenie na dzien 17.10.11 wynioslo 550, to prosze mi wyslac zestawienie kwoty do zaplaty za dzien 14.10.11"
    Do dzis nie dostalem odpowiedzi.
    Nazwe windykatorow umiescilem celowo, forma pozyczkowa( ktora jest uczciwa) zostala wyiksowana, aby nie robic reklamy.
    Dam znac co i jak w dniu jutrzejszym jesli otrzymam odpowiedz.
  15. Yilmaz
    Tym razem pragne Wam przedstawic zdjecia slubne, wykonane kilka dni temu u mojego znajomego w miejscowosci Szlachta, niedaleko Czerska, przy Czarnej Wodzie, o rzut beretem od Tczewa, a rzut dwoma beretami na odleglosc nie mniejsza niz polowa beretu od Gdanska.
    Czyli jednym slowem na zadupiu
    Bede wdzieczny za pozostawione komentarze, pamietajcie o tym, ze to byl moj pierwszy raz

    Uploaded with ImageShack.us

    Uploaded with ImageShack.us

    Uploaded with ImageShack.us

    Uploaded with ImageShack.us

    Uploaded with ImageShack.us

    Uploaded with ImageShack.us
  16. Yilmaz
    Wracajac dzis z pracy dostalem kolejny list od tych bulgarskich najemnikow, biala koperta, brak loga na obu stronach, tylko okienko z moim adresem i tajemnicza nazwa Back Office.
    (Czytajac moje poprzednie wpisy, dowiedzieliscie sie ze rata zostala zaplacona na 3 dni przed wyslaniem monitu, wiec sprawa jest czysta.)
    Juz po otwarciu listu, moim oczom ukazal sie piekny wycentrowany napis :

    PRZEDPROCESOWE WEZWANIE DO ZAPLATY oraz

    Po uregulowaniu zadluzenia pana sprawa zostanie ostatecznie zamknieta!
    Dodatkowo strasza mnie takze kosztami sadowymi , takze koncowa kwota do splacenia bedzie wynosila 724.71 zl
    Znowu ponioslem koszta telefonow do Warszawy i Wroclawia, wreszcie ktos w Intrum Justitia z inteligencja wieksza niz poprzednia rozmowczyni, powie ze przyjrzy sie sprawie.
    ale od 14 do 25 mieli juz chyba duzo czasu, bo moja cierpliwosc ma tez swoje granice...
  17. Yilmaz
    Anno Domini , rok 2017 na stałe zapisał się w pamięci graczy. Zgodnie z rozporządzeniem Najwyższej Rady Do Spraw Gier i Czasopism*, dnia 1 grudnia 2017 roku, wszystkie pudełkowe wersje gier, począwszy od tych dla gołowąsych młokosów, a kończąc na wielkich produkcjach dla typowych wyjadaczy ? przestały istnieć.
    Skończyły się czasy, gdy na domowych regałach w blasku słońca lśniły równo poukładane pudełka z grami. Każdy gracz był zobowiązany do zdania w magazynach swoich oryginalnych kopii gier , za co w zamian otrzymywał elektroniczne talony ? Jedna gra, jeden talon- głosił slogan reklamowy wyświetlany na niemal każdym telebimie w wielkich miastach. Reklama dzwignią handlu...
    Pudełkowe wersje gier następnie były utylizowane i przerabiane na komponenty służące do budowy nowych palmtopów i tabletów ? niemal każdy obywatel cywilizowanego świata posiadał jeden, czasem dwa, a nieliczni posiadali nawet trzy.
    Od zakończenia Wielkiej Cybernetycznej Wojny** w 2015 roku, rynek, oraz codzienna ludzka egzystencja została poddana elektronizacji. Skończyła się era pieniędzy, kilkaset walut z całego świata zostały poddane normalizacji do ogólnoświatowej waluty zwanej Kredytami.
    Kredytami***- zwanych dalej wirtualną walutą- można było opłacić wszystko. Za pomocą tylko jednego klawisza, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki opłaciłeś mieszkanie, przedszkole dla dzieci, wysłałeś alimenty, kupiłeś sobie pizze w jakiejś dziurze której nazwy nawet nie pamiętałeś, czy opłaciłeś abonament w grze. To ostatnie było powszechne, gdyż po Wielkiej Cybernetycznej Wojnie skończyła się era pseudo darmowych gier z mikropłatnościami ? na rzecz abonamentu oczywiście.
    No ale coś za coś. Myszka i klawiatura odeszła do lamusa i została zamknięta na klucz ? zostały one wyparte na rzecz wielkich doznań 3D. Każdy gracz posiadał w swoim mieszkaniu jedno pomieszczenie do gier ? gołe ściany, bez okien , wszystko pomalowane na typowy dla branży gier i filmów zielony kolor. Wystarczyło tylko nałożyć na głowę wielki hełm, przypiąć do swojego ciała elektrody, które to z kolei były podłączone do urządzenia monitorującego życie i w jednej chwili znalazłeś się w wirtualnym świecie. Do woli mogłeś wymachiwać rękoma trzymając w nich wirtualne oręże i siec pikselowych wrogów na lewo i prawo- wszystko to za jedyne 3500 Kredytów miesięcznie.
    Era czasopism także się skończyła. W związku z tym, że do roku 2017 nie przetrwało żadne drzewo, papier został wyparty przez elektroniczne czasopisma. Jedynym pismem z branży gier które przetrwało do 2017 roku było CD-ACTION****.
    Wystarczyło tylko podejść do terminala , wsunąć w kieszeń swojego palmtopa czy innego tableta i wybrać interesującą nas opcję z bogatego menu . Po wielu latach walki, gracze wreszcie wywalczyli wybór pomiędzy wersją ?z? czy ? bez?.
    Melodyjny dla ucha głos MacAbry oznajmiał : ? Wybrałeś opcję z?, albo ? Wybrałeś opcję bez?. ? Przypominamy, że użycie słowa GAZETA***** w stosunku do naszego pisma będzie skutkowało pobraniem karnej kwoty 200 Kredytów?
    *Najwyższa Rada Do Spraw Gier i Czasopism, w skrócie NRDSGiC- Rada, która powstała wkrótce po odrodzeniu się świata po wojnie. Jej celem było ustanowienie procedur dotyczących wprowadzenia wyłącznie elektronicznych wersji gier i czasopism.
    **Wielka Cybernetyczna Wojna- powszechnie używany skrót WCW- wojna, która trwała w latach 2012-2015, brały w niej udział wojska Atarowców, Amigowców, Pecetowców i Konsolowców. Wojnę wygrały wojska Pecetówców w bitwie pod Doliną Krzemową
    ***Kredyty- zwane dalej po prostu Kredytami- ogólnoświatowa waluta wprowadzona po Wielkiej Cybernetycznej Wojnie, która zastąpiła bilony i tradycyjne wersje papierowe pieniędzy.
    ****CD-ACTION- pismo z branży gier, wydawane w wersji papierowej nieprzerwanie od 1996 roku do roku 2012. Podczas WCW wydawane w podziemiu. Od zakończenia wojny dostępne tylko w wersji elektronicznej w formie audiobooka, czyta MacAbra.
    W 2016 roku jako pierwsze na żywo transmituje ślub jednego z redaktorów pisma, oglądalność w tym dniu bije wszelkie rekordy popularności .
    *****GAZETA- słowo odnoszące się do papierowych wersji pism, dostępnych jeszcze przed WCW, po wojnie powszechnie zakazane, jego użycie grozi odebraniem karnej kwoty kredytów, uzależnionym od danego wydawcy
  18. Yilmaz
    Mając zamiar pstrykać zdjęcia nocne, musimy pamietać o kilku podstawowych zasadach.
    Noc dzieli się praktycznie na dwie części : noc, bądź zmierzch. Zmierzchem nazywamy porę, kiedy słońce już zaszło za horyzontem, ale pozostawia jeszcze po sobie jeszcze kolorową łunę. Noc jest to nic innego jak całkowite zaciemnienie, niebo jest czarne, ewentualnie rozświetlone przez blask księżyca.
    Wybierając się na taką eskapadę, musimy się zastanowić, jaką porę wybieramy.
    Radzę z góry zaplanować co będzie naszym obiektem, gdyż przejście pomiędzy zmierzchem a nocą trwa bardzo szybko ( ok. 30 minut) i nasza pierwotna koncepcja może lec w gruzach.
    Należy także pamiętać, aby zabrać ze sobą statyw ( koszt najtańszego to wydatek około 70 zł, wysokość po całkowitym rozłożeniu to około 160-170 cm). Czemu akurat statyw? O tym wspomnę za chwilkę.
    Najprostszą metodą na zrobienie ciekawej nocnej fotografii, jest zrobienie zdjęcia pędzących samochodów. W sumie nie potrzeba tu żadnej filozofii, jeśli będziemy się trzymać ustalonych zasad. Wiadomo, że jeden obraz znaczy więcej niż tysiąc słów; przejdźmy więc do konkretów.
    Jako mój cel, obrałem sobie główną ulicę w Gdańsku, w dzielnicy Wrzeszcz ( Ul. Grunwaldzka), którą na co dzień przecina tysiące samochodów. Wydawać się może , że fotka najbardziej zakorkowanej i śmierdzącej ulicy to nic ciekawego, ale odpowiednia pora może uczynić fotografię bardzo ciekawą.
    Mocujemy aparat na statywie, oraz stawiamy go na w miarę równym gruncie ( najlepiej podłoże betonowe). Przechodzimy na manualna funkcję aparatu ( w trybie ?M? sami dobieramy czas otwarcia migawki oraz wartość przysłony). Broń Boże nie używamy lampy błyskowej, która de facto wcale nie służy do rozjaśnienia obiektów, tylko do ? zamazania? cieni rzucanych przez światło.
    Tutaj warto trochę potrenować na ? sucho?, czyli zawiesić oko na danym elemencie , i dobierać sobie odpowiednie wartości przysłony, czy też czasu otwarcia migawki.
    Im krótszy czas otwarcia migawki, tym zdjęcie będzie bardziej ciemne, wręcz nie będziemy mogli dostrzec na nim żadnego szczegółu. Reasumując, po zmroku wystrzegamy się wszystkiego co ma poniżej sekundy, np. 1/8, 1/25, 1/40 ( takie wartości są przydatne, gdy fotografowany obiekt bądź osoba znajduje się w rozświetlonym pomieszczeniu/terenie)
    Podczas robienia zdjęć po zmroku, interesują nas wyłącznie wszystkie wartości grubo powyżej 10s.
    Jeśli już oswoimy się z naszym aparatem i dobierzemy odpowiednie wartości , możemy przejść do dalszych działań.
    W przypadku poniższych zdjęć, optymalny czas otwarcia migawki to 20 sekund, przy przesłonie F8. Pozwoliło to na ładny efekt ?smugowych ? reflektorów.
    Pamiętamy o tym, aby nie dać za dużej wartości F, w przeciwnym wypadku na obrazie pojawią się ziarna, które potrafią popsuć cały efekt.
    Oczywiście wartości te są zmienne i zależą głownie od pory dnia...
    Wspomniałem wcześniej o statywie, który jest niezbędny, aby wykonywać zdjęcia nocne. Wyobraźcie sobie proszę , jak trzymacie aparat w ręku przez całe 20 sekund. Przez ten czas obraz oraz światło pada na lustro. Najmniejsze choćby poruszenie sprawi, że zdjęcie nam nie wyjdzie. Jeśli nie mamy akurat pod ręką statywu, dobre będzie każde wysokie i stabilne podłoże, może być to dach samochodu, ławka, oraz murek.
    Na koniec jeszcze jedna bardzo ważna kwestia. Powiedzmy że macie statyw, ale kilkakrotnie robicie zdjęcia i każde jedno jest rozmazane. Proponuję ustawić samowyzwalacz na 2 bądź 10 sekund, przy każdym puszczeniu aparatu powstają mikrodrgania które także wpływają negatywnie na fotografię. Ustawienie samowyzwalacza pozwala je zredukować prawie do zera. Większość statywów przy zwieńczeniu trójnogu posiada mały haczyk, możemy tam bez przeszkody powiesić nasz plecak, aby całkowicie zredukować drgania.


  19. Yilmaz
    Podczas moich plenerowych wypadów za miasto, wiele razy spotkałem się z opinia zupełnie przypadkowych ludzi , ze dobry i drogi aparat musi robić dobre zdjęcia. Podobnie było, gdy fotografowałem imprezy organizowane przez mój zakład pracy. Uwierzcie mi, nie ma nic bardziej mylnego. Oczywiście, droższy aparat posiada więcej możliwości i w rękach prawdziwego pro, potrafi zdziałać naprawdę cuda, ale zawodowiec potrafi nawet zwykłą małpką zrobić ? coś z czegoś?
    Od czego to wszystko zależy?- w dużej mierze od uchwycenia odpowiedniego momentu.
    Fotografować można naprawdę wszystko, ale trzeba się nieźle natrudzić, aby nasze zdjęcie nie było tylko zwykłą pustą fotografią bez wyrazu, ale miało coś w sobie.
    Weźmy za przykład zdjęcie jeziora. Niebieska tafla, lekko wzburzona woda, błękitne niebo. Uznajmy ze fotka jest zrobiona poprawnie, kadr jest dobrze umiejscowiony, dobrano odpowiednią kompozycję i wszystkie ustawienia. Według laika, człowieka nie mającego nigdy styczności z fotografią, zdjęcie będzie ciekawe, ale.....
    Nie brakuje Wam tutaj czegoś jeszcze?. Może jakaś żaglówka, piętrzące się fale, pochmurne niebo, przelatujące kormorany?. Prawda, że nasza fotka będzie wyglądała o wiele ciekawiej?.
    Na początku proponuję udać się na miasto. Może uda nam się uchwycić odpowiedni moment. Może dostrzeżemy coś w starej kwiaciarce sprzedającej kwiaty pod tunelem, którą dotychczas omijaliśmy i nie zwracaliśmy na nią uwagi. Pamiętajmy o tym, że pozorowane zdjęcia nigdy nie wychodzą najlepiej ( no może za wyjątkiem zdjęć ślubnych, tam wszystko jest ukartowane:P), lepiej jest je robić z zaskoczenia, niż działać według takiego samego, powtarzalnego do znudzenia schematu....

  20. Yilmaz
    Nie wiem czy wiecie, ale dzisiajszego dnia zrobilo sie strasznie glosno na temat rzekomych ladunkow wybuchowych, podlozonych w 32 sklepach jednej z sieci hipermarketow budowlanych.
    Wszystko juz i tak znacie pewnie z neta, ale znalazlo sie tam pare uchybien
    Skad to wiem?
    Poniewaz przyszlo mi akurat pracowac na popoludniowej zmianie w tym feralnym dniu
    Wracajac z fajka z przerwy, podszedl do mnie dyzurny sklepu i poprosil, abym wzial ze soba pracownikow i poszukal po dzialach jakis pakunkow.
    - Jakich- spytalem
    - Takie, ktore moga przypominac bombe.
    Oczywiscie wszyscy dostali wielkich zabich oczu. Okazalo sie, ze ktos wyslal wiadomosc do Warszawy, ze w jednym z 32 sklepow w Polsce Znanego Marketu Budowlanego byc moze jest podlozona bomba. Troche ze strachem zagladalismy w poszczegolne regaly, obawiajac sie, ze nasz market jest akurat tym, w ktorym ktos postanowil schowac gdzies bombe.
    Wlasnie, jak rozpoznac bombe?- czy jest to tykajace pudelko z budzikiem w srodku, ktory jak zadzwoni, to wszystko w promieniu kilkunastu metrow zrowna sie z ziemia?
    Czy tez moze ona wygladac jak TYSIACE innych pudelek rozsianych po regalach, bez tego charakterystyczego tykajacego dzwieku?
    Ogledziny wygladaly w mniej wiecej sposob taki : "Tutaj niczego nie ma, wez Zdzichu sprawdz jeszcze alejke z farbami i mozemy juz isc"
    Kazdy oczywiscie mial cykora, z tego co pamietam nikt z nas nie byl przeszkolony do znajdywania bomb, a tym bardziej do ich rozbrajania. Co jak co, ale z CT to my nawet wodki w jednym pubie nie pilismy.
    JAK WYGLADALA EWAKUACJA?- W bardzo prosty sposob- mianowocie nie zrobiono nic. Kazdy sie wiercil niespokojnie po dzialach, klientow oczywiscie nikt nie powiadomil, chyba tylko po to , aby nie rozsiewac paniki. Tylko czy waznym nie jest zapobieganie takiego rodzaju przypadkom, a nie wszechobecna znieczulica. Spokojnie, klient kupi to co ma kupic, czasem zostawiajac niemale pieniadze, wyjdzie ze sklepu i my wszystkim sie juz zajmiemy. Tak tez poczyniono, pracownicy i klienci chodzacy po " domniemanej bombie" rozeszli sie do swoich domow, aby krotko po godzinie 22 policja mogla wejsc na teren sklepu i razem z naszymi wiernymi czworonogami szukac bomby.
  21. Yilmaz
    Jeremy Flinn, rok 1641 A.D
    ? Jest źle?
    Pewnego dnia, gdy zaczęło mnie już nudzić monotonne wybijanie hordy mobów, oraz prowadzenie karawan, które i tak zawsze były skazane na niepowodzenie, postanowiłem sięgnąć po moją Przyjaciółkę. Lata, wieki spędzone na dnie szafy pod stertą starych komiksów i innych rupieci, nie odbiły się na jej wyglądzie. Ten sam zapach, smukła linia, wciąż wyglądała extra.
    Ustawiając ją na biurku, z biciem serca zastanawiałem się, czy mimo rewelacyjnego wyglądu na zewnątrz, w środku także wszystko jest ok. Gdy włączyłem przycisk zasilania i usłyszałem tak od dawna utęskniony stukot stacji dysków, na mojej twarzy pojawił się uśmiech.
    Już wiedziałem w co chcę zagrać!
    Dobry wujek Jeremy
    Postać, którą przyjdzie nam pokierować jest kapitanem statku pod banderą trupiej czaszki. ( Tak, tak, PIRATEM, któż z nas nigdy nie chciał nim być). Lecz życie pirata bez niespodzianek nie byłoby życiem. Pech chciał, że jedna osoba z załogi zniszczyła kompas i porwała całą naszą załogę. Zostaliśmy sami na wielkim statku. W dodatku źle obrany kurs sprowadził nasz statek na osławioną ( bardziej z tej złej strony) Diabelską Wyspę. Tam tez nasz bohater skieruje swe pierwsze kroki w celu uratowania kamratów.
    37 chłopów na umrzyka skrzyni
    Tyle dokładnie marynarzy porwał nam zły pirat Czerwonobrody. Są oni zamknięci w bambusowych klatkach, rozlokowanych na 4 etapach: Laguna, Grota, Świątynia oraz Zamek. Zadanie nie jest proste, oprócz ratowania tyłków naszych kolegów, musimy także zadbać o swój. Programiści na początku zafundowali nam 3 życia , które w miarę nam ubywają, jeśli zaczniemy nieostrożnie grać. Naszymi przeciwnikami będą źli piraci ( którzy za wszelką cenę pragną dostarczyć nasz kapelusz do bossa Czerwonobrodego), oraz pożółkłe od słońca szkielety, meduzy, ryby oraz rekiny. Co jakiś czas na mapie można dostrzec niewielki sklepik, prawdziwą hurtownię, w której możemy kupić niezbędny sprzęt dla naszego pixelowego kapitana. Są tutaj różnego rodzaju bronie, począwszy od białej a na palnej kończąc. Nie wiem u jakiego kowala zaopatrywał się Jeremy, ale kozik z którym przyszło nam wojować na początku naszej rozgrywki jest marny.( To tak, jakby porywać się z motyką na słońce). Oprócz broni, u naszego małego trędowatego przyjaciela ,można kupić rozmaite potiony, które mogą z czasem nam zwiększyć punkty życia. Jest to niezbędne, ponieważ z każdym nowym etapem wrogowie są coraz silniejsi. Ważną rzeczą dla osób z nutką hazardzisty. Mimo tego że sprzedawca zarabia krocie na sprzedawanych itemkach, można także się z nim zagrać w kości. Mamy do wyboru : parzystą liczbę oczek i nieparzystą. W zależności jaką opcję wybraliśmy, bądź zyskujemy wybraną stawkę x2, bądź ją tracimy . Niezależnie od tego, ruszamy w dalszą drogę.
    $$$
    Bardzo ciekawym elementem jest dodanie mapy skarbów do gry. Niestety, jest ona przedarta na 6 kawałków i rozlokowana po całej mapie. Trzeba się wiele nabiegać aby znaleźć wszystkie 6. Nagroda za to wielce imponująca- specialna bonusowa misja, w której musimy przebiec z jednego końca mapy na drugi, zbierając po drodze diamenty , szafiry i szmaragdy.
    Pieniądze odgrywają bardzo dużą role. (Bez nich bylibyśmy zaledwie małym i szarym kapitanem noobkiem.) Można je znaleźć praktycznie wszędzie: na skalnych półkach, morzu i zatopionych korytarzach. Biedy pirat, to żaden pirat.
    Platform & action adventure
    Mimo tego, że gra nawiązuje do typowych gier platformowych, mamy tutaj także wiele innych elementów. Choć w przeważającej liczbie będziemy skakać z jednego podestu na drugi, zdarzy nam się, aby poprzestawiać jakieś przełączniki oraz przesunąć skrzynie by odblokować sekretne przejście. Przyjdzie nam także zbierać klucze: żółte, zielone, niebieskie i czerwone. Pasują tylko one do danego koloru drzwi
    Oldschool
    Gra została stworzona przez Romana Wernera w 1993 roku i wydana przez nieistniejącą już firmę Starbyte. Pewnego dnia, gdy zapytałem się Romana czy planuje wydać wersją na PC, odpowiedział : ?never say never?.
    Więc jeśli i Ty masz już dosyć blaszaków , a przypomina się Tobie, że gdzieś powinieneś mieć swoją Przyjaciółkę, podłącz ją pod telewizor i włóż do stacji TnT. Mimo że grafika będzie raziła już w oczy, gwarantuje, że magia tej gry trwa nadal.
    Wojtek? Yilmaz? Cichy
×
×
  • Utwórz nowe...