Moja mała hipokryzja Słowem wstępu - tekst będzie o PEGI. Zacznę od tego, że jestem zwolennikiem systemu oceniania gier i przeciwnikiem pozwalania dzieciom na granie w produkcje przeznaczone dla dorosłego odbiorcy. Hipokryzja polega na tym, że mimo to sam gram w gry oznaczeniem +18, mimo, iż jestem za młody. Dlaczego więc robię to, pomimo uwierającego poczucia winy? Sprawa jest prosta - nie lubię ich ugrzecznienia, braku tryskającej juchy, bluzgów, seksu, problemów społecznych i innych rzeczy, bez których świat gry jest niewiarygodny i lukrowany. Oczywiście są wyjątki, ale te gry, w których podobne rzeczy się znajdują, a zostały ocenione jako +12 albo +16 uważam za ocenione za nisko. Przykładem niech będzie przecudowna gra Planescape: Torment, w którym są rzeczy naprawdę nieodpowiednie dla dwunastolatków. Łagodna ocena prawdopodobnie wzięła się z tego, że brutalność i erotyka ograniczają się w Udręce wyłącznie do sfery słowa - chociaż możemy przespać się z ulicznicą nie jest to nic złego, bo stosunek nie jest pokazany. Tu poruszę kolejną sprawę, moim zdaniem wartą omówienia. Dlaczego książki nie są poddawane podobnym co gry ocenom? Najokrutniejsze i najobżydliwsze rzeczy przeczytałem w książkach. To, co się dzieje w grach, w porównaniu z tym co się dzieje w książkach to pikuś. Czas na konkluzję. Uważam, że system oceniania gier jest potrzebny, ale te, które funkcjonują obecnie są nieprzemyślane i często popełniają błędy. Niestety, prawdopodobnie lepszych się nie doczekamy.