Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lord Nargogh

Przypadki Robbiego Killzone'a

Polecane posty

Witam wszystkich ponownie, jest to kolejna zabawa fabularna po Poważnym Samie i Mrocznym Lordzie.

Piszemy wszyscy razem jedną, wielką, wspólną i w miarę możliwości zabawną opowieść o konkretnej postaci - tym razem jest to Robbie Killzone, na codzień jeden wielki Nerd, uzależniony od gier komputerowych.

Reguły są proste - każdy musi dopisać CO NAJMNIEJ 4 linijki tekstu. Jeśli tekst będzie głupi bądź słaby językowo, zostanie skasowany.

Żeby nie było problemów z pomieszaniem kolejności postów, każdy musi obowiązkowo przed rozpoczęciem pisania zaklepać kolejkę, pisząc słowa "Zaklepuję". Następnie edytujemy tego posta i dopisujemy dalszy ciąg historii. Po zakończonej edycji zostawiamy słowo "zaklepuję" u góry, żebyśmy mogli poznać, czy ktoś nie wpierniczył się bez kolejki. Gdy przybędzie kilka postów poniżej, to usuniemy to "zaklepuję" z posta. Później, gdy zabawa straci na tempie, zasada zaklepywania zostanie unieważniona.

Po co to wszystko? Ano po to, żeby nie było problemów z kilkoma wariantami tej samej historii.

Nie dopuszczamy możliwości zaklepywania kolejki z góry, tzn "Ja będę po xxx" "A ja po yyy" Jest to zabronione z tej przyczyny, że w innych zabawach niektóre osoby potrafiły zaklepac kolejkę i zniknąć na kilka dni. Tutaj po prostu zaklepujesz swoją kolej i piszesz posta od razu.

No i to by było na tyle. Mam nadzieję że będziemy się razem dobrze bawić. Pamiętajcie o funkcji "Raport", żebyśmy mogli wyrzucać posty osób psujące zabawę.

Tekst piszemy kursywą.

Zabawę piszemy w formie pamiętnika, piszemy o który dzień z kolei chodzi, w miarę mozliwości dopisując też czas danego dnia, czyli ranek, południe, popołudnie, wieczór i tym podobne.

I naprawdę, postarajcie się nie zepsuć tej zabawy - nie chcę słyszeć o tym, że rozbitek w pierwszym tygodniu znajdzie/wynajdzie na wyspie broń laserową i obcych...

17-09-2009

A więc w końcu nadszedł ten dzień - zakwalifikowałem się do finału Międzynarodowego Turnieju Konter Strajka w Tajlandii. Na pewno wygram - w końcu nie ma wielu ludzi na tym świecie, którzy mieliby ponad 34 tys. godzin gry na profilu w iksfajer. Pół miliona dolarów i ręka królewny będą moje! Chociaż nie wiem co potem zrobię z tą ręką... może wykorzystam ją do obracania kamery na drugim monitorze?

No, ale nieważne, nieważne, nie będę przecież gadał o graniu wewnątrz samolotu pierwszej klasy, kiedy mogę po prostu zagrać! Tak więc nadeszła chyba pora, żeby zakończyć dzisiejszy wpis, mój kochany pamiętniczku... <pismo przestaje być wyraźne i gwałtownie się urywa>

<KABOOM!>

Dzień Pierwszy, chyba ranek

Przeklęci ekolodzy. Myślałem że te groźby z wysadzaniem samolotów kursujących po trasach godowych Wróbla Samolotnego to były tylko żarty. No cóż, najwidoczniej nie były. Nie wiem jakim cudem przeżyłem, ale znajduję się teraz na brzegu jakiejś wyspy... tak sądzę. Ze sobą mam tylko Niesamowity Długopis z Bezdennym Wkładem i Pamiętnik z Niekończącą się Liczbą Kartek. Widzę, że w pobliżu znajduje się nieco szczątków samolotu. Chyba nie pozostaje mi nic, jak notować wszystko, co będę tu robił. Że też mój laptop nie przeżył katastrofy... no nic. Pójdę zajrzeć do wraku.

EDIT (w papierowych pamiętnikach też się tak pisze, nie?): mam pecha. Część wraku, którą ocean wyrzucił na brzeg w pobliżu mnie widocznie była jakąś... strefą śmieci, czy coś w tym rodzaju. Pełno tam worków ze śmieciami.

Głodny jestem. Pójdę się rozejrzeć za czymś do jedzenia. Poznaję tą wyspę, widziałem ją w którejś części Rejmena, niedaleko powinny znajdować się lewitujące nad ziemią hamburgery i banany...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuje! To ja w takim razie zmieniam.

Dzień pierwszy. Południe

Drogi pamiętniczku!

Czuję się coraz gorzej. Już od kilku godzin nie grałem na komputerze w Kontera, ale z patyków zrobiłem monitor i komputer i udaję że gram! To naprawdę pomaga.

Teraz szukam czegoś do jedzenia. Widziałem kokosy, ale nie potrafię ich dostać! Wszystko jest bez sensu! Idę przeszukać wrak samolotu.

Hurra, znalazłem dwie zepsute kanapki i worek foliowy! Kanapki już zjadłem a worek na pewno się na coś przyda.

Kurcze! Muszę zerwać te kokosy! Próbowałem się wspinać, próbowałem skakać i próbowałem też strącić je kijem. No cóż, nie ma wyboru muszę zrobić wędkę. Kij już mam, potrzebuję jeszcze jakiejś linki. Idę szukać dalej we wraku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I naprawdę, postarajcie się nie zepsuć tej zabawy - nie chcę słyszeć o tym, że rozbitek w pierwszym tygodniu znajdzie/wynajdzie na wyspie broń laserową i obcych...

Widząc co się dzieje i nie mając zamiaru czekać na wizytę Protossów znad rzeczki ? by Lord wywalam posty brylanta i Honora, a ich samych ostrzegam >=/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klepię

Dzień 1, wieczór

Dobra, to nie wygląda dobrze. Robi sieciemno, ale udało mi się stworzyć prowizoryczną konstrukcję, która zapewni mi schronienie na noc. Teraz potrzebny mi ogień. Eee... Czytałem, że trzeba potrzeć patyki o siebie. Wezmę więc kilka z szałasu i spróbuję.

Dzień 1, późny wieczór

Uff... To nie idzie dobrze, ale jescze może trochę... Zzzzimnooo..... Br....

Dzień 1... A może drugi? Już bardzo późno

Starłem cały szałas... Ale nie powiem, żeby mi było zimno! Uff, ale sie spociłem.... Teraz muszę spać pod gołym niebem. Mam nadzieję, że przetrwam do jutra...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klepię

Ranek drugiego dnia

Ale mnie boli głowa...Możliwe, że to dlatego iż obudził mnie kokos spadający z palmy...PROSTO NA MOJĄ GŁOWĘ!Gorzej już być nie może...

Później...

A jednak może. Nie mogę otworzyć nijak tego kokosa kokosu ACH mniejsza z tym! Ciekawe jak ludzie mieszkający na bezludnych wyspach to robią...MAM POMYSŁ! Uderzę kokosem o kamień. Muszę go tylko znaleźć bo nigdzie nie widziałem skał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję!

Dzień 2, popołudnie

Mój drogi blogasqu, nadal szukam kamienia. Poprawił mi się nieco humor, gdy sobie przypomniałem DAJ KAMIENIA. To był fajny film. Póki co nadal szukam. Miałem nawet ciekawą przygodę. Ledwo co (dzięki AC i ME) udało mi się uciec przed czymś, co przypominało chowańca z Black & White. Tyle, że normalne chowańce w grach nie mają tylko 3 metrów długości i 1 wzrostu. Ledwo co mu zwiałem. Nie ma to jak takie ganianie się. Mam nadzieję, że niedługo znajdę kamień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KLEPIĘ XD

Dzień 2, popołudnie (kontynuacja)

Znalazłem kamień! Wszystkie inne, które widziałem, były za małe - szukałem na plaży, a kamyczki piasku nie nadają się do rozbijania kokosów. Ale, wystarczyło spojrzeć w prawo - tam była taka duża skała, a pod nią dużo różnych kamieni. Zabieram się do roboty.

<ten kawałek strony jest zaplamiony jakąś białawą substancją>

<tutaj plama się kończy>

Kurczę! Po kilku próbach otworzyłem kokos, ale wygląda na to, że mój pamiętnik wypił więcej niż ja. Ja wypiłem niewielką kroplę... Za to mam inny pomysł, wyskrobię wiórki kokosowe.

O, mam już dużo wiórek. Są smaczne, ale niezbyt sycące. Poszukam czegoś innego...

Dzień 2, wczesny wieczór

Znalazłem palmę bananową, której korona jest blisko pewnego wyrośnietego klifu. Jeśli się na niego dostanę, zerwę parę bananów! Wyruszam więc w drogę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brylant-super Ci to wyszło ;P

Późno już...

...a ja wciąż nie wiem gdzie jestem. Cóż ukrywać-zgubiłem się. Mam nadzieję, że nie odkryję bunkru jak ci z LOST. Potem wypaczy mi się psychika. No ale koniec pisania, idę dalej.

jeszcze później

Robi się ciemno. Nawet bardzo. Zaczynam się bać, bo czytałem książkę "Malowany człowiek". No jak Czarny Iwan zachwalał to musiałem spróbować... Ale teraz muszę znaleźć jakieś schronienie. O! Ta gałąź będzie idealna!

RANEK

Kurczę, jestem genialny! Wiem dlaczego było mi w nocy tak zimno! Nie mam na sobie NIC! TAK JEST-NIC! Moje inventory jest zupełnie puste. Muszę znaleźć jakieś eq. Ale najpierw muszę coś zjeść. Kto by pomyślał jaki człowiek jest głodny po kilku dniach.

Bardzo gorąco-więc pewnie południe

Ech... nie ma tu żadnego sklepu! Co za głupi Admin stworzył taki serwer. I jeszcze żadnego kumpla online. Tragedia...

EDIT(hehe, fajnie to wygląda na kartce :D)-Mam już broń! Znalazłem sporą lagę. Teraz będę mógł się podkradać do zwierząt jak Garett z Thiefa :D.

Kurczę, ale jestem głodny! Realistyka normalnie jak w Simsach :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klepię

wieczorem

To był dzień, najpierw znalazłem rozszalałego kraba, który uszczypał mnie w palec jak chciałem go złapać. Oddałem mu patykiem, ale chyba za mocno bo nie przeżył...

(wyrwana kartka w kształcie nagrobka)

Postawiłem mu nagrobek. Przecież mógł być moim przyjacielem... No cóż... (urwane kolejne 2 kartki)

Zjadłem 2 kartki bo byłem tak głodny i niczego innego do jedzenia nie było... Posmarowałem je długopisem bo samych kartek się nie je! Kiedy tak spacerowałem jeszcze w poszukiwaniu jedzenia przypomniał mi się tekst z Gothica "jedna bestia mniej", w sumie ten krab mógł być bestią...

noc

Coś zawyło w tamtych krzakach... coś mi sapie do ucha... Boję się... nie mam gdzie spać, nie mam ubrań... Czekaj... (tutaj pośliniony kawałek) No uciekłem przed tym wilkiem. Uwierzysz, że to on chciał mnie zjeść? Wpadłem do jakiegoś dołka, leży tu jakiś anorektyk z zapalniczką z okresu I wojny światowej... Nie działa ta zapalniczka, nie ma gazu, ani krzesiwa, ale ma metalową końcówkę.

Rozebrałem tą zapalniczkę, w środku siedziała dżdżownica, jedynie co jest możliwe do wykorzystania z tego to rurka, która może służyć teraz do picia z bardzo płytkiego czegoś... (zapis się urywa) Nadal siedzę w dołku, ale przynajmniej jest tu ciepło (koniec zapisu)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klepię

ranek, eeemmm...4 dzień

Wiesz co pamiętniczku-notatniczku? Dżdżownice są całkiem sycące. Ale mdłe :/ Gdy sprawdzałem co ten anorektyk ma w kieszeniach to ODPADŁA MU RĘKA! Normalnie jak w gwiezdnych wojnach! Dobra, czas się zastanowić jak stąd wyleźć.

_Open_Cheats_Console_

[Cheat.Fly-on] |[Enter]|.

Eeee, wiedziałem, że z tymi czitami to bujda. Hmm, nasypało się tu troszkę piasku... i jeszcze trochę...Osz w dziób, LAWI[dalej niewyraźnie pismo].

Przepraszam za ten chaos ale ziemia przysypała mi długopis...Mam nadzieję, że się nie obrazisz. W końcu tylko Ty mi zostałeś na tej wyspie.

Dobra, jak stąd się wydostać. W Runawayu nie takie rzeczy się robiło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zaklepuję

południe

W końcu wylazłem z dołka! Znajomy anorektyk mi pomógł, poprosiłem go żeby mnie podsadił. Tak zrobił, ale po tym jak wyszedłem chłopak się załamał/połamał. No cóż... mogłem mu dać tą dżdżownice do zjedzenia... byłby może mi coś powiedział ciekawego...

Potem

Szukam jedzenia i jaskini, oraz nowy dom... Mam nadzieję, że istnieje tu free housnig i nie zbanują mnie za domek w środku wysepki. Zanim sięgniemy do domku, trzeba się zastanowić jak go zbudować... Chyba się bierze 2 deski ...(bezsensowny opis gościa kompletnie zielonego w temacie), potem rozpalamy ogień w drewnianym kominku by ogrzał nam nasz drewniany domek... Ale się zapędziłem, jest już wieczór, a ja tylko piszę!

Edit: brakowało

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

klepię

4 dzień, wieczór

Mój pamiętniczku, głód doskwiera mi tak bardzo, ale nie mogę cie zjeść! Lepiej poszukam wspomnianego klifu z bananami. On jest w.... Tę stronę! Albo nie, w tę!

4 Dzień, północ

Jestem na klifie, ale nic nie widzę. Piszę te słowa w lekkim świetle księżyca... Muszę zaczekać do jutra.

Dzień 5, wczesny ranek

Nie jestem wyspany, ale teraz czas na banany. O! Są! Jestem na klifie, bardzo blisko korony tej palmy bananowej i mogę dosięgnąć bananów!

Dzień 5, ranek

Najadłem się. Bananów wystarczy na jescze długi czas, ale teraz ważniejsze jest schronienie. Ta jaskinia nadaje się idealnie! I jest obok palmy... Ale co to? O TAK! Samolot wyrzucił na brzeg jakieś skrzynie! Lecę poszukać!

Dzień 5, wczesne południe

Hmmm... Nie znalazłem wielu interesujących rzeczy. Tu mam trochę damskiej bielizny, i tu kilka męskich koszul, para spodni i butów... w sam raz dla mnie. Ale są mokre, wywieszę je na klifie. Co dalej... Obroża dla psa. Eeee.... O! Gra komputerowa Wiedźmin! Gdybym tylko miał komputer.... Ale instrukcja też będzie ciekawą lekturą. Dalej mamy jakąś zniszczoną i rozmazaną książkę, będzie dobra do podtarcia się... Dwie stłuczone filiżanki, je to już wywaliłem... i jest jescze jedno: HA, DUŻY NÓŻ! ŁUHUU!!! To się przyda! Tylko muszę uważać, w prawdziwym świecie przedmioty mają swoją kondycję. Wracam do jaskini to wszystko położyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 5, wieczór

Niedobrze mi się już robi od tych bananów. Co ja, Donkey Kong? Trzeba zrobić użytek z tego noża, który znalazłem. Doświadczenie z Turoka powinno się przydać....

Dzień 6, świt

Cholera, nic nie upolowałem. To pewnie przez te szybkie jak Sonic sarny. Z dinozaurami byłoby łatwiej, sam przecież widziałem. No nic, The Hunter nauczył mnie, że jak sarny- to tylko broń palna. Muszę wrócić do wraku, może leciał z nami jakiś myśliwy. Głodny jestem.

Dzień 6, ranek

Ze sterty spalonych śmieci udało mi się wyratować jeden nietknięty kufer. Skubaniec zdaje się być żaroodporny, bo wygląda jak nowy. Na przedniej, lekko osmolonej klapie widnieją jakieś inicjały. S....S.A.S. O w mordę! Na pokładzie był jakiś skubany Cpt. Price! Gdyby tylko udało mi się otworzyć tą walizkę....Zamek wygląda na solidny, w końcu to wojskowy sprzęt. Mógłbym spróbować nożem, ale co, jeśli ten się złamie? Zjadłbym coś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę nie-off-topu: Ludzie spokojniej! Nasz rozbitek właśnie znalazł jakąś atomówkę, wcześniej ubrania, nóż...Dajmy mu samemu do tego dojść. Zresztą mam pomysł... :cool:

Około południa.

"Płonie ognisko w lesie..." a wraz z nim moje ubrania! A powiesiłem je tylko, żeby wyschły! Ale po kolei-szedłem sobie z powrotem do mojej jaskini i potknąłem się o kamień. Ten poleciał dalej i zderzając się z drugim wywołał iskrę. Iskra opadła na skórki od bananów, które natychmiast się zajęły. To zacząłem podtrzymywać ten ogień dorzucając do niego drewna. I tak otrzymałem ognisko. Resztę już znacie...

A ten kuferek jest bardzo ciężki...kiedy go niosłem no mej ja-skini to odpadła mu rączka. Gdy tak turlał się po klifie to nagle kłódka pękła. Biegnę tam!

przy kuferku

no i bomba. Dosłownie. Tylko taka w kawałkach. A dokładniej-same śrubki! I to ma być sprzęt z S.A.S.u?? ten call of Duty jest zdecydowanie przereklamowany!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję. I proponuję usunąć wcześniejszy post...

Po południu

Bomba leży sobie spokojnie w jaskini. A ja próbuję zmajstrować wędkę. Nie wychodzi mi. Mam pomysł! Zrobię sobie oszczep na ryby!

5 minut później...

Taak, wystrugałem sobie oszczep! Idę na rybki.

Wróciłem. I nic nie upolowałem. Przy użyciu mojego kija zatłukłem kraba, którego jednak zostawiłem na plaży. Ehh.. dzisiaj znowu zjem pieczone banany.

Wieczór

Jestem coraz bardziej głodny! Muszę zjeść jakieś mięso! Biorę moją lagę i oszczep i idę na polowanie!

Tak! Na wieczór jest więcej ryb! Upolowałem dwie! Właśnie obieram je z łusek.

Ahh, co za pyszny posiłek! Przydałoby się trochę folii aluminiowej, pieprzu, soli, bazylii, czosnku i masełka, wtedy zrobił bym rybkę z rusztu. Aż ślinka sama cieknie.

Najedzony i zadowolony idę spać. Dobranoc pamiętniczku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję

Dzień 7 Rano

Mija już tydzień od kiedy jestem na tej wyspie.

Mam dość tego miejsca nie dość że nie mogę pograć sobie w jakąś grę to muszę całymi godzinami szukać jedzenia a jak je już znajdę to ono albo ucieka i trzeba je gonić albo ono mnie zaczyna gonić.

Nie wytrzymam tego dłużej muszę się wydostać z tej przeklętej wyspy.

Przedpołudnie

Po śniadaniu które tym razem nie chciało mnie zjeść doszedłem do wniosku że wezmę przykład z prowadzącego Szkołę Przetrwania na Discowery i zbadam wyspę ruszam zobaczyć co kryje jej centrum i jaka jest ona duża.Następny wpis napiszę na pewno po drugiej stronie wyspy.

Wieczór

Drogi pamiętniczku moje plany zbadania wyspy nie wypaliły.Ledwo zdążyłem zagłębić się w dżunglę gdy noga zaplątała mi się w lianę i nie widzieć kiedy wysiałem głową do dołu po dwóch godzinach udało mi się jakoś oswobodzić.Siedzę teraz przed wejściem to mojej jaskini i zajadam się rybą z bananem.Na razie mam dość wycieczek po wyspie jutro zacznę chyba urządzać jaskinię coś mi mówi że długo będę w niej mieszkał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 8, wczesny ranek

No nic. Z racji tego, że raczej dość długo tu zostanę, zabieram się do umeblowania tej zimnej, zawilgoconej, obleśnej....Chyba sobie nie pomagam. Szkoda, że zawsze śmiałem się z Simsów- przydałoby się teraz trochę dekoracyjnego skilla.

Dzień 8, późne popołudnie

Ostatni raz rozpierała mnie tak duma, gdy zaliczyłem 47 headshotów pod rząd w CS'ie! (pograłbym, oj, pograł....) Jest bambusowe łóżko i prowizoryczna pościel z mchu i liści, w pełni profesjonalna kuchenka (miejsce na ognicho i stoliczek z desek jak się patrzy!) i myślę, że na tym moje majsterkowanie się nie skończy! W przedziale towarowym samolotu ostało się chyba jeszcze kilka nietkniętych pożarem ani wodą desek ze skrzyń przewozowych, problem może stanowić sposób na ich połączenie (nie, mój drogi pamiętniczku, naprawdę nie chcesz wiedzieć, czym połączyłem poprzednie. Tak czy inaczej- brudna robota). Oj, coś dzisiaj czuję w sobie nutkę stwórcy! Jak w Black&White! Kurde, muszę coś zrobić z tymi skojarzeniami....

Dzień 8, wieczór

Właśnie zdałem sobie sprawę, że to już ponad tydzień od rozbicia...I tydzień od kiedy ostatni raz w coś grałem. Czuję, że jestem na głodzie. Nie, nie takim głodzie, przed chwilą wrąbałem...przepraszam, nie dobrze mi....banana z rybą. Próbowałem z tym walczyć (zmontowałem Deserta z patyków i korzystając z uroków wyspy udawałem, że jestem w Far Cry'u) ale to nie to samo. Jutro spróbuję się jeszcze pobawić w Gothica (jakiś mieczyk, coś, teges....) ale czuję, że okłamuję sam siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję.

Dzień 9. Wczesny ranek

Ta wczorajsza ryba z bananem to chyba nie był dobry pomysł... Muszę iść do kibelka, czy dziury w ziemi wykopanej nożem, kijem i własnymi rękami.

Uff... już wróciłem. Znalazłem kilka desek więc spróbuję zrobić miecz i zbroję.

Haha, mam miecz, i hełm! Powiązałem wszystko lianami i idę na polowanie.

Dzień 9. Południe

Upolowałem cztery banany i orzecha kokosowego! Na dodatek mój hełm może służyć jako koszyk! Postawię go, obok mojej gustownej zasłonki z lian. Idę zbierać kwiatki do wazonu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 9, popołudnie

Kwiatków nie znalazłem. Ale za to jest kilka kolorowych piór. Wsadziłem je sobie we włosy i wyglądam jak indianin z Call of Juarez :)

po chwili

Dlaczego tutaj nie ma żadnego kompa??! Co to w ogóle ma być?? O, narysuję sobie pistolet. [dalej bazgroły przypominające coś w stylu /---|- . . ] Kurczę, w Paincie też mi nie szło za dobrze. Ale z czasem nabiorę wprawy, jestem tego pewien.

wieczór Siedzę sobie w tej jaskini i jest spoko. Patrzę z dystansem na moją sytuację i oto moje podsumowanie:

PLUSY:

-Nie ma tu ani żadnych Noobów, którzy wszystkich wyzywają itp....

-...ani Spamerów.

Hmmm, coś mało tych plusów. Muszę się nad tym zastanowić. Jedząc banana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję

Dzień 10

Całą noc śniło mi się że grałem w CS'a co to był za piękny sen.

Obudził mnie grzmot okazało się że rozpętała się straszliwa burza.Nie mam najmniejszej ochoty wychodzić z mojej jaskini.Coś mi mówi że dzisiaj nie przestanie padać

Dzień 14 rano

W końcu przestało padać i można wyjść z jaskini.

Co za koszmar jeden z piorunów uderzył w moją palmę z bananami.Zastałem tylko zwęglone resztki.

No cóż pozostają mi tylko ryby mam nadzieje że z nimi wszystko w porządku.

popołudnie

Podczas wędrówki na miejsce gdzie zawsze łowie ryby zobaczyłem że morze wyrzuciło na brzeg kolejną walizkę.Gdy ją otworzyłem moim oczom ukazał się najwspanialszy widok na świecie.Notebook obok którego leżały najnowsze gry.Bez namysłu wyjąłem go z torby.Już chciałem go włączyć gdy.Bateria zaczęła wydawać dziwne dźwięki i po chwili cały komputer stał w płomieniach a razem z nim wszystkie gry.Jedyne co udało mi się uratować (sam nie wiem jakim cudem) to najnowszy numer CDA.Chyba to czasopismo jest ognioodporne.Tak właśnie kończę dzisiejszy wpis mój drogi pamiętniczku.Ciekawe co przyniesie jutro?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję sobie!

Dzień 15 Rano

Wraz z nowym numerem CDA idę poszukać czegoś do żarcia. Cóż, mimo, że kamienie mają dużo wartości mineralnych, to bolą od nich zęby. Czytając CDA zobaczyłem minirecenzję gry Stranded 2. Opowiadała o rozbitku, więc pomyślałem, że po jej przeczytaniu szybciej się stąd wydostanę. Niestety, podczas czytania potknąłem się o gałąź, a magazyn wylądował przy głodnej kozie.

Cóż, teraz jestem pewien, że ci spammerzy z TV mówiący o super resistance od chemikaliów u kozy, nie kłamali. To bydle zje wszystko...ja nie...zaczynam się denerwować...

Dzień 15 Popołudnie

Dzisiaj na obiad koza nadziewana papierem. Muszę tylko zetrzeć resztki juchy z koszuli. Ech, wiele dałbym za pizzę...że też nie ma tutaj Premium Item Shopu, na pewno by mi pomógł. Ale teraz - zaczynam jeść!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może ja spróbuję znowu...

Dzień 15. Wieczór.

Dawno nie jadłem tak pysznej kozy nadziewanej papierem!

A poza tym, zrobiłem sobie taki fajny młotek z kamienia i drewna palmowego. Jeszcze nie wiem do czego posłuży, ale przyda się na pewno.

Dzień 16. Ranek.

W nocy słyszałem odgłosy jakichś drapieżników. Brr... Muszę zrobić jakieś zabezpieczenia przed dzikimi zwierzętami.

Dzień 16. Coś koło południa.

Zrobiłem prowizoryczną palisadę przy użyciu mojego młotka oraz noża. Myślałem nad samo strzelającymi karabinami, jednak ze względu na brak materiału zaniechałem ten pomysł. Wyrzuciłem wszystko z kufra po bombie, teraz mam ładną skrzynkę na skarby.

Dzień 16. Wczesne popołudnie.

Usłyszałem jakieś krakanie lub kwakanie. Idę zobaczyć co to jest.

To jest mała papużka! Będę uczył ją mówić i odtąd będzie ona moim zwierzątkiem! Juhuuu, w końcu nie jestem sam na tej wyspie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję

Dzień 16 wieczór

Całe popołudnie zleciało mi na uczeniu mojej papugi mówienia.Niestety bez żadnych wielkich sukcesów.NIe można przecież nazwać mówienia w 2 językach za wileki sukces.Nudzony tym zajęciem udałem się na plaże aby złowić parę rybek.Jednak zamist wspomninych dorszy znalazłem kolejną walizkę nie stety zamek szyfrowy nie był skory otworzyć się nawet po wielu uderzeniach mojego młotka.Gdy wyszłem z jaskini zobaczyłem na niebie deszcz meteorów.Nagle jeden udeżył w drugi koniec wyspy.Przerażony ukryłem się w swoim schronieniu oczekując wschodu słońca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaklepuję!

Dzień 16 Noc

Jestem głodny. Bardzo głodny. Prawie jak mój sim, gdy do komputera dorwała się moja siostra. Albo nawet jeszcze bardziej. Jestem tak głodny, że zjadłbym nawet tą niebieską miksturkę w PoP. Tak, kiedyś tak zrobiłem. Hmm, czy to nie dziwne, że przede mną stoi sobie kolorowa paczka czipsów, na papuzich nóżkach?

<tutaj tekst jest nieco zachlapany czymś czerwonym>

Udało się, czipsy nie uciekły. Trochę mdłe w smaku i przylepione do opakowania, ale zjeść się dało. Co ciekawe, miały w środku pełno gratisów, komuś w fabryce się wajchy pomyliły, dzięki czemu ułożyłem cały ptasi szkielet! Nie musiałem kupować kilkunastu paczek, haha! Tylko gdzie jest moja papużka?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...