Skocz do zawartości

Świątynia Behemorta

  • wpisy
    16
  • komentarzy
    180
  • wyświetleń
    40938

Kilka starych gier, których wielu nawet kijem nie rusza, a które mnie wciągnęły.


behemort

1353 wyświetleń

Stare gry  

96 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Która z wymienionych (bądź nie) gier przypadła Ci najbardziej do gustu ilub stanowiła lub stanowi nadal ważną część twojego życia?

    • Zeus: Pan Olimpu
      0
    • Liero
      0
    • Dungeon Keeper
      0
    • Pizza Connection 2
      0
    • Empire Earth
      0
    • Disciples: Sacred Lands
      0
    • Heroes of Might and Magic
      0
    • Baldur's Gate I/II
      0
    • Starcraft
      0
    • Gothic
      0
    • Inna (proszę o podanie jej w komentarzu)
      0

Witajcie braci blogowa.

Dzisiaj opiszę kilka gier, które powstały, w znacznej swej części, w zeszłym milenium, a w które po dziś dzień sobie pogrywam, gdyż stanowią one swoistą część mego dzieciństwa, gdy wówczas wciągnęły mnie na tyle mocno, że pozostałem z nimi do teraz.

A czemu wielu ich kijem nie rusza? Nie mam pojęcia... Zapewne dlatego, że brzydzą się starych gier - nie są dla nich atrakcyjne z tegoż powodu, że są stare, a grafika się w nich zestarzała. To trochę bardziej skomplikowane niż "9x % graczy uważa grafę za najważniejszą". W każdym razie nie skłamię, jeżeli powiem, że z tegoż powodu jestem często źródłem szyderstw wielu - często tylko z tego powodu, że jestem graczem, lecz częściej z tego powodu, że często nie gram w nowe gry (C.O.D. skończył się u mnie na dwójce), przez co jestem w ich (wielu) mniemaniu tym "gorszym". No nic, nie po to piszę bloga, aby użalać się nad sobą.

Przechodząc do listy, niech będzie to swoistego rodzaju Top 10 gier/serii gier starych, w które się zagrywam.

No i tym razem będzie to prawdziwe Top 10, bo poprzednie, jak słusznie zauważył Xardas80, było zbiorem tych antagonistów, których uznałem za tych, którzy najbardziej zasługują na poświęcenie im uwagi.

Miejsce 10:

bogowie.jpg

ZEUS: PAN OLIMPU

Ta gra wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie - od zawsze lubiłem tematykę mitologiczną w grach i od początku byłem zaciekawiony nową grą, którą zafundowało mi CD-Action. Zasady, które pozwalają w nią grać są bardzo proste, a radość, jaką można czerpać z jej użytkowania - niesłychana. Można w niej natrafić zarówno na zabawne dialogi, sytuacje, jak i wyzwania oraz poczuć się królem\bogiem panującym nad własnym polis. Walki z potworami, bogami, herosami i armiami innych greckich polis oraz persami, amazonkami, centaurami i nagami zapewnione. Gra się w to zadziwiająca przyjemnie, a pewne błędy co do oryginalnej mitologii oraz inne "śmieszne" sytuacje, typu: Zeus zabronił Posejdonowi zalewać twoje miasto, ale on i tak, pod koniec ostatniego rozdziału zniszczył Ci pół miasta, a w kasie pustka, bo Hades się wkurzył... pysznie, nie stanowią, przynajmniej dla mnie, najmniejszej przyczyny, by się do niej zniechęcić. Dlaczego więc jest na dziesiątym miejscu? Dlatego, że już przeszedłem wszystkie kampanie i misję (także te z dodatku) wzdłuż i wszerz, na każdym poziomie trudności, parę razy i, niestety, stała się bardzo schematyczna i powtarzalna. Niestety nie ma lub nie mogłem znaleźć żadnych innych kampanii i misji, w które mógłbym zagrać. Oczywiście do gry jest załączony edytor, ale nie miałem do nich nigdy smykałki. Pierwszy z nią kontakt miałem dopiero u mojego dobrego kumpla, a był to kontakt jedynie w formie jego relacji... Pierwszy raz dorwałem się do niej dopiero dzięki CD-Action.

Niemniej, sama gra w pełni zasługuje na miejsce w mej liście. Oczywiście wiem, że są do niej podobne gry - Faraon, Kleopatra, Cezar, jednakże te nie przypadły mi do gustu tak, jak białobrody władca błyskawic.

Miejsce 9:

Liero_1.PNG

LIERO

Te sympatyczne robaczki zlepki pikseli pewnie wielu z was kojarzy. Jeżeli nie, to pokrótce opiszę - z grze jesteśmy jednym z dwóch (drugi jest sterowany przez komputer lub przez innego człowieka, ale jeno w trybie hot-seat) robaczków, z początkowo wybranym przez siebie lub losowo arsenałem różnorakich broni - od strzałek, przez kule armatnie po ładunki nuklearne, odpowiednio dobranym w ustawieniach czasem ładowania broni (ja najbardziej preferuję 50%), kolorkiem robaczków, ilością zdrowia, sterowaniem, czasem, ilością żyć każdego robaczka, a nawet ilością krwi na ekranie (gratka dla lubiących posokę i Prof. S. Jonalistów i ich żałosnej argumentacji), czyli de facto wszystkim, co tak naprawdę wystarczy, by cieszyć się tą grą, która jest swoistą areną pojedynków. Największą wadą jest to, że grafika w niej jest jeszcze gorsza od tej znanej z pewnej piszczeli... No i, niestety, pod Okienkami ze znaczkiem XP nie działa dźwięk sad_prosty.gif, ale przecież powstały różnorakie wariacie tejże gry, jak chociażby OpenLiero.

Nawet bez dźwięku i bez zaawansowanej grafiki można się w niej zatopić tak głęboko, że rozgrywce możnaby oddać się na długie godziny. A na dodatek - cała gra mieści się na dyskietce! CO?! Nie wiecie co to dyskietka?! Hmm... Powiedzmy, że to taka starożytny metoda przekazywania danych, która mieściła zazwyczaj 1,44 MB... No już, już, nie śmiejcie się, od czegoś trzeba było zacząć!

A osobiście? Co jakieś kilka dni lubię rozwalić fioletowego robaka bombą bananową... Bez domysłów, NO!

Miejsce 8:

dungeon-keeper.jpg

DUNGEON KEEPER

Była to pierwsza gra, w której mogłem się wcielić w "tego złego". Mogłem dowodzić hordami potworów, broniących serca lochu przed tymi świątobliwymi i ckliwymi paladynami światłości oraz walcząc z innymi władcami lochów. Pod swoimi komandami mieliśmy kilkanaście rodzajów stworów rodem z piekła\koszmarów\humoru, ba, mogliśmy nawet przekabacić część wojsk ludzkich wysłanych przeciw nam. Mamy tu: chochliki, które kopią dla nas tunele do przejścia i do budowania komnat - legowiska dla stworów, kurnika, skarbca i wielu innych wymaganych do prawidłowego funkcjonowania lochu mrocznego władcy (tak, to właśnie ty!) - oraz do kopania złota i klejnotów - środka płatniczego; robactwo, czyli stwory początkowe - muchy, pająki i żuki, które nie są raczej nazbyt przydatne w walce; demony mniejsze - czyli demony pączkujące; smoki; demony większe - demony żółciowe (naprawdę wyjątkowe!) i rogate rozpruwacze; czarnoksiężnicy; macki i wiele, wiele innych rodzajów stworów. A co mamy po przeciwnej stronie? Krety (żółte krasnoludy), krasnoludy, wróżki, łuczników, rycerzy, złodziei, mnichów i ostatecznie -

Awatara - władcę ostatniej krainy

, którego pokonanie stanowi swoiste wyzwanie, zapewniam!

Całość zawiera specyficzny humor, ciekawą atmosferę towarzyszącą naszym eskapadom, różnorakie mapy, pełne niespodzianek i wiele czarów, jak choćby unikatowy po dziś - czar opętania. Naprawdę fajnie jest pochodzić sobie szkieletorem i pojeść kurczaki smile_prosty.gif A wady? To co zwykle - grafika, potworna rozdzielczość, ale także i specyficzne podejście do tematu, które nie każdemu może się spodobać. Niemniej nie wciągnęło to od młodych lat tak mocno, iż zagrywam się w nią po dziś dzień. A część druga, która się w międzyczasie ukazała? Cóż... Nie przypadła mi do gustu.

Miejsce 7:

111431031.jpg

PIZZA CONNECTION 2

W tym punkcie miałem swoisty dylemat - wsadzić "Pizzę Connection 2" czy "Jazz'a Jackrabbit'a"... Ostatecznie wybrałem to co wybrałem, ale wiedzcie, że i Jackrabbit wywarł swoisty wpływ na mnie.

Jakże ciekawą grą może okazać się gra o "robieniu pizzy" przekonałem się w 2002 roku, gdy otrzymałem w prezencie sporej wielkości kartonowe opakowanie z obrazkiem pizzy z "niestandardowymi" składnikami - pieniędzmi i uzbrojeniem... No cóż, zaryzykowałem i... zatopiłem się w świecie Pizzy.

Jeżeli uważasz, że zarządzanie (bardzo łatwe) restauracjami w stolicach wielu państw (dość skromnie przedstawionych) i pieczeniu pizzy to masło z bułką happy.gif, to żeś się sporo pomylił. O ile samo zarządzanie jest w miarę łatwe - do nauczenia się w czasie kilku rozgrywek, to do działalności naszej firmy dochodzą takie aspekty jak: konkursy na pizzę, przekupstwo personelu konkurencji lub burmistrza, prowadzeniu wielkomiejskiej kampanii reklamowej, pobicia, wymuszenia, ochrona, jakość składników i wiele, wiele innych aspektów. Gra może wydawać się z czasem schematyczna, ale niewątpliwie wywarła na mnie olbrzymie wrażenie i trzyma się ze mną po dziś dzień, mimo iż żeby w nią zagrać, muszę majstrować za każdym razem w ustawieniach graficznych.

Miejsce 6:

3215587empireearth.jpg

EMPIRE EARTH

Od zawsze uwielbiałem historię. O ile seria Europa Universalis również wywarła na mnie spory wpływ, to nie był on tak wielki, jaki wywarła na mnie seria Empire Earth. Jako że jest to lista Top 10 starych gier i nie jest to kłamstwem, że najbardziej lubię grać w jej pierwszą część, to właśnie ją opiszę. No i oczywiście ponowne podziękowania kieruję do CD-Action, za to że umieściła jej pełna wersję na jednym z numerów. Nic to - zapasowa oryginalna kopia zawszę się przyda, wszakże stare CD są już w nie najlepszym stanie. Przechodząc do sedna - gra pozwala nam zagrać wieloma różnorakimi cywilizacjami wzdłuż całej historii ludzkości (a nawet kawałek dalej), stosując w tym ciągu wszelkie możliwe rodzaje broni, pancerzy, jednostek i machin, jakie pojawiły się w dziejach człowieka. Wstępnie powiedziawszy, mamy: prehistorię, i miotaczy kamieni; neolit - pierwsze statki; epokę brązu - włócznicy i statki bojowe (a właściwie tratwy kamieniorzutne wink.gif ); epokę żelaza - oddziały lekkiej piechoty, katapulty... i tak aż do ery ówczesnej i dalej - do ery cyfrowej i nano. Są tam niemieckie dwupłatowce, nowoczesne laserowe czołgi, i... kapłani smile_prosty.gif

Ta gra daje wiele różnorodnych pól do popisu, na gruncie zarządzania, strategii i taktyki. Zawiera również dobry generator map, który pozwala na stworzenie wielu zdumiewających konfiguracji topograficznych, co ma również wpływ na przebieg bitew. Zdarzają się także swoiste błędy - zacinające się statki i wydobywanie kilofami kamieni do produkcji cyborgów... Niemniej jest to gra, która pozwala zagłębić się w świat wielkich bitew oraz kampanii w ciągu całej ludzkiej historii i która naprawdę mnie wciąga po dziś dzień, mimo archaicznej grafiki.

Miejsce 5:

2224.2.jpg

DISCIPLES: SACRED LANDS

Cały cykl gier Disciples jest unikatowym i naprawdę oryginalnym podejściem do gier strategicznych. Opiszę oczywiście jej pierwszą część, gdyż wywarła na mnie największe wrażenie - z jakąż to zawziętością grałem w to na swoim starym Celeronku, ehh... - mimo iż dwójka wprowadziła znaczące ulepszenia.

Jest to strategia turowa, jednakże z goła odmienna od starego i dobrego Heroes'a - tutaj nie ma kilku dowódców ciągnących za sobą olbrzymie hordy różnorakich potworów. Tutaj mamy cztery strony konfliktu - Imperium, czyli pokrótce mówiąc ludzie; Górskie klany - czyli krasnale i giganty; Legiony potępionych - czyli diabły, demony, czarnoksiężnicy i potępieńcy i na koniec moi ulubieńcy - Hordy nieumarłych - czyli szkielety, zombie, upiory, nekromanci, wampiry i żmije. Całość ma niesamowity klimat i pozwala nam się zanurzyć w świecie, w którym każda walka może okazać się wyzwaniem, gdyż działa tutaj system doświadczenia - odpowiednie jednostki awansują dopiero wtedy, gdy uzyskają odpowiednią ilość punktów doświadczenia, których, jak w życiu, nie da się przekazać lub zachować, także od każdej misji zaczynamy od nowa (wybrany bohater zachowuje w kampanii swój poziom i część przedmiotów) oraz stratę każdego wysokopoziomowego rycerza lub molocha stanowi swoisty cios, zwłaszcza gdy nie mamy wskrzeszających eliksirów. Jednostki awansują wtedy i tylko wtedy, gdy wybudujemy odpowiedni doń budynek... a im dalej w las tym więcej drzew, także należy zwiedzić spory kawał mapy i złupić wiele ruin, aby chociażby zamarzyć o takim chociażby wampirze. Klimat - niesłychany, bardzo przypomina średniowieczne funkcjonowanie społeczeństwa, mimo iż ekonomii nie ma tu żadnej, ponad kontrolą złóż many do rzucania efektownych i efektywnych czarów oraz złota.

Grafika, grafika, jak zawsze, to największa bolączka... podobnie, niestety, jest ze stabilnością na nowych komputerach. No i wiadomo - komputer oszukuje! Teoretycznie - moja jednostka ma szansę 75% na trafienie jednostki wroga. Może zaatakować 6 celów, więc dla każdej z nich losowany jest osobny rzut na trafienie... Dziwnym trafem trafia się maksimum jedną jednostkę (3/4*6=4,5 jednostki), natomiast wiwerna przeciwnika, mająca szansę 65% i także atakująca 6 celów, trafia 5-6 moich jednostek... I to się zdarza często... Niemniej gra jest na tyle... piękna, że z chęcią sieczę hordy giermków światłości moimi dobrze wyszkolonymi anty-paladynami nawet teraz.

Miejsce 4:

23898339.jpg

HEROES OF MIGHT AND MAGIC

Części z was zgoła przerazi umieszczenie wielkiego giganta gier turowych dopiero na czwartym miejscu. Swego czasu stanowiła olbrzymią część mojego życia - zawsze po szkole biegiem do domu na obiad, a potem spotkanie z kumplami nad miską frytek i komputerem z odpalonym na nim "konikiem" - tak, tak właśnie nazywam gry HoM&M. Koniecznie, przynajmniej raz dziennie pędziło się grać w "konika" na dowolnej mapie - frajda była ogromna. Ale teraz zapał znacząco osłabł... Gusta się zmieniły, jednak pamięć pozostała i co jakiś czas pogram sobie na jednej, dwóch mapkach.

Tutaj nie będę się opisywał, gdyż nieznanie tejże serii jest po prostu wstydem... Ale nic straconego - pędem do sklepu kupować Heroes'y - jest to seria tak wybitna, że dotarła do wszystkich grup pokoleniowych, środowisk i społeczeństw na całej kuli ziemskiej. Jest po prostu kultowa i wspaniała i odniosła ona niezaprzeczalny wpływ na wiele aspektów całego świata. Właśnie czytacie teksty jednego z nich, ale to innym razem smile_prosty.gif

Tutaj również mamy zapewnione olbrzymie możliwości w wyborze ścieżek rozwoju, ekonomii i możliwości wyboru własnego zamku i ras nam posłusznych, co daje nam bardzo wiele możliwości kształtowania różnorodnych strategii rozwojowych i taktyk bitewnych. Liczba czarów, istot, skarbów i możliwych konfiguracji zestawów artefaktów pozwala nam zatopić się w świat Heroesów bez opamiętania na wiele miesięcy, a nawet lat.

Miejsce 3:

bg2-1.jpg

BALDUR'S GATE (II)

Na wstępie - czemu dałem dwójkę w nawiasie? Dlatego, że uważam część drugą tejże serii za lepszą od części pierwszej, dzięki optymalizacji silnika, zabiegom ułatwiającym i upiększającym rozgrywkę oraz romansami (hehe)... No i Imoen lepiej brzmiała... Tak mniej rusko...

Do sedna - Wrota Baldura(na), jak każda gra cRPG ze stajni BioWare'a stanowi swoisty majstersztyk pod względem całości - mamy tutaj bardzo duże możliwości kreowania własnej postaci, drużyny - od pół-orków przez krasnoludy po drowy\drowów (Markosie, pomóż! Jakaż forma jest poprawna?!), a nawet ich charakter, których do wyboru mamy standardowy dziewięciopłaszczyznowy rozkład.

Praktycznie na każdym naszym kroku napotkamy jeżeli nie wielką batalię, to cenne znalezisko w podziemiach, wątek łowcy skór, honorowego wilkołaka lub odnajdowanie naszego dziedzictwa - jest tego tak wiele, że jednokrotne przejście gry nie umożliwi nam odkrycia wszystkich jej aspektów. No i Ci wspaniali bossowie... Ehh... Fajno!

No i co więcej mamy? Tony artefaktów, dziesiątki czarów, setki potężnych przeciwników, liczne zwroty akcji i setki niespodzianek, w czasie naszych podróży po Faer?nie, a nawet poza nim! Dodając do tego kilkanaście klas i dziesiątki możliwych ścieżek rozwoju, otrzymujemy bliski ideałowi fantasy cRPG w historii. Podobnie jest z częścią pierwszą, jednakże ta nie przypadła mi tak do gustu (nie zachwycał mnie klimat i wstawki, w których trzeba było piksel po pikselu przeszukiwać obszary, gdyż kobold, którego ubiliśmy, miał przy sobie ważny questowy przedmiot, a padł on pod koroną drzewa, przez co nie możemy zauważyć upuszczonego przedmiotu... dodając do tego brak możliwości podświetlania przedmiotów (co rozwiązuje pewien mod), otrzymałem nieprzyjemne wstawki, które mnie zniechęciły... No i niezbyt wartkie bitwy), jak część druga. Co jakiś czas ciągnie mnie do niej tak mocno, że muszę ją ukończyć znowu, i znowu, i znowu... Ssie z siłą wiru.

Miejsce 2:

starcraft_broodwar_logo.jpg

STARCRAFT

Tak, nareszcie dochodzimy do dzieła Blizzarda - wspaniałego Starcrafta, który zachwyca miliony po dziś dzień. Mimo iż grafika naprawdę solidnie się już zastarzała, to boje toczone po bezkresnych równinach, wzgórzach, polach, lasach i wzniesieniach planet sektora Koprulu i nie tylko nadal spędzają sen z powiek licznej rzeszy Koreańczyków i sporej rzeszy ludzi z reszty krajów.

Tutaj również, jak we wszystkich grach Blizzarda (chociaż nie daruję zaniechania "Ghosta"), mamy możliwość rozegrania zaawansowanej kampanii dla wszystkich stron konfliktu (Terranów (ludzi), Zergów (pociesznie nazywanych przez n00bów (nie tylko, ale w większości) glutami oraz Protossów - specyficznej, wysoce rozwiniętej rasy), przerywanej co pewien czas naprawdę bolesnymi zdradami, zmianami stron, nieoczekiwanymi zwrotami akcji i... szczerym zainteresowaniem tym uniwersum.

Mnogość jednostek i budynków po każdej ze stron konfliktu, które są tak dobrze zbalansowane, że każdy znajdzie coś dla siebie, umożliwia tworzenie różnorodnych taktyk prowadzenia walk - w podziemiu, w powietrzu i na lądzie. Na zawsze w mej pamięci pozostaną dziesiątki carrierów poległych pod strzałami mych battlecruiserów oraz setek zerglingów rozwalonych przez kolce mych lurkerów... Takich bitew się nie zapomina, co potwierdzają rankingi i sprawozdania, z których możemy jasno się dowiedzieć, że Starcraft był strzałem w dziesiątkę i po dziś dzień stanowi wspaniały przykład, jak stare gry potrafią chwytać za serce. Do tego dodając setki map i wariacji, które umożliwiają granie w mapy śmieszne, fanowskie, czy po prostu głupie, widzimy, że Starcraft nawet dziś potrafi zapewnić rozrywkę w licznym gronie kolesi z całego świata na naprawdę długie godziny.

Miejsce 1!!!:

gothic1_04.gif

GOTHIC

Tak, właśnie ten Gothic (opisywać będę jedynkę, jako tę najlepszą dla mnie)! Stary, kanciaty Gothic, którego bohaterowie nie umieją po dziś dzień rozprostować dłoni. Markos zapewne jest zadowolony smile_prosty.gif

Czymże zasłużył sobie więc ten stary wyga tym, by znaleźć się na podium tegoż rankingu?

Wspaniały klimat gry, w którym się znajdujemy... taki... gothicki smile_prosty.gif Już od pierwszych chwil wiemy, że światem umieszczonym w barierze rządzą twarde i bezwzględne reguły, które już na starcie eliminują słabe jednostki. Mamy tu trzy obozy - Stary, który jako tako prowadzi handel ze światem zewnętrznym, więc ma de facto najwięcej do powiedzenia w tej przeklętej kolonii. Później mamy Nowy Obóz, w których króluje prawdziwe cwaniactwo i brutalność, niemniej to w nim widać prawdziwe zażyłości międzyludzkie, niepodyktowane rudą - można się śmiało brać za łby, a nazajutrz pić razem ryżówkę. A trzeci? Obóz świrów z sekty... Nie za bardzo wiadomo co o nich myśleć... W sumie rozumieją całkiem-całkiem, ale w każdej chwili może się okazać, że to ich bóstwo rozkaże niszczyć wszystkich obcych... Na razie jednak sprawa wygląda na miarę stabilną. No i to zioło co dostarczają - pozwala faktycznie odlecieć, maaaaaaaaaaaan!

W świecie tym królują: bronie i zbroje - bardzo toporne, jednakże świetnie plasujące się w fantasy oparte na tym, co znamy z naszej własnej historii; magia - bardzo klasyczna i specyficzna, możnaby rzec, będą zlepkiem wielu różnorodnych koncepcji z wielu różnych światów; jest także alchemia, dzięki której przetrwamy poważne starcia; ale ponad wszystko - ruda i szacunek, bez których jesteśmy nikim w świecie Gothic'a... I to poczucie towarzyszy nam przez całą rozrywkę.

Mamy niesamowicie klimatycznych przeciwników, których w takiej formie nie spotykamy nigdzie - górskie trole; orkowie, będące naprawdę upierdliwymi bestiami; ogary; ścierwojady; topielce i wiele, wiele innych z gamy tegoż bogatego, choć niewielkiego uniwersum. Muzyczka tylko dodaje smaku całości. Bohater jest naprawdę... jedyny w swoim rodzaju... no i humor ma świetny!

Nie gram w to, oczywiście, tak często jak w inne starsze gry, jednakże gdy zanurzę się w świat Gothica, to z radością, zapałem oraz wielką determinacją będę dążyć do przypominania sobie tego, co w serii tych gier jest tak wspaniałego. Błędy wybaczam - pikseloza pasuje do świata Gothica, a bugi (nie bez powodu nazwan został Bugickiem) są uciążliwe - ale nie aż tak, by w jakimkolwiek stopniu zniechęcić mnie do rozgrywki. No i tutaj też mamy zaskakujące zwroty akcji, przyjemne rąbanie i sieczenie oraz naprawdę uciążliwego Wrzoda (pisownia celowa) na d... sami wiecie gdzie smile_prosty.gif

Ponownie ankieta - głosujcie według uznania i podawajcie, w razie potrzeby, swoje propozycje. Tej Top listy raczej nie będę aktualizował.

No i jeszcze kawałek o Settlersach, których nigdzie nie zdołałem przypasować:

Zawsze lubiłem łatwe, przyjemne i ciekawe gry, także swoistą część mojej młodości zajęli Settlersi II. Jedynka nie przypadła mi do gustu, podobnie jak kolejne części, a tym bardziej wszystkie z numerkiem większym niż 4. Ta gra zapewniła mi kilka zarwanych nocek, gdy kombinowałem jakim to cudem Nubijczycy uzbrojeni w kościane i brązowe bronie są w stanie pokonać moje wytrenowane rzymskie wojska? Grało i ciągle gra mi się w nią świetnie, gdyż nie tylko zapewnia olbrzymie pole do popisu dla każdego, to jeszcze zawiera dziesiątki ciekawych map, specyficzne przedstawienie postaci, kilka cywilizacji do wodzenia, kilka rodzajów wojsk, katapulty, statki, kolonie... Ehh, wielki to był skok dla czasów, w którym ta produkcja wyszła na światło dzienne...A był to rok Pański 1996. Grafika mocno się już zestarzała, ale nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu.

Behemort

30 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Ach! Jestem zadowolony! A jeśli mowa o rudzie (i szacunku): jak się umie dobrze grać, nic nie stoi na przeszkodzie, by bez większego problemu w jeden moment zdobyć min. 30000 bryłek rudy. I to jeszcze bijąc Wilka w Nowym Obozie :P Tyle o Gothicu...

Pizza Conection (1) była niezła, lecz mnie nie wciągnęła na długo. To dlatego, że nikomu nie smakowały moje pizze...

Wrota Baldura zawitały na moim komputerze tylko jako druga część z dodatkiem. Jak było? Świetnie. Przepadłem na wiele godzin i to nie raz. Mimo wszystko - Gothic I rządzi.

Liero... Jak się na informatyce w to grało... A potem z ciotecznym bratem... Super gierka, ale zupełnie innej klasy niż reszta.

Heroes III - też przeszedłem parę razy i to nawet bez grymasu bólu na twarzy. Skrzywioną minę miałbym jednak, gdybym nie grał ciągle na... czitach. Inaczej nie miałbym siły w to grać - a z kodami to lekko, łatwo i przyjemnie.

Pozostałe pozycje mnie jakoś... ominęły. Zeus - Pan Olimpu na chwile nawet wylądował na dysku twardym, jednak posłałem w jego stronę piorun (czyt. skasowałem go).

A głosuję na... oj, przecież wiecie.

Link do komentarza

A mi zabrakło paru gier, m.in. Diablo czy chociazby Max Payne... Jednak wybierając z tych w liście, to wybrałem HOMMa. Jakoś tak wyszło, że do niego mam największy sentyment :)

Link do komentarza

Ciężka sprawa, wszystkie gry oprócz Zeusa mógłbym zaznaczyć ale jednak zaznaczyłem Wrota Baldura, grałem w to już kilkakrotnie ale jednak dalej jest w tej grze moc ;)

Ale gdybym ja miał robić taką listę dodał bym jeszcze parę tytułów np. Warcraft II czy Curse of Monkey Island ^^

Link do komentarza

Ale skopałeś tą ankietę! Większość z tych gier zdarza mi się pogrywać do tej pory. I co niby mam wybrać :P? Ze swojej strony, to dorzuciłbym Another World, Cesar III i Fallout I i II. I wiele innych :).

Link do komentarza

Wybrałem Zeusa, bo przy nim spędziłem najwięcej czasu. :)

są już w nienajlepszym stanie

Partykułę "nie" piszemy rozdzielnie z przymiotnikami i przysłówkami w stopniu wyższym i najwyższym :).

Link do komentarza

Oj, a ja myślałem, że starymi grami są Doom i Wolf 3D (do tego drugiego nie tak dawno wracałem ^^). Z Gothiciem, jako fanatyk świata Tamriel, się kompletnie nie zgadzam. Ale, że liberum veto nie działa... ;). Głos dla Baldur's Gate.

Link do komentarza

Osz ty! Elderscrolowiec!!! :)

Ja za Morrkiem i Oblivionem nie przepadam...

A i sam w Wolf'a 3D gram ostatnio, ale że wszystko już na najwyższym poziomie trudności przeszedłem, to za bardzo w to nie gram...

No i jakbym grał w to po niemieckiej stronie granicy, to by mnie aresztowali... Makabra...

Link do komentarza

Ja wybrałam "Inna", bo w żadną z wymienionych gier nie grałam :tongue: Chociaż Gothica znam.

Tą "inną" grą, której nie było w ankiecie, a przypadła mi do gustu, był Metin 2. Stary(w Polsce zjawił się w 2007), mający trochę bugów, ale fajny. Wprawdzie lvl wbija się dość ciężko, niektóre rzeczy lub NPC(w moim przypadku kowal lub biolog) doprowadzają do szewskiej pasji, jest pełno noobów, a niektóre itemy(u mnie Wachlarz Jesiennego Wiatru) nie chcą łaskawie dropić, ale mimo wszystko gra jest fajna. To tyle, bo książki nie chcę pisać :tongue:

Link do komentarza

Chciałbym tylko dodać że w HoMM 3 styl graficzny jest ponadczasowy i nie widać że grafa się zestarzała. Dlatego jest to mój faworyt w tym zestawieniu (sry Gothic i Liero)

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...