Skocz do zawartości

Random Sanity

  • wpisy
    387
  • komentarzy
    1419
  • wyświetleń
    255599

Antagoniści - toplista wg. Rankina


Rankin

866 wyświetleń

So! Jakiś czas temu na blogach :) pojawił się tekst autorstwa behemorta traktujący o top 10 antagonistów w grach komputerowych. Jako że jednak osobiście zgodziłbym się tylko z jedną pozycją (Master), postanowiłem napisać własne zestawienie. A zaczyna się ono od...

u65ut.jpg

"M-m-masz masz tu 14 cyber-modułów, ale nie myśl sobie ż-ż-że j-jesteś dobry"

SHODAN

"L.l.l.look at you, hacker. A pathetic creature of meat and bone, panting and sweating as you run through my corridors. How can you challenge a perfect, immortal machine?"

SHODAN jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w historii gier. Charakterystyczna mowa, charakterystyczny wygląd i charakterystyczny charakter, przy którym HAL wydaje się być niewinnym kalkulatorkiem. Eksperymenty genetyczne, szalona inżynieria, mord na masową skalę, wielokrotne próby przejęcia władzy nad Wszystkim, wszystko to znajdziemy w jej portfolio. Jak wyglądałaby Ziemia pod jej rządami - nie wiadomo. Wiadomo jednak że nie powinna bawić się w boga. Jest w tym o wiele za dobra.

"The Polito form is dead, in-sect. Are you afraid? What is it that you fear? The end of your trivial existence? When the history of my glory is written, your species shall only be a footnote to my magnificence. I AM SHODAN!!!

The Unborn

...dzieci rodzą się z strasznymi mutacjami i deformacjami, martwe, nie mogąc nawet spojrzeć w oczy mordercy PONIEWAŻ ON NIE MA OCZU...

The Unborn jest głównym antagonistą gry o której piszę o wiele za często, (wszyscy razem) Perihelion: the Prophecy. Jest to bóg, a w zasadzie "inteligentna manifestacja" Chaosu, i nie jest to żadna ciota w stylu Slaanesha czy innego Khorne'a. Samo pojawienie się Nienarodzonego wystarczy aby wszechświat wraz z wszystkimi wymiarami poszedł w diabły. Jeszcze go nawet nie ma w pobliżu, a słońce gaśnie, planeta pustynnieje, dzieci rodzą się zdeformowane, psionicy zapadają w śpiączki, kapłani mediatorzy tracą kontakt ze swoimi bogami... Obecność świata jest wyłącznie jego brakiem, ale gdy się o nim dowiedział w wyniku przypadkowego eksperymentu ludzi, postanowił to szybko zmienić. Co zatem mogą biedni ludzie? Stowrzyli szóstkę wojowników niewrażliwych na jego korumpujący wpływ. Tylko co dalej? Unborn nie ma zamiaru spasować bez walki, a co owa szóstka - choć sztucznych to nadal tylko ludzi - może zrobić aby zabić boga? Czas ucieka... A jeśli zawiodą...

9a95py.jpg

Moda w stylu Późny Mroczny Władca z 44 wieku

Dark Savant

"Now where is it? GIVE IT TO ME!"

O Dark Savancie przez długi czas nie wiadomo wiele ponad to że nosi charakterystyczny, kopułowaty hełm i czarny kombinezon zbroję, jest potężny i pożąda trzech artefaktów, nie cofając się przed niczym. Aby je zdobyć, manipuluje rasami jak pionkami, produkuje własne armie, a opór ucisza przemocą. Dopiero pod sam koniec Wizardry 8 gracz dowiaduje się że Dark Savant kiedyś był znany jako

Phoonzang, Cosmic Lord czczony za swoją dobroć. Za to że umożliwił śmiertelnikom wstąpienie do Cosmic Circle został wypędzony przez pozostałych Cosmic Lordów. Z czasem dobroć zastąpiła żądza zemsty...

I co teraz? Zdobyć trzy artefakty dla siebie? Przyłączyć się do niego? Wymazać jego istnienie z Historii?

2m7vu5h.gif

Skłii skłii skłiiii

Luca Blight

"You can round up a million maggots to try to defeat me... but you'll still all just be maggots!"

Luca Blight, książę Highland. Traumatyczne - delikatnie mówiąc - przeżycie z dzieciństwa (gwałt i mord matki) nasyciły go nienawiścią do mieszkańców sąsiedniego królestwa: żeby na nowo rozpętać z nimi wojnę, nie wachał się wymordować oddział młodych żołnierzy z własnego kraju. W walce praktycznie niepokonany, gracz pokonał go dopiero przy pomocy zasadzki w nocy, ataku osiemnastu najlepszych wojowników jego armii, dwóch salw strzał i pojedynku. Jego szaleństwo, przekonanie o własnej wielkości oraz owa ostatnia walka sprawiają że jest często trafia na listy "top antagonistów".

2eggugg.jpg

I czego się tak gapisz?

Elder God

"I am the origin of Life... the devourer of Death. I am the hub of the Wheel, the purifying cycle to which all souls must be drawn."

Było sobie Nosgoth. Nosgoth miało wampiry, Nosgoth miało Hylden, teraz Nosgoth ma ludzi. A przez cały ten czas, Nosgoth miało Elder Goda. Jak można by wnioskować, osobnik zdawał się urwać z jakiejś Lovecraftiańskiej historii - wyglądem. Wygląd wielkiej ośmiornicy jednak może zmylić - EG przede wszystkim manipuluje wszystkimi i wszystkim, istniejąc wszędzie i zawsze, kierując marionetkami aby utrzymać dostawy swojego pożywienia - dusz. Jest na tyle doskonałym manipulatorem że zgrabnie zwodził wszystkich przez bardzo długi czas: dopiero Raziel odkrył jego prawdziwą, pasożytniczą naturę, i dopiero na końcu Defiance Kain został uzbrojony do walki z nim. Niestety, aktor który podkładał głos Elder Goda i dawał mu tyle charakteru i ekspresji (podobnie jak aktorzy grający Raziela i Kaina), Tony Jay, nie żyje, a o zakończeniu sagi Kaina nic nie słychać.

YHVH i Lucyfer

"Praised be mine name! Praised be mine glorious and unequalled name!"

"So you've come... But what a weak creature a human being is."

A tu antagoniści z półki, zdawałoby się, znajomej, aczkolwiek o grze (SMT2) mało kto słyszał poza Japonią. Żeby było weselej, gra obu z nich kwalifikuje jako "dobrych" - ściślej, stojących po stronie "światła" (przynajmniej jednemu z nich imię pasuje :)). A więc o co im chodzi? Obaj chcą zbawić ludzkość. W czym haczyk? Wszystkich, którzy się z nimi nie zgadzają, mają zamiar wybić. Lucyfer idzie "na żywioł" i partyzantkę, jak na istotę chaosu przystało, zaś YHVH posługuje się zakręconymi i długofalowymi planami, a postać gracza, na podstawie decyzji podejmowanych podczas gry, stanie ostatecznie po stronie któregoś z nich... Albo też zdecyduje się postawić na ludzi i usunąć obu antagonistów. A przecież obaj chcieli dobrze... Nawet jeśli fakt ubicia YHVH wydaje się bardzo mocno naciągany, to jednak takiego Big Good Ending Boss ciężko przebić :)

1olpxc.png

No comments

Porky Minch

"With my eternal life, I will see the world through to its end. Until everyone who won't like me is gone. "

Na tle pozostałych pozycji tej listy Porky może wydawać się... nie na miejscu. Jeśli masz alergię na wszystko co nie WYGLĄDA na true, hardcore, grim, dark & Warhammer, daruj sobie, Czytelniku, ten wpis. Mother 3 jest na pierwszy rzut oka nieco zwariowaną historią o dzieciaku walczącym przeciw armii w świńskich maskach i wyciągającym z ziemi igły pilnowane przez istoty płci bliżej nieokreślonej. Na drugi rzut oka jednak gra porusza poważne kwestie - dorastania, wpływu rozwoju miast na życie ludzi, akceptacji i wielu innych. I robi to o wiele subtelniej niż niektóre zachodnie produkcje. Gdy chodzi o Porky'ego to poza byciem wkurzająco dziecinnym, w ciągu gry będzie sprawcą wielu zdarzeń, które zaskarbią mu sobie nienawiść chyba każdego gracza.

Eksperymenty na zwierzętach, pranie mózgów na masową skalę, robienie - dosłownie - marionetek z ludzi...

Więcej nie powiem, bo za dużo spoilerowania, a gra jest warta zagrania, nawet jeśli zdobycie jej graniczy z cudem.

---

To w zasadzie tyle... Wróć. Zostały wyróżnienia. A trafią one do Nietzscheańskiej wannabe Krei, Vladimira Lema, Gilgamesha i Dagoth Ura. Zapraszam do komentowania :)

16 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Dokonałem przerażającego odkrycia dzięki temu wpisowi: prawie żaden z tych Głównych Złych nie jest mi obcy, naczytałem się o nich mnóstwo, a po krótkim namyśle okazało się, że nie grałem w żadną z tych gier. Z drugiej strony to pozytywne, bo tyle jeszcze dobrego przede mną :) Przy okazji bezczelnie odgapię od ciebie sposób umieszczania podpisów pod obrazkami.

PS Widziałem rule 34 na Shodan >=/

Link do komentarza

Interesująca lista.

Niestety, żadną z tych pozycji się nie spotkałem (poza SS2).

Może po prostu wolę styl zachodni...

Aha, "I am the master, I don't have to answer to you." i tak wymiata :)

Link do komentarza
Może po prostu wolę styl zachodni...

Cztery na siedem gier "pochodzi" z zachodu :]. Wizardry, Perihelion (Węgry), Legacy of Kain, System Shock.

PS Widziałem rule 34 na Shodan >=/

"What's the matter, Tommy? Don't you like my new look? HAHAHAHAHAHAHA..."

Link do komentarza

Od Wizardów się odbiłem - podobna argumentacja jak przy Morrowindzie.

Z węgierskich gier to grałem jeno w Hegemonię.

Siekanki nie należą do gier, w które gram, nie lubię ich.

SS 2 - miałem jedynie demo, a grając w nie, byłem jeszcze malutkim szkrabem i bałem się, że jakiś alien wyskoczy zza rogu i ciemności i mnie zeżre...

Ehh... stare dzieje.

Rule 34 na Shodan? A nie przypadkiem odwrotnie?

@2xdown

Aha, executed to może i tak...

Link do komentarza

Kurde, a ja ciągle w SS jestem na pierwszym poziomie :/ Już nawet brat mnie wyprzedził. No nic, do roboty trza się brać i załatwić SHODAN (to jej "Look at you..." lubię sobie czasami puścić na poprawę nastroju ;] ). A tak odnośnie wpisu to dobry, zgadzam się z nim, a o większości przedstawionych tutaj bossach coś słyszałem lub grałem w gry z nimi. Szkoda tylko, że z serią SMT nigdy nie miałem przyjemności się zapoznać.

PS Widziałem rule 34 na Shodan >=/

W ciekawe miejsca się zapuszczasz ;P A tak na poważnie: :krecka_dostal:

Link do komentarza
Rule 34 na Shodan? A nie przypadkiem odwrotnie?

Jestem bardzo mocno przekonany, że napisałem prawidłowo. "Rule 34 na..." as in "rule 34 executed on..."

do roboty trza się brać

No i NGE musisz dooglądać i generalnie level upować swój poziom nerdostwa, bo się nie wyrobisz :(

Szkoda tylko, że z serią SMT nigdy nie miałem przyjemności się zapoznać.

Ja grałem w części tej serii na PS2 - wrażenia niesamowicie pozytywne, a miejscami wręcz epickie. Mam w zanadrzu dość długi tekst o tych grach i może go wrzucę niebawem na swój blog.

A tak na poważnie: :krecka_dostal:

Moja reakcja była podobna :)

A tak w ogóle to cieszę się, że Rankin podchwycił pomysł napisania tego wpisu - może zrobi więcej takich zestawień.

Link do komentarza
długi tekst o tych grach i może go wrzucę niebawem na swój blog.

DO EET FGT!

bałem się, że jakiś alien wyskoczy zza rogu i ciemności i mnie zeżre...

"RUUUN RUUUUUUUUN ARAAGFASGH"

"They... hunger..."

"Babies need flesh..."

Kurde, a ja ciągle w SS jestem na pierwszym poziomie Już nawet brat mnie wyprzedził.

Son, I'm disappoint :]. Kciuki w górę dla brata-którego-nick-jest-tajemnicą ;]

Po pierwszym poziomie skończy się zaliczanie levela na 100% a zacznie się bieganina po różnych poziomach. Zawsze najpierw leć po auto-wskrzeszacza ;]. Na poziomie maintenance (będziesz wiedział, który to. Oj będziesz wiedział) poszukaj szabli laserowej. Mocno ułatwi ci życie. I wreszcie - jak rozwalisz CPU na danym poziomie to na monitorze w pobliżu pokaże się cyfra. Spisuj te cyfry zawczasu :).

A tak w ogóle to cieszę się, że Rankin podchwycił pomysł napisania tego wpisu - może zrobi więcej takich zestawień.

Czasem warto mnie szturchnąć od którejś strony ;]. Co w przyszłości - hu nołs?

Link do komentarza
Kciuki w górę dla brata-którego-nick-jest-tajemnicą ;]

Tak tylko mówię, że każdy kto się domyślił został wyeliminowany. Możesz czuć się ostrzeżony ;] A grać nie grałem, bo jakoś tak zapału do grania w cokolwiek nie miałem i to przez dość długi czas. Coś jednak czuję, że w ten weekend trochę nadrobię, bo gra mimo wszystko dobra, a chęci wracają :)

No i NGE musisz dooglądać

W planach, tak samo jak skończenie Stardust Crusaders. Z tym drugim to jakoś tak mam, że jak tylko znowu zaczyna mnie wciągać to muszę kończyć :/

Link do komentarza

A czemu nie Giygas? Dla mnie to właśnie on jest absolutnie nękającym psyche monstrum o skomplikowanej genezie. Pamiętam jeszcze jakieś takie jasiowate coś z FF7, gdzie Strife mdlał na sam widok tego czegoś... I pomimo że nie był on specjalnie przerażający, to chciałbym nieśmiało wskazać ducha załoganta z The White Chamber - motyw zemsty zza grobu zawsze poruszał moją wyobraźnię. A, i jeszcze Wintermute z Neuromancer, choć ciężko o nim mówić jako o "tym złym".

Link do komentarza
A czemu nie Giygas?

Mam dość naciąganych teori dotyczących tego monstrum. Porky zresztą mieszał o wiele bardziej bezpośrednio podczas gdy Giygas ograniczał się do bycia "tym złym którego trzeba pokonać".

ducha załoganta z The White Chamber

Gościu był głównym bohaterem jedynych dwóch scen które mi zapadły w pamięć z tej gry. Pierwsza to sama końcówka, gdy widać było jak sobie

zdzierał skórę z twarzy

, a druga to easter egg.

Zresztą widzę że zupełnie zapomniałem o CHZO. Albo Tall Manie. My bad.

Link do komentarza

Właśnie, Chzo Mythos... Ściągnąłem, pograłem 10 minut, przerwałem i leży na dysku czekając aż sobie przypomnę. Muszę się w końcu zebrać i dokończyć. A The White Chamber niezłe było, tylko krótkie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...