Dlaczego muzyka klasyczna jest guuupia?
Uważam się za osobę opanowaną, uprzejmą i łatwo nawiązującą kontakt z istotami myślącymi. Dlatego staram się zachować odpowiednio, gdy ktoś gra mi na nerwach. Jak każdy mam pewną strunę, której nie należy naruszać. Mianowicie, nienawidzę gdy ktoś naśmiewa się z twórców muzyki poważnej, a ich wielkie dzieła porównuje do... no ośmiesza bez powodu. Takich delikwentów ustawiłbym przodem do muru, kazał się wypiąć, ręce oprzeć o ścianę i zdzielił kilka razy rózgą po tyłkach jak smarkaczy, bo inaczej nie można ukarać kilkunasto, bądź nawet kilkudziesięcio letnich gówniarzy.
W otoczeniu osób nad którymi trzymam pieczę uchodzę za egzotyczny dziw, w końcu tylko skończony odszczepieniec słucha w swoim pokoju (w miejscu pracy) Fugi. Według moich przyjaciół pomyliłem epoki i jestem dwudziesto dwu letnim zabytkiem. Natomiast inni uważają mnie za pomyleńca.
Cholera czemu?! Czy gust muzyczny doprowadza do takiego wynaturzenia? Dlaczego wszystkim to tak przeszkadza, czemu muszę słuchać opinii w stylu: "...pan kierownik to zawsze jakieś rzępolenie włączy...", "...stary jakie ty [beeep] masz na tej empetrójce...", "...Jezu czy ty nie słyszysz jak to wyje?...". No wybaczcie mi, skoro tak bardzo to wam przeszkadza to może należałoby chociaż pomyśleć, czy ja nie czuję się tym jakoś dotknięty. Owszem rozumiem, że może się komuś nie podobać nie afiszuję się, ale no do diabła to mój gust i doprowadza mnie do wściekłości, gdy ktoś depcze dorobek artystyczny, który ukształtował świat takim jakim jest obecnie.
Jaki to ma związek z wpisem na blogu? Dobre pytanie. Może chcę znaleźć kogoś, kto potrafi docenić coś co odchodzi cholera wie czemu do lamusa, może po prostu tutaj wygodnie jest mi wylać smutki?
Nie! Chcę udowodnić, że muzyka poważna nie jest oznaką ułomności jednostki o takowych upodobaniach, a która spotkała się z podobną negacją, wręcz czasami antagonizmami ze strony obecnej tzw. warstwy "yntelygentnej" za którą każdy bez wyjątku pragnie się uważać. Przedstawiam poniżej kilka dowodów, które zmuszą do refleksji:
Dowód pierwszy:
http://www.youtube.com/watch?v=DZHw9uyj81g
Dlaczego Pachelbel na pierwszym miejscu? Podejrzewam, że swoją niezwykłością wykonania, dbałością i estetyką może przemówić do wyobraźni i poruszyć odbiorcę, a przede wszystkim melodia jest bardzo kojąca po całym dniu wrażeń.
Dowód drugi:
http://www.youtube.com/watch?v=0dPS-EHl-FE
Michael Nyman, bo film "Piano" i jego muzyka to jak idealna para kochanków.
Dowód trzeci"
http://www.youtube.com/watch?v=x8l37utZxMQ
http://www.youtube.com/watch?v=ecRu6R3qwV4&feature=related#
http://www.youtube.com/watch?v=cU_LPAZCskI&feature=related
Najpopularniejszy koncert Rachmaninowa w dwóch wersjach, oryginał (nie dam sobie jednak głowy uciąć brzmi podobnie) i w wykonaniu Cherkina.
Dowód ostateczny:
http://www.youtube.com/watch?v=_pY08e_tdtA
Zapraszam odwiedzających Gdańsk do odsłuchania koncertu organowego w katedrze oliwskiej. Bach jest przykładem głębi swoich czasów, melodia zarysowuje w wyobraźni odbiorcy żywy obraz i nie pozostawia obojętnym. Sprawia, że Niebo uchyla rąbek swej tajemnej doskonałości krzepiąc serca śmiertelników.
Mam nadzieję, że choć po części dotarłem do świadomości osób, które odnajdą przyjemność w czytaniu/słuchaniu mojego blogu i zgodzą się z twierdzeniem, iż my ludzie klasyczni nie jesteśmy wybrykiem natury, a dowody uznali za miłe ich uszom.
23 komentarzy
Rekomendowane komentarze