Skocz do zawartości

Daj dzieciom klocki

  • wpisy
    13
  • komentarzy
    134
  • wyświetleń
    28311

Brzuchem do góry - czyli jak NIE hodować rybek cz. 1.


t3tris

6152 wyświetleń

Często bywając u znajomych mam okazję widzieć smętnego bojownika leżącego sobie bezwiednie na dnie kulistego akwarium. To NAJGORSZY los, jaki może czekać rybę w niewoli. Istny obóz zagłady. Sam jestem akwarystą od 8 lat, i gdy widzę coś takiego włos mi się jeży na głowie (choć przy mojej fryzurze właściwsze byłoby określenie, że włos mi się prostuje na głowie ;P).

Jeżeli nie rozumiesz dlaczego czepiam się tej metody "hodowli" ryb, to ten wpis jest właśnie dla Ciebie!

Zacznijmy zatem od początku. Co początkujący akwarysta kupuje jako pierwsze? Akwarium oczywiście! I tu, już na samym wstępie nadziewamy się, jeżeli trafimy na sprzedawcę, który liczy głównie na zysk. Dlaczego? Bo ten doradzi nam akwarium - kulę. A to absolutnie najgorsza rzecz, jaka może spotkać rybkę.

Choćby się zawzięła, to w takim zbiorniku nie może pływać inaczej, jak tylko w kółko. A to powodować to będzie u niej zaburzenia błędnika. Ryba potrzebuje prostych, na których może sobie poszaleć.

Następna sprawa: niech mi ktoś wytłumaczy JAK zamontować grzałkę i filtr w kuli? Bo jak żyję nie widziałem żadnego z tych akcesoriów z jedną przyssawką. Zawsze są co najmniej 2, a wtedy montaż na powierzchni krzywej jest niemożliwy. Będziesz hodować ryby bez filtra i grzałki? Spoko, zdemontuj sobie w domu łazienkę, wywal odkurzacz, odłącz bierzącą wodę, prąd, gaz i przeżyj choćby tydzień.

Z filtrem w kuli wiąże się jeszcze jedna ciekawa sprawa. Zakładając, że go jakimś cudem zamontujesz już jakieś 30 sekund po włączeniu zaobserwujesz ciekawy efekt - rybki będą Ci pływały w kółko. I to nie z własnej woli! Zresztą nie tylko one - również żwir, jeśli masz jakieś roślinki, to one też, itd. Wytworzy się efekt, jakbyś pomieszał w akwarium łyżką ;) To nie magia, to fizyka.

kuap.jpg

Kolejna sprawa - rozmiar. Widział kto kulę o objętości chociaż 30 litrów? Ja nie. Największe, z jakimi sie spotkałem miały na oko 15 litrów objętości. Hodowla rybek wiąże się z koniecznością zmieniania wody co jakiś czas (ja mając 80 litrowe zmieniałem co tydzień ok. 10 litrów). Nie dlatego, że takie mamy widzimisię, a z prozaiczengo powodu - piękne zwierzę w łuski też wydala przetrawione resztki pokarmu. Chciałbyś pływać we własnym g*****? No właśnie. A jak zmienić wodę w 5-litrowym (taką pojemność najczęściej mają kule) czymś? Szklankami? Głupiego robota.

Wodę w normalnych awkariach zmienia się przy użyciu gumowego węża - wkładamy jeden koniec do wody, drugi do ust, zasysamy starając nie napić się wody, po czym umieszczamy go w wiadrze. Wyobrażasz sobie coś takiego z kulą? No way, zanim w ogóle zaczniesz operować końcówką umieszczoną w zbiorniku nie będzie tam już wody.

A choćbyś się zgiął, i stosował najwymyślniejsze preparaty, i tak pojawią Ci się glony na ściankach. Nie ma bata, glony są niemożliwe do uniknięcia. Do ich usuwania używa się takiej skrobaczki z żyletką na końcu. Jakim cudem chcesz usunąć żyletką coś z wnętrza kuli? A może palcem będziesz zeskrobywał? Jeśli tak, to jesteś hardkorem.

glony.jpg

Teraz sprawa trochę poważniejsza - kula jest najlepszą metodą, żeby zwierzę nam wykorkowało ze stresu. Rybki posiadają coś takiego, jak linia naboczna. Bez zagłębiania się w naukowe szczegóły wystarczy powiedzieć, że jest to bardzo czuły zmysł reagujący na zmiany ciśnienia. Ryba płynąc wywołuje ruchy wody, fale, które odbijają się od przeszkód, i pozwalają się im doskonale orientować się w otoczeniu nawet bez światła. Kształt kuli sprawia, że odbijające się od ścianek fale krzyżują się ze sobą, i ryba przestaje rozumieć gdzie właściwie jest ta przeszkoda - tu akurat ścianka akwarium. Sprawia to, że żyje w nieustannym stresie, i zmniejsza się jej odporność na choroby. Ja bym wyskoczył z takiego akwarium jak najszybciej.

Właśnie. Wyskakujące rybki. Zmora każdego akwarysty (ganianie rzucającego się po dywanie guramina, bo przy zmianie wody wykorzystał fakt, że zdjąłem pokrywę, wciąż śni mi się po nocach) i jedna z najczęstszych przyczyn śmierci ryb z kuli. Bo jak ryba wyskoczy, to nie leży spokojnie na boku czekając na ratunek, tylko o ile przeżyła upadek miota się jak szalona, i zazwyczaj kończy pod jakimś meblem. Zapobiec wyskakiwaniu rybek z normalnych akwariów jest łatwo - kupujemy pokrywę (zazwyczaj jest dołączona do samego zbiornika). A profesjonalną pokrywę na kulę dostać jest baaardzo trudno. Zazwyczaj dlatego, że typowa kula jest tak mała, że nie ma na nią czegoś takiego. Oczywiście możesz bawić się w małego inżyniera, i konsruować własną, ale nie zapominaj, że trzeba ją też czyścić. Jednym z tajemniczych zjawisk jest pojawianie się glonów na pokrywie. Całe szczęście są to zazwyczaj te z rodzaju łatwych do zmycia nawet gąbką.

Kula ma meleńkie dno. Jak, pytam się, jak bakterie mają przetwarzać resztki (między innymi rybie odchody) skoro powierzchnię ich hipotetycznego żerowania zmniejszymy do minimum?

Na samym początku wpisu wspomniałem, że cwany sprzedawca często wciska nieobytym z tematem potencjalnym amatorom hodowli ryb kulę. Czemu? Bo kula kosztuje nieproporcjonalnie dużo do swojej objętości. Dobre akwarium 100-litrowe można dostać w tej samej cenie, co 15-litrową kulę. Poza tym, jak wiadomo choćby po lekturze powyższych narzekań, rybki w kuli szybko zdychają. Tak więc sprzedawca ten zapewnia sobie klienta na nowe rybki. A nie tylko rybki, bo w końcu żaden klient sam z siebie nie dojdzie do wniosku, że to wina zbiornika, tylko będzie kupował setki preparatów, żeby uczynić wodę idealną.

Śmieszą mnie opinie, że ktoś ma bojownika w kuli (właściwie bojowniki to jedyne znane mi ryby, które są w stanie przetrwać w kuli dłużej niż pół roku), i że ma się on wspaniale. Jeżeli leżenie na dnie, bądź zawisanie w przestrzeni nazywacie "świetnie się mieniem", to chyba nie widzieliście bojownika w dużym, normalnym akwarium. To wariat, nie ryba!

Rybka stworzeniem jest nieśmiałym i płochliwym. Lubi chować się w kącie, w rozmaitych zaroślach, w pustych korzeniach (baaardzo polecam tę ozdobę, moje neonki ją uwielbiały). A co czeka je w kuli? Nie ma kątów, roślin mało (czemu - poniżej), a porządnego korzenia nie postawisz, bo dno za małe. Więc ryba chcąc, nie chcąc musi być na widoku, a tego nie lubi. I zasadniczo jest to kolejny z powodów, z jakich rybka może mieć nerwicę i obniżoną odporność.

No i ostatnia kwestia - po co właściwie kupujemy akwarium? Bo ładnie wygląda. Nikt nie wmówi mi, że pusta kula (bo z powodu małego dna, dziwnej cyrkulacji wody, słabego utlenienia dużo roślin się tam nie utrzyma) ma jakieś walory estetyczne. Zresztą, zobaczmy:

kula2.jpg

akwarium.jpg

Które będzie większą ozdobą? Będąc rybą gdzie wolelibyście mieszkać? ;]

Jeśli chcecie, żebym pisał więcej o hodowli ryb, to zaznaczcie to w komentach. Bo jeśli chętnych nie ma, to ja mam o czym pisać. A nie piszę tu sobie a muzom, tylko dla Was ;]

9 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Mój ojciec jest akwarystą więc na temacie troszkę sie znam. Pamiętam jak pani w sklepie na pytanie pewnego rodzica o "złote rybki" odpowiedziała, że są łatwe w hodowli i, że kula to najlepsze dla nich akwarium... Musiałem zareagować... Z doświadczenia wiem, iż "złote rybki" dla początkującego akwarysty się nie nadają. Napisz kiedyś jakie gatunki hodujesz, może poradnik dla początkujących akwarystów także napiszesz? Jak dla mnie temat bardzo ciekawy, na pewno będę go czytał:)

Link do komentarza

No dobra, to w następnej części (pewnie nastąpi za 3 dni) opiszę co i jak na początku zrobić, i czego nie. O swoim akwarium też moge napisać. Cieszę się, że kilka osób wyraziło zainteresowanie, bo o rybkach lubię pisać ;]

Link do komentarza

@Tur - bo Ty znasz jedynie zalety posiadania akwarium - czyli piękny wygląd. Za tym pięknem stoi morderczy wysiłek wkładany w walkę z glonami, rozmaitymi chorobami nękającymi ryby, ślimakami (te to są dpiero utrapieniem), gnijącymi roślinami... Ale mimo to, gdyby nie fakt, że wyprowadzam się na studia, to chętnie dalej hodowałbym rybki ;]

Link do komentarza

Wszytko pięknie wygląda jeżeli tego nie robimy. Każdemu wydaje się, że koszenie trawy to taka fajna zabawa. W rzeczywistości to mozolne i niezbyt ciekawe zajęcie. Łazi się w te i spowrotem żeby w środku drogi przerwać i wyrzucić trawę. W dodatku przekładać kabel "trzea". Nudne prawda? Ale dla kogoś kto mieszka w bloku zabawa przednia, przynajmniej przez pierwsze 2 koszenia. :D Przykładów takich jest mnóstwo. ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...