przemyślenia Nie ma jak w domu
Dzisiaj będzie wyjątkowo krótko, bowiem kwestia, którą chce poruszyć sama w sobie jest niezbyt wielka. Mianowicie, jest pewien element w grach, który uwielbiam, choć ludzie piszą, że to „dla gupich Amerykanów”.
Housing, bo o nim mowa, jest dla mnie jednym z ciekawszych aspektów współczesnych gier. I nie mam tu na myśli Simsów (kiedyś próbowałem… to nie dla mnie), lecz RPGi.
Możliwość zdobycia miejsca, które mój bohater nazwie domem jest dla mnie bardzo ważną częścią wczuwania się. O ile jednak taki Geralt nie potrzebował stałego „meldunku” (choć winnica wygląda obiecująco i czekam aż wreszcie dobiję do niej), tak już zarabiający krocie Dovahkiin mieszkający w jakiejś karczmie wywoływał u mnie efekt „ale dlaczego?”.
I tym sposobem polubiłem zarówno podstawowe domy w Skyrim (i Oblivion), jak również możliwość rozbudowy z Hearthfire i rozmaitych modów. Ja to po prostu uwielbiam!
Dlatego, gdy zobaczyłem domek i możliwości jakie daje w WildStar szybko przekonałem się do tego MMORPGa. Niestety, odstraszył mnie system walki, ale wciąż lekko mnie ciągnie do zabawy z ustawianiem wirtualnych mebli i czego tam.
Z drugiej strony medalu jest World of Warcraft i niesławne garnizony z Warlords of Draenor. Cóż, o ile sam koncept bardzo mi się spodobał, tak już wykonanie było beznadziejne. No bez jaj – nie ma tam nawet miejsca, by dowódca garnizonu (czyli ja) położył się spać! Po całym dniu walki z jakimiś brudasami nie mam nawet miejsca do spania! Serio, Blizzardzie?
Wracając do zwykłych RPG-ów – bardzo spodobała mi się Podniebna Twierdza w Dragon Age Inkwizycja (recenzja za tydzień :D), którą nie dość, że mogłem lekko rozbudować, to jeszcze dostosowywać. Dla mnie żyć-nie umierać :D.
(Edit - Kirrin mi przypomniał thx!) Także seria Assassin's Creed, od "dwójki", serwuje graczom housing. Do dziś pamiętam jak uwielbiałem wędrować po Monteriggioni. Potem całkiem udana (choć nie tak malownicza) osada Davenport w "trójce" (ach to patrzenie jak ludzi przybywa :)) i w Syndicate całkiem ciekawy pomysł, szkoda, że słabo zrealizowany, czyli pociąg.
A Wy co sądzicie o housingu w grach – to dobry pomysł czy beznadziejny zapychacz? I jaki był Wasz ulubiony dom w grach? Mój to, póki co (nie widziałem jeszcze winnicy z Wiedźmina 3 :P), wspomniana wyżej twierdza.
2 komentarze
Rekomendowane komentarze