Skocz do zawartości

KruszynBlog

  • wpisy
    162
  • komentarzy
    544
  • wyświetleń
    169406

"Dzwoneczek" - recenzja


crouschynca

702 wyświetleń

Dzwoneczek najwyraźniej pozazdrościł komiksowym superbohaterom historii typu origin. Mała urocza wróżka tupnęła więc pewnego pięknego dnia nóżką przed włodarzami Disneya, wołając filmowej opowieści o własnych początkach. Ci zaś posłuchali i przykładnie wywiązali się z powierzonego im zadania.

 

Popularność dzwoneczek_okladka_dvd.jpg.9e702b063974e21f61386910ad731005.jpgDzwoneczka wykracza daleko poza twórczość J. M. Barriego, któremu magiczna istotka zawdzięcza wszak swoje istnienie, podobnie jak jej przyjaciel Piotruś Pan, wraz z całą Nibylandią. Główna w tym zasługa wytwórni Walta Disneya. Amerykański koncern nie poprzestał bowiem na zrobieniu animowanych przygód chłopca, który nie chciał dorosnąć. W efekcie fruwająca panienka funkcjonuje dziś też na zasadach samodzielnej marki, zyskując dzięki temu jeszcze większe rzesze fanów, a właściwie małoletnich wielbicielek. Ba, otrzymała nawet stosunkowo rozbudowane uniwersum „Disney Wróżki”, które stanowi świetny pretekst do wypuszczania mnóstwa tematycznych gadżetów dla dzieciaków (kolorowanki, książeczki edukacyjne, przybory do pisania itd.). Oczywiście nie mogło zabraknąć także filmów – w tym wypadku mowa o serii komputerowych animacji, którą otwiera produkcja z roku 2008, zatytułowana po prostu „Dzwoneczek”.

 

Zabierając się za realizację obrazu, twórcy wzięli sobie głęboko do serca zamiar opowiedzenia historii o korzeniach filigranowej blondyneczki. Nie dość, że akcja została osadzona na długo przed poznaniem słynnego Piotrka, to na dodatek będziemy tu świadkami narodzin ślicznego dziewczęcia. Co istotne, taki manewr posłużył zarazem do eleganckiej konstrukcji tła fabularnego, obejmującego prawidła, jakie rządzą macierzystym światem Dzwoneczka. Dowiemy się zatem, iż wróżki zamieszkują Przystań Elfów – malowniczą wysepkę wchodzącą w skład Nibylandii. Społeczność tej krainy nie spędza większości czasu na leniuchowaniu, a jej zwyczaje dobitnie dowodzą, że maleńkie rozmiary nie stoją na przeszkodzie przy wypełnianiu ważnych obowiązków. I to nie tylko w obrębie swojego terytorium, bo na barki elfów spada również troska o pory roku u zwykłych śmiertelników. Jeżeli wobec tego wiosna nie nadchodzi o wyznaczonej porze, winę za taki stan rzeczy może ponosić fakt, iż w czarodziejskiej Przystani nie zapięto wszystkiego na ostatni guzik.

 

Nie należy jednak zapominać, że w centrum filmu figuruje przecież tytułowa bohaterka, aczkolwiek pląsa wokół niej sporo ciekawych pobratymców, w tym zabawny kumpelski duet – Pompon i Klank, przyjaźniące się z protagonistką elfki o talentach przyrodniczych czy miejscowa zołza w osobie szybkolotnej Widii. Otóż blondwłosa wróżka zalicza na dzień dobry tradycyjny test przydziału, w wyniku którego panna trafia do zespołu cynek, odpowiedzialnego za naprawy i składanie przydatnych przedmiotów. Pomimo jasnych sygnałów, iż Dzwoneczek ma ponadprzeciętne predyspozycje do majsterkowania, nasza heroina czuje się coraz bardziej rozczarowana przypisaną rolą. Dlatego postanawia zmienić specjalizację, a podjęte próby zaowocują paroma śmiesznymi sytuacjami. Na tym scenariusz bynajmniej nie poprzestaje, gdyż rozterki elfki przyczynią się też do wystąpienia pewnych problemów. Tak oto objawia się wychowawczy charakter obrazu, a postępowanie bohaterki udzieli lekcji zarówno jej samej, jak i widzom. Bo choć przekaz „Dzwoneczka” absolutnie nie neguje posiadania marzeń, fabuła produkcji zwraca jednocześnie uwagę, by akceptować siebie i doceniać wartość przyjaźni.

 

Nieskomplikowanej i przyjemnej w odbiorze historii towarzyszy atrakcyjna oprawa audiowizualna. Klimatyczna, bajkowa muzyka, która częstuje czasem nasze uszy irlandzką nutą, wtóruje ładnym widoczkom oraz postaciom w 3D. Mimo że obraz powstał z myślą o rynku video oraz telewizji, poszczególnym scenom nie można odmówić dopracowania. Owszem, jest słodko i kolorowo, ale równocześnie zdołano osiągnąć przy tej feerii barw złoty środek, w związku z czym nie uświadczymy wrażenia przesady. Stąd z czystym sumieniem stwierdzam, że „Dzwoneczek” to bardzo dobra propozycja na seans dla dzieci. A i dorośli nie powinni krzywić się podczas oglądania tej przesympatycznej animacji, dostrzegając jej bezpretensjonalny urok.

 

 

-------------------------------------------------------------------

 

Wpis dostępny również na blogu zewnętrznym.

 

--------------------------------------------------

Tytuł polski: Dzwoneczek

Tytuł oryginalny: Tinker Bell

Reżyseria: Bradley Raymond

Scenariusz: Jeffrey M. Howard

Gatunek: animacja, fantasy, przygodowy, familijny

Produkcja: USA

Rok produkcji: 2008

Czas trwania: ok. 75 minut

 

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...