Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    497
  • wyświetleń
    139845

Argumenty (pseudo)wegetarianina okiem mięsożercy:


muszonik

723 wyświetleń

Dziś nie będzie o fantastyce.

Kilka tygodni temu trafiłem na blogu Wizjoner.org na niezwykle poruszający tekst ?demaskatorski?, w którym autor (trener osobisty oraz wynalazca metody dezynfekcji wody za pomocą myśli) ?rozprawia się? z argumentami mięsożerców, jak Korwin z lewakiem. Artykuł ten jest tak miażdżąco głupi, że przyzwoitość wymaga, by interweniować.

1) Człowiek ma kły (szczątkowe) jesteśmy więc stworzeni do jedzenia mięsa

Autor pisze:

Mamy kły ? owszem, ale jakie? Czy widziałeś kiedyś jak wyglądają kły lwa, albo nawet zwykłego kota domowego? To są prawdziwe kły, a nie jakieś małe kiełki, którymi można z trudem przeżuć kotleta.

Druga sprawa, zauważ jak szeroko zwierzęta drapieżne mogą otworzysz swoją szczękę, a jak człowiek. Jak myślisz dlaczego?

A jeśli to do Ciebie nie przemawia, to spróbuj upolować swoimi wielkimi kłami i pazurami jakieś zwierzę?

Ludzie dajcie spokój. Nie jesteśmy drapieżnikami, mimo że tak się zachowujemy i chcemy nimi być.

Należy w tym momencie zauważyć, że obydwie strony dyskusji popełniają błąd: człowiek nie jest sensu stricte drapieżnikiem, nie należymy do do rzędu Drapieżnych ale do Naczelnych. Co więcej nawet zwierzęta sensu stricte drapieżne dość mocno różnicują swoją dietę. Przykładowo w wypadku psowatych w niektórych okresach roku dieta składa się głównie z pokarmów roślinnych. Poświadczyć to może dieta lisów, którą, na przełomie lata i jesieni niemal w 100% stanowią owoce, które podówczas po prostu są łatwo dostępne.

Autor tekstu błądzi jednak bardziej, ulegając wizji eko-pra-człowieka, podczas, gdy nasz gatunek jest tak naprawdę sam z siebie owocem kultury i nie można mówić, by homo sapiens kiedykolwiek żył zgodnie z naturą. Zgodzić się można natomiast z tezą, że człowiek współczesny faktycznie je więcej mięsa, niż jego kopalni przodkowie.

Jednak argumenty ewolucyjne o niedostosowaniu człowieka do spożywania mięsa są zwyczajnie nietrafione. Wręcz przeciwnie: człowiek jest idealnie wyprofilowany do polowania według naszych strategii myśliwskich (tzn. z użyciem broni). Dowieść tego można przyglądając się naszej ewolucji.

Słowa te prawdopodobnie nie przekonają autora tak wnikliwej krytyki badań naukowych, jak pan Wizjoner, niemniej jednak warto je przytoczyć.

Otóż: najwcześniejszymi przodkami człowieka były małpy nazywane hominidami. Były to relatywnie niewielkie małpki nadrzewne, mierzące niewiele ponad metr wysokości. Ich dieta, podobnie jak w wypadku większości gatunków nadrzewnych była bardzo zróżnicowana: odżywiały się one owocami, miękkimi liśćmi oraz mięsem pod postacią owadów, gryzoni i innych małych zwierząt oraz jajkami i pisklętami ptaków. Prawdopodobnie nie polowały one aktywnie na duże gatunki, ale być może żywiły się okazjonalnie padliną.

W pewnym momencie nastąpiło rozwidlenie ewolucji, w efekcie czego hominidy podzieliły się na dwie grupy: małpy człekokształtne, z których powstały szympansy oraz australopiteki, które są naszymi bezpośrednimi przodkami. Australopiteki z jakiegoś powodu zeszły z drzew, przemieszczając się na tereny stepowe, wybrzeża morskie oraz w doliny rzek.

Były prawdopodobnie również bardziej drapieżne od swoich krewniaków, podstawą ich diety była bowiem padlina, owady i ich jaja oraz płazy, ryby, skorupiaki i mięczaki wodne, jak również pisklęta i jaja zwierząt nadwodnych. Wykształciły też w sobie dużo bardziej zaawansowane zachowania narzędziowe, prawdopodobnie nakierowane na chwytanie stworzeń wodnych oraz otwieranie ich muszli i pancerzy.

W wyniku tych zmian z padlinożernego Australopiteka powstał Homo Habilis, pierwszy człowiekowaty zdolny polować na duże zwierzęta. Zdominował on stepy i sawanny. Podstawą jego diety nadal była jednak padlina, choć także polował, najpewniej pędząc swe ofiary w stronę różnego rodzaju pułapek lub ciskając w nie kamieniami i włóczniami.

Specjalizacja doprowadziła w końcu do powstania pierwszego apex predator (czyli drapieżnika, na którego nie poluje nic innego) w dziejach człowieka. Był to Homo Erectus. Homo Erectus był też pierwszym gatunkiem, który kształtował świadomie swoje środowisko oraz nie podlegał prawom naturalnego przystosowania. Przeciwnie: dostosowywał się wyłącznie do wydajniejszego czerpania ze świata, który przystosowywał do własnych potrzeb. Czynił tak dzięki doskonałej broni, opanowaniu ognia oraz umiejętność budowy trwałych schronisk i szycia ubrań. Jego dieta składała się (w zależności od klimatu) od 40 do 80% z mięsa, podobnie jak u większości współczesnych psowatych (oraz ludów pierwotnych), a jedynymi stworzeniami na które nie polował, wykorzystując jedynie ich padlinę była najpewniej megafauna.

Ewolucja człowieka doprowadziła jednak wkrótce do powstania dwóch gatunków ultra-drapieżnych wyspecjalizowanych w łowach na megafaunę właśnie. Tak więc podczas, gdy afrykańska populacja Homo Erectus przekształciła się w większego i inteligentniejszego Homo sapiens, który pozostał przy kulinarnych przyzwyczajeniach przodków (rezygnują jednak z owadów i gryzoni), tak populacja eurazjatycka przekształciła się w sensu stricte drapieżne homo neandertalis, których dieta przypominała dietę dzisiejszych wilków.

2) Czy człowiek od wieków je mięso

Człowiek je mięso nie od wieków, ale od milionów lat. Pierwsi, sensu stricte drapieżni przodkowie człowieka czyli homo habilis wyewoluowali około 2,5 milionów lat temu. Dieta naszego gatunku ukształtowała się ostatecznie w czasach homo erectus i podobnie jak u współczesnych ludów myśliwsko-zbierackich składała się od 40 do 80 procent z mięsa.

Tak naprawdę znaczny wzrost spożycia pokarmów roślinnych miał miejsce dopiero dziesięć tysięcy lat temu, kiedy rozpoczęła się era rolnicza. Wówczas to proporcje odwróciły się, a dieta roślinna w 70 do 90 procent zaczęła składać się z produktów roślinnych. Nie odbiło się to jednak dobrze na kondycji ludzi.

Po pierwsze: jedyne znane ludy, których pokarm w 90 lub więcej procent składa się z roślin przy okazji zasłynęły też ze swojego kanibalizmu, często masowego wręcz (dieta Hindusów nie jest roślinożerna, spożywają bowiem ogromne ilości produktów mlecznych).

Po drugie: okres przejścia od myślistwo-zbieractwa myślistwa-rolnictwa jest też okresem, gdy o blisko połowę spadła długość życia naszych przodków. Prawdopodobnie związane jest to z ciężarem prac, które na nich spadły.

Po trzecie: przejście od myślistwa-rolnictwa do pasterstwa-rolnictwa odbił się na naszym zdrowiu jeszcze bardziej. W tym momencie bowiem poznaliśmy choroby zakaźne. O ile wcześniej ich śladów na szkieletach nie notowano, tak rolnicy cierpieli masowo na próchnice, ospę, grypę oraz gruźlicę. Ślady tych chorób są jednym z czynników branych pod uwagę podczas datowania znalezisk.

Więcej o ewolucji diety będzie w punkcie czwartym.

2a) Kiedy ostatnio osobiście przegryzłem czemuś gardło?

Otóż: nigdy. Poluję zgodnie ze strategią rodzaju Homo. Homo są jak wie każdy, kto ma choć śladową wiedzą o biologii zwierzętami o bardzo rozbudowanych systemach społecznych oraz dzielącymi się pracą w obrębie grupy. Tak więc o ile moje zadanie polega głównie na pilnowaniu szczególnie wartościowych artefaktów nagromadzonych przez członków stada, ktoś inny (rzeźnik) zajmuje się pozyskiwaniem mięsa, a ktoś inny (sklepowa) jego dystrybucją. Żywność więc zdobywam przekazując uprawniające mnie do jej spożycia liczmany.

Po drugie: w odróżnieniu od rzędu drapieżnych (łac. carnivore) w strategii myśliwskiej naczelnych (łac. primates) kły nie odgrywają żadnej roli. W odróżnieniu od przeciwstawnego kciuka pozwalającego nam pewnie trzymać broń oraz widzenia perspektywicznego pozwalającego nam dobrze celować kamieniem.

Cechy wskazujące na ludzką wszystkożerność (nie roślinożerność i nie mięsożerność to):

  • Wysoka tolerancja na toksyny roślinne (to, co jest w czekoladzie, chrzanie, bakłażanach czy musztardzie wystarczyłoby, żeby zabić dedykowanego mięsożerne w rodzaju psa lub kota)
  • Brak tolerancji na dietę czysto białkową (gdybyśmy odżywiali się jak prawdziwi mięsożercy, to najpewniej umarlibyśmy w skutek niewydolności nerek, tak jak pies karmiony kocią karmą)
  • Brak zdolności trawienia celulozy konieczny dedykowanemu roślinożercy
  • Smak słodki, pozwalający odnajdywać pokarm bogaty w węglowodany
  • Obecność smaku umani (?mięsnego?), pozwalającego odczuwać obecność białka (umani to tzw. ?piąty smak?)
  • Smak gorzki i kwaśny, pozwalający odczuwać toksyny roślinne i silny odruch niechęci, typowe dla roślinożerców
  • Ogólnie rzecz biorąc silny i bogaty zmysł smaku, typowy jedynie dla gatunków łączących dietę mięsną i roślinną, jak niedźwiedzie i hieny. Aktywne drapieżniki nie czują smaku. Dla nich wszystko smakuje jednakowo.
  • Zdolność postrzegania głębi (typowa dla drapieżników) i kolorów (typowa dla roślinożerców)
  • Wysoka potliwość, typowa dla gatunków ścigających ofiary drapieżników.

Ciąg dalszy na Blogu Zewnętrznym.

12 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Jak można nieprawidłowo przyrządzić kalarepę, rzeżuchę, rzodkiew czy pszenicę? Serio pytam, bo wtranżalałem na surowo/prosto z pola i problemów nie było tongue_prosty.gif Tak, 20 deko myślę, że by się uzbierało.

Nie mówiąc już o świeżym groszku.

Kartofel to też bardziej liście, kwiaty, owoce i łodygi nas by pozabijały (fajna trucizna) niż bulwy.

(...) Platon (pedofil, twórca ideologii totalitarnej) (...)

What.

Link do komentarza
(...) Platon (pedofil, twórca ideologii totalitarnej) (...)

What.

Jeśli ktoś nazywa Platona pedofilem, to znaczy, że całkowicie olewa się kontekst społeczno-historyczny. Na tej zasadzie można nazywać pedofilami np. Władysława Jagiełłę i św. Józefa.

Nie ma w tym w sumie jednak nic złego, trzeba tylko być konsekwentnym.

BTW, Einstein nigdy nie pracował nad bombą atomową. Trudno go nazwać "współtwórcą". "Pomysłodawca" też jest trochę naciagany, ale już do przyjęcia.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Jeśli ktoś nazywa Platona pedofilem, to znaczy, że całkowicie olewa się kontekst społeczno-historyczny. Na tej zasadzie można nazywać pedofilami np. Władysława Jagiełłę i św. Józefa.

Nie ma w tym w sumie jednak nic złego, trzeba tylko być konsekwentnym.

Ale oni jedli mięso.

Behemort: pytasz się o pedofilię czy o totalitaryzm? Pierwsze pochodzi z tąd, że generalnie w Grecji trudno było o związek uczuciowy z kobietą, tym bardziej, że w zasadzie kupowało się je jak bydło. Tak więc nie było to żadne wyzwanie mieć żonę. Natomiast w modzie było podrywać młodych chłopców.

Totalitaryzm z prostej przyczyny: a kto napisał Państwo? Tak, wiem, że zrobił to na zlecenie tyrana Syrakuz, ale fakt pozostaje faktem.

Link do komentarza

"Z tąd". Byk.

Równie dobrze można by o to samo oskarżać lwią część filozofów antycznych, zwłaszcza że to nie musiały być stosunki seksualne.

A że "Państwo" to podręcznik totalitaryzmu, to pierwszy raz się z takim stwierdzeniem spotkałem. Co innego tyrania, co innego totalitaryzm.

Link do komentarza
Jeśli ktoś nazywa Platona pedofilem, to znaczy, że całkowicie olewa się kontekst społeczno-historyczny. Na tej zasadzie można nazywać pedofilami np. Władysława Jagiełłę i św. Józefa.

Jagiełło raczej nie podjął współżycia z Jadwigą od razu po ślubie, skoro pierwszy (i ostatni) raz zaszła w ciążę jakieś 14 lat później... A św. Józef, jeśli wierzyć tradycyji katolickiej, z Maryją nigdy.

Link do komentarza
Jagiełło raczej nie podjął współżycia z Jadwigą od razu po ślubie, skoro pierwszy (i ostatni) raz zaszła w ciążę jakieś 14 lat później...
A nie panowały wtedy jakieś zwyczaje nakazujące "skonsumować" małżeństwo w czasie nocy poślubnej?
A św. Józef, jeśli wierzyć tradycyji katolickiej, z Maryją nigdy.
W sumie racja. Lepiej nie drążyć tego tematu, bo tu wszystko opiera się i tak o to, w co kto wierzy albo nie wierzy.

Mimo tego że moje przykłady okazały się słabe, nie zmienia to jednak faktu, że wiek, w którym ludzie powszechnie zaczynali swoje życie seksualne był kiedyś niższy.

Link do komentarza
A nie panowały wtedy jakieś zwyczaje nakazujące "skonsumować" małżeństwo w czasie nocy poślubnej?

Faktycznie, do chwili w której małżeństwo nie zostało skonsumowane, nie było "w pełni ważne". Co nie znaczy, że zawsze było od razu konsumowane. Malżeństwa z dziećmi (wbrew pozorom także z małymi chłopcami, choć rzadziej niż z dziewczynkami) albo między dziećmi, w celu zapewnienia sojuszu były częste - i częste było odwlekanie nocy poślubnej (co z drugiej strony zwiększało ryzyko na potencjalne unieważnienie ślubu). Już nie mówiąc o tym, że dosyć popularne (przynajmniej popularniejsze niż dzisiaj - bo taka instytucja w prawie polskim wciąż istnieje) było zawieranie małżeństw in procura - król nie zawsze miał chęć/możliwośc tłuc się na drugi koniec świata na własny ślub (zwłaszcza, jeśli monarcha np. przebywał na wojnie), więc wysyłał zaufanego dworzanina jako pełnomocnika, który składał przysięgę w jego imieniu, co siłą rzeczy odwlekało moment konsumpcji. Oczywiście, nie twierdzę, że Jagiełło NA PEWNO poczekał, tym niemniej nie ma jednoznacznych dowodów na to, że tego nie zrobił, a taka możliwośc istnieje, więc wolę przyjmować taką opcję ;)

Link do komentarza

"Z tąd". Byk.

Równie dobrze można by o to samo oskarżać lwią część filozofów antycznych, zwłaszcza że to nie musiały być stosunki seksualne.

Tak. Ale oni jedli mięso.

A że "Państwo" to podręcznik totalitaryzmu, to pierwszy raz się z takim stwierdzeniem spotkałem. Co innego tyrania, co innego totalitaryzm.

Właśnie to nie jest tyrania, tylko totalitaryzm. Raz, że sam Platon stawia jawną opozycję między jego ideologią, a tyranią. Dwa, że zakładał kontrolę na każdym aspekcie życia, posuniętą nawet do odbierania dzieci rodzicom czy też aktywnego okłamywania poddanych.

Link do komentarza
Tak. Ale oni jedli mięso.

Więc? Nie o tym dyskutujemy.

Właśnie to nie jest tyrania, tylko totalitaryzm.

Jak już to utopijna arystokracja, rządy "złota".

Raz, że sam Platon stawia jawną opozycję między jego ideologią, a tyranią.

Zważywszy, czym była ówczesna tyrania, to ciężko się dziwić.

Dwa, że zakładał kontrolę na każdym aspekcie życia, posuniętą nawet do odbierania dzieci rodzicom czy też aktywnego okłamywania poddanych.

Każdy z tych aspektów jest wykonywany obecnie, w naszym państwie. Czy żyjemy w totalitaryzmie? Nie. To jeszcze nie czyni takim państwa.

Friedrich czy Popper wskazywali niby, że dzieła Platona miały być początkiem dla i ściśle związane z tym, co się działo w XX wieku. Wziąwszy jednak pod uwagę takie aspekty, jak czas powstania, charakter "demokracji" ateńskiej, charakter dzieła (to nie program polityczny), a nawet porównanie zaproponowanych przez niego rozwiązań do tego, co działo się dookoła niego w tych podobno "nietotalitarnych" państwach(-miastach).

Link do komentarza

No właśnie o wegetarianiźmie i mięsożerstwie tu dyskutujemy głównie.

A tak w ogóle to czytałeś "Państwo"? Albo jakieś jego dokładne opracowanie?

Tego utworu w żaden sposób nie da się nazwać "rządami złota". Wręcz przeciwnie: rządy złota to dla Platona jest oligarchia, czyli zwyrodniała demokracja, czyli ustrój o krok od tyranii. W jego idealnym państwie posiadanie złota jest zakazane. Jego rezerwy posadać może tylko skarb, a wykorzysywać stricte do przekupywania sojuszników i zjednywania wrogów. To zupełnie inny system.

Nie wiem, jak Friedrich, ale Popper bynajmniej nie stawiał znaku równości między Platonem, a współczesnością. Odwrotnie: tropił nurt platoński we współczesnych idelologiach post-heglowskich oraz rozprawiał się z nimi poprzez krytykę zaczerpniętych z Platona idei.

Natomiast: co z Państwa dzieje się u nas? Losowanie kobiet, z którymi mają sypiać obywatele, tak, by czasem któryś nie przespał się z niewłaściwą? Oddzielanie dzieci od rodziców, po to, żeby nikt nie wiedział, kto jest jego krewnym? Podział obywateli na przymusowe kasty w momencie urodzenia? Zakaz starania się o awans społeczny, edukacji poza z góry wskazaną dziedziną, a nawet sypiania z kobietą, która nie została wskazana przez władzę? Konfiskata wszelkich środków finansowych przez państwo pod karą śmierci lub wygnania? Absolutny zakaz zawierania transakcji handlowych?

Link do komentarza

Ja zgadzam się z autorem tegoż artykułu. Ale tak jak napisał, próba konwertowania kogokolwiek na cokolwiek zazwyczaj nie ma sensu. Każdy ma swoje przekonania i tak jak z religią, nie będzie chciał nawet myśleć o ich zmienianiu o ile sam nie dojdzie do jakiejś wewnętrznej przemiany. Mało kto słucha innych.

Link do komentarza

1. Drapieżnik, a rząd Drapiezne to dwie różne sprawy, chyba, że ktoś ma ochotę się spierać czy np taki sokół jest drapieznikiem. Drapieżnik to zwierzak cudzożywny, żywiący się głównie innymi zwierzakami.

2. H.s.s. jak każdy żywy organizm jest częścią natury i jako taki żyje zgodnie z naturą.

3. Argumenty o "przystosowaniu" traktowane od d*** strony - to jest dopiero szczyt wszystkiego ;)

W przypadku istoty już nawet nie tylko myślącej, co kombinującej nie ma mowy o argumentach ewolucyjnych- to już nie ten etap. Taki organizm je to, co mu się podoba, czy jest "przystosowany" czy nie. BTW Co ma polowanie do mięsożerności?

4. Stopniowanie "drapieżności" - facepalm...

A to dopiero pkt. 1.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...