Ten krótki wywód dotyczy ostatnich wydarzeń na rynku gier na przykładzie dwóch tytułów i tego, jak oraz w jakim stanie są one graczom sprzedawane. Mógłbym to nazwać określeniem "angry rant", zamiast tego nazwę to "soft rantem" lub "sad rantem", bo swój gniew ostatecznie powstrzymałem i z ostateczną opinią poczekam do momentu zainstalowania, a jak wszystko pójdzie dobrze przejścia obu gier (Arkham Knight i Dziki Gon).
CD Projekt z okazji trzeciej części przygód Geralta przygotowało fanom specjalną edycję gry - figurka wiedźmin i gryf to według mnie jedna z najlepszych figurek przygotowanych na potrzeby wydawnicze jakiejkolwiek gry (Joker do Arkham Origins też był niczego sobie). Rocksteady i WB obiecali graczom dwie różne edycje wydania kolekcjonerskiego, z czego tuż przed premierą się wycofali. Wersja z Batmobilem okazała się zbyt złożona i problematyczna, wszyscy zamawiający stracili swoją szansę na edycję kolekcjonerską. Jestem pewien, że fanów Batmana zwrot pieniędzy wcale nie zadowolił, a oni sami poczuli się oszukani. Ja mogę się tylko uśmiechnąć, bo dobrze wybrałem edycję z Batmanem, ale... no właśnie... jeszcze jej nie dostałem. Jest spore opóźnienie i wysyłka gry jak poinformował mnie kochany sklep (nazwę z oczywistych względów pomijam) odbędzie się dopiero 14 lipca. Nie wydam kolejnych 150 zł na podstawkę, tylko po to, żeby pograć wraz z resztą zainteresownych, chociaż kusi mnie ogromnie. Może dobrze na tym wyjdę i otrzymam grę z lepszym portem na PC, czas pokaże.
Mało tego wersja na PC od momentu premiery jest krytykowana z każdej niemal strony, ograniczenie klatek do 30 oraz pozostałości z wersji PS4 (okazjonalne krzyżyki i kwadraciki itp.) dowodzą jak mało wielkie firmy (mam na myśli WB) kierują się interesem swoich klientów. Wiedźmin z kolei krytykowany jest za downgrade, wynikający z faktu, że gra miała wyglądać (w stopniu, w którym było to możliwe) podobnie na każdej platformie. Jak tu nie mówić, iż konsole hamują rozwój technologiczny? Prostsza obsługa (bez martwienia się o komponenty) wynagradza mniejsze osiągi, a ich popularność usprawiedliwia całe zjawisko? Redzi do gry dołączają darmowe DLC i ścieżkę dźwiękową. Dodatkowo robią to w przystępnej cenie i gwarantują, że klienci dostaną tę samą wersję gry z tymi samymi DLC. Warner z kolei liczy na frajerów, którzy kupią różne wersje gry dla exclusivów. Ponad 100 godzin gry i większy otwarty świat kontra (jak podejrzewam) ok. 20-30 godzin spędzonych z Batmanem za wyższą cenę z większymi problemami przeszkadzającymi w rozgrywce.
Fani mrocznego rycerza zostają więźniami wielkich firm, które dobrze wiedzą, że jeśli coś schrzanią to i tak głupi fan kupi, bo to Batman. Już wcześniej WB obrzydziło mi Batmana, był moment, że nie mogłem przejść gry z ich winy, teraz Rocksteady nie ustrzegło się podobnych problemów (z tego, co słyszę i czytam online). Chociaż po jakimś czasie udało się Origins ukończyć, to po wielu perypetiach danie nie smakowało już tak dobrze. Ostatecznie sama gra pod względem grywalności i fabuły jest niczego sobie, jednakże ostateczny produkt nie dorównał osiągnięciom Rocksteady. Na tym właśnie opierałem swoją wiarę w Arkham Knight. To przecież Rocksteady, oni tego nie sknocą...
Skoro już wylałem swoje żale i napisałem, co mnie uwiera, a co boli, to na koniec tego wpisu dodam, że choć obie gry mają kilka wspólnych cech (Be The Batman, zostań wiedźminem; tryby drapieżnika i tropienie), to nie mogły bardziej reprezentować odmiennych praktyk i filozofii sprzedaży. Jedni stawiają na zadowolonego klienta, drudzy na pieniądz - mam nadzieję, że czas pokaże, kto ma rację.
UPDATE
Recenzja Wiedźmina 2 już wkrótce. Wiedźmin 3 się instaluje, chyba cały dzień ta instalka zajmie...
echh...
17 Comments
Recommended Comments