Skocz do zawartości

Fanboj i Życie

  • wpisy
    331
  • komentarzy
    500
  • wyświetleń
    138771

Jeśli nie Empik, to co?


muszonik

949 wyświetleń

Przypomnijmy: na początku lutego w mediach zrobiło się głośno o problemach sieci sklepów pamiątkowo-cukierniczych Empik. Akcje spółki na giełdzie spadły o blisko 80%, a w zeszłym roku odnotowała ona kolosalne straty, zaczęto więc mówić o wiszącej nad firmą groźbie upadku. Jako, że Empik z jednej strony kontroluje 20% rynku księgarskiego w Polsce, a z drugiej zdążył wkurzyć już chyba wszystkich: inwestorów, pracowników, partnerów, klientów i właścicieli wywołało to szereg sprzecznych emocji. Jedni bali się, że zostaną zgnieceni przez padającego giganta, drudzy przynieśli colę i popcorn. Kolejni natomiast płakali, że nie będą mieć gdzie kupować książek.

Wpis ten powstaje z myślą o tej ostatniej grupie (rekrutującej się głównie z Facebooka, a nie CD-Action).

Jej aktywność uświadomiła mi, że mimo, iż jakość usług Empików spada z roku na rok ciągle istnieje szeroka grupa klientów, która nie wyobraża sobie korzystania z innej księgarni i pozostaje zupełnie nieświadoma faktu, że na rynku są lepsi.

Jeśli o mnie chodzi, to ostatni raz kupiłem książkę w Empiku pewnie z pięć lat temu, w czasach, gdy ?kubeczkowa rewolucja? dopiero się zaczynała. Powody takiej sytuacji są dwa: po pierwsze Empik jest drogi i znalezienie tańszej księgarni nie jest trudne. Niestety w naszym kraju istnieje wiele firm, które korzystają z tego, że są wielkie i wszyscy przyzwyczaili się do ich wielkości oraz myślą, że z tego powodu to w nich zrobią najlepsze zakupy. Sztandarowym przykładem może być tu Społem, a na rynku książkowym funkcję taką pełni Empik właśnie. W szczególności ten drugi nie ma żadnej, ciekawej oferty w porównaniu do konkurencji.

Po drugie (co dotyczy w szczególności Empików stacjonarnych) nie dba on o nowości. Niestety odnoszę wrażenie, że sieć ta przekonana jest, że książki sprzedawać można identycznie jak groszek w puszkach: jeśli klientowi posmakuje jeden, określony groszek, to przy następnych zakupach przyjdzie po dokładnie ten sam produkt. W efekcie czego mamy całe ściany wywieszone autorami dyżurnymi i ich szlagierami, natomiast nowości jest mało. Prawdę mówiąc od jakiegoś pół roku w ogóle omijam więc Empiki szerokim łukiem, bo zwyczajnie nie ma sensu ich odwiedzać.

Zamiast tego nabywam książki u konkurencji...

Wpis ten poświęcony będzie owej konkurencji omówieniu. Niemniej jednak zanim się tym zajmę warto powiedzieć głośno coś jeszcze:

Tym razem Empik chyba jednak nie zbankrutuje:

Końcem lutego Empik miał opublikować kwartalne sprawozdanie finansowe, jednak wstrzymał się z tym działaniem, przedstawiając w to miejsce rozbudowane szacunki na przyszły rok. Wynika z nich, że spółka ma plan ratunkowy. Publikacja ta wywołała pozytywną reakcję na giełdzie, w efekcie czego akcje poszły w górę o już prawie o 30 procent.

Prawdę mówiąc jestem z tego powodu ogromnie niezadowolony. Miałem w prawdzie nadzieję, że tak się stanie (a dokładniej: spodziewałem się powrotu do ceny 16 złotych), jednak myślałem, że a) zacznie najprędzej za pół roku, a najlepiej za rok b) zanim to się stanie kurs spadnie jeszcze o połowę. W efekcie czego pieniądze mam upchane w innych akcjach, które niestety też nie zachowują się tak, jakbym chciał...

No nic, może to tylko korekta wzrostowa. Albo po sprawozdaniu finansowym kurs się odwróci...

Promocja ?trzy za dwie?:

Drugim tematem, który chciałbym poruszyć zanim przejdę do mojego wyliczenia sklepów IMHO lepszych niż Empik jest kwestia promocji ?trzy książki w cenie dwóch? urządzanej co kilka miesięcy w tej sieci. Kwestia ta podnoszona jest przez część średnio zorientowanych w cenach sklepowych komentatorów. Otóż: w sklepach Aros, Bonito i Merlin promocja ta trwa przez cały rok, większość książek sprzedawana jest bowiem z upustem rzędu 30 procent.

Przejdźmy jednak tymczasem do listy księgarni i sklepów internetowych, których oferta jest IMHO lepsza i dużo ciekawsza, niż oferta Empików. Są to:

Lista sklepów oczywiście na Blogu Zewnętrznym:

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

potrzebujecie karty kredytowej lub płatniczej Visa obsługującej transakcje międzynarodowe i nie wymagającej autoryzacji kodem CVV2. (...) ja korzystam z wirtualnej karty mBanku.

To że ta karta nie ma CVV2 wydrukowanego nie znaczy że nie ma go wcale.

Link do komentarza

Akurat w empiku też są całoroczne promocje na różne książki. w tej promocji 3 w cenie 2 zdarzają się też nowsze pozycje czy takie, które wcześniej nie były przeceniane.. także jak dobrze poszukać to da się znaleźć coś fajnego ;)

Link do komentarza

Ja jedynie chciałbym zauważyć, że od jakiegoś czasu wysyłka z Amazon.co.uk już nie jest darmowa. Kiedyś była, dziś już nie jest. Chyba, że w ostatnich dniach ponownie się coś zmieniło...

Link do komentarza

Sergi: nie o to chodzi. Niektóre polskie banki wymagają autoryzacji kodem CVV2 wychodząc tym samym przed szereg i komplikując życie klientów. Np. PKO jest takie mądre.

Xysiu: zwrócono mi już na to uwagę. Zjem obiad i poprawię. No niestety jakiś czas nie kupowałem u Brytoli i tu taka niespodzianka.

Link do komentarza

Sergi: dalej nie rozumiesz. Część polskich banków (banków, a nie sklepów) wymusza autoryzajcę kodem CVV2 i bez dokonania takowej nie finalizuje transakcji (co nie jest zgodne ze standardem VISA). Natomiast bardzo wiele sklepów nie przejmuje się tym i nawet nie pyta o jego podanie. Przykładem może być tu właśnie Amazon.com

W efekcie czego kartą takiego banku na Amazon.com (i w wielu innych miejscach) nie zapłacisz, bo Bank zapyta sklep o numer CVV2, a sklep nie będzie w stanie udzielić odpowiedzi, w efekcie czego Bank odrzuci prośbę o wypłacenie pieniędzy.

Link do komentarza
Część polskich banków (...) wymusza autoryzajcę kodem CVV2

*Większość światowych banków.

Natomiast bardzo wiele sklepów nie przejmuje się tym i nawet nie pyta o jego podanie

Gdzie jeszcze tak jest? (Żebym mógł tych średniowiecznych stron unikać).

Link do komentarza

Średniowieczne strony właśnie wymagają kodu CVV2. Jak pisałem: podawanie go nie jest standardem Visa. Wręcz przeciwnie: stowarzyszenie Visa nie zaleca tego. Tak naprawdę to tylko uprzykrzaniem życia klienta.

W teorii jest to dodatkowe zabezpieczenie. Problem polega na tym, że tak naprawdę sam fakt posiadania karty płatniczej uprawnia cię do płacenia nią.

Dwa, że trudno nazwać dodatkowym zabezpieczeniem coś, co wydrukowano na karcie.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...