Relaks z Linuxem
Troszkę mi to zajęło, przyznaję się bez bicia, ale wreszcie znalazłam parę chwil do napisania wstępnego postu i pierwszej minirecenzji.
Pomijając wszelkiego rodzaju emulatory i gry przeglądarkowe, wbrew pozorom na Linux'a wyszło do tej pory całkiem sporo gier. Dość hucznie opisywany Don't Starve chociażby (o tym może kiedyś), To the Moon, czy odszczepieńcy Civilization.
Chciałabym się tutaj zająć opisaniem tych gier, które działają świetnie pod Linux'em a przy okazji można bezproblemowo w nie zagrać na Windowsie (bezproblemowo to znaczy na przykład bez zakładania wirtualnej maszyny).
Pierwszym tytułem, który pokuszę się tutaj opisać jest freeOrion. Ogromnym plusem dla ludzi skąpych jest fakt, że przedrostek free w nazwie na prawdę i w 100% oznacza darmową wersję. Ciekawostki i objaśnienia oraz linki do pełnej, darmowej gry można znaleźć pod: http://www.freeorion.org .
Tytuł stworzony z myślą o rekonstrukcji znanego tytułu Masters of Orion, czy w wersji planszowej Gwiezdny Kupiec (myślę, że to nie do końca trafne określenie, planszowa wersja to byłoby raczej coś jak Eclipse, chociaż Gwiezdny Kupiec był prekursorem tego typu gier). Mamy do czynienia tutaj z całkiem rozbudowaną strategią turową. Wita nas troszkę chłodne menu unoszące się w przestrzeni kosmicznej. Po rozpoczęciu gry, można się troszkę zgubić, jeśli nie poddamy się tutorialowi. Mnogość okien, komunikatów i znaczków, na samym początku potrafi zmylić, a ogromna wewnątrzgrowa encyklopedia dostarcza informacji więcej niż bylibyśmy na raz w stanie ogarnąć.
Po pierwszym odbiciu się od tego tytułu (czas i troszkę cierpliwość nie pozwoliły mi zbyt długo przysiąść do niego porządnie, jednak kolejne rozgrywki były już przyjemne), powróciłam do gry już na dłużej. Wsiąknęłam znów w gwiezdny wszechświat pełen umierających gwiazd, wybuchających supernowych, groźnych cywilizacji, potworów planetarnych i kolejnych projektów moich własnych okrętów.
Wszechświat do gry kreujemy sobie sami, wybieramy rasę, która się nam podoba, zarys wybranych obcych jest widoczny w menu, ale to nie ogranicza naszego gatunku to mieszania się z innymi rasami. Indywidualne rasy posiadają inne możliwości, inne preferencje planetarne i zdolności (szybszy rozwój, wyższa inteligencja, łatwość rozbudowy...). Każda z planet na mapie może mieć inne bonusy lub minusy. Niektóre z planet z czasem mogą się przeistaczać w coś innego na skutek kataklizmów. Czasem nasze cywilizacje odnajdą stare artefakty z zamierzchłych czasów (polecam doczytać sobie na podlinkowanej stronie backstory) pozwalające nam na poszerzanie intelektualnych horyzontów naszych naukowców. Czasem spotkamy planety, na których krwiożercze rośliny będą blokowały nam dostęp do wody pitnej. A czasem spotkamy sąsiadów (w obecnej wersji AI jest całkiem sprawnie zorganizowane), którzy z chęcią użyczą nam pomocnej dłoni lub macki tudzież kwarki.
Graficznie? Takich gier nie da się porównać graficznie z Crisisem czy innym BF. Jednakże patrząc na stare strategie z takim pomysłem lub podobnym, freeOrion jest naprawdę ładny.
Poza grafiką, ambientową muzyką, trudnymi realiami, freeOrion oferuję również rozgrywkę w trybie Multiplayer. Wystarczy odpowiednio skonfigurować dołączonego do gry klienta i śmiało można z przyjaciółmi podbijać galaktykę.
W mojej ocenie, jako gracza Windowsowskiego, chociaż z otwartym umysłem na inne platformy, freeOrion myślę, że może spokojnie dostać 8/10.
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze