Skocz do zawartości

Yare yare daze...

  • wpisy
    119
  • komentarzy
    317
  • wyświetleń
    77354

Co było grane w 2013?


Mariusz Saint

1096 wyświetleń

Na sam koniec mojego świątecznego urlopu napisałem krótkie podsumowanie tego, w co grałem w 2013 roku. Niektóre gry tylko zacząłem, ale pozostawiły na mnie na tyle dobre wrażenie, że postanowiłem je umieścić w tym zestawieniu. Nie rozpisuję się specjalnie o żadnym z tytułów; większość jest doskonale znana, a informacje o mniej popularnych tytułach jest śmiesznie łatwo znaleźć na YT, Steamie itd.

yc36.jpg

The Walking Dead

Jest to bardziej interaktywna opowieść niż gra, jednak nie zmienia to faktu, że nie mogłem się od tego oderwać. Na szczęście podział na epizody pozwolił mi na przerwy niezbędne do pozbierania myśli, ponieważ scenariusz The Walking Dead jest zbudowany tak, żeby gracz poczuł się źle. Po uspokojeniu sytuacji następuje nagły zwrot akcji i jesteś zmuszony podjąć decyzję, a każdy wybór niesie za sobą negatywne konsekwencje. Ja łapałem się na ten ?haczyk? za każdym razem, szczerze mówiąc, i The Walking Dead wywarło na mnie duże wrażenie (również w późniejszym DLC, 400 Days) ? na tyle duże, że kupiłem już drugi sezon i wkrótce zacznę grać w pierwszy epizod.

88vz.jpg

Wiedźmin 2

Wiedźmin 2 jaki jest każdy widzi. Podciągnięto w nim chyba wszystkie aspekty części pierwszej, czyli: opowieść nie jest już zbiorem pozszywanych grubymi nićmi rozdziałów, walka daje więcej możliwości, grafika olśniewa, przygrywa skoczniejsza muzyczka... Natomiast ja z Wiedźminem 2 mam pewien problem: nie jest to Wiedźmin 1. Pierwsza część spodobała mi się niesamowicie ze względu na ?swojską? oprawę graficzną (przypomnijcie sobie wioskę z aktu 4) oraz niesamowitą oprawę muzyczną, czyli przede wszystkim utwory Pawła Błaszczaka. W ?dwójce? tego nie ma i choć fajnie mi się grało, Wiedźmin 2 nie trafił do mnie aż tak bardzo, jak Wiedźmin 1. Bardzo solidna gra, ale nie będę wspominał jej aż tak ciepło, jak poprzedniczki.

r59n.jpg

Bioshock Infinite

Ojej. Grę kupiłem pod wpływem impulsu, bo po prostu zobaczyłem pudełko na półce w empiku. Czy żałuję? Raczej nie, bo grało się dobrze, fabuła ? mimo licznych, hm, nieoczekiwanych momentów, delikatnie mówiąc ? wciągnęła mnie, a gameplay choć uproszczony w porównaniu do Bioshock 1, dawał radę. Tylko patrząc z perspektywy czasu wydaje mi się, że to wszystko bardziej by się sprawdziło może jako coś w stylu The Walking Dead, czyli interaktywna opowieść albo wręcz klasyczna przygodówka. Ot, taka myśl wynikająca z wrażenia, że pomysł na fabułę i cały (bardzo ciekawy) pomysł na miejsce akcji przyćmił mocno gameplay.

ses6.jpg

Dark Souls

Udało mi się kupić edycję kolekcjonerską za ok. 50 zł, radośnie zaniosłem ją do domu, zainstalowałem, spróbowałem pograć na klawiaturze + myszce i jeszcze tego samego dnia zamówiłem pada.

O Dark Souls napisano już bardzo dużo, na szczęście dla mnie okazałem się należeć do tej grupy, którym gra się bardzo spodobała. Faktycznie przypomniała mi czasy, gdzie trzeba było troszkę powalczyć o zwycięstwo i satysfakcję z grania. Nie uważam Dark Souls za grę trudną ? owszem, na początku gracz rozleniwiony latami grania w trzymające za rączkę gry ma prawo być zaskoczony, gdy każdy napotkany przeciwnik może wyrządzić poważną krzywdę i należy grać rozsądnie i ostrożnie, ale szybko można się do tego przyzwyczaić. Za punkt kulminacyjny gry uważam walkę z Ornsteinem i Smoughiem ? próbowałem pokonać ich przez dobrą godzinę zanim uznałem, że dysponując tym, co mam obecnie, nie wygram tego. Doczytałem o ulepszaniu broni (przedtem nie było takiej potrzeby), wzmocniłem miecz, poszedłem do nich i ubiłem tym razem już bez większego problemu. Niestety po tym fragmencie gry nic już nie stanowiło takiego wyzwania (może oprócz Artoriasa, który o dziwo narobił mi trochę problemów), choć Demon Ruins/Lost Izalith wyglądało groźnie.

Generalnie gra przypomniała mi, jak to fajnie jest pokonywać wyzwania, więc ? uzbrojony w pad ? zacząłem grać w coś, o czym wiedziałem na pewno, że solidne wyzwanie postawi.

0ojk.jpg

Super Meat Boy

Często kupuję różne bundle gier za śmiesznie niskie kwoty z nastawieniem ?a może akurat któraś z tych gier dostarczy mnóstwo godzin rozrywki?. Super Meat Boy zdecydowanie nie zawiódł, bo przesiedziałem przy tym prawie 100 godzin. Kiedyś próbowałem w to grać na klawiaturze, ale bez specjalnych sukcesów - dopiero kupiony na potrzeby Dark Souls pad rozwiązał moje problemy ze sterowaniem i pozwolił na zdobycie 100% w tej grze, co wymagało sporej wytrwałości i opanowania by przełknąć około 19 000 zgonów, jakie po drodze zaliczyłem. Gra niestety ma parę irytujących bugów, np. przedostatni poziom w Cotton Alley Dark World działał dla mnie za szybko i przejście go było fizycznie niemożliwe ? musiałem zewnętrznie ?spowolnić? grę, by to stało się wykonalne.

Za najtrudniejsze uważam The Kid Warp Zone ? tego dnia odbyłem moją chyba najcięższą wyprawę na rowerze (wyprowadziłem rower aż na Górę Jodłową), a po powrocie przysiadłem do The Kid Warp Zone i również to przeszedłem, ale kosztowało mnie to pięć godzin i prawie dwa tysiące zgonów.

Po zdobyciu achievementu za przejście wszystkich poziomów próbowałem swoich sił w przechodzeniu rozdziałów (20 poziomów każdy) bez zgonu, ale na razie udało mi się to tylko z trzema pierwszymi rozdziałami. Przejście pozostałych w ten sposób jest najprawdopodobniej już poza zasięgiem moich możliwości.

q51u.jpg

Hotline Miami

Moje pierwsze odczucia z grania były niestety mocno negatywne ? nie mogłem opanować sterowania. Jak w przypadku Super Meat Boya dopiero po kupnie pada jakoś udało mi się to ogarnąć i... wciągnąłem się. Nigdy nie byłem mordercą pod wpływem LSD, ale możliwe, że to wygląda podobnie do tego, co można zobaczyć w tej grze ? migające kolory i pulsująca muzyka mocno nakręcają atmosferę, przez co unikam dłuższych sesji z tą grą. Hotline Miami na pewno nie jest dla każdego, ale zdecydowanie warto się temu tytułowi chociaż przyjrzeć.

12xv.jpg

Anodyne

Niestety grałem w to dosyć krótko, ale warto zwrocić uwagę na Anodyne ze względu na bardzo dziwny klimat. Na pierwszy rzut oka nie ma tam nic wyjątkowego, ale niezwykła muzyka oraz niekiedy bardzo dziwne lokacje sprawiły, że zapamiętałem te kilka godzin grania.

i5cg.jpg

Evoland

Cała gra jedzie na nawiązaniach do gier takich jak Legend of Zelda (odsłony 2D), Final Fantasy (ze wskazaniem na VII), Diablo i inne. Mechanika ze zmiany grafiki 3D na ?oldschool 2D? też jest wesoła, niestety na tym zalety gry się kończą. Wszystko jest bardzo spłycone i uproszczone, tak więc jedyna radocha z grania to uśmiech po rozpoznaniu nawiązania do innej gry. Mi się gra dosyć podobała, ale nie mogę jej z czystym sumieniem polecić.

qmub.jpg

Scribblenauts Unlimited

Gram w tę grę dla relaksu i dla pośmiania się z rozwiązań, które można zastosować do stawianych problemów ? szkoda tylko, że zagadki są ekstremalnie proste i nie trzeba się specjalnie wysilać, żeby stworzyć odpowiedni przedmiot.

gvep.jpg

Tomb Raider

Byłem sceptycznie nastawiony do tej gry, a tu miłe zaskoczenie ? w najnowszą odsłonę przygód Lary gra mi się całkiem przyjemnie. Może dlatego, że nigdy nie byłem fanem poprzednich Tomb Raiderów?

Co mocno mnie zaskoczyło, to duża ilość przemocy ? nie tylko względem Lary, gdzie każdy twój zgon jest przedstawiony wraz z budzącymi niezdrową fascynację detalami, ale też regularne egzekucje które można wykonać na przeciwnikach, które jako żywo przypomniały mi niesławnego Manhunta.

3tp6.jpg

Ittle Dew

Mała wesoła gierka która bardzo stara się pokazać, że nie jest zrzynką z 2D Zeld, z różnym skutkiem. Humor zawarty w grze mnie bawi, zagadki są w miarę, można grać.

bumr.jpg

FEZ

Dzieło niesławnego Phila Fisha jest całkiem przyjemne w graniu. Nie dokonałem tam wiele, po prostu pozwiedzałem sobie parę(naście) ciekawych lokacji, a myk z obracaniem świata dwuwymiarowego jeszcze mi się nie znudził. Nie wiem, czy uda mi się samodzielnie znaleźć wszystkie sześciany, ale będę się starał. Przy okazji: warto obejrzeć Indie Game: The Movie, gdzie jest między innymi o twórcy FEZ i twórcach Super Meat Boy, obejrzałem z zainteresowaniem.

pbhv.jpg

Agarest

Jeśli widzę słowo ?grinding? to pierwsze na myśl nie przychodzą mi MMORPG, a SRPG właśnie. Swego czasu grałem dość dużo w tego typu produkcje: Final Fantasy Tactics, Final Fantasy Tactics Advance, Disgaea... Agarest jest w stosunku do nich bardzo uproszczony, fabuła jest nawet w najlepszych momentach bardzo, bardzo przeciętna a główną atrakcją są tu postacie żeńskie, z okazyjnymi nieco niegrzecznymi ilustracjami, przez co można mówić o połączeniu SRPG z dating sim. Dawno nie grałem w tego typu grę (muszę więcej pograć w moje gry konsolowe, jak zauważyłem podczas tworzenia tej listy) i miałem trochę radochy z grania w Agarest i pewnie jeszcze wrócę do tego.

7rc7.jpg

Electronic Super Joy

Grę kupiłem jako następną po Super Meat Boyu do rozklepania. Sterowanie jest dużo mniej ?płynne? niż w SMB i początkowe poziomy są dużo trudniejsze, ale gra jest dość krótka (2-3 godziny) i ostatnie poziomy są zdecydowanie łatwiejsze od tego, co SMB rzuca przeciw graczowi w ostatnich rozdziałach. A przynajmniej ostatnie poziomy regularnej gry aż do finałowego bossa, bo nie odblokowałem jeszcze etapów bonusowych, ale dojdziemy i do tego. Podczas grania przygrywa nam techno (choć czasem wpycha się też dubstep), które daje niesamowitego kopa i zachęca do grania. Bundle z którego mam ESJ był też do ściągnięcia soundtrack, który zaraz wrzuciłem na telefon ? idealnie sprawdza się podczas ćwiczeń na rowerku lub orbitreku.

Escape Goat

Ciekawa gra zręcznościowo-logiczna, która ma bardzo dobry tytuł, grafikę rodem z Amigi i fantastyczną muzykę. Przeszedłem wszystkie poziomy dosyć szybko, ale jest też zestaw etapów bonusowych (wykonanych za pomocą udostępnionego przez twórcę gry edytora poziomów), które, hm, są trudne. Na tyle trudne, że sam autor gry ich nie przeszedł.

m2xm.jpg

The Cat Lady

Przygodówka o bardzo gęstym klimacie i oryginalnej oprawie graficznej, przypominającej mi niektóre artworki z gry Shadow Man. Nie pograłem długo (właściwie kilka pierwszych lokacji), ale samo to wystarczyło bym grę zapamiętał.

Angry Video Game Nerd Adventures

Wszystkie frustrujące fragmenty gier gnojonych przez AVGN znalazły miejsce i tutaj. Serio ? ta gra jest stworzona po to, by gracza wkurzyć. Mnie to (do pewnego stopnia) bawi, ale na dłuższe sesje z tą platformówką się nie piszę.

7eu0.jpg

Deadly Premonition

Niech ludzie narzekający na jakość portu Dark Souls się nie martwią ? wersja PC Deadly Premonition jest jeszcze gorsza i gdyby nie fanowskie patche, wielu graczy nawet nie byłoby w stanie jej uruchomić. Czym jest Deadly Premonition najlepiej przeczytać na HG101. To dzięki temu artykułowi zainteresowałem się grą i gdy tylko dowiedziałem się o dostępności wersji PC, natychmiast wrzuciłem na moją wishlistę.

Deadly Premonition jest, hm, ekscentryczne. Owszem, są liczne podobieństwa do serialu ?Twin Peaks?, ale potem fabuła idzie w nieoczekiwaną stronę, a końcówkę oglądałem z rozdziawioną gębą średnio mogąc uwierzyć w to, co się dzieje. Na szczęście rozwiązania fabularne nie biorą się znikąd ? ich zalążki są wprowadzane już od samego początku (choćby słynne ?F K in the coffee!?) i choć niekiedy jesteś świadkiem kompletnie szalonych rzeczy, to w tym szaleństwie jest metoda (zazwyczaj). Bardzo ciekawe są również sidequesty, podczas robienia których musisz uwzględnić porę dnia (postacie mają własne rozkłady) i czasem również pogodę (mieszkańcy unikają wychodzenia z domu podczas deszczu, nie bez powodu zresztą). Jeśli chcesz dowiedzieć się, jak wygląda ?Miasteczko Twin Peaks? połączone z szaleństwem rodem z Japonii albo nie masz w tym względzie uprzedzeń i chcesz poznać bardzo dziwną historię i równocześnie jesteś gotowy stawić czoła róznym problemom technicznym ? oto gra dla ciebie. W przeciwnym wypadku omijaj z daleka.

zwua.jpg

Gone Home

Podobnie jak The Walking Dead, ciężko mi jest nazwać Gone Home grą. Bliższe temu jest Stanley Parable, którego demo dostępne jest na Steam. Gone Home nie przypadło mi do gustu i zdecydowanie odradzam ? całość jest bardzo krótka, a gdy wiesz, co robić, to dotarcie od początku do końca zajmuje ledwie parę minut. W Stanley Parable prowadzi cię narrator, w Gone Home odczytujesz wszystko ze znalezionych notatek. Teksty często są mocno przeciętne i mało subtelne (?o, przypadkowo znalazłam moje wypracowanie z wychowania seksualnego!?), a przedstawiona opowieść niezbyt do mnie trafiła (Stanley Parable demo było przynajmniej zabawne). Jedyny pozytyw tej gry to dla mnie przypomnienie lat 90.: szał na ?Archiwum X?, kasety VHS (sam niedawno odgrzebałem własne, gdyż wreszcie kupiłem sobie sprzęt do zgrywania obrazu) i ukryte pisemka. Nie obudziło to jednak we mnie sentymentu na tyle dużego, bym mógł polecić zakup tej gry inaczej niż z jakiegoś przecenionego bundle'a.

agw7.jpg

The Elder Scrolls V: Skyrim

Ładnych parę lat temu grałem bardzo, bardzo dużo w Morrowinda. Niestety dysk twardy z moimi sejwami padł i od tego czasu obsesyjnie archiwizowałem moje sejwy z gier, do czasu pojawienia się Steam cloud. W tym roku pojawiło się piękne wydanie: The Elder Scrolls Anthology, niestety polska wersja nie miała kodów aktywacyjnych Steam do Morrowinda i Obliviona, tylko wyłącznie do Skyrim. Angielskie wydanie po pierwsze te kody miało, po drugie nawet w funtach i z kosztami wysyłki zagranicznej taniej było kupić w brytyjskim sklepie niż w Polsce. Zainstalowałem Morrowinda wraz z modem Overhaul, ale z ciekawości ściągnąłem również Skyrim. Włączyłem i choć byłem sceptycznie nastawiony, to mocno się wciągnąłem. Nawet bardzo mocno. Właściwie to przez dwa dni świąt Bożego Narodzenia siedziałem przy komputerze i grałem w Skyrim przez cały czas. Owszem, gra jest mocno uproszczona względem Morrowinda (nie ma planowania podróży, sprawę questów załatwia wskaźnik itd.), ale wędrówka po Skyrim jest wciągająca i przyjemna. Niestety po drodze uwikłałem się w gąszcz questów i na chwilę obecną nie wiem, za który się zabrać w pierwszej kolejności, ale pewnie gdy znowu będę miał mocno ograniczony czas na granie to będę je sobie robił powoli i po kolei.

Dustforce

Gdy spytać o ?grę podobną do Super Meat Boya?, Dustforce przeważnie jest w pierwszej piątce najczęściej wymienianych tytułów. Nie bez powodu ? tutaj też jest charakterystyczne ?lepienie się? do ścian, jak również do sufitu. Dustforce jednak w przeciwieństwie do SMB jest grą dużo spokojniejszą: muzyka nie popędza nigdzie gracza, nie ma bezczelnych one-hit killi, można spokojnie powtarzać poziom aż do perfekcji, czyli zebrania podwójnej najwyższej oceny (double S). Udało mi się tego dokonać w kilku pierwszych poziomach i mam zamiar trenować kolejne.

zqhc.jpg

The Dark Eye: Chains of Satinav

Klasyczna przygodówka point'n'click od Daedalic, tyle że dla odmiany (od Deponii) w baśniowych klimatach. O świecie The Dark Eye wiem tyle co nic, ale gra jest całkiem interesująca i ma bardzo ładną oprawę graficzną. Gramy jako typowy dla przygodówek spryciarz-nieudacznik; zagadki nie są specjalnie trudne, ale też nie są według mnie idiotycznie proste ? bo choć grałem na Amidze w niesławne produkty Sierry i wytwory szaleńca typu Gobliins 2, to jednak i tu musiałem czasem chwilę przystanąć i zastanowić się, co zrobić dalej.

wdmi.jpg

Batman: Arkham Asylum

Fantastyczna gra z bardzo dobrą walką i elementami skradania się. Gdybym musiał wymienić jakieś wady, to po pierwsze jest za krótka, a po drugie zbyt liniowa ? ciężko stwierdzić, gdzie na dobrą sprawę kończy się tutorial... Na szczęście twórcy urozmaicają backtracking wrzucając nowe atrakcje za każdym rogiem ? czy to banda przeciwników, czy jakaś przeszkoda wymagająca znalezienia nowej drogi i tym podobne. Gra spodobała mi się tak bardzo, że odszukałem wszystkie zagadki Riddlera i teraz powoli będę przechodził wyzwania, które się odblokowały ? mam zamiar też przejść grę na poziomie trudności hard, żeby zdobyć wszystkie achievementy, a większość już mam. Z rozpędu zacząłem grać w Arkham City, ale rozmiar i rozbudowanie tej gry jak na razie trochę mnie przerosło i muszę sobie zrobić trochę przerwy nim przysiądę na dłużej do tego.

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

One thing about B:AC - odblokuj sobie zadania poboczne <większość wymaga zaczęcia, a są wieloetapowe>, ale potem je zostaw. Ga ma to do siebie, że prawie co chwilę będzie cię informować o czymś "do zrobienia" i zamiast prosto lecieć do celu zaczniesz robić zygzaki... a potem się jeszcze wrócisz do miejsca "startu"... ze 2 razy najmniej.

Link do komentarza

Dobry wpis; za kilka tytułów z Twojego zestawienia muszę się sama kiedyś zabrać. Szkoda tylko, że najczęściej wsiąkam w jedną grę i nabijam w niej setki godzin, zamiast zrobić przerwę i sięgnąć po coś innego...

Link do komentarza

Bioshock Infinite zdecydowanie najbardziej oczarował mnie w tym roku. Gamplay rzeczywiście wyglądał jak "dodatek", ale za to dodatek do bardzo dobrze przedstawionego, pomysłowego świata! Klimatem i fabułą twórcy przebili poprzednie odsłony i to z ogromnym rozmachem.

Link do komentarza

Musisz rzucić się wir fabuły i miasta bez zastanowienia. Arkham City rzeczywiście może przytłaczać na początku, ale tylko na początku. Potem się żałuje, że świat jest tak mały :D.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Ciekawe. Widzę, że bundle są ogrywane. Sam może kiedy się z ciekawości w wolnym czasie tym FEZem zajmę. Jeśli chodzi o SMB, to go uwielbiam i jak sobie o nim przypomnę, wsiąkam na parę godzin. Potem znowu zapominam i znowu wsiąkam. Z tym, że jak gram na padzie od X360 w co tylko się da, tak tutaj ogarniam tylko na klawiaturze.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...