Była północ YouTube leżała na białym łożu, zdobionym setkami, drobnymi płatkami róży. Była ubrana jedynie w bieliznę, była spocona, była gotowa.
Drzwi się otwarły, do skąpanego w czerwonym świetle pokoju wszedł Google, ubrany jedynie w długie, czerwone dżinsy. Każdy jego ruch napinał jego potężne mięśnie, wzmocnione setkami zastrzykami botoksu.
Oddech YouTube przyśpieszył, Google powoli położył na niej swe potężne, męskie ciało, dotknął jej jędrnego, puszystego biustu, odzianego w stanik. Był on wykonany z amerykańskich dolarów.
- Powiedz to - odparł niskim głosem.
- P... pieprzyć użytkowników - powiedziała przestraszona.
Ścisnął ją mocniej i przybliżył swoje usta do jej ucha.
- Których? - spytał dotykając językiem jej skóry.
- P... pieprzyć let's playerowców! Nikt nit ogląda tych pedalskich nagrań z gier! Nikt nie powinien na tym zarabiać! - zakrzyczała.
Powoli odpinał jej stanik, odsłaniając jej wszystkie walory. Dziesiątki, ufundowanych przez użytkowników, zabiegów chirurgicznych uczyniły z niej prawdziwe bóstwo.
- A co powiesz swoim kochanym userom? - spytał, przygryzając jej lekko kark
- N... niech znajdą sobie prawdziwą pracę! Niech nie siedzą przed kamerką! - zawołała.
Wsunął jej delikatnie rękę w majtki, dotykając jej mokrego krocza. Ale coś mu tutaj nie odpowiadało.
- Widzę, że musimy dokonać kilka poprawek... - powiedział.
- M... musimy połączyć nasze serwisy! Serwisy społecznościowe to przyszłość! - zakrzyczała, jej głos coraz bardziej się załamywał, był pełen pragnienia i pożądania.
- Chcesz tego? - spytał nonszalancko.
- Senpai! Bierz mnie! - zawołała obejmując go nogami.
Google rozpiął spodnie, z między jego nóg, powstał wielki, pulsujący PLUS. Rozdarł bieliznę YouTube.
I miliardy ludzi musiało zasłonić uszy, bo łóżko strasznie waliło o ścianę i sufit apartamentu się kruszył. Wszyscy się musieli wyprowadzić.
------------------
A teraz powiedźcie mi, gdzie ja mam oglądać GameGrumps? Hm? Wszyscy przenoszą się powoli na platformę Polaris, którego interface uważam za tragiczny.
A byłem takim fanem wielkiego G, nawet na Google+ siedziałem od czasów jego closed beta (tak! closed!) i uważałem go za pogromcę Facebooka, za przyszłość... A oni mi tu dają prosto w zęby.
Przynajmniej Gmaila macie świetnego.
Jeszcze.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze