Quo vadis, Opera?
Dla większości użytkowników internetu słowo "opera" kojarzy się z przeglądarka internetową. Nie jest ona zbyt popularna, w rankingach popularności przegrywa z Mozilla Firefox i Google Chrome (średnio zdobywa 2-3% w badaniach).
Jednak to, co wyróżniało przeglądarki spod znaki czerwonej litery "O" była innowacyjność. Karty, gesty myszy ułatwiające obsługę, oddzielna zakładka dla pobieranych plików, zintegrowany klient pocztowy i czatu, wsparcie protokołu BitTorrent itp. Niestety "wyróżniało", ponieważ od momentu porzucenia silnika Presto na rzecz bardziej popularnego WebKita przeglądarka stała się bardzo mocno podobna do konkurencji.
Czemu o tym piszę? Ponieważ widząc Operę 15 miałem wrażenie, że programiści postanowili mieć w nosie przyzwyczajenia "starych" użytkowników. Osobiście z Opery korzystam od roku 2006, więc parę wersji stabilnych i testowych mam już za sobą. I do tej pory wszystkie wprowadzane zmiany były postępowe i łatwo było je zrozumieć. Niestety, nadszedł czas zmian. Dużych zmian.
Już w momencie pobierania przeglądarki byłem zdziwiony - do tej pory Opera była tworzona zarówno pod procesory 32-bit jak i 64-bit, jak również dla większość systemów operacyjnych (w tym Linux, na którym pracuję). Teraz na stronie pobierania jest dostępna tylko jedna wersja - 32-bitowa dla systemów Windows... Dla Linux'a jest na całe szczęście wersja 12 (dostępna jest też na serwerze FTP dla innych platform).
A to tylko dotyczy poziomu samej aplikacji i jak została napisana.
W samej Operze też zaszły drastyczne zmiany. Zacznijmy od znanej i lubianej opcji "Opera Link". Otóż - zniknęła. Owszem, Opera 15 importuje wszystkie ustawienia i hasła ze swojej poprzedniczki. Robi to jednak w sposób tak nieudolny, że 30 zakładek trzymanych na pasku wskoczyło mi na szybkie wybieranie. ocb?! Samo szybkie wybieranie stało się dziwnie ograniczone i już na starcie sugeruje Twitera, Facebook'a i YouTube. Po co? Ceneo, portal Opery i Google nie wystarczało? Straciłem 10 minut na porządkowanie całego tego bałaganu.
Z powodu braku tej opcji można zapomnieć o szybkim imporcie swoich zakładek na innym komputerze - wcześniej wystarczyło się zalogować na swoje konto i gotowe - dane ściągały się same. Teraz niestety tak się nie da. Owszem, programiści piszą na forach że pracują nad implementacją tej opcji, ale zapewne trochę czasu minie zanim będzie to działać.
Idąc dalej za ciosem - Opera 12 słynęła z dobrze zabezpieczonych zapamiętanych haseł i łatwego sposobu ich używania. Kombinacja "Ctrl+Enter" automatycznie logowała na stronach gdzie zapamiętaliśmy hasła, niezależnie od lokalizacji formularza logowania. Przydatne na forach, gdzie takowy formularz jest na samym dole - kombinacja Ctrl+Enter nie kazała mi przewijać na sam dół żeby się logować... Także hasła były zabezpieczone - Opera zapisywała wszystkie dane do szyfrowanego pliku wand.dat. Dodatkowo można było ustawić hasło główne - podawane raz na początku sesji lub co określony czas. Nie było jednak możliwości podejrzenia haseł, ale nikt się tym nie przejmował - wspomniana wcześniej Opera Link kopiowała i przenosiła między przeglądarkami też hasła. Owszem, są programy które łamią ten plik, ALE nie zmienia to faktu braku możliwości podejrzenia haseł "na żywo" w ustawieniach (tak jak ma to miejsce w Firefox'ie).
Funkcja "Opera Turbo" cały czas jest, zmieniła tylko nazwę na "Tryb off-road". Dużo z tego nie korzystałem, podejrzewam że zasada działania jest taka sama - kompresuje strony przy w celu ograniczenia zużycia transferu. Pozwalało to uniknąć konieczności ładowania dużych grafik czy wyłączenia części filmików.
W przypadku reklam niektórzy użytkownicy narzekali na brak AdBlocka. Twierdzili że byli przytłaczani przez reklamy. W Operze 12 AdBlock był zbędny, ponieważ w sieci istnieje gotowy plik INI, który je filtruje. Nie obciąża zbędnie systemu, a działa. Po wrzuceniu go do folderu Opery SKUTECZNIE blokował 99% reklam. W przypadku AdBlocka nie wszystkie reklamy są blokowane. Niestety w Operze 15 ten plik nie działa i jedyną nadzieją jest raczkujący AdBlock napisany dla Opery na nowy silniku. Próbowałem z niego korzystać, ale uparcie nie chciał załadować definicji reklam. Nawet gdy mu się to udało były problemy z ich blokowaniem.
Sam panel ustawień przeglądarki wygląda na wyjęty żywcem z Chrome'a. Nie otwiera się w postaci osobnego okna dającego dostęp do 110% opcji konfiguracji tylko jako dodatkowa karta w przeglądarce. Dodatkowo wersja 12 dawała dostęp do nadmiaru opcji po wpisaniu w pasku adresu "opera:config" (samo wpisanie "opera:" pozwala zobaczyć co jesteś w stanie sprawdzić i zmienić. Jest tego naprawdę dużo). Również sam sposób uruchamiania Opery 15 jest inny. Wcześniej był to jeden proces, który potrafił pożerać mnóstwo pamięci (Opera.exe zajmująca 2.5GB, z powodu 50 kart...). Bywały czkawki i lagi, jednak działało. Teraz każda karta to oddzielny proces. Rozumiem że ma to poprawić stabilność, ale jak dojdziemy do tego, która karta nam się zawiesiła? Porównałem też zużycie pamięci w wersji 12 i 15 dla tych samych otwartych kart. Poprzedniczka miała niższe zużycie pamięci, 15 otworzyła wszystko w osobnych kartach i czuć było że zwolniła.
Chciałbym jakoś podsumować to moje narzekanie, ale nie bardzo wiem jak. Opera 12 ostatnimi czasy ma wyraźnie swoje problemy z obsługą Facebook'a i części innych stron (na forach pada podejrzenie na źle napisaną wtyczkę Flash) i poniekąd zmusza to do szukania alternatywy. Jednak Opera 15 (spory skok w numeracji) wprowadza ZA DUŻO innowacyjności na raz, sprawiając że użytkownik przyzwyczajony do 12 może się czuć zagubiony.
Będąc praktycznie pod ścianą musiałem porzucić swojego wieloletniego przyjaciela na rzecz konkurencji - w domu korzystam z Firefox'a. Porzuciłem go jednak tylko częściowo w pracy bowiem pozostałem przy Operze i starych nawykach (głównie z powodu pracy na Linuxie, gdybym miał inny system też niestety musiałbym się z nią pożegnać... ).
Quo vadis, Opera?
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze