Skocz do zawartości

Motek's blog

  • wpisy
    4
  • komentarzy
    33
  • wyświetleń
    3768

Prometeusz - (mini)recenzja


motek

1112 wyświetleń

Prometeusz pojawił się na ekranach polskich kin 30 maja 2012 roku i nie został zbyt dobrze przyjęty na naszym rodzimym rynku. Tym bardziej zdziwiła mnie nominacja tego filmu do Oscara w kategorii efektów specjalnych. Bardzo długo zwlekałem z oglądnięciem Prometeusza jednak początek wakacji i nadmiar wolnego czasu sprawiły że w niedzielny wieczór wreszcie wylądował on w moim odtwarzaczu.

Prometeusz w mitologii greckiej był tytanem który stworzył ludzi i nauczył ich wszystkiego co niezbędne, żeby przetrwać wśród bezwzględnej dziczy. Film nie opowiada jednak tej znanej wszystkim z lekcji języka polskiego historii, ale historię poszukiwań naszego stwórcy, Boga, istoty którą grecy określili tytanem.

Akcja rozpoczyna się w roku ? kiedy to grupa naukowców odkrywa kolejne starożytne malowidła ilustrujące tę samą sytuację: gigantycznego człowieka wskazującego pewien układ planet. Tej samej grupie naukowców udaje się przekonać właściciela wielkiej korporacji aby sfinansował wyprawę której celem będzie właśnie to miejsce. Tak rozpoczyna się podróż statku kosmicznego Prometeusz.

Niestety trzon fabuły jest jej najsłabszym punktem. W trakcie oglądania filmu nie sposób nie odnieść wrażenia że gdzieś się już to widziało, może nie dokładnie w takiej formie, ale jednak. Nawet zwroty akcji nie są zbyt zaskakujące.Nie oznacza to bynajmniej że film jest nudny! Filozoficzna otoczka tej oklepanej fabuły nadaje jej smaczku. Aż dziw bierze że film akcji potrafi w tak subtelny sposób zmusić widza do zastanowienia na temat Boga, sensu wiary oraz pochodzenia człowieka.

Na pochwałę zasługuje także dźwięk i muzyka. Przez cały film twórcom skutecznie udawało się utrzymać odpowiedni klimat. Muzyka zaliczyła kilka słabszych momentów jednak te dobre zdecydowanie przeważały. Ba, zdażyło się nawet kilka genialnych, utrzymujących widza w napięciu, pozwalających mu zidentyfikować się z bohaterami.

Zaraz zaraz! A co z efektami specjalnymi?! Nie mogę powiedzieć o nich żadnego złego słowa, ale także nie zrobiły one na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia. Efekty to kawał dobrej, solidnej roboty, ale pod żadnym względem nie arcydzieło zasługujące na Oscara.

?Prometeusz? ma kilka słabych punktów ale ma też kilka mocnych stron. Ode mnie mocne 7.5/10.

Motek.

15 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Prometeusz pojawił się na ekranach polskich kin 30 maja 2012 roku i nie został zbyt dobrze przyjęty na naszym rodzimym rynku. Tym bardziej zdziwiła mnie nominacja tego filmu do Oscara w kategorii efektów specjalnych.
Nie został dobrze przyjęty z powodu wielu błędów i nielogiczności w fabule - te elementy nie wpływają na efekty specjalne. Dowodem nowy Wolverine: na maksa upakowany efektami specjalnymi, a fabuła debilna jak nigdy. Słaby ogółem? Słaby, ale ładnie wykonany...
Link do komentarza

Dodajmy jeszcze, że film jest prequelem "Ósmego pasażera Nostromo" i siłą rzeczy właśnie z tym kultowym dziełem był porównywany. No i nie uniósł tego ciężaru. Przynajmniej w oczach fanów przygód Ripley i xenomorfów :/

Link do komentarza

@Dexter - ile już razy było mówione, że NIE jest prequelem? Około tysiąca :P.

@Otton - nie wiem, co ludzie chcą od Wolverine'a. Serio, fabuła jak fabuła, lepsza od Genezy i mniej dziurawa.

@autor - Prometeusza trzeba było widzieć w kinie, doceniłbyś piękne zdjęcia - byłem dwa razy (nie dla filmu, po prostu brata jeszcze zabrałem, bo chciał) i za każdym razem robiły piorunujące wrażenie.

Link do komentarza
za każdym razem robiły piorunujące wrażenie

Tu się zgodzę, ale 3D było potworne (nie patrzcie się na mnie, bo to nie ja kupowałem bilety). Po raz pierwszy zdarzyło mi się tak, że musiałem opuścić salę kinową z powodu zawrotów głowy...

Link do komentarza

Uuuu, to kiepsko - ja w Imaxie pierwszy raz widziałem i było bomobastycznie, choć niewyraźnie. Potem w małym kinie 3d można było bez okularów oglądać i efektem tylko mniej bolące oczy ^^.

Link do komentarza

@Quetz

O...to ja pierwsze słyszę. Na prawdę. Może wynika to z mojego braku zainteresowania filmem, który "wyleciał" mi z głowy prawie natychmiast po jego obejrzeniu ale odniosłem wrażenie, że "Prometeusz" od samego początku tworzony był jako prequel. Postacie (Weyland na przykład), miejsca (żeby daleko przykładu nie szukać...rozbity statek kosmiczny z "jajami zabójczych potworów") i wątki znane z serii "Obcy" w połączeniu z akcją osadzoną kilkadziesiąt lat wcześniej aż krzyczą że jedno się z drugim łączy po kątach.

A jest może gdzieś jasno powiedziane przez Scotta, że film nie jest prequelem jego wcześniejszego hitu?. Szczerze mówiąc po tym co widziałem w kinie...chyba tylko bezpośrednie zaprzeczenie samego reżysera zdoła mnie przekonać tongue_prosty.gif

Link do komentarza

W takim razie już chyba kompletnie nie rozumiem tego filmu. To samo uniwersum, akcja cofnięta w przeszlość i "jakotakie" wyjaśnienie pochodzenia Obcych...ale jednak NIE prequel?. Ani to popularny "restart", ani całkowicie nowa opowieść...więc w zasadzie co?. Na myśl przychodzi mi chyba tylko coś w rodzaju spin offa pokroju komiksów "Aliens vs Terminator/Batman/Supermen...itd"

Link do komentarza

W czasie filmu usilowalem sie zabic, ale oparcia foteli byly zbyt miekkie i tylko sobie poobijalem czolo. Czulem sie gwalcony idiotycznym scenariuszem i brakiem elementarnej logiki, a szedlem na film z nadzieja, ze kto jak to, ale Ridley Scott potrafi stworzyc cos warte obejrzenia. Ostatni raz rownie wsciekly i majacy poczucie, ze ktos okradl mnie z 2 godzin zycia i kasy za biletm wychodzilem z kina po Armageddonie z B. Willisem.

Zdjecia, tricki - ok, w porzadku. Ale co z tego, gdy geba mi sie wykrzywiala raz za razem na kolejne fabularne idiotyzmy?

Link do komentarza

Burza krzemionkowa *v*

Fabuła nie była zła, może to nie najlepsza historia w filmach ever, ale za każdym razem jak ktoś wspomina o debilnym scenariuszu, mam wrażenie, że trochę przesadza

Link do komentarza

Jak czytam te wasze komentarze o nowym Wolverinie to aż mam ochotę go oglądnąć, z czystej ciekawości :P Niestety, w moim małym mieście jest małe kino, w którym repertuar jest bardzo skromny i Wolverina w nim nie uświadczę :(

Link do komentarza

Tu się zgodzę, ale 3D było potworne (nie patrzcie się na mnie, bo to nie ja kupowałem bilety). Po raz pierwszy zdarzyło mi się tak, że musiałem opuścić salę kinową z powodu zawrotów głowy...

A to ciekawe. Bo tak się składa, że 3D w Prometeuszu było właśnie delikatne (niektórzy wręcz pieklili się o to, że go nie było widać). Prędzej wybijanie zębów detalami w takim np. "Avatarze" powinno powodować takie efekty.

Przy okazji - bardzo mi się takie ledwie zauważalne 3D podoba, i sądzę, że tak będą wyglądały filmy w przyszłości. Tak jak pierwsze filmy kolorowe spowodowałyby dziś u widzów wymioty (tak przesycone były) tak hiper-super-duper 3D odejdzie w przyszłości do lamusa.

A ta najgłupsza scena to chyba nawiązanie do tego, bardzo inteligentnego posunięcia :)

Link do komentarza

Mam taką teorię, że te magiczne okularki bardziej podrażniają wzrok, kiedy 3D jest właśnie lżejsze, bo wciąż gapimy się na ten migający ekran, a efektu żadnego. Ewentualnie, jako dumny "posiadacz" astygmatyzmu i kilku dioptrii w dół, mam z tym jakiś osobisty problem ;__;

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...