Skocz do zawartości
  • wpisy
    45
  • komentarzy
    259
  • wyświetleń
    44261

Gdy jesteś samotny, telemarketerka służy wsparciem


Demonir

981 wyświetleń

W tym tygodniu felietonu nie będzie, a to z powodu natłoku zajęć. Wiem jak wielu z was na to czekało i bardzo mi z tego powodu przykro. Przykro jak... Anakinowi Skywalkerowi gdy zabijał młodych adeptów.

Dobra, koniec suchara, teraz czas na tekst, który znajdziecie poniżej. Ostrzegam, tym razem wyjątkowo, na temat.

Dzisiaj byłem świadkiem, uczestnikiem nawet, ciekawej sytuacji. Otóż, idę sobie przez miasto, jak gdyby nigdy nic. Po prostu, nic nie może mnie zaskoczyć, a tu szok! Zza rogu, z wprawą wojownika ninja wyskakuje przedstawiciel handlowy. Przedstawicielka, w gwoli ścisłości. Zaatakowała z szybkością kobry i nawet nie zdążyłem użyć uniwersalnego "zostawiłem mleko na gazie", a ona już mnie dopadła. Nieważne jakie bzdury próbowała mi wcisnąć, ale jak zaczęła kusić, to musiałem się poważnie zastanowić czy aby moja rozmówczyni nie powinna zacząć pracy jako raperka. Do dzisiaj sądziłem, że to ja mam gadane, ta kobieta (której imienia zapomniałem), zgasiła mnie, ale cóż, nawet jej dar perswazji był niczym wobec skąpstwa i pustego portfela. Najgorsze przyszło potem, gdy ku mej trwodze, przypomniałem sobie, że muszę się wrócić i jeszcze wejść do kiosku, a tam stała nie tylko owa przedstawicielka, ale i jej towarzyszka i tworzysz broni. Tylko to, że włączyłem ghost mode uratowało mnie od kolejnej pogawędki. Krążyli jak prawdziwi drapieżnicy, wyszukując ofiary. Nie wiem ilu udało im się złapać, ale wątpię, by klientów załapało się wielu. Prawdziwie niewdzięczna to praca, chodzić i gadać będąc niemal pewnym porażki, jednak, jak powszechnie wiadomo, żadna praca nie hańbi.

Niestety nie wystarczy siedzieć w domu, by ustrzec się takich pułapek. Raz ktoś do mnie dzwoni, to odruchowo odebrałem. Pewnie dobrze wiecie o co chodzi. Gdy ktoś się do mnie tak uporczywie dodzwania, to zapewne coś się pali, ewentualnie trzeba uratować świat. Nic więc dziwnego, że człowiek odbiera, ale zamiast oczekiwanego "Zastałem Jolkę?" słyszy się dziewczęcy, albo nawet kobiecy głos, który pyta czy nie jesteśmy zainteresowani super ofertą. W takim momencie coś, co mam w miejscu serca* pęka. Wyobrażam sobie tę osóbkę, która siedzi w firmie i musi oddzwonić pewną pulę numerów. Nie mam pojęcia jak dobrze to zajęcie jest opłacane, ale przypuszczam, że kokosów się nie zbija. Zaryzykuję stwierdzenie, że do telefonów zaciągane są osoby gotowe pracować za minimalną pensje. Osoby, pewnie, często zaraz po szkole, która nauczała, że trud włożony w edukację zaprocentuje, że będąc już absolwentem Wielce Szanowanej Szkoły, wyjdziesz w świat i będziesz robić to, co lubisz.

383421_539417926121581_445739744_n.jpg

Nie wątpię, że pośród dzwoniących pań jest wiele kreatywnych osobistości o głowach pełnych ciekawych pomysłów, które w natłoku informacji o kolosalnym bezrobociu, wzięły pierwszą lepszą pracę. Jeżeli czyta to, któraś z tych osób, niech sprostuje to co napisałem, niech wytknie błędy i napisze, że jestem ignorantem.

Jednak mimo tego, że sama rozmowa niewiarygodnie mnie irytuję, bo przecież wiem, że nie przyjmę waszej zdumiewającej oferty. I mimo tego, że czasami mam chęć strzelać przez słuchawkę i pozbyć się osoby po drugiej stronie, to musicie wiedzieć, że doceniam ich trud, doceniam determinację w kolejnych próbach sprzedania mi czegoś. Wiem, że nie robią tego z bezinteresownej chęci czynienia dobra, a dla tego, że za ich plecami stoi szef z biczem w ręku, ubrany w strój sado maso. Niech te panie wiedzą, cenię wasz wysiłek, ale do jasnej cholery, nie kupie tego pieprzonego telefonu za złotówkę!

(*)- W miejscu serca mam, jak podpowiada mi książeczka zdrowia, dobrze wyrośnięta pietruszkę.

Cieszyn 26.06 i 3.07.2013 r.

Polecam jeszcze tekst Andrzeja Ziemiańskiego jak sobie radzić z telemarketingiem. Nawet jeśli mało praktyczne, to przynajmniej zabawne.

7 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Nie tylko panie :P Sam w akcie desperacji zostałem raz (na baaardzo krótko) telemarketerem i rozkład płci w ekipie był mniej więcej 70/30 z przewagą kobiet. A praca jest taka, że już wolę groby kopać. Niewdzięczna, stresująca, a sukces (i wiążąca się z nim premia) zależy w równym stopniu od naszych umiejętności, co od szczęśliwego trafu, że akurat zadzwonimy do kogoś, kto będzie zainteresowany tym, co mamy do powiedzenia. Jedyną zaletą tej roboty jest, że łatwo ją dostać, bo przyjmują wszystkich jak leci (naturalnie, wylecieć jest równie łatwo).

Link do komentarza

Zacznij nawijać w obcym języku. Działa nie tylko na telemarketerów, ale i na świadków Jehowy. W przypadku angielskiego coś tam próbują bełkotać, zaś przy niemieckim aktywuje się wrodzona polska miłość wobec tego narodu i zostajesz rozłączony (telemarketerzy) lub zbluzgany (Jehowi).

Jak ja się nie mogę doczekać momentu, gdy będę mówił płynnie po japońsku.

Link do komentarza

Hehe, pamiętam jedną rozmowę telefoniczną: świetna oferta, tańsze rozmowy i tak dalej. Gdy dziewczę wypowiedziało już całą formułkę i zapytało, czy jestem zainteresowany odparłem, że niestety nie, bo prawię nie używam komórki i zasadniczo nie robi mi różnicy czy za rozmowę zapłacę 11 groszy, czy 11 złotych. Kasy na koncie za jedno doładowanie starczyłoby mi pewnie do końca życia. W każdym razie po tym wyznaniu nastąpiła długa cisza przerwana w końcu przez ciche "acha..." Jakoś później nikt już więcej do mnie nie dzwonił i do tej pory się to nie zmieniło. A może to tylko kwesta tego, że nie odbieram nieznanych i zastrzeżonych numerów. :P

Link do komentarza

Hehe, niestety - a może na szczęście, bo załatwiłby mnie tym na cacy - nie. W sumie bratnią duszą bym chętnie został, ale na rozmowy jest pewien limit czasowy, którego przekraczanie jest bardzo niemile widziane. Tak więc mógłbym rzec co najwyżej parę słów otuchy i z ciężkim sercem przejść do następnego numeru.

Merytorycznych gaf nie stwierdziłem.

@nerv0 - raczej tak, bo z tego, co widziałem, 'niezaliczone' numery zostają w bazie, a ich właściciele za jakiś czas mogą się spodziewać kolejnego natarcia. Sam już nie odbieram zastrzeżonych, bo to na 99% reklama. No i dlatego też teraz już do mnie nie dzwonią, tylko przysyłają sms-y :wall:

Link do komentarza
Osoby, pewnie, często zaraz po szkole, która nauczała, że trud włożony w edukację zaprocentuje

Raczej właśnie w trakcie "procentowania".

Przy okazji - nie wiem jak mnie profilowały firmy, które handlują moim danymi (pozdrawiam przy okazji gorąco), że oferowano mi kiedyś przez telefon... podpaski.

A ze sposobów radzenia sobie z telemarketerami: telefony urwały się gdy na pytanie "Czy pan X X?" odparłem "nie, o co chodzi?" :)

Link do komentarza

@up Podpaski? Heh. :P Mnie chcieli zaprosić na jakiś pokaz mody, a później bym dostał prezent, dokładniej baryłkę piwa. Dla pań była parasolka. Chociaż strasznie mnie wkurza, gdy dzwoni jakiś nachalny człowieczek, gdy powiedziałem "Nie, dziękuję", usłyszałem "Skoro pan dziękuje, to znaczy że nie za nic, więc wysłać zaproszenie?", w takich momentach to szlak trafia. Później pytania typu "Ale dlaczego nie?", odpowiadam że nie będę się tłumaczył, albo coś równie miłego, to telemarketer(ka) sam(a) się rozłącza.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...