Skocz do zawartości

Moje własne /a/

  • wpisy
    30
  • komentarzy
    474
  • wyświetleń
    51007

Xerberowe podsumowanie wiosennego sezonu anime


Xerber

3678 wyświetleń

Sezon, sezon i po sezonie. Tegoroczna wiosna w moim odczuciu była naprawdę mocna i każdy mógł tu znaleźć coś dla siebie! Cała masa nowych, naprawdę porządnych adaptacji mang i light novel, sporo dzieł oryginalnych oraz nie mniej kontynuacji znanych już serii. Miks gatunkowy może niektórych zniechęcić do szukania czegoś nowego, stąd pojawił pomysł na zrobienie małego recapu tego, co oglądałem. A nuż ktoś po przeczytaniu wpisu zdecyduje się na obejrzenie jakiejś z proponowanych przeze mnie serii.

Aha, kliknięcie w tytuł prowadzi na MAL

Date%20A%20Live.jpg

Zaczynamy od czegoś ciekawego, bo od przedstawiciela gatunku "Haremówek", który jak do tej pory był przeze mnie znienawidzony. Czym kupił mnie "Date A Live"? Chyba samym pomysłem na fabułę, no bo powiedzcie - jak często zdarza się, że główny bohater pokonuje, zagrażające życiu na naszej planecie, istoty umawiając się z nimi na randki? Ten cudaczny pomysł sprawił, że skusiłem się na obejrzenie pierwszego odcinka i jakoś tak wyszło, że z przyjemnością czekałem na 11 kolejnych.

Historia kręci się wokół "Duchów" - istot, wyglądających jak nastoletnie dziewczyny, pochodzących z... nikt nie wie skąd, nawet one same. Ich przybyciu na ziemię towarzyszą potężne wybuchy energii zwane kosmicznymi trzęsieniami, które w najlepszym wypadku robią dużą dziurę w ziemi, a w najgorszym zabijają 150.000.000 ludzi. Walczą z nimi dwie frakcje - AST, które chce biedne duszyczki wybić siłą, oraz Ratatosk, które do sprawy podchodzi w zupełnie inny sposób.

Do tej drugiej organizacji należy (nie z własnej woli oczywiście) główny bohater serialu - Shido. Posiada on unikalną umiejętność zapieczętowywania mocy dziewczyn poprzez pocałunek, przez co stają się one relatywnie normalnymi członkiniami społeczeństwa.

Że głupie? No pewnie, że tak! Mimo wszystko anime strasznie mi się spodobało i z utęsknieniem będę czekał na kolejny, już z resztą zapowiedziany, sezon.

Gargantia.jpg

Uwielbiam mechy. Przemawiają one do mojego wewnętrznego dziecka, które wstawało codziennie rano, żeby obejrzeć powtórki "Power Rangers" na Polsacie. Dlatego też staram się z każdego sezonu wyłapać jakieś ciekawe anime wpasowujące się w trend gigantycznych robotów. Początkowo miało to być "Kakumeiki Valvrave", ale przeczytanie całej masy opinii w stylu "another generic Sunrise mecha" spowodowało, że zacząłem wątpić w jakość tego tytułu. I tu na scenę wkracza Gargantia, którą odkryłem całkiem przypadkowo. Postanowiłem dać jej szansę i nie żałuję!

Zacznijmy od tego, że nie jest to typowe mecha. Nie ma tu wielkich bitew na skalę kosmiczną (no może poza tą, którą zaczął się serial) a same roboty służą tu raczej jako tło dla akcji.

Fabularnie jest naprawdę ciekawie. Ledo, pilot Galaktycznego Sojuszu Ludzi, podczas misji eksterminacji największego wroga ludzkości, rasy kosmicznych ośmiornic Hidiaazu, zostaje wessany wraz ze swoim wiernym mechem Chamberem przez tunel czasoprzestrzenny. Budzi się sześć miesięcy później aby odkryć, że znalazł się na Ziemi, która setki lat temu była opuszczona przez większość naszego gatunku ze względu na kolejną epokę lodowcową. Okazuje się, że wypadkową zlodowacenia jest zalanie całego globu jednym, wielkim oceanem, po którym ocalali ludzie pływają na ogromnych arkach. Nasz bohater zostaje przygarnięty przez załogę jednego ze statków - Gargantii - i powoli poznaje prawidłowości życia w nowych dla niego warunkach.

Niesamowicie podobała mi się oprawa graficzna. Przepiękne pastelowe kolory przywodzą mi na myśl klasyki studia Ghibli. Nie gorzej jest z oprawą dźwiękową, która stoi na naprawdę wysokim poziomie.

Co prawda pod koniec zawiodłem się trochę niewykorzystanym potencjałem jednego ze zwrotów akcji, nie zmienia to jednak mojej końcowej oceny!

Hataraku.jpg

Kto by pomyślał, że oparcie historii na Królu Demonów Szatanie, który lądując w naszym świecie jest zmuszony do pracowania w McDonaldzie MgRonaldzie, może być tak dobrym pomysłem! Jak to się stało, że taka przedziwna persona pracuje w fastfoodzie?

Otóż Szatan po przegranej bitwie wystosował "taktyczny odwrót" i wraz ze swoim wiernym generałem Alsielem przedostał się przez portal prowadzący na Ziemię. Tu się okazało, że w naszym świecie nie istnieje coś takiego jak magia i demony więc dwójka protagonistów, chcąc nie chcąc, musiała zmienić swoje dane osobowe, oraz znaleźć dom i pracę. Rok później okazuje się, że nie są tu jedynymi gośćmi, bo zaraz za nimi portal przekroczyła bohaterka Emilia, która wciąż pała gniewem za wszelkie szkody, które demony wyrządziły w ich świecie - Ente Isla. To prowadzi do masy przezabawnych sytuacji.

Bohaterka nie raz zniża się do prześladowania "biednych" demonów, którzy w naszym świecie są uczciwymi i ciężko pracującymi ludźmi. Szczególnie spodobał mi się Lucyfer, kolejny z generałów Szatana, który pojawia się gdzieś w połowie historii. Okazuje się on być życiowym nieudacznikiem, który całymi dniami przesiaduje przed komputerem grając w gry, bądź zamawiając drogie rzeczy przez internet (oczywiście nie na swój koszt).

Chciałbym wystawić "Hataraku..." piątkę, ale nie mogę z jednego powodu. Brakuje mi tutaj spójności akcji. Trudno określić, co rozwinie główny wątek, a co jest zwyczajną zapchajdziurą. Mimo wszystko z całego serca polecam, bo to naprawdę ciekawe i przezabawne anime!

HenNeko.jpg

Nie spodziewałem się po tym anime czegoś wspaniałego, ale pierwsze trzy odcinki były relatywnie ciekawe, więc postanowiłem zostać przy serialu do samego końca. Niestety był to błąd, bo z każdym kolejnym epizodem fabuła sypała się jak domek z kart.

Głównym bohaterem jest Yokodera, który jest strasznym zboczeńcem. Mówimy tu o poziomie człowieka, który zapisał się do klubu sportowego, tylko po to, żeby każdego dnia wykonywać przysiady przed oknem, za którym skryty jest basen dla dziewczyn. Pewnego dnia dowiaduje się o statuetce kota, która podobno spełnia życzenia, wybiera się więc na wzgórze, na którym ów nekoś się znajduje i składając w ofierze Barbarę - ogromną poduszkę, wyglądem przypominającą typową prostytutkę - prosi o pozbycie się swojego oszukańczego charakteru.

Kot spełnia życzenie, ale nie tak, jak tego chciał Yokodera, bo od tej pory nasz bohater nie potrafi kłamać i zawsze wali prosto z mostu nawet najgorszą prawdę. Przez to przylega do niego przezwisko "Zboczony Książę". Chłopak zbiera sobie całkiem pokaźny harem składający się w 3/4 z lolit i... to tyle...

Tak naprawdę fabuła jest tu tylko przykrywką, by twórcy mogli nawalić całą masę sprośnych żartów i gagów. Trudno było mi tu znaleźć jakiś sens. Oglądajcie tylko jak jesteście odporni na głupotę (albo jak chcecie zlasować sobie mózg... wasza wola)!

My Teen Romantic Comedy SNAFU

Yahari Ore no Seishun Love Comedy wa Machigatteiru.

Oregairu.jpg

Dorzuciłem sobie ten serial do listy gdy z regularnego obiegu odpadło mi Date A Live i do tej pory żałuję, że nie zacząłem oglądać go wcześniej, bo jest absolutnie fantastyczny! Nie jest to typowa komedia romantyczna a raczej parodia tego gatunku.

Hikigaya Hachiman jest bardzo bliski stania się typowym "Hikkimori". Uczy się dobrze, ale nie ma żadnych przyjaciół, przerwy spędza w samotności, lub udając, że śpi, a jego jedyny kontakt z drugą płcią polega na sporadycznych rozmowach z siostrą. Jego nauczycielka, zmartwiona sytuacją i jego brakiem woli do zmiany, zmusza chłopaka do dołączenia do klubu wolontariuszy, którego jedyną jak do tej pory członkinią była Yukino - jedna z najładniejszych dziewczyn w całej szkole, która sama jest indywidualistką.

Największą siłą "Oregairu" są postacie. Hachiman jest fantastyczny, wali prawdę prosto z mostu, bo nie przejmuje się tym, że popełni jakieś towarzyskie faux pass. W końcu jak można znienawidzić kogoś, kto i tak nie ma przyjaciół? Yukino za to jest samotnikiem z wyboru, uważając siebie za pasterkę, która poprowadzi ludzi do lepszego jutra. Ostatnia protagonistka, Yui, zupełnie nie pasuje do tej dwójki. Jest wesoła, ma masę przyjaciół i na pewno nie można powiedzieć o niej, że jest prymuską. Taka wybuchowa mieszanka prowadzi do całej masy zabawnych sytuacji.

Bohaterowie drugoplanowi też nie pozostają daleko w tyle. Mamy tu między innymi Zaimokuzę, który z powodu chuunibyou uważa się za samuraja, Hinę, która jest zapaloną Yaoistką i mojego ulubieńca Saikę, który z powodu swojego wyglądu, mowy i zachowania jest brany za dziewczynę.

Podsumowując - polecam i to bardzo! Od czasów Toradory żaden RomCom aż tak bardzo mnie nie wciągnął!

OreImo Season 2

Ore no Imouto ga Konnani Kawaii Wake ga Nai.

oreimo.jpg

Pierwszy sezon OreImo okazał się sukcesem, więc raczej nikogo nie zdziwiła wiadomość o jego kontynuacji. Nie mogę powiedzieć, że anime mi się nie spodobało - powiem więcej, całkiem je polubiłem, więc siłą rzeczy i drugi sezon obejrzałem.

[OLABOGA SPOILERUJĘ ZAKOŃCZENIE PIERWSZEGO SEZONU]No więc Kirino wyjechała sobie do Hamburgeryki ćwiczyć bieganie. Biedny Kyousuke posmutniał, pokręcił trochę na boku z Kuroneko i ostatecznie poleciał za granicę błagać siostrę o powrót do domu używając gier eroge i Meruru jako karty przetargowej. Kirino wróciła i wszyscy żyli długo i szczęśliwie... NOPE!

Wszystkie wydarzenia z poprzedniej serii możecie sobie wyrzucić do kosza, bo Kirino wraca do dawnej "siebie". Kyousuke przez bite 12 odcinków + speciale próbował naprawić stosunki ze swoją siostrą, a teraz musi to zrobić po raz drugi! Od samego początku! FANTASTYCZNIE!

Dobra, żarty na bok. Drugi sezon to powtórka z rozrywki, która już nie bawi tak, jak za pierwszym razem. Co prawda więcej jest tu skupienia na postaciach, które wcześniej miały mniejszą rolę. W szczególności wybiły się Kuroneko, która już nie jest postacią drugoplanową, oraz jedna z przyjaciółek Kirino - Ayase.

Drugi sezon skończył się tak, że się ostatecznie nie skończył. Dokładniej mówiąc tak jak w przypadku poprzedniego sezonu zostaną wydane trzy odcinki specjalne, które, miejmy nadzieję, ostatecznie zakończą historię

Attack on Titan

Shingeki no Kyojin

Shingeki%20no%20Kyojin.jpg

Od samego początku sezonu ta jedna seria nie schodzi z ust żadnego fana anime. Publiczność zdobyła wręcz szturmem i nie wydaje mi się, że w trakcie emitowania kolejnych odcinków straci na popularności. Opisywałem już swoje odczucia po pierwszym odcinku, ale teraz, gdy już poznałem trochę dalszą część fabuły, będę mógł coś więcej o serii napisać.

W świecie przedstawionym w "Shingeki..." ludzie żyją jak w klatce. Z własnej woli odgrodzili się wysokim murem od niebezpieczeństwa zjedzenia przez Tytanów - co najmniej kilkumetrowych gigantów z apetytem na ludzkie mięso. Sto lat życia w spokoju rozleniwiło ludzkość, więc kiedy tylko pojawia się gargantuiczny, blisko 60-metrowy tytan, wszystkich ogarnia panika. Szybko opuszczają teren Wall Rose tracąc przy okazji 1/5 całej populacji.

Trójka protagonistów - Eren Yeager, Mikasa Ackerman i Armin Arlert - zgłasza się na ochotników do Legionu Zwiadowców. Kilka lat później, niedługo po ukończeniu ich treningu, Tytani atakują po raz kolejny, a Eren okazuje się władać mocą, która może odmienić oblicze wojny.

Serial nie bawi się, tylko od początku narzuca mocny klimat. Ludzie giną w brutalny sposób, często są to postacie, do których już zdążyliśmy się przyzwyczaić. W szeregach ludzi czuć nastrój totalnej beznadziei. Nikt nie wierzy w zwycięstwo z wrogiem tak nieobliczalnym jak Tytani, a wraz z pojawieniem się Kolosalnego, nawet mury okazały się być zawodne. To przekłada się na świetną linię fabularną.

Trzeba też wspomnieć o oprawie audiowizualnej. Charakterystyczna, gruba kreska od razu mi się spodobała, tak samo jak użyta paleta barw, która idealnie wpasowuje się w klimat całości. Animacja jest fantastyczna! Szczególnie akrobacje towarzyszące użyciu 3D Maneuver Gear, które wręcz przypominają powietrzny taniec.

O OST mógłbym mówić i mówić, ale nigdy nie opowiedziałbym o nim wystarczająco dobrze! Lepiej sami posłuchajcie (korzystać, póki YT nie usunął)!

http://www.youtube.com/watch?v=sIetc5g4cx8

Jest jeszcze cała masa rzeczy, których w tym sezonie nie obejrzałem, choć chciałem. W szczególności myślę o Devil Survivor 2, Haiyore! Nyaruko-san W, nowym Higurashi i Aku no Hana. Gdzieś tam przewinęły się też filmy kinowe z uniwersów Dragon Ball i Steins;Gate. Jako, że sezon letni w moim odczuciu prezentuje się gorzej, to będę mieć sporo czasu na nadrabianie zaległości.

47 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Highschool boys doing what they love.

Doing each other.

Also:

xf47ma.jpg

"Sports". Gdzieś im chyba wcięło bishounen i yaoi.

To ja już wolę drugi sezon To Love-Ru, pantsu i cycki są zdecydowanie przyjemniejszym widokiem. Jeśli najdzie mnie ochota na bice i kaloryfery, to odpalę HnK. Tutaj nawet nie ma krwi :(

Fogle, to czemu oni wszyscy mają babskie imiona?

Nagisa to w Clannadzie była.

Haruka - Amagami SS.

Rin - Little Busters i fpytę innych tytułów.

Rei - no wiadomo, Evangelion i HnK. W tym drugim imię to nosił co prawda napakowany facet, ale w homoskali uzyskał 11/10, więc...

Makoto - niby to samo imię co pewien chłopiec z Minami-ke, ale po czterech sezonach crossdressingu ciężko go uznać za płeć męską.

Dwóch ostatnich jakoś nie kojarzę, ale na pewno coś się znajdzie.

Link do komentarza

W komentarzach zauważyłem "Evangelion" i dostałem niekontrolowanego ścisku żołądka skutkującego w gwałtownym uwolnieniu się jego zawartości prosto na dywan.

Z seksmisji v2.0: "- Kopernik była kobietą! - Co? No to Einstein! - Einstein też była kobietą! - A może Shinji Ikari też!? - LOL ROFL LMAO"

Z nadchodzących produkcji mam zamiar obejrzeć: kontynuacje blicza i fairy tail, kinówkę girls und panzer i... Tyle. Chyba, że trafi się jakiś turbo crap, coś tak beznadziejnego, że żal byłoby nie obejrzeć i się nie popastwić. :D

Link do komentarza

Evangelion jest spoko, o ile człowiek nie będzie się nad nim za bardzo zastanawiał i postanowi udawać, że to tylko anime o mechach z pogłębionym rysem psychologicznym postaci. Wtedy wszystko jest ok. Niestety jakakolwiek głębsza analiza może sprawić że stanie się jedna z dwóch rzeczy: złamie się anime, albo ty. W moim przypadku złamało się anime. I to na swej najbardziej powieżchownej warstwie, czyli ataku aniołów i spisku SEELE. Nie pamiętam już o co dokładnie chodziło, ale to się kompletnie nie trzymało kupy. Najpierw bronimy świata przed aniołami, a później pomagamy im osiągną cel, mimo, że teoretycznie od początku o to chodziło. Głupota. :/

Link do komentarza

Gablotka to cholernie droga sprawa. Ja tam Evangeliona cenię, mimo wszystko to cześć mojej przygody z anime. Pamiętam, że oglądałem go jeszcze pod koniec podstawówki. Nic nie ogarniałem... Some things stay the same, eh?

Btw. uwielbiam jak Cory i Grey ciągle cisną Shinji'ego.

553733.jpg

Link do komentarza

Wybaczcie, że przeszkadzam tę jakżę fascynującą rozmowę, ale jest jakiś spis, jakie anime ukażą się w tym sezonie ? Przy okazji, jak na razie to jedynym tytułem, który przykuł moją uwagę to:

Danganronpa: Kibou no Gakuen to Zetsubou no Koukousei - The Animation. Ten misiek jest świetny.

Link do komentarza

Ja tam Evangeliona cenię, mimo wszystko to cześć mojej przygody z anime. Pamiętam, że oglądałem go jeszcze pod koniec podstawówki.

Ja również. :trollface:

Dla mnie NGE jest rzeczą straszną. Oddajcie mi moje 27 odcinków życia!

Jestem chyba jedyną osobą, która nie zachwyca się SnK tak bardzo. Anime fajne, ale przez te dłużyzny IMO 7 może 8/10.

Link do komentarza

SnK jest w porządku, ma dobre momenty ale jest zaskakująco NUDNE. Moja wina że po pierwszym odcinku zacząłem się zastanawiać jak to będzie wyglądać, ale wszystkie spekulacje trafiły w punkt :/ Słabo zarysowane postaci, jakieś elementy socjologiczne potraktowane po macoszemu. Ja dziękuję.

Za to jestem kosmicznym fanem pominiętego Railguna :D Najlepszy z dotychczasowych Toaru.

OreImo ssało tak samo jak pierwszy sezon.

Oregairu miażdży głównym bohaterem, Yui jest kawaii ale cała reszta jakoś niespecjalnie.

Zboczeniec i kot byli zbyt mało zboczeni i zbyt mało koci. Fabuła ssie.

Resztę olałem na poziomie czytania opisów. Bleh...

Link do komentarza

Za to jestem kosmicznym fanem pominiętego Railguna biggrin_prosty.gif Najlepszy z dotychczasowych Toaru.

OreImo ssało tak samo jak pierwszy sezon.

Mój ty Afroamerykaninie :3 No, ale Railgun S nie miał prawa ssać - w końcu Siostrzyczki i Akcelerator to dwie najlepsze rzeczy jakie Index z Railgunem mają do zaoferowania smile_prosty.gif

A OreImo 2 musiało ssać, w końcu miało Kirino xD

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...