Why? Because we can!
Tytuł może nieco zbijać z tropu, ale nie można mieć innego poglądu na fakt funkcjonowania KickStartera. Przyznam jednak szczerze - bardzo wiele projektów jest cokolwiek dziwnych, bądź nietypowych, że o samych twórcach tych pomysłów można się szeroko rozpisywać. Dla nas - jakby nie patrzeć w głównej mierze graczy, idee pokroju filmu przybliżającego ciężkie tematy, bądź nowe wizje artystyczne raczej średnio interesują. Trzeba zaznaczyć, że żyjemy w takim śmiesznym kraju, gdzie zarobki są wschodnie, a wydatki zachodnie i póki co nie zapowiada się na zmiany. Ale do rzeczy:
Zasadniczą koncepcją przyświecającą platformie miało być umożliwienie wielu twórcom zdolności finansowej, by ukończyć swoje dzieło, a także sprawienie by wschodzący odkrywcy mieli odpowiednie zaplecze finansowe. Trzeba przyznać w zamierzeniach jest to jak najbardziej piękne i podbudowujące, lecz szara rzeczywistość odkrywa coś zupełnie odmiennego. Od czasu gdy Tim Schafer wystartował z poniekąd pierwszą "poważną" grą na którą zamierza zebrać fundusze, co w sumie nie dziwi po tym jak chodząc od fundatora to donatora, zostawał wyłącznie wyśmiewany i odsyłany z kwitem. Całkowicie odrębną sprawą jest fakt, jak szybko jego produkcja została "ufundowana", lecz w mojej głowie pojawił się też zupełnie inna myśl - całe przedsięwzięcie zostało oparte niemal wyłącznie na prezencji szefa.
Stąd też moje pytanie - czy wystarczy zarzucić obietnicami, zabawnymi anegdotami i alegoriami, a w zapleczu mieć pokaźny dorobek growy by zdobyć serca graczy? Nie zrozumcie mnie źle, lecz kupowanie worka bez kota i jedynie mgliste aluzje odnośnie wizji pozycji nie przemawiają do mnie. Możliwe, że z tej przyczyny poza skromnym wyjątkiem KickStarter raczej mnie średnio interesuje. Osobiście cicho kibicuje inicjatywie, by rozwinęła bardziej w kierunku "dopieszczania" swojej wizji, aniżeli "tworzenia od podstaw". Zwłaszcza, że w chwili obecnej funkcjonuje to raczej jako "inXile/BioWare tworzy "niezależną" grę? Łał, nareszcie powrót starych dobrych czasów. Shut up and take my money!". I w ten oto prosty sposób można docenić działania PR'u i marketingu - wytwarza się myślenie jak powyżej i kreacja silnej marki.
Niemniej, do czego zmierzam? Najprawdopodobniej fun-funding(czy tam crowd-funding), pozostanie w niezmienionej formie, a patrząc na kolejne gry finansowane w ten sposób muszę z przykrością przyznać, że nie będzie to źródło finansowania innowacyjnych i indyczych produkcji, a kolejna platforma pre-dystrybucji dostępna dla szerokich mas faboy'ów, zapewniająca zarazem dla blockbusterowych studiów podstawowe środki. Nie życzyłbym sobie ani wam tego, jednak to powoli zaczyna stawać się prawdą. Przynajmniej( i na szczęście!) w przypadku gier, a propozycje w rodzaju tej, z jaką wystąpiło belgijskie studio Larian, stanowią chyba tylko wyjątki potwierdzające regułę.
Pierwszy raz spotkałem się z tym, by twórcy, by nie przekładać terminu premiery wystąpili z prośbą do fanów o wsparcie finansowe i udzielanie się na oficjalnym forum ? propos tworzenia gry. Takiej relacji na linii developer<->fan dawno nie widziałem i pewnie nie zobaczę poza autorami gier indie i half-indie(tworzących gry na poziomie AAA, z budżetem gier drobiowych). Przyczyniło się to też bezpośrednio do tego, że to mój jedyny projekt na KickStarterze, który wsparłem do tej pory. W mojej opinii naprawdę na to zasługiwał, a do podobnego czynu czego zachęcam i was. Dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej? Bo zmiotło mnie, gdy w przypadku takiego Tormenta bariera 1M została przekroczona w przeciągu mniej niż jednego dnia,
Raise the bar - główną ideą stretch goals.
Wracając do samej platformy - w sumie najbardziej mnie mierzi przekraczanie kolejnych granic i pisanie na kolanie co też nowego będzie w grze jak tylko nam zapłacicie "xyz"(po ufundowaniu minimalnym). Rozumiem, że gdy za wysoko będziemy celować z planami ekonomicznymi i całym biznesplanem to możemy nie osiągnąć zamierzanej kwoty, ale hej! Czy tylko mi wyglądało sztucznie, wymyślanie coraz to nowych "celi do naciągnięcia", w przypadku przehajpowanych RPG(doskonale wiecie których )?
Powiem więcej - sadze iż to nawet nie było sztuczne, a charakter miało bardziej wyłudzania. OMG!1one11eleven!! do ekipy zamiast kogoś młodego, ambitnego i z ciekawymi koncepcjami dołączy Chris Avellone! Dajcie nam tylko więcej keszu, bo ziomek nie pracuje za normalnymi stawkami! Otrzymamy więc kolejną rzemieślnicza robotę, w zasadzie nic nie wnoszącą do gatunku, a jedynie korzystającą z najlepszego dorobku ostatnich i old school'u. Co smutniejsze to się sprzedaje. Uwierzcie mi - ja nie hate'uje inXile, czy Obsidianu - wydaje mi się po prostu, że nie po to serwis powstał,(tutaj silne uproszczenie, wybaczcie) by odgrzewać kotlety.
KickStarter... STAHP!
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze