Większość z nas ma jakąś grę zaklasyfikowaną do segmentu pokroju ?ulubione?, czyli produkcję którą możemy przejść kilka, kilkanaście razy i mieć chęć na więcej. Ja tak mam z grą Call of Duty 4: Modern Warfare. Nie wiem dlaczego, ale po prostu ją bardzo lubię. Dążę jednak do tego, żeby powiedzieć Wam jak kilka dni temu udało mi się uruchomić potomka tej gry ? Black Ops II.
Lubimy lizać.
Zacznę od tego, dlaczego CoD4 jest taki (może mi się uda nie być fanbojem) fajny. Otóż trzeba zauważyć, że łączy on dwie rzeczy ? potrzebę stosowania taktyki oraz akcję. Ani pierwszego, ani drugiego nie jest za dużo a tym bardziej nie za mało. Misje w trybie dla pojedynczego gracza są dobrze wyważone, niektóre momenty zapadają w pamieć (Czarnobyl! Nuke bomb!) a cała reszta nie nudzi.
Historia, fabuła jest również poprowadzona w porządku ? nie ma luk a ciągłość narracji jest utrzymana dobrze.
W ogóle to do jasnej cholery, mógłbym tak wymieniać i wymieniać ale wyszłoby na to, że zrobiłbym jakąś kolejną pseudorecenzję. Moim celem tutaj jest pokazać jaka brzydka rzecz stała się z tą biedną i kotom ducha winną produkcją.
Albo nie. Jeszcze powiem, że multi jest świetne ? multi jest świetne.
Łomatkobosko.
W każdym razie, odpalam ja sobie Black Ops II. Mówię (tak, sam do siebie) ? przejdę, zobaczę ? pewnie będzie można się odmóżdżyć tak jak przy poprzednich częściach. No i popełniłem jeden z większych błędów w życiu ? zmarnowałem 30~ minut na granie w tandetę, badziew i lipę. Koniec, nawet piracić nie warto. Szybko odinstalowałem.
Pierwsza misja zniszczyła system ? biegniemy przeciwko jakiejś armii, jesteśmy ostrzeliwani przez setki(!) piechociarzy, łącznie kilkanaście(!) czołgów, oraz kilka(!) grup moździerzy. Oczywiście naszym jednostkom nic się nie dzieje. Czasami widać jak ktoś z naszych upada i ginie, jednak oczywiście zaraz na jego miejsce przychodzi następna jednostka.
To jest jakaś masakra po prostu. AI w tej misji jest tak puste i głupie, że nie mam do czego przyrównać. Wrodzy bohaterowie potrafią podbiec do nas a potem uciec do innego przeciwnika, cofnąć się trzy metry w tył, wrócić, cofnąć jeszcze raz i dobiec do nas. W sumie to pokazuje jak ciężko zrobić porządną sztuczną inteligencje i obieranie celu dla jednostek w grach. Niestety to nie usprawiedliwia twórców.
Aha, jak to zwykle bywa, wszystkich niszczymy i wygrywamy by zostać uraczonym nawet dobrą muzyczką. W sumie to muzyka jest chyba najlepszym elementem tej produkcji, bo nic innego nie zwróciło mojej uwagi.
A, poziomy są nawet spoko. Choć muszę Wam powiedzieć, że ostro zniszczyła mnie woda- wodospad, który miał nałożoną teksturę o gęstości błota. Wyglądało to jakby był w slow-motion. Aż mi się przykro zrobiło, no.
W multi też miałem okazję zagrać. Grałem kilka meczy i powiem, że przesadzili. Jak w MW2 dało się jeszcze stosować jakieś taktyki, znajomość mapy pomagała itd. to tutaj jest totalna sieczka. Albo trzeba się dobrze ustawić i po prostu naciskać spust albo mieć ADHD i dobrego farta. Ja, jako, że miałem to drugie (w ogóle jestem pogrzany) to szło mi całkiem nieźle. Niestety, tryb sieciowy znudził mi się po kilkunastu minutach. No i jeszcze ta wredna poczekalnia automatycznie wyszukująca serwery.
Oh, look! Kitties!
Dobra, koniec. Wpis powstał bo musiałem sobie zrobić chwilę przerwy od pracy, a dla opisania takiego gniotu pokroju Black Ops II nie poświęcę więcej niż 20 minut. W ogóle to wstyd dla mnie, że w jednym tekście wspominam o CoD4 i BOII. Wstyd jak jasny świst na Uralu.
Proszę, nie kupujcie Black Ops II. Ok, wiem, zombie są fajne ale nie powinniśmy wybaczyć nikomu tak durnego singla.
###########################
Po przeczytaniu tego tekstu skonsultuj się ze smokiem lub dentystą. Za możliwe wyrządzone szkody nie odpowiada Kordgorn. Wpis dostępny również na blogu kordgorn.wordpress.com
21 komentarzy
Rekomendowane komentarze