Highschool of the Dead
(2010)
"Zombies, Gore and lots of Fanservice. These were the ingredients chosen to create the perfect little Anime. But professor Madhouse Studios accidentaly added in extra ingredient - Boobs!
THUS THE "HIGHSHOOL OF THE DEAD" WAS BORN!"*
Ostatnie parę lat upływa nam spokojnie pod szyldem żywych trupów. Powoli mam tego stanu rzeczy dosyć bo ile w końcu można zabijać bezmózgie pokraki... Nie dziwi mnie jednak fakt, że na fali popularności tego trendu powstała pewna Manga a następnie Anime na jej podstawie które pozwolę sobie tutaj zrecenzować. Jakby to powiedzieć... Jakość nie odbiegła za daleko od moich oczekiwań...
Tak więc mamy naszego bohatera o imieniu Takashi - typowego siedemnastoletniego "przeciętniaka" którego głowa ciągle wisi w chmurach. Jego stan całkowitego zamyślenia zostaje przerwany przez nic innego jak atak naszych kochanych ropiejących truposzy. Niewiele myśląc - pewnie zresztą jak zwykle - nasz bohater łapie kij baseballowy i biegnie ratować swoją ukochaną z dzieciństwa razem z jej chłopakiem, który jednocześnie jest najlepszym przyjacielem protagonisty. Oczywiście bez cienia zwątpienia po zakończeniu ledwo kilku-zdaniowej konwersacji i całkowicie olewając nauczyciela uciekają z klasy w środku lekcji "bo trupy żyjo olaboga"!
Niewiele trzeba czekać aby przyjaciel naszego bohatera umarł śmiercią bohaterską zostając ugryzionym przez zzieleniałego jegomościa na którym próbował użyć chwytów zapaśniczych. Z obawy przed oczywistym końcem - to znaczy przemianą w pana truposza - nakazuje on Takashi'emu zabicie go póki jest jeszcze świadom co nasz bohater - oczywiście pełen wyrzutów sumienia bo jakże by inaczej - robi. Każdy jednak wie, że w praktyce był on tylko przeszkodą na drodze do stworzenia szczęśliwego haremu!
No ale co to za harem z tylko jedną dziewoją! Nasz "bohater" to w końcu taki wodzirej, że mu jedna białogłowa nie wystarczy więc po drodze łapie sobie jeszcze kolejną przyjaciółkę z dzieciństwa (do której przypałętał się jakiś gruby geek, ale co tam... przynajmniej dobrze strzela) razem z przewodniczącą szkolnego klubu Kendo oraz szkolną pielęgniarką która jest posiadaczką biustu zakrzywiającego czasoprzestrzeń. I w takim składzie nasz dream team wyrusza na "przygodę" swojego życia!
A tak całkiem serio. Fabuła jest denna ale coś mi się nie zdaje żeby to kogoś zdziwiło. Jest ona tu głównie motorem do posklejania kolejnych sekwencji zabijania zombie / scenek Ecchi / głupio-zabawnych przerywników komediowych / idepe itede... Tak naprawdę dzieje się tu mało bo oprócz wymienionych elementów nasza grupa jeździ tylko w kółko po mieście szukając miejsca do schronienia.
Nasi bohaterowie to w większości grupa nastolatków i to zakrzywia ich podejście do epidemii łącznie z ich zachowaniem. Nie ma co ukrywać - popełniają głupie błędy, dają się ponieść emocjom i obrażają się każdy na każdego częściej niż to by było akceptowalne w danej sytuacji. Byłby to całkiem fajny zabieg kształtowania postaci no ale jest jeden problem - osobowości przedstawione w HSotD są płaskie i czyste jak kartka papieru. Mam wrażenie, że twórca oryginalnej mangi tworząc postacie po prostu napisał na kartkach kilka clishe'owatych typów charakteru, które następnie losował i dopasował do nich odpowiednio wyglądające "twarze". Z całego tego bagna ratują się tylko dwie osoby: Saeko, która podczas walki czasami wpada w brutalny berserkerski trans i wymieniony już przeze mnie "geek" dla którego strzelanie do zombie jest sposobem na rozładowanie nagromadzonego latami gnębienia go w szkole gniewu.
A! Był bym zapomniał! Jest jeszcze niewykorzystany zupełnie motyw siedmioletniej dziewczynki która osierocona po tym jak ktoś zabił jej ojca (obawiając się bezpodstawnie, że ten jest zombie) przyłącza się do do naszych bohaterów. Spodziewacie się głębi interakcji dorośli-dzieci znanej z ostatnio wydanej przygodówki na motywach serialu komiksu* "The Walking Dead"? No cóż muszę was rozczarować! Alice (bo tak się właśnie nazywa owa dziewczynka) pojawia się dwa, trzy razy na odcinek najczęściej bawiąc się z psem bądź podając amunicję podczas scen walki z truposzami. W końcu po co mamy się przejmować emocjami w haremówce? Lepiej czas przeznaczony na pisanie zajmującego scenariusza przeznaczyć na stworzenie animacji biustu która wprowadzi w osłupienie mistrzów ze studia Gainax!
Najbardziej mnie boli, że nikt się tu nie kryje z faktem, że to Ecchi jest głównym "selling point'em" produkcji. Od openingu po napisy końcowe mamy tu wylew scenek pasujących do jakiegoś dziwnego. fetyszystycznego D?jinshi. Są Anime, które pomimo wykorzystania nawet pełnej, nieocenzurowanej nagości mogły wciąż sprzedać bogatą i zajmującą historię (vide "Neon Genesis Evangelion") lecz tu tego nie ma...
Phew... Ale się wyżaliłem... Brzmi to zupełnie jakbym oceniał najgorszą produkcję jaką w życiu oglądałem! Zaskoczę was bo tak nie jest! HSotD to wciąż naprawdę niezła produkcja. To co najważniejsze w każdej produkcji o żywych trupach - czyli walki z nimi - zostały zaprezentowane z odpowiednią krwistością i dbałością o szczególy, a bohaterowie w ostatnich odcinakach zaczęli wykształcać coś na kształt charakteru co daje mi nadzieję na poprawę stanu rzeczy w drugiej serii Anime (która według pogłosek ma się ukazać w tym roku).
Jeżeli chodzi o stan graficzny to mamy tu do czynienia z naprawdę porządnym kawałkiem roboty. Początkowo strasznie przeszkadzały mi modele kobiece (jak one chodzą z takim balastem?) no ale wiadomo - fanservice musi być... Miałem też problem z docenieniem wyglądu świata bo dopiero w ostatnich odcinkach nasi bohaterowie zaczęli pojawiać się na tle czegoś innego niż szare bloki mieszkalne/autostrada. Na polu oprawy dźwiękowej jest porządnie, ale w sumie nic więcej. Muzyka pasuje do sytuacji ale nie jest punktem wyróżniającym serię, za to seiy? wykonali naprawdę dobrą robotę. Głosy idealnie pasują do postaci jakkolwiek słabe by nie były.
Podsumowując - jeżeli nie przeszkadza ci nachalny fanservice to spędzisz przy HSotD kilka miłych chwil, jeżeli zaś dostajesz uczulenia na sam dźwięk tego słowa to przykro mi ale te truposze nie są dla ciebie!
Postacie - 5/10
Fabuła - 5/10
Oprawa graficzna - 8/10
Oprawa dźwiękowa - 7/10
Ocena końcowa - 6/10
W ramach bonusu rozwiązanie tajemnicy prawdopodobnie najbardziej znanej sceny z Anime!
UWAGA Spoiler jest dla osób pełnoletnich więc bez płaczu, że nie ostrzegałem!
Youtube Video -> Oryginalne wideo
*Tylko mnie nie bij Sycho14. Zapomniałem, że powinienem być nieomylny
28 komentarzy
Rekomendowane komentarze