Mini felieton - Zabawa do kwadratu
Tuż przed napisaniem tego tekstu, pod presją brutalnej przemocy mojego kuzyna w wieku podstawowym zmuszony zostałem do wspólnego wykończenia ?zajedwabistych piramindów? (cokolwiek to znaczy). Obserwowanie śliniącego się i z wypiekami na twarzy wpatrującego się w monitor małoletniego otaku minecrafta musi skłonić do refleksji: o co tu właściwie chodzi?
Wydaje się jednak, że wytłumaczenie tego fenomenu jest prostsze niż konstrukcja myszki. Minecraft zawdzięcza przecież swoją popularność nie tylko dużej społeczności skupionej wokół niego, dostępności na różnych platformach i niskiej cenie, ale przede wszystkim umieszczeniu w nim elementów, które zdefiniowały komputerową rozrywkę już wieki temu.
Po pierwsze więc fabuła ? zredukowana do niezbędnego minimum, jak w PacManie. W przeciwieństwie do większości starszych i dzisiejszych produkcji, nikt tu nikogo nie prowadzi za rączkę, nikt też nie stoi z zegarkiem nad głową. Za brakiem historii z tysiącem nigdy nie wykonanych questów idzie WOLNOŚĆ.
W Minecrafcie możemy właściwie robić wszystko, a jedynym ograniczeniem jest sprawność naszych szarych komórek. Z drugiej jednak strony tysiące modów pozwala na wprowadzenie pewnych granic, dzięki czemu bezsens przepełniający rozgrywkę nieco się rozwiewa.
Co ciekawe, niczym szefom firmy Nintendo zwłaszcza rodzicom podoba się również
brak przemocy. Faktycznie, litrów soczystej, świeżej posoki raczej tu się nie uświadczy. A z resztą - ta posoka na nikim właściwie dziś wrażenia i tak by nie zrobiła.
Wreszcie - umowność grafiki, bo trudno tu chyba znaleźć lepsze określenie. Niezależnie od tego, jakiego moda by się nie zainstalowało, grafika pozostanie...no, powiedzmy, że specyficzna czy raczej specyficznie pobudzająca wyobraźnię, bo innego wyjścia tu raczej nie ma.
Minecraft jest takim dziwacznym postmodernistyczno- eklektycznym tworem, nieco (wybaczcie...) kundlowatym połączeniem gry komputerowej, klocków Lego i ?Małego Modelarza?. W świetny, i wydaje się, że przemyślany wbrew obiegowym opiniom sposób łączy to, co dawne (choćby wspominania redukcja fabuły) z tym, co nowoczesne (społeczność internetowa) Ale wydaje się, że w tym właśnie tkwi dziś sukces.
1 komentarz
Rekomendowane komentarze