Skocz do zawartości

WTOMIGRAJ !

  • wpisy
    15
  • komentarzy
    50
  • wyświetleń
    21172

Czajkowski był tylko jeden


Peci

891 wyświetleń

Jeśli kiedykolwiek miałeś do czynienia z poczciwym C64 to istnieje duża szansa, że korzystałeś z efektów pracy tego pana. Jeżeli (choćby ze względu na wiek) nie dane było Ci uczestniczyć w pionierskich czasach rozwoju komputerowej rozrywki, poznaj historię tego, który do 1994 r. był jednym z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszym dostawców gier dla maluczkich w Polsce.

04.jpg?w=150&h=200

Waldemar Łysiakowski dziś (w nieco obciachowym swetrze)

Kariera Waldemara Czajkowskiego w branży informatycznej rozpoczęła się od nocnych seansów na komodorku, około 1986 roku, przerywanych pisaniem programów na kończone w pośpiechu studia informatyczne. Ponieważ dobrze zaopatrzone sklepy z grami pozostawały w tamtym czasie w Polsce w rejonach sience fiction, wiele tytułów udawało się zdobyć wyłącznie dzięki wymianom z innymi użytkownikami. Z czasem głównym ich miejscem stała się owiana już legendą giełda przy ulicy Grzybowskiej w Warszawie.

11.jpg?w=580&h=435

Przykładowa, dzienna produkcja.

Pan Waldek w niedługim czasie postanowił rozpocząć tam działalność ? na razie w postaci skromnego stoliczka turystycznego, wypełnionego po brzegi tworzonymi przez siebie składankami najpopularniejszych gier. Ich produkcja odbywała się w wyjątkowo prymitywnych warunkach, za pomocą dwóch magnetofonów, co jako tako pozwalało przyspieszyć proces produkcji. W poszukiwaniu nowych tytułów Czajkowski wyprawiał się niekiedy do egzotycznych krajów w rodzaju Czechosłowacji czy NRD.

Stopniowo biznes się rozkręcał. Bogata oferta, możliwość sprawdzenia tytułów przed zakupem na miejscu (specjalnie dla swoich klientów sprzedawca woził calutki zestaw C64 , dobry serwis ? wszystko to sprawiło, że kasety rozchodziły się jak świeże bułeczki. Wkrótce też szturmem zdobyły wrocławską giełdę (warto odnotować, że można tam było spotkać Jerzego Poprawę, skądinąd znanego raczej czytelnikom CDA ) oraz półki pierwszego we Wrocławiu sklepu komputerowego.

04.jpg?w=580&h=435

Najważniejsza rzecz - reklama

Gry pojawiły się także innych miastach, głównie za pośrednictwem hurtowni. Waldemar pracowicie rozwoził kasety samodzielnie, głównie za pomocą nieśmiertelnego pojazdu marki Trabant. Popyt znacznie wyprzedzał podaż, toteż aby podołać tak dużej ilości zamówień, trzeba było wprowadzić pewne usprawnienia: Ludzi do nagrywania taśm miałem około 10-ciu łącznie. Każdy z nich miał od 60 do 100 Commodorkowych magnetofonów podłączonych do C64, co pozwalało na produkcję nawet kilku tysięcy kaset dziennie! Pracownicy mieli ponadto osobny komputer do testowania. Pełen profesjonalizm.

Dochody z biznesu urosły na tyle, że Pan Waldek mógł pozwolić sobie na kupno luksusowego domu oraz na stałe pożegnał się z wysłużonym już nieco Trabantem. Dochody zwiększały się zresztą dynamicznie, także dzięki zaproponowaniu klientom kolorowych okładek, wprowadzeniu poszerzonej oferty gier na Amigę oraz wprowadzeniu programów edukacyjnych.

Słodkie Eldorado zostało przerwane w 1994 r. w momencie wejścia w życie przygotowywanej w pocie czoła ustawy o prawach autorskich: wszystkie swoje gry wycofałem ze sklepów, wymieniając je jednocześnie na oryginały z firm Avalon i Mirage. Kasety niszczyłem, żeby nie okazało się, że ktoś nagle przyjdzie do mnie i zobaczy, że mam je nadal.

W całkowicie legalnym biznesie pan Waldemar przetrwał jeszcze do 1997, by wkrótce odpłynąć w zupełnie inne rejony. Mimo to, jak twierdzi, pionierskie czasy komputeryzacji były wyjątkowe i wciąż darzy je dużym sentymentem. Jego ulubioną grą jest podobno Pirates!

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...